Leśniakiewicz Robert K. - XIV tajemnica historii.doc

(692 KB) Pobierz
MAŁOPOLSKIE CENTRUM BADAŃ UFO I ZJAWISK ANOMALNYCH

82

 

 

 

MAŁOPOLSKIE CENTRUM BADAŃ UFO I ZJAWISK ANOMALNYCH

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

          Robert K. Leśniakiewicz -

 

 

 

 

 

XIV (Czternasta) tajemnica historii

- czyli rzecz o skandynawskiej fali UFO w lecie 1946 roku

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Copyright by - © Robert K. Leśniakiewicz

 

 

 

 

 

 

J o r d a n ó w    1991 - 2000

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pamięci ALEKSANDRY LEŚNIAKIEWICZ -

 

mojej Matki, która jest jedną z tysięcy ofiar Zimnej Wojny i czarnobylskiego eksperymentu systemu komunistycznego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

S P I S   T R E Ś C I:

 

 

0. Zamiast wstępu.

 

1.Północnoeuropejski Teatr Działań Wojennych

 

2.Raport Loren E. Gross - od 1 stycznia do 9 lipca 1946 roku.

 

3.Raport Loren E. Gross - od10 lipca do 11 sierpnia 1946 roku.

 

4.Raport Loren E. Gross - od 11 sierpnia do października 1946 roku.

 

5.Raport Loren E. Gross - Dokumenty:

 

     5.1.Telegram do Departamentu Stanu.

     5.2.Wycinek z DT z dnia 10 lipca 1946 roku.

     5.3.Telegram z Departamentu Stanu.

     5.4.Oficjalne memorandum rządu USA.

     5.5. „Projekt’46”

 

6.Fakty, teorie, spekulacje:

 

     6.1.Komety i meteory.

     6.2.Zjawiska geofizyczne.

     6.3.UFO-rakiety?

 

7.Czyje dobro? Czyja korzyść?

 

     7.1.Niemcy - III Rzesza?

     7.2.USA i Alianci Zachodni?

     7.3.ZSRR?

 

8. Apendyksy.

 

9. Materiały źródłowe i literatura.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

0. ZAMIAST WSTĘPU.

 

 

W naszym kraju niewiele się wie na temat „skandynawskiej fali NOL-i z lata 1946 roku” i praca ta została napisana w celu pewnego wypełnienia powstałej w naszej ufologicznej wiedzy o świecie - dotkliwej luki. Przedstawiona w niniejszej pracy „hipoteza militarna” jest jedynie moim domniemaniem i nie ma żadnego podtekstu politycznego - jest to po prostu opinia zawodowego wojskowego, funkcjonariusza Straży Granicznej RP, ufologa i nic ponadto.

Skandynawska „fala UFO ‘46” jest chronologicznie drugim - po sławetnym „Eksperymencie Filadelfijskim” - wielkim humbugiem i drugą próbą wprzęgnięcia ufologii w rydwan polityki Zimnej Wojny, co zamierzam tutaj udowodnić.

Korzystając z okazji, pragnę tą drogą serdecznie podziękować Panu Bronisławowi Rzepeckiemu, który udostępnił mi niektóre źródła informacji, panu Ole Henningsenowi z Danii, który udostępnił mi kopię raportu autorstwa amerykańskiej badaczki tego fenomenu Loren E. Gross pt. „UFO’s History: 1946: The Ghost Rockets” stanowiącego objętościowo największą partię tej pracy.

Mam nadzieję, że to opracowanie da impuls do dalszych dociekań i badań historyczno - ufologicznych zarówno w kraju, jak i za granicą.

Życzę przyjemnej lektury.

 

 

Robert K. Leśniakiewicz

 

 

 

 

Zakopane - Jordanów - Cieplice Śląskie Zdrój, zima 1990 - wiosna 1993 roku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdy w srogiej wojnie z butą Teutona

Świat znów się krwią zarumieni.

Kiedy Północ Wschodem będzie zagrożona,

W poczwórną jedność się zmieni.

 

„Wieszczba z Tęgoborzy” z roku 1894 (7/25-28)

 

... lecz pasjonująca tajemnica niepokoi i trudno jest się oprzeć jej złowrogiemu urokowi...

 

Tadeusz Rojek - „XIII tajemnica historii”

 

Istnieją archiwa tajne, niedostępne dla wtajemniczonych... W tych archiwach nigdy nie następuje przedawnienie, tajemnice ich nigdy nie tracą na aktualności i dlatego są i pozostaną niedostępne dla profanów. Istnieje jakaś potężna „tajna organizacja, która czuwa nad archiwami i innymi źródłami historycznymi i pilnuje, by nie przedostało się do wiadomości publicznej nic, co byłoby dla niej niedogodne.

 

Hermann Zdzisław Scheuring - „Czy królobójstwo?”

 

 

 

 

1. PÓŁNOCNO-EUROPEJSKI TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH.

 

 

Północno-Europejski Teatr Działań Wojennych (PETDW), to fragment powierzchni kuli ziemskiej mieszczący w swym obszarze przede wszystkim półwyspy: Jutlandzki i Skandynawski, północną część Polski, Niemiec, Litwy, Łotwy, Estonii, WNP i Spitzbergen (Svalbard). Pojęcie PETDW jest zaczerpnięte z terminologii wojskowej i dotyczy tych ziem, a także akwenów Morza Bałtyckiego, Morza Północnego, Norweskiego, Barentsa i Białego.

Z militarnego punktu widzenia, PETDW był niezmiernie ważny dla obronności Układu Warszawskiego (UW) i NATO. Jak wielką ważność przywiązywano temu TDW w historii Europy, niechaj świadczy fakt permanentnego dążenia obu wrogich stron do podporządkowania sobie Danii i Norwegii, przy zachowanej neutralności wieczystej Szwecji i Finlandii.

Historia II wojny światowej wskazuje na to, że to właśnie Niemcy pierwsi zdali sobie sprawę z ważności PETDW dla Aliantów, a zwłaszcza przede wszystkim, dla ich morskich szlaków komunikacyjnych ze Związkiem Radzieckim (dziś Wspólnota Niepodległych Państw - WNP). W czasie działań tej wojny, hitlerowskie Niemcy opanowały Danię i Norwegię, co dało hitlerowskiej Kriegsmarine stałe bazy dla U-bootów i ciężkich okrętów nawodnych, takich jak: superpancerniki Bismarck, Tirpitz, pancerniki „kieszonkowe”: Gneisenau, Scharnhorst oraz krążownik liniowy Printz Eugen. Jak wiadomo, okręty te dały się solidnie we znaki alianckim konwojom. [1,2,3,4][1] Podobnie rzecz się miała z Luftwaffe. Stało się jasne, że kto trzyma w ręku Skandynawię, trzyma tym samym klucz do Atlantyku i jego tras komunikacyjnych Ameryka - Europa, jakże niezmiernie ważnych w przypadku konfliktu zbrojnego na każdym z tych kontynentów...

Ale nie tylko Niemcy mieli swe interesy na PETDW. Od roku 1922 przybył im w sukurs potężny sojusznik w postaci Związku Sowieckiego - ZSRR. Traktat z Rapallo, sygnowany 16 kwietnia 1922 roku umożliwiał obu stronom, poza ścisłą współpracą gospodarczą, także ścisłą współpracę wojskową i w dziedzinie spraw wewnętrznych – co było nie bez znaczenia dla dalszego biegu historii. [5] Współpraca pomiędzy dwoma potęgami obejmowała wspólne prowadzenia ćwiczeń wojskowych, i tak np. marszałek von Runsted prowadził ćwiczenia armii pancernych na Ukrainie, zaś część kadry dowódczej Armii Radzieckiej kształciła się w Niemczech. Poza tym Niemcy przekazali stronie sowieckiej plany superpancernika Bismarck i osprzętowanie do okrętów podwodnych. Podobna współpraca objęła także i lotnictwo. [6]

Zachodzi tutaj co najmniej dziwna zbieżność - otóż od tego właśnie roku, nad Szwecja i Finlandią oraz niektórymi połaciami północnej Norwegii pojawiają się dziwne „samoloty - widma”. [7,8,9] Oczywiście przeloty niezidentyfikowanych maszyn wzbudziły podejrzenia Sztabów Obrony Szwecji i Finlandii. W obu tych krajach, a potem także w Norwegii,  wdrożono śledztwa mające na celu wykrycie źródła tych przelotów nad Skandynawią. Kilkumiesięczna praca Sztabów nie przyniosła niczego konkretnego, poza stwierdzeniem, iż: wszystko wskazuje na to, że nad tymi terytoriami odbywa się nielegalny ruch lotniczy... [10]

Po upływie pewnego czasu cała sprawa ucichła, i wydawałoby się, że ulegnie zapomnieniu, aliści nie na długo, bowiem w 1933 roku tajemnicze samoloty pojawiły się ponownie nad całym PETDW...

Oczywiście można powiedzieć, że była to kolejna „fala UFO” i tym sposobem całą sprawę zakończyć, ale to niczego nie załatwia. Szwedzki Försvärsstaben[2] ponownie wdraża dochodzenie, ale znów - jak i poprzednio - bezowocnie...

Były to NOL-e czy nie?

Moja odpowiedź brzmi: to mogły być NOL-e, ale to nie musiały być pojazdy latające Pozaziemian. Stawiam hipotezę, że były to jak najzupełniej realne ziemskie maszyny latające. Ziemskie, szpiegowsko-treningowe samoloty - żeby być ścisłym i nazwać rzecz po imieniu!

A teraz postaram się odpowiedzieć na pytanie, do kogo te samoloty należały. Otóż Niemcy przyznali, że po podpisaniu traktatu w Rapallo, traktatu - którego klauzule zezwalały III Rzeszy na współpracę wojskową z ZSRR - umożliwił pilotom z Luftwaffe odbywanie treningowych lotów z Niemiec do Murmańska i z powrotem. Najkrótsza trasa takiego przelotu przebiega właśnie nad Półwyspem Skandynawskim!... [11]

Loty w latach 30. miały już inne oblicze - były one fragmentem działań zwiadowczo-rozpoznawczych, obejmujących kompleksowo całą Europę i prowadzonych przez wszystkie bez wyjątków organizacje wywiadowcze nazistowskich Niemiec. Niemcy w latach 30. wyprzedziły znacznie cały świat w szpiegostwie konwencjonalnym, tradycyjnym (agenturalnym) i technicznym (nie-agenturalnym) - a to ostatnie zaowocowało burzliwym rozwojem wywiadu lotniczego. [12,13] Szczególnie burzliwy rozwój niemieckiego lotnictwa zwiadowczego przypada na lata 1935-39 - i rzecz jasna, ma to ścisły związek z ekspansją nazizmu niemieckiego. To czasy wojny domowej w Hiszpanii, wojny włosko - abisyńskiej, wojny niemiecko - i radziecko - polskiej oraz wojny... radziecko - fińskiej, o której mówi i pisze się niewiele nawet w Skandynawii. [14,15] Dość powiedzieć, że w omawianym okresie powstały w III Rzeszy następujące grupy rozpoznania taktycznego wojsk lądowych: 111, 112, 113, 114, 115 i 212 oraz sześć grup rozpoznania strategicznego: 121 w Neuhausen, 122 w Prenzlau, 123 w Grissenhain, 124 w Kassel, 125 w Würtzburgu i 127 w Goslar. To jeszcze nie wszystko, jako że w każdej z niemieckich flot powietrznych, 15% stanu samolotów stanowiły maszyny zwiadowcze... Podstawowe wyposażenie grup stanowiły samoloty typu: He-46 i Hs-126 oraz Do-17 znane jako „latające ołówki”, wyposażone w doskonałe kamery fotograficzne z optyką Zeissa.

Poza wywiadem wojskowym III Rzeszy, działało jeszcze tzw. „Kommando Rowehl” - powołana do życia przez samego marszałka Rzeszy Hermana Göringa w 1937 roku - organizacja wywiadowcza, dysponująca samolotami pasażersko-towarowymi He-111-c,  których kamery fotograficzne wykonały setki tysięcy zdjęć lotniczych Polski, Francji i krajów skandynawskich w latach 1937-39. Samoloty te latały na normalnych trasach przelotowych Lufthansy. Organizacja ta we wrześniu 1939 roku została przemianowana na Grupę Rozpoznania Powietrznego OKL[3] i wykonywała misje zlecone jej przez samego Reichsmarschalla aż do końca wojny...

Pewnym kontrargumentem mogłoby być to, że owe tajemnicze samoloty widywano zwłaszcza nocą, a nie w dzień. Oczywiście nocą byłoby je łatwiej usłyszeć i zauważyć - to ostatnie ze względu na światła kokpitu czy lampki pozycyjne na ciemnym tle nieba, ale w dzień te maszyny latały na wysokościach przekraczających 10.000 metrów - np. samolot Ju-49 wzniósł się na wysokość 12.739 m n.p.m. - już w roku 1929! Podobnie wysoko latały sławetne W-34. Tymczasem Rosjanie mieli strategiczny bombowiec Tu-7, którego pułap operacyjny w 1939 roku wynosił 12.000 metrów! Wszystkie te samoloty osiągały wysokości całkowicie niedosiężne dla jakiegokolwiek pocisku przeciwlotniczego!...

Nie ma się zatem co oszukiwać - NOL-e z lat 20. i 30. XX wieku nie były UFO w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, bo nimi być nie mogły. Jestem stuprocentowo pewien, że były to niemieckie i radzieckie maszyny zwiadowcze. Dowodem na słuszność tej hipotezy jest przebieg kampanii niemieckiej na Półwyspie Skandynawskim w czasie II wojny. Poza zdradą płk Vidkuna Quislinga i słabym przygotowaniem do wojny, Niemcom w Norwegii pomogły doskonałej jakości zdjęcia lotnicze i dane wywiadowcze osiągnięte tą drogą. Podobnie rzeczy się miały w Danii. Tygodniowy Blitzkrieg wygrał właściwie wywiad lotniczy... - bowiem cała OPERATION WEZERÜBUNG została opracowana na podstawie danych wywiadu morskiego i lotniczego. [1] A przecież Norwegia, której brzegi stanowią wybitnie trudną przeszkodę dla wojsk desantowych, powinna się bronić co najmniej czterokrotnie dłużej, bez pomocy z zewnątrz. Celem taktycznym OPERATION WEZERÜBUNG było opanowanie Danii i Norwegii w celu uzyskania przewagi taktycznej, operacyjnej i strategicznej nad brytyjską Home Fleet i – w perspektywie - amerykańską US Navy, poprzez zaryglowanie północnego Atlantyku. W tej grze celem strategicznym była także Szwecja z jej pokładami drogocennych wysokoprocentowych rud magnetyty w Kirunie  i fabrykami SKF, a także trasy komunikacyjne do ZSRR i Anglii.

Trzeba tutaj przypomnieć jeszcze jeden brzemienny w skutki fakt, a mianowicie - w dniu 23 sierpnia 1939 roku, w Moskwie podpisano złowrogi pakt Ribbentrop - Mołotow, a de facto Hitler - Stalin, którego klauzule dokonały nowego podziału Europy Środkowo - Wschodniej. Układ ten ma ważkie znaczenie dla tego, co miało miejsce już po wojnie - w lecie 1946 roku. [6,14,16]

Pakt Ribbentrop - Mołotow poza nowym podziałem Europy wniósł także klauzule zobowiązujące do wzajemnej współpracy dwóch największych machin wywiadowczych i kontrwywiadowczych tych totalitarnych reżimów. Do czego to doprowadziło - wiemy wszyscy. Jednym z jej efektów był Katyń i inne miejsca kaźni intelektualnej elity narodu polskiego, co odbiło się na historii Polski przez następne pół stulecia. Ale to jeszcze nie jest cała prawda o tych kontaktach. Prawda może być o wiele bardziej zaskakująca, niż się to wydaje. Bez tych kontaktów nie mogłoby dojść do „rakietowego lata ‘46” - kiedy to w Europie umilkły na dobre echa największej rzezi wszech czasów. [5,14] mam bowiem wszelkie podstawy sądzić, że ten złowrogi pakt stał się w pewnym sensie początkiem nawet już nie drugiej, ale trzeciej - Zimnej Wojny, o czym traktują następne rozdziały...

 

 

2. RAPORT LOREN E. GROSS - od 1 stycznia  do 9 lipca 1946 roku.

 

 

1 stycznia 1946 roku, cała Europa powitała z głęboką ulgą i ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin