Stake.Land.2010.DVDSCR.XviD-SiC.txt

(20 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:01:33:Zwš mnie Martin.
0:01:35:Widziałem rzeczy, w które bycie nie uwierzyli,|Których sam nie chciałbym widzieć.
0:01:41:Nie jestem już normalnym chłopakiem.|A to nie jest już normalny wiat.
0:01:46:I musimy to zaakceptować. Tego nauczył mnie Mister.|Żyjemy według jego zasad. Jak i umieramy.
0:01:52:albo gorzej...
0:01:54:Umieramy by potem wrócić.
0:02:00:Ale zacznijmy od poczštku.
0:02:03:Byłem jak każdy inny dzieciak.|Miałem rodzinę, chodziłem do szkoły.
0:02:07:Nie wierzyłem w żadne upiory.
0:02:11:Ale potem wiat zmienił się w koszmar.
0:02:27:Może powinnimy poczekać.
0:02:30:Pojedziemy bocznš drogš.|Tak będzie bezpieczniej.
0:02:38:Martin, wróć!
0:02:41:Martin!
0:02:44:Cooper!|Cooper!
0:02:49:Cooper!
0:02:53:Cooper!
0:02:56:Cooper!
0:03:17:Martin, uciekaj!
0:03:21:Mamo!
0:03:28:Jeli chcesz żyć, lepiej mnie, chłopcze, posłuchaj.| Jeli będziesz krzyczeć, skręcę Ci kark!
0:03:32:Już sš martwi.| Jedyne co nam zostało to zabicie tego czego.
0:03:36:Umiesz strzelać?
0:03:38:Tylko mnie postrzel| a cie kurwa zabiję!
0:05:47:Znajd jaki młotek, kurwa!
0:05:58:Mam tylko dwie ręce, chłopcze.| Wal!
0:06:47:Zaopiekuj się nim.
0:07:07:Pewnego dnia zupełnie|oduczysz się nić.
0:07:10:Zbieraj swoje rzeczy.
0:07:45:Witamy w "Krainie kołków", chłopcze.
0:08:13:Miesišce mijały|równie szybko jak dni i noce.
0:08:16:Przemieszczalimy sie ze wschodu przez zachód,|ale zawsze na północ. Zdala od umarłych.
0:08:21:Unikalimy miast. Mister powiedział że tam było najgorzej.|Było tam najtrudniej od samego poczštku.
0:08:26:Ludzie dla bezpieczeństwa|zbierali się w grupy i zaszywali w jakim schronieniu,|ale to zawsze stawało się ich trumnš.
0:08:32:Kiedy upadł Waszyngton,|był to koniec Ameryki jakš znalimy.
0:08:36:Wielcy przywódcy z naszego rzšdu|po prostu uciekli.
0:08:40:I nadzieja nas opuciła.
0:08:45:Zostalimy sami.|Ja i Mister.
0:08:49:Podróżujšcy przez zniszczony kraj.
0:08:52:liczšc, że choć fragment cywilizacji przetrwał.|Miasta odcięte od wiata, uzbrojone i zabarykadowane,
0:08:59:wszystko to błyskawicznie rozprzestrzeniło się| na wszystkie stany.
0:09:02:w oczekiwaniu na Mesjasza, ale...
0:09:05:Ten nigdy nie przyszedł.
0:09:09:Zamiast niego przyszła mierć.
0:09:12:Uzębiona mierć.
0:10:13:Głupi skurwiel wpadł w pułapkę.|Resztę załatwiło słońce.
0:10:22:Berserker...
0:10:24:Jeden z tych starszych.
0:10:26:Nie wbijesz się takiemu w klatkę.|Majš grubš powłokę..
0:10:30:Musisz to zrobić u podstawy czaszki.|Wampiry...
0:10:33:funkcjonujš w konkretny sposób.
0:10:36:To jak odłšczyć zasilanie.|Na przykład komputerowi.
0:10:48:Wszyscy bylimy sierotami.
0:10:50:szukajšcymi w kim oparcia.
0:10:53:Nawet Mister.
0:10:57:Może dlatego trzyma mnie przy sobie.
0:11:07:Co to?
0:11:08:Olej z czosnkiem.
0:11:10:To naprawdę zadziała?
0:11:11:Na pewno zaboli.
0:11:16:Krocz pewnie, chłopcze.|Zawsze przed siebie.
0:12:02:I ZAGRZMIAŁ BÓG,|A WIAT SIĘ ROZPADŁ.
0:12:20:Skšd przybywacie, chłopaki?
0:12:21:- Z Południa|- Wysiadka.
0:12:38:Dorwalicie jakie?
0:12:53:Sš w porzšdku, chłopaki, |pućcie ich.
0:13:09:Kolejna zabarykadowana miecina.|Ludzie starajšcy się po prostu żyć dalej.
0:13:15:Majšcy nadzieję wybudzić się kiedy| z tego złego snu.
0:13:19:Chcšcy odzyskać spowrotem swoje życia, | rodziny, kariery.
0:13:29:Potrzeba mu więcej wieżej żywnoci.
0:13:33:potrzebuje witamin, |jeli potraficie jakie znaleć.
0:13:36:Gdzie sš jego rodzice?
0:13:38:Nie żyjš.
0:13:41:Tutaj byłoby mu lepiej.
0:13:44:Z ludmi.
0:13:47:Z rówienikami.
0:13:52:Ile się należy?
0:13:58:Wszystkie by się przydały.
0:14:00:Dobra.
0:14:10:Hej.
0:14:11:Ma pan co do picia?
0:14:13:Whisky.
0:14:15:Głównie domowej roboty. Chyba że wolicie piwko.|Trochę gorzkawe, ale was nie zabije .
0:14:23:Chłopakowi przydałoby się strzyżenie.
0:14:47:Szeryf powiedział, żebycie wzięli czego tylko wam trzeba.|Na koszt firmy.
0:14:53:Bylicie może w Hagerstown?|Miałem tam rodzinę.
0:14:57:Nikogo nie spotkalimy na południu.
0:15:00:Serio?
0:15:05:On je naprawdę zabija?
0:15:09:Trzeba uderzać w serce.
0:15:11:To najczulsze miejsce.
0:15:13:Broń niewiele daje,| jeli majš cały kręgosłup, nadal będš chodzić.
0:15:18:Macie gumę do żucia?
0:15:21:- Tak.|- Super.
0:15:27:Tylko...
0:15:31:Więc, kim ty jeste?
0:15:33:Jego pomocnikiem.
0:15:35:A dokšd teraz jedziecie?
0:15:37:Na północ. Mister uważa, że populacja krwiopijców| tam nie dotarła.
0:15:40:Czekaj czekaj.|Nie do New Eden, prawda?
0:15:44:Mielimy tu gocia,|który stamtšd wrócił.
0:15:48:Powiedział, że tam niczego nie ma.| Żadnego jedzenia.
0:15:51:Powiedział, że to nie wampirów| należy się tam obawiać,
0:15:54:- ale kanibali.|- Dzięki.
0:16:07:Czasami mylę, że mógłbym zostać| w miejscu takim jak to,
0:16:10:mieć przyjaciół, żyć w dziennym wietle. |Być jak zwykły dzieciak.
0:16:15:Ale prawda jest taka,| że wcale nie czuję się bezpiecznie wród ludzi.
0:16:19:Mogš myleć, co chcš, | ale New Eden było prawdziwe.
0:16:22:To była odpowied na to wszystko, | a my zamierzalimy je odnaleć.
0:16:26:Podšżać na północ, otwartymi terenami, | jak mówi Mister.
0:16:30:Żyj będšc wolnym albo zgiń próbujšc.|Pierdolić kanibali.
0:16:45:Jak miała na imię?
0:16:48:Nie pytałem.
0:16:59:WAMPIRY
0:17:02:ARMIA
0:17:04:WZGÓRZA
0:17:14:Pomocy!
0:17:47:O Boże!
0:17:51:O Boże!
0:17:55:- Już w porzšdku | - Nie, nie!
0:17:59:Już w porzšdku.
0:18:04:Już dobrze.
0:18:29:Mister.
0:18:32:Skšd się wzięła cała ta nienawić?
0:18:37:Nigdy o to nie pytałem.
0:18:46:Ci ludzie, oni...
0:18:51:Podawali się za chrzecijan.
0:18:54:Nie interesujš nas historyjki.
0:18:56:To nikomu nie pomaga.
0:19:00:Bierz pułapki, chłopcze.
0:19:30:Daj palec.
0:20:25:Czas połowić rybki.
0:21:36:Bierz kij.
0:21:41:Siostra Agitha.|Mylelimy, że nie żyje.
0:21:45:Bo nie żyje.
0:21:47:- Co zamierzasz zrobić?|- Zabić to co.
0:21:54:- Id z Bogiem.|- Zamknij drzwi.
0:22:04:Żółtodziobie.| Nie powinno być ciężko.
0:22:16:Za gruba! Nie mogę | złamać kręgosłupa!
0:22:52:- Nie trafiłe w serce, jebany głšbie!|- Pierdolone wampiry!
0:23:04:Przestań!
0:24:01:Mister wykopał jej grób.
0:24:04:Mylę, że było mu żal tej siostry.
0:24:09:Zęby wprawdzie wyrwał jak zawsze, ale...
0:24:12:zaczekał z tym, |aż siostra pójdzie poszukać kwiatów.
0:24:26:Ile już ich zabiłe?
0:24:30:Wcišż za mało.
0:24:33:A ludzi?
0:24:36:Jak tamtych dwóch?
0:24:38:W moim kodeksie, gwałciciele | nie majš prawa do życia.
0:24:42:- Nie nam to oceniać.|- To nie. Wysadzimy cie na następnym postoju|i możesz ić sobie zbawiać duszyczki.
0:24:48:A on?
0:24:50:- To jeszcze chłopiec.|- Tak...
0:24:53:wcišż żywy chłopiec.
0:25:20:Ale nigdy jej nie wysadzilimy.
0:25:23:Bo gdzie niby miałaby się udać?
0:25:31:/Zastępy szatana kroczš nocš,| /ale Bóg nas nie opucił.
0:25:35:/Kto wierzy w Niego, | /nigdy nie upadnie.
0:25:38:/Jezus wraz z aniołami nadchodzi, | /sšdzić żywych i umarłych.
0:25:43:/więta, niebiańska armia przybędzie,| /by walczyć w naszym imieniu.
0:25:47:/Módlmy się o bezpiecznš przyszłoć dla wszystkich.| /Dołšczcie do nas, bracia i siostry kroczšcy ciemnš dolinš.
0:25:55:/Przyjmijmy do swych serc sprawiedliwych i czystych.
0:25:58:/Razem przywrócimy wiatu życie.
0:26:02:/I jedyne słuszne prawo Ameryce.|/Boskie prawo...
0:26:09:JEDNO SŁOWO
0:26:13:(WITAMY W KRAJU BOGA)|- W chwilach rozpaczy ludzie zwracajš się do Boga...
0:26:18:Pokładajš wiarę i nadzieję w kaznodziejach, |modlšc się, by mieli rację.
0:26:30:Ale czasami sie mylš...
0:26:32:miertelnie mylš.
0:27:51:Nazywam się Jebediah Loven.
0:27:55:Zabiłe dwóch moich ludzi. | Z zimnš krwiš.
0:28:00:Jednemu przebiłe plecy.
0:28:06:To był mój syn.
0:28:09:Mój chłopak.
0:28:12:Miał zaledwie szesnacie lat.
0:28:23:Zanim zmarł, ze łzami w oczach,|przez trzy godziny, wołał swojš matkę.
0:28:30:Niech Bóg zbawi jego duszę.
0:28:33:Wyglšdasz całkiem dobrze młodzieńcze.
0:28:37:To twój ojciec?
0:28:43:Mój ojciec nie żyje.
0:28:50:Nie martw się.
0:28:53:Ureligijnimy cię trochę.
0:28:58:Zaprowadzimy cię do Boga| właciwš drogš.
0:29:06:Dobrze zachowane.
0:29:10:Wcišż zdatne do użytku.
0:29:13:A co do ciebie...|Mister...
0:29:17:O, tak. |Wiemy, kim jeste.
0:29:21:Zabijasz je, a one wracajš.
0:29:23:By mogły nam służyć.| Zsyła je Bóg by wykonywaly jego dzieło.
0:29:28:Pozostawiajšc przy życiu nas,| by zachować czystoć krwi naszych ojców.
0:29:33:A gdy nadejdzie ten dzień, |ludzie sprowadzš go spowrotem,
0:29:37:Pokój i czystoć, | zakrólujš na ziemi.
0:29:41:Na zawsze!
0:29:42:- Amen! |- Amen!
0:29:47:Co masz do powiedzenia na swojš obronę,| grzeszniku?
0:29:57:Pierdolę was i waszego Boga!
0:30:06:Cóż...
0:30:08:Powiesz mu to osobicie.
0:30:11:Zaraz się z nim spotkasz.
0:30:44:Witam w Dolinie mierci.
0:30:48:Ostatnim postoju| dla słabych w wierze.
0:30:56:Dawać go tu.
0:31:19:Spójrz na nich.|Dzieci zbawienia...
0:31:23:Przybywajš na me wołanie...
0:31:26:by żywić się niewiernymi.
0:31:35:Mówiš, że w piekle jest zimno,|łowco.
0:31:42:Nie pozwól, by płomień zgasł.
0:32:15:Cofać się, krwiopijcy!
0:32:28:Jak twój kark?
0:32:30:Mister?
0:32:32:Przykro mi.
0:32:49:Id do strumienia i je napełnij.
0:32:52:I przynie spowrotem.
0:33:20:Chłopcze!
0:33:23:Możesz uciekać, jeli chcesz.
0:33:26:Nie ma tam niczego,|poza mrokiem i potępienieim.
0:33:30:Nie zajdziesz daleko.
0:34:20:Mister nauczył mnie jak odczytywać|lokalizację z położenia gwiazd.
0:34:23:mogłem odnaleć drogę do samochodu, wzišć broń,|i znaleć sposób by wysłać ich do Boga, o którym tyle mówiš.
0:34:40:Musiałem działać szybko.|Dostać się do samochodu, zanim zapadnie noc.
0:34:45:Mistera już nie było.|Zostałem sam i nie miałem zbyt duż...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin