00:00:01:Episode 2F33|Another Simpsons Clip Show 00:00:06:NIE BĘDĘ STOSOWAŁ SKRÓT. 00:00:32:MOSTY W MADISON COUNTY 00:00:35:Ten romans jest pełen|szczerej namiętnoci. 00:00:38:Naprawdę identyfikuję się z tš|wychowanš na kukurydzy heroiniš. 00:00:42:Homer...|Homer, pisz? 00:00:44:To ważne...|Daj mi jaki znak, że nie pisz... 00:00:47:Obud się! 00:00:48:Co?|Co się stało? 00:00:50:Dom uciekł?|Pies się pali? 00:00:52:Homey, mylisz, że romans|znikł z naszego życia? 00:00:56:Obud się! 00:00:58:Marge, jest 3:00 rano,|a pracowałem cały dzień! 00:01:01:Jest 21:30, a ty spędziłe całš sobotę na|piciu piwa w dziecięcym baseniku Maggie! 00:01:07:Tu jeste!|Mylałe, że uciekniesz, co? 00:01:11:Homer, młodzi ludzie uczš się o miłoci od dorosłych,|a my stanowilimy okropny przykład dla naszych dzieci 00:01:15:i społecznoci w ogólnoci. 00:01:18:Chcę bymy uporali się z problemami|wspomnianymi w tej ksišżce. 00:01:24:Wiedziałam, że nie powinnimy byli|budować kominka w sypialni. 00:01:59:Ile razy możecie się miać z tego|kota, który obrywa księżycem? 00:02:02:To jest nowy odcinek. 00:02:04:Włanie, że nie...|poskładali razem kilka starych odcinków, 00:02:07:ale w oczach bezkrytycznej|młodzieży wyglšda to na nowy odcinek. 00:02:10:- Poważnie?|- Ren i Stimpy robiš to cały czas. 00:02:13:Tak, to prawda, a kiedy ostatnio|ktokolwiek wspominał o Renie i Stimpy? 00:02:17:Dzieci, ojciec i ja żywilimy was i ubieralimy,|ale zaniedbalimy co bardzo ważnego: 00:02:23:czas nauczyć się|czego o miłoci. 00:02:25:Nie ma potrzeby, mamo.|Już to przerabialimy w szkole. 00:02:28:/To jest króliczek Fuzzy. 00:02:30:/Około rok temu, zauważył,|że głos mu się zmienił,/ 00:02:33:/dostał okropnego tršdziku i wyrosła mu|sierć tam, gdzie jej wczeniej nie miał./ 00:02:37:/Również zwrócił uwagę|na króliczycę Fluffy./ 00:02:40:Nuda! 00:02:42:/Fuzzy poszedł do parku,|na lody.../ 00:02:45:/na pokaz łódek|i wiele innych zabaw./ 00:02:49:/I nigdy nie zniszczyli zabawy poddajšc|się tętnišcym biologicznym popędom./ 00:02:54:/Wówczas nadszedł wielki dzień. 00:02:56:/Fluffy i Fuzzy się pobrali. 00:02:59:/Póniej przyszedł czas|na noc polubnš./ 00:03:03:Udaje. 00:03:04:Miałam na myli "romans",|nie "miłoć". 00:03:08:Mamo, romans nie żyje. 00:03:10:Został nabyty przez wrogie przejęcie Hallmarka i Disney'a,|zhomogenizowany i wyprzedany kawałek po kawałku. 00:03:15:To nieprawda!|Romans jest wokół nas! 00:03:18:W sšsiedztwie. 00:03:21:W pracy. 00:03:32:Musicie tylko pomyleć o waszych|najbardziej cennych wspomnieniach. 00:03:38:/- Tawerna u Moe'go.|- Halo, jest Al? 00:03:40:/- Al?|- Tak, Al. Nazwisko Coholic. 00:03:43:Sprawdzę. 00:03:45:Telefon do Ala...|Ala Coholica? 00:03:48:Jacques Strap? 00:03:49:Czy jest I. P. Freely? 00:03:51:Hej, jest tam Butz?|Seymour Butz? 00:03:55:Homer Sexual? 00:03:57:Mike Rotch? 00:03:58:Amanda Huggenkiss? 00:04:00:Hugh Jass? 00:04:01:Ivana Tinkle? 00:04:02:Jestem głupim kretynem z obrzydliwš|twarzš i dużym tyłkiem, 00:04:06:a mój tyłek mierdzi i...|chciałbym go pocałować. 00:04:10:Nie, nie, nie. 00:04:11:Spytajcie własne serce, jakie jest|jego najczulsze pragnienie. 00:04:18:Czekolada. 00:04:21:Niewidzialna cola. 00:04:24:Zakazany pšczek. 00:04:27:Nie, pomylcie o ludziach. 00:04:29:Pomylcie o najbardziej romantycznych|chwilach w waszym życiu. 00:04:32:No dobra. 00:04:36:To nie jest wcale idealne... 00:04:41:Ta opowieć nie jest idealna, ale nigdy|wam jej wczeniej nie opowiadałam. 00:04:47:/Dostałam najbardziej bezmylny prezent|od kogo, kogo imienia nie wymienię./ 00:04:55:/Więc poszłam do kręgielni,|by go szpiegować... lub jš./ 00:05:09:- Bardzo przepraszam.|- Moja wina. 00:05:12:Miło mi... 00:05:15:...Homer. 00:05:17:Nie, nie.|Homer to imię mo... jej kuli. 00:05:20:Nazywam się Marge. 00:05:26:Twoje palce sš za smukłe,|za kobiece. 00:05:29:Sš za delikatne dla tej kuli. 00:05:31:Potrzebujesz czego lżejszego.|Bardziej delikatnego. 00:05:34:Proszę.|Użyj mojej kuli. 00:05:36:Nie. Nie, dziękuję,|panie... Brunswick. 00:05:39:- Mów mi Jacques.|- Jacques. 00:05:42:Marge.|Mogę zadać ci pytanie? 00:05:47:- Jasne.|- Nigdy nie grała w kręgle? 00:05:49:- Nigdy. Nie.|- Nie. 00:05:51:- Więc będę cię uczył.|- Nie chcę sprawiać ci kłopotu. 00:05:53:Nie sprawiasz.|Jestem profesjonalistš. 00:05:56:Potocz do mnie kulę Marge.|Niech zobaczę twojš formę. 00:05:59:No dobrze.|Jednak nie jestem jeszcze za dobra. 00:06:04:Zawsze potrafię przewrócić|ten jeden kręgiel, a reszty nie. 00:06:07:Pomogę ci Marge.|Podnie kulę. 00:06:10:No podnie Homera.|Podnie go. 00:06:14:- Teraz rzuć nim. No rzucaj.|- Ale... 00:06:22:Jeste bardzo dobrym nauczycielem. 00:06:26:- No i jestemy.|- Nie musiałe mnie odwozić. 00:06:28:Ale chciałem. Marge, czy wiesz jak pięknie|wyglšdasz w wietle księżyca? 00:06:34:Jacques.|Ja mam męża. 00:06:36:Wiem, wiem. 00:06:38:Mój umysł mówi: "Zatrzymaj się",|ale moje serce... 00:06:40:i moje biodra krzyczš: "No dalej"! 00:06:44:Marge, kochanie, chciałbym się|jutro z tobš spotkać. 00:06:46:- Spotkaj się ze mnš jutro na brunchu.|- Co to jest brunch? 00:06:49:Spodoba ci się. To co pomiędzy niadaniem,|a obiadem, kończšce się krojonš kantalupš. 00:06:54:Nie dostaniesz tego, co chciałaby zjeć|na niadanie, jednak najesz się. 00:06:58:/Wiele wiedział o brunchu. 00:07:01:/Ale okazało się, że wcale|go to nie interesowało./ 00:07:05:Twój miech jest dla mnie muzykš. 00:07:07:Jeli jednak będziesz się miała|z tego, co zaraz powiem, umrę. 00:07:09:Chcę ci powiedzieć co bardzo ważnego,|możliwe, że szokujšcego. 00:07:13:Marge, moja droga, chcę żeby|się ze mnš znowu spotkała. 00:07:17:- Nie zaszokowało mnie to.|- Z dala od wcibskich oczu... 00:07:20:w moim pokoju|Fiesta Terrace. 00:07:26:Marge, powiedz co. 00:07:29:Może być czwartek? 00:07:45:/Na szczęcie jechałam|dziwnymi ulicami./ 00:07:48:Podjęłam dobrš decyzję zostajšc z moim Homey'em,|w ten sposób nikomu nie stała się krzywda. 00:07:54:Więc jeli w pewien mentalny sposób|wytniecie częć, gdzie już miałam męża, 00:07:57:to jest moja idea romansu. 00:08:00:Marge, masz przestać się|widywać z tym Jacques'em. 00:08:03:Możesz z tym łagodnie zwlekać, ale|w cišgu kilku miesięcy masz z nim zerwać. 00:08:07:No dobrze, Homer... 00:08:10:Było blisko, dzieci. 00:08:13:No dobra, Marge: 00:08:15:jeli nadal wywołujemy traumę u dzieci,|to ja też mam skandalizujšcš opowieć. 00:08:21:Panowie, chcę bycie poznali nowš|współpracownicę, Mindy Simmons. 00:08:25:Chyba posiada stopień inżynieryjny|albo co w tym stylu. 00:08:27:- Czeć... jak się macie?|- Miło mi paniš poznać. 00:08:29:- Tak, to samo.|- Czeć. 00:08:36:Homer, co się stało? 00:08:38:Nigdy nie widziałe|nagiej laski w muszli? 00:08:42:Muszę lecieć! 00:08:48:Przeżyłem ten dzień,|bez spotkania z niš. 00:08:53:To znaczy, czeć! 00:08:55:Chyba zjeżdżamy razem...|To znaczy wysiadamy raze... 00:08:58:- To znaczy...|- W porzšdku. 00:09:00:Nacisnę guzik stymulatora...|To znaczy windy. 00:09:04:/Myli o czym niezwišzanym z seksem,|myl o czym niezwišzanym z seksem.../ 00:09:14:Tu wysiadam! 00:09:21:Do jutra! 00:09:22:/Próbowałem jej unikać. 00:09:24:/Ale wysłano nas razem do stolicy na|narodowy konwent energetyczny./ 00:09:31:Telewizor jest tam...|łazienka tam... 00:09:33:a tutaj jest królewskie łoże do... 00:09:42:Hubba hubba! 00:09:43:Przestań!|Kocham mojš żonę i mojš rodzinę. 00:09:45:To łóżko będzie wykorzystane jedynie do snu,|jedzenia i może do zbudowania małego fortu. 00:09:48:Tylko tyle! 00:09:50:Homer? Wpadł mi do głowy grzeszny pomysł,|który mógłby wpędzić nas w prawdziwe kłopoty. 00:09:55:Mindy...|musimy walczyć z naszymi pokusami. 00:09:58:Nie, Homer, zróbmy to. 00:10:02:Zadzwonimy po obsługę! 00:10:05:/Robiłem co mogłem,|by się jej oprzeć./ 00:10:08:/Jednak ciasteczko z przepowiedniš|oznajmiło mojš zgubę./ 00:10:14:/"Znajdziesz szczęcie|wraz z nowš miłociš."/ 00:10:17:To był naprawdę|przyjemny wieczór, Homer. 00:10:19:Tak, tak. 00:10:23:Co się stało? 00:10:25:Tak, jakby nie wiedziała. 00:10:27:Będziemy uprawiać seks! 00:10:29:No cóż, wcale nie musimy. 00:10:33:Musimy!|Przepowiednia z ciasteczka tak wskazała. 00:10:37:Cóż... desery nie zawsze sš wskazane. 00:10:39:Ale sš takie słodziutkie! 00:10:40:Homer... 00:10:43:Wiesz, co czuję... 00:10:45:Więc... to wszystko zależy od ciebie. 00:10:48:Wsłuchaj się w serce.|Na pewno usłyszysz to czego pragniesz. 00:11:07:O kotku... 00:11:10:To był cudowny pomysł, Homey. 00:11:14:- Ale co się stało z Mindy?|- Tak, co się jej przydarzyło? 00:11:17:Za bardzo przyssała się do|butelki i straciła pracę. 00:11:19:Dobrze. 00:11:21:Czy kto jeszcze ma jakš|opowieć miłosnš? 00:11:23:Ja mam. 00:11:24:I jak wasze historie, jest tragiczna|i przepełniona zranionymi uczuciami i bliznami, 00:11:28:które nigdy się nie zagojš. 00:11:30:/Zaczęło się od niewinnego chłopca,|który się zawstydził w Walentynki./ 00:11:40:Biedny Ralph. 00:11:43:Masz, Ralph. 00:11:46:- Ty wy-wy-bierasz mnie?|- Szczęliwych walentynek! 00:11:55:/To był nadzwyczaj ciepły 14 dzień lutego./ 00:11:57:/Więc dzieci wracały|do domów bez kurtek.../ 00:12:00:Mogę odprowadzić cię do domu...|Walentynko? 00:12:04:Chyba tak. 00:12:06:Ta walentynka naprawdę|była zabawna. 00:12:09:- Cieszę się, że ci się podobała.|- Tam pisze: "Wy-wy-bieram cię". 00:12:14:I jest narysowany pocišg. 00:12:17:Tak, fajne. 00:12:21:No więc... 00:12:23:Lubisz... rzeczy? 00:12:29:Doktor mówi, że nie leciała by mi tak krew z nosa,|gdybym nie trzymał w nim palców. 00:12:35:No, to mój dom. 00:12:44:O nie! To paczka od Ralpha! 00:12:49:O, kabriolet Malibu Stacy! 00:12:52:Popatrz do bagnika.|Pewnie chodziło mu o bagażnik. 00:12:58:Bilety na jubileuszowy|program Krusty'ego! 00:13:01:/29. jubileuszowy|program Klauna Krusty!/ 0...
artruk139