Sklepy cynamonowe.pdf

(190 KB) Pobierz
Sklepy cynamonowe
SKLEPY CYNAMONOWE
Prowincjonalne Ŝycie Brunona Schulza
Bruno Schulz nie ma szczęścia do biografów. WciąŜ pozostaje na uboczu ich
zainteresowań. Jedynie Jerzy Ficowski w Regionach wielkiej herezji poświęcił mu nieco
więcej uwagi. Nic więc dziwnego, jak w sumie mało się wie o tym wybitnym przedstawicielu
literatury międzywojennej. Nawet co do daty urodzin były wątpliwości. Słownik
współczesnych pisarzy polskich podaje datę 19 listopada 1992 r., zaś wspomniany Jerzy
Ficowski twierdzi, Ŝe było to 12 lipca tegoŜ roku. Tę datę przyjmuje równieŜ literatura
polska. Przewodnik encyklopedyczny . Miejscem jego urodzenia był Drohobycz. Pochodził z
drobnomieszczańskiej rodziny Ŝydowskiej wyznania mojŜeszowego. Ojcem jego był Jakub
Schulz, drohobycki kupiec bławatny, zaś matką Henrietta z Kuhmerkerów. Wiadomo, Ŝe
przyszły autor Sklepów cynamonowych w latach 1902-1910 uczęszczał do gimnazjum w
Drohobyczu. Po jego ukończeniu podjął studia w zakresie architektury na Politechnice
Lwowskiej, gdzie studiował do 1913 roku. W tymŜe roku odbył kilkumiesięczne studia na
Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu. W 1924 r zatrudnił się jako nauczyciel rysunków w
Państwowym Gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły w Drohobyczu. Pracował tu, z
krótką przerwą w 1928 roku (przygotowywał się wówczas do egzaminu nauczycielskiego), do
1941 roku. Po sukcesie literackim Sklepów cynamonowych został w 1936 r. mianowany
profesorem gimnazjum.
Pracę pisarską rozpoczął gdzieś około 1925-26 roku. Wpływ na to miała zapewne przyjaźń
z młodym pisarzem W. Rilfem. Pierwszy znany utwór Noc zimowa powstał w 1928 roku.
Opublikowany jednak został dopiero w zbiorze Sanatorium pod Klepsydrą wydanym w 1936
r. Dzięki Ŝyczliwości i poparciu Zofii Nałkowskiej debiutował cyklem opowieści Sklepy
cynamonowe . KsiąŜka ta ukazała się w 1933 r. z datą o rok późniejszą. Literacki sukces
Sklepów cynamonowych ułatwił Schulzowi nawiązanie nowych znajomości i przyjaźni w
środowisku warszawskim, co pozostawiło trwały ślad w interesującej korespondencji. Poza
Nałkowską, do zaprzyjaźnionych i duchowo bliskich twórców naleŜeli m.in. S. I. Witkiewicz,
W. Gombrowicz, T. Breza. W roku 1933 Zofia Nałkowska włączyła go do grupy literackiej
„Przedmieście”. Jednak z grupą tą pozostawał w luźnych związkach, mimo Ŝe solidaryzował
się z wystąpieniami skupionych tu pisarzy.
Drugą pozycją ksiąŜkową był zbiór opowiadań opatrzony tytułem Sanatorium pod
Klepsydrą opublikowany w 1936 r. Wiadomo, Ŝe od 1934 roku pracował nad powieścią
Mesjasz . Dwa wyodrębnione fragmenty tej powieści weszły do cyklu Sanatorium pod
Klepsydrą : Genialna epoka i Księga . Ponadto zachowały się publikowane w prasie 4
opowiadania, reszta – niestety – zaginęła. Ponadto dorobek pisarski Schulza stanowi ponad
sto ocalałych listów o duŜej wartości literackiej kierowanych do róŜnych osób.
Pozostawił po sobie równieŜ prace o charakterze krytycznym. Spod jego pióra wyszło
ponad 20 recenzji i szkiców drukowanych w „Wiadomościach Literackich”, „Tygodniku
Ilustrowanym”, „Sygnałach”, „Pionie”, „Skamandrze” i „Studio”. Opublikował równieŜ
bardzo interesujący esej Mityzacja rzeczywistości stanowiący istotny przyczynek do
właściwej interpretacji jego twórczości. Na uwagę zasługuje takŜe szkic o Ferdydurke
Gombrowicza. Pisał równieŜ o twórczości takich współczesnych mu pisarzy jak: Zofia
Nałkowska, Maria Kuncewiczowa, Tadeusz Breza, Kazimierz Wierzyński.
Zajmował się równieŜ malarstwem, rysunkiem i grafiką. Twórczość malarska. (poza jedną
akwarelą) nie zachowała się. Ocalało natomiast trochę jego rysunków i grafik.
Ze wspomnień o pisarzu opublikowanych przez Jerzego Ficowskiego wyłania się jego
sylwetka jako człowieka cichego, nieśmiałego, Ŝyczliwego ludziom. Czuł się osamotniony.
Prowincjonalne Ŝycie było dość nudne. Ten drohobycki Ŝyciorys Schulza interesująco
komentuje jeden z najbliŜszych jego przyjaciół, znany skrzypek Emil Górski. Pisze on między
innymi:
Niestety – codzienna rzeczywistość, jaka w tym czasie panowała w Drohobyczu, małym
prowincjonalnym mieście, była szara i smutna. Znaczna część społeczeństwa pogrąŜała się w
coraz większym ubóstwie – zwłaszcza młodzieŜ Ŝyła bez perspektyw Sam Schulz, chorowity i
zmęczony monotonną pracą, otoczony chorymi członkami rodziny, zdawał sobie sprawę ze
swej marnej egzystencji. To wszystko dręczyło go bardzo, ale nigdy się nie skarŜył. Twierdzi
dalej, Ŝe ucieczka od rzeczywistości była [...] charakterystyczną cechą osobowości Brunona
Schulza . 1
Wojna zastała Schulza w Drohobyczu. Społeczność Ŝydowska chciała ocalić go, jako
człowieka wybitnego, od zagłady. Przez pewien okres udawało im się utrzymać go przy
Ŝyciu. RównieŜ Zofia Nałkowska usiłowała nieść mu pomoc. Czyniła starania o ściągnięcie
go do Warszawy. Miał wyjechać 19 listopada 1942 r. Niestety, tego samego dnia gestapowcy
rozjuszeni tym, Ŝe jakiś śyd, broniąc się, zadrapał któregoś z nich – wpadli do getta i
rozpoczęli bezładną strzelaninę do kaŜdego, kto się im nawinął . 2
Wówczas dopadł go
gestapowiec o nazwisku Gunther i pozbawił Ŝycia strzałem w tył głowy.
Swoistość gatunkowa prozy Schulza
Zetknięcie z prozą Schulza stanowi zaskoczenie. Czytelnik przyzwyczajony do określonych
wyznaczników róŜnicowania epiki moŜe mieć trudności z kwalifikacją gatunkową utworu.
Rola fabuły w organizacji świata przedstawionego została zupełnie zminimalizowana, ciąg
wydarzeń nie ma charakteru przyczynowo-skutkowego, nie przystają równieŜ tradycyjne
pojęcia organizacji czasu i przestrzeni. Jednocześnie postrzega się, Ŝe poszczególnych
fragmentów wyodrębnionych tytułami nie sposób czytać jako samodzielnych znaczeniowo –
bez wiązania z całością. W utworze pojawia się wyraźnie określony narrator. Zapleczem jego
literackiej penetracji jest zawsze dzieciństwo. W tekście podejmowane są na przestrzeni kilku
opowieści te same motywy (sklep, ptaki, karakony, ojciec, matka, Adela). Pierwszoosobowy
narrator przywołujący dzieciństwo Ŝyje pod przemoŜnym wpływem niezwykłej osobowości
ojca. Wspomnienie o nim organizuje wizję odległej przeszłości w małym miasteczku. Cały
świat kręci się wokół ojca. Sprawia to wraŜenie powieściowej spójności przedstawień.
Jednocześnie ten świat jakby nieustannie rozpada się, dezintegruje. Powrót do dzieciństwa nie
jest bowiem ucieczką w krainę Arkadii. Przy pomocy tych segmentów, strzępów pamięci,
Schulz usiłuje zbudować jakąś całościową konstrukcję. Poszczególne wspomnienia są
znakami oderwanych sensów, rudymentem jakiejś dawnej wszechobejmującej, integralnej
mitologii . Dzięki twórczości moŜna te sensy pozbierać, włączyć swoją pamięć w system
ogólnoludzkich doświadczeń. Stwarza to szansę powrotu do ludzi. Zabezpiecza przed
wyobcowaniem. Tworzenie prywatnej mitologii było więc dla Schulza obroną przed
samotnością, sprzeciwem wobec alienującej roli prowincji.
Czytając utwór, nie mamy wątpliwości, Ŝe został wysnuty z osobistych przeŜyć autora.
Zresztą on sam w jednym z listów do przyjaciół pisze, Ŝe Sklepy cynamonowe są utworem
autobiograficznym. Swoje wyraziste oblicze w utworze ma drohobycka małomiasteczkowa
rzeczywistość prowincjonalna. Migawkowo pojawiają się tu znaczące refleksy wspomnień z
dzieciństwa. Dość wyraziście rysuje się postać ojca, najbliŜszej rodziny i otoczenia.
Ojciec jest kupcem bławatnym w małym miasteczku, zatrudniającym we własnym sklepie
subiektów, ma na imię Jakub, zapada na zdrowiu. Wszystko to zgadza się z autentyczną
postacią Jakuba Schulza Ŝyjącego w Drohobyczu. TakŜe postaci Adeli, wuja Marka o twarzy
wyjałowionej z płci , kuzyna Emila z twarzą, z której Ŝycie zmyło wszelki wyraz , czy brata
Karola mają swe rzeczywiste pierwowzory.
JednakŜe wyraźnie trzeba podkreślić, Ŝe opowiadający nie ma na celu otworzenia kroniki
rodzinnej, opowieści o ludziach mu bliskich Ŝyjących w konkretnym czasie i miejscu. W
Sklepach cynamonowych nie pada jakakolwiek, choćby umowna nazwa miasteczka, nie ma
równieŜ odniesień do konkretnego czasu. Narrator nie przypisuje się do fizykalnej
czasoprzestrzeni. Osobista biografia słuŜy do mówienia o sprawach ogólnych. Stąd
ujednoznacznianie detali ograniczałoby symbolikę opowieści.
Świat ojca symbolizuje bowiem odchodzący świat galicyjskiego partykularza. Narrator
odtwarza i komponuje go z ułamków zdarzeń dość luźno ze sobą powiązanych. W narracji
funkcjonują one najczęściej na zasadzie przypomnień. Nie zostały one poddane porządkującej
zasadzie chronologicznej, nie określono dla nich czasu narracji. Jest to jakaś bliŜej
nieokreślona „dorosłość” bohatera. Nie jest to jednak literatura wspomnieniowa, przewaŜa
bowiem element kreacji. Nad wspomnieniami nadbudowany został świat istniejący w
„godzinach nadliczbowych”, w powołanym do istnienia czasie. Posiada on równieŜ swoją
symbolikę. Szczerzej będzie o tym mowa w dalszych fragmentach tekstu.
Taki amorficzny gatunkowo kształt narracyjny znalazł potwierdzenie w braku precyzyjnego
określenia, z czym mamy do czynienia – nowelą, powieścią, opowiadaniem, czy moŜe czymś
jeszcze innym. Mamy tu bowiem wszystkiego po trochu.
W publikacjach traktujących o utworze pisze się o nim jako o zbiorze nowel, opowiadań,
opowieści, rzadziej jako o powieści. Najczęściej unika się gatunkowej kwalifikacji, mówiąc o
nim po prostu jako o „ksiąŜce” lub „prozie”.
Schulz własną twórczość traktował jako świadome łamanie konwencji gatunkowych epiki.
Mówiąc o twórczości, miał na myśli bardziej poezję niŜ prozę. Tradycyjna proza nie
zawierała pierwiastka kreatywności, była kopiowaniem, a nie wymyślaniem. Przy czym
„wymyślanie” to nie dotyczyło wyłącznie wydarzeń, ale i języka. Tylko taki własny język był
w stanie przejąć i symbolizować sensy głębokie, ukryte w pokładach psychiki, niejasne, nie
mające swych językowych znaków.
Światem prozy Schulza nie rządzi fizykalne prawo. Tu decyduje psychologia twórczej
kreacji. Jak we śnie przedmioty mogą pojawiać się i znikać, zmieniać swą formę, być i nie
być jednocześnie. Świat pomyślany moŜe egzystować na prawach realności. Twórca ma
świadomość władztwa nad tym iluzorycznym światem. Często obnaŜa jego nieautentyczność,
wskazując na literacki rodowód.
Proza Schulza jest swoistym zamachem na zdroworozsądkowe pojmowanie świata. Jej
istotą jest to, co sam pisarz określił jako bankructwo realności. Autor zerwał w niej z zasadą
podpatrywania świata, jedynie po to, by stworzyć jego językową kopię. Rzeczywistość
zostaje zniekształcona, względnie stworzona od nowa.
Narracja Sklepów cynamonowych
Cechę wyróŜniającą prozy Schulza stanowi współistnienie narracji dyskursywnej i
kreacyjnej. Posiadają one róŜny stopień wyrazistości. Z reguły nakładają się na siebie. Są
jednak w tekście partie dające się jednoznacznie wyodrębnić jako wyłącznie dyskursywne czy
poetyckie (kreacyjne). Partie mające charakter dyskursu w czystej niemal postaci wypełniają
Traktat o manekinach , natomiast nurt kreacyjny pojawia się w obrazie Tłui, opowieści
przemiany ojca w karakona, wstępie do opisu wichury, wędrówce w poszukiwaniu „sklepów
cynamonowych” itd.
Najczęściej jednak trudno wydzielić te partie, by tworzyły one dłuŜsze wypowiedzi, tok
kreacyjny burzą przerywniki realności.
W partiach dyskursywnych, a nawet kreacyjnych, pojawiają się pojęcia abstrakcyjne oraz
terminy z róŜnych dziedzin nauk (byt, materia, egzystencja, elipsa, apologia, registratura,
apokryf, konglomerat, substancja, generacja, palimpsest itd.).
Częste są równieŜ wyrazy wskazujące na cechy i relacje między pojęciami (przyimki,
spójniki, przysłówki) narzucające wypowiedzi charakter logicznych wywodów. Układ
wypowiedzi jest podporządkowany tokowi rozumowania, udowodnienia i dokumentowania.
Taki charakter ma wspomniany Traktat o manekinach . Elementy stylizacji naukowej
spotykamy równieŜ przy opisie Ŝywej materii – pieska Nemroda, a takŜe w Nocy wielkiego
sezonu – wygłosowej pozycji utworu.
Wypowiedź ojca w Traktacie o manekinach przybiera formę naukowego referatu.
Wystarczy tu przyjrzeć się choćby następującemu fragmentowi:
Materia jest najbierniejszą i najbezbronniejszą istotą w kosmosie. KaŜdy moŜe ją ugniatać,
formować, kaŜdemu jest posłuszna. Wszystkie organizacje materii są nietrwałe i luźne, łatwe
do uwstecznienia i rozwiązania. Nie ma Ŝadnego zła w redukcji Ŝycia do form innych i
nowych. Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono nieraz koniecznym gwałtem wobec opornych i
skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie ciekawego i waŜnego
eksperymentu moŜe ono nawet stanowić zasługę. Tu jest punkt wyjścia dla nowej apologii
sadyzmu (60). 3
Do tekstu Schulz wprowadza równieŜ elementy stylizacji biblijnej. Uwznioślając obraz
ojca, stylizuje go na starotestamentowych proroków. Naśladuje przy tym rytm prozy biblijnej:
AŜ pewnej nocy podniósł się ten głos groźnie i nieodparcie Ŝądając, aby mu dać świadectwo
usty i wnętrznościami swymi. I usłyszeliśmy jak duch weń wstąpił, jak podnosił się z łóŜka,
długi i rosnący gniewem proroczym, dławiąc się hałaśliwymi słowy, które wyrzucał jak
mitralieza. Słyszeliśmy łomot walki i jęk ojca, jęk tytana ze złamanym biodrem, który jeszcze
urąga (47).
Powtarzalność układów zdaniowych, rozpoczynanie zdania od spójnika, umieszczanie
czasowników na końcu zdania, wprowadzenie wreszcie staropolskich form rzeczownikowych
(„usty”, „słowy”) nadaje tekstowi znamię sakralizacji.
Jednocześnie Schulz zdaje sobie sprawę z umowności oznaczeń. Dlatego tę upatetycznioną
scenę świadomie wykpi, sadzając ojca – proroka na porcelanowym urynale .
Patetyczność proroczą dostrzec moŜna równieŜ we fragmentach Traktatu o manekinach .
Ojciec momentami przemawia tu głosem proroków Syjonu. I tu wzniosłość unieszkodliwiona
zostaje prztyczkiem w nos. Natchniony ojciec otrzymuje go od wulgarnej w swoim realizmie
Adeli.
Ponownie w roli proroka wystąpi ojciec podczas wyprzedaŜy towaru w Nocy wielkiego
sezonu . Scena w sklepie wyraźnie ustylizowana jest na scenę biblijną. Ma stanowić jakby
przypowieść o poecie i poezji. Charakter przypowieściowy narzucają wyraźne odwołania do
tekstu biblijnego. Główne postaci tej przypowieści (ojciec, subiekci, klienci) mają swoje
odpowiedniki w Biblii : ojciec-prorok, subiekci-aniołowie, klienci-lud Izraela. Ojciec-prorok
Jakub jest przywołany ze świata Biblii :
... a na tle tej scenerii ojciec wędrował wśród fałd i dolin fantastycznego Kanaanu [...] z
rękoma rozkrzyŜowanymi proroczo w chmurach i kształtował kraj uderzeniami natchnienia
(114).
Jawi się tu jako wysłannik woli BoŜej, interpretator jego zamysłów. Broni swego towaru –
poezji.
Przyglądający się temu tłum zachowuje się jak niegdyś lud Izraela niepomny nawoływań
proroczych:
A u dołu, u tego Synaju, wyrosłego z gniewu ojca, gestykulował lud, złorzeczył i czcił Bala
(114).
Kupujący, jak niegdyś lud izraelski pod nieobecność MojŜesza, zaczynają się buntować,
odchodzić od Boga i popadać w bałwochwalstwo. Ojciec karci ich jak biblijny prorok:
Mój ojciec wyrastał nagle nad tymi grupami kupczących, wydłuŜony gniewem i gromił z
wysoka bałwochwalców potęŜnym słowem (114).
RównieŜ wspomniani subiekci mają swój biblijny rodowód. To grzeszący aniołowie:
Szukał subiektów Ale ci ciemni i rudzi aniołowie dokądś odlecieli . [...]
Subiekci dosięgli właśnie Ŝelaznego balkonu na wysokości okna i wczepieni w balustradę,
pochwycili wpół Adelę i wyciągnęli ją przez okno...
Gdy ojciec mój, przeraŜony ochydą grzechu, wrastał gniewem swych gestów w prozę
krajobrazu, w dole beztroski lud Baala oddawał się wyuzdanej wesołości (112).
Bardzo czytelna jest w tekście aluzja do zbuntowanych aniołów: Ojciec podejrzewa bolesną
myślą, Ŝe oto grzeszą gdzieś w głębi domu z córkami ludzi (112).
Postępowanie ich jak i napierającego tłumu, ujmuje Schulz w kategoriach biblijnego
grzechu. Nie potrafią zrozumieć istoty poezji, czyli grzeszą.
Stylizacja biblijna słuŜy więc usymbolicznieniu sensów, nadaniu im sankcji waŜności,
stanowi jednocześnie środek artystyczny o duŜych walorach kreatywnych, zwłaszcza Ŝe
Schulz traktuje go jako element autoironii, gry autotematycznej i demonstrowania wyobraźni.
Do przetwarzania i stwarzania rzeczywistości Schulz wykorzystuje przede wszystkim
metaforę pojmowaną jako ekwiwalent słowny zjawisk, rzeczy etc. nienazwanych i dotychczas
nieistniejących, stanowiących wytwór jego wyobraźni.
Metaforę pojmował jako kojarzenie pojęć, którym w świecie realnym nic nie odpowiada. Jej
sens kryje się między słowami. Pisarz spiętrzał sensy metaforyczne, rozbudowywał w
rozległe obrazy, wprawiał je w ruch:
A ku parkanowi koŜuch traw podnosi się wypukłym garbem – pagórzem jak gdyby ogród
obrócił się we śnie na drugą stronę i grube jego, chłopskie bary, oddychają ciszą ziemi. Na
tych barach ogrodu niechlujna, babska bujność sierpnia wyolbrzymiała w głuche zapadliska
ogromnych łopuchów, rozpanoszy się ozorami mięsistej zieleni. Tam te wyłupiaste pałuby
łopuchów wybałuszyły się jak babska szeroko rozsiadłe, na wpół poŜarte przez własne
oszalałe spódnice (39). Roślinność uzyskuje tu odrębny status istnienia. Animizacje i
personifikacje nadają im baśniowy byt. Liczne epitety metaforyczne ujawniają właściwości i
cechy pojawiające się na prawach psychicznej impresji. Asocjacje są niezwykłe, odległe,
często dla wywołania określonego nastroju poetyczności.
Równie efektowne, demonstrujące bogactwo wyobraźni są liczne porównania. Podstawa.
porównania jest tu często niejasna, ukryta, impresyjna. A oto kilka przykładów:
I po paru jeszcze domach ulica nie mogła juŜ utrzymać decorum miasta, jak chłop, który
wracając do wsi rodzinnej, rozdziewa się po drodze z miejskiej swej elegancji zamieniając się
powoli, w miarę zbliŜania się do wsi, w obdartusa wiejskiego (39).
Powietrze nad tym rumowiskiem, zdziczałe od Ŝaru, cięte błyskawicami lśniących much
końskich, rozwścieczone słońcem, trzeszczało jak od niewidzialnych grzechotek,
podniecających do szału (40).
Adela wracała w świetliste poranki, jak Pomona z ognia dnia rozŜagwionego, wysypując z
koszyka barwną urodą słońca ... (37).
Była to chwila, kiedy czas oszalały i dziki, wyłamując się z kieratu zdarzeń i jak zbiegły
włóczęga biegnie z krzykiem na przełaj przez pola .... (75).
Słowa są u Schulza tworzywem, z którego dobywa niezwykłe światy. Często fakt językowy
ustanawia je i kieruje jego porządkiem:
Tam, w tych spalonych, wielobelkowych lasach strychów i dachów ciemność zaczęła się
wyradzać i dziko fermentować. Tam zaczęły się te czarne sejmy garnków, te wiecowania
gadatliwe i puste, te bełkotliwe flaszkowania, bulgoty butli i baniek. AŜ pewnej nocy wezbrały
pod gontowymi przestworami falangi garnków i flaszek i popłynęły wielkim stłoczonym ludem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin