spliff_nr31.pdf

(5842 KB) Pobierz
679012221 UNPDF
WeRSJa Online:
SPliFF.Pl
Gazeta Konopna
Dla OSób
PełnOletniCh
GAZETA
BEZPŁATNA
#31 Kwiecień / Maj 2011
Odbyło się posiedzenie Senackiej Komisji Praw
Człowieka, Praworządności i Petycji, która
rozpatrywała uchwaloną przez Sejm 1 kwietnia
ustawę o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu
narkomanii
Jak już wspomnieliśmy, każdy pcp-grower
otrzymuje max. 10 gramów na tydzień. Względnie
mała powierzchnia uprawy i wynikające z tego
ilości zebranej marihuany na stronie 11
W zachodniej europie oraz w ameryce Północnej
kava kava przez prawie 100 lat świętowała triumfy
jako naturalny lek antydepresyjny na stronie 20
na stronie 6
S.5 MeDYCYna
S.6
PRaWO
S.7
hYPeRReal
S.8
ZielaRnia
S.15 KUltURa
S.18
StReFa
Ustawa narkotykowa - nic się nie zmienia !
autor: Jerzy Marcin Majeski adwokat & lobbysta źródło: maclawyer.pl | na zlecenie Fundacji „Więcej Przestrzeni”
1 kwietnia 2011 r. – to nie Prima aprilis – Około 9:40 Sejm
przystąpił do debaty (trzecie czytanie ustawy) i głosowań
Godz. 10:03 Sejm przyjął ustawę.
Uwierzyli
S
Niektórzy ze zwolenników depenalizacji posiadania
nieznacznej ilości ziela konopi zapewne powiedzą,
że zrobiliśmy krok naprzód. Nie podzielamy
tego optymizmu. Prawda leży w słowach Ministra
Kwiatkowskiego: jeśli chodzi o depenalizację posiadania
choćby najmniejszej ilości narkotyku nic się nie zmienia. I to
jest prawda. Rząd skierował do sejmu wadliwy projekt; taki
na zasadzie „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”, Pan Premier
oświadczył publicznie, że nigdy nie poprze legalizacji, może w
nadziei, że złagodzi krytykę opozycji. Nie złagodził. Rządowi
i tak się dostało i tak. Rząd przeprowadził ustawę jaką chciał,
bo ma większość parlamentarną i miał poparcie lewicy. Rząd
mógł wprowadzić nowoczesne standardy leczenia uzaleznienia
i dekryminalizacji posiadania. Nie zrobił tego. Jak kilkakrotnie
powiedział Minister Kwiatkowski: NIC SIĘ NIE ZMIENIA.
Nadal posiadanie choćby najmniejszej ilości ziela konopi
jest przestępstwem. Ergo – Policja nadal będzie dla celów
statystycznych koncentrowała się na łapaniu nastolatków a nie
rzeczywistych przsętpców !!!
Sejm przystąpił do trzeciego czytania niezwłocznie
po czytaniu drugim (na tym samym posiedzeniu
Sejmu) chociaż dwa dni wcześniej skierował projekt
ustawy ponownie do komisji (Art. 48 Regulaminu
Sejmu wyklucza takie praktyki – ale może być różnie
rozumiany. Skoro jednak Posłowie mają kłopoty z pojęciem
„nieznacznej ilości” marihuany, trudno się dziwić, że mają też
kłopoty z pojęciem „niezwłocznie”). Posłowie nie wzięli pod
uwagę opinii ekspertów. Lobbing społeczny i profesjonalny na
rzecz depenalizacji posiadania nieznacznej ilości ziela konopi
nie przyniósł efektu. Uchwalono złą ustawę, która niczego nie
zmienia.
Min. Krzysztof Kwiatkowski: W tym zakresie (depenalizacji
posiadania) nic się nie zmieniło ! Posiadanie każdej nawet
najmniejszej ilości narkotyku nadal jest przestępstwem. Nie
zgadzam się z opinią ekspertów ! (Pani Prof. Moniki Płatek).
Cała polska walczy o konopie
Zwolenników depenalizacji posiadania ziela konopi rząd
Donalda Tuska po prostu oszukał. Szansa na poprawienie
ustawy w Senacie jest absolutnie znikoma. A PiS może jeszcze
zrobić numer i zaskarżyć tego prawniczego gniota do TK i
pewnie to zrobi. I wygra.
Lublin (19.03), Kraków (29.04), Poznań (7.05), Rybnik (13.05), Katowice (20.05), Zielona
Góra (21.05), Warszawa (28.05), Szczecin (4.06) ... dopisz własne miasto !
ciąg dalszy na str. 6
Global Marijuana March / Marsz Wyzwolenia Konopi jest to
szereg corocznych, pokojowych manifestacji na rzecz legalizacji
konopi. W tym roku odbędzie się on w kilkuset miastach na całym
Świecie, w tym w Krakowie (29.04), Poznaniu (7.05), Rybniku
(13.05), Katowicach (20.05), Zielonej Górze (21.05), Warszawie
(28.05), Szcecinie (4.06)
nielegalnego handlu, jak i nadzwyczajną popularność zw.
dopalaczy w naszym kraju.
Zgodnie z ideą redukcji szkód, popieraną m.in. przez Polską
Sieć Polityki Narkotykowej oraz autorytety z dziedziny terapeutyki
uzależnień, oczekujemy, że podążając za trendami europejskimi
państwo zacznie przeznaczać środki na uświadamianie i edukację
obywateli (szczególnie nieletnich), zamiast na: utrzymywanie
więźniów, orzecznictwo sądowe (30 tysięcy osób rocznie
skazanych za niewielkie ilości w tym 9 tysięcy na karę więzienia
– dane rok 2009) i ściganie okazjonalnych użytkowników konopi
(koszt ok. 80mln złotych rocznie – badania Instytut Spraw
Publicznych, 2009).
Oprócz powyższych, zamierzamy przypomnieć opinii
publicznej, iż w ciągu 10-u lat obowiązywania restrykcyjnego
prawa, dostęp do nielegalnych narkotyków wśród nieletnich
wzrósł kilkakrotnie, a nierozróżnianie miękkich i twardych
używek przez wymiar sprawiedliwości paradoksalnie ułatwia
dostęp do bardziej uzależniających i szkodliwych substancji.
Przed wprowadzeniem najbardziej restrykcyjnego prawa w
europie (drugiego obok Białorusi), sądy w Polsce w roku 1999
skazały za narkotyki:
ogólnie – 2910 osób
w tym dilerów – 1714
W roku 2007 po sześciu latach obowiązywania bezwzględnej
ustawy dochodzimy do zastraszających wniosków ! Wzrost
wykrywalności przestępstw wzrósł o 1500% podczas gdy liczba
zamkniętych przez policje dilerów narkotyków spadła 2 krotnie:
ogólnie – 20438 osób
w tym dilerów – 832 !
W obliczu palącej potrzeby modyikacji prohibicyjnego
prawa w Polsce, postulujemy zniesienie kary za posiadanie oraz
dekryminalizację hodowli (do 3-ech roślin) na własny użytek, lub
dopuszczenia rejestrowanych społecznych klubów konopnych
(cannabis social clubs) dla wąskich grup użytkowników, celem
redukcji patologii czarnego rynku.
Marsz jest organizowany od 1999 r., a wyrósł on z corocznych
manifestacji w Nowym Jorku. Pomysłodawcą globalnych marszy
był Dana Beal, założyciel organizacji Cures-not-Wars. W 2010
r. miał on miejsce w ponad 600 miastach, a od 7 lat odbywa się
również w Polsce.
Tysiące ludzi zbierają się na nim, aby zademonstrować swe
niezadowolenie z prohibicyjnej polityki narkotykowej, narzucanej
części krajów ze względu na konwencje międzynarodowe, a w
części przyjętej przez populistycznych polityków i społeczeństwo
mamione mitami i błędnymi stereotypami na temat narkotyków.
W przypadku tej manifestacji działania koncentrują się głównie
na konopiach – ma ona pokazać, jak wiele osób z wszelakich
środowisk popiera liberalną politykę wobec tej rośliny, przy
czym marsze zawsze są pokojowe i przebiegają w miłym, nie
agresywnym klimacie, co dodatkowo uwydatnia pozytywne
intencje zarówno ich uczestników jak i organizatorów.
Aktywnie włączając się w dyskusję o prawie narkotykowym
i swobodzie obywateli w dysponowaniu własnym zdrowiem,
apelujemy o respektowanie praw użytkowników i uwzględnienie
przez stronę rządową naszych postulatów.
Przekonani o nieskuteczności prohibicyjnej Ustawy o
Przeciwdziałaniu Narkomanii, jak i głębokiej niesprawiedliwości
oraz nieposzanowaniu praw człowieka, przejawiającymi się
kryminalizowaniem i represjami wobec konsumentów miękkich
używek, zamierzamy protestować przeciw obowiązującej
polityce.
W rezultacie polityki, która marginalizuje użytkowników
środków psychoaktywnych, alternatywnych względem alkoholu
i tytoniu, a stawiającej na równi wszystkie nielegalne środki,
obserwuje się wzrost przestępczości zorganizowanej wokół
Inicjatywa Konopna | konopie.info
679012221.040.png 679012221.041.png 679012221.042.png 679012221.043.png 679012221.001.png 679012221.002.png 679012221.003.png 679012221.004.png 679012221.005.png 679012221.006.png 679012221.007.png 679012221.008.png
 
2
Spliff Gazeta Konopna
ReKlaMa
ZNANE W MEDYCYNIE OD ZARANIA DZIEJÓW, KONOPIE STANOWIŁY JEDEN Z NAJCENNIEJSZYCH DLA CZŁOWIEKA
LEKÓW, A DZIESIEJSI NAUKOWCY I LEKARZE NA NOWO ODKRYWAJĄ I POTWIERDZAJĄ TĘ PRZYDATNOŚĆ.
679012221.009.png 679012221.010.png
 
Spliff Gazeta Konopna
newsy
3
Cofeeshopy tylko dla Holendrów
czyli tendencje samobójcze rządu niderlandzkiego
autor: Sebastian Daniel
W konkursie na najgłupszy pomysł roku, w którym każdego dnia biorą udział politycy na całym świecie, spore szanse ma ostatnia inicjatywa rządu
holenderskiego, aby uczynić coffeeshopy klubami dostępnymi tylko dla tubylców. Krajem tulipanów i półlegalnej konopi rządzi dzisiaj prawica i podobnych
pomysłów było tu ostatnio sporo. Mało kto bierze te informacje na serio – większość ludzi słusznie rozpoznaje w nich medialną papkę oraz propagandowy pic
na potrzeby zagranicznych relacji dyplomatycznych, zwłaszcza z sąsiednimi krajami walczącymi wciąż z konopiami.
Nie podcina się przecież gałęzi, na której się siedzi. Bez
trawki padłby bardzo dobrze rozwinięty przemysł tu-
rystyczny – nikt nie ma wątpliwości co jest magnesem
przyciągającym rzesze młodych turystów. Na pewno
nie jest nim słynna holenderska deszczowa pogoda ani
piękne skądinąd muzea, kanały, wiatraki czy prostytutki (te
ostatnie są liczne we wszystkich krajach, a wielu może je zo-
baczyć bez ruszania się z domu). Nawet wśród turystycznych
upominków gadżety związane z konopiami dawno temu wy-
parły drewniaki. Konopny listek stał się w sklepikach oraz w
świadomości całych pokoleń „zwiedzających” (głównie Czer-
woną Dzielnicę Amsterdamu) prawie narodowym symbolem
Holandii. Drugim takim symbolem jest z pewnością rower, ale
to nie on pojawia się na większości pocztówek, pamiątkowych
koszulek czy kubków.
Lizusy z holenderskiej prawicy pragną po prostu sprawić przy-
jemność swoim większym kolegom w USA, Francji czy Wielkiej
Brytanii. Ale nawet prohibicjoniści w USA wiedzą, że Holandia
jest potrzebna jako wentyl bezpieczeństwa w tym obłędnym
kole nienawiści, jakim jest pełna rasizmu i kłamstw prohibicja
konopna.
Choć technicznie rzecz biorąc, konopie są w Niderlandach
nielegalne jak wszędzie indziej, Holandia pozwoliła jednak
na posiadanie mniej niż pięć gramów w 1976 roku w ramach
tak zwanej “tolerancji “ (w praktyce przepis ten rząd mógłby
uchylić z dnia na dzień – gdyby tylko chciał). Uprawa konopi
indyjskich powyżej 5 krzaków, import/eksport („przemyt”) czy
sprzedaż hurtowa pozostają niezgodne z prawem i pozosta-
ją w rękach „organizacji przestępczych”, które czerpią z tego
tytułu miliardy euro zysku rocznie. Nikt za bardzo nie wie
gdzie i jak mają zaopatrywać się w towar cofeeshopy. Para-
doksów jest więcej. Cofeeshopy mogą obecnie mieć na stanie
nie więcej niż 500 gramów „miękkich narkotyków” w danym
momencie, co przypomina ograniczenie ilości alkoholu w ba-
rze do jednej skrzynki piwa i jest notorycznie lekceważone.
ją „narko-turystów” za korki oraz nocne hałasy. Rada Miasta
zaproponowała w 2005 r. zakaz wstępu dla cudzoziemców do
cofeeshopów. Właściciele kawiarni zakwestionowali zakaz
przed holenderską Radą Państwa – najwyższym w kraju sądem
administracyjnym, który doradza rządowi w kwestiach praw-
nych. Sąd, którego orzeczenia można spodziewać się w najbliż-
szych miesiącach, zapytał o zdanie Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości. Trybunał orzekł w grudniu ub. r., że zakaz
byłby uzasadniony “w celu zwalczania turystyki narkotyko-
wej i towarzyszącym jej zakłóceniom porządku publicznego”.
Nowy prawicowy rząd holenderski chciałby rozciągnąć ten
nowy apartheid na kawiarnie z haszyszem w całym kraju i dys-
kutuje nad wprowadzeniem narodowych “wietpas”(dosłownie
„przepustek na zioło”). Koiki miałyby więc przekształcić się w
prywatne kluby dla członków z legitymacją i stałym miejscem
pobytu w Holandii.
Powstał nawet projekt nowoczesnej i trudnej do podrobienia
chipowej karty, który rząd z dumą zaprezentował w mediach.
Nikt nie bierze tych orwellowskich pomysłów na poważnie
więc nie padły jeszcze pytania o kwestię prywatności i ochrony
danych. Z pewnością jednak wielu Holendrów zbuntowałoby
się lub nigdy nie wyrobiłoby podobnej karty. Powrót amery-
kańskiej prohibicji, pełnych więzień i radykalnych rozwiązań
siłowych jest co prawda mało prawdopodobny, ale możliwy.
Konieczny byłby wybuch wojny, zamach terrorystyczny, incy-
dent prowadzący do zamieszek na tle rasowym lub inna kata-
strofa - ale przecież właśnie w ten sposób szaleni politycy kon-
trolują społeczeństwa i wygrywają wybory. Holenderscy hipisi
oraz inni animatorzy ruchu na rzecz wolnych konopi dobrze
pamiętają, że w XX wieku amerykańska agencja wywiadow-
cza CIA wywołała setki wojen i przeprowadziła wiele zama-
chów w samej tylko Ameryce Południowej. Do tej pory wielkie
korporacje i zmilitaryzowani
purytanie z USA nie wtrącali
się zbytnio w sprawy Starego
Kontynentu, ojczyzny przod-
ków. Kto jednak może za-
gwarantować, że za kilka lub
kilkanaście lat rekiny kapitali-
zmu lub fanatycy religijni nie
przygotują swojego scenariu-
sza wydarzeń dla Europy?
„To będzie dla nas katastrofa
gospodarcza, a także dla całej
turystyki”, przewiduje Marc
Josemans, właściciel knajpy
„Easy Going” i prezes Sto-
warzyszenia Cofeeshopów z
Maastricht.
Bardzo wątpliwe jest, aby za-
kaz objął Amsterdam, który
nawet sami Holendrzy uwa-
żają za oddzielne miasto-pań-
stwo w państwie, zaś rząd
czerpie z niego niebagatelne
zyski. Gdyby Wolne Miasto
i stolica multi kulti przestała
pełnić rolę wizytówki kraju
oraz holenderskiej tolerancji,
ucierpiałaby bardzo duma na-
rodowa.
Intrygujące są też inne pomy-
sły na rozwiązanie problemu
korków ulicznych. Burmi-
strzowie niektórych przygra-
nicznych miast zapropono-
wali, aby sklepy i kawiarnie
związane z kultu-
rą konopną prze-
nieść poza cen-
trum, a najlepiej
w ogóle poza te-
ren zabudowany.
Problem najazdu
turystów z Niemiec, Belgii i Francji miałyby rozwiązać „super-
markety” z ganją umiejscowione w pobliżu autostrad (sic!).
Turyści na te dziwne wieści reagują różnie. Szczególnie goście
z prohibicyjnej Francji żałują, że niedługo mogą stracić możli-
wość degustacji porządnego (czytaj: zdrowszego lub mocniej-
szego) zioła. Na francuskich ulicach wciąż rządzi prawie wy-
łącznie tani marokański haszysz, czasem słaba trawa z Afryki,
trudno jest zaś kupić holenderskie odmiany czy haszysz ro-
biony bez chemii. Francuzi przede wszystkim zaś obawiają się
utraty miejsca do palenia w (s)pokoju. Wszak jak mówi ludowa
mądrość: „Kto nie był pobity przez francuskiego żandarma, ten
w ogóle nigdy nie był bity przez policję”. Inni martwią się, że
będą musieli korzystać przy zakupach z pomocy holenderskich
pośredników bądź kupować od dilerów na ulicy. Niektórym
nasuwają się skojarzenia z niechlubnymi rozdziałami historii i
tablicami „Murzynom wstęp wzbroniony”. Cieszą się z kolei
lokalne menele, wietrząc nową możliwość zarobkowania. Wie-
lu turystów na serio przejęło się tymi zapowiedziami i poważ-
nie rozważa rezygnację z przemytu na rzecz uprawy konopi we
własnym kraju. Coraz większą popularnością cieszą się książki
oraz informacje nt. prowadzenia własnej uprawy konopi, choć-
by i najmniejszej, np. w szaie.
Czyli nie ma takiego złego co by na dobre nie wyszło.
Oicjalnie rząd tłumaczy projekt zakazu tym, że społeczeństwo
jest rozgniewane “uciążliwościami” spowodowanymi przez
miliony osób przekraczających granice Holandii w celu odwie-
dzenia jednego z 670 licencjonowanych kawiarni z haszyszem i
ziołem. Każdego roku w samym tylko liczącym 120 tys. miesz-
kańców Maastricht około 1,4 mln cudzoziemców (głównie z
Belgii) odwiedza 14 miejscowych palarni. Obecność tylu przy-
jezdnych denerwuje niektórych mieszkańców, którzy obwinia-
Przeczytaj !
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie do zażywania
narkotyków. nadużywanie marijuany może powodować poważne szkody
zdrowotne i społeczne. Doświadczenie pokazuje jednak, że bez względu
na status prawny zawsze znajdą się ludzie gotowi z nią eksperymentować.
Redakcja Gazety Konopnej – SPliFF dokłada wszelkich starań, by
obok publikowania informacji dotyczących wykorzystania konopi,
rozpowszechniać podstawowe fakty umożliwiające redukcję szkód
zdrowotnych, społecznych i prawnych, które mogą powstać w wyniku
jej stosowania. Jesteśmy członkiem enCOD – europejskiej Koalicji dla
Racjonalnych i efektywnych Polityk narkotykowych oraz Deutscher hanf
Verband (niemiecki Związek Konopny).
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w berlinie dla Polaków
żyjących na terenie Unii europejskiej.
Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam.
Zawarte w publikowanych tekstach poglądy autorów niekoniecznie
muszą odpowiadać poglądom redakcji.
Gazeta dla osób powyżej 18 lat.
Stopka
Redakcyjna
ReKlaMa
Wydawca:
eurolistek ltD.
Rykestr. 70
10405 berlin
mail: biuro@spliff.com.pl
Redakcja:
Wojciech Skura (wojtek@spliff.pl)
Współpraca:
ambasadorka, bbR, hanka, PCP, Sebastian Daniel, Sławomir
Gołaszewski, Walera, 2d
Fundacja Więcej Przestrzeni, inicjatywa Konopie.info, hyperreal.info,
Konoptikum, hanf Journal, Konopravda
Graika:
tomasz S. Kruk (graik@spliff.com.pl)
Foto: redakcja, toudy, internet, PM
Dystrybucja:
biuro@spliff.com.pl
Teraz dostępne w Polsce:
DomowaUprawa.pl
sklep@domowauprawa.pl
+48 788 516 592
Druk:
Union Druckerei Weihmar Gmbh
Reklama:
emmi@spliff.com.pl
r edakcja G azety k onopnej s pliff poszukuje nowych autorów oraz tekstów ,
szczególnie z zakresu medycznych i przemysłowych zastosowań c annabis i
profesjonalnej uprawy . z głoszenia prosimy przysyłać na adres redakcja @
spliff . com . pl
Odbiór osobisty możliwy
w naszym nowym sklepie
ul. Sowińskiego 18 – Poznań
N
679012221.011.png 679012221.012.png 679012221.013.png 679012221.014.png 679012221.015.png 679012221.016.png 679012221.017.png 679012221.018.png 679012221.019.png 679012221.020.png
 
4
Spliff Gazeta Konopna
newsy
zawierających THC w Niemczech
Egipt: Kara śmierci
W języku arabskim nie istnieje słowo ozna-
czające olej konopny, ponieważ język nie roz-
różnia między konopią użytkową a konopią
stosowaną jako używka. Fakt ten, jak również
międzynarodowe uzgodnienia dotyczące po-
stępowania z handlarzami narkotyków niemal-
że przypłacił życiem amerykański obywatel o egipskich
korzeniach. Mostafa Soliman został aresztowany przez
egipską policję narkotykową podczas próby importu
oleju konopnego nie zawierającego THC. Mimo iż – jak
podaje Soliman – policjanci wiedzieli, że olej nie ma nic
wspólnego z narkotykami, zamknęli go w areszcie śled-
czym i oskarżyli o handel olejem. „Nawet egipska policja
narkotykowa powiedziała mi, że mój olej nie zawiera ha-
szyszu. Jednak muszą trzymać się ustawy.” powiedział
mieszkaniec USA przed tygodniem Philipowi Smithowi
ze strony stopthedrugwar.org. W Egipcie za wwiezienie
kilku kilogramów oleju grozi mu jednak kara śmierci.
autor: Kimo
Chcielibyśmy dziś napisać parę słów o coraz szerszym zastosowaniu
lekarstw zawierających THC u naszego najbliższego sąsiada.
Dronabinol, produkowane od 1997 roku najpopular-
niejsze lekarstwo zawierające THC, niestety jeszcze
ciągle nie jest powszechnie dostępny, stosuje się go
jednak jako alternatywne rozwiązanie dostępne na
receptę. Pocieszające jest, że w ostatnich latach dronabidol sto-
sowany jest coraz częściej. Zdarzają się nawet przypadki, że
jego zakup jest refundowany przez kasy chorych. Najbardziej
znanym przypadkiem jest tu jego zastosowanie podczas che-
mioterapii. Można również zauważyć coraz częstsze jego uży-
cie w medycynie paliatywnej. Jeszcze kilka lat temu pacjenci
niemalże nie mieli możliwości aby dowiedzieć się od swojego
lekarza prowadzącego o takiej formie terapii skojarzonej np.
w przypadku chemioterapii. Jeśli samemu będąc pacjentem
nie zwróciło się uwagi lekarza na specyiki zawierające THC
(Dronabinol, Marinol), nikt ich nie przepisywał. Tym większe
triumfy święcą więc teraz. Z sondaży i badań wynika, że więk-
szość praktykujących onkologów i lekarzy zajmujących się me-
dycyną paliatywną przynajmniej raz słyszała o dronabinolu, a
niektórzy z nich (choć nieliczni) sami z siebie włączyli ten lek
do swojej koncepcji leczenia i przez co mogli przekonać się o
sukcesach, które odnosi ta terapia.
przyjmowali dawki dronabidolu, mówią o wewnętrznej rów-
nowadze i dzięki temu są w stanie przetrwać terapię z mniej-
szym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym. Tajemnicą nie
jest również korzystny skutek uboczny, jakim jest wzrost ape-
tytu. Już samego tego efektu nie da się osiągnąć stosując tra-
dycyjnych leków przeciwwymiotnych. Lekarstwa zawierające
morinę, które bywają stosowane podczas chemioterapii, mogą
wywołać poważne zaparcia, jeśli ich dawka jest zbyt duża. Pa-
cjenci przyjmujący dronabidol lepiej tolerują leki zawierające
morinę. Dzięki zawartości THC morina działa silniej i przez
to może być podawana w mniejszej dawce. Porównawszy pa-
cjentów przyjmujących i nie przyjmujących dronabidolu udało
się jednoznacznie udowodnić, że pacjenci przyjmujący THC o
wiele łatwiej radzą sobie z terapią nowotworową.
Urzędu nie interesują również naprędce sporządzone
ekspertyzy. Dopiero zamieszki spowodowane egipską re-
wolucją pomogły egipskiemu biznesmenowi w ucieczce
z więzienia. Ale myli się ten, kto myśli, że trauma już
minęła. Ambasada USA odmawia obywatelowi wyda-
nia nowego paszportu wbrew początkowym obietnicom.
Chwilowo mężczyzna przebywa w Kairze i ma nadzieję,
że będzie mógł jeszcze kiedyś opuścić kraj.
Źródło: american Facing Death Pe-
nalty in egypt for hemp Oil
Weźmy na przykład leczenie guzów. W takiej sytuacji chorzy
mają przed sobą zwykle trudny okres. O ile jest to możliwe,
pacjent zdecyduje się na zabieg operacyjny o następnie zapo-
biegawczo na chemo- lub radioterapię. Potężnym obciążeniem
jest nie tylko strach przed zbliżającą się terapią i zagrażające
zmiany społeczne, izyczne oraz psychiczne. Nierzadko pa-
cjenci tracą siły przez kilka tygodni a nawet miesięcy. Dawka
THC ma tę zaletę, iż pozwala zapobiec występowaniu często
towarzyszącym chemo- i radioterapii nudnościom a tym sa-
mym wynikającemu z nich wyniszczeniu organizmu (chudnię-
ciu). Ciągle słyszy się, że pacjentom robi się niedobrze już na
samą myśl o wizycie w szpitalu celem przyjęcia chemiotera-
pii. Tymczasem inni pacjenci, którzy już od samego początku
75 milionów dolarów
Pozostaje mieć nadzieję, że większość, a w najlepszym razie
wszyscy pacjenci będą mogli czerpać korzyści z tego dobro-
dziejstwa. Małym zwycięstwem jest już wzrastająca popular-
ność dronabinolu wśród lekarzy. Nowe drogi powstają poprzez
ich torowanie.
na wyroki za marihuanę
Nowe sprawozdanie sojuszu polityczno-nar-
kotykowego ujawnia, iż Nowy Jork tylko w
zeszłym roku wydał 75 milionów dolarów na
skazanie i zapuszkowanie osób posiadających
marihuanę. Niezły wyczyn, jeśli wziąć pod
uwagę, że posiadanie niewielkich ilości nie
uchodzi za nielegalne.
Muszę przyznać, że nowojorska policja postawiła sobie
za priorytet, zyskać uznanie w tej dziedzinie. Czy może
myślicie, że tak łatwo jest skazać ludzi za 75 milionów
dolarów. Nie, nie jest! Trzeba nieźle się skoncentrować,
żeby nie stracić z oczu swojego celu, nawet kiedy ego-
istyczni nowojorczycy non-stop blokują telefon policji i
udają, że właśnie padli ofiarą włamania.
Jest jednak pewien problem: na ulicach Nowego Jorku
stale czuć najlepsze zioło i może lepiej nie wiedzieć, co
wyczyniają w swoich apartamentach hippisi zajmujący
na co dzień intratne posadki. Jeśli policja na serio chce
wyplenić święte zioło w Wielkim Jabłku, zapanowanie
nad sytuacją będzie kosztować chyba więcej niż miliard
rocznie. I zanim będzie dostępna taka suma może lepiej
by było, jak mi się wydaje, wydać te 75 milionów dolarów
na inne rzeczy, np. kształcenie i szkolnictwo.
za medyczną marihuaną.
Polska tradycyjnie przeciw !
USA i Niemcy
Dea uznaje marihuanę za lekarstwo.
lacja ta nie dotyczy jednak Dronabinolu, jedynego dostęp-
nego obecnie lekarstwa, który jest lekiem recepturowym
i dlatego w dalszym ciągu pacjent musi płacić za niego z
własnej kieszeni. Ustawa ta nie ułatwia również dostępu
do konopi roślinnej, którą obecnie przyjmuje ok 40 pa-
cjentów posiadających osobne pozwolenie.
W zeszłym tygodniu amerykańska agencja
antynarkotykowa DEA przyznała wreszcie, że
marihuana ma wartość leczniczą udzielając fir-
mie farmaceutycznej wyjątkowego pozwolenia
na produkcję pigułek THC. W myśl ustawy fede-
ralnej konopia nadal jest nielegalna a tym samym
bezwartościowa. „Marihuana nie ma żadnej dowiedzionej
naukowo wartości leczniczej” – takie zdanie znajdowa-
ło się na szóstej stronie dokumentu „White paper” wy-
danego przez agencję DEA w lipcu 2010. Lecz już kilka
miesięcy po zajęciu tego „anty-medycznego” stanowiska,
władze oświadczyły, iż mają zamiar udzielić pozwolenia,
które miałoby regulować sprzedaż produktów farmaceu-
tycznych pozyskiwanych z konopi. Produkty te miałyby
zawierać substancję THC, główny składnik psychoaktyw-
ny znajdujący się w marihuanie.
natomisat w Polsce bez zmian
Podczas nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu nar-
komanii 1.04.2011 poseł Marek Balicki (dr medycyny,
były minister zdrowia) wraz z grupą
posłów złożył wniosek o dopusz-
czenie marihuany do użytku
medycznego. Niestety po-
prawka ta została odrzu-
cona przez parlament
i obecnie marihuana
w celach medycznych
jest traktowana dużo
ostrzej niż LSD czy
amfetamina.
niemcy na tak
W Niemczech parlament uchwalił przedłożoną w sierp-
niu 2010 ustawę, która dopuszcza do sprzedaży gotowe
produkty farmaceutyczne zawierające marihuanę. Regu-
2d & hJ
Hawaje legalizują
posiadanie niewielkich ilości marihuany
G
Gubernator Arnold Schwarzenegger dał
Kalifornijczykom pod koniec swojej kadencji
prezent w postaci „Rozporządzenia 1449”, któ-
ry kwalifikuje posiadanie nie więcej niż jednej
uncji (ok. 28,5g) marihuany już nie jako prze-
stępstwo o małej szkodliwości czynu, lecz jako
wykroczenie.
cji.
Rozporządzenie to uregulowałoby również kwestie pa-
cjentów i ich „caregiver” (ludzi, którzy uprawiają kono-
pie dla ciężko chorych pacjentów).
Przodkowie na haju
Już 4000 lat p.n.e. w Europie spożywano grzyby halucy-
nogenne.
Niedawno badacze znaleźli dowody na to, że przy okazji
ceremonii religijnych w Europie już przed 6000 laty spoży-
wano grzyby halucynogenne. Informuje o tym czasopismo
„New Scientist” odwołując się do artykułu w magazynie
„Economic Botany”. Zgodnie z odkryciami badaczy moż-
liwe, że przedstawiony na malowidłach ściennych grzyb
to psilocybe hispanica, gatunek występujący na wyżynach
hiszpańskich.
Gatunek występujący w naszej szerokości geograficznej
to psilocybe azurescens.
Hawajski senat planuje wprowadzić podobne rozporzą-
dzenie. Wraz z wprowadzeniem „ustawy 1460” również
na Hawajach posiadanie nie więcej niż jednej uncji trawy
karane będzie grzywną w wysokości 100 dolarów, jednak
bez wpisu do rejestru osób karanych i innych konsekwen-
10 lat za torebkę trawy
Matka dwojga dzieci skazana w Oklaho-
mie.
Również w USA nie jest bez znaczenia,
gdzie się pali. Podczas gdy w Kalifornii czy
na Hawajach można obawiać się jedynie kary
grzywny, istnieją również inne stany, w któ-
rych każdy chciałby mieć przed sobą polskiego bądź też
bawarskiego sędziego, gdy zostanie złapany posiadając
przy sobie kilka gramów marihuany.
W miejscowości Taft w stanie Oklahoma kobieta została
skazana na dziesięć lat pozbawienia wolności, ponieważ
kupowała trawę o wartości 31 dolarów od tajnego pośred-
nika.
za olej do sałatek?
Kliniczne zastosowanie lekarstw
W
D
Nowy York:
N
W
M
679012221.021.png 679012221.022.png 679012221.023.png 679012221.024.png 679012221.025.png 679012221.026.png 679012221.027.png 679012221.028.png 679012221.029.png 679012221.030.png 679012221.031.png 679012221.032.png 679012221.033.png 679012221.034.png
 
Spliff Gazeta Konopna
Medycyna
5
a choroba Parkinsona
Wpływ przemiany materii wątroby na
interakcje między marihuaną a lekami.
autor: Franjo Grotenhermen
Wątroba jest centralną jednostką odpowiedzialną za odtruwanie organizmu. Wiele przyjmowanych
przez nas substancji, takich np. jak kannabinoidy i lekarstwa są tutaj przetwarzane, modyikowane i
przed wydaleniem poprzez jelita lub nerki przetwarzane na nieaktywne cząsteczki. W przypadku THC
powstaje w pierwszej kolejności 11-Hydroksy-THC (11-OH-THC), który działa mniej więcej tak samo
jak wyjściowe THC. W następnej kolejności powstaje 11-nor-9-karboksy-THC, który w żaden sposób
nie oddziałuje na psychikę ludzką, stąd też często nazywany jest nieaktywnym produktem przemiany
materii.
autor: Franjo Grotenhermen
Działanie marihuany na osoby cierpiące na chorobę Parkinsona zostało pierwszy raz poddane
badaniom w roku 2002 na uniwersytecie w Pradze (Czechy). Wyniki dotychczasowych badań nie
pozwalają jednoznacznie stwierdzić, jak dalece skuteczne jest stosowanie marihuany w przypadku
tej choroby. Jednak liczba wskazówek stare rośnie.
Choroba Parkinsona, zwana wcześniej
drżączką poraźną, jest powoli postępu-
jącą zwyrodnieniową chorobą układu
nerwowego, podczas której obumiera-
ją komórki nerwowe znajdujące się w
pewnym obszarze zwanym istotą czarną (sub-
stantia nigra), które zwykle są odpowiedzialne
za produkowanie neuroprzekaźnika, jakim jest
dopamina. Choroba prowadzi zatem do niedo-
boru dopaminy w pewnych obszarach mózgu,
co ma przede wszystkim niekorzystny wpływ
na funkcjonowanie mięśni. W rezultacie docho-
dzi do zahamowania aktywności motorycznej w
korze mózgowej. Do najistotniejszych objawów
należą: sztywność mięśniowa, spowolnienie i
zubożenie ruchów (bradykinezja), drżenie spo-
czynkowe (tremor) oraz zaburzenie postawy
ciała (niestabilność postawy). Oprócz tego mogą
pojawić się inne objawy, takie jak np. zaburzenia
psychiczne oraz spowolniony przebieg procesów
myślowych. W większości przypadków przyczy-
na choroby nie jest znana. Podstawową terapią
w przypadku choroby Parkinsona jest przyjmo-
wanie brakujących dawek dopaminy w formie
L-Dopa (levodopa) lub aktywacja receptorów
dopaminy przez zw. antagonistów dopaminy.
Prowadzi to do zwiększenia stężenia dopaminy
w mózgu. Jak dotąd nie jest znana żadna terapia,
która mogłaby np. spowolnić postępowanie cho-
roby. Od lat 90. dużym powodzeniem cieszy się
również zastosowanie neurostymulacji (DBS),
wpływającej na aktywność motoryczną pacjenta.
Wszystkie rodzaje terapii niosą ze sobą pewne
ryzyko. Częstym i niezwykle dokuczliwym skut-
kiem ubocznym terapii przy użyciu L-Doba czy
antagonistów dopaminy są zw. zaburzenia hi-
perkinetyczne (dyskinezy indukowane L-Dopą),
bardzo trudne w leczeniu.
Podczas badań na uniwersytecie w Pradze 630
chorym cierpiącym na chorobę Parkinsona roze-
słano ankiety, z których 339 otrzymano z powro-
tem. Wśród pacjentów, którzy wypełnili ankietę,
25% podało, iż przyjmuje marihuanę w ramach
terapii. Większość z nich przyjmowała ją doust-
nie w postaci świeżych lub wyschniętych liści.
Ok. połowa pacjentów (46%), którzy spróbowali
marihuany, przyznała, iż objawy ich choroby zo-
stały złagodzone. Zmniejszyło się drżenie mięśni
(u 31%), spowolnienie ruchów (45%), sztywność
mięśniowa (38%), a u niektórych zaburzenia ru-
chowe wynikające z przyjmowania leku Levodo-
pa. Poprawa nastąpiła średnio po 1,7 miesiąca
(ok. 7 tygodni) od rozpoczęcia terapii marihu-
aną. Pacjenci stosujący marihuanę przez co naj-
mniej trzy miesiące częściej zgłaszali pozytywny
wpływ terapii niż pacjenci, którzy próbowali ko-
nopi od względnie krótkiego czasu.
Dwa badania kliniczne, dwunastotygodniowe
badanie z roku 1998 z wykorzystaniem Nabilo-
nu, syntetycznej pochodnej THC, przeprowa-
dzone u 24 pacjentów oraz czterotygodniowe
badanie z roku 2004, w który wzięło udział 19
pacjentów otrzymujących ekstrakt z konopi, nie
wykazały żadnych pozytywnych efektów na
objawy u leczonych pacjentów z chorobą Parkin-
sona. Być może okres terapii oraz obserwacji był
zbyt krótki, aby osiągnąć rezultaty terapeutycz-
ne. W przypadku innych schorzeń terapia przy
użyciu THC lub marihuany przynosi pierwsze
rezultaty przeważnie w przeciągu godzin lub
dni, zatem choroba Parkinsona może być w tej
sytuacji przypadkiem szczególnym. W zeszłym
roku włoskie badania wykazały, że poziom
anandaminu, kannabinoidu produkowanego
przez organizm ludzki, jest w płynie mózgowo-
-rdzeniowym u pacjentów z chorobą Parkinsona
dwukrotnie wyższy w porównaniu z osobami
zdrowymi. Po terapii lekiem Levodopa poziom
został doprowadzony do normy. Naukowcy
przypuszczali, że wzrost stężenia anandamidu
przedstawia mechanizm kompensacyjny, któ-
ry pojawia się w trakcie choroby i ma na celu
rekompensatę braków dopaminy, a zatem jest
swego rodzaju próbą samoleczenia podejmowa-
ną przez organizm.
Pewna lekarka opowiedziała mi niedawno o
skutecznej terapii jednego ze swoich pacjentów
przy użyciu THC. Również u tego chorego efek-
ty dało się zaobserwować dopiero po kilku tygo-
dniach, gdy już zastanawiano się, czy nie należa-
łoby przerwać terapii. Istnieją zatem wskazówki,
że terapia przy pomocy THC wzgl. marihuany
warta jest wypróbowania. Należy jednak uzbroić
się w cierpliwość, zanim będą widoczne pierw-
sze rezultaty.
Te reakcje chemiczne przyspieszane są przez
pewne enzymy, które przede wszystkim
znajdują się w wątrobie . Enzymami tymi są
proteiny, wspomagające reakcje chemiczne. W
wątrobie znajduje się całą grupa specyicznych
enzymów, których zadaniem jest rozkładanie
lekarstw, trucizn i innych substancji. Enzymy te
noszą tak enigmatyczne nazwy jak np. CYP3A4
czy CYP2C9. Te dwa enzymy są najważniejsze,
jeśli chodzi o rozkład kannabinoidów. Istnieją
również inne enzymy z grupy CYP.
do rozkładu tego samego enzymu (CYP3A4).
Bardziej prawdopodobne zdaje się być jednak,
że kombinacja ta miała niepożądany wpływ
na serce i układ krążenia (spadek ciśnienia,
przyspieszenie pulsu), co w konsekwencji
doprowadziło do zawału.
Holenderscy naukowcy przeprowadzili w
2007 roku badania u 24 pacjentów chorych
na raka, które miały na celu stwierdzić, czy
przyjmowanie marihuany ma wpływ na terapię
przy użyciu dwóch środków stosowanych w
terapii nowotworowej (irinotecan i docetaxel),
których rozkład przebiega z wykorzystaniem
enzymów z grupy CYP3A. Przez kilka dni
pacjenci przyjmowali marihuanę w postaci
herbaty (200ml dziennie), przy czym jeden
gram substancji był rozrabiany w jednym litrze
wody, po czym przez kilka dni zaprzestawano
podawania im herbaty. Badania wykazały, że
zastosowanie marihuany nie miało istotnego
wpływu na wydalanie i stężenie obydwu leków.
Naukowcy wywnioskowali z tego, że marihuana
może być podawana równocześnie z tymi lekami
bez potrzeby specjalnego dopasowania jej dawki.
W innym badaniu ze Stanów Zjednoczonych,
przeprowadzonym w roku 2002, wynika,
że palenie lub doustne przyjmowanie
THC nie ma wpływu na przemianę leków
antyretrowirusowych, które są przyjmowane w
czasie infekcji wirusem HIV. Z tych wyników
naukowcy wyciągnęli wniosek, że zastosowanie
marihuany wzgl. kannabinoidów nie wpływa na
skuteczność leków antyretrowirusowych.
Jeśli dwie substancje potrzebują tego samego
enzymu, może się zdarzyć, że rozkład będzie
przebiegać wolniej, niż gdyby w organizmie
znajdowała się tylko jedna substancja.
Na przykład równoczesne przyjmowanie
popularnego leku na choroby serca (diltiazem)
i często stosowanego leku przeciwdepresyjnego
(imipriamin) prowadzi do tego, iż imipriamin
jest rozkładany wolniej i jego stężenie we krwi
jest wyższe, niż można by oczekiwać przyjąwszy
daną dawkę. Jednak wielu lekarzy nie zdaje sobie
z tego sprawy. W przypadku takich interakcji
może dojść do niechcianego przedawkowania.
Przy równoczesnym przyjmowaniu wielu leków
sytuacja może wymknąć się spod kontroli nawet
ekspertom.
Wiadomym jest, że przyjmowanie wysokich
dawek kannabidolu (CBD) może spowolnić
rozkład THC, ponieważ obydwa kannabinoidy
potrzebują do rozkładu tego samego enzymu.
Nie ma to jednak miejsca w przypadku dłuższego
stosowania, ponieważ może dojść do zw.
indukcji enzymatycznej. Oznacza to, że z czasem
zwiększa się stężenie potrzebnego enzymu,
którego ilość w pewien sposób dopasowuje się
do zapotrzebowania. Wtedy stężenie enzymu jest
wystarczające, nawet jeśli stosowane są wysokie
dawki CBD. Należy pamiętać również o tym, iż
może dojść do interakcji między kannabinoidami
oraz innymi lekami, jeśli do rozkładu potrzebują
one tych samych enzymów. Na przykład w 2002
roku został opublikowany artykuł opowiadający
o młodym mężczyźnie, który stosował viagrę
w połączeniu z marihuaną, co doprowadziło
u niego do zawału serca. Autorzy spekulowali
wtedy, czy marihuana mogła zwiększyć działanie
viagry (sildenail), ponieważ kannabinoidy
oraz środki zwiększające potencję potrzebują
W obydwu badaniach dotyczących leków
stosowanych w terapii nowotworowej i terapii
AIDS stosowane względnie małe dawki THC
wzgl. marihuany. Stąd też wyniki te nie dotyczą
przypadków większego spożycia marihuany.
Większość interakcji kannabinoidów z innymi
lekarstwami nie wynika jednak ze wspólnej
przemiany materii w wątrobie, lecz z podobnego
lub przeciwstawnego działania. Równoczesne
stosowanie marihuany oraz opiatów zwiększa
ich działanie przeciwbólowe, a dodatkowo
marihuana łagodzi nudności wywoływane
przez opiaty. Stąd kombinacja opiatów i
kannabinoidów jest jak najbardziej odpowiednia
w przypadku terapii chronicznych bólów.
ReKlaMa
Marihuana
C
679012221.035.png 679012221.036.png 679012221.037.png 679012221.038.png 679012221.039.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin