Herominek Beata - Metody komunikacji stosowane w surdopedagogice.doc

(111 KB) Pobierz
mgr Beata Herominek Podyplomowe Studium Pedagogiki Specjalnej- Surdopedagogika

mgr Beata Herominek                                   Podyplomowe Studium Pedagogiki Specjalnej- Surdopedagogika

 

 

Metody komunikacji stosowane w surdopedagogice.

Historia, stan obecny i tendencje rozwojowe.

 

Potrzeba komunikowania się jest jedną z najważniejszych potrzeb psychicznych każdego człowieka. Komunikacja jest również jedyną drogą poznania otaczającego świata i siebie. Jest drogą do porozumienia się z ludźmi, zrozumienia ich i zaakceptowania.

By ludzie mogli się komunikować potrzebny jest wspólny dla uczestników procesu komunikacyjnego kod - system znaków zrozumiały i zaakceptowany przez nich.

Wśród stosowanych na świecie kodów komunikacyjnych największe znaczenie ma niewątpliwie język foniczny. Jest on używany powszechnie, można go łatwo transponować na postać pisemną i przesyłać informacje językowe: czyni to z języka fonicznego najbardziej uniwersalną metodę komunikowania się.

Jest to jednak metoda komunikacji bardzo trudno osiągalna dla ludzi niesłyszących. Stąd wśród surdopedagogów od wieków trwają spory, co do metod kształcenia mowy jako środka komunikowania się osób niesłyszących ze „słyszącym światem”.

Początki edukacji niesłyszących wiążą się z nauczaniem indywidualnym:w XVI wieku w Hiszpanii zakonnik Pedro Ponce de Leon (1520 - 1584) zajmował się edukacją kilkunastu niesłyszących chłopców pochodzących ze szlacheckich rodzin. Nie zostawił on żadnych pisemnych opracowań metod komunikacji, jakie stosował w kontaktach ze swymi uczniami.

 

Prawdopodobnie posługiwał się alfabetem palcowym i być może migami1 ( na hiszpańskim alfabecie palcowym z XVII wieku jest jego portret).

Pedro Ponce de Leon tak pisał o efektach swej  pracy „Nauczyłem ich mówić, czytać, pisać, rachować, modlić się, służyć do Mszy Świętej, znać zasady wiary i spowiadać się słowami.”2 To wspaniałe wyniki pracy z głuchymi dziećmi jednak tak naprawdę nie wiemy czy byli to chłopcy głusi czy niedosłyszący. Jednak udało się - według słów de Leona - nauczyć ich porozumiewania się z otoczeniem.

                   Także w XVI wieku włoski lekarz, matematyk i filozof Girolamo Cardano (1501 - 1576) w swoim dziele wyartykułował pogląd, że niesłyszący mogą osiągać wysoki poziom rozwoju umysłowego poprzez język pisany. Uważał on, że „głuchoniemy powinien słyszeć za pomocą czytania, a mówić za pomocą pisma”3. Całkowicie wyeliminował, więc komunikowanie się przez osoby niesłyszące w sposób oralny, uważając, iż opanowanie języka fonicznego przez nie jest zbyt trudne i mało efektywne, podczas gdy opanowanie języka pisanego leży w zasięgu ich możliwości i zaspokaja potrzeby porozumiewania się z ludźmi słyszącymi.

Innego zdania był Juan Pablo Bonet, Hiszpan przez wiele lat zajmujący się edukowaniem dzieci niesłyszących. W 1620r. opublikował on swoje poglądy w pracy „Redukcja liter i sztuka uczenia głuchych mowy”.

 

 

1.Zdzisław M.Kurkowski, Przegląd metod kształcenia mowy dzieci z uszkodzonym słuchem, s.73 [w:] Komunikacja językowa i jej zaburzenia. Głuchota a język, pod red. Stanisława Grabiasa, Lublin 1994 Olivier Perier, Dziecko z uszkodzonym narządem słuch, Warszawa 1992, s.184

2.Bogdan Szczepankowski, Niesłyszący - głusi - głuchoniemi ,Warszawa  1999, s.205

3.tamże

Propagował on komunikowanie się z dzieckiem głuchym przy pomocy alfabetu palcowego: uważał, że wszystkie osoby z otoczenia dziecka winny opanować ten alfabet i komunikować się z dzieckiem niesłyszącym przy jego pomocy. Zalecał również wczesne uczenie mowy opartej na alfabecie palcowym i piśmie: zauważył, że opóźnienie procesu edukacyjnego może zahamować późniejszy rozwój mowy.

Sformułował również pogląd, iż dziecko powinno uczyć się słów i pojęć niezbędnych by mogło wyrazić to co myśli i czuje. 4 Widzimy więc, iż już wtedy  wyartykułowano jak ważne dla niesłyszących jest poszanowanie ich sposobu porozumiewania się  i umożliwienie im opanowania na tyle kodu komunikacyjnego używanego przez większość by mogli wyrazić siebie.

W XVIII wieku ukazały się kolejne prace dotyczące kształcenia  mowy  jako narzędzia komunikacji u niesłyszących.

W 1648 r. lekarz i antropolog John Bulwer wydał książkę „Philocophus”, w której zalecał metodę odczytywania mowy z   ust  jako  metodę uczenia niesłyszących porozumiewania się z otoczeniem.

W 1653 r. John Wallis Sarillian - profesor Uniwersytetu w Oxfordzie wydał pracę, w której opisał swoje metody stosowane w kształceniu mowy. Wykorzystywał on naturalne gesty ucznia by na ich bazie przejść do pisania, a dopiero później do alfabetu palcowego. Artykulacja była uwieńczeniem tego procesu kształtowania języka  u niesłyszących - na tym etapie nie posługiwał się on alfabetem  palcowym.

W 1669 r. William Holder w swej pracy „Elements of Speech” zalecał czytanie i alfabet palcowy jako pierwszy etap by nauczyć się mówić. Opracował też specjalne metody do opanowania trudnej sztuki odczytywania  mowy z ust.

 

4.Olivier Perier, op.cit., s.185

Jak więc widać większość osób zajmujących się problemem osób niesłyszących  głosiło poglądy zalecające robienie wszystkiego by osoby słyszące zaczęły  mówić  i w ten sposób mogły komunikować się z otoczeniem.

George Dalgarno ( 1626 - 1687 ) w 1680r. napisał traktat na temat głuchoty, w którym zalecał posługiwanie się sylabizowaneim palcowym (finger-spelling) czyli daktylologią. Stał się twórcą alfabetu palcowego wykorzystywanego później do komunikowania się z osobami głuchoniewidomymi. Proponował też by do podręczników dla dzieci słyszących dołączać alfabet palcowy: umożliwiłoby to do pewnego stopnia integrację dzieci niesłyszących z ich słyszącymi rówieśnikami.

Dalgarno propagował pogląd, że głusi mają podobne zdolności intelektualne do słyszących i jeśli zostaną odpowiednio wcześniej objęci edukacją  i zastosowane będą wobec nich właściwe metody kształcenia mają szansę osiągnąć podobny  rozwój intelektualny.

Konieczność nauczenia niesłyszących mowy zaakcentował w swej pracy „Głusi mówiący” (Surdos loquens ) wydanej w 1692r. holenderski pedagog Jan Konrad Amman (1669 - 1729 ). Uważał on, że etapy nauki mówienia: wydobywanie głosu, nauka wymowy głosek, łączenie głosek w sylaby, sylab w wyrazy, poznawanie znaczenia słów, nauka czytania, nauka pisania, poznanie reguł gramatycznych prowadzi do  opanowania mowy i możliwości komunikowania się ze światem przez niesłyszących drogą  prowadzenia rozmów i dyskusji.

Do tej pory kształcić niesłyszących próbowali - stosując różne metody - słyszący .

To oni eksperymentowali i wydawali oceny (z reguły dość pesymistyczne) dotyczące możliwości komunikowania się z otoczeniem przez osoby głuche.

W tamtych czasach żył jednak niesłyszący Etienne de Fay ( 1669 - 1745 ? ) , który udowodnił iż czasem wszelkie założenia są błędne. Był głuchy od urodzenia, a od 5-tego roku życia był wychowywany w opactwie Saint-Jean w Amiens.

Mimo głuchoty opanował on sztukę pisania i czytania, a następnie matematykę, geometrię, mechanikę, rysunek, historię i architekturę, Nic nie wiemy o metodach jakimi był kształcony: prawdopodobnie posiadał tak wysoki poziom inteligencji i motywacji, iż brak słuchu nie przeszkodził mu w opanowaniu ogromu wiedzy jak również w swobodnym komunikowaniu się z otoczeniem za pomocą znaków migowych. Etienne de Fay nauczał niesłyszące dzieci za pomocą języka migowego stworzonego przez siebie; był pierwszym znanym historii niesłyszącym nauczycielem głuchych.5

Do połowy XVIII wieku dzieci niesłyszące były kształcone indywidualnie; było to kształcenie elitarne obejmujące tylko niewielki procent niesłyszących, najczęściej dzieci bogatych rodziców. Znacząca większość populacji niesłyszących nie była objęta żadną  metodą szkolenia i przygotowywania do radzenia sobie w dorosłym życiu w świecie  słyszących.

W XVIII wieku nastąpiło kształtowanie się zorganizowanego szkolnictwa dla głuchych.

W pierwszej szkole dla dzieci niesłyszących (utworzona w 1767r. w Edynburgu przez Thomasa Braidwooda) stosowano jako metody komunikacji oburęczny alfabet, gesty i znaki naturalne, czytanie i pisanie.

Nauczanie artykulacji było analityczne ( fonemy - sylaby - słowa).

Pierwsze sukcesy Braidwooda związane były z faktem opanowania mowy przez niesłyszącego chłopca. Chłopiec ten stracił słuch w wieku 3 lat, miał więc już opanowane podstawy mówienia i komunikowania się.

Metody stosowane w szkole Braidwooda w stosunku do dzieci niesłyszących od urodzenia nie były już tak spektakularne i szkoła została rozwiązana.

 

5.Bogdan Szczepankowski, op.cit., s.206-207

W 1770 r. w Paryżu ksiądz Charles Michel de l’ Epee  ( 1712 - 1788 ) utworzył pierwszą publiczną szkołę dla głuchych  - Instytut Głuchoniemych w Paryżu.

Ksiądz de l’Epee uznawał język gestowy za naturalny język głuchych i jedyny środek przekazu odzwierciedlający ich sposób myślenia i komunikowania się. Ugramatyzował on język migowy dostosowując go do języka francuskiego.

Stworzył system znaków metodycznych pełniących role znaków gramatycznych (miał on istnieć jako język migowy): z biegiem czasu wycofano się z ich używania, gdyż utrudniały one komunikowanie się. Ksiądz de l’Epee  nie sprzeciwiał się uczeniu mowy, ale uważał ją jako coś wtórnego dla głuchych. Metodę migową (zwaną też metodą francuska) opisał w książce wydanej w 1776 r. Stał się czołowym prekursorem  obozu manualistów wykorzystujących jako punkt wyjścia do komunikowania się z dziećmi głuchymi i do nauczania ich język migowy  jako  ich macierzysty język.

Przeciwnikiem poglądów księdza de’l’Epee był niemiecki nauczyciel Samuel Heinicke (1727 - 1790). Był on twórcą tzw  metody oralnej  (zwanej też ustną) porozumiewania się. Heinicke nie dopuszczał innego niż słowne porozumiewanie się, gdyż według niego tylko mowa prowadziła do prawidłowego rozwoju dziecka niesłyszącego i jej opanowanie mogło zapewnić mu prawidłowe istnienie w społeczności ludzi słyszących.

W pierwszej niemieckiej szkole dla głuchych (utworzonej w Lipsku w 1778 r.) rozwijał głos, mowę i artykulację głuchych wykorzystując również daktylografię. W szkole lipskiej starano się rozwijać umiejętności czytania z ust, położono akcent na sprawność pragmatyczną opanowania mowy.

Kontynuatorzy myśli Samuela Heinicke’go - Baptist Graser ( 1766 - 1841 ) i Johan Friedrich Moritz Hill (1805 - 1874) postulowali również by dzieci niesłyszące nie były izolowane lecz uczyły się w szkołach masowych. Uważali oni, że mowa jest  podstawą wszelkich zdolności językowych.

Te dwie pierwsze szkoły dla dzieci głuchych stały się propagatorami dwóch całkowicie różnych metod porozumiewania się stosowanych w surdopedagogice: metody oralnej (ustnej)  lub migowej (mimicznej). W szkołach dla dzieci głuchych, które zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu ( w stosunku do poprzednich stuleci) stosowano jedną lub drugą z tych metod. Przez ponad 100 lat (do II połowy XIX wieku) te dwie metody istniały jako całkowicie niezależne od siebie znajdując  zagorzałych zwolenników jak i przeciwników.

W Stanach Zjednoczonych pierwszą szkołę dla dzieci głuchych utworzył  Thomas Hopkins Gallaudet w 1817r. w Hartford. Wcześniej wyjechał do Europy by tam w Paryżu zapoznać się ze stosowaną tu metodą migową. Po powrocie do Stanów przeniósł tą metodę do swojej szkoły: wykorzystywał klasyczne  język migowy i tzw. znaki metodyczne, ale szybko je odrzucił jako zbyt utrudniające proces porozumiewania się. W Stanach Zjednoczonych szybko powstało wiele szkół stosujących metodę migową.

Dopiero w 1867r. powstała szkoła stosująca  wyłącznie metodę oralną ( na wzór niemiecki ) - Clarcke School w Massachussets.

                Do pierwszych prób połączenia tych dwóch metod doszło w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku . Wielkie w tym kierunku zasługi położył syn Thomasa Hopkinsa Gallaudeta - Edward Miner Gallaudet (1837 - 1917 ). Uznał on, iż optymalne warunki dobrej komunikacji daje połączenie tych dwóch metod. Był to początek powstania metody kombinowanej: oralno- migowej. E.M.Gallaudet uznał, że daktylografia i migi nie przeszkadzają w opanowaniu mowy ustnej a wręcz wspomagają ten proces. Gallaudet był założycielem Gallaudet College w Waszyngtonie (1864r.). Dziś jest to Uniwersytet Gallaudeta - wyższa szkoła integracyjna, w której głusi na równi ze słyszącymi studiują i zdobywają stopnie naukowe. W Gallaudet College stosowano właśnie metodę kombinowaną i  odniosła ona naprawdę spore sukcesy w dziedzinie usprawnienia i polepszenia jakości  porozumiewania się głuchych ze słyszącymi.

Od momentu wprowadzenia w Szkole Gallaudeta metody kombinowanej kręgi surdopedagogów podzieliły się na trzy grupy: zwolenników metody  kombinowanej,

oralno - migowej lub wyłącznie oralnej. 

O wiele trudniejszą drogę do zastosowania miała metoda kombinowana w Europie.

W XVIII i XIX wieku w Europie większość surdopedagogów  traktowała migi i mowę jako coś  zupełnie niezależnego. Przyczyną mógł być fakt, iż język migowy jako bezfleksyjny miał pozycyjną gramatykę. Nie było więc praktycznie możliwe łączenie języka migowego z mową  jednocześnie  w postaci swobodnej rozmowy. 

W Europie dominowały poglądy niemieckich surdopedagogów o słuszności tylko i wyłącznie metody oralnej, a wręcz  o szkodliwości stosowania języka migowego.

Zwolennicy metody oralnej  głosili, iż stosowanie języka migowego jest przeszkodą w opanowaniu mowy dźwiękowej w związku z tym starali się maksymalnie izolować dzieci od kontaktów z językiem migowym.

Te poglądy  zostały potwierdzone rezolucją Kongresu w Mediolanie w 1880 r. Był to kongres zwołany przez włoskich i francuskich nauczycieli dzieci niesłyszących. W Kongresie wzięło udział ponad 160 nauczycieli (większość z Włoch, z Francji , Niemiec, mniej ze Szwecji i Stanów Zjednoczonych). W rezolucji, którą wydano na zakończenie Kongresu stwierdzono, iż metoda oralna powinna być nadrzędną metodą komunikowania się z dziećmi niesłyszącymi. Uznano również, że jednoczesne wykorzystywanie gestów i mowy przeszkadza w wypowiadaniu się i w odczytywaniu mowy z ust. powinna więc dominować czysta metoda oralna. Protest surdopedagogów ze Stanów Zjednoczonych nic nie zmienił i od tego momentu zalecenia Kongresu Mediolańskiego zostały zastosowane w większości szkół europejskich: usuwano z nich język migowy i zastępowano go całkowicie mową dźwiękową.

Warto zająć się w tym miejscu polską surdopedagogiką i jej stosunkiem do wyżej wymienionych sporów. Początki polskiej myśli surdopedagogicznej przypadły na historycznie trudny moment. Polska bowiem znajdowała się w tym czasie pod zaborami.

Mimo, iż już pod koniec XVIII wieku - w 1773 r. powstała Komisja Edukacji Narodowej (odpowiednik pierwszego na świecie Ministerstwa Oświaty) to dopiero niespełna  50 lat później możemy mówić o powstaniu szkolnictwa zorganizowanego dla dzieci głuchych.

W 1817 r. w Warszawie powstał Instytut Głuchoniemych, którego założycielem był ksiądz Jakub Falkowski. W 1830 r. we Lwowie powstał Galicyjski Zakład dla Głuchoniemych , a w 1832 r. - Królewski Zakład dla Głuchoniemych w Poznaniu.

Do końca XIX wieku na ziemiach polskich powstało zaledwie pięć takich placówek .6

Instytut Głuchoniemych w Warszawie pod dyrekcją Jana Papłońskiego oparł się rezolucji z Mediolanu ,gdyż uważał ,iż „mowa migowa...... jako środek rozwinięcia umysłu i wykształcenia serca u głuchych ma przed mową niezaprzeczalne pierwszeństwo”7

Metodę oralną wprowadzono  w Instytucie Głuchoniemych dopiero około 1915r. Początek XX wieku w Europie to całkowita przewaga stosowanie metody oralnej - opartej wyłącznie na wzroku i odczytywaniu mowy z ust (zwanej metodą unisensoryczną, dziś nazywanej metodą oralnie czystą ) lub metody oralno - słuchowej (stosowano ją w późniejszym czasie; polegała ona na odbieraniu mowy dźwiękowej wzrokiem lub wzrokiem i słuchem).

Wykorzystywanie tych dwóch metod wyparło używanie języka migowego. Przez długie lata zakazywano  używania j.migowego; ten zakaz dotyczył również pedagogów i specjalistów

6.tamże, s. 20

7.tamże, s. 213

 

zajmujących się na codzień dziećmi niesłyszącymi. Nakazywano im porozumiewać się z dziećmi i przekazywać treści zawarte w programach nauczania za pomocą nieznanej dziecku niesłyszącemu mowy ustnej. Bariera  istniała już na poziomie porozumiewania się, o przekazywaniu wiedzy merytorycznej w większości przypadków nie było już mowy.

Nie było wówczas skutecznych metod diagnostycznych pozwalających ocenić możliwości dziecka w zakresie opanowania mowy i jej odczytywani z ust, w związku z tym metodę oralną lub oralno - słuchową stosowano w stosunku do wszystkich  dzieci nawet  tych, które nie były  w stanie porozumiewać się którąkolwiek z tych metod.

Absolutny brak dostosowania metod do możliwości dziecka sprawił, że przez kilkadziesiąt lat gros dzieci głuchych musiało „męczyć się” próbując porozumiewać się ze swoimi pedagogami, kolegami ,rodziną lub po prostu potajemnie używać swego naturalnego języka - języka gestów.

Dopiero w 100 lat po konferencji mediolańskiej (1880r), w Hamburgu zwołano Międzynarodowy Kongres Edukacji Głuchych (1980r), na którym skrytykowano wieloletnie preferowanie metody oralnej akcentując, iż pozbawiła ona miliony głuchych dostępu do języka umożliwiając tylko nielicznym opanowanie mowy i pisma.

Już wcześniej surdopedagodzy apelowali by odejść od metod oralnych  jako jedynie właściwych, gdyż  takie podejście przynosi więcej szkody niż pożytku.

Według badań amerykańskich wyższy poziom ilorazu inteligencji występuje u korzystających wcześniej ze skutecznego środka komunikacji. 8   Dla większości dzieci niesłyszących jest to język migowy, który pozwala im komunikować się z otoczeniem z niewielkim tylko  opóźnieniem w stosunku do dzieci słyszących.

 

 

8. Olivier Perier, op.cit., s.204

Stąd wynikiem badań była również konkluzja, iż lepsze wyniki w nauce osiągają głuche dzieci głuchych rodziców, które we wczesnym dzieciństwie nie napotykają na barierę komunikacyjną .

Obecnie stosuje się różne metody komunikacji z dziećmi niesłyszącymi w myśl zasady, iż metoda winna być dostosowana do indywidualnych możliwości percepcyjnych i intelektualnych dziecka. Jak napisała profesor Kazimiera Krakowiak „nie możemy zapomnieć, że porozumiewanie się językowe nie przebiega w próżni informacyjnej, ale jest zanurzone w ustawicznej i ogarniającej całe życie człowieka  komunikacji ze światem  zewnętrznym, przy użyciu znaków”.9

Komunikacja semiotyczna odbywająca się kanałami wszystkich zmysłów winna być rozwijana, udoskonalana, a porozumiewanie przy użyciu znaków gestowo - mimicznych i dostępnych dla wzroku jest naturalnym, właściwym każdemu człowiekowi - a nie tylko ludziom z wadą słuchu - sposobem komunikacji semiotycznej. 10

Toteż najczęściej stosowanymi obecnie  metodami porozumiewania się z dziećmi niesłyszacymi są metody, w których podstawą porozumiewania się jest język ojczysty w postaci mowy dźwiękowej i pisanej oraz resztki słuchu dziecka. Metody oralno - słuchowe (zwane ustnymi lub ustno - dzwiękowymi), w których nośnikiem informacji jest mowa dźwiękowa odbierana wzrokiem lub wzrokiem i słuchem.

 

 

9.Kazimiera Krakowiak, Metoda fonogestów jako sposób wspomagania komunikacji werbalnej , [w;] Biuletyn Audiofonologiczny , rocznik IV-I, 1992, s.45.

10. tamże, s.46

 

Metoda ta w ujęciu Linga (1976r) jest w głównej mierze oparta na słuchu jednak nie eliminuje wzroku i dotyku. W metodzie macierzystej Anthony van Udena (1977 r.-Holandia) podstawą rozwoju języka jest  percepcja słuchowa i słuchowo - wzrokowa. Język rozwija się na bazie słuchu fizycznego (rozpoznawania dźwięków wydawanych przez przedmioty, zwierzęta....). Według Udena  mówienie  jest bezwzględnie związane  z procesem percepcji wypowiedzi. Tylko wystarczająco częste mówienie (około 80 % czasu aktywnej działalności dziecka) i różnorodność sytuacji dostarczających dziecku doświadczenia sprzyja rozwijaniu sprawności  posługiwania się mową.

Założeniem van Udena jest, iż język jest systemem kodów. Nabywa się go poprzez próby - pozytywne i negatywne, naśladowanie, warunkowanie, wykrywanie i stosowanie analogii. Wszystko to ma miejsce w spontanicznej konwencji. Prowadzi ona zatem do nabycia sprawności językowych.

Początki konwersacji są możliwe pod  warunkiem stosowania przez rodzica lub specjalistę strategii „podchwytywania” i grania podwójnej roli, gdyż w początkowym etapie dziecko nie  może komunikować swoich potrzeb.  W\g Udena dziecko po 3 roku życia powinno już opanować podstawowe struktury językowe. 11

Według Leathei Gramatico - kierowniczki Peninsula Oral School for the Deaf w Redwood City w Kalifornii mowa musi być zintegrowana ze wszystkimi czynnościami jakie wykonuje dziecko; pozwala to mu na przyswojenie sobie systemu językowego. Nauka języka musi być łączona z nauką myślenia - rozwija to myślenie językowe. 12

 

11.Zdzisław M.Kurkowski, op.cit..s. 85-86

12.tamże, s.86-87

 

 

Stosowanie metody słuchowo-oralnej  dają dobre efekty u dzieci, które mają resztki słuchu wystarczające by dostarczyć im niezbędnych informacji. U dzieci z głęboką głuchotą metody te są niewystarczające.

Inną metodą porozumiewania się z dziećmi niesłyszącymi jest metoda oralno - daktylograficzna, w której - obok mowy - dodatkowym nośnikiem informacji jest alfabet palcowy. Metoda ta jest stosowana w Stanach Zjednoczonych od 1978r., znana jest tam pod nazwą metody Rochester ( od nazwy szkoły , w której jest stosowana ).

Jest również wykorzystywana w Związku Radzieckim, gdzie spostrzeżono, że dzieci  komunikujące się tą metodą zdobywają bogatsze słownictwo niż z zastosowaniem metod wyłącznie słuchowych lub słuchowo-oralnych.

Odkryto, iż nauczanie daktylografii wcześnie rozpoczęte doprowadza nie tylko do przyswojenia sobie kodu językowego, ale również umożliwia aktywne posługiwanie się tym kodem co sprzyja poprawie jakości komunikacji.

Według propagatorów metody alfabet palcowy - jeśli towarzyszy mowie - może poprawić jej „czytelność i zrozumiałość”, a  jeśli nauczy się go wcześnie  może stać się pierwszym środkiem porozumiewania się dziecka z otoczeniem. Przeciwnicy metody daktylograficznej zauważyli , iż alfabet  palcowy wymaga sylabizowania wyrazów po literze jest to więc język pisany w przestrzeni.

Nie zapewnia więc  synchronizacji między następstwem liter a  rytmem mowy opartym na sylabach. 13Jednak badania nad dziećmi prowadzonymi tą metodą wskazują, iż przyśpiesza ona rozwój słownictwa, poprawia zdolności odczytywania mowy z ust., nie ma ujemnych

( ale i pozytywnych ) wpływów na mowę ustną. 14

13.Olivier Perier, po.cit.,s.223-225

14.tamże, s. 224

 

Kolejną metodą stosowaną w surdopedagogice jest metoda oralno - fonogestowa (zwana metoda fonogestów), w której mowę dźwiękową wspierają fonogesty.

Metoda ta została opracowana w 1967r. przez dr Cornetta ( Cued Speech - Język Mówiony Uzupełniany ), a na grunt polski przeniesiona przez  prof. Kazimierę Krakowiak .

Fonogesty to pomoc manualna przy odczytywaniu z ust. usuwająca wieloznaczności za pomocą wskazówek wykonywanych na wysokości ust. i zsynchronizowanych  z mową. Dłoń zmienia  swe ułożenie modyfikując  układ i liczbę palców. Jest  pięć pozycji dłoni w stosunku do twarzy ( przy skroni, przy kąciku ust., przy brodzie, przy szyi i z boku

twarzy). Występuje 8 konfiguracji palców. Pozycja dłoni określa obraz wargowy samogłosek, a konfiguracja palców określa obraz spółgłosek. Jest to system bardzo ekonomiczny i szybki , mogący funkcjonować w tempie normalnej rozmowy. 15

Język Mówiony Uzupełniany - LPC ( Lanquaqe Parle Complete ) został przystosowany do wielu jezyków. Używanie LPC pozwala wypowiadać się z dużą łatwością i w sposób automatyczny. U większości dzieci LPC należy wesprzeć stosowaniem metod logopedycznych mających na celu nauczanie dziecka ekspresji słownej.

Zarzutem wobec Cued Speech jest niepewność czy stosowanie tej metody pozwoli uniknąć dziecku głuchemu frustracji z powodu opóźnienia możliwości ekspresji komunikowania się z otoczeniem. Małe dziecko ma bowiem bardzo duże problemy z opanowaniem i świadomym wykonywaniem odpowiednich systemów manualnych. Jak w każdej z metod u  niektórych dzieci praktykujący fonogesty zauważają znaczące postępy w porozumiewaniu się z otoczeniem, a u innych dzieci odnotowują brak sukcesów. 16

 

15. tamże, s.211

16.tamże, s.211-215

Plusem metody oralno - fonogestowej jest fakt, iż fonogesty rozdzielają dwa odmienne systemy językowe- język polski i język migowy i unikają mieszania ich zarówno w płaszczyźnie semantycznej jak i gramatycznej. 17

Metodę najczęściej stosowaną w porozumiewaniu się z dziećmi niesłyszącymi w Polsce jest metoda oralno - migowa ( zwana metodą bimodalną jednojęzykową ). W Polsce bimodalną formę porozumiewania się opracował profesor Bogdan Szczepankowski

(1965 r.) i nazwał systemem językowo - migowym. W metodzie tej dodatkowym nośnikiem informacji - równocześnie z mową dźwiękową - są znaki ideograficzne i daktylograficzne języka migowego ( język migany).

Hilde Schlesinger w 1978 r. wprowadziła nazwę metoda bimodalna jednojęzykowa dla oznaczenia kojarzenia dwóch modalności - języka migowego i mowy.18 Metoda ta wywodzi się z XIX wiecznej amerykańskiej metody kombinowanej i nawiązuje do komunikacji totalnej uwzględniającej w porozumiewaniu się wszystkie możliwe środki - resztki słuchu dziecka, umiejętności odczytywania z ust, znajomość alfabetu palcowego i znaków pojęciowych j.migowego .

Pojęcie komunikacji totalnej rozwijało się stopniowo i oznacza prawo dziecka do wykorzystywania wszystkich dostępnych mu form porozumiewania się w rozwoju jego kompetencji językowej. Obejmuje ona spontaniczne gesty, mowę ustną, język migowy, daktylografię, alfabet palcowy, odczytywanie mowy z ust., czytania, pisanie, i inne środki dostępne w przyszłości. Każde dziecko winno również w trakcie procesu uczenia się i komunikowania wykorzystywać swoje resztki słuchu.

 

 

17.Zofia Sękowska, Wprowadzenie do pedagogiki specjalnej, Warszawa 1998, s. 209-210

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin