Deszcz.doc

(30 KB) Pobierz
6

KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSKI

DESZCZ

śpiewa Irena Santor

(I)

 

Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy,

żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz,

to przecie śmieszne takie stać tak twarz przy twarzy,

to jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz;

 

żeby tak w oczy patrzeć: kto to widział?

żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,

żeby tak rękę w ręku trzymać: kto to słyszał?

a przecież jutro tutaj się spotkamy znów -

 

i tak się trudno rozstać,

i tak się trudno rozstać,

no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada -

 

i tak się trudno rozstać,

i tak się trudno rozstać,

nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

 

(II)

 

Ja na początku przez trzy lata byłam w Łodzi,

A teraz tutaj mam posadę w AWF,

i byłam sama, potem zaczął on przychodzić,

pracuje w radio, muzykalny jak sam śpiew;

 

więc z nim piosenki sobie czasem różne nucę,

on czasem skrzypce weźmie, na nich dla mnie gra -

a co wieczora na Żoliborz autobusem

do tej topoli, która nas tak dobrze zna -

 

i tak się trudno rozstać,

i tak się trudno rozstać,

no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada -

 

i tak się trudno rozstać,

i tak się trudno rozstać,

nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

 

(III)

 

Na Żoliborzu są ulice takie śliczne,

takie topole, a w tropach taki wiatr,

Gdy przyjdzie wieczór, świecą światła elektryczne

i tak mi dobrze, jakbym miała osiem lat;

 

mówisz: "Kochana!" Ja ci mówię: "Mój kochany!"

i tak chodzimy i na przełaj, i na w skos,

a w tej ulicy, która idzie na Bielany,

jest tyle świateł, jakby Szopen nucił coś -

 

i tak się trudno rozstać,

i tak się trudno rozstać,

no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada -

 

i tak się trudno rozstać,

i tak się trudno rozstać,

nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin