spliff_nr23.pdf

(8972 KB) Pobierz
248039817 UNPDF
#23 Luty/Marzec 2010
248039817.028.png 248039817.029.png 248039817.030.png
nowY Adres stronY
WERSJA ONLINE:
GAZETAKONOPNA.PL
spliFF.coM.pl
Gazeta Konopna
#23 Luty/Marzec 2010
DLA OSób
pełnoletnich
GAZETA
BeZpłAtnA
Kilka słów o tym, dlaczego domowa uprawa wy-
maga szczególnej staranności. Tym razem prezen-
tujemy dziesięć hitów w kategorii: „Czego lepiej
nie robić?”. na stronie 6
„Niechaj muchomor pozostanie już na
ziemi i niech moje dzieci widzą to, co on
zechce im pokazać”
na stronie 12
Jak siedzieliśmy sobie na dołku, to normalnie
wszyscy sobie jaraliśmy i nikt nie wiedział, o co
chodzi. Paliło się w pociągach… wszędzie się
paliło, na balkonach rosła trawa. na stronie 18
S.2
NEWS
S.5
PRAWO
S.6
ZIELARNIA
S.8
heMploBBY
S.12
KULTURA
S.15
STREFA
HigH Five – 5 roślin dla każdego?
01.01.2010 w Republice Czeskiej nabrał mocy uchwalony parę miesięcy wcześniej Kodeks Karny. Najważniejsza zmiana to depenalizacja
(niekaralność w sensie kryminalnym) uprawy konopi i grzybów halucynogennych w niewielkich ilościach na użytek prywatny. Kon-
sumpcyjne posiadanie nigdy spenalizowane nie było, teraz jednak są oicjalne limity wagowe. W grudniu rząd przyjął rozporządzenie
określające dokładne granice ilości roślin, grzybów i substancji, których uprawa i posiadanie dla własnego spożycia będzie uznawane
za zwykłe wykroczenie. A mianowicie: 5 krzewów cannabis, 40 grzybków (dla domowych dawka efektywna to 1 sztuka), do tego koka i
kaktusy meskalinowe; posiadanie: marjuana do 15 g, haszysz do 5 g, grzybki do 40 szt., LSD do 5 „sztuk”, ecstasy do 4 „sztuk”, twarde
narkotyki (oprócz oczywiście alkoholu i tytoniu) do 1-2 g zależnie od rodzaju. Grzywny za wykroczenie do 15 000 CZK (ok. 2 250 PLN),
plus koniskata środka. Oczywiście, takie sumy będą w praktyce orzekane tylko w najbardziej ekstremalnych przypadkach. Samo ściga-
nie posiadania jest dość rzadkie, podobnie jak przeszukiwanie ludzi i ich domów (oczywiście nie należy tego prowokować). Grzyby nie
były dotychczas objęte sankcjami prawnymi, podobnie jak dzisiaj w Polsce, o czym zresztą nie wiedzą ci, co dawali się za nie już skazy-
wać, o czym wspominaliśmy w numerze 18. Limity są dość liberalnie określone (por. np. Holandia: 5 g Cannabis). Wg naszych informacji
Czechy stały się teraz szóstym państwem europejskim, gdzie skromne uprawy są prawnie tolerowane (nazwjmy to tak; konwencje
międzynarodowe nie pozwalają zresztą na pełniejszą odwilż, a jawnie łamią je chyba tylko... USA). Wyższa ilość roślin jest wyznaczona
tylko u naszych sąsiadów z południowego wschodu. W Holandii też pięć, ale na gospodarstwo domowe, a nie na obywatela. Czeski limit
miał początkowo wynosić 3 rośliny i 25 grzybów, jednak rząd pozytywnie zaskoczył.
Za to u nas wybuchła panika, już w grudniu. Temat wywołał
takie emocje, że pozwolimy sobie i my na ocenianie i wytyka-
nie palcami... Zaroiło się od przeinaczeń, jeszcze więcej było
oburzenia. Z czasem artykuły stały się bliższe faktów, domino-
wały wciąż obawy, niezrozumienie ( Angora „Słodkie życie oka-
zjonalnego ćpuna”), potępienie, jednak pojawiło się też dużo
rozsądnych głosów. Najpierw przeważnie pisano o „zalegalizo-
waniu narkotyków”. Jak gdyby europejski standard, niekaranie
posiadania – w Czechach od zawsze, a nie od teraz! – oznaczał
zalegalizowanie, bo polski dziennikarz właściwej legalizacji
nawet nie potrafi często objąć umysłem. Później lepiej: „lega-
lizacja posiadania”. Wreszcie sprostowania, ale dalej zaskocze-
nie, brak kontekstu. Tytuły typu „Wróg u bram”. Wszystkich
zliczyć nie sposób. Strach o polską młodzież, narkoturystykę,
przemyt. I przeważnie chodziło głównie o sadzenie, właśnie o
posiadanie, niekaralne rzekomo od teraz... Wzmożenie kontro-
li na drogach, dworcach i pociągach w regionie zapowiadali
już policjanci, celnicy, straż graniczna, przedstawiciele władz
m.in. z Cieszyna, Prudnika, Lubania, Raciborza, Katowic. Mało
kto zastanawiał się nad czymś oczywistym: jaki był cel refor-
my oraz czy policja może i powinna gnębić konsumentów tzw.
narkotyków.
pomalutku (i z wieloletnim opóźnieniem) przyjmują do wiado-
mości postęp na świecie; czuć też presję młodszych i bardziej
otwartych klientów-czytelników. Dziękujemy wszystkim, któ-
rzy się do tego przyczynili, „prześladując” media, tak trzymać.
Widać to nawet w Gazecie Pomorskiej , obok J. Grzegorzewskiej
(pierwsza Holandia, drugie Czechy, kto trzeci?; w Holandii
można kupić trawę, a w Czechach herę), obok R. Rejniaka z
Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii. W „Subiek-
tywie” w TOK FM interesujące rozmowy m.in. z ekspertem od
Czech (który jednak uważał, że to wszystko łut szczęścia, szyb-
ko to cofną, a społeczeństwo, poza podejściem do Kościoła i re-
ligii, jest podobne do polskiego; z czym nie całkiem można się
zgodzić). Jeden z najciekawszych tekstów pióra B. Dżon znalazł
się w tradycyjnie zdroworozsądkowym Przeglądzie .
Posiadanie ilości „większej niż mała” (art. 284 kk.) grozi kon-
fiskatą, odebraniem prawa wykonywania niektórych zawodów,
więzieniem do roku (za konopie) lub dwóch (inne środki), przy
większych lub znacznie większych ilościch odpowiednio 0,5-2
i 2-8 latami więzienia. W przypadku upraw powyżej limitów
(art. 285) odpowiednio konfiskata, grzywna i do 0,5 roku (ko-
nopie) lub rok (inne rośliny i grzyby), grzywna lub do 3 lat,
0,5-5 lat. [Polska stosuje surowsze represje wobec konsumen-
tów, niż Czechy wobec drobnych i średnich handlarzy!] Więcej
informacji zamieszczamy na www. Tło reformy i ciekawostki
na str. 3.
Pozytywne komentarze i listy od czytelników publikowały
m.in. Metro , Polska : wydanie lokalne Dziennik Zachodni (St. Bu-
bin – w Holandii sytuacja się nie pogorszyła, prohibicja nie dzia-
ła), także objaśnienia Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej,
Ziemia Lubańska , Kronika Beskidzka (rzetelne informacje, wywa-
żone, rozsądne opinie), podkarpackie Super Nowości (naczelny:
inaczej byłbym za delegalizacją tytoniu i alkoholu, dorośli mają
prawo wyboru, a policja i tak rzadko gania dilerów; T. Kamiń-
ski, poseł SLD: za legalizacją miękkich, przede wszystkim za
złagodzeniem sankcji i profilaktyką; Korwin-Mikke: całkowita
legalizacja, jak ktoś chce skoczyć z 4 piętra, nie można delegali-
zować 4 piętra). W Wyborczej ciekawy tekst D. Stanosz w wyd.
bielsko-bialskim, nienajgorszy E. Furtak, tekst znawcy Czech
Szczygła lekki i bez formułowania opinii, ale pełen zdziwie-
nia wobec spraw w Europie oczywistych. Wydawcy i redakcje
Spójrzmy teraz do najbardziej kuriozalnych tekstów praso-
wych. Paweł Paliwoda w Gazecie Polskiej . W pierwszym zdaniu
pisze on, że w Czechach niespenalizowany jest handel. Że w Ho-
landii głównymi klientami coffeeshopów jest młodzież szkolna,
podczas gdy są to turyści, a sami Holendrzy palą mniej niż ich
sąsiedzi. Powołuje się tylko na takie badania uniwersyteckie,
których wyniki mu odpowiadają i przytacza wypowiedzi osób
zainteresowanych prohibicją jako ekspertów. Przedstawia nega-
tywną wypowiedź Kotańskiego na temat legalizacji jako dotyczącą
samego złagodzenia represji.
...ciąg dalszy na str. 2
R
E
K
L
A
M
A
Z początkiem grudnia na Ukrainie pojawiła się pierwsza gazeta o Cannabis, Konopliana
Prawda . Wydawcą jest firma wspópracująca z naszym periodykiem, podobnie jak niemiecko-
języczny HanfJournal i czeskojęzyczne Konoptikum . Będze się ukazywać co dwa miesiące.
Nakład wynosi 10 000 egz. Dystrybuowana jest przez ochotników, do punktów i z rąk do
rąk. Trafiła m.in. do Kjowa, Lwowa, Charkowa, Doniecka, Odessy, Połtawy, Czernopola,
Czernichowa, Dniepropietrowska, Użhorodu, Symferopola, Rivnego, Winnicy, Zaporoża,
Mikołajowa, Gorłówki, Dnieprodzierżyńska, Sewastopola, Iwano-Frankowska i innych. Jest bezpłatna i utrzymuje się z reklam.
Pomyślana jest jako magazyn społeczno-kulturalny w językach ukraińskim i rosyjskim (posługuje się nim jako własnym kilka-
dziesiąt procent mieszkańców kraju). Aktualnie powstaje drugi numer. Gratulujemy i pozdrawiamy.
Adres www: konopravda.com
Gazeta Konopna Spliff dostępna jest teraz w licznych nowych punktach dystrybucyjnych (lista na str. 8). Nakład został zwięk-
szony prawie dwukrotnie do 40 000 egzemplarzy. Dziękujemy czytelnikom i współpracownikom.
Uwaga: nowy adres internetowy to www.gazetakonopna.pl lub www.spliff.com.pl
R
E
K
L
A
M
A
Wolne CzeChy?!
248039817.031.png 248039817.001.png 248039817.002.png 248039817.003.png 248039817.004.png 248039817.005.png 248039817.006.png 248039817.007.png 248039817.008.png 248039817.009.png 248039817.010.png 248039817.011.png 248039817.012.png
2
R E D A K C J A
Wolne CzeChy?!
HigH Five – 5 roślin dla każdego?
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie do zażywania
narkotyków. Nadużywanie marijuany może powodować poważne
szkody zdrowotne i społeczne. Doświadczenie pokazuje jednak, że
bez względu na status prawny zawsze znajdą się ludzie gotowi z nią
eksperymentować. Redakcja Gazety Konopnej – SPLIFF dokłada
wszelkich starań, by obok publikowania informacji dotyczących
wykorzystania konopi, rozpowszechniać podstawowe fakty
umożliwiające redukcję szkód zdrowotnych, społecznych i prawnych,
które mogą powstać w wyniku jej stosowania. Jesteśmy członkiem
ENCOD – Europejskiej Koalicji dla Racjonalnych i Efektywnych
Polityk Narkotykowych oraz Deutscher Hanf Verband (Niemiecki
Związek Konopny).
ciąg dalszy ze str. 1
Wypowiedź komisarza katowickiej KWP chyba w ogóle jest ikcyjna,
jak mógłby nie wiedzieć, ile naprawdę wynosi u nas kara za posia-
danie? Pisząc, iż w latach ‘99-’04 wiele krajów zaostrzyło sankcje za
posiadanie, zgrabnie pominęli fakt, że i tak, by pójść do więzienia
za posiadanie, trzeba było naprawdę bardzo intensywnie się starać.
Zdanie „Zbliżone do czeskich rozwiązania przyjęły już: Hiszpania,
Belgia, Austria, Holandia, niektóre kantony szwajcarskie, a nawet
Ukraina” wyjęto z listu PSPN, dotyczyło ono rozwiązań w sprawie
uprawy konsumenckiej – depenalizacja posiadania jest bowiem już
praktycznie wszędzie na kontynencie, aż po Rosję. Prawdziwa pe-
rełka to „erudycyjne” nawiązanie do „ojczyzny Jaroslava Haška”...
znanego antymilitarysty, antyklerykała i przez większość życia anar-
chisty, który być może nie życzył sobie mieć żadnej „ojczyzny”, a na
pewno nie marzył o pojawianiu się w paszkwilu w Polsce . Polska ,
Polska – europejskim piekłem „narkomanów”.
Mistrzem okazał się jednak Jacek Drost ( Polska , zresztą organiza-
tor największej dotychczas prasowo-prokuratorskiej nagonki na na-
sze pismo), autor aż kilku artykułów. W pisanym przezeń wraz z aż
czterema współpracownikami „Narkoturystyka do Czech rozwja
się szybko na południu Polski” znajdujemy m.in. tezę, że wcześniej
Czesi mieli podobne prawo do nas. Dzięki takim właśnie rzeczom
ludziom wydawać się ma normalne to, co w r. 2000 nie mieściło się
w głowie: rewizje na ulicach, psy w szkołach, wyroki więzienia. Dla
odpowiedniego efektu wyrwano z kontekstu wypowiedź Danieli
Kovářovej, „rzeczniczki”, a w rzeczywistości głowy Ministerstwa
Sprawiedliwości (które uczestniczyło w przygotowaniu reformy), a
także prawdopodobnie przekręcono w przekładzie słowa rzecznicz-
ki karwińskiej policji, nie powiedziałaby raczej „naćpani Polacy”.
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie dla Polaków
żyjących na terenie Unii Europejskiej.
Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam.
Zawarte w publikowanych tekstach poglądy autorów niekoniecznie
muszą odpowiadać poglądom redakcji.
Gazeta dla osób powyżej 18 lat.
Stopka redakcyjna
kopenHaga
Wydawca:
Eurolistek LTD.
Dunkerstr. 70
10437 Berlin
CoFFeeSHopY?
Rada Miejska Konpenhagi dużą większością głosów opowiedziała się za projektem, w myśl którego w mieście powstałyby
sklepy legalnie handlujące Cannabis. Przewidziany jest trzyletni okres próbny. Miałyby zatrudniać specjalistów od
zdrowia i sprzedawać małe ilości w zwykłej cenie ok. 50 koron za gram (27-8 zł), ale jedynie dla mieszkańców miasta
mail: biuro@spliff.com.pl
mail: redakcja@spliff.com.pl
tel: 0049 30 44793285
Redakcja:
Lutek Gontarski (lutek.spliff@gmail..com), Wojciech Skura
(wojtek@spliff.com.pl)
Współpraca:
BBR, KIMO, Machabeus, Łukasz Szczot, Waldmeista, Zbigu,
Sławomir Gołaszewski (audiomara@o2.pl), Robert Kania, Doczekal,
Smoke Detector, Taras Ratušnyj, Człowiek Mucha i inni
K onserwatywny deputowany i zarazem członek miejskiej Rady
uważa to za stratę czasu z uwagi na brak szans zatwierdzenia w
krajowym parlamencie. Burmistrz Frank Jensen uważa jednak, że
pilotażowy program jest koniecznością. Podkreśla, że jako były
minister sprawiedliwości zna dobre i złe strony legalizacyjnego
podejścia do sprawy i wie, że dzisiejsza polityka nie zdaje egzami-
nu. Nie obiecuje sobie całkowitego rozwiązania problemu maii,
ale jest przekonany, że warto spróbować odebrać jej rynek warty
ponad milion koron rocznie, a być może jednocześnie uda się od-
ciągnąć ludzi od twardych narkotyków. Nie wątpi, że legalizacja
ograniczy kontakty młodzieży ze środowiskiem przestępczym.
Socjaldemokraci zapowiedzieli, że będą przekonywać do propo-
zycji obecnego ministra sprawiedliwości.
Graika:
Tomasz S. Kruk (graik@spliff.com.pl)
Foto: redakcja, internet
Dystrybucja:
biuro@spliff.com.pl
Druk:
Union Druckerei Weihmar GmbH
Reklama:
emmi@spliff.com.pl
Serdeczne podziękowania dla Pauliny [aka Calli] za pomocy przy
numerze #23 Gazety Konopnej Spliff.
Dziś w Kopenhadze funkcjonuje półoicjalnie tolerowany bazar
z haszem i marjuaną, na terenie komuny „Wolnego Miasta Chri-
stianii”, zajętym kilkadziesiąt lat temu. Mimo, że od lat jest ona
coraz bardziej nękana przez władze, ma się nienajgorzej. Kiedyś
sporo problemów w Kopenhadze sprawiała działalność gangów
motocyklowych, wobec których miasto było bezradne. Nie mówi
się o tym, jak i kto załagodził sytuację. W Christianii obowiązu-
ją pewne zasady i na stoiskach nie ma np. chemicznych, twar-
dych środków. Przyjeżdza mnóstwo turystów, wielu ze Szwecji
(jedynego kraju Europy Zachodniej, gdzie na palaczy niemalże
organizuje się łapanki uliczne, a polityka narkotykowa jest dra-
Redakcja Gazety Konopnej Spliff poszukuje nowych autorów
oraz tekstów, szczególnie z zakresu medycznych i przemysłowych
zastosowań Cannabis i profesjonalnej uprawy. Zgłoszenia
prosimy przysyłać na adres redakcja@spliff.com.pl
końska i mimo drastycznych różnic, oczywiście na ich korzyść,
przypomina barbarzyństwo polskie czy białoruskie, bulwersując
organizacje broniące praw człowieka). W samej Danii Cannabis
używa mnóstwo ludzi. Lata temu w polskiej prasie pojawiały się
nawet wzmianki o wywieraniu przez handlarzy haszyszem presji
na miejskie władze za pomocą... strajkowania.
R
E
K
L
A
M
A
248039817.013.png 248039817.014.png 248039817.015.png 248039817.016.png 248039817.017.png
 
Roztropni sąsiedzi
3
pat i Mat, CzYli: zrób to SaM(o)
Rząd fachowców, kierowany przez Jana Fischera, z zawodu
statystyka, powstał w wyniku kryzysu politycznego przy pato-
wej sytuacji w parlamencie, był rozwiązaniem kompromisowym
i z założenia tymczasowym. Miał odejść już 2-3 miesiące temu,
jednk wg Trybunału Konstytucyjnego wybory ogłoszono na pod-
stawie nielegalnej ustawy; próbowano szybko przyjąć kolejną, ale
po zaskakującym wyniku sondażu lider opozycji przestraszył się i
postanowił poczekać, wycofując swoje poparcie dla planowanych
wyborów. Dość szczęśliwe jest również to, ze w warunkach rów-
nowagi sił znaczenie większe, niż wynikałoby z poparcia, posiada
dość niewielka Partia Zielonych (zwolennicy pełnej dekrymina-
lizacji lub legalizacji marijuany zasiadali już nawet na stanowi-
skach ministerialnych). A wszystko pomimo, że prezydentem jest
V. Klaus, izolacjonista i prawicowiec dobrze rozumiejący się z
Kaczyńskim. Ale sojusznicy znajdują się też na prawicy: Jiří Po-
spíšil z ODS przekonywał, iż łagodniejsze prawo pomoże walczyć
z dużym narkobiznesem (konsumentów zostawiając w spokoju), a
np. w Mladej Froncie Dnes , jednej z największych i najbardziej pre-
stiżowych gazet, ukazywały się już teksty zdecydowanie wzywa-
jące do całkowitego porzucenia prohibicji i uregulowania rynku
miękkich i twardych narkotyków.
sąsiadów, straszy i instruuje, jak rozpoznać poszlaki. (Szef NPC
przysłał nawet do tygodnika Reflex obszerną odpowiedź na saty-
ryczny komentarz publicysty.)
ją Burmistrz
Pragi dr Pa-
vel Bem, le-
karz i działacz
tzw. redukcji
szkód, a także
policja (motto:
Pomáhat a chrá-
nit, Pomagać i
chronić), w innym
celu: konfiskaty jej
zasobów.
To jeszcze nie wszystko. Rządowa komisja ds. problemów zdro-
wotnych (VVZPO, Vládní výbor pro zdravotně postižené občany),
w skład której wchodzi kilkoro ministrów, a premier jej przewod-
niczy, przyznała oficjalną nagrodę organizacji Konopí je lék za
stronę internetową poświęconą starym i nowym zastosowaniom
Cannabis w medycynie. Minister zdrowia Dana Jurásková obie-
cała nie tylko wziąć udział w publicznej debacie na ten temat, ale
również wspierać wprowadzanie „ziołolecznictwa” do praktyki w
przypadku obiecujących wyników. Nagrodę z podpisem premie-
ra minister pracy i spraw socjalnych wręczył w Pałacu Lichten-
steinów przewodniczącemu KJL Dušanowi Dvořákowi, któremu
grozi aktualnie pięć lat więzienia za uprawę ponad 800 krzewów
konopi z rzekomym zamiarem dystrybucji. Ten dedykował ją
swojej 53-letniej koleżance Bushce (Libuše) Bryndovej, już skaza-
nej w prowincjonalnym sądzie pierwszej instancji za uprawę 26
roślin, z których wyrabiała m.in. darmową maść leczniczą. (Wy-
rok dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu „zawdzięcza” temu,
że substancje aktywne przyjmowała sama także na astmę, drogą
inhalacji, co biegły uznał za przejaw narkomanii; trwa apelacja.)
Czechy nie mają prawa dotyczącego marijuany leczniczej, a je-
dynie orzecznictwo Sądu Najwyższego przyjmujące za konieczne
do skazania dowiedzenie społecznego niebezpieczeństwa danego
postępowania. Działacze Konopí je lék współpracują m.in. z Uni-
wersytetem Palackého w Ołomuńcu i Uniwersytetem Hebrajskim
w Jerozolimie. Testują także alternatywne zastosowania Cannabis
w cukrzycy, kolejnych rodzajach nowotworów (oprócz tych już
znanych), etc. Lek rozdają chorym za darmo. W narodowe święto
28 września 2009 otworzyli w Pradze Aptekę Konopną. Odwiedził
Temat depenalizacji po-
siadania marijuany na włas- n y
użytek podjęli także Słowacy z Cze- s k i e g o
Radia, z najważniejszego dziennika SME, a nawet niektórzy po-
litycy, jak np. przedstawiciele partii Wolność i Solidarność (SaS,
Sloboda a Solidarita) czy – nieśmiało – populistycznego rządu Ro-
berta Ficy. Ten ostatni wspominał o depenalizacji jeszcze będąc w
opozycji. Odpowiedzialny za tematykę narkotykową wicepremier
ds. społeczeństwa wiedzy, spraw europejskich, praw człowieka i
mniejszości Dušan Čaplovič, wiceprzewodniczący najsilniejszej
partii Smer (uważającej się za lewicową) stwierdził, że chce, by
konsumenci narkotyków otrzymywali kary alternatywne, edu-
kację i leczenie. Dziś Słowacja ma niewiele mniej surowe prawo
narkotykowe od Polski, ale i tak kara więzienia za posiadanie jest
ostatecznością i nie jest orzekana aż tak gorliwie, jak u nas.
(l)
Gabinet Fischera, najwyraźniej nie obawiając się śmiałych de-
cyzji, zliberalizował politykę narkotykową Republiki Czeskiej w
większym stopniu, niż wynikało to z uchwalonego wcześniej Ko-
deksu Karnego. Komunikat, że podstawą reformy była „obecna
praktyka sądowa”, oczywiście nie całkiem oddaje realia, był ase-
kuracyjny. W jej opracowaniu wzięli udział m.in. przedstawicie-
le ministerstw sprawiedliwości, spraw wewnętrznych, zdrowia,
rolnictwa, specjaliści z Wydziału Farmakologii Uniwersytetu Ko-
meńskiego.
Jednostka o nazwie Krajowa Centrala Narkotykowa (Národní
protidrogová centrála) wysłała do obywateli dziesiątki tysięcy
listów zatytułowanych „Stop uprawom marijuany” (Stop pěstír-
nám marihuany), gdzie apeluje o donoszenie na podejrzanych
linki do źródeł podajemy w wersji internetowej artykułu
R
E
K
L
A
M
A
pieSki loS
Raczej wszyscy znacie już przypadek senatora PO Piesiewicza.
Streścimy to zatem w kilku zdaniach, po czym zreferujemy
przebieg debaty publicznej, wiele mówiącej o naszej polityce i
mediach. Kilkukrotnie można było poczuć się zaskoczonym na
plus.
11 grudnia Super Express opublikował materiały ukazujące
Krzysztofa Piesiewicza w towarzystwie młodych kobiet, przebra-
nego w sukienkę i zażywającego biały proszek. Miała to być ko-
kaina. Rejestracji dokonano potajemnie telefonem komórkowym
i szantażowano ujawnieniem. Senator, chcąc uniknąć kompromi-
tacji, zapłacił dużą sumę, ale przestępcy zgłaszali się z żądania-
mi ponownie (dopiero wtedy sprawa trafiła na policję, podobno
są zatrzymani, trwa śledztwo – „oczywiście” także narkotykowe
przeciw Piesiewiczowi). Podobno wcześniej przyjęcia materiałów
odmówiła Rzeczpospolita. Polityk twierdzi, że wciągał sproszko-
wane lekarstwo (chociaż kokainy próbował kiedyś ze znajomymi
filmowcami), a nagrywające go kobiety to nie prostytutki, a zna-
joma, którą spotkał... w okolicach warszawskiego hotelu Mariott
oraz jej koleżanka.
Wybuchł wielki skandal. Senator był autorytetem prawniczym
i moralnym, w latach 80-tych bronił w procesach politycznych.
Jako scenarzysta współtworzył filmy m.in. Kieślowskiego. Żyje w
separacji z żoną, nie można więc mówić nawet o zdradzie mał-
żeńskiej. Ekscentryzm z sukienką wzbudził trochę śmiechów, ale
dominujący ton jest taki: Był autorytetem, a teraz ćpa. Niech odej-
dzie!
Prokuratura chce oskarżyć go o posiadanie i udzielanie (często-
wanie) narkotyków, opierając się na zeznaniach szantażystek i ba-
daniach włosów, świadczących o zażywaniu, twierdzi też, że ma
mocne dowody. Senator zrzekł się immunitetu i chce bronić się
przed sądem; spotkały go już sankcje partyjne i potępienie Tuska.
Jak zauważył w radiu TOK FM prof. Krajewski, prawdziwym do-
wodem jest tylko analiza chemiczna substancji, której tu nie ma,
bo została skonsumowana. Nawet gdyby wszystko wskazywało
na „koks”, diler mógł oszukać i sprzedać inny proszek. We wło-
sach można wykryć ślady innych, wcześniejsze lub późniejszych
przypadków zażywania. Krajewski zwrócił także uwagę, że bra-
nie szkodzi co najwyżej samemu sprawcy i nie powinno podlegać
karaniu, jest to absolutnie rzecz prywatna, zwłaszcza, że doszło
do tego w domu, a nie w miejscu publicznym. Podobne wypo-
wiedzi mogliśmy przeczytać w Gazecie Wyborczej . Podkreślano, że
jest on ofiarą kryminalistów, którzy wykorzystali jego słabości,
a błędy po prostu ludziom się zdarzają. Tabloid potępił nawet
biskup Życiński. GW i TOK FM miało ostatnio sporo tekstów i
audycji w obronie prześladowanych za tzw. narkotyki, ale wydaje
się, że tak szerokie wstawiennictwo zarezerwowane jest niestety
dla VIP-ów.
J. Palikot wyraził się, że kwestia obyczajowa jest obojętna, ale
łamanie prawa polityka dyskwalifikuje. Przede wszystkim jednak
Piesiewicz powinien odejść z polityki, bo dał się zastraszyć, pła-
cił, a mogły to przecież być np. obce służby specjalne. Podobną do
tej opinię sformułował na łamach Rzeczpospolitej skrajnie prawi-
cowy publicysta T. Terlikowski, dodając, że państwo nie powinno
jeszcze bardziej ingerować w prywatne życie ludzi. Co prawda, to
prawda. A gdyby nie antynarkotykowa histeria, szantaż nie byłby
tak groźny. Również w Rzepie pisał Dariusz Rosiak, że należy się
współczucie, a nie drwiny, że krzywdę senator zrobił tylko sa-
memu sobie, jego prawo; znacznie gorsze od brania narkotyków
jest np. prowadzenie auta z nadmierną prędkością i wiele innych
rzeczy. J. Korwin-Mikke w swoim stylu – sprawa prywatna, jak się
wykończy braniem, dobrze, jednego słabego mniej, a jak mu nie
zaszkodzi, też dobrze, niech bierze.
Najciekawszy głos pojawił się na blogu J. Szubrychta, muzyka
i publicysty (np. Przeglądu ). Przytaczając wypowiedź R. Kalisza z
SLD o 16 tys. skazanych za narkotyki, z czego 15600 za samo po-
siadanie, oburza się, że prześladowanie zwykłych ludzi nie spoty-
ka się z takimi protestami. Dodał, że Piesiewicz będąc parlamen-
tarzystą miał wszelkie możliwości, żeby działać na rzecz zmiany
niesprawiedliwego prawa, a nie pamięta jakichkolwiek starań
z jego strony. Sprawdziliśmy – w 2005 r. za nowelizacją ustawy
(tej z pewnym zaostrzeniem, ziobrystyczną) głosowali w Senacie
wszyscy, on niestety również.
(l)
news
pieSiewiCza
248039817.018.png 248039817.019.png 248039817.020.png 248039817.021.png
 
4
światło nadCHodzi
zza oCeanu
New Jersey
11.01.2010 parlament stanu New Jersey przyjął New Jersey Compassionate Use Medical Marjuana Act,
legalizując konopie lecznicze; jest to bodaj najsurowsza z wielu regulacji stanowych tego typu i obejmuje
tylko cierpiących na dosłownie kilka chorób.
W beczce miodu jest wiadro dziegciu. Po uzyskaniu zgody lekarza pacjent będzie mógł kupować
konopie lecznicze w autoryzowanych przez Stan punktach dystrybucji („alternative treatment centers” z
uprawnieniami do uprawy i sprzedaży), ale sadzenie samemu dla siebie pozostanie ścigane. Ludzie ubożsi
(z chorobami uniemożliwiającymi pracę, jak AIDS czy nowotwory) nadal będą odczuwać ból i męczarnie.
Ponadto same zakupy ograniczy limit dwóch uncji miesięcznie (ok. 57 g), a dla części pacjentów jest to dawka
niewystarczająca.
Arkansas
Poprawka do konstytucji stanowej, legalizująca konopie
lecznicze, czeka już na dopełnienie ostatnich formalności.
Washington DC (Dystrykt Kolumbii, region stolicy)
Parlament stanowy odblokował reformę legalizującą konopie
lecznicze, przegłosowaną w referendum już w 1998 r. Czeka na
podpis Obamy.
Maine
W listopadzie obywatele zatwierdzili Question 5, Maine
Marjuana Medical Act. Rozszerza to obecne regulacje. Lista
chorób będzie dłuższa, powstanie (niejawny) rejestr pacjentów
i licencjonowane przez Stan punkty sprzedaży non-proit. To
piąty stan z legalną dystrybucją.
53% Amerykanów opowiedziało się za legalizacją marjuany
w sondażu Angus Reid Public Opinion 3-4.12.09. Legalizację
innych zakazanych środków poparło od 5 do 8%. 68% uważa, że
„Wojna z narkotykami” jest nieskuteczna.
Marjuana Policy Project of Nevada zbiera podpisy w sprawie
referendum dotyczącego legalizacji marjuany. Powołany komitet
nosi nazwę Nevadans for Sensible Marjuana Laws. Do tygodnia
po listopadowych wyborach potrzebują zebrać 100 000 głosów,
aby powszechne głosowanie odbyło się w 2012. Ludność stanu
to ok. 2 mln, z czego około 1/3 mieszka w Las Vegas, jednym z
najdynamiczniej rozwjających się miast świata. Organizatorzy
twierdzą, że opinia publiczna jest nastawiona bardziej
pozytywnie niż w 2002 i 2006 r., kiedy to poparcie w referendach
wyniosło odpowiednio 39% i 44%. Trudno nie przyznać im racji.
Prezydenta Busha zastąpił Obama, kryzys nie zmuszał ludzi do
releksji nad akcyzą ani wydatkami na policję i więzienia, a w
sąsiedniej Kalifornii gubernator, inni politycy oraz dziennikarze
nie zastanawiali się jeszcze tak głośno nad legalizacją.
Wcześniejsze sondaże z 2009: 52% za (Zogby Poll), 46% za
(ABC News/Washington Post).
Wg badania przeprowadzonego przez Public Policy Institute
of California (PPIC), 38% osób, które planują wziąć udział
w tegorocznych wyborach, uważa zagadnienie ewentualnej
legalizacji marjuany za „bardzo ważne”, a 24% za „dość
ważne”. W obiegu są trzy różne projekty regulacji; przewiduje
się zakaz sprzedaży osobom poniżej 21 r.ż. California Cannabis
Tax Initiative 2010 zebrał już ok. 450 000 podpisów.
uwaga na
“inlandyzację”
Seattle i stan washington porzucą prohibicję ?
ds. bezpieczeństwa publicznego, której przewodniczący jest zde-
cydowanie przeciw. W drugim stanie przewodniczącym podobnej
komisji jest sam autor reformy, T. Ammiano z San Francisco; musi
ona przedostać się także przez komisję ds. zdrowia publicznego. I
tu, i tu sondaże przewidują poparcie wśród ludzi znacznie powy-
żej 50%, do 70% (a oprócz oponentów jest też trochę niezdecydo-
wanych).
Dwoje polityków Partii Demokratycznej z przedmieść Seatle,
przy wsparciu czterech innych, zgłosiło niedawno projekt prawa
dopuszczającego handel marjuaną (akcyzowany). Przewidują
bardziej liberalne regulacje, niż proponowane w Kalifornii. Bur-
mistrz-elekt Seatle Mike McGinn zapewnia o swoim poparciu dla
dostępności Cannabis: „powinno być to traktowane tak jak alko-
hol... a nie jak działalność przestępcza”.
Na stronie internetowej nowego burmistrza, gdzie pyta on
mieszkańców o koncepcje rozwoju miasta, jest to sprawa numer
dwa, po rozbudowie kolejki i metra. W zeszłym roku na stronie
Obamy była to kwestia najważniejsza, ale on sam był sceptyczny.
Być może z ostrożności, do której ma powody; Południe i więk-
szość elit politycznych nie chce o tym słyszeć, a on sam zajmuje się
innymi rzeczami, nie chce kontrowersji i tak pewnie już zostanie.
Finlandia nie kojarzy nam się już z idylliczną piosenką o
pysznej wódce i ogólnym raju, najlepszą na płycie Świetlików z
Bogusławem Lindą. Jak podaje Helsingin Sanomat (jeden z naj-
większych dzienników Skandynawii, o stukilkudziesięcioletniej
tradycji), policja najechała growshop ViherPeukku w Tampere
i zatrzymała nieokreśloną liczbę osób związanych z firmą.
Jej działalność uznała za promowanie przestępczości narko-
tykowej. Sklep sprzedawał sprzęt do domowej uprawy roślin,
jak inne w Finlandii, Europie oraz na świecie i część klientów
stanowili hodowcy konopi, a część nie. Niewykluczone, że
miało to na celu po prostu ochronę interesów narkomafii.
Deputowany Roger Goodman, współtwórca ustawy, działa na
rzecz zmian od dawna, a w 2006 r. zyskał olbrzymią popularność,
gdy przed wyborami jego konkurent z P. Republikańskiej zaatako-
wał go w reklamach i listach do mieszkańców, że ten chce zostać
„Komisarzem ds. handlu narkotykami”. Goodman był pierwszym
demokratą od lat 60-tych, który zwyciężył w okręgu podmiej-
skim.
Pytanie, co jeśli faktycznie jakiś stan Zachodu przegłosuje legal-
ność wbrew prawu federalnemu? Tego nikt nie wie, w podobnych
sprawach konstytucja jest różnie interpretowana (chociaż do wojny
secesyjnej oczywiście nie dojdzie). Kiedy szereg stanów zaakcepto-
wało sprzedaż i/lub uprawę do celów leczniczych, służby federal-
ne czasem dopuszczały się ingerencji, dopóki nie wstrzymał tego
nowy prezydent. Teraz jest to w pełni zakazane de iure i w pełni
dozwolone de facto. Jeden z możliwych scenariuszy jest taki, że
powstaną małe i złotodajne dla stanu sklepiki przypominające cof-
feeshopy, które reszta USA będzie tolerować, pod warunkiem, że
nie będą zbytnio się rozrastać. Inny może wyglądać tak, że prędzej
czy później nastąpi głośny konlikt o niezależność, który niezależ-
nie od rezultatu skupi uwagę całego świata i siłą rzeczy uruchomi
liberalizację na poważną skalę. Jeszcze inny to błyskawiczne, lawi-
nowe zmiany, z rozwojem nowej wielkiej gałęzi amerykańskiego
przemysłu. Szanse na pozytywny wynik przynajmniej w referen-
dach są tak wielkie, jak w Europie nie będą jeszcze długo (przy-
pomnjmy, w Szwajcarii ok. 36% w 2008 r.). Hałas jest potrzebny.
Republika Kartolano-Buraczana, zapatrzona w Watykan i kon-
serwatywny Waszyngton (stolicę, nie mylić ze stanem, gdzie leży
Seatle), tak dumna ze świeżej suwerenności, że z własnej woli od-
cięta od myśli światowej, nie po raz pierwszy w historii pomalutku
importuje z bardziej cywilizowanych Czech pewne nowe idee; po-
wodują one zresztą mnóstwo nieporozumień i wściekłych reakcji.
(l)
W 2003 r. wyborcy zdecydowali, że ściganie przestępstw i wy-
kroczeń związanych z marjuaną ma mieć dla służb policyjnych
najniższy priorytet z możliwych. Senat Seatle i tak planuje teraz
debatować nad dekryminalizacją, ale Goodman mówi, że ich pro-
jekt „różni się bardzo, jest też o wiele ważniejszy”. „Dekrymina-
lizacja to krok w dobrym kierunku. Ludzie są karani, ale mniej.
Jednak nielegalny rynek kwitnie”.
Chciałby tak opracować to prawo, by nie kolidowało z federal-
nym, choć wydaje się to niemożliwe. Przewidywane ograniczenia
to zakaz sprzedaży w tych samych miejscach, co alkohol, zakaz
reklamy w barach, kierowanie zysku z akcyzy na terapie narko-
tykowe, a nie do ogólnego budżetu. Stephen Gullwig, działacz
z Kalifornii, mówi, że ich bardziej skromna inicjatywa musi być
„defensywna”, bo zamożne lobby stróżów prawa zrobi wszystko,
by im przeszkodzić (podobnie było w 1996 r. z udaną legalizacją
aptek z Cannabis dla chorych). Skupiają się na inansowym aspek-
cie, choć „prohibicja marjuany jest tak kolosalną porażką, że musi
być zakończona bez względu na to, ile pieniędzy da się pozyskać
z akcyz”.
C o najgorsze, biznes nie był prowadzony w bezpieczny sposób
i policja przejęła bazę danych klientów, dokonując następnie
przeszukań, znajdując podobno wiele krzewów i aresztując
growerów. Nawet jeśli dojdzie do wznowienia działalności,
ViherPeukku nie jest bez winy i nie odzyska zaufania.
Goodman uważa, że ma większe szanse na akceptację niż mniej
ambitni koledzy z CA, mimo, że plan musi przejść przez komisję
R
E
K
L
A
M
A
W prawie nie znajdują się żadne paragrafy dotyczące handlu
sprzętem ogrodniczym. Sprawa jest precedensowa, jak mówi
przestawiciel policji, decyzja będzie należeć do sądu, a śledztwo
jest jeszcze na wczesnym etapie.
Swóją opinię przedstawił Matti Tolvanen, profesor prawa
karnego i procesowego z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii.
Uważa, że najważniejsze są dwie rzeczy: czy sprzęt, który sam
w sobie jest legalny, może być używany do uprawy legalnych
roślin (a wiadomo, że oczywiście może – red.) oraz czy
oskarżenie udowodni w sposób przekonujący, że sprzedawca
wiedział, do czego część klientów go używa. Dodaje: „Policja
testuje granice, jak daleko może się posunąć. W końcu sprzedaż
noży nie jest zabroniona, nawet jeśli bywają one używane do
morderstw.”
Da się przypuszczać, że rozumują w następujący sposób.
Sąd może ich uniewinnić (być może nawet podatnicy zapłacą
odszkodowanie za areszt i straty finansowe), ale nam nikt nic
nie zrobi, bo my jesteśmy policją. W dodatku firma zakończy
działalność, a ludzie będą już skutecznie zastraszeni. Tymczasem
przemytnicy i handlarze już zapewne zacierają ręce, a najgorzej
wyszli na tym domowi hobbyści. To wydarzenie obrazuje, że
nawet w tzw. wolnych krajach należy dbać o bezpieczeństwo i
pamiętać, że służby mundurowe z natury rzeczy mają skłonność
do nadużywania siły, naginania prawa, kontrolowania życia
prywatnego obywateli i zwracania kłów przeciw tym, których
strzegą (za ich podatki).
Wszystkiemu dodaje pikanterii fakt, iż niedawno fińskie
państwo (idąc w ślad za USA, Kanadą i kilkunastoma innymi
krajami z Europy i świata) oficjalnie pogodziło się z faktami:
substancje aktywne zawarte w konopi są bardzo użyteczne
w medycynie! W Kalifornii – gdzie nie tylko różne formy
liberalizacji, ale i legalizację marijuany na wzór alkoholu popiera
znacznie więcej osób, niż kiedykolwiek ją zażyło, a mianowicie
56% społeczeństwa – jedną z głównych przyczyn zmian były
częste aresztowania i skazywanie za leczenie się Cannabis ludzi
umierających na raka i AIDS. Ciekawe, czy wśród klientów
sklepu fińskiej policji nie udało się właśnie dorwać podobnego
narkotykowego przestępcy.
( l )
248039817.022.png 248039817.023.png 248039817.024.png 248039817.025.png 248039817.026.png 248039817.027.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin