Carlos Castaneda - Sztuka Śnienia up by Esi.pdf

(1044 KB) Pobierz
Carlos Castaneda - Sztuka „nienia
CARLOS CASTANEDA
SZTUKA Ś NIENIA
(The Art of Dreaming / wyd. orygin.: 1993)
ROZDZIAŁ I:
CZAROWNICY STARO ś YTNO Ś CI
Don Juan niezmiennie podkreślał, Ŝe wszystko, czego mnie uczy, zostało przewidziane i
opracowane przez ludzi zwanych przez niego czarownikami staroŜytności. Dał mi wyraźnie do
zrozumienia, iŜ między owymi czarownikami a tymi z ery nowoŜytnej istnieją zasadnicze róŜnice.
Czarowników staroŜytności określił jako ludzi, którzy Ŝyli w Meksyku prawdopodobnie juŜ tysiące lat
przed hiszpańskimi konkwistadorami i których najwaŜniejszym dokonaniem było stworzenie podstaw
magii ze szczególnym uwzględnieniem jej praktyczności i konkretności. Przedstawił ich jako ludzi
błyskotliwych, lecz pozbawionych mądrości. Współczesnych zaś czarowników don Juan opisał jako
ludzi słynących ze zdrowego rozsądku i zdolności do zmieniania i poprawiania reguł magii, jeśli tylko
uznają to za konieczne.
Wyjaśnił mi, Ŝe podwaliny śnienia przynaleŜne magii zrodziły się w sposób naturalny w umysłach
czarowników staroŜytności i dzięki nim ugruntowały. Z konieczności więc – gdyŜ owe przesłanki są
kluczem do wyjaśnienia i zrozumienia śnienia – musiałem raz jeszcze o nich napisać. Dlatego teŜ
większa część tej ksiąŜki jest rozszerzeniem tego, co prezentowałem juŜ w moich wcześniejszych
pracach.
10661170.001.png
Podczas jednej z naszych rozmów don Juan stwierdził, iŜ aby ocenić pozycję śniących i samego
śnienia, naleŜy zrozumieć dąŜenia współczesnych czarowników do przesunięcia magii od
konkretności w stronę abstrakcji.
– Co nazywasz konkretnością, don Juanie? – zapytałem.
– Praktyczną stronę magii – odparł. – Obsesyjne trwanie umysłu przy praktyce i technice, niczym
nie uzasadnione oddziaływanie na ludzi. Wszystko to naleŜało do królestwa czarowników
staroŜytności.
– A co nazywasz abstrakcją?
– Poszukiwanie wolności, wolności postrzegania wszystkiego, co jest dostępne człowieczeństwu,
bez jakichkolwiek obsesji. Twierdzę, Ŝe współcześni czarownicy poszukują abstrakcji, poniewaŜ
szukają wolności; nie interesują ich konkretne zdobycze. Nie pełnią Ŝadnych funkcji społecznych, tak
jak to było w przypadku czarowników przeszłości. Tak więc nigdy nie spotkasz takiego, który byłby
oficjalnym widzącym lub urzędującym czarownikiem.
– Chodzi ci o to, don Juanie, Ŝe przeszłość nie ma Ŝadnego znaczenia dla współczesnych
czarowników?
– Z pewnością ma znaczenie. Nie lubimy jedynie jej posmaku. Osobiście brzydzę się ciemną
stroną umysłu i jego obsesją śmierci. Lubię natomiast ogrom myśli. Pomijając jednak moje sympatie i
antypatie, jestem winien czarownikom staroŜytności naleŜny im szacunek, gdyŜ właśnie oni pierwsi
odkryli i robili to wszystko, co wiemy i robimy dzisiaj.
Don Juan wyjaśnił, Ŝe ich najwaŜniejszym osiągnięciem było dostrzeŜenie energetycznej natury
rzeczy. Odkrycie to było tak doniosłe, iŜ uczyniono z niego podstawową przesłankę magii. W
dzisiejszych czasach czarownicy, poświęciwszy całe swe Ŝycie twardej dyscyplinie i ćwiczeniom,
rzeczywiście osiągają zdolność postrzegania natury rzeczy, zdolność, którą nazywają widzeniem.
– Jakie znaczenie mogłoby mieć dla mnie postrzeganie energetycznej natury rzeczy? – zapytałem
kiedyś don Juana.
– Takie, Ŝe postrzegałbyś bezpośrednio samą energię – odparł. – Dzięki oddzieleniu społecznej
strony postrzegania, zrozumiałbyś naturę wszystkiego. Cokolwiek bowiem postrzegamy, jest energią.
PoniewaŜ jednak nie moŜemy jej bezpośrednio dostrzec, przetwarzamy naszą percepcję tak, by
pasowała do pełnego wzorca. Ów wzorzec jest właśnie społeczną stroną postrzegania, którą musisz
oddzielić.
– Dlaczego muszę ją oddzielić?
– PoniewaŜ celowo zmniejsza ona zakres tego, co moŜe być postrzegane, i kaŜe nam wierzyć, Ŝe
wzorzec, do którego dopasowaliśmy naszą percepcję, jest wszystkim, co istnieje. Jestem przekonany,
Ŝe po to, by człowiek mógł przetrwać w dzisiejszych czasach, zmiana postrzegania musi nastąpić u jej
społecznej podstawy.
– A co jest społeczną podstawą postrzegania, don Juanie?
– Naturalne przekonanie, Ŝe świat jest zbudowany z konkretnych obiektów. Nazywam to podstawą
społeczną, poniewaŜ nasze otoczenie nie ustaje w szaleńczych wysiłkach ukazania nam świata
właśnie takim, jakim go widzimy.
– Jak zatem powinniśmy postrzegać świat?
– Wszystko jest energią. Cały wszechświat jest energią. Społeczna podstawa naszej percepcji
powinna być naturalnym przekonaniem, Ŝe energia jest wszystkim, co istnieje. NaleŜałoby podjąć
ogromny wysiłek ukazania nam energii jako energii. Wtedy mielibyśmy w ręku obie moŜliwości.
– Czy to moŜliwe, by nauczyć ludzi postrzegać w taki sposób? – zapytałem.
Don Juan powiedział, Ŝe to moŜliwe i Ŝe właśnie robi to ze mną i innymi uczniami. Naucza nas
nowego sposobu postrzegania. Po pierwsze, poprzez uświadomienie nam, Ŝe to, co postrzegamy,
przetwarzamy i dopasowujemy do pewnego wzorca; po drugie, poprzez szaleńcze wysiłki, by ukazać
nam energię bezpośrednio. Don Juan zapewnił mnie, Ŝe jego metoda jest bardzo zbliŜona do tej,
której uŜywa się, by nauczyć nas postrzegania świata naszej codziennej, powszedniej rzeczywistości.
Według koncepcji don Juana swoiste usidlenie w procesie przetwarzania naszej percepcji w celu
dopasowania jej do społecznego wzorca traci na sile w momencie, gdy zdajemy sobie sprawę, iŜ
zaakceptowaliśmy ten wzorzec jako dziedzictwo naszych przodków, nie zadając sobie nawet trudu, by
go zbadać.
– Postrzeganie świata jako świata przedmiotów, które były albo pozytywne, albo negatywne, było
bez wątpienia konieczne, aby nasi przodkowie mogli przetrwać – powiedział don Juan. – Obecnie, po
upływie tysięcy lat takiego postrzegania świata, jesteśmy zmuszeni wierzyć, Ŝe jest on zbudowany z
obiektów.
– Nie potrafię wyobrazić sobie świata w inny sposób, don Juanie – stwierdziłem z Ŝalem. – Jest to
bez wątpienia świat obiektów. By to udowodnić, wystarczy zderzyć się z nimi.
– Oczywiście, Ŝe jest to świat obiektów. Nie kwestionujemy tego.
– Więc o co ci właściwie chodzi?
– O to, Ŝe przede wszystkim jest to świat energii, a potem dopiero świat obiektów. Jeśli od samego
początku nie załoŜymy, iŜ jest to świat energii, nigdy nie będziemy w stanie dostrzec jej w sposób
bezpośredni. Zawsze będzie powstrzymywać nas naturalne przekonanie o realności i twardości
obiektów, na co właśnie zwróciłeś uwagę.
Jego argument był dla mnie całkowicie niepojęty. Wtedy jeszcze mój umysł odrzucał kaŜdy sposób
rozumienia świata róŜniący się od tego, który znałem. Twierdzenia don Juana były dla mnie zupełnie
obce; nie mogłem ich zaakceptować, lecz równieŜ nie mogłem odrzucić.
– Postrzegamy tak, jak postrzega drapieŜca – po wiedział mi pewnego razu don Juan. – Jest to
bardzo skuteczny sposób oceniania i klasyfikowania Ŝywność i niebezpieczeństwa. Lecz nie jest to
jedyny sposób postrzegania, z którego potrafimy korzystać. Jest jeszcze jeden: ten, z którym cię
właśnie zapoznaję. Jest to akt bezpośredniego postrzegania istoty wszechrzeczy, energii samej w
sobie. Postrzeganie istoty wszechrzeczy sprawi, Ŝe zrozumiemy świat, sklasyfikujemy go i opiszemy
za pomocą całkowicie nowych, bardziej pasjonujących i wyszukanych terminów – stwierdził don Juan.
Do tych bardziej wyszukanych terminów naleŜały wyraŜenia, których nauczyli don Juana jego
poprzednicy. Nawiązywały one do prawd magii nie mających Ŝadnych racjonalnych podstaw i
jakichkolwiek związków z faktami świata naszej codzienności, lecz będących oczywistymi prawdami
dla czarowników, którzy postrzegają energię i widzą istotę wszechrzeczy.
Dla takich czarowników najbardziej znaczącym aktem magii jest widzenie istoty wszechświata. Don
Juan uwaŜał, Ŝe najlepiej opisali ją czarownicy staroŜytności, którzy widzieli ją jako pierwsi. Twierdzili
oni, Ŝe istota wszechświata przypomina świetliste nici biegnące w nieskończoność we wszystkich
kierunkach; jaśniejące włókna świadome swego istnienia w sposób niepojęty dla ludzkiego umysłu.
Od widzenia istoty wszechświata czarownicy staroŜytności przeszli do widzenia energetycznej
istoty człowieka. Don Juan twierdził, Ŝe opisywali oni człowieka jako jaśniejący kształt przypominający
gigantyczne jajo i nazywali go świetlistym jajem.
– Gdy czarownicy widzą istotę ludzką – powiedział don Juan – widzą unoszący się, olbrzymi,
świetlisty kształt, który poruszając się, ryje głęboką bruzdę w energii ziemi. Wygląda to tak, jakby ów
kształt miał korzeń i wlókł go za sobą.
Don Juan miał wraŜenie, Ŝe nasz kształt energetyczny nieustannie zmienia się w czasie.
Powiedział, Ŝe kaŜdy widzący, którego znał, włączając w to siebie, widzi kształt istoty ludzkiej jako
przypominający bardziej kulę albo kamień nagrobny niŜ jajo. Jednak od czasu do czasu, z nie znanych
sobie przyczyn, czarownicy widzą osobę, której energia przybiera kształt jaja. Don Juan sugerował, Ŝe
ludzie w kształcie jaja są bardziej podobni do ludzi z dalekiej przeszłości niŜ pozostali.
W trakcie swoich nauk don Juan wielokrotnie prezentował i objaśniał to, co uwaŜał za decydujące
odkrycie czarowników staroŜytności. Nazywał to fundamentalną cechą istoty ludzkiej jako świetlistej
kuli. Chodziło o okrągły, niezwykle jasny punkt wielkości piłki tenisowej tkwiący na stałe wewnątrz
świetlistej kuli, przy samej jej powierzchni, jakieś dwie stopy za wzgórkiem prawej łopatki.
PoniewaŜ za pierwszym razem miałem trudności z wyobraŜeniem sobie tego, co usłyszałem, don
Juan wyjaśnił, Ŝe świetlista kula jest duŜo większa od ludzkiego ciała, a punkt niezwykłej jasności jest
częścią tej kuli energii i jest zlokalizowany na wysokości łopatki w odległości wyprostowanego
ramienia za plecami. Potem powiedział, Ŝe dawni czarownicy, widząc jego funkcję, nazwali go
punktem połączenia.
– Jaka jest funkcja punktu połączenia? – zapytałem.
– Sprawia, Ŝe postrzegamy – odpowiedział. – Dawni czarownicy widzieli, Ŝe tam właśnie, w tym
punkcie, świetliste włókna łączą się w percepcję. Widząc, Ŝe wszystkie Ŝywe istoty mają taki jasny
punkt, dawni czarownicy przypuszczali, iŜ wszelkie postrzeganie musi zachodzić właśnie tam, w
sposób właściwy danej istocie.
– A co takiego dawni czarownicy widzieli, Ŝe doszli do wniosku, iŜ postrzeganie zachodzi właśnie w
owym punkcie połączenia? – zapytałem.
Odpowiedział mi, Ŝe najpierw widzieli, iŜ spośród milionów świetlistych włókien wszechświata
przepływających przez świetlistą kulę jedynie nieliczne przechodzą przez punkt połączenia, czego się
zresztą moŜna było spodziewać, gdyŜ jest on niewielki w porównaniu z całością.
Następnie widzieli, Ŝe punkt połączenia otacza zawsze kulista poświata, która wzmacnia jasność
włókien przepływających przez kulę.
W końcu widzieli dwie rzeczy. Po pierwsze, punkt połączenia u człowieka moŜe oddalać się od
miejsca, w którym jest zazwyczaj ulokowany. Po drugie, gdy punkt połączenia znajduje się w swym
zwykłym połoŜeniu, percepcja i świadomość wydają się normalne, sądząc z normalnego zachowania
obserwowanych. Gdy jednak punkt połączenia i otaczająca go kulista poświata zmienią swoje
połoŜenie, niezwykłe zachowanie ludzi z tak przesuniętym punktem zdaje się zaświadczać, iŜ zmienia
się równieŜ ich świadomość i postrzegają oni odmiennie niŜ zazwyczaj.
Dawni czarownicy doszli więc do wniosku, Ŝe im większe jest przemieszczenie punktu połączenia u
człowieka, tym bardziej niezwykłe staje się jego zachowanie i najwyraźniej równieŜ jego świadomość i
percepcja.
– ZauwaŜ, Ŝe gdy mówię o widzeniu, zawsze uŜywam wyraŜenia “przypomina" lub “wydaje się" –
zwrócił uwagę don Juan. – Wszystko, co ktoś widzi, jest tak niepowtarzalne, iŜ nie moŜna mówić o tym
inaczej, niŜ tylko porównując z tym, co jest nam znane.
Don Juan powiedział, Ŝe najbardziej odpowiednim przykładem owej trudności jest sposób, w jaki
czarownicy mówią o punkcie połączenia i otaczającej go poświacie. Opisują je jako jasność, chociaŜ
nie mogą być jasnością w dosłownym tego słowa znaczeniu – widzenie nie polega bowiem na
dostrzeganiu za pomocą wzroku. Niemniej jednak muszą uwypuklić róŜnicę pomiędzy nimi, punkt
połączenia opisują więc jako plamę światła, a otaczający go blask jako aureolę, poświatę. Don Juan
stwierdził, Ŝe jesteśmy istotami tak uzaleŜnionymi od wzroku, tak zdominowanymi przez patrzenie
oczami drapieŜcy, iŜ wszystko, co widzimy, musi być wyraŜone za pomocą terminów dostępnych
normalnie widzącemu drapieŜcy. Don Juan powiedział, Ŝe później, gdy czarownicy widzieli juŜ, jaką
rolę moŜe odgrywać punkt połączenia i otaczający go blask, poszli w swych wyjaśnieniach dalej.
Wysunęli przypuszczenie, Ŝe punkt połączenia poprzez skupianie swojej poświaty na włóknach energii
wszechświata, które przez niego przechodzą, automatycznie i spontanicznie łączy je w ciągłą
percepcję świata.
– W jaki sposób włókna, o których mówiłeś, łączone są w ciągłą percepcję świata? – zapytałem.
– Tego nikt nie moŜe wiedzieć – odparł z przekonaniem. – Czarownicy widzą ruch energii, lecz
widzenie tego ruchu nie wystarczy, by odpowiedzieć, jak i dlaczego energia się porusza.
Don Juan stwierdził, Ŝe dawni czarownicy widzieli, jak miliony włókien świadomej energii
przechodzą przez punkt połączenia, i załoŜyli, Ŝe łączą się one i gromadzą w poświacie, która go
otacza. Widzieli takŜe, iŜ poświata jest mocno zamglona u ludzi nieprzytomnych lub będących u kresu
Ŝycia, i w ogóle brak jej w martwych ciałach, doszli więc do przekonania, Ŝe owa poświata jest
świadomością.
– A co z punktem połączenia? – zapytałem. – Czy jego równieŜ nie ma w martwym ciele?
Don Juan odparł, Ŝe u nieŜywej istoty nie ma nawet śladu punktu połączenia i otaczającej go
poświaty, gdyŜ są one oznaką Ŝycia i świadomości. Czarownicy przeszłości doszli zatem do
nieuniknionego wniosku, Ŝe świadomość i percepcja idą ze sobą w parze i są ściśle związane z
punktem połączenia i jego poświatą.
– Czy istnieje moŜliwość, Ŝe czarownicy staroŜytności pomylili się w swoim widzeniu? – zapytałem.
– Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, lecz nie istnieje nawet najmniejsze prawdopodobieństwo, by
czarownicy mogli się mylić w swoim widzeniu – powiedział don Juan nie znoszącym sprzeciwu tonem.
– Co prawda, wnioski, które czarownik wysnuwa ze swego widzenia, mogą być mylne, gdyby okazał
się on człowiekiem naiwnym i prymitywnym. Aby uniknąć takiej katastrofy, czarownicy muszą
doskonalić swoje umysły najlepiej jak potrafią i w kaŜdej dostępnej im formie.
Don Juan spuścił nieco z tonu i zauwaŜył, Ŝe niewątpliwie byłoby o całe niebo bezpieczniej, gdyby
czarownicy pozostawali wyłącznie na poziomie opisu widzenia, lecz pokusa wyciągania wniosków i
wyjaśniania, chociaŜby tylko na własny uŜytek, jest zbyt silna.
Następną rzeczą, którą czarownicy staroŜytności widzieli i zbadali, była odmienna konfiguracja
energii, jako efekt przemieszczenia się punktu połączenia. Don Juan powiedział, Ŝe gdy punkt
połączenia przemieści się w inne połoŜenie, skupia się tam nowy konglomerat milionów świetlistych
włókien. Widzieli go dawni czarownicy i doszli do wniosku, Ŝe skoro poświata świadomości jest
obecna wszędzie tam, gdzie znajduje się punkt połączenia, w nim właśnie włókna energii łączą się w
postrzeganie. JednakŜe z powodu odmiennej pozycji punktu połączenia, nowy świat nie moŜe być
naszym światem spraw codziennych.
Don Juan wyjaśnił, Ŝe dawni czarownicy potrafili rozróŜnić dwa typy przemieszczeń punktu
połączenia. Jeden polegał na przemieszczeniu do jakiegokolwiek punktu na powierzchni lub we
wnętrzu świetlistej kuli; nazwali go przesunięciem punktu połączenia. Drugi zaś był przemieszczeniem
poza kulę i zyskał nazwę ruchu punktu połączenia. Czarownicy odkryli, Ŝe róŜnica między
przesunięciem a ruchem leŜy w naturze postrzegania w obu wypadkach.
PoniewaŜ przesunięcia punktu połączenia są przemieszczeniem wewnątrz kuli, światy nimi
wywołane, bez względu na to, jak dziwaczne, wspaniałe czy niewiarygodne, naleŜą ciągle do wymiaru
ludzkiego. Wymiar ludzki to włókna energii przechodzące przez całą świetlistą kulę. Natomiast ruch
punktu połączenia jest przemieszczeniem poza kulę i wiąŜe się z włóknami energii, które nie naleŜą
do wymiaru ludzkiego. Postrzeganie tych włókien wywołuje powstawanie światów niedostępnych
rozumowi, światów niepojętych, nigdy jeszcze nie tkniętych ludzką stopą.
Sprawa uzasadnienia kaŜdej kwestii była wówczas dla mnie bardzo istotna.
– Wybacz mi, don Juanie – powiedziałem pewnego razu – ale ta cała historia o punkcie połączenia
jest tak naciągana, tak nie do przyjęcia, Ŝe w ogóle nie wiem, jak sobie z tym poradzić i co o tym
myśleć.
– MoŜesz zrobić tylko jedno – odparował don Juan. – Musisz zobaczyć punkt połączenia! Widzenie
wcale nie jest takie trudne. Trzeba tylko przełamać barierę, która tkwi w umyśle kaŜdego z nas i która
nas powstrzymuje. By ją przełamać, potrzebujemy jedynie energii. Gdy ją posiądziemy, widzenie
samo do nas przyjdzie. Sztuczka polega na tym, by opuścić fortecę naszego samozadowolenia i
fałszywego bezpieczeństwa.
– Dla mnie jest oczywiste, don Juanie, Ŝe widzenie wymaga wielkiej wiedzy. To nie jest tylko
kwestia posiadania energii.
– Właśnie, Ŝe to jest tylko kwestia posiadania energii, uwierz mi. Najtrudniej przekonać samego
siebie, Ŝe moŜna to zrobić. Wówczas musisz zaufać nagualowi. Cud magii polega na tym, Ŝe kaŜdy
czarownik musi sprawdzić wszystko w oparciu o własne doświadczenie.
Mówię ci o zasadach magii nie w nadziei, Ŝe je zapamiętasz, lecz dlatego, Ŝebyś je zastosował.
Don Juan miał całkowitą rację, gdy mówił o zaufaniu. Na początku mojego trzynastoletniego okresu
terminowania u don Juana, najtrudniej było mi znaleźć się w jego świecie. Oznaczało to, Ŝe muszę
nauczyć się ufać mu bez zastrzeŜeń i zaakceptować go bez uprzedzeń jako naguala.
Rolę don Juana w świecie czarowników oddawał tytuł, który nadali mu jego towarzysze; nazwali go
nagualem. Wyjaśniono mi, Ŝe to pojęcie odnosi się do kaŜdej osoby, męŜczyzny czy kobiety,
posiadającej szczególną konfigurację energii, którą widzący postrzega jako podwójną świetlistą kulę.
Widzący wierzą, Ŝe gdy taka osoba pojawi się w świecie czarowników, wówczas jej dodatkowy
ładunek energii zamienia się w siłę i zdolności przywódcze. W ten sposób nagual staje się naturalnym
przywódcą i przewodnikiem grupy czarowników.
Początkowo takie pełne zaufanie do don Juana wydawało mi się czymś bardzo niepokojącym, jeśli
nie odpychającym. Gdy powiedziałem mu o tym, zapewnił mnie, Ŝe miał takie same problemy z
zaufaniem swojemu nauczycielowi.
– Powiedziałem mu to samo, co ty mówisz teraz mnie – powiedział don Juan. – Mój nauczyciel
odrzekł, Ŝe bez Zaufania do naguala nie ma moŜliwości poczucia ulgi, a zatem i moŜliwości
oczyszczenia swojego Ŝycia z gruzów dawnych obciąŜeń; bez tego nie ma wolności.
Don Juan wielokrotnie powtarzał, jak słuszne było to, co powiedział jego nauczyciel. Ja zaś
wielokrotnie powtarzałem, jak trudno mi się z tym zgodzić. Mówiłem mu, Ŝe moje wychowanie w
przytłaczającym środowisku religijnym wycisnęło na mnie swe okropne piętno. Stwierdzenia
nauczyciela don Juana, a takŜe jego własna uległość wobec niego, niezmiennie kojarzyły mi się z
całkowitym i dogmatycznym posłuszeństwem, którego musiałem się nauczyć jako dziecko i którego
nienawidziłem z całego serca.
– Gdy mówisz o nagualu, brzmi to tak, jakbyś wyraŜał ślepą religijną wiarę – powiedziałem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin