Bez przebaczenia (AKA Unforgiven) (1992) CD2.txt

(21 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:00:05:- Naładowany?|- Jasne, ale wpierw...
0:00:09:musisz go odbezpieczyć.
0:00:18:Odbezpiecz go!
0:00:28:Teraz wyceluj.
0:00:33:No już! Wyceluj!
0:00:44:A teraz musisz tylko|pocišgnšć za spust.
0:01:02:Pali w ršczkę?
0:01:05:A nawet nie położyłe palca|na spucie.
0:01:09:A gdybym tak...
0:01:11:dał go jemu?
0:01:15:Proszę bardzo.
0:01:26:Chyba nie chcesz...
0:02:28:Daj mu go!
0:02:53:Postšpiłe rozsšdnie, Bob.
0:02:55:Zabiłbym cię.
0:03:16:Przyda się trochę deszczu.
0:03:29:Ty parszywa,|pieprzona kobyło!
0:03:32:Przepraszam, stara.
0:03:46:Wzišłem jš na rozgrzewkę|przed strzelaniem.
0:03:49:Teraz też może się przydać.
0:03:51:Nie biorę już tego do ust.
0:03:54:- Przecież leje!|- Wiem!
0:03:57:Poczęstuj Kida.
0:04:02:Mylisz, że zabił pięciu facetów?
0:04:06:Nie.
0:04:12:Gdy mówił o tych zastępcach,|którzy złapali ciebie i Pete'a...
0:04:20:Wg. Mnie zastrzeliłe trzech,|nie dwóch.
0:04:23:Nie jestem już|mordercš!
0:04:26:Nadal uważasz...
0:04:31:że łatwo ich zabijemy?
0:04:35:Jeli nie utoniemy wczeniej.
0:04:47:Daj kluczyki konduktorowi.
0:04:50:Niech zdejmie Bobowi kajdanki,|za granicš okręgu.
0:04:55:Gdzie moja broń?
0:04:59:Chyba wiesz, Bob...
0:05:01:że jeli znów cię zobaczę,|zastrzelę w samoobronie.
0:05:11:Nie ukradłem twojego biografa!
0:05:16:Został z własnej woli!
0:05:18:Może się wypchać!
0:05:25:Nie macie prawa ani moralnoci!
0:05:27:A wy, kurwy,|nie macie zasad ani honoru!
0:05:32:Nic dziwnego, że|wyjechałycie do Ameryki...
0:05:35:bo w Anglii by was nie chciano!
0:05:39:Dzikusy!
0:05:41:Banda dzikusów!|Niech was szlag trafi!
0:05:47:Nikt nie przyjedzie.
0:05:50:Nie po tej historii z Anglikiem.
0:05:54:Delila, może by tak wytarła stoły?
0:05:58:I zakryj twarz,|to może kto na ciebie poleci.
0:06:04:- Jak się nazywa taka zasłona na twarz?|- Woalka.
0:06:08:Włanie! Włóż woalkę!
0:06:19:Idzie deszcz.
0:06:22:Nareszcie.
0:06:49:Will?
0:07:02:Na pewno nie chcesz?
0:07:07:Żadnej broni w Big Whiskey
0:07:14:Kto pyta o ciebie, Alice.
0:07:16:W takš noc?|Nie bujasz?
0:07:19:Tutaj, proszę pana.
0:07:21:Że też mu się chce,|w takš pogodę.
0:07:34:"O, nie, mylisz się Bill! "|powiedział.
0:07:38:"To nie jego znak,|to moje J.! "
0:07:41:Drań przepalił znak.|Powiedziałem mu:
0:07:44:"Jim, jeste kłamcš|i koniokradem! "
0:07:50:Skapował,|Że nikt mu nie pomoże...
0:07:54:i zaczšł płakać,|jęczeć i powtarzać: .
0:07:57:"Bill, proszę,|nie zabijaj mnie! "
0:08:01:Ja na to: "Rzygam już na twój widok! ".
0:08:05:Otwórz okno.
0:08:07:"Masz dwa gnaty|i karabin Henry'ego...
0:08:11:a beczysz jak dzieciak. "
0:08:14:- I zabił go pan?|- Nie.
0:08:16:Ale powinienem był.
0:08:19:Nie znoszę takich jak on.
0:08:21:Przesiadujš w knajpach:
0:08:24:włóczędzy, pijani poganiacze...
0:08:26:stuknięci górnicy.
0:08:29:Wymachujš broniš,|udajš chojraków.
0:08:33:Brak im odwagi i charakteru.|Nie sš nawet żli.
0:08:40:Nie znoszę zabójców!
0:08:44:Oraz ludzi podłych.
0:08:48:Jak Anglo-Bob.
0:08:50:Ale Bob nie jest tchórzem.
0:08:53:Nie zaczšłby się mazać...
0:08:57:Szeryfie!
0:09:00:Nie mam więcej naczyń.
0:09:03:Powinien pan powiesić cielę.
0:09:10:Co?
0:09:16:Powiedziałem, że...
0:09:19:Co do cholery?
0:09:22:W takš noc!
0:09:25:- Kto tam, do cholery?|- Zastępca Charley Hecker.
0:09:32:Przyjechało dwóch.
0:09:37:Sš w barze. Obaj majš broń.
0:09:47:Czemu tak długo tam siedzi?
0:09:51:Chyba nie...
0:09:55:Wyglšdasz okropnie...
0:09:57:Will!
0:10:03:Pamiętasz "Orła" Hendershota?
0:10:10:Tak.
0:10:13:Widziałem go.
0:10:15:On nie żyje.
0:10:18:Widziałem go. Miał rozwalony łeb.|Widać było do rodka.
0:10:23:O rany, masz goršczkę.
0:10:27:- Napij się.|- Robaki wypełzły na zewnštrz...
0:10:33:Skoczę na górę|po Kida.
0:10:36:Na pewno obskakuje|jakš panienkę.
0:10:43:Will, gdyby tak...
0:10:47:okazało się, że też mogę...
0:10:53:zabawić się na górze,|czy chciałby...
0:10:58:Chyba jednak nie.
0:12:23:Oddaj broń.
0:12:31:Powiedziałem: oddaj broń.
0:12:37:Nie jestem pijany.
0:12:40:Prawo nakazuje złożyć broń|w moim biurze...
0:12:45:o każdej porze.
0:12:53:Nie zauważyłe tablicy,|przy tej pogodzie?
0:12:58:Nie.
0:13:01:Ale...
0:13:03:Nie jestem uzbrojony.
0:13:05:A twoi kumple na górze|majš broń?
0:13:14:Chyba nie sš uzbrojeni.
0:13:18:Rozlałe whisky.
0:13:21:Jak się nazywasz?
0:13:25:William...
0:13:28:Hendershot.
0:13:33:Panie Hendershot.
0:13:38:Jeste wrednym sukinsynem|i kłamcš.
0:13:45:A jeli dodam,|że srasz w gacie ze strachu...
0:13:50:sięgniesz szybko po broń|i zastrzelisz mnie.
0:13:54:Może nie?
0:14:02:Może i tak.
0:14:06:Ale prawda jest taka...
0:14:08:że nie mam broni.
0:14:11:Wstań!
0:14:46:A to co?|Na węże i tak dalej?
0:14:50:Tak. Tutaj nie ma węży.
0:14:58:Nie jest naładowany.|Proch zamókł.
0:15:06:Widzisz, Beauchamp?
0:15:11:O takich mieciach|mówiłem!
0:15:21:Sš w każdym saloonie,|gdzie kwitnie interes!
0:15:25:W Wichita!
0:15:29:W Cheyenne!
0:15:35:W Abilene!
0:15:40:Ale nie w Big Whiskey!
0:15:47:Szybciej!|Wiesz, co masz mówić Billowi?
0:15:50:Wypatruj wysokiej sosny.|Inaczej nie trafisz.
0:15:54:Do diabła z koszulš!|Buty!
0:16:07:- A co z Willem?|- Szybko!
0:16:10:Oby konie wcišż były na miejscu!
0:16:47:Wypuć go, W.W.
0:16:50:Ma już dosyć gocinnoci|Big Whiskey.
0:17:27:Przestań!
0:17:29:- Dziewczyna musi być warta dolara!|- Przyszli pieprzyć, a zwiali przez okno?
0:17:33:Pobiłe ich przyjaciela!
0:17:37:- Chcieli tylko zagrać w bilard.|- Bilard?
0:17:42:- Tylko przejeżdżali?|- Jechali do Fortu Buford.
0:17:46:- Skopałe niewinnego człowieka.|- Niewinnego?
0:17:50:Co to ma znaczyć?
0:17:52:Jezu!
0:18:22:Robiłe to już kiedy?
0:18:25:Wiele razy.
0:18:29:Spluwa mu się zacięła.
0:18:33:Daj bliżej wiecę.|Nie widzę.
0:18:48:Inaczej nie dałby się tak pobić...
0:18:52:Nie poddałby|się bez strzału.
0:18:59:Kiepsko wyglšda.
0:19:03:Nawet nie wyjšł broni?
0:19:05:- Nie taki twardy jak ty.|- Ja wycišgnšłbym gnata!
0:19:09:Wyjšłe go z baby|i wyskoczyłe przez okno.
0:19:12:- To twój pomysł!|- Musimy wracać.
0:19:16:Już?|Mam chęć na następnš zaliczkę!
0:19:19:- Chcesz wszystko przechlapać?|- Reszta po robocie.
0:19:23:Czekamy tylko|aż się rozpogodzi.
0:19:28:Potrzebujemy żywnoci|na jakie 3 dni.
0:19:32:3 dni?
0:19:34:Możemy ich zabić już jutro!
0:19:36:- Nie bez niego.|- Po co nam on? Damy radę we dwóch.
0:19:41:To stary...
0:19:42:schorowany winiopas.
0:19:46:Rano przyniesiemy wam|żywnoć i whisky!
0:19:49:I jakie lekarstwa!
0:19:53:Nie mogę słuchać tych jęków.
0:19:55:Nie martwcie się!
0:19:58:Ja i Ned zabijemy|tych dwóch skurwieli!
0:20:09:Claudia!
0:20:19:- Claudii tu nie ma.|- To ty, Ned?
0:20:24:Widziałem go.
0:20:28:Zobaczyłem anioła mierci.
0:20:31:I rzekę.
0:20:35:- On ma oczy jak wšż.|- Kto ma takie oczy?
0:20:39:Anioł mierci.
0:20:46:Boję się umierać.
0:20:48:Spokojnie, wspólniku.
0:20:50:Widziałem też Claudię.
0:20:53:To dobrze|że jš widziałe.
0:20:57:Robaki pełzały po jej twarzy.
0:21:00:Boję się.
0:21:03:Umieram.
0:21:10:Nie mów nikomu!
0:21:12:Nie mów moim dzieciom...
0:21:15:co kiedy robiłem.|Słyszysz?
0:21:19:Dobrze.
0:21:38:Wykituje?
0:21:41:Może.
0:21:43:A wtedy co?
0:21:49:Pochowamy go.
0:21:51:Nie o to mi chodzi.
0:21:56:Pytasz, czy pomogę ci|ich zabić?
0:22:01:Sam ich nie wytropię.
0:22:03:Ale ty mógłby.
0:22:06:Tego wielkiego wypatrzysz|na pół mili.
0:22:11:A jeli go wypatrzę?
0:22:14:Podjadę i zastrzelę go.
0:22:20:Tak po prostu?
0:22:21:Mówiłem, że już zabijałem.
0:22:27:Jestem lepszym zabójcš niż on.
0:22:31:- Doprawdy?|- Tak.
0:22:59:Mylałem, że jeste aniołem.
0:23:03:- Jeszcze nie umarłe.|- Nie.
0:23:13:Taki jeden olbrzym...
0:23:15:okrutnie mi dokopał.
0:23:20:Wyglšdam chyba jak ty?
0:23:25:Na pewno nie tak jak ja.
0:23:29:Bez urazy.
0:23:33:To ciebie|pokaleczyli?
0:23:43:Gdzie Ned i Kid?
0:23:46:Sš w pobliżu?
0:23:48:Pojechali na zwiady,|gdy spadła ci goršczka.
0:23:52:Na zwiady?
0:23:54:Na T- Ranch...
0:23:57:poszukać ich.
0:24:03:Jak długo tu leżę?
0:24:06:Trzy dni.
0:24:09:Jeste głodny?
0:24:11:Trzy dni?
0:24:13:To chyba jestem głodny.
0:24:27:Mylałem, że już po mnie.
0:24:32:Z wykle nie zwracam uwagi|na góry, drzewa...
0:24:37:teraz je widzę.
0:24:40:Byłem pewien, że umieram.
0:24:45:Przyniosłem ci kapelusz.
0:24:47:Zostawiłe go w barze.
0:24:50:Dzięki.
0:24:53:Ten szeryf...
0:24:56:- Nadal mnie szuka?|- Mały Bill?
0:24:59:Nie. Myli, że pojechałe na południe.
0:25:05:Naprawdę ich zabijecie?
0:25:09:Chyba tak.
0:25:11:Zapłata wcišż aktualna?
0:25:15:Twoi dwaj kumple...
0:25:18:pobrali już zaliczki.
0:25:22:Zaliczki?
0:25:26:- Darmówki.|- To znaczy?
0:25:30:Alice i Silky dawały im|za darmo.
0:25:34:Rozumiem.
0:25:39:Chciałby darmówkę?
0:25:51:Nie, chyba nie.
0:25:54:Nie ze mnš.
0:25:58:Miałam na myli Alice i Silky.|Na pewno chętnie dałyby ci za darmo.
0:26:03:Mylałam o nich.
0:26:06:Nie powiedziałem, że nie chcę...
0:26:09:bo jeste pokaleczona.
0:26:14:I wcale nie wyglšdasz|tak jak ja.
0:26:18:Nie jeste taka brzydka.
0:26:21:Po prostu oboje mamy blizny.
0:26:27:Jeste pięknš kobietš,|i gdybym chciał darmówkę...
0:26:31:wolałbym zrobić to z tobš.
0:26:37:Ale... nie mogę...
0:26:39:z powodu żony.
0:26:48:- Masz żonę?|- Tak.
0:26:58:Podziwiam cię...
0:27:01:że jeste wierny|swojej żonie.
0:27:04:Znałam wielu mężczyzn...
0:27:09:którzy nie potrafili.
0:27:13:No tak. .
0:27:21:Została w Kansas?
0:27:24:Tak.
0:27:27:Opiekuje się moimi dziećmi.
0:27:34:Trzymaj go, Slim!
0:27:36:Dawaj żelazo!
0:27:47:Jezu, chłopaki...
0:28:01:Złamałem nogę!
0:28:05:Nie mogę się ruszyć!
0:28:08:Wykończ go, Ned.
0:28:10:Jeszcze żyje? Nie załatwiłe go?
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin