Waregowie.doc

(900 KB) Pobierz
Waregowie

Waregowie

 

Chcąc wyjaśnić słowo Wareg bądź Waregowie, trzeba przede wszystkim powiedzieć kim byli Wikingowie. Oba te znaczenia są bowiem ze sobą ściśle powiązane.

 

Wikingowie byli to Skandynawskimi wojownikami, którzy wyprawiali się                   w dalekie podróże, w celach rabunkowych, handlowych bądź osadniczych. Swoją ekspansję zaczęli w VIII w, a zakończyli w XI. Przyjęte jest że „Era Wikingów” zakończyła się w 1066 r. w bitwie pod Hastings zwycięstwem Wilhelma Zdobywcy. Samo słowo Wiking pochodzi od określeń związanych z morzem typu: „vik” ze staronordyjskiego oznaczającego zatokę. Z drugiej strony funkcjonowała też staroangielska nazwa „wic”  oznaczająca przystań portową. Wikingowie byli to ludzie morza, którzy pływali na statkach o nazwie drakkar[1] w różne zakątki świata.

              Kim są natomiast Waregowie? Otóż podobnie jak Wikingowie ze Skandynawii przy czym musimy uwzględnić ludność środkowej Szwecji. Położenie geograficzne oraz pochodzenie ludu północy jest dobrze opisane w latopisie Nestora Powieść Minionych Lat. We wspomnianym dziele Nestor stwierdza:

 

[...]Lachowie zaś i Prusowie, i Czudowie przytykają ku Morzu Wareskiemu[2]. Nad tym zaś morzem siedzą Waregowie: [...] Jefetowe[3] bowiem i to pokolenie: Waregowie, Szwedzi, Normanowie, Goci, Ruś[4], [...]

 

Aby dokładniej zaprezentować kim byli ludzie północy według wschodniej słowiańszczyzny, trzeba przyjrzeć się problemami które cechowały przybycia oraz migracji na tereny. Uwzględnić również trzeba identyfikację plemion ruskich z Waregami, i ich powiązania między sobą. Ekspansja Waregów na Europę Wschodnią rozpoczęła się początkiem IX w, natomiast zakończyła się w XI w[5]. Nie oznacza to jednak że Wikingowie nie pojawiali się  w tych rejonach o wiele wcześniej. Już w VI w. Prokop z Cezarei opisywał obrzędy religijne ludzi z północy.[6] Jednakże apogeum wypraw przypada na początek IX w. Prawdopodobnie przeludnienie w Skandynawii spowodowało masową migracje na tereny Europy, w tym między innymi Rusi. Północne zimne tereny nie mogły dobrze „wyżywić” tamtejszej ludności. Tamtejsza ziemia nie nadała się do uprawy roli. Przy wzroście populacji ludzkiej spowodowało to liczne w owym okresie wyprawy łupieżcze jak i handlowe. Nestor w swoim latopisie tak przedstawia dokonania i działania Wikingów na ziemiach ruskich:

 

Roku 6367 [859]. Waregowie zza morza ściągali dań z Czudów i ze Słowien [nowogrodzkich], i z Mery, i z Wesów, i z Krywi-czów,[...]

Roku 6370 [862]. Wygnali [Słowienie, Krywicze i inne plemiona] Waregów za morze i nie dali im dani, i poczęli sami władać sobą. I nie było u nich sprawiedliwości, i powstał ród przeciw rodowi, i były u nich zwady, i poczęli wojować sami ze sobą. I rzekli sobie: „Poszukamy sobie kniazia, który by władał nami i sądził wedle prawa". I poszli za morze ku Waregom[...][7]

 

Jest tu mowa o tym jak Waregowie w  IX w. rządzili północnymi plemionami słowiańskimi. Ludy te wygnały władzę zwierzchnią, nie chcąc płacić daniny. Szybko jednak nastały dla nich ciężkie czasy, gdyż każdy  z rodów chciał przejąć władzę nad plemieniem, co okazało się nieskuteczne i doprowadziło do walk. Prawdopodobnie  na wiecu plemiennym ustalono, że warto mieć nad sobą jednego kniazia – skandynawskiego, z jednym prawem dla ogółu. W tym samym latopisie  czytamy także o sprowadzeniu Waregów do Rusi:

 

[...]„Ziemia nasza wielka jest i obfita, a ładu w niej nie

ma. Przychodźcie więc rządzić i władać nami". I wybrali się trzej bracia z rodami swoimi, i wzięli ze sobą wszystką Ruś i przyszli do Słowien najprzód, i siadł najstarszy, Ruryk, w Nowogrodzie, a drugi, Sineus, na Białym Jeziorze, a trzeci, Truwor, w Izborsku. I od tych Waregów przezwała się ziemia ruska. Nowogrodzianie zaś — ci ludzie są wareskiego rodu, a przedtem byli Słowienie.[8]

 

W przytoczonym fragmencie jest kilka istotnych wydarzeń, które postaram się wyjaśnić poniżej. Owe sprowadzenie Waregów przypada na rok 862. Grupę zaproszonych „Rusów” stanowił klan, którym przewodził Jarl[9] o imieniu Ruryk i jego dwaj bracia Sineus oraz Truwor. Osiedlili się oni na Rusi z własnym inwentarzem i ludźmi, których sprowadzili ze sobą. Dodatkowo podzielili oni krainę na trzy części a każdy z nich miał otrzymać jeden           z braci: Ruryk w Nowogrodzie, Sineus w Białym Jeziorze, a Truwor w Izborsku. Określenie „I od tych Waregów przezwała się ziemia ruska.” mówi o przynależności Słowian do rodu ruskiego. Od sprowadzenia Ruryka bowiem cała ziemia, na której zasiedli zwać się już będzie Rusią, gdyż tak oni określali Waregów, zaś swoje korzenie rodzime szukali i łączyli z nimi. Zdaniem W. Duczko nie trzeba rozróżniać nazewnictwa Rusów bądź Waregów w osobnych kategoriach, albowiem cały ten lud był pochodzenia skandynawskiego, natomiast źródła dają dużą możliwość interpretacji własnej.                      W źródłach pisanych Rusowie są przedstawieni jako kupcy bądź wojownicy.[10] Wykorzystując słowiańskich rolników, rabowali ich z jedzenia, brali  w niewolę                      i sprzedawali w odległych krainach, między innymi w państwie Chazarów, czy                     w Bizancjum.  Według Nestora, wielki Jarl jest ojcem całej Rusi, bowiem w dwa lata po przybyciu Ruryka, jego dwaj bracia umarli w niewyjaśnionych okolicznościach, zaś on zajął i sprawował władzę nad całym państwem Ruskim. Dodatkowo pomocą służyli dwaj Waregowie o imieninach Askold i Dir, którzy osiedlili się w Kijowie ze swoim rodem,             i zgromadzili tam mnóstwo Waregów. Rządząc tamtejszymi ziemiami.[11]

              Dwoma głównymi ośrodkami państwowymi w kraju stały się najbardziej znaczące miasta na Rusi, a mianowicie Nowogród i Kijów. Szybko rozwijający się kraj zawdzięczał zasiadającej na tronie dynastii Rurykowiczów, pochodzenia skandynawskiego. O kierunku przemian gospodarczo - ustrojowych i kulturowych zadecydowało przede wszystkim środowisko rodzime Waregów.

              Warto zaznaczyć, że Normanowie występowali wśród Słowian w podwójnej roli: kupców i wojowników.[12] Należy także wspomnieć o kolonizatorach, osobach które przyjeżdżały zajmować się uprawą roli i hodowlą zwierząt, tak jak miało   to miejsce na Rusi po przybyciu Ruryka.

              Varangian Guard była to Drużyna Wareska uważana za najlepszych wojowników tamtych czasów. Ze względu na dużą populację ludzi, w Skandynawii, powstawały całe oddziały militarne. Było to przyczyną  wypraw do Europy i innych zakątków świata, gdzie przybysze oferowali swoje usługi militarne, zamożnym panom bądź kupcom. Chroniąc ich jak i towarów które przewozili.[13]

Kiedy książę Rusi lub jego głównodowodzący wyruszali na wyprawy łupieżcze, wojenne, bądź zbierać daninę zawsze towarzyszyła im drużyna książęca, czyli starsi zaprawieni w boju wojownicy. Drużyna była stowarzyszeniem mężczyzn wojowników           o wyższym statusie społecznym, służącym władcy.

 

Rzecze [Ibn Fadlan]: Jest jednym ze zwyczajów króla ar-Rus, że w jego zamku przebywa wraz z nim czterystu mężczyzn z najdzielniejszych jego towarzyszy i ludzi, do których ma zaufanie. Oni umierają wraz z nim - w wypadku jego śmierci i dają się zabić dla niego. Każdy z nich ma niewolnicę, która mu służy, myje mu głowę  i przygotowuje mu to, co on je i pije oraz drugą niewolnicę, z którą żyje.

 

Należeli oni do domu swojego przywódcy, byli wobec niego lojalni, a w chwili zagrożenia potrafili oddać własne życia dla niego. Za świadczone usługi dostawali sowitą zapłatę. Wojownicy ci mogli być także członkami drużyny służącej okręgowi terytorialnemu, a nawet organizacji kupieckiej bądź rzemieślniczej. Żyli w gospodarstwie swojego władcy, będąc na jego utrzymaniu.[14] W zależności od majątku władcy drużyna ta wzrastała, lub malała. Najczęściej na dworach jej liczba wynosiła ok. 400 drużynników, a za czasów Włodzimierza Wielkiego 6 tysięcy. W późniejszym czasie osoby te zostały ofiarowane cesarzowi Bizantyjskiemu Bazylemu II.

Wysłannik z Kalifatu Ibin Fadlan w latach 921-922 zmierzając do nadwołżańskich Bułgarów natyka się la ludność Rusów. W przytoczonym poniżej tekście opisuje ich odmienną kulturę oraz zachowanie które dziwni. Dodatkowo przedstawia nam jak ci ludzie wyglądali i jak byli uzbrojeni.

 

[...] Widziałem [ludzi] ar-Rusija, którzy przybyli [tu] w swoich sprawach handlowych i zatrzymali się nad rzeką Atil. Nie widziałem [mężczyzn]  o doskonalszej budowie ciała od nich; są [wysocy] jak palmy[15], jasnowłosi, rumiani. Nie noszą kurtaków ani haftanów, ale mężczyzna spośród nich nosi strój, którym okrywa jeden swój bok, a jedna ręka wychodzi zeń [na zewnątrz]. Każdy  z nich ma ze sobą topór, miecz i nóż - nie rozstaje się on [nigdy] z tym wszystkim, co wymieniliśmy. Miecze ich są szerokie, rowkowane, frankijskie. [Przestrzeń] od końca paznokci każdego z nich aż do szyi jest miejscem [gdzie znajdują się] drzewa, postacie i inne podobne [tatuaże]. [16]

             

Ahmad ibn Fadlan przedstawia owych ludzi jako dobrze zbudowanych, i umięśnionych mężczyzn, o wysokim wzroście i jasnych włosach. Wojownicy okryci byli płaszczami,               a uzbrojeni w miecze o szerokiej klindze (ostrzu). Oprócz tego posiadali  topory i noże.           W znaleziskach archeologicznych można natrafić na topory, które miały długie drzewce,            i szerokie ostrza. Posługiwali się nimi Normanowie. Był to typ toporów dwuręcznych. Ponadto na wyposażeniu znajdowały się noże o nazwie scramasax bądź tzw. sax. (Były to noże bojowe, których ostrze osiągało do 40 cm, osadzone w drewnianej lub kościanej rękojeści.) Co więcej jak podaje autor mężczyźni byli wytatuowani na całym ciele. Moim zdaniem, nie można twierdzić, że byli oni tak wytatuowani. Co więcej Jest to wizja autora która jest z pewnością wyolbrzymiona  i nie potwierdzona w innych źródłach.

Cała ideologia wypraw zachowała się ułamkowo w utworach skaldów[17],                       w zapiskach runicznych. Odzwierciedlona przez późniejsze sagi, podkreśla ten moment. „Miecz mój krwawy szalał, kruki w ślad za nim, głuszce ran; oszczep, druh mój, świszczał. Twardo szedł hurm wikingów. Bój wydalim bez litości, łuny blask nad strzechą; zbryzgane posoką trzewia kładłem u grodu bram” głosił skald Egil Skalla-Grimsson w X w. [18]

              „Powieść Minionych Lat” opisuje również posturę i wytrzymałość a także honor Waregów. Gdy kniaź Światosław w 964 r. zmężniał i wyrósł, to zaczął na wzór swoich umiejętności i wytrzymałości kompletować sobie drużynę. Latopis, podaje że chodził i był zwinny jak pantera oraz że nie potrzebna mu była wygoda w obozie, gdyż do snu pod głowę wystarczyło mu siodło, a spał na ziemi pod „gołym niebem” bez namiotu. Jak podaje latopis tak zachowywali się wszyscy jego drużynnicy. W tym samym latopisie przeczytać możemy, iż honor ich był wielki. Gdy przed wcześniejszym zaatakowaniem, wysyłał Światosław do nich posłańców, by oświadczali wrogowi „Chcę na was iść”[19] Jednakże nie wszyscy czynili tak wikingowie, bo przede wszystkim liczył się atak                    z zaskoczenia, i podstęp. Umożliwiający szybkie splądrowanie osady, nie tracąc przy tym swoich ludzi.

              Wielką lojalność wobec władcy pokazali Waregowie Jarosława, który wcześniej wymordował część swoich drużynników, za zbyt duże rozboje w Nowogrodzie.

 

[...] było przy nim mnóstwo Waregów i gwałty czynili Nowogrodzianom i ich niewiastom.[20]

 

Za krzywdy Nowogrodzianie wybili część drużyny Kniazia. Ostatecznie gdy kniaź dowiaduje się o morderstwie ojca i swoich braci, mówi:

 

[...] „Oj luba moja drużyno, którą wczoraj wybiłem, a dziś jesteś  mi potrzebna!”[...]

 

Na co Wikingowie mu odpowiadają.

 

[...]”Chociaż kniaziu, bracia nasi są pozabijani, możemy za ciebie walczyć”. I zebrał Jarosław Waregów tysiąc, a innego wojska czterdzieści tysięcy[...]

 

Wielka w tym jest duma i lojalność drużyny, jeśli po tak wielkiej próbie honoru, gotowi są dalej walczyć, i ginąć za kniazia.

              Dodatkowo Ruś posiadała dobre kontakty z Waregami. Jeśli kraina bądź władca był zagrożony, automatycznie wysyłał posłów na północ w celu sprowadzenia dzielnych wojaków. Niejednokrotnie potomkowie Ruryka prosili  o pomoc, w rozwiązaniu porachunków własnych lub sprawy wojennej i takową otrzymywali.

Oleg w 912 r. wysłał swoich posłańców do Carogrodu, by zawarli pokój z Rusią            i Grekami. W wyniku rozmów został podpisany traktat, w którym między innymi zawarto że,  każdy Wareg który ma ochotę może służyć cesarzowi, „oddając mu miecz” (innymi słowy stając się jego sługą). Zapłatą za służbę było oczywiście sowite wynagrodzenie. Wiązało się to z wielkimi zyskami i nowym otoczeniem. Prawdopodobnie Oleg został zmuszony do podpisania tego punktu traktatu, gdyż spora ilość Waregów przybywająca            z północy, chciała się osiedlić, a na Rusi brakowało już nowych lepszych perspektyw. Zostały tylko walki, najazdy rabunkowe i ewentualnie służba dla możnowładców lub                 u  cesarza bizantyjskiego jako straż przyboczna.

Gwardia Cesarska złożona z najemników północy była najlepiej wyposażona militarnie, a dodatkowo nie przekupna. Możliwe że wpływała na to nieznajomość języka, ewentualnie sowita zapłata, za sprawą której nie potrzebowali oni dodatkowego źródła dochodów np. od spiskowców, co groziło by możliwością stracenia pozycji wpływów oraz co najważniejsze głowy.[21] Ponadto cenniejsza od pieniędzy dla Wikingów była biżuteria, bransolety, pierścienie ze srebra, czy złota. Najcenniejsze zaś okazywały się szklane paciorki o kolorze zielonym. Taki towar mogli bowiem sprzedać w każdym zakątku świata, a monet niekiedy nie, gdyż nie było na nie zbytu.

              Do gwardii pałacowej w Carogrodzie zaciągało się wielu Wikingów, przybyłych ze Skandynawii. Niektórzy najemnicy wracali do ojczyzny. Wielu natomiast Wikingów zyskało sławę oraz majątek, dzięki służbie. Gwardię w latach siedemdziesiątych XI w. zasiliło spora ilość uciekinierów z Anglii. Z czasem za ich sprawą zmienił się skład etniczny drużyny. Uciekinierzy ci byli wykorzystywani do walk z innymi Normanami, zagrażającym wówczas cesarstwu. Konstantynopol stał się dla Wikingów bazą wypadową na Morze Śródziemne, przez co napadali i rabowali oni tamtejszych mieszkańców. XI w. Należy zaznaczyć końcem ery Waregów. Mieszanka kulturowa w Bizancjum spowodowała zatracenie starych wartości drużynnych, a gwardia pałacowa stała się jedynie reprezentacyjnym oddziałem. W jej składzie znajdowała się różna mieszanka narodowościowa.[22] Tylko mężczyźni pochodzenia greckiego, ruskiego bądź słowiańskiego mogli dostać się do drużyny, i to pod warunkiem że byli ponad przeciętego wzrostu,                  z odpowiednią posturą, a ponadto odznaczali się odpowiednimi umiejętnościami bojowymi.

              Wspomniałem wcześniej o podziale Waregów na wojowników (najemników) jak           i kupców. Warto również przytoczyć kulturę materialną spowodowaną handlem oraz szlakami którymi podróżowali.

              Warescy kupcy handlowali przeróżnymi towarami, głównie futrami i skórami,               a także miodem, woskiem i w dużej mierze niewolnikami. Wymieniali przedmioty na wino, przyprawy, biżuterie, klejnoty i różne tkaniny a nawet miecze. (Najsłynniejsze miecze sprowadzane z Damaszku, ze stali damasceńskiej lub inne elementy uzbrojenia.)[23] Ich głównymi partnerami handlowymi byli Grecy z Cesarstwa Bizantyjskiego i Arabowie. Największymi miastami kupieckimi „Rusów” były Birka, Stara Ładoga, Truso (miasto      w dorzeczu Wisły powstałe w VIII w. na szlaku bursztynowym. W X w. nazwa miasta zmieniona została na Słowianki Gdańsk[24]) Nowogród, oraz Kijów.

Podkreślić należy, iż to właśnie Normanowie odkryli wielki szlak wodny zwany „Droga od Waregów do Greków”. Mieszkańcy środkowej Szwecji docierali przez Bałtyk na wschód. Waregowie z drużynami, przepływali przez jezioro Ładoga i stamtąd kierowali się wzdłuż Włochowa nad Dniepr, by później spłynąć prosto w dół tej rzeki do morza Czarnego i dalej ku Bizancjum.[25]



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Szlak handlowy Wikingów IX - XI w.

 

 

[...] była [tu] droga od Waregów do Greków i od Greków Dnieprem, a w górze Dniepru – włok[26] do Łowoty, a Łowotą można wejść w Ilmen, jezioro wielkie Newo[27], a u ujścia tego jeziora wpada w Morze Wareskie. I tym morzem można iść do Rzymu, a z Rzymu przejść tymże  morzem do Carogrodu[28], a z Carogrodu przejść w Morze Ponckie, w które wpada rzeka Dniepr. Dniepr zaś wypływa z lasu okowskiego i płynie na północ i wychodzi                 w Morze Wareskie.

 

Najbardziej pociągającymi i fascynującymi szlakami handlowymi dla Wikingów były szlaki wiodące na Bliski Wschód. Kupcy skandynawscy docierali już w pierwszej połowie IX w. do Bagdadu, oferując swoje towary.[29] Szwedzkie napisy runiczne świadczą, o tym jak bardzo te kraje pociągały normańskich Wikingów, szukających tam towarów, lub po prostu zdobyczy. Waregowie poznali w ten sposób świetne ośrodki handlowe,                  i cywilizacyjne Saracenów. A ponadto miejsca w których łączyły bądź zbiegały się szlaki handlowe. W ten sposób doprowadzani do wymiany handlowej i ostatecznie przywożenia do Skandynawii wielu dóbr materialnych. Badania archeologiczne ukazują sporo znalezisk wymiany handlowej, między innymi wiele monet arabskich w ośrodkach kultury wikińskiej w Birce i Starej Ładodze. A dodatkowo posążek Buddy podkreślając zainteresowania Wikingów  do kultury orientalnej i handlu. Wskazać także możemy na posążek Buddy, Wikingowie powracają w końcu na północ, opowiadali o odmiennej kulturze oraz przywożąc ze sobą masę znamienitych skarbów. Coraz większa ilość osób pragnęła zwiedzić odległe krainy i zaistnieć w handlu co spowodowało wymienione przemiany.

Wspomniałem już o Drużynach Wareskich lecz nie opisałem ich zdolności bojowych. Pisałem też że Waregowie byli najemnikami. Służącymi zarówno do drużyn pałacowych jak i drużyny władcy. Była mowa o ich waleczności i lojalności wobec pana.    Z drugiej strony jednak ulubionym zajęciem Wikingów było plądrowanie i rabowanie. Korzystając ze źródła, jakim jest Powieść Minionych Lat można znaleźć wiele przykładów rabunkowej i walecznej działalności Waregów, które postaram się tutaj przytoczyć.

              Pierwsza wyprawa na Carogród odbyła się w 866 r. czyli w cztery lata po przybyciu Ruryka do Rusi. W tym samym roku, kiedy jego dwaj bracia Sineus i Turow umarli, na pierwszy plan wysunęli się dwaj inni Waregowie, a mianowicie Askold i Dir, którzy jako pierwsi wyprawiali się do Grecji w celach rabunkowych. Sytuacje przedstawia nam Nestor:

 

[...] [866]. Poszli Askold i Dir na Greków i przyszli w czternastym roku panowania cesarza Michała.[...] Ci zaś wszedłszy w cieśninę Sund[30], zabili mnóstwo chrześcijan i obiegli Carogród w dwieście korabi[31].[32]

 

W dalszej części tekstu czytamy o trwodze Cesarza i jego modlitwie z patriarchą Focjuszem. Modlili się całą noc, by Bóg przepędził złych najeźdźców.  I tak też się stało. Rozpętała się wielka burza, i ogromne fale rozrzuciły łodzie Waregów, a ich strzępki  na brzeg. Wyprawa ta zakończyła się klęską. Foncjusz z kolei tak pisał w 867 r. w swojej encyklice o najeźdźcach z Północy, którzy próbowali gwałtem złupić miasto:[33]

 

[...] ci ludzie przewyższają wszystkich innych w okrucieństwie i pragnieniu krwi – mówię tu o Rhosach[34] – podbili sąsiednie ludy [...], i podnieśli oręż na państwo rzymskie.

 

Bezwzględność jak i wielka charyzma połączona ze zdolnościami bojowymi tych wojowników, sprawiała że osoby słyszące o napadzie Wikingów lub mając stanąć z nimi do boju powodowało to diametralne obniżenie morali wroga. Interesująca jest również wypowiedź podróżnika arabskiego Al-Masudiego  w dziele: „Złote łąki”. Omawia on tam jedną z wypraw, jak i zachowania w walce  i ich okrutnemu zachowaniu.

 

[...] Okręty Rusów rozproszyły się po całym morzu. [...] Rusowie przelewali krew, zabijali kobiety i dzieci, łupili, napadali i niszczyli wszystko [...] I nikt spośród rodzimych mieszkańców nie był w stanie ich powstrzymać.[35]

 

              Ich tyrania i wola mordu prawdopodobnie była odwzorowana na tle kulturowym. Gdyż wierzyli oni bowiem że po śmierci tylko prawdziwy i dzielny wojownik trafi do Valhalli, tzw. mitycznego raju Wikingów.

Wróćmy do sprawy podbojów Waregów po zajęciu Rusi przez Ruryka i jego ród. W późniejszym czasie nawykiem stało się, iż każdy z jego potomków musiał przynajmniej raz w życiu ruszyć na Bizancjum, w walce starać się zdobyć bogactwa Południa. Chodziło głownie o zdobycie fortuny i sławy. Z drugiej jednak strony należało nie zatracić własnej kultury czy nie pozwolić na obniżenie wartości bojowej drużyny.

              Jednym z większych najazdów Waregów na Bizancjum miało miejsce w 907 r. Wydarzenie to warto przytoczyć:

 

[...] Poszedł Oleg na Greków, Igora zostawiwszy w Kijowie; wziął zaś ze sobą mnóstwo Waregów i Słowian,[...] I z tymi wszystkimi poszedł Oleg na koniach i na korabiach;               i było korabi w liczbie dwóch tysięcy[36]. I przyszedł pod Carogród; Grecy zaś zamknęli [zatokę] Sund[37], i gród zamknęli. I wyszedł Oleg na brzeg, i począł łupić, i mnóstwo zabójstw uczynił Grekom w okolicy grodu. I zburzono mnogie pałace, i cerkwie popalono. A tych, których pojmano do niewoli, jednych posiekli, drugich męczyli, innych zaś zastrzelili, a niektórych powrzucali  do morza, i wiele innego zła wyrządziła Ruś Grekom, jak zwykle to czynią wojownicy. I kazał Oleg wojom swoim zrobić koła i stawiać na koła korabie. I gdy był pomyślny wiatr, rozpięli żagle i z pola poszli ku grodowi. A ujrzawszy to, Grecy zlękli się i rzekli przez posłów Olegowi: „Nie niszcz grodu, damy ci dań, jaką zechcesz". [...] I rozkazał Oleg dawać dań na dwa tysiące korabi: po dwanaście grzywien na głowę, a było w korabiu po czterdziestu mężów.[38]

 

Oleg zebrawszy oddziały wojowników wyprawił się w 907 r. do Carogrodu, celem  zrabowania miasta. Głównymi jego siłami były statki, a na nich Waregowie i Słowianie rodzinni mieszkańcy Rusi. Jednakże Konstantynopol zamyka swój port łańcuchem (był on bardzo gruby i nie do przecięcia) i nie pozwalał wpłynąć statkom wroga. Oleg wpadł natomiast na genialny pomysł. Otóż przymocował koła do statków, by pozwolić im „płynęli po lądzie”. Trudno określić na ile ten fakt jest prawdziwy. Gdyż gdy musiano  statek (drakkar)  przenieść do innej rzeki. To stosowano technikę podkładania kłód, (oraz prawdopodobnie jest zapożyczaniem bydła u miejscowej ludności). Zwierzęta musiały przeciągnąć statek do następnej sieci wodnej. Dość trudno jest powiedzieć czy wiatr popychał by tak ciężkie łodzie. Możliwe że jedynie zjechali ze wzniesienia ku grodowi              z rozpostartymi żaglami. Wydawać by się mogło, że wiatr pcha Waregów na obrońców. Jednakże po tym zwycięstwie Carogród musiał płacić sporą daninę, co wiązało się                    z podpisaniem w 912r. umowy wiążącej dwa państwa ze sobą. Chodziło między innymi              o wspólny handel i stosunkach postępowania między „Grekiem a Rusem”.

Podobny pakt podpisał Igor (książę kijowski, syn Ruryka) w 945 r.                               po wcześniejszej napaści rabunkowej w 941 r.

Po trwającej kilka wieków ekspansji terytorialnej, na ziemiach ruskich doprowadziło do mieszanie się obu kultur mianowicie „Normanów i Słowian”. Przenikanie się wierzeń religijnych i kulturowych nastąpiło od VII w, zaś apogeum osiągnęło w X w.           i stopniowo, wzrosło. Głównie za sprawą przyjęcia chrztu przez Włodzimierza Wielkiego w 988 r.

[...]A naród słowiański i ruski jedno jest, od Waregów bowiem przezwali się Rusią,                 a pierwej byli Słowianami[...][39]

 

Warto podkreślić, iż Waregowie byli od zawsze zafascynowani krajami południowymi             i zachodnimi, o kulturze orientalnej. Nie byli ksenofobiczni i otwarcie przyjmowali wierzenia, jak i obyczaje innych kultur. Wyznawali że nie wolno zapominać o swoich bogach, i że należy się do nich modlić. Prosząc o pomyślne wiatry lub wstawiennictwo          w danej sprawie. Ale jeżeli byli w nowym kraju to powinni pomodlić się do boga, który włada nad danym terenem, Wynikało to z przekonania iż nieznany im bóg może mieć jakąś większą władzę, od bóstw rodzimych.

„Niedobrze jest się wyśmiewać z czyjejś religii, gdyż to niegrzeczne lecz i też niebezpieczne”

Spora czę...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin