TYSI�C LAT HISTORII POLSKIEGO NARODU Tom I J�drzej Giertych TYSI�C LAT HISTORII POLSKIEGO NARODU Tom I "W�RJ Pozna� 1997 � Copyright by Maciej Giertych Wydanie I: Londyn 1986 Wydanie II: Warszawa 1988 (podziemne) Wydanie III: Pozna� 1997 (reprint z wydania londy�skiego) Wydawnictwo WERS 60-962 Pozna� 22 skr. poczt. 59 0.15*55 Fotosk�ad "Unicom Studio", 63 Jeddo Road, Londyn W12 9EE Prlnted by Veritas Foundation Press, 63 Jeddo ftd, Liondon W12 PRZEDMOWA Ksi��ka niniejsza nie jest podr�cznikiem, jest ksi��k� do czytania. Ma ona powiedzie� tym, kt�rzy chc� to wiedzie�, co to jest nasz nar�d, sk�d si� on wzi�� i jak si� rozwin��, co w przesz�o�ci osi�gn�� i jakie przeszkody w �yciu swoim pokona�. Jest to troch� tak, jak opowiedzenie m�odemu synowi, czy c�rce o przesz�o�ci ich rodziny, o dawno zmar�ych dziadkach i pradziadkach. Przecie� normalnie, ka�dy chce wiedzie�, kim byli jego przodkowie i ch�tnie opowiada� o przesz�o�ci swej rodziny s�ucha. A nar�d � to jest tak jak rodzina: to jest zbiorowo��, kt�ra z��czona jest poczuciem jedno�ci i solidarno�ci, maj�ca wsp�ln� przesz�o��, przej�ta wzajemn� mi�o�ci� i przywi�zaniem. Ale nar�d, to jest co� o wiele od rodziny wi�kszego i mocniejszego. Ka�dy normalny cz�owiek kocha swego ojca i matk�, swoj� �on� i swoje dzieci. �yczy im wszystkiego dobrego, boleje nad ich nieszcz�ciami i przykro�ciami, cieszy si� ich rado�ciami, jest dumny z tego co stanowi ich zas�ugi, osi�gni�cia i cnoty, wstydzi si� za nich, je�li w czym� nie dopisali, lub zawinili. Ka�dy normalny cz�owiek, w jeszcze wi�kszym stopniu, kocha sw�j nar�d i czuje si� z nim zwi�zany. I ma �wiadomo��, �e jego nar�d � to jeste�my �my". A inne narody, to s� ludzie mo�e zacni i godni szacunku, ale jednak obcy. �Nie my". I cieszy si� sprawami swojego narodu, lub martwi si� nimi i pragnie przyczyni� si� do dobra tego narodu, s�u�y� mu, pracowa� dla niego i by� z niego dumnym i by� mu wiernym. Ka�dy cz�onek narodu powinien i w istocie chce, zna� przesz�o�� swojego narodu. To znaczy wiedzie�, jakie by�y losy tego narodu, � dobre i z�e, radosne i smutne, � w czasach minionych, pokolenie za pokoleniem, stulecie za stuleciem. Wiedzie�, co prze�ywali jego dziadowie i pradziadowie, i pra- pra, wiele razy powtarzaj�c to s��wko pra-, praojcowie w dawnych wiekach. Narody istniej� r�ne, wielkie i ma�e. Cz�onek ka�dego narodu jest tak do swego narodu przywi�zany, jak cz�onek rodziny do swojej rodziny. Nawet cz�onek najmniejszego i niczym wielkim nie mog�cego si� pochwali� narodu, jest do niego przywi�zany, kocha go i cieszy si� jego sprawami, tak samo jak cz�onek nawet bardzo skromnej, niepozornej, niczym si� nie odznaczaj�cej rodziny kocha j� i jest do niej przywi�zany � bo to jest jego rodzina. Istniej� narody nawet bardzo skromnej skali. Czym�e jest nar�d esto�ski, czy �otewski, czy alba�ski, czy baskijski? Co w �wiecie osi�gn��? A jednak Esto�czyk, �otysz, Alba�czyk czy Bask kocha sw�j nar�d � bo to j�St jego nar�d. A Islandczyk, cz�onek narodu 120 razy mniej liczebnego, ni�"nar�d polski, kocha t� swoj� Islandi� w spos�b nami�tny, bo to jest jego ojczyzna, jego kraj, jego plemi�, jego nar�d. Kochaliby�my Polsk� nawet, gdyby byta ma�ym, nic nie znacz�cym, mizernym narodem. Ale Polska nie jest ma�ym narodem. Pa�stwo nasze jest pa�stwem �redniej, europejskiej skali. Jest ono du�o wi�ksze od r�nych Estonii, czy Norwegii, czy Bu�garii, jest ono z drugiej strony mniejsze od wielkich mocarstw o skali �wiatowej, od r�nych Ameryk, czy Chin. Ale jako nar�d jeste�my czym� du�o wi�kszym od narod�w �redniej skali. Jako nar�d, jeste�my naznaczeni znamieniem wielko�ci. Zajmujemy w �wiecie stanowisko bardzo odr�bne, wyra�amy idee, idea�y i d��enia bardzo du�ej miary i bardzo oryginalne i pot�ne � i dlatego jeste�my w znaczeniu ideowym, kulturalnym i moralnym jednym z wielkich narod�w Europy i �wiata. I dlatego jeste�my przez pot�ne si�y, �wiatowej skali, zwalczani i prze�ladowani. Ale bronimy si�, stoimy z podniesion� g�ow�, niez�omni i wierni naszym idea�om i naszemu historycznemu powo�aniu. Rozmaici nasi wrogowie, tak�e i niekt�re si�y rozk�adowe w �onie samego naszego narodu, w�o�y�y wiele wysi�ku w wypaczenie poj�� o tym, czym jeste�my i jaka jest nasza przesz�o��. Wyros�y w naszym narodzie ca�e zast�py ludzi, kt�rzy o historii naszego narodu maj� wyobra�enia b��dne, umy�lnie wypaczone przez jakie� wp�ywy, kt�re na nich w oszczerczy lub pomniejszaj�cy wobec naszego narodu spos�b oddzia�a�y. Wyros�y tak�e ca�e zast�py ludzi po prostu niewiele o przesz�o�ci Polski wiedz�cych. Napisa�em niniejsz� ksi��k� po to, by szczeg�owo dzieje naszego narodu pragn�cym zna� te dzieje opowiedzie�. Oraz zarazem, by sprostowa� poj�cia o naszej historii b��dne, k�amliwe i oszczercze. Musz� jedn� rzecz szczeg�lnie mocno podkre�li�: pisa�em t� ksi��k� z intencj� przedstawienia pe�nej prawdy, bez upi�ksze� i zataje�. Historia musi by� pisana uczciwie: nie wolno jest przekr�ca� jej dla uczynienia zado�� jakiejkolwiek tendencji. Tak�e i ujemnych fakt�w z naszej historii stara�em si� nie pomija� milczeniem. Drogi Czytelniku, zdob�d� si� na to, by t� ksi��k� uwa�nie przeczyta� od pocz�tku do ko�ca. J�drzej Giertych PRADZIEJE Wielokrotnie cytuje w tej ksi��ce innych autor�w, podaj�c ich nazwiska. Chodzi�o mi o to, by � zw�aszcza w sprawach spornych � pokaza�, ze nie tylko ja tak o danej sprawie my�l� i �e nie jestem w danym pogl�dzie odosobniony. Chodzi�o mi tak�e o powt�rzenie sformu�owa�, czy argument�w, kt�re uwa�am za szczeg�lnie trafne. Tak�e i niekt�rych informacji. Cytuj� w tej ksi��ce tak�e i wiele moich w�asnych wypowiedzi z prac, og�oszonych w latach 1929-1939 i 1945-1985. Z tej samej przyczyny: dlatego, �e moje �wczesne sformu�owania uwa�am za szczeg�lnie trafne i �e nie widz� powodu, dlaczego mia�bym pr�bowa� te same my�li formu�owa� na inny spos�b. Niejednokrotnie, cytuje w tej ksi��ce tak�e i pogl�dy, z kt�rymi si� nie zgadzam. Czyni� to dlatego, �e wyra�aj� one w spos�b szczeg�lnie dobitny rozpowszechnione w narodzie polskim poj�cia b��dne. Cytaty takie u�atwiaj� mi, przez jasno�� swoich sformu�owa�, krytyk� tych b��dnych poj��. Na ko�cu ksi��ki podaj� spis prac, swoich i cudzych, z kt�rych zaczerpn��em, zwykle w formie dos�ownych cytat, zawarte w niniejsej ksi��ce my�li. Autorom tych prac � �ywym i ju� umar�ym � sk�adam podzi�kowanie za to, co od nich wzi��em. J.G. PRADZIEJE M�wi�c o pocz�tkach naszej historii, warto jest stwierdzi� jeden fakt: jeste�my na naszej ziemi tubylcami. Nie ka�dy nar�d mo�e to o sobie powiedzie�: dzisiejsze Stany Zjednoczone Ameryki P�nocnej znajduj� si� na ziemi odebranej Indianom; resztki Indian dot�d w Ameryce �yj�. Rosja w swym podstawowym zr�bie (Wielkorosja, dawne pa�stwo moskiewskie), powsta�a na ziemi pierwotnie zamieszka�ej przez plemiona fi�skie i tureckie; tak�e i resztki tych plemion, � Mordwini, Czuwasze, nawet Finowie � �yj� w Rosji, nawet w odleg�o�ci tylko 350 kilometr�w od Moskwy i 20 kilometr�w na poludnio-zach�d od Leningradu (Petersburga). Francja, b�d�ca narodem �aci�skim, �yje na dawnej ziemi celtyckich Gall�w, skruszonych ongi� zbrojnym najazdem rzymskiego wodza, Juliusza Cezara. Podobnie jest z wielu innymi krajami. Ale my jeste�my narodem tubylczym. Jeste�my potomkami tej ludno�ci, kt�ra zamieszkiwa�a nasze ziemie na d�ugie wieki przed pocz�tkiem pisanej historii i m�wimy j�zykiem, kt�ry jest prawdopodobnie dalszym ci�giem jej mowy. To prawda, �e istniej� dowody, �e w bardzo odleg�ych czasach �y�y na naszej ziemi jakie� ludy, o kt�rych nic bli�szego nie wiemy i kt�re zapewne zwi�zku z p�niejszym zaludnieniem tej ziemi nie maj�. W okresie mi�dzywojennym odkryto w Krzemionkach pod Opatowem w Ziemi Sandomierskiej pradawn� kopalni� krzemienia, z�o�on� z tysi�ca prymitywnych szyb�w czy korytarzy podziemnych o ��cznej d�ugo�ci 35 kilometr�w, a obejmuj�c� obszar oko�o czterech kilometr�w kwadratowych. Z kopalni tej wydobywano krzemie�, po to, by z niego wyrabia� narz�dzia. Obliczono, �e wydobywano z tej kopalni oko�o 650 sztuk krzemienia dziennie. Dzisiejsza nauka posiada metody, pozwalaj�ce na obliczenie przybli�onego wieku odkrytych przez badania archeologiczne przedmiot�w i budowli. Stwierdzono, �e kopalnia w Krzemionkach by�a czynna jakie� 4500 do 5500 lat temu, czyli gdzie� mi�dzy rokiem 3500 a 2500 przed Chrystusem. By�y to tak zwane czasy kamienia g�adzonego. W owych czasach nie znano jeszcze metali. I wobec tego ludzie wyrabiali sobie narz�dzia i bro� � a wi�c siekiery, ostrza w��czni itd. � z dobrze wyg�adzonego kamienia, zwykle krzemienia. (Jeszcze starsza epoka w historii nosi w nauce nazw� epoki kamienia �upanego, gdy jeszcze nie umiano kamienia wyg�adza� i u�ywano siekier, motyk, w��czni itd. z kamienia tylko bardzo niezdarnie poobt�ukiwanego. Tak�e i tak� siekier� przywi�zan� �ykiem do drewnianego trzonka, mo�na by�o zr�ba� drzewo, tak� motyk� skopa� poletko ziemi i tak� w��czni� zabi� zwierza, lub wrogiego cz�owieka). Tak wi�c temu wiele tysi�cy lat �yl na naszej ziemi jaki� tajemniczy lud, zapewne stoj�cy na poziomie kultury, podobnym do dzisiejszych tubylc�w australijskich, lub najprymitywniejszych plemion india�skich w Brazylii, kt�ry byl na tyle sprawny, �e potrafi� wyry� szyby, czyli w�azy w g��b ziemi, oraz d�ugie korytarze podziemne, oraz maj�cy na tyle rozlegle stosunki z innymi ludami, �e warto mu by�o wyrabia� dziennie 650 sztuk narz�dzi i broni. (Jest oczywiste, �e ci pradawni g�rnicy i rzemie�lnicy wyrabiali te 650 sztuk dziennie nie dla siebie, lecz na sprzeda�, to znaczy na wymian� za zbo�e, mi�so, sk�ry, naczynia, ozdoby, �ywe zwierz�ta, mo�e tkaniny). A wi�c musia� to by� lud do�� liczny i przedsi�biorczy. Co si� z nim sta�o? Czy wygin��, czy wymar�, czy wyni�s� si� gdzie indziej? Nie wiemy tego. Jest mo�liwe, �e potomkowie tego ludu zlali si� z naszymi przodkami, a wi�c �e krew jego p�ynie przynajm...
madzia.1majka2