Cel 15.pdf

(12030 KB) Pobierz
Cel15_NoSpad.indd
ISSN 1733-5280
Numer indeksu 217751
MAGAZYN
CHRZEŚCIJAŃSKI
N R 4 (15) | Z IMA 2008 | C ENA 6 00 ( W TYM 7% VAT )
C ZASOPISMO F UNDACJI N ADZIEJA DLA P RZYSZŁOŚCI
Kiedy będzie
KONIEC ŚWIATA?
DZIADY
w kościele
Przebudzenie duszy
vs. przebudzenie DUCHA
Delirious ?
384670837.018.png 384670837.019.png 384670837.020.png 384670837.021.png 384670837.001.png 384670837.002.png 384670837.003.png
ZIMA 2008
SPIS TREŚCI:
4 Marcin Podżorski
Przebudzenie duszy vs. przebudzenie Ducha
4
10
40 Krzysztof Majdyło
Szabat
Marcin
Podżorski
Janusz Szarzec
– daremne żale, czy
duchowa rzeczywistość?
7 Roberts Liardon
Wyostrz swoje duchowe rozróżnienie
43 Joanna Wątor
II Ogólnopolskie Warsztaty
„Uwielbienie Boga w muzyce gospel”
10 Janusz Szarzec
Pokuta – daremne żale,
czy duchowa rzeczywistość?
44 Mirosław Szatkowski
Perspektywa wieczności
14 Urszula Jankowska-Matan
Sprawiedliwy z wiary żyć będzie
46 Jacek Słaby
Świętość – dla wybranych czy dla każdego?
40
48
17 Marek Lipski
Dziady w kościele
Przebudzenie
duszy vs.
przebudzenie
Ducha
48 Alfred J. Palla
Echa potopu
Krzysztof Majdyło
Alfred J. Palla
20 Justyna Ambroziak
Bóg nie chce bylejakości
52 Henryk Turkanik
Izrael w obliczu wielkiego ucisku
Szabat
Echa potopu
22 Alicja Solska
Pokolenie Kaina
55 Wojciech Kuleczka
Kiedy będzie koniec świata
36
25 Joanna Kmiecik
Miejsce spełnienia
58 Recenzje
34
44
59 Agata Steinberg
Ewangelia dla najmłodszych
28 Agnieszka Piątkowska
Każdy medal ma dwie strony
62 Halina Napora
Od chaosu do stworzenia
30 Wywiad z Henrykiem Dedo
Na fali Ewangelii
Agnieszka
Onyszczuk
Kryzys
– w pogoni
za rozumem
Mirosław
Szatkowski
64 Joanna Dębowska
Cudowne narodzenie
Marek
Lipski
Dziady
w kościele
Marta
Duda
Delirious ?
34 Agnieszka Onyszczuk
Kryzys – w pogoni za rozumem
66 Listy do redakcji
Perspektywa
wieczności
17
36 Marta Duda
Delirious?
68 Ewa Gnatowska
Kot Jakub Pierwszy i rok przełomów
OD REDAKCJI:
Zapraszamy na forum dyskusyjne Magazynu Cel: www.magazyncel.pl
„A do kogo przyrównam to pokolenie? Podobne jest do dzieci, które siadają na rynku
i wołają na swoich rówieśników i mówią: Graliśmy wam na flecie, a nie tańczyliście, śpiewaliśmy wam żałobne
pieśni, a nie płakaliście. Albowiem przyszedł Jan, nie jadł i nie pił, a mówią: Demona ma. Przyszedł Syn Człowieczy,
jadł i pił, a mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. I usprawiedliwiona została mądrość
na podstawie swoich uczynków” (Mt.11:16-19, BW).
To, o czym mówi Jezus w powyższych wersetach, na swój użytek nazywam syndromem rozwydrzenia, co słow-
nikowo oznacza ni mniej, ni więcej, jak nadmierną zuchwałość i rozpasanie. Z syndromem rozwydrzenia możemy
mieć do czynienia na poziomie makro i mikro. Stykamy się z nim w życiu społecznym i ekonomicznym, w polityce,
mediach i niestety – w Kościele. Ale rozwydrzenie to także stan serca, o którym wielokrotnie czytamy w Biblii.
Rozwydrzenie jest, ogólnie rzecz ujmując, stanem, w którym WŁASNY PUNKT WIDZENIA I CHCENIA, przysłania
nam STAN FAKTYCZNY, deformuje PRAWDĘ, tłumi potrzebę jej poznawania, doświadczania, i w efekcie zmieniania
się. Rzeczywistością dla nas stają się mrzonki, zachcianki, wyobrażenia, własne koncepcje i opinie. Biblia nazywa
taką postawę „twardym karkiem”, „otłuszczonym sercem”, „kamiennym sercem”, „oczami, które nie widzą”, „uszami,
które nie słyszą”. W efekcie żyjemy w iluzji własnych wyobrażeń na temat prawdy – najczęściej wyglądających
i brzmiących bardzo religijnie – ale dalecy od Bożego życia i Bożych planów na tu i teraz. Rozwydrzeniem jest także
„okopywanie” się w wybranych prawdach Ewangelii, a jednocześnie zamykanie na inne, te mniej wygodne czy pasu-
jące do „religijnego światopoglądu”.
Nazywanie tego, co jest wytworem naszego umysłu, nieprzemienionej duszy, poranionych lub rozchwianych
emocji czy też własnego rozbuchanego ego – rzeczywistością ducha i jednocześnie atakowanie wszystkiego, co takie
duchowe rozwydrzenie konfrontuje, jest jednym z palących problemów współczesnego Kościoła. Dlatego
w tym numerze poświęcamy temu zagadnieniu tak wiele miejsca. Na poziomie przywódców (M. Podżorski,
R. Liardon), głoszonej nauki (J. Szarzec, U. Matan, J. Słaby), czy samego podejścia do Kościoła (J. Kmiecik,
M. Lipski, A. Solska).
Czego mogę zatem życzyć sobie i Czytelnikom w Nowym Roku? Poznania i doświadczenia w swoim życiu
Bożej prawdy, która uwalnia i oddziela to, co pospolite od tego, co święte. Począwszy od prawdy na temat nas
samych – jako żon, mężów, ojców, matek, dzieci, nas jako przywódców i członków Kościołów, prawdy na temat
naszego życia z Bogiem i wierności powołaniu, jakie nam przekazał. Prawdy na temat naszego wpływu na innych,
na otaczający nas świat, na potencjał, który wykorzystujemy bądź nie. Prawdy na temat tego, co musimy zmieniać
i weryfikować, a jakich wartości bronić. I pokory też sobie i Wam życzę, by umieć tę prawdę, bez względu na to,
jak bolesna czasem być może, przyjąć. Przyjąć bez żadnych domieszek usprawiedliwiania się, wymówek, własnych
koncepcji, schematów czy też kompleksów – zarówno wyższości, jak i niższości. Nie jest to łatwy, miły i przyjemny
proces. Oznacza to otwarcie się na Bożą korektę, czasem także publiczną weryfikację kierunku i sposobu działania.
Uważam, że nadchodzący rok jest czasem łaski, by dokonać głębokiej rewizji naszego życia oraz służby i otworzyć
się na zmiany. Lepiej uczynić to samemu, niż czekać aż Bóg sam będzie musiał przyłożyć siekierę
do niektórych „dzikich pnączy” w naszym życiu. Niech Boża Prawda uczyni nas
prawdziwie wolnymi w każdej sferze życia, przygotowanymi do tego,
by w czysty sposób uczestniczyć w Bożym działaniu. I nie są to już pobożne
życzenia, ale konkretne wyzwanie na najbliższy okres dla każdego z nas!
Marta Wróbel, redaktor prowadząca
384670837.004.png 384670837.005.png 384670837.006.png 384670837.007.png 384670837.008.png 384670837.009.png
TEMAT NUMERU
„Bo myśli moje, to nie myśli wasze,
a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan.
Lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia,
tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze
i myśli moje niż myśli wasze”.
Z drugiej jednak strony, żeby naprawdę móc być użytym
przez Boga, musimy nie tylko być gorliwi, ale także rozumieć
Boga i dążyć do coraz głębszego poznania Jego charakteru,
planów, strategii, sposobów działania. Jeżeli tego nie będzie, to
nic wielkiego się nie wydarzy. Nie dlatego, że Bóg nie chce nas
użyć, ale dlatego, że nie ma z nami żadnej nici porozumienia.
Wielkie oczekiwania
Myślę, że właśnie to jest naszym głównym problemem.
Duża gorliwość i bardzo niewielkie zrozumienie Bożych stan-
dardów. Co to oznacza w praktyce? Odpowiedź wcale nie jest
trudna: poruszenie w emocjach i pragnieniach, którego owo-
cem jest przebudzenie… niestety jednak przebudzenie duszy.
Czym jest przebudzenie duszy? – Imitacją prawdziwego
Bożego poruszenia. Nie zostało ono zrodzone z Ducha, ale
jest ludzkim produktem emocji, gorliwości, pragnień i unie-
sień, a jednocześnie bardzo nikłego zrozumienia spraw
duchowych.
Bóg się nie zmienia, ale Jego sposoby działania w każdym
pokoleniu są nowe. Powinniśmy uczyć się je rozpoznawać,
tak aby stać się partnerami Boga w Jego planach tu, na ziemi.
Musimy zrozumieć prawdy, które Duch Święty podkreśla aku-
rat w obecnym czasie, i zastosować je, abyśmy mogli pojąć
Boże działanie i iść z Nim ręka w rękę. Jeżeli nie będziemy
chcieli uczyć się funkcjonowania według Bożych zasad okre-
ślonych w Piśmie Świętym, to redukujemy naszą służbę do
wymiaru duszy.
uczyć ludzi modlić się według zasad określonych w Biblii,
będziemy wypowiadać puste słowa, bez żadnego autorytetu.
Nie ma innej drogi: albo będziemy uczyć się Bożych stan-
dardów życia na jedynej akceptowalnej dla Boga płaszczyźnie
– w Duchu, albo będziemy niewolnikami duszy, dokonując
wyborów na podstawie tego, co w danej chwili podpowiedzą
nam nasze zmysły.
Szczerość nie wystarcza
Jest taka tendencja w Kościele Pana Jezusa, która mówi,
że najważniejsze jest szczere serce, zaś wszystko inne nie ma
znaczenia. Faktycznie szczere serce jest bardzo ważne. Szcze-
rość intencji i motywów jest warunkiem niezbędnym, aby być
uczestnikiem Bożego działania. Jednak chyba dla każdego
jest oczywiste, że aby naprawdę uczestniczyć w Bożym poru-
szeniu, musimy je rozumieć. Jeżeli chcesz wybudować dom,
to sama szczerość niestety nie wystarcza. Musisz wiedzieć, co
i w jaki sposób chcesz wybudować.
Problem polega na tym, że często jesteśmy duchowymi
ignorantami, myśląc, że szczerość załatwi wszystko.
Przykładowo, kiedy lud izraelski usłyszał raport zwiadow-
ców (Lb.13:31–14:1), przeląkł się i zapłakał. Wierzę, że ich
łzy były szczere, prawdziwie wyrażały ich bezsilność i strach.
Nie przeszkodziło to jednak Bogu wyrazić swój stosunek do
tego pokolenia Izraelitów następującymi słowami, odnoszą-
cymi się właśnie do tego wydarzenia: „Rozgniewałem się
przeto na to pokolenie i powiedziałem: Zawsze błądzą w ser-
Iz.55:8-9
Marcin Podżorski
Wszyscy chcemy
przebudzenia. Co do tego
nikt nie ma wątpliwości. Każdy
z wierzących ludzi pragnąłby
widzieć w Polsce potężne Boże
działanie, które ma wpływ
nie tylko na jednostki, ale
na całe miasta, regiony
i finalnie na cały kraj.
Ale przebudzenie nie
„zrobi się samo”.
K ażdy z nas zadawał sobie pytanie o to, co jest potrzebne w naszym kraju, aby takie
Czym jest przebudzenie duszy? – Imitacją prawdziwego
Bożego poruszenia. Nie zostało ono zrodzone z Ducha, ale jest
ludzkim produktem emocji, gorliwości, pragnień i uniesień,
a jednocześnie bardzo nikłego zrozumienia spraw duchowych.
rzeczy zaczęły się dziać. I każdy z nas próbował dać na to pytanie odpowiedź,
zatem chciałbym i ja się nad tym zastanowić. Jakie są więc najważniejsze czyn-
niki, które umożliwiają Bogu nieskrępowane działanie przez danego człowieka, czy też
szerzej rzecz ujmując – grupę chrześcijan?
Człowiek przebudzenia, jak sądzę, powinien mieć dwie cechy: po pierwsze musi mieć
gorliwość, ogromne pragnienie, by służyć Bogu, a po drugie musi posiadać właściwe zro-
zumienie spraw Bożych, by mógł być partnerem Boga w Jego działaniu na ziemi.
Biblia jasno określa, iż to gwałtownicy porywają się na królestwo i zdobywają je
(Mt.11:12). Dlatego Bóg będzie zawsze szukał ludzi, którzy chcą czegoś więcej niż zwy-
czajne niedzielne chrześcijaństwo.
Gdy rządzi dusza
Funkcjonowanie w duszy zaczyna się wtedy, gdy nasze
życie duchowe opieramy na naszych zmysłach, a nie na
prawdzie Słowa Bożego. Wtedy też Słowo Boże przestaje być
ostatecznym odniesieniem, zaś sterem naszego życia stają się
intelekt i emocje. W rezultacie przyjęcia takiej perspektywy,
nasze wybory życiowe nie są dokonywane na podstawie
zasad określonych w Słowie Bożym, ale na naszym odczuwa-
niu i analizie intelektualnej odczuwania, czyli przez duszę.
A Pismo Święte stawia sprawę jasno, gdy mówi, iż w wierze,
a nie w oglądaniu pielgrzymujemy. Umysł i emocje stają się
wielkim błogosławieństwem dla człowieka, ale tylko wtedy,
gdy są poddane autorytetowi Słowa Bożego (Rzm.12:2). Kiedy
jednak ignorujemy Boże zasady i prawdę Słowa Bożego
zastępujemy własnymi odczuciami, możemy być pewni, że
wkrótce pojawią się problemy.
Jeśli odrzucimy autorytet Słowa Bożego, często będziemy
po prostu okłamywani przez nieprzemieniony umysł i niepod-
dane Bogu emocje, choć będziemy myśleć, iż jesteśmy pro-
wadzeni przez Ducha Świętego. W rezultacie funkcjonując
na płaszczyźnie duszy, zamiast głosić prawdę Słowa Bożego,
będziemy głosić dobre rady albo nasze własne poglądy i opi-
nie. Zamiast uczyć poprzez uwielbienie Boga otwierać niebo
nad zgromadzeniem, będziemy śpiewać piosenki, a zamiast
cu” (Hbr.3:10). Pomimo swej szczerości całkowicie rozminęli
się z Bogiem. Nie stali się dla Boga partnerami w realizacji
Jego planów. Musiał On wzbudzić pokolenie zdobywców,
które symbolizował Jozue.
Jeżeli nie zadamy sobie wysiłku, by rozumieć drogi Pań-
skie, będziemy wymyślać i zgadywać, co Bóg ma na myśli.
Będziemy np. mówić proroctwa nie z ducha, a z duszy,
i myśleć, że Pan przemawia przez nas, bo akurat tak czuliśmy.
W naszym rozumieniu nie będzie to nic złego, ale Bóg będzie
patrzył na to trochę inaczej.
Pan powiedział do Jeremiasza następujące słowa: I rzekł
Pan do mnie: „Prorocy ci głoszą kłamstwo w moje imię. Nie
posłałem ich, nie dawałem poleceń ani nie przemówiłem do
nich. Kłamliwe widzenia, zmyślone przepowiednie, urojenia
swych serc – oto co wam przepowiadają” (Jr.14:14). Na czym
polegał fałsz tych słów? Czy na tym, że głosili, by podążać
za innymi bogami? Nie, nic z tych rzeczy, oni mówili słowa
pociechy ze swojej własnej ograniczonej perspektywy: „Nie
ujrzycie miecza, nie zaznacie głodu, albowiem prawdziwy
pokój zapewnię wam na tym miejscu” (Jr.14:13). Ich problem
polegał na tym, że nie mieli pojęcia, jakie są poglądy Boga
w tej sprawie.
Chciałbym być dobrze zrozumiany: Bóg zawsze będzie
kochał i promował szczerość. Jeżeli jednak z różnych powo-
4 CEL | Magazyn Chrześcijański
CEL | Magazyn Chrześcijański
5
384670837.010.png 384670837.011.png
TEMAT NUMERU
dów będziemy duchowymi ignorantami, którzy nie chcą
uczyć się funkcjonowania według Jego standardów, wówczas
wszystko, co zrobimy, będzie działało tylko na płaszczyźnie
duszy. A Pismo Święte mówi wyraźnie, że ciało i krew Króle-
stwa Bożego nie odziedziczą.
Zmieniona perspektywa
Problem polega na tym, że funkcjonowanie w sferze
duszy nie jest neutralne duchowo, bo wnosi zamieszanie
w sferze Ducha. Pismo Święte stawia sprawę jasno – nieza-
leżnie od intencji i szczerego serca chrześcijan, wszystko co
odciąga uwagę ludzi od doskonałych planów Boga, Jego dróg,
Jego celów, będzie usunięte zgodnie ze słowami zawartymi
w Biblii, iż wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec, zosta-
nie wykorzeniona.
Niedawno sięgnąłem po książkę Bogdana Olechnowicza
„Wzgardzeni czy wybrani – Prorocze spojrzenie na Polskę”
(wydawnictwo W Wyłomie, 2006). Już sam tytuł wzbudził
moje zaciekawienie. Sądziłem, że będzie to próba wyjaśnie-
nia losów Polski z proroczej, Bożej perspektywy. Byłem cie-
kaw, w jaki sposób autor zmierzył się z zawiłą polską historią
z perspektywy biblijnej. Niewątpliwie włożył on wiele wysiłku
w to, aby opisać zjawiska społeczne i wydarzenia dziejące
się we współczesnej Polce. Na publikacji tej silne piętno
odcisnęła postać papieża Polaka – Jana Pawła II. Na kartach
książki autor przynajmniej kilkadziesiąt razy powołuje się na
poglądy papieża i do nich odwołuje, mówi o jego działalności
i przytacza wątki biograficzne.
siernego Boga […]. Protestanci zaś muszą na nowo odkryć
piękno, wiarę i niezwykłość tej, która wydała na świat jedno-
rodzonego syna Bożego”.
Czy to jest przykład proroczej, biblijnej perspektywy?
Czy na gruncie biblijnym praktykę kultu maryjnego można
opisać, posiłkując się cytatem o „przeroście afektywności”?
Czy na gruncie biblijnym znajdujemy uzasadnienie do uzna-
nia tej problematyki za „trudną teologiczną kwestię”? Czy
w świetle Słowa Bożego można sugerować spotkanie w tej
kwestii „w połowie drogi”? Czy wreszcie niechęć środowisk
protestanckich do spotkania w połowie drogi wynika z faktu,
iż środowiska te nie odkryły „piękna, wiary i niezwykłości”
Marii? Nie sądzę. Niestety dla mnie jest to przykład osobistej
perspektywy autora. Ktoś powie, że to nie jest problem. Może
i nie jest. Tylko że jeśli zgodzimy się w sprawach duchowych
na przyjęcie takiej perspektywy, rodzi się pytanie o naszą
duchową wiarygodność. Obawiam się, iż w świetle Słowa
Bożego stajemy się po prostu prorokami poruszenia duszy.
Tylko Duch Boży
Duch Święty nazywany jest również Duchem Prawdy,
który w Biblii przeciwstawiony jest duchowi błędu. Biblia
mówi o Duchu Świętym, iż wprowadza nas we wszelką
prawdę, w przeciwieństwie do ducha błędu, który inspiruje
ludzi do przyjmowania określonych poglądów lub doktryn
niezgodnych z prawdą Słowa Bożego.
Boga i Jego planów nie da się poznać naturalnymi zmy-
słami, lecz poprzez Ducha. Nie pomoże nam w tym ani
Roberts Liardon
rozróżnienie
Tłumaczenie: Grażyna Rozwadowska
W świecie chrześcijańskiej
duchowości, gdzie przejawy
cielesności często są traktowane
jako działanie pod Bożą inspiracją,
a słuchanie własnej duszy mylone
z prowadzeniem Ducha Świętego
– potrzeba wyraźnego duchowego
rozróżnienia. Będzie to z wielką
korzyścią dla Ciała Chrystusa, jeśli
zdoła ono oddzielić sferę zmysłów
od ducha, żeby doświadczyć
realnego wzrostu wiary i zwiększyć
skuteczność swoich poczynań
praktycznie w każdym zakresie.
Roberts Liardon, autor niniejszego
tekstu, bez względu na dramatyczne
zwroty w jego własnym życiu, jest
jedną z niewielu osób w Kościele,
która posiada praktyczne kwalifi-
kacje, by mówić na ten temat.
„I mają pouczać lud mój o różnicy
pomiędzy tym, co święte, a tym,
co nieświęte, a także o różnicy
pomiędzy tym, co nieczyste,
a tym, co czyste”.
Pismo Święte stawia sprawę jasno – niezależnie od intencji i szczerego
serca chrześcijan, wszystko co odciąga uwagę ludzi od doskonałych
planów Boga, Jego dróg, Jego celów, będzie usunięte...
Ez.44:23
Szanuję wybory ideowe autora, do których każdy z nas ma
przecież prawo. Problem polega na tym, że swoje podejście
nazwał „proroczym spojrzeniem na Polskę”. A to zobowią-
zuje. To sugeruje, iż autor będzie mówił nie z poziomu wła-
snych ocen, opinii, pragnień serca, tylko z wyższej, duchowej
perspektywy określonej w Biblii. A z tym, moim zdaniem, jest
gorzej.
Przykładowo, autor analizuje kwestie związane z kultem
maryjnym. Pisze on następujące słowa: „Prawdą jest, że gołym
okiem, szczególnie w katolicyzmie polskim, można dostrzec,
jak to ujmuje ksiądz Boniecki: ’przerost afektywności w sto-
sunku do Marii’, ale prawdą jest też to, że protestanci, chyba
w reakcji na maryjność katolików, wylali dziecko z kąpielą
i o Marii zupełnie zapomnieli. Przez dwadzieścia pięć lat
aktywnego uczestnictwa w życiu rozmaitych wspólnot pro-
testanckich nigdy nie słyszałem nauczania na temat Marii.
A przecież była ona niewiastą niezwykłą, i to nie tylko
ze względu na fakt, że urodziła Zbawiciela, lecz także ze
względu na postawę, która wyróżniała się ogromną pokorą
i świętością życia. Może można w tej trudnej teologicznej
kwestii spotkać się gdzieś pośrodku drogi. Katolicy musieliby
o wiele odważniej zrewidować swoją teologię, wracając do
wiary pierwotnego Kościoła, w której chrześcijanie radzili
sobie bez pośrednictwa Marii, a wystarczyła im wiara w miło-
intelekt, ani emocje. Bóg jest Duchem i dlatego można Go
rozpoznać wyłącznie za pomocą Ducha. Dobitnie ujął tę
prawdę apostoł Paweł, pisząc do Koryntian: „Nam zaś objawił
to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głęboko-
ści Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie
duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie
zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha
świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów
Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądro-
ści, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe
sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem
nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się
to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można
to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz
sam przez nikogo nie jest sądzony (1Kor.2:10-15)”.
Musimy być prowadzeni przez Słowo Boże oraz Ducha
Świętego, a nie przez przyziemne duchy, mody czy poglądy
wynikające z niezrozumienia podstaw wiary chrześcijańskiej.
W sferze duchowej, aby zrozumieć prawdę Słowa Bożego,
potrzebujemy objawienia Ducha Świętego, nie zaś wiedzy
intelektualnej lub dobrych chęci. Jeżeli podejmiemy wysiłek
zmiany perspektywy, wówczas mamy szansę współpraco-
wać z Bogiem w poruszeniu Ducha Świętego, czego sobie
i wszystkim Czytelnikom życzę w Nowym Roku.
D uchowe mieszanki zlewają w jedno dobro i zło, by
potem nazwać to „świętym”. Mieszają brąz ze zło-
tem, nazywając to „czystym” kruszcem. A spotkania,
na których ludzka cielesność, demony i trochę Ducha Świę-
tego manifestują się razem, nazywają „przebudzeniem”.
Słownik Webstera , definiuje „pospolite” jako „okazywa-
nie pogardy lub braku szacunku dla świętych rzeczy; trakto-
wanie świętych rzeczy bez czci i ze wzgardą”.
I w świecie, i w Kościele ludzie są zdezorientowani
– zupełnie nie wiedzą, za czym się opowiadać, a przeciwko
czemu twardo stać. Wygląda na to, że Słowo Boże zostało
zastąpione przez omylne z natury sumienie człowieka.
W Kościele wielokrotnie mieszano święte z pospolitym,
czyste z nieczystym, a prawdziwe z fałszywym. Niektóre
kościoły popełniały duchowe cudzołóstwo ze światem,
mediami spirytystycznymi i doktrynami New Age.
Są chrześcijanie, którzy myślą, że szczekanie jak pies
albo wycie jak zwierzę jest dobrze widziane na spotkaniach
Kościoła. Sądzą też, że każdy rodzaj ponadnaturalnej mani-
festacji jest spowodowany przez Ducha Świętego. Takie
podejście to nic nowego – ma ono swoje korzenie jeszcze
w starożytnym gnostycyzmie, zgodnie z którym świat mate-
Janusz Szarzec
6 CEL | Magazyn Chrześcijański
CEL | Magazyn Chrześcijański
7
swoje duchowe
384670837.012.png 384670837.013.png 384670837.014.png 384670837.015.png 384670837.016.png
rialny jest z gruntu zły, a wszystko, co duchowe – ogólnie
dobre i godne przyjęcia. Gnostycy akceptowali wizje, pro-
roctwa i wszelkie duchowe doświadczenia bez żadnych
ograniczeń.
Innym przykładem duchowych mieszanek są tzw. socjal-
ne kościoły. Swoją siłę czerpią ze zdolności do przyciągania
jakiejś szczególnej grupy wiekowej, zawodowej lub ludzi
o określonym statusie materialnym. Służbę traktuje się tam jak
intratny biznes i ucieka się do systemu tego świata, by utrzy-
mać przypływ finansów.
Złoto czy szybka naprawa?
Biblia opowiada kilka historii o duchowych mieszan-
kach. Jedna z nich rozpoczyna się w 1. Księdze Królewskiej
w rozdziale 6. Salomon wraz z ludem chciał zbudować Bogu
świątynię. Wiedział, jaki jest Boży standard. Izraelici czcili
Boga, a Jego obecność i prowadzenie były dla nich najważ-
niejsze. Zawsze więc oddawali Bogu to, co najlepsze. Biblia
mówi, że gdy budowali świątynię Pana, pokrywali ją czystym
złotem.
Jednak w 2. Księdze Kronik, w 12. rozdziale czytamy,
że standard ten obniżył się za króla Rechabeama, lekcewa-
żył on bowiem Boga i składanie Mu ofiar. W konsekwencji
przeciwko Izraelowi wystąpił król Egiptu Szyszak. Bóg dał
Rechabeamowi szansę, wysyłając do niego swojego proroka.
Gdy król pokutował, Pan postanowił oszczędzić Izrael. Jed-
nak Szyszak zdołał ukraść złoto ze świątyni i zabrał je do
Egiptu.
Co uczynił Rechabeam? Zamienił złoto na brąz. Chciał
szybkiej naprawy. Nie poświęcił czasu, by oczyścić siebie
i ludzi. Nie miał zamiaru składać większej ofiary, niż było
to niezbędne. Wybrał coś, co wyglądało jak złoto, ale bez
płacenia za to odpowiednio wysokiej ceny. Tak więc świą-
tynia, teoretycznie zbudowana dla chwały Bożej, została
pokryta brązem! Prawdopodobnie Rechabeam uważał,
„To już nie jest to, co było”. W efekcie wielu z nich porzuciło
służbę.
Kościół absolutów
Niektórzy budują dziś imponujące budynki kościelne.
Szkoda tylko, że potem głoszą w nich kulawą Ewangelię.
Boją się, że jeżeli zaczną głosić prawdziwą Ewangelię, stracą
ludzi. Martwią się, że jeśli do kościoła przyjdzie niewie-
rzący, poczuje się nieswojo. Głoszą więc poselstwo, które
powinno spodobać się każdemu – chrześcijaninowi, buddy-
ście, wyznawcy New Age i scientologowi. Do ich kościoła
przychodzą wszyscy – tylko nie Jezus.
Kościół musi być jednak Kościołem absolutów. Musimy
wiedzieć, co jest dobre, a co złe i we właściwym momencie
umieć się opowiedzieć. To daje siłę, która wyostrza nasze
duchowe rozróżnienie.
Boże ostrze oddziela to, co dobre, od tego co złe. Daje ci
możliwość opowiedzenia się po właściwej stronie. „Mental-
ność ostrza” nie toleruje żadnych duchowych mieszanek ani
szarej strefy.
Jedną z cech Kościoła funkcjonującego w taki sposób
jest to, że nie działa on w wyizolowanym świecie, lecz zaj-
muje swoje miejsce poprzez duchowe zarządzanie. Kościół
i państwo mają w zarządzaniu do odegrania różne role, lecz
powinny się wspierać. Jezus nigdy nie zamierzał przejmo-
wać naturalnego rządu. Gdyby takie było Jego zamierze-
nie, podczas swojej służby na ziemi przejąłby i niebiańskie,
i ziemskie rządy. Ostatecznie Żydzi czekali przecież na
ziemskiego króla… Ale Jezus korzystał ze swojej duchowej
władzy.
Podobnie Kościół – jest namaszczony, by czynić to, czego
naturalny rząd nie może zrobić. Otrzymaliśmy duchową
zdolność, by karmić głodnych, troszczyć się o biednych,
uzdrawiać złamane serca, pokazywać duchowym więźniom
drogę do wolności.
w Nowym Testamencie. Kiedy zaniżasz Boże standardy
i porzucasz prawdę Słowa, otwierasz się na odstępstwo
i zwiedzenie.
Poddajesz się stopniowo liberalnym, cielesnym wzorom
myślenia.
Żyjemy w dniach, gdy Boży ogień przychodzi do
Kościoła. Śpiewamy pieśni, które wyrażają tęsknotę za
ogniem Ducha Świętego. Ale upewnijmy się najpierw, że
nasze uwielbienie i składana Panu ofiara to nie „obcy ogień”.
Jeżeli chcesz przyjąć od Boga coś nowego, upewnij się, że
w twoim życiu duchowość nie miesza się z niewiernością,
buntem albo odstępstwem. Bóg nie miesza swojego świętego
ognia z „obcym”. Wiele kościołów nie może „unieść” chwały
Bożej, ponieważ jest tam zbyt dużo śmieci, zbyt wiele mie-
szanek. Gdyby przyszła tam chwała Boża, przyszedłby także
i sąd.
Jeśli w twoim życiu są rzeczy, od których chcesz być
wolny, przynieś je do Boga i pozwól, by strawił je Jego ogień.
Święty ogień może wypalić demoniczne wpływy i zniszczyć
wszystko, czym jesteś związany – ale zależy to od pragnienia
twojego serca. Jeżeli próbujesz usprawiedliwiać swój grzech
i szydzisz z Bożej obecności, umrzesz złapany w pułapkę
tego grzechu. Kiedy jednak z pokorą, w pokucie przedsta-
wisz grzech Bogu i poprosisz, by oczyścił cię swoim świętym
ogniem, będziesz uwolniony.
Skąd prześladowania?
Jeśli żyjesz w wymiarze Bożych prawd absolutnych, to
z pewnością część twoich największych prześladowców
będą stanowić osoby tolerujące w swoim życiu duchowe
mieszanki. Twoja duchowa czystość jest dla nich wyzwa-
niem. Tolerowanie w życiu duchowych mieszanek sprawia
bowiem, że wiele osób nie może być częścią tego, co czyni
Bóg. Tacy ludzie żyją w nieczystości, podczas gdy z każdym
nowym krokiem w Bogu przychodzi nowe oczyszczenie.
Jeśli nie pozwolisz, by Jego Duch usunął to, co zatrzymuje
cię przed pójściem do przodu, nie będziesz w stanie za Nim
podążać.
Pozostaniesz w miejscu.
Ludzie żyjący w oparciu o duchowe prawdy absolutne,
żyją w radości i sile. Tolerowanie duchowych mieszanek
rodzi smutek, depresję i frustrację. Jeśli myślisz, że to, co
robisz, jest dobre, ale żyjesz pogrążony w depresji i zniechę-
ceniu – sprawdź, czy w twoim życiu nie ma jakiejś niebez-
piecznej duchowej mieszanki.
chęci do uczenia się, tradycji, kłamstwa, zazdrości itp. Nie
mogą zatem doświadczyć tego, co przyjmują inni. Niektórzy
z nich wciąż chodzą do kościoła, usunęli się tylko z aktyw-
nego uczestnictwa. Kiedy do zgromadzenia przychodzi Boży
ogień, ociągają się, ponieważ koniecznie chcą zatrzymać to,
co jest dla nich przyjemne. Zamiast więc odwrócić się od
grzechu, uderzają w ciebie.
Mieszanki a przemiany
Jest to również powód, dla którego pewnym wierzącym
ciężko jest przejść z jednego Bożego poruszenia do drugiego.
Historia pokazuje, że ludzie nie potrafią żyć w przebudze-
niu przez dłuższy czas. Na początku wszyscy są głodni Boga
i chętni, by oczyszczać swoje życie. Ale kiedy przyzwyczają
się już do Bożej obecności, zaczynają czuć się zbyt wygod-
nie. Wtedy właśnie pojawiają się mieszanki, tradycje i ciele-
sne preferencje.
...kiedy tylko przyłapiesz się na
wygodnictwie, musisz się zdyscy-
plinować, zapłacić cenę, aby móc
pójść za Bogiem jeszcze dalej.
Ludzie przez dłuższy czas żyjący w przebudzeniu zaczy-
nają sobie odpuszczać. Dlatego kiedy tylko przyłapiesz się
na wygodnictwie, musisz się zdyscyplinować, zapłacić cenę,
aby móc pójść za Bogiem jeszcze dalej. Módl się, pość,
trwaj w Słowie. Wtedy otrzymasz od Boga kolejne zadanie.
Będziesz stawał się coraz mocniejszy, nie wytracając tempa
duchowego rozwoju. Nie ograniczaj się więc do tego, co jest
wygodne i dające się z góry przewidzieć. Za przykład może
tu posłużyć przebudzenie z Azusa Street.
Azusa jest popularną historią przebudzeniową (szczegó-
łowo historię tę opowiadam w mojej książce Boży Generało-
wie. Sukcesy i porażki ). Przebudzenie to rozpoczęło się jak
trąba powietrzna i rozprzestrzeniło się na wszystkie narody
jak dziki ogień. Ale śmierć Azusa była równie dramatyczna
jak jego narodziny. Musimy zrozumieć, co uśmierca przebu-
dzenia, by nie popełnić tych samych błędów.
Jednym z głównych problemów Azusa było przywódz-
two. William Seymour był bardzo dobrym człowiekiem,
powszechnie lubianym. Duch Boży manifestował się przez
niego, ale Seymour miał pewną słabość, która doprowadziła
go do upadku. Choć Duch objawiał się przez niego, Seymour
nie wiedział, jak prowadzić ludzi przez Ducha.
Przeczytałem wszystkie listy, które napisał, studiowałem
jego doktrynę i jego styl usługiwania. Doszedłem do wnio-
sku, że przyczyną jego słabości były trzy rzeczy. Po pierw-
sze, był czarnoskórym, a jednocześnie bardzo popularnym
liderem w czasach, gdy w USA obowiązywało „prawo Jima
Crowa” (prawo nakazujące segregację rasową). To mogło
na tyle onieśmielić Seymoura, że nie potrafił stać się silnym
przywódcą. Po drugie – w tamtych dniach nauczano, że jeśli
skorygujesz poruszenie Boże, to je stracisz. Ważne jest, by
wiedzieć jak i co korygujesz. Nie korygujesz Boga! Kory-
Niektórzy budują dziś imponujące budynki kościelne.
Szkoda tylko, że potem głoszą w nich kulawą Ewangelię.
Boją się, że jeżeli zaczną głosić prawdziwą
Ewangelię, stracą ludzi.
że Bóg to zrozumie. Przecież złoto zostało skradzione…
Owszem, ale król nie zadał sobie nawet trudu, żeby zauwa-
żyć, że to on sam otworzył naród na grzech! Bóg nie
pozwolił, by Egipt zwyciężył Izrael, ale wróg zamieszkał
pomiędzy nimi. W rezultacie Izrael stał się pełen duchowych
mieszanek.
Lester Sumrall powiedział kiedyś, że gdy usługujący
popełnia wielki grzech, to odpada, dopóki się z nim nie
upora, a Bóg nie uzna go na powrót za godnego pełnienia
służby. Ale – jak zauważa też dr Sumrall – ten proces trwa.
Jak mówi – wiele razy widział, jak usługujący pokutowali
i choć zaraz potem chcieli znów wejść w poprzednie miejsce
służby, nie mogli. Musieli zaczynać wszystko od początku
i zapłacić tę samą cenę. Wielokrotnie słyszał, jak mówili oni:
Abyś mógł przyjąć z nieba to, co właściwe, w twoim
życiu muszą zostać usunięte duchowe mieszanki.
W Księdze Wyjścia 30:9 Mojżesz nakazał, by Aaron
pozostał jedyną osobą, która będzie składać Panu ofiarę
kadzidlaną. Symbolizowała ona Bożą świętość, chwałę
i bez ustanku oddawane Bogu uwielbienie. Ale w Księdze
Kapłańskiej 10:1 widzimy, że dwaj synowie Aarona – Nadab
i Abihu, postanowili sami złożyć Panu tę ofiarę. Biblia
mówi, że Pan nazwał to „obcym ogniem”. Nadab i Abihu
zrobili coś, do czego nie byli przygotowani. W odpowiedzi
na „obcy ogień” przyszedł ogień z nieba, który ich strawił.
Umarli.
Stary Testament daje nam wiele fizycznych przykładów
obrazujących duchowe zasady pokazane później także
Co jest antidotum na duchowe
mieszanki? – Duchowy głód
i poznanie prawdy.
Właśnie z powodu niechęci do bycia oczyszczanym
przez Pana wielu wierzących staje w opozycji do Bożego
poruszenia i nie chce brać w nim udziału. Nie są oni w sta-
nie być częścią przebudzenia, dopóki nie pozwolą Bogu się
oczyścić. Nie chcą jednak pozbyć się swoich mieszanek
– plotek, oszczerstw, niemoralnego prowadzenia się, nie-
8 CEL | Magazyn Chrześcijański
CEL | Magazyn Chrześcijański
9
384670837.017.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin