Qualis Urlop Czytelnikom Esensji nie trzeba przedstawia� autora "aI", "Prawdziwej historii bitwy o 'R��'" czy "Muzeum Opowie�ci". Tym razem prezentujemy jego humoresk� na tematy wakacyjne. Postanowi�em wzi�� urlop. Od zbyt dawna z t� decyzj� zwleka�em, lecz wiadomo jak to jest - s� rzeczy pilne i pilniejsze. W ko�cu, za�atwiwszy na kilka dni wprz�d wszystkie co wa�niejsze zawodowe sprawy, wzi��em ca�y tydzie� wolnego. I nie zamierza�em go zmarnowa�. Rzecz pierwsza to wyb�r w�a�ciwej Agencji. Jest ich dzi� wiele, lecz wszyscy wiemy, jak diametralnie r�ny mo�e by� poziom �wiadczonych us�ug. Znajomi polecali mi zw�aszcza "M�sk� Przygod� Wiek�w", solidn�, profesjonaln� i posiadaj�c� doskona�e pakiety urlopowe. Niestety, nie by�a to firma tania. Znajomi przekonywali, �e tylko specjali�ci, perfekcjoni�ci dr���cy upodobania jednego tylko typu klient�w s� w stanie zapewni� naprawd� wysoki poziom us�ug. A to musi przecie� kosztowa�. Nie powiem, aby tak� argumentacj� przekonali mnie do ko�ca. Jednak�e pami�ta�em swoje wcze�niejsze do�wiadczenia z przer�nymi Agencjami "rodzinnymi", "wakacyjnymi" i "wszechstronnymi", kt�re jedyne, co mog�y zaoferowa�, to b�l g�owy... Postanowi�em zatem zaryzykowa� i zaufa� w�skiej specjalizacji Agencji "M�ska Przygoda Wiek�w". Pozosta� odwieczny problem - dok�d si� uda�? Grecja? Mo�e Rzym? Albo s�oneczna Aleksandria? Zawsze kusi�a mnie te� p�nocna Europa. Francja te� nie by�aby z�a... Nigdy nie wiem, nigdy nie umiem si� zdecydowa�, dlatego zazwyczaj jestem �atwym �upem dla pracownik�w dowolnej agencji turystycznej. Niestety. Pozosta�o mi mie� nadziej�, i� peany znajomych nad profesjonalizmem "M�skiej Przygody Wiek�w" nie oka�� si� czcze. �e b�d� oni umieli doradzi� mi naprawd� sensowne miejsce wypoczynku. Za takie pieni�dze...! Tak wi�c w przeddzie� urlopu zaraz po pracy uda�em si� do siedziby wybranej agencji. Mie�ci�a si� ona w zaiste imponuj�cym budynku, przypominaj�cym troch� kszta�tem gigantyczn� szmink� do ust. Robi�o to nijakie wra�enie i jasno dawa�o do zrozumienia, �e "mamy si� dobrze pod wzgl�dem finansowym...". W recepcji przystojny, demonstracyjnie nieogolony recepcjonista przyj�� mnie uprzejmie, zweryfikowa� moj� wyp�acalno��, po czym um�wi� na rozmow� z Doradc�, niejakim panem Robinsem. Pan Robins, kt�ry podszed� do mnie spr�ystym krokiem, okaza� si� m�czyzn� dobrze po czterdziestce, ogorza�ym, z przypr�szonymi siwizn� skroniami, ubranym w be�owy, lekko pr��kowany garnitur. Przedstawi� si�, b�ysn�� nienagann� biel� u�miechu, po czym zaprosi� do swojego gabinetu. Po wst�pnych formalno�ciach pan Robins rozsiad� si� wygodniej, zaproponowa� szklaneczk� szkockiej i zagai�: - No c�, panie Szacki, chlub� naszej Agencji jest zasada indywidualnego podej�cia do ka�dego klienta. Nie oferujemy zasadniczo grupowych wycieczek. A to oznacza, i� wymagamy wi�kszego stopnia zaufania, rzek�bym nawet - bezpo�redniej szczero�ci wobec nas. Pan Robins zrobi� znacz�c� przerw�. - Rozumie pan - staramy si� jak najlepiej dostosowa� si� do preferencji naszego klienta. Przytkn��em z zrozumieniem. Wyja�ni�em, �e nigdy nie umiem si� zdecydowa�, czego w�a�ciwie oczekuj� od podr�y. Wszystko mnie kusi - Grecja, Rzym, Europa, Bizancjum... - Rozumiem - pokiwa� g�ow� pan Robins. - Zaraz ustalimy, na czym panu w�a�ciwie zale�y. Doskonale... Chcia�by pan sp�dzi� sw�j urlop w spos�b najbardziej odpowiadaj�cy pana upodobaniom... Zatem, na pocz�tek, czy ma pan jakie� szczeg�lne preferencje dotycz�ce szeroko�ci geograficznej, klimatu, diety? Wyja�ni�em, �e w zasadzie nie. Lubi� i ciep�y klimat, i mro�ne zawieje. W zasadzie nie mam tutaj konkretnych wymaga�. - Bardzo dobrze - kiwn�� g�ow� pan Robins. - To samo, jak rozumiem, odnosi si� do upodoba� rasowych? Pokiwa�em g�ow�. - Doskonale - u�miechn�� si� pan Robins. - Sam pan rozumie, czasem nasi klienci �ycz� sobie bardzo specyficznych warunk�w, w kt�rych chcieliby sp�dzi� urlop. Pan, jak widz�, woli skupi� si� na najwa�niejszym - na wypoczynku. Odwzajemni�em u�miech. Poczu�em, �e z panem Robinsem mam szans� doj�� do satysfakcjonuj�cego mnie rozwi�zania. - A zatem czysta rozrywka. Doskonale. Nasza Agencja ma o�rodki w praktycznie ka�dym rejonie �wiata. Nie zatrudniamy przy tym �adnych statyst�w, a musi pan wiedzie�, �e, niestety, to cz�sto spotykana w bran�y turystycznej praktyka. U nas pracuj� wy��cznie ludzie miejscowi. A to nak�ada pewne... powiedzmy, zobowi�zania na naszych klient�w. Och, nie chodzi tutaj o sprawy finansowe, lecz przede wszystkim o dotarcie do prawdziwych motywacji urlopowych. Do, by tak rzec, j�dra pragnienia wypoczynku. Popatrzy�em uwa�nie na pana Robinsa. Rozmowa z nim zdecydowanie r�ni�a si� od tych, kt�re mia�em okazj� przeprowadza� w przesz�o�ci w podobnych agencjach. - Akceptujemy wszelkie upodobania naszych klient�w - kontynuowa� pan Robins - wychodz�c z prostego za�o�enia: traktujemy urlop jako przed�u�enie naturalnych pragnie�, a one z kolei - wszelakie ludzkie pragnienia - doskonale daj� si� wpisa� w histori� �wiata, tworz�c do�� harmonijn� ca�o��. Zna pan mo�e Hegla? Nie? No c�... Ale wracaj�c do rzeczy. Nasz agencja specjalizuje si� w w�skim wycinku us�ug turystycznych - stricte seksualnych. Wspomnia� pan co� o Grecji? Przez chwilk� nie odpowiada�em, zaskoczony nieco tym, co pan Robins powiedzia�. "M�ska Przygoda Wiek�w"...! Zatem, nie oczekuj�c takiego obrotu sprawy, trafi�em wreszcie, by� mo�e, na ten typ rozrywki, o kt�rym od dawna niezbyt jasno my�la�em. Grecja, tak oczywi�cie, my�la�em o Grecji ale... - Ale - podchwyci� pan Robins - nie jest pan pewien, czy b�dzie si� pan tam dobrze czu�? Przytakn��em. - Jest pan gejem? - zapyta� pan Robins. Zaprzeczy�em. - I nie jest pan biseksualny ani nie ciekawi� pana do�wiadczenia homoseksualne? Ponownie zaprzeczy�em. Musia�em mie� przy tym zdziwion� min�, bowiem pan Robins uzna� za stosowne wyja�ni� swoje pytania. - Grecy nie s� gejami, je�eli o to idzie. Nie s� te� biseksualistami, w ka�dym razie nie we wsp�czesnym tego s�owa znaczeniu. Nasze o�rodki w Grecji s� przeznaczone dla specyficznej grupy klient�w. Prawd� m�wi�c, s� one mniej przeznaczone dla gej�w ni� dla os�b heteroseksualnych. Gdyby by� pan gejem, odradza�bym panu Grecj�. Pan jest heteroseksualny, wi�c tym bardziej panu j� odradzam. By�em zdziwiony. Kt� zatem je�dzi do Grecji? - W naszych greckich o�rodkach wypoczynkowych go�cie maj� okazj� w pe�ni do�wiadczy� specyficznej formy seksualno�ci opieraj�cej si� na panowaniu zar�wno nad swoim partnerem, jak i nad samym sob�. Seks w oczach Grek�w, nie b�d�c zwi�zany z prokreacj�, jest czym� w rodzaju rozmowy. Intelektualnego pojedynku. A �e kadra w naszych o�rodkach jest bardzo... grecka, by tak rzec, nie ka�dy nadaje si� do podj�cia dialogu z ni�. W ka�dym razie jest to rozrywka nader ekskluzywna. Ale Grecja jest przecie� bardzo popularna, zauwa�y�em. - No c� - westchn�� pan Robins - musi pan wzi�� pod uwag� jeden fakt, kt�ry zreszt� nadmieni�em wcze�niej - my nie zatrudniamy statyst�w, a tylko i wy��cznie miejscow� ludno��. Sam pan rozumie, jakie wynikaj� z tego konsekwencje? Przytakn��em, chocia�, prawd� m�wi�c, nigdy si� nad tym zagadnieniem nie zastanawia�em. Skoro Grecja odpada, no, to mo�e Rzym? - Rzym... - zamy�li� si� pan Robins - z Rzymem jest pewien problem. Na Rzym wszyscy narzekaj�, bowiem czuj� si� w nim tak, jakby nie ruszyli si� z domu. Rzym jest szalenie... wsp�czesnym miejscem. Poza tym, czy posiada pan zdecydowane, jasno okre�lone gusta seksualne? Odpar�em, �e raczej nie. - Zatem i Rzym odpada - zadecydowa� pan Robins. - Rzymianie bowiem s� bardzo praktyczni w sprawach seksu. W tamtejszych domach publicznych natrafi�by pan na konkretne propozycje przeznaczone dla klient�w, kt�rzy doskonale wiedz�, czego szukaj�. R�wnie dobrze mo�e pan uda� si� dzisiaj do centrum... A prowincja? - zapyta�em. - Nie mamy o�rodk�w na prowincji - wyja�ni� pan Robins. - Mniejsze miasta s� bardzo podobne do stolicy, a g��boka prowincja jest... po prostu prowincjonalna. No to mo�e Bizancjum? - zaproponowa�em. - Doskona�y wyb�r dla os�b o du�ym temperamencie seksualnym - powiedzia� pan Robins. - Nasz o�rodek w Aleksandrii dysponuje niezwyk�ym zapleczem personalnym daj�cym mo�liwo�� sp�dzenia wakacji w�r�d dziesi�tk�w, ba! nawet setek dziewic... Dziewic?! Setek...? Ale�... By�em troch� zaskoczony. - Oczywi�cie - doda� pan Robins - seksualno�� bizantyjska nie rozmienia si� na drobne, by tak rzec. Miar� seksualnej si�y m�czyzny jest poziom zadowolenia jego partnerek. Z naciskiem na s�owo partnerek. Czy to znaczy �e...? Nie doko�czy�em pytania. - A to znaczy - kontynuowa� pan Robins - i� m�czyzna nieb�d�cy w stanie wyrafinowanie zadowoli� kilku partnerek na raz nie b�dzie si� tam dobrze czu�. Milcza�em, lekko zak�opotany. Pan Robins, w ko�cu wysokiej klasy fachowiec, zgrabnie przemkn�� nad t� niezr�czn� sytuacj�. - Nie jest to spos�b rozrywki preferowany przez ludzi z pewn� klas� - powiedzia�. - By� mo�e bardziej odpowiada�by panu drugi biegun - co� ze �redniowiecza? Skwapliwie wyrazi�em zainteresowanie tym pomys�em. - Dysponujemy o�rodkami we Francji oraz w Anglii. W dw�ch r�nych strefach. Przed X wiekiem i po XIII wieku. R�nica jest zasadnicza. Lubi pan mocne wra�enia? Odruchowa zaprzeczy�em. Ale uzna�em, i� warto dowiedzie� si� czego� wi�cej na ten temat. - Ot� - wyja�ni� pan Robins - okres przed XIII wiekiem cechuje pewna czysto�� i dbanie o higien� w�r�d ludno�ci. Czynne s� dawne rzymskie �a�nie, �ywy jest obyczaj u�ywania cz�sto wody. Po XIII wieku, wraz z rozwojem nauki, zacz�to podejrzliwym okiem patrze� na t� substancj�. Zwyczaj cz�stego mycia czy odwiedzania �a�ni zagin��... jako niezdrowy. Tote� nasz o�rodek w XIII-wiecznej Francji przeznaczony jest dla amator�w wyj�tkowo silnych wra�e�. Lubi pan naprawd� mocne zapachy? �ywo zaprzeczy�em. - No tak - pokiwa� g�ow� pan Robins - ma�y pr...
ZuzkaPOGRZEBACZ