Bakcyl.pdf

(13 KB) Pobierz
10290793 UNPDF
BAKCYL
Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby
Robili do wiadczenia, jak by tu os abi mikroby,
ł ł ęśą
Szczypi c t pi czk p setk w po ladki, nó ki i r czki.
ąęśąęę ą ś ż ą
ę łą ł ę
A si robi a blada jak jaki bia y kr tek,
żę ł ł ę
Kr tka natomiast skr cano i rozkr cano biedaczka,
ę ę ę
Od czego by bardziej ólty ni naj ó ciejsza ó taczka,
ł ż ż żł żł
ś ś żł ą ą
e poczernia a zupe nie i by a jak czarna ospa,
Ż ł ł ł
Podczas gdy osp - t czarn - macerowano w wódkach,
ęę ą
Wi c by a ci gle na kacu, jak bia aczka bialutka...
ę ł ą ł
łłś ł
Który stosowa swe w asne, zupe nie odmienne metody,
ł ł ł
I zamiast zarazki dr czy - on karmi swoje zarazki
ęć ł
I ci gle si ich pyta : - Nie zjecie, zarazki, kaszki?
ą ę ł
ę ąż ł ł
Potem ogromne jak myszy lata y po instytucie,
ł
Na pró no wo ny je z miot jak oszala y gania -
ż ź łą ł ł
Nie do , e si z niego mia y, to mu jeszcze wy era y niadania.
śćż ę ś ł ż łś
ż ł
To wtedy Piotra Dreptaka wezwa do siebie profesor
ł
I obaj w o yli p aszcze, i poszli si przej na deptak,
łż ł ę ść
A pan profesor rzecze: - Drogi kolego Dreptak,
ż ś
Ale jak dalej tak pójdzie, to ja was wylej z pracy!
ę
Rzecz jasna, e ma pan do du e, ba, szokuj ce wyniki,
ż ść ż ą
Lecz rób pan to sobie gdzie indziej, ot, id pan choduj tuczniki...
ź
ę ę ę
I z wn trza wyjmuje bakcyla wielkiego jak królika:
ę
- Zobacz pan, profesorze, gdy mamy tak gadzin ,
ą ę
Mo emy streptomycyn wyrzuci i penicylin !
ż ę ć ę
ś ł ć
Na przyk ad jeden uczony budzi bakteri pi czki,
Drugi uczony czerwonk pod cza po pompek i d tek,
Odno nie za do ó taczki, wprowadzono j w tak rozpacz,
A dzia a w ród tych uczonych Piotr Dreptak, asystent m ody,
No wi c zarazki wci ros y, wpierw by y jak turkucie,
A kiedy profesorowi przegryz y w aucie resor,
Rozumiem e do wiadczenia, badani, cacy - cacy,
- Chwileczk ! - Piotr Dreptak na to, pr dziutko teczk odmyka
ż ć
Bo bierze to bydl za szyj i je po prostu dusi...
ę ę
I rzeczywi cie udusi Piotr Dreptak tego zarazka,
ś ł
Wi c pan profesor Dreptaka chwali , ca owa i g aska ,
ę ł ł ł ł ł
ł ł ę
I wszyscy koledzy si zeszli, eby ten Dreptak to obla ,
ę ż ł
A Dreptak siedzi ponury nad uduszon zwierzyn
ą ą
I szloch mu wyrywa si z piersi, a z oczu zy wielkie mu p yn ...
ę ł łą
ą ćę
- A bo jak dusi em Kubusia, to on tak ypa oczkami...
ł ł ł
Tu biedny Dreptak o cian uderzy g ow trzy razy...
ś ę łł ą
Oj, mo na si , mo na przywi za i do najgorszej zarazy!
ż ę ż ąć
Wpisa (-a): Ma gorzata "Zuzanka" Krzy aniak
Lekarz przy mikroskopie oczu ju niszczy nie musi,
Za atwi mu order, mieszkanie, fiata, Nagrod Nobla,
- Dlaczego - pytaj koledzy - nie chcesz zabawi si z nami?
ł ł ż
Zgłoś jeśli naruszono regulamin