Francuski kochanek.pdf

(1139 KB) Pobierz
Microsoft Word - Francuski kochanek
Francuski
kochanek
- 1 -
690972515.022.png 690972515.023.png 690972515.024.png 690972515.025.png 690972515.001.png
PROLOG
Bella zrozumiała, że wciąż jest tchórzem. Do diabła!
Miała nadzieję, że w tym roku wszystko pójdzie
łatwiej, ale piętnastego marca była jak zwykle przerażona.
Zebrała siły, wzięła głęboki oddech i z mocno
bijącym sercem przekroczyła próg włoskiej restauracji.
Właśnie dziś miało się odbyć coroczne spotkanie
Towarzystwa Kwietniowych Głupców. Bella, Rose
i Alice wpadły kiedyś na pomysł, że raz w roku będą
wyznaczały sobie specjalny cel, którego osiągnięcie
zmusi je do pokonywania własnych lęków i uprzedzeń.
Nadopiekuńczy rodzice już w dzieciństwie ostrzegali
Bellę, że świat jest niebezpieczny. Uwierzyła im,
a późniejsze doświadczenia tylko to potwierdziły.
Wiele wysiłku kosztowało ją przełamywanie barier,
dlatego tak bardzo bała się kwietniowego wyzwania.
Zarazem jednak czuła ogromną potrzebę, by po raz
kolejny sprawdzić swe siły.
Co roku, w prima aprilis, każda z przyjaciółek
otrzymywała zadanie wymyślone przez pozostałe
dwie i musiała je wykonać mimo swoich zahamowań
i poglądów. W zeszłym roku Bella stała przez godzinę
na głównej ulicy miasta i recytowała scenę balkonową
z ,,Romea i Julii’’. Przed dwoma laty dostała do
wykonania łatwiejszą pracę. Musiała pójść na mecz koszykówki w
wieczorowej sukni i z teatralną lornetką.
Z ogromną nostalgią wspominała swoje pierwsze
wyzwanie. Biegała po parku w kolorowej czapeczce
z wiatraczkiem, myśląc, że spali się ze wstydu. Teraz
wydawało się jej to banalnie proste i łatwe. Niestety,
z każdym rokiem polecenia przyjaciółek stawały się
coraz trudniejsze, dlatego Bella czuła ściskanie w dołku
na samą myśl o spotkaniu.
Jednak musiała docenić efekty swoich starań. Wprawdzie
co roku miała wrażenie, że umrze ze wstydu,
wykonując swoje zadanie, ale dzięki nauce przełamywania barier radziła
sobie w życiu coraz lepiej, wręcz wyśmienicie. Nawet w pracy, w
Thunderbird, dostawała podwyżki i szybko pięła się po szczeblach
kariery. To samo spotykało Rose i Alice. Strategia,
którą wybrały, pomagała im na niwie zawodowej
i prywatnej.
Bella dostrzegła przyjaciółki i ruszyła do stolika.
- 2 -
690972515.002.png 690972515.003.png 690972515.004.png 690972515.005.png 690972515.006.png
Rose i Alice sączyły wino, a przy jej nakryciu czekał
już pełny kieliszek. Obie wyglądały wspaniale. Alice,
która zajmowała się księgowością, od wstąpienia do
Towarzystwa Kwietniowych Głupców pozbyła się
nadwagi i ścięła włosy, rezygnując z nieciekawego
uczesania na rzecz odważnej, rudej fryzurki. Rose
również zmieniła swój wizerunek. Ponieważ odpowiadała za kontakty z
klientami, strój spełniał istotną rolę
w jej pracy. Odkąd wymieniła bezkształtne bure
kostiumy na zwiewne kolorowe jedwabie i ufarbowała
włosy na złocisty blond, jej notowania w firmie bardzo
wzrosły.
Bella nie zmieniła się zewnętrznie tak bardzo jak
przyjaciółki. Wystarczy, że jej zbuntowany brat poprzekłuwał sobie
różne części ciała, założył zespół
rockowy i pojechał podbijać świat, dostarczając rodzicom wielu zgryzot.
Nie zamierzała przysparzać im
dodatkowych zmartwień, nadal więc preferowała klasyczne stroje i
strzygła się na pazia.
Nie mogła jednak obarczać rodziców całą winą za
swój konserwatywny wygląd. Mimo że w pracy
była o wiele śmielsza, to jednak w życiu prywatnym
pozostała tą samą co dawniej nieśmiałą dziewczyną.
Rose i Alice miały identyczny kłopot, więc często kpiły z siebie, że są
jak tchórzliwe lwy.
Dlatego w tym roku postanowiły, że primaaprilisowe
wyzwania dotyczyć będą życia towarzyskiego.
Jeśli przyjaciółki przygotowały dla niej podobne
zadanie, jak ona dla nich, to czekał ją prawdziwy
koszmar.
– Wyglądasz na przerażoną – zauważyła Alice, gdy
Bella podeszła do stolika.
– Potrzebuję tylko kropelki wina. – Usiadła i pociągnęła
solidny łyk. – Tak, już mi lepiej, dużo lepiej. To co,
Alice idzie na pierwszy ogień? – Wyciągnęła kopertę
z torebki.
– Okropnie się denerwuję. – Alice otworzyła kopertę,
w migotliwym świetle świecy szybko przeleciała
wzrokiem tekst i zawołała w skrajnej desperacji:
– Lepiej od razu mnie zastrzelcie!
– Czytaj na głos – z sadystyczną satysfakcją domagała
się Bella. – Rose i ja chcemy cieszyć się tą chwilą.
– Och – westchnęła Alice. – Ja, Alice Brandon, przyrzekam, że pięć dni
przed pierwszym kwietnia lub
najpóźniej pięć dni po tej dacie zaproszę Devona
z księgowości na wycieczkę łodzią, włożę bikini i zanim
rejs się skończy, odśpiewam piosenkę z ,,Titanica’’
– dokończyła z jękiem. – Znów muszę przejść na dietę!
Poza tym nie znam tekstu tej piosenki, no iw ogóle nie
umiem śpiewać!
- 3 -
690972515.007.png 690972515.008.png 690972515.009.png 690972515.010.png 690972515.011.png
– Masz czas, żeby wykuć tekst na pamięć, a umiejętności wokalne nie
mają znaczenia. Pomyśl tylko, co bardziej zafrapuje Devona: koloratura
twego głosu czy ogólny obraz oraz szczegóły twojej figury? Jestem
pewna, że nawet nie zwróci uwagi, co śpiewasz, tylko
będzie się na ciebie gapił. – Bella spojrzała na nią
taksująco. – I wcale nie musisz się odchudzać.
– Jestem ruda i spalę się na słońcu.
– Posmaruj się olejkiem do opalania, mądralo – skarciła
ją Rose.
– Ale ja nie mam bikini.
– Och, oczywiście, że masz. – Bella ze słodkim
uśmiechem wyciągnęła kostium. Zużyto na niego
śladowe ilości materiału, za to kosztował całkiem
sporo.
– Zamarznę w tym na śmierć! – Alice wyrwała
Belli nad wyraz skąpy strój. Jeszcze nigdy w czymś
takim nie paradowała. Gdy pomyślała, co ją czeka,
stanęła cała w pąsach.
– Jesteśmy w Phoenix, nie będzie aż tak zimno – obłudnie pocieszyła ją
Rose.
– Tak, tak... Nawet nie chcę o tym myśleć. – Alice
podała kopertę przyjaciółce. – Natomiast chętnie zobaczę twoją minę.
– O matko! – Rose zachłysnęła się winem, czytając
treść zadania. – Nie ma mowy!
– Czytaj – zażądała z uciechą Alice.
– Ja, Rose Hale, przyrzekam, że pięć dni przed
lub najpóźniej pięć dni po pierwszym kwietnia porwę
Emmeta z biura, zawiozę go do swojego mieszkania,
puszczę ,,Bolero’’ Ravela i odtańczę taniec siedmiu
zasłon – przeczytała z rezygnacją. – Ależ ja nie umiem
tańczyć – bezskutecznie apelowała do swych przyjaciółek.
– Poza tym mam nieodpowiedni kolor włosów.
Do takiego przedstawienia powinny być ciemne, takie
jak ma Bella.
– Włóż perukę – usłużnie poradziła Alice. – Poza
tym czy myślisz, że Emmet zwróci uwagę na kolor twych
włosów, kiedy będziesz się przed nim gięła we wdzięcznych pląsach?
– Czy nie mogę zaprosić go po prostu na kawę?
– Oczywiście, ale kiedy już skończysz swój występ.
Wydaje mi się jednak, że po tym tańcu nie będzie
wam potrzebny żaden dodatkowy środek na podniesienie ciśnienia –
dodała ironicznie Bella.
– To będzie kompletna porażka – jęknęła zgnębiona
Rose i dla pokrzepienia upiła łyk wina. – Dobra,
zostałam załatwiona, pozostała mi tylko zemsta. – Wręczyła kopertę
Belli.
– Przynajmniej nie mogłyście mi wybrać konkretnego
faceta, bo w przeciwieństwie do was o żadnym nie
wspominałam w szczególny sposób – pocieszała się,
otwierając kopertę.
- 4 -
690972515.012.png 690972515.013.png 690972515.014.png 690972515.015.png 690972515.016.png
Bella, wiedząc, czym to grozi, ukryła przed przyjaciółkami swoje
zainteresowanie kolegą z pracy. Edward Masen był najlepszym
handlowcem w Thunderbird.
Sprawiał wrażenie pewnego siebie i obytego towarzysko
mężczyzny, a przy tym był niesamowicie pociągający
i przystojny. Chodziły nawet plotki, że jest Francuzem.
– Nic się nie martw, poradziłyśmy sobie z tym
Problemem –zapewniła ją Rose ze złośliwym uśmieszkiem.
– Ja, Bella Swan, zobowiązuję się, że pięć dni przed
lub pięć dni po pierwszym kwietnia zaproszę na
randkę mężczyznę, który ze wszystkich znanych mi
facetów stanu wolnego jest najprzystojniejszy. Powiem
mu, że chodzi o niezobowiązującą kolację i tańce
na parkiecie, i poproszę, by odpowiednio się ubrał.
Potem zabiorę go do baru szybkiej obsługi, na lekcję...
tańca brzucha?! I na minigolfa?! – dokończyła ze
zgrozą, a Rose i Alice parsknęły śmiechem. – Powiedzcie, że to żart.
Przecież nie możecie być takie
okrutne. Szczególnie taniec brzucha! Już bar i golf są
wystarczająco okropne.
– Wpadłam na ten pomysł, gdy planowałyśmy
taniec siedmiu zasłon dla Rose. Teraz musisz tylko
znaleźć ogłoszenie o kursie tańca brzucha, zapisać się
i uprzedzić, że przyjdziesz z partnerem.
– Ale... nie wiem, kogo mogłabym zaprosić na tę
randkę.
– Twoja mina mówi co innego – zaśmiała się
Rose. – No to ustalone. Mamy swoje zadania, więc
możemy wznieść toast. Za Kwietniowych Głupców!
– To mi zniszczy życie – mruknęła Bella, unosząc kieliszek.
– Do tej pory wyzwania wychodziły nam na dobre – szepnęła Alice i
puściła oko do Rose.
- 5 -
690972515.017.png 690972515.018.png 690972515.019.png 690972515.020.png 690972515.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin