Asambhav (2004)Hindi.txt

(59 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: XVID  656x272 25.0fps 1.4 GB|/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/
00:01:27:Przyjaciele...
00:01:30:kiedy lot Indian Airlines IC184...
00:01:35:został porwany w Nepalu,| zażšdalimy uwolnienia...
00:01:38:Maulana Masooda Akhtara| w zamian za życie pasażerów.
00:01:42:Wtedy nasze żšdanie nie było niezwykłe.
00:01:46:Tym razem mamy innš strategię.
00:01:51:Popamięta jš cały wiat.
00:01:54:Indie zatrzęsš się w posadach.
00:01:58:Będš musieli spełnić nasze żšdania.
00:02:00:Tak,Ansari.
00:02:02:Musimy mocno zacisnšć ręce na| szyi indyjskiego rzšdu.
00:02:06:Ale pamiętaj, Yousanie. Nikt nie może| dowiedzieć się o tym tajnym spotkaniu.
00:02:13:Przez ostatni rok wyszkolilimy| kilka grup rebeliantów...
00:02:18:Zanim zdšżyły wykonać swoje| zadania, zostały zlikwidowane...
00:02:21:przez Indyjskš Armię w Srinagarze.
00:02:23:Wydaj rozkazy, bracie.| Wszyscy jestemy gotowi powięcić nasze życia.
00:02:29:Tym razem naszš wojnę o niepodległoć...
00:02:32:przeniesiemy do Szwajcarii.| Nadszedł czas powięceń.
00:02:37:Jeli odniesiecie sukces,| wasze imiona zostanš zapisane...
00:02:40:złotymi literami w historii| rewolucji Kaszmiru.
00:02:52:Yousan, co ty...?|-Wszystko w porzšdku.
00:02:55:Podejrzewalimy tego człowieka. |Nie był z Dżihadu...
00:02:58:był indyjskim szpiegiem.
00:03:01:Popatrz.
00:03:03:Nic teraz nie powstrzyma| Yousana i Al Amazu.
00:03:10:Teraz to niemożliwe!
00:03:32:KRYPTONIM: NIEMOŻLIWE.
00:03:52: Jestem modlitwš| Jestem czasem
00:03:55: Surowy jestem dla swoich ludzi
00:03:59: Jestem Boskim wiatłem
00:04:02: Jestem Mesjaszem
00:04:06: Jestem podmuchem wiatru
00:04:09: nikt o tym nie wie
00:04:13: Jestem człowiekiem Boga
00:04:16: nikt o tym nie wie
00:04:18: Nikt mnie nie pokona
00:04:25: Nikt mnie nie zniszczy
00:04:32: Pokonanie mnie jest...| Niemożliwe
00:04:41: Zniszczenie mnie jest...| Niemożliwe
00:05:11: Na wszystko mam baczenie
00:05:15: Na każdego mam haka
00:05:18: Gdziekolwiek skieruję swe kroki...
00:05:22: Chcš mnie zadziobać sroki
00:05:24: Każdy problem załatwię
00:05:28: Bo we mnie nie ma strachu
00:05:31: Walczę z niesprawiedliwociš
00:05:35: Nigdy nie umrę| Choć stšpam wród umarłych
00:05:39: Jestem witem i jestem zmierzchem...
00:05:43: Jestem nieznanš siłš
00:05:46: Jestem wiatłem Boga
00:05:49: Jestem Mesjaszem
00:05:53: Jestem podmuchem wiatru...
00:05:56: nikt o tym nie wie
00:05:59: Jestem człowiekiem Boga...
00:06:03: nikt o tym nie wie
00:06:05: Pokonanie mnie jest...| Niemożliwe
00:06:14: Zniszczenie mnie jest...|Niemożliwe
00:06:29:INDYJSKA AMBASADA|SZWAJCARIA
00:06:46:Witam.
00:06:53:Gratuluję, panie prezydencie.
00:06:56:Czekalimy na pana| od samego rana.
00:06:59:Dziękuję, panie Sarin.| To nie jest oficjalna wizyta.
00:07:02:Jestem pańskim gociem.| -Witam w Locarno.
00:07:07:Witam, panie Pandit.| -Panie prezydencie...
00:07:11:w tak zacnym gronie,| do głowy przychodzš mi różne myli.
00:07:14:Moje serce prosi, abym mógł| wyrecytować parę strof na pana czeć.
00:07:18:Mogę?|-Proszę, panie Pandit.
00:07:20:Mogę, panie Sarin?| -Proszę.
00:07:25:Jest pan, jak cesarz Asoka.
00:07:29:Zmienił pan historię| naszego kraju.
00:07:33:Po przeprowadzeniu przez| nas testów jšdrowych...
00:07:36:nasi sšsiedzi zaczęli robić w gacie.
00:07:40:Panie Pandit, nie musi pan przekraczać granicy.
00:07:42:W porzšdku. |To wiadczy o jego patriotyzmie.
00:07:46:Ambasada mieci się| w pięknym budynku.
00:07:49:Mam nadzieję, że twoje wakacje| w Szwajcarii będš udane.
00:07:52:Gdzie tatu?|-Już przyleciał. Czeka na ciebie.
00:08:03:Kinjal...
00:08:05:Minęło tyle czasu.| -Jak się miewasz?
00:08:07:To moja córka.| Studiuje prawo na Harvardzie w Stanach.
00:08:14:Po trzech latach rozłški| spędzę wakacje z tatš.
00:08:20:To panna Tanya Brar.| Nasz rzecznik prasowy.
00:08:22:To wybitna osobowoć.
00:08:27:Pan Pandit napisał o| niej nie jednš strofę.
00:08:29:Wiele z nich jest wartych wysłuchania.| Co pan na to, panie Pandit?
00:08:33:Naprawdę mogę?| -A kto by pana powstrzymywał?
00:08:39:Jej wyglšd powala.
00:08:42:Niesamowite jej oczy.
00:08:44:W męskim wiecie| miało sobie kroczy.
00:08:51:Mam nadzieje, że znajduje| pan czas na inne zajęcia.
00:08:57:Muszę przyznać, że pan Pandit...
00:09:02:sprawił, że poczštek| naszych wakacji jest wesoły.
00:09:12:Cieszę się, że zdecydował| się pan spędzić wakacje...
00:09:14:w kraju, w którym jestem ambasadorem.
00:09:18:Choć jestem na wakacjach martwi| mnie przyszłomiesięczna konferencja ONZ...
00:09:24:dotyczšca Kaszmiru i Pakistanu.| -Tatusiu, chcesz mnie zdenerwować.
00:09:31:Musi pan odetchnšć od spraw| wagi państwowej i międzynarodowej...
00:09:35:i odpoczšć razem z rodzinš.
00:09:37:Zarezerwowalimy cały hotel| na wyspie Brissago.
00:09:43:Ochrona jest już na miejscu, sir.
00:09:48:Kinjal, to będš najlepsze| wakacje w naszym życiu.
00:10:12:Witamy na Brissago,| panie prezydencie.
00:10:15:To zaszczyt pana gocić.| Olga będzie do pan dyspozycji.
00:10:19:Gdyby czego pan potrzebował, |proszę mnie wezwać.
00:10:27:Jadhav i Khasker...|odpocznijcie trochę.
00:10:38:Co się stało, tato?| Wyglšdasz na zdenerwowanego.
00:10:40:Kinjal, telefony nie działajš.
00:10:51:Dziwne. Komórka| też nie ma sieci.
00:10:57:Włšcznik!
00:11:00:Pójdę zapytać.
00:11:04:Nie, Kinjal, zostań tutaj.
00:11:07:Zawiadomię| Jadhava i Khaskera.
00:11:12:Jadhav, teraz jest zasięg.| -To chyba, jaka pułapka!
00:11:16:Chod.
00:11:26:Co tu mierdzi, sir.
00:11:28:Telefony były wyłšczone.
00:11:30:Musielimy je włšczyć.
00:11:35:Dziwne. Znowu mam zasięg.
00:11:37:Proszę zawiadomić Delhi.| Tu jest niebezpiecznie.
00:11:39:Ale...|-Wyjanimy póniej.
00:11:41:Proszę zadzwonić do Ministerstwa Obrony.| Wykręcę panu numer.
00:12:01:W policyjnych archiwach| na całym wiecie...
00:12:04:znajš kilka moich pseudonimów.
00:12:06:Najsłynniejszy to Mabros.
00:12:10:Mówię wieloma językami.
00:12:12:Osobicie znam polityków w wielu krajach.
00:12:16:Ludzie w garniturach majš| zaufanie do mnie i do mojej drużyny.
00:12:22:To ja brudzę sobie ręce krwiš,| aby ich ręce pozostały czyste.
00:12:26:Mam nadzieję że przez pana nie| będę musiał pobrudzić sobie ršk.
00:12:31:Mabros, nie wiem,| jakie sš twoje plany.
00:12:35:Ale porwanie mnie to, jak| popełnienie samobójstwa.
00:12:40:Twoje życie wisi na włosku.
00:12:47:Tak?| -Pan Gupta...
00:12:50:Tak, Kinjal?| -Dzwonię ze Szwajcarii.
00:12:54:Tatu wyszedł z pokoju...|Słyszałam strzały.
00:13:01:Odezwij się, Kinjal.
00:13:03:Panie Gupta...|-Odezwij się, Kinjal!
00:13:08:Strzały!
00:13:12:Ekscelencjo...|Nie kocha pan córki?
00:14:02:Yousanie, dzwoni Mabros.
00:14:05:Fajnie.
00:14:08:Zadowolony?| -Nie.
00:14:14:Salaam, bracie Mabros.
00:14:19:Mam koronę Indii.
00:14:23:Już? Nie wierzę!
00:14:25:Możesz zobaczyć na własne oczy.
00:14:28:Już jadę.
00:14:56:Salaam, bracie.
00:15:01:Widzę,że jestecie| przygotowani na wojnę.
00:15:03:Oni sš,jak moja rodzina, |a nie wojsko.
00:15:07:Gdzie korona Indii?
00:15:13:Fantastycznie!| Jeste wielki, Rafiqu Mabros.
00:15:17:Wspaniale!| Jeste niesamowity.
00:15:25:Przed nami stoi prezydent| Indii. Przywitajcie się!
00:15:30:Yousan Baqsh pozdrawia pana.
00:15:33:Yousan Baqsh? Dużo o tobie| słyszałem, ty terrorysto.
00:15:38:Jakie masz zamiary?|- Dobre. Mylę o pokoju i harmonii.
00:15:43:Cały wiat wie, że sporu...
00:15:46:pomiędzy Indiami i| Pakistanem nie da się rozwišzać.
00:15:50:konferencje przy okršgłym stole| i próby jšdrowe...
00:15:55:to tylko nagłówki gazet,| nie przyniosš pokoju i wolnoci.
00:16:01:O czyjej wolnoci mówisz?| -Wolnoci tych ludzi...
00:16:04:sš niewolnikami od 1947 roku.
00:16:08:Mówimy o niepodległoci Kaszmiru.
00:16:12:Wasz wielki przywódca,| Khan Abdul Gaffar Khan...
00:16:14:nigdy o tym nie mówił.| Co tobie do tego?
00:16:17:Jak to?| -Nie pochodzisz z Kaszmiru.
00:16:19:A Amerykanie sš z Kaszmiru?| To oni z wami rozmawiajš...
00:16:23:i z całym wiatem.| Dla nich wszystko jest sprawiedliwe...
00:16:26:atak na Wietnam,| bombardowanie Afganistanu...
00:16:29:ataki rakietowe na Jemen.| Olali nakaz ONZ...
00:16:33:zajęli Irak...|Ameryka chce rzšdzić wiatem.
00:16:36:Niełatwo załatwiać takie spory.| Trzeba konsultować się ze wszystkimi.
00:16:39:Al Amaz podjęła walkę w| imieniu mieszkańców Kaszmiru.
00:16:44:Oczywicie z pomocš ISI| wywiad Pakistański
00:16:46:To ISI rzšdzi Pakistanem,| a nie prezydent Musharraf.
00:16:50:Z pomocš ISI...
00:16:56:uwolnimy Kaszmir| spod waszego panowania...
00:17:00:i Yousan Baqsh zasišdzie na tronie.
00:17:02:Twoje marzenia nigdy |się nie spełniš, Yousanie.
00:17:05:Nie powiniene protestować.
00:17:10:Nie zapominaj, że jeste ojcem, |a to twoja jedyna córka.
00:17:15:Nie chcesz chyba zobaczyć,| jak podrzynamy jej gardło.
00:17:18:Twój ojciec jest tchórzem.
00:17:21:Potrafi wspierać bojowników| o wolnoć w Bangladeszu...
00:17:24:ale Kaszmirowi nie chce dać niepodległoci.
00:17:27:Jeste Yousan Baqsh,| przywódca Al Amazu?
00:17:31:Cholera, ale wykształcona.| Wie kto jest kim na wiecie.
00:17:36:Wiesz co to jest wojna o niepodległoć?
00:17:39:Wiesz co to jest wciekły pies?
00:17:41:Nazwała mojego brata psem?
00:17:44:Spokojnie, Wahid.
00:17:47:Tylko bez arogancji!
00:17:49:Jak jš wychowałe?
00:17:52:Póniej się z niš policzę.| Teraz mam ważniejsze sprawy.
00:18:03:Bracie, czy mamy...?
00:18:06:Mabros, sposób, w jaki| wykonałe plan był niesamowity.
00:18:11:Idziemy, Indyjski Rzšdzie!| Od teraz jeste pod moja opiekš.
00:18:15:Ruszaj się!
00:18:16:Spokojnie, człowieku.| To Indyjski Rzšd.
00:18:18:Idziemy.
00:18:21:Yousan, o czym zapomniałe. |-Dałe swoje słowo.
00:18:25:50 milionów dolarów| za prezydenta Indii!
00:18:27:Wybacz, bracie Mabros.
00:18:30:Straciłem rozum, kiedy go z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin