Gammelstad.pdf

(50 KB) Pobierz
Gammelstad
Gammelstad
Autor: Rafał Szostak
Data publikacji: 13.09.07 | Ostatnia modyfikacja: 13.09.07
Typowa skandynawska wieś; pomalowane na ciemnowiśniowo domki z białymi ramami
okien, drzwiami i okiennicami, otaczają duży kościół. Tylko te domki jakiś dziwnie małe i
wokół nie widać żywego ducha.
Bo przez pięć dni w tygodniu 424 domy w Gammelstad świecą pustkami. Zaczynają się
zaludniać w sobotę wieczorem lub wigilię luterańskiego święta. Po uroczystościach wioska
rozłożona wokół kościoła znowu pustoszeje. Do następnej uroczystości. Norrland, kraina na
północy Szwecji jest słabo zaludniona także dziś, a co mówić kilkaset lat temu. Na wybrzeżu
mieszkali rybacy, w głębi lądu górnicy, traperzy i nieliczni farmerzy. Aby wszyscy wierni
mogli dostać się na uroczystości religijne, musieli się przedzierać przez gęsty las, góry, skały,
bagna, czy rzeki nieraz kilkadziesiąt kilometrów. Aby zdążyć na niedzielną mszę, musieli
często wychodzić w sobotę rano. Marsz czy jazda nocą nie wchodziła w grę; rozszarpanie
przez wilki czy niedźwiedzie było pewne. Trzeba więc było iść przez sobotę, przenocować w
specjalnie do tego celu wybudowanym domku, a potem wrócić do siebie. Budowa takich
wiosek była więc koniecznością. Domki nie musiały być duże, wszak chodziło tylko o jeden
lub dwa noclegi. Ale piec dla przygotowania czegoś ciepłego do jedzenia czy osuszenia
przemoczonych ubrań i butów był niezbędny.
Takich hoteli dla wiernych w północnej Szwecji jest jeszcze sporo. Ale ten w Gammelstad
koło Lulei jest największy i najlepiej zachowany. Większość drewnianych domków pochodzi
z XVII wieku. Wioska otacza potężny, piętnastowieczny kamienny kościół.
Gammelstad co prawda leży Gammelstadsfjordem, wąską ujściową zatoką rzeki Lule, ale
ocalał po wojnie z Rosją, która spustoszyła prawie całe wybrzeże północnej Szwecji.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin