Trzy sposoby modlitwy - o. K. Osuch SJ(1).pdf

(104 KB) Pobierz
25639845 UNPDF
Trzy sposoby modlitwy
O. Krzysztof Osuch SJ
Wprowadzenie
Książeczka Ćwiczeń Duchownych św. Ignacego wprowadza do różnych sposobów
modlitwy, między innymi do medytacji i kontemplacji, do tzw. zastosowania zmysłów, a także do
różnych rachunków sumienia. Te ćwiczenia modlitewne należą niewątpliwie do najczęściej
stosowanych w czterech Tygodniach rekolekcji ignacjańskich. Św. Ignacy przedstawia także,
oprócz wymienionych, jeszcze trzy inne sposoby modlitwy (CD 238-260). W strukturze Ćwiczeń
robią one wrażenie czegoś dodanego i luźno związanego z czterotygodniowym przebiegiem
Ćwiczeń. Są one wprawdzie podane tuż po Kontemplacji do uzyskania miłości (CD 230-237),
kończącej trzydziestodniowe rekolekcje, ale ich przydatność na czas rekolekcji nie jest bliżej
określona. Wyjątek stanowi Pierwszy sposób modlitwy, do którego odsyła św. Ignacy w 18-ej
Uwadze wstępnej.
Wydaje się, że św. Ignacy przedstawia Trzy sposoby modlitwy jako po prostu pomocne w
życiu chrześcijańskim. Żyć zaś życiem chrześcijańskim, to coraz bardziej zanurzać się w zbawczym
udzielaniu się Boga człowiekowi żyjącemu w sytuacji egzystencjalnego zagrożenia. Ważniejsze,
zatem od teoretycznych zaszeregowań (Trzech sposobów modlitwy) jest osobiste odkrycie
przydatności poszczególnych sposobów modlitwy w własnym życiu wewnętrznym. W obecnej
refleksji chciałbym przede wszystkim przybliżyć te niby dobrze znane, ale chyba raczej nieco
zapomniane i nie dość cenione sposoby modlitwy. Dopiero odkrycie czegoś jako wartościowego
toruje drogę do praktyki i zaangażowania.
Pierwszy sposób modlitwy
Mimo praktycznego celu tych rozważań zauważmy, jakie miejsce i jaką rolę Pierwszemu
sposobowi modlitwy wyznacza sam św. Ignacy. Otóż ogólnie mówiąc, umieszcza on ten sposób
modlitwy wśród tych ćwiczeń, które służą badaniu sumienia. W jednym z Dyrektoriów św. Ignacy
pisze: "Tym, którzy odprawiają jedynie ćwiczenia pierwszego Tygodnia, należy je dawać po
wyjaśnieniu im rachunku sumienia szczegółowego i ogólnego oraz Pierwszego sposobu modlitwy"
(Pisma Wybrane, t. II, 222). Podobne zalecenie daje św. Ignacy w 18-ej Uwadze wstępnej: "Temu,
co chce otrzymać pomoc i pouczenie, aby do pewnego tylko stopnia zaspokoił swą duszę, można
przedłożyć rachunek sumienia szczegółowy (CD 24-31), a potem rachunek sumienia ogólny (CD
32-43) razem ze sposobem modlitwy przez pół godziny rano o przykazaniach Bożych, o grzechach
głównych itd. (CD 238-248)..."
Przedmiot Pierwszego sposobu modlitwy
W zwięzłej prezentacji Pierwszego sposobu św. Ignacy określa treści, które należy podjąć z
pomocą proponowanej metody: "Pierwszy sposób modlitwy ma za temat dziesięć przykazań,
siedem grzechów głównych, trzy władze duszy i pięć zmysłów, ciała (CD 238), a także "siedem
cnót przeciwnych" wadom głównym (CD 245).
Oto pierwsza rzecz, która może uderzyć już w tak zakreślonej tematyce modlitwy. Któż
spontanicznie przywykł w rachunku sumienia pytać o używanie swych władz duszy czy pięciu
zmysłów? Św. Ignacy jest, rzec można, bardzo pomysłowy i jednocześnie zasadniczy w budzeniu
uważności na to, co dzieje się we wnętrzu człowieka. Na pewno nie jest łatwo przejść od życia, "jak
1
leci", na powierzchni i bez refleksji nad swoim postępowaniem – do zdystansowania się wobec
siebie samego, by uzyskać krytyczny wgląd w spontanicznie kształtujące się relacje od Boga,
bliźnich, do świata i do siebie samego. Chcąc, żeby coś znaczącego zaczęło się dziać i zmieniać w
sztywnych schematach reagowania, trzeba zdobyć się na dystans wobec siebie samego.
Wierzący, którzy żyją w zasięgu przepowiadania Słowa Bożego, naprowadzani są na zauważanie
rozdźwięku między tym, jak powinno być, a jak jest w rzeczywistości (w sferze postępowania).
Rachunki sumienia poprzedzające spowiedź świętą też do tego skłaniają – ale pytanie: jak często i z
jaką głębią i ostrością widzenia własnej wewnętrznej sytuacji?
Pierwszy sposób modlitwy dać może więcej, gdyż naprowadza na bardziej systematyczne
badanie swego życia osobowego; jest też ono bardziej skuteczne, gdyż niesposób iść krok po kroku
według proponowanej metody, przechodząc temat po temacie – i nie poczuć się osobiście
wezwanym do nawrócenia.
Przebieg ćwiczenia
Przed zaprezentowaniem kolejności działań w Pierwszym sposobie modlitwy św. Ignacy
umieszcza dość zaskakującą uwagę. "Ten sposób modlitwy jest podaniem raczej pewnej formy i
metody i pewnych ćwiczeń, a mianowicie jak dusza ma się przez nie przygotować i jak czynić
postęp, by modlitwa była Bogu miła, nie jest zaś formą i metodą właściwej modlitwy" (CD 238).
Nasuwa się pytanie, co jest tą "formą i metodą właściwej modlitwy"? – może medytacja, może
kontemplacja ewangeliczna lub tzw. zastosowanie zmysłów, w których dusza bardziej doświadcza
"odpocznienia i uspokojenia w Stwórcy i Panu swoim" (CD 316). Bóg zawsze człowieka kocha, ale
trudno wpierw podjąć taki rodzaj modlitwy, poprzez który zacznie przygotowywać się dusza do
sposobu istnienia miłego Bogu i do modlitwy miłej Bogu. W jakim sensie miłej? – w tym, że nie
będzie to rodzaj pańszczyzny czy monologu! W modlitwie naprawdę miłej Bogu człowiek jest tym,
który uczynił duchowy postęp, to znaczy między innymi stał się wrażliwy i otwarty na udzielanie
samego Boga. "Modlitwa miła Bogu" to coraz głębsza więź i zażyłość człowieka z Bogiem. Ku tym
horyzontom modlitwy miłej Bogu trzeba wszelako świadomie wyruszyć, czyniąc duchowy postęp;
proponowana (w Pierwszym sposobie modlitwy) treść i modlitewne ramy bardzo temu wyruszeniu
ku modlitwie miłej Bogu – sprzyjają.
Krok po kroku
Przejdźmy teraz proponowaną metodą modlitwy – krok po kroku, zwracając uwagę na to,
jak wszystko w tym "przedsięwzięciu" jest relacyne; każdy ma tu za cel "czynienie postępu" ku
Bogu, by się Jemu podobać, Jego czcić i Jemu oddać chwałę (por. CD 240).
Krok pierwszy: na samym początku tego ćwiczenia św. Ignacy zaleca, co następuje:
"Zanim wejdę w modlitwę, mam uspokoić swego ducha siedząc lub chodząc, jak uznam to
za lepsze", i drugie zalecenie: "rozważyć, dokąd się udaję i po co" (CD 239).
Warto zauważyć, że św. Ignacy bodaj jedyny raz, właśnie przy tym podstawowym sposobie
modlitwy, tak wyraźnie zaleca uspokojenie ducha przed wejściem w modlitwę. Zaznacza:
"taż sama addycja ma być zachowana na początku wszystkich sposobów modlitwy" (CD
239). To, jak się przekroczy próg modlitwy, rzutuje na cały czas modlitwy, jeśli się człowiek
nie uspokoi i od początku niejako nie przełamie koncentracji na sobie, by stanąć wobec
Boga, to cała modlitwa może pozostać zdominowana przez zaśpieszenie i wewnętrzne
napięcie oraz rozproszenia.
Uspokajanie swojego ducha jest, zatem czymś ważnym, ale i trudnym, zwłaszcza dzisiaj,
kiedy tempo życia i skala napięć – jest pewno większa niż kiedykolwiek. W czasach św.
Ignacego może wystarczyło ogólnie zalecić uspokojenie ducha, dzisiaj należałoby śmielej
sięgać do nowoczesnych technik relaksacji. Ich istota polega głównie na umiejętności
2
zauważania napięć w swoim ciele po to, żeby je usuwać. Prosta uwaga zauważająca napięcia
w różnych grupach mięśni sprawia, że one łagodnieją i ustępują. Narastające rozluźnienie
ma efekt nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Usuwając napięcia w ciele, usuwa się też
pośrednio w sferze psychicznej. Jeśli te zachęty mają przybrać konkretny kształt w naszej
modlitwie, to należałoby przyswoić sobie jakiś prosty sposób rozluźniania się.
Uprzedźmy również ewentualną trudność czy zarzut. Relaks może być stosowany dla
różnych celów. Na progu modlitwy odprężenie nie jest oczywiście celem, ale fazą wstępną.
Chodzi o otwarcie w sobie przestrzeni dla Obecności drugiego, przede wszystkim Boga, ale
także drugiego człowieka i w pewnym sensie świata i siebie samego. O. J. B. Lotz mówi o
odprężeniu i uspokojeniu oddechu jako dwóch stopniach przygotowawczych do
wprowadzenia treści w opróżnioną świadomość (por. "Wdrożenie w medytację", 76-79). Już
druga część wstępnej uwagi, która brzmi: "rozważyć dokąd się udaję i po co" – podkreśla,
że w uspokojeniu ducha lub, jak określa to O. J. B. Lotz, w "opróżnioną świadomość",
trzeba bezzwłocznie wprowadzić treść. Dlaczego bezzwłocznie? – dlatego, że próżnia
wytworzona ma dwa oblicza: oznacza z jednej strony "w tę próżnię mogą się wślizgnąć
rozmaite elementy niewłaściwe i destrukcyjne" (por. J. B. Lotz, 79). Te zagrażające
elementy, to kłębiące się "rozmaite nie przetrawione duchowo i nie tylko wyparte tam (na
dno duszy) przeżycia", bądź także inny zagrażający element: demon, który nie rzadko
próbuje przechwycić władzę nad opróżnioną świadomością człowieka siejąc swoje ziarno.
Krok drugi: to "Modlitwa przygotowawcza", w której należy "prosić np. Boga, Pana
naszego, o łaskę, abym mógł poznać, w czym uchybiłem przeciw dziesięciu przykazaniom;
prosić też o łaskę i pomoc do poprawy w przyszłości; prosić o doskonałe poznanie tychże
przykazań, abym je zachowywał lepiej ku większej chwale i czci jego Boskiego Majestatu
(CD 240). Zdawać by się mogło, że po "uspokojeniu swego ducha" i po rozważeniu "dokąd
się udaję i po co" – byłby już czas na własny czyn (czy nawet wyczyn) dokonany dla Boga i
wobec Boga. Tymczasem trzy razy powiedziane jest: "prosić". Nawet to proste ćwiczenie
ujmuje św. Ignacy w kompletne i mocne ramy, które podkreślają relacyjność i dialogiczność
modlitwy oraz pierwszeństwo Boga w obdarowywaniu. Wszystko, do czego będzie
zmierzać własne "rozważanie i myślenie o pierwszym przykazaniu", jest przede wszystkim
darem Boga – stąd ten nacisk na proszenie Boga o każde z upragnionych dóbr. "To, czego
(ja) chcę i co pragnę" osiągnąć w tym ćwiczeniu powinno wpierw przybrać kształt prośby.
W akcie pokornej prośby serce ma otworzyć się na przyjście łaski. Zauważmy jeszcze raz, w
jakie to "mocne", bezpieczne i autentycznie religijnie (relacyjne) "ramy" wkłada św. Ignacy
badanie sumienia, które ma wieść do modlitwy miłej Bogu. Dla różnych motywów człowiek
może w siebie wglądać i siebie badać, np. żeby stać się doskonalszym, ale bez tego
relacyjnego akcentu: by być miłym Bogu. Pracować nad sobą można także po to, żeby lepiej
funkcjonować i skuteczniej radzić sobie z losem. Także jałowy ascetyzm, napędzany przez
pyszny perfekcjonizm lub chorą potrzebą samousprawiedliwiania, może motywować do
drobiazgowych rachunków sumienia. Modlitwa przygotowawcza każe jednoznacznie odciąć
się od takich motywów, polecając "prosić o doskonałe poznanie przykazań, abym je
zachował lepiej i ku większej chwale i czci Jego Boskiego Majestatu". Owszem, wskazane
jest wszelkie badanie sumienia i praca nad sobą, ale przedsiębrane jako upiększanie duszy –
po to wszelako, by stawać się pięknym dla Pana (por. l Kor 7, 32) i dla Jego większej
chwały (por l Kor 10, 31).
Krok trzeci: jest rzeczą dobrą rozważać i myśleć o pierwszym przykazaniu, jak je
zachowałem, w czym uchybiłem, zatrzymując się z zasady w tym rozważaniu przez czas
odmawiania trzech Ojcze nasz i trzech Zdrowaś Maryjo. A jeśli w tym czasie znajdę moje
uchybienie, mam prosić o przebaczenie i odpuszczenie ich i odmówić Ojcze nasz. I tak
postępować w każdym z dziesięciorga przykazań (CD 241). Niewątpliwie w tym ćwiczeniu
chodzi o to, żeby zacząć poznawać rzeczywistość grzechu w swoim życiu i bezład i
3
relacjach. Ale i w tym punkcie widać, jak św. Ignacemu zależy na tym, żeby własny grzech
nie stał się sprawą centralną i jedyną. Wydobycie i uświadomienie sobie grzechu jest tylko
"momentem" i etapem w drodze do nawiązania właściwej relacji z Bogiem i bliźnim. Ojciec
Ignacy czuwa nad tym, żeby nawet czas wgłębiania się w uchybienia nie był zbyt długi: "z
zasady" każe się "zatrzymywać" w tym rozważaniu przez czas odmawiania trzech Ojcze
nasz i trzech Zdrowaś Maryjo (CD 241). Uwaga pierwsza (CD 242) precyzuje, że "trzeba
dłużej lub krócej zatrzymać się na rozważaniu i badaniu" danego przykazania zależnie od
nawyku grzeszenia przeciw niemu. Po zauważeniu uchybień i grzechów w rozważanej
materii sprawą najpilniejszą staje się umieszczenie ich w przestrzeni międzyosobowej:
"mam prosić o przebaczenie i odpuszczenie ich" (CD 241). Oczywiście, że prosić można
tylko kogoś drugiego, by uchybienia i grzechy przebaczył i odpuścił.
Krok czwarty: to "rozmowa z Bogiem, Panem naszym, wedle tego, co rozważałem" (CD
243). W ostatniej uwadze polecającej "rozmowę z Bogiem" – św. Ignacy jeszcze raz kładzie
akcenty, jakby zapobiegając ugrzęźnięciu w samym "roztrząsaniu" przykazań i w samej
tylko przeszłości: "Po skończeniu rzeczonego już roztrząsania wszystkich przykazań
oskarżyć się z ich naruszania i prosić o łaskę i pomoc do poprawy na przyszłość". Nie
można, zatem poprzestać ani na intelektualnym roztrząsaniu przykazań i grzechów, ani
nawet na oskarżeniu siebie, choćby i wobec Boga samego, ale należy zwrócić się ku
przyszłości prosząc o łaskę i licząc na pomoc do poprawy.
Ograniczmy się do jednego zdziwienia nad duchowym geniuszem św. Ignacego: także w prostym
ćwiczeniu uwzględnia on całego człowieka, który chce się przygotować do tego, by jego życie było
ku większej chwale i czci Boskiego Majestatu, i by jego modlitwa była Bogu miła; cały czas św.
Ignacemu chodzi o to, żeby człowiek rzeczywiście wyszedł z siebie i stanął wobec Boga, który
zbawia.
Różne refleksje
Ćwiczenia Duchowne odsłaniają swą wielką wartość duszpasterską wtedy, gdy są udzielane
i odprawiane. Bez praktyki są jak bezdźwięczny nutowy zapis pięknej symfonii. Podobnie jest z
każdym sposobem modlitwy; metoda modlitwy ożywa i ożywia, gdy jest praktykowana!
Być może należałoby pomyśleć o pewnym typie rekolekcji trzydniowych czy nawet
ośmiodniowych, w których można by wykorzystać zwłaszcza pierwszy sposób modlitwy. Dla
pewnej kategorii ludzi byłby to znakomity sposób udzielenia im "pomocy i pouczenia" na miarę ich
mniejszych pragnień i możliwości (por. CD 18), dla innych byłoby to dobre przygotowanie do
wejścia w pierwszy i następne Tygodnie Ćwiczeń.
Również w duszpasterstwie parafialnym, w różnych grupach można by wdrażać przy
pomocy tego sposobu w głębsze życie wewnętrzne, osobiście podejmowane.
Być może zwyczajnie brakuje nam wzorów i konkretnych podprowadzeń w zakresie tak
zróżnicowanego (jak ma to miejsce w tematach Pierwszego sposobu modlitwy) podejścia do
ludzkiej rzeczywistości; ale przecież szereg zagadnień roztrząsa etyka i teologia moralna czy także
antropologia. Jest, zatem skąd czerpać inspiracje do odsłaniania ładu istnienia i ładu moralnego.
Proponowany zaś sposób modlitwy ma tę wielką wartość (i tę przewagę w stosunku do rozważań
wyłącznie teoretycznych), że rozważania egzystencjalne i moralne wprowadza na płaszczyznę
ogólnie mówiąc relacyjną, a konkretniej religijną i międzyosobową.
To, co w refleksji moralno - etycznej czy antropologicznej jest jedynie odsłanianiem
obiektywnego piękna ładu czy brzydoty bezładu – dzięki włączeniu w "ramy" Pierwszego sposobu
modlitwy, staje się czymś osobiście przeżywanym i otwiera na nowe, uładzone więzi
międzyosobowe.
Konkretniej mówiąc, czy tak jak metoda medytacji i kontemplacji ma w Ćwiczeniach
4
Duchownych swoje zastosowanie i ukonkretnienie w postaci zwięzłych propozycji w ramach
czterech Tygodni – czy czegoś podobnego św. Ignacy nie pozostawia naszej inwencji w odniesieniu
do Pierwszego sposobu modlitwy, podsuwając jedynie przedmiot rozważań.
Zauważmy i taką praktyczną użyteczność Trzech sposobów modlitwy: ktoś zgłasza się na
rekolekcje ignacjańskie, jest czas oczekiwania i przygotowania – gdyby tak na ten czas
zaproponować ćwiczenia według Pierwszego sposobu modlitwy, czy także Drugiego i Trzeciego.
Czy taki kandydat nie byłby znacznie lepiej przygotowany do wejścia w pierwszy Tydzień
Ćwiczeń?
Drugi i trzeci sposób modlitwy (CD 249-260)
Te dwa sposoby modlitwy omówię łącznie i zwięźlej – dołączę też konkretną propozycję
ćwiczenia.
Już same podtytuły orientują nas, o co chodzi w tych kolejnych sposobach modlitwy. "Drugi
sposób modlitwy polega na kontemplowaniu znaczenia każdego słowa danej modlitwy". Trzeci zaś
sposób modlitwy dokonuje się "wedle rytmiczności oddechu". Oczywiście i tu nie chodzi o sam
oddech i rytm, ale o sprzężenie kontemplacji słów z taktem oddechu i z jego funkcją wspierającą
asymilację rzeczywistości oznaczanej przez słowa.
Zanim przedstawię za św. Ignacym, co należy czynić w jednym i drugim ćwiczeniu –
zauważmy, że ramy dla tych obu ćwiczeń pozostają takie same, jak w Pierwszym sposobie
modlitwy. Należy, zatem: 1) zachować uwagę wstępną dotyczącą uspokojenia swego ducha i 2)
wyjścia z siebie ku Bogu poprzez zdanie sobie sprawy "dokąd się udaję i po co?". Stałym
elementem ramowym (teologicznie i egzystencjalnie bardzo znaczącym) jest także modlitwa
przygotowawcza i rozmowa końcowa.
W Trzecim sposobie modlitwy (a i w każdym innym), który bazuje na rytmiczności
oddechu, należałoby nie tylko uspokoić ducha, posługując się jakąś techniką relaksu, ale też
świadomie zwrócić uwagę na swój oddech. Tak, jak odprężenie w ciele wpływa – pisze O. J. B.
Lotz – na "rozkurcz człowieka wewnętrznego", tak "zdrowy", pokrzepiający sposób oddychania o
rytmie rozluźnionym czyni nas otwartymi na to jedno, co kieruje ku nam z głębin uszczęśliwiające
wezwanie" ("Wdrożenie w medytację", 78). Modlitewnemu spotkaniu z Bogiem sprzyja także
odpowiednio dobrana postawa ciała i "oczy zamknięte lub utkwione w jednym punkcie bez
rzucania nimi tu i ówdzie" (CD 252).
Po uczynieniu tych kroków przygotowawczych należy podjąć określone działania, które w
przypadku Drugiego sposobu modlitwy można nazwać za O. J. B. Lotzem medytacją trwania.
Św. Ignacy tak wprowadza w to medytacyjne trwanie: "Osoba modląca się (...) wymówi słowo
"Ojcze" i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzie znajdywać różne
znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniach odnoszących się do tego słowa. I w ten
sam sposób niech postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz lub innej jakiejś modlitwy,
którą zechce wziąć za przedmiot modlenia się w ten właśnie sposób".
W trzech regułach (CD 253-255) i dwóch uwagach (CD 256-257) św. Ignacy
doprecyzowuje i uwydatnia, a nawet ośmiela do wkroczenia na drogę takiej modlitwy. Jakby
mimochodem zauważa, że modlitwy dotąd odmawiane w parę minut mogą zająć całą godzinę. W
innej regule daje jeszcze bardziej przeczuć to, o co chodzi: "Jeśli ten, co kontempluje modlitwę
Pańską, znajdzie w jednym słowie albo w dwóch słowach tak dobrą i obfitą treść do rozmyślania,
smak w niej i pociechę, niech się nie stara iść dalej, choćby i cała godzina zeszła mu na tym, co
znalazł (CD 254) i dodaje: "A skończywszy tę godzinę niech resztę modlitwy Ojcze nasz odmówi
sposobem zwyczajnym".
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin