spliff_nr32.pdf

(5030 KB) Pobierz
679010540 UNPDF
WeRSJA oNliNe:
SpliFF.pl
Gazeta Konopna
DLa osób
pełNoleTNiCH
GAZETA
BEZPŁATNA
#32 Lipiec/Sierpień 2011
Najnowsze badania wykazały, że aktywny składnik
marihuany znany jako tetrahydrokannabinol (THC)
może obniżyć ryzyko utraty wagi i niedożywienia u
pacjentów w zaawansowanym stadium raka.
Można zmienić sposób oświetlania powierzchni,
co w przypadku małych pomieszczeń optymalizuje
wydajność oświetlenia, a w przypadku większych
pomieszczeń umożliwia wręcz zredukowanie liczby
lamp i tym samym zużycie prądu.
W dzisiejszych czasach nigdy dość powtarzania, że
religia powinna godzić i wiązać, nie dzielić.
na stronie 18
na stronie 7
na stronie 11
S.7 MeDYCYNA
S.8
HeMp loBBY
S.9
ZielARNiA
S.14
HYpeRReAl
S.15 KUlTURA
S.18
STReFA
Brak oiar = brak przestępstwa
Autor: kimo / Spliff
Pięć roślin konopi dla większego
bezpieczeństwa
jedna roślina na parapecie może skończyć się
przeszukaniem całego domu a tym samym
pozbawienia podstawowych praw obywatel-
skich. Drobny hodowca, nie może również
zadzwonić po policję, jeśli padnie oiarą za-
grożenia czy włamania we własnym domu, i
musi bronić się inaczej w razie problemów w
swoich czterech ścianach. Z powodu złożone-
go ustawodawstwa drobni hodowcy karani są
tak samo jak dilerzy.
ich do innej kategorii niż pedoile i przemyt-
nicy broni, rząd nadal zachowuje się tak,
jakby sama uprawa konopi była przestęp-
stwem wielkiej wagi i broni się przed jedno-
znacznym zdeiniowaniem różnicy między
samo-zaopatrującym się hodowcą a posia-
daczem całej plantacji. Podejmowane przez
nasze państwo próby konfrontacji z tym, do
niedawna jeszcze zupełnie nieznanym feno-
menem, za pomocą wszelkich dostępnych
środków zamiast znalezienia racjonalnego
rozwiązania, jest wypowiedzeniem wojny
wielu obywatelom pozbawionym zupełnie
wszelkiej energii przestępczej. „No victim –
no crime”, jak to się mówi po angielsku.
W Czechach i w Holandii pięć
sadzonek nie stanowi problemu.
Również na Ukrainie i w Szwajca-
rii nie przeszkadza nikomu nawet
dziesięć roślinek. Austria jest podzie-
lona, przy czym wschód jest o wiele bardziej
liberalny niż zachód. Kary za posiadanie kilku
roślin są jednak o wiele mniejsze niż w Polsce,
a posiadanie sadzonek celem aromaterapii
jest nawet legalne. Również Belgia przymyka
oko, jeśli na balkonie nie stoją więcej niż trzy
rośliny. Właściwie wszystkie kraje, które po-
czuwają się do prowadzenia polityki narkoty-
kowej podążającej z duchem czasu, a nie tylko
ślepej prohibicji, nie karzą drobnych hodow-
ców konopi bardziej srodze niż tych, którzy od
czasu do czasu zapalą sobie jointa. Jedynie w
Polsce nikt nie chce pomóc tym, którzy chcie-
liby się sami zaopatrywać, pozwalając im na
choćby kilka doniczek. Również w roku 2011
Nawet będąc pacjentem medycznej marihu-
any grozi Tobie taki sam wyrok jaki dostał by
diler, uprawiający swoje krzaki na sprzedaż
!!! Z drugiej strony nie przestaje rosnąć liczba
samo -zaopatrujących się konsumentów ma-
rihuany, czy to w celach medycznych czy to
dla własnej przyjemności. Coraz więcej ludzi
z różnych przyczyn chce uniknąć kontaktu z
czarnym rynkiem, nawet jeśli jest to dla nich
bardziej niebezpieczne niż zwykły kontakt z
dilerem. Jednak zamiast utorować im drogę,
która przynajmniej w obliczu prawa zaliczy
Tak samowolne postępowanie ze strony pań-
stwa musi mieć swoje skutki. Powtarzanie
ciągle tego samego błędu nie może być bez-
karne. Pewnego dnia wielu będzie żałować,
że wcześniej nie chcieli posłuchać. Do tej pory
marihuana będzie rosnąć dalej, nie ważne czy
legalnie czy nie.
Nie jesteśmy sami
Autor: Maciej Kowalski
Ostatnio opublikowany został z wielką pompą raport nawołujący do reformy, sygnowany przez byłych przywódców Wielkiego
Świata. Poparli nas najwyższego szczebla politycy, przedstawiciele organizacji międzynarodowych, artyści, biznesmeni...
Polityka narkotykowej przestała być tematem tabu.
Chociaż w Polsce aktywi-
stom pro-legalizacyjnym
wciąż grożą nieprzyjemności
ze strony tak społeczeństwa
jak i organów ścigania, sprawa
przestała być problemem niszowym. O
konieczności zmiany polityki narkoty-
kowej mówią dziś nie tylko rastafarianie,
hiphopowcy i podstarzali hipisi. Pierw-
sze zdanie raportu - “Wojna z narkoty-
kami zawiodła” - trafiło do światowych
serwisów informacyjnych i powtórzone
zostało przez czołowe media.
Włączenie się do walki o racjonalną po-
litykę narkotykową znanych nazwisk to
bardzo ważny krok. Mamy nadzieję, że
uruchomi to falę wychodzenia zwolen-
ników liberalizacji z szafy. Na razie na
“coming out” odważyli się praktycznie
tylko byli przywódcy. Najwyższa pora,
aby w ich ślady poszli urzędujący poli-
tycy.
Kogo więc konkretnie mamy (m.in) w
swoich szeregach?
byłych ludzi ONZ: Louise Arbour, Asma
Jahangir i Thorvald Stoltenberg.
George P. Shultz - były sekretarz stanu
USA w administracji Reagana - odpo-
wiednik naszego Radka Sikorskiego.
Wcześniej sekretarz skarbu (Minister
Finansów) pod Nixonem – jednym z
ojców wojny z narkotykami. Członek
Partii Republikańskiej, której hobby jest
regularne zaostrzanie przepisów. Cu-
downe nawrócenie?
Fernando Henrique Cardoso, César Ga-
viria, Ernesto Zedillo i Ruth Dreifuss
- byli prezydenci Brazylii, Kolumbii,
Meksyku i Szwajcarii.
Kofi Annan - przez 10 lat Sekretarz Ge-
neralny ONZ, laureat Pokojowej Nagro-
dy Nobla. Oprócz niego, do petycji do
obecnego Sekretarza Generalnego ONZ
Ban Ki-moona dołączyło się jeszcze troje
ciąg dalszy na str. 3
W
C
679010540.047.png 679010540.053.png 679010540.054.png 679010540.055.png 679010540.001.png 679010540.002.png 679010540.003.png 679010540.004.png 679010540.005.png 679010540.006.png 679010540.007.png 679010540.008.png
 
2
Spliff Gazeta Konopna
Newsy
679010540.009.png 679010540.010.png
 
Spliff Gazeta Konopna
Newsy
3
Nie jesteśmy sami
Górnicy z Chile
palili marihuanę
Autor: BBR
Chilijscy górnicy uwięzieni w ubiegłym roku przez 69 dni
700 m pod ziemią palili marihuanę, którą przemycali
członkowie ich rodzin, wrzucając ją listach przez szyb
komunikacyjny.
Ostatnio opublikowany został z wielką pompą raport nawołujący do reformy, sygnowany przez byłych przywódców Wielkiego
Świata. Poparli nas najwyższego szczebla politycy, przedstawiciele organizacji międzynarodowych, artyści, biznesmeni...
Polityka narkotykowej przestała być tematem tabu.
Informację ujawnił dziennikarz New York Times’a
– Jonathan Franklin w swojej książce „33 ludzi”.
Górnicy palili jointy chcąc się zrelaksować i obniżyć
doskwierający im wysoki poziom stresu. Dostęp do
cannabis miała jednak tylko część z nich, co sprawi-
ło, że sytuacja w grupie stała się konfliktowa.
Niewielkie ilości narkotyku krążące w społeczności wy-
wołały jeszcze większe napięcie. Powodowały zazdrość
i zagrażały panującym w uwięzi zasadom współżycia
– pisze Franklin.
Górnicy zamykali się w małych grupkach w toalecie. Pa-
lili w bezpiecznej odległości od pozostałych, sądząc, że
wystarczy, by po wszystkim każdy z nich zapalił papie-
rosa. Pozostali jednak domyślili się wszystkiego, po tym
jak jeden z górników – Samuel Avalos zauważył, że część
z jego kolegów zachowuje się podejrzanie.
Kiedy wdziało się pięciu z nich zamykających się w toa-
lecie wiadomo było, co tam robią. Wiedzieliśmy, że palą
marihuanę, ale nigdy nawet nie zaoferowali mi macha.
Przeszukiwaliśmy wszystko, by znaleźć chociaż gwizdek
– mówił Avalos.
Stres potęgowało towarzyszące im napięcie seksualne.
Górnicy prosili o gumowe lalki, które pomogłyby go
zredukować, jednak lekarze obawiali się, że mogłoby to
doprowadzić do rywalizacji i kłótni pomiędzy nimi, co
na tak małej przestrzeni uznano za dość ryzykowne. Za-
miast tego dostarczano im materiały pornograficzne, któ-
re miały pomóc uwięzionym w przetrwaniu.
Javier Solana - kolejny emerytowany polityk wielkie-
go kalibru, wieloletni wysoki przedstawiciel do spraw
wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii
Europejskiej.
George Papandreou - jedyny urzędujący polityk w Ko-
misji. Premier Grecji, która prawde powiedziawszy ak-
tualnie bardziej zajęta jest bankrutowaniem niż reformą
polityki narkotykowej.
Sir Richard Branson - barwna postać świata biznesu - mul-
timilioner, poszukiwacz przygód, założyciel grupy Virgin,
człowiek renesansu. Osoba, która obok Georga Sorosa i jego
Open Society Institute, dostarcza niezwykle istotnego wspar-
cia finansowego dla działalności społecznej (w tym inicjaty-
wom na rzecz racjonalnej polityki narkotykowej).
Mario Vargas Llosa i Carlos Fuentes - dwaj głęboko zaanga-
żowani w życie publiczne południowoamerykańscy pisarze.
Jeden już z Noblem, drugi na razie bez.
Paul Volcker - facet, który mrugnięciem oka potrafił wywo-
łać euforię lub kryzys na giełdzie. Amerykański odpowiednik
naszego szefa NBP. W czasie swojej kariery wydrukował try-
liony dolarów.
Towarzystwo zacne. Jakby nie patrzeć, wyższa od przeciętnej
liczba Nobli na głowę. Przedstawiciele zarówno USA i Euro-
py, jak i krajów rozwijających się; krajów produkujących nar-
kotyki i je konsumujących; polityków, artystów, biznesmenów
- wszystkiego po trochu, nikogo nie zabrakło. Oczywiście
poparcie tak wpływowych osób cieszy niezmiernie. Nasuwa
się tylko pytanie: dlaczego, do cholery, nie mogli tego zrobić
5-10 lat wcześniej, kiedy byli u władzy i ich słowa mogły z
łatwością obrócić się w czyn? Czy nastąpiło jakieś nagłe, zbio-
rowe oświecenie?
Czy naprawdę szef wszystkich szefów w organizacji, która
usankcjonowała globalną prohibicję i która wiąże ręce krajom,
chcącym poczynić bardziej odważne reformy, nie mógł dać
wyrazu swojego poparcia dla reformy wcześniej? Kto, jeśli nie
Minister Spraw Zagranicznych USA, ma coś do powiedzenia
na temat prowadzonych za jego urzędowania masowych li-
kwidacji upraw koki i maku w Ameryce Łacińskiej?
Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tej zagadki zdaje
się być poprawność polityczna i konieczność przypodobania
się opinii publicznej, wyborcom i grupom interesu. Premier
Luksemburga mawia, że wszyscy wiedzą, co należy zrobić,
tylko nikt nie wie jak zostać potem ponownie wybranym. Jak
pokazało ubiegłoroczne referendum w Kalifornii, nawet bar-
dziej otwarte i postępowe społeczeństwa mają jeszcze problem
z zaakceptowaniem “oczywistej oczywistości” - konieczności
reformy polityki narkotykowej. Otwarte poparcie dla liberali-
zacji i racjonalizacji podejścia do narkotyków, na które panie
i panowie z komisji mogli sobie pozwolić dzisiaj, byłoby poli-
tycznym samobójstwem podczas piastowania urzędu.
Treśc samego raportu zawiera jasno sformułowany przekaz,
za którymi Spliff postuluje od wielu lat:
Całkowita dekryminalizacja - odejście od kar więzienia dla
użytkowników
Powszechne programy redukcji szkód - wymiana igieł, po-
mieszczenia iniekcyjne, kontrolowana dystrybucja heroiny,
metadon
Eksperymenty w dziedzinie legalizacji, szczególnie w stosun-
ku do konopi
Traktowanie uzależnienia jak choroby zamiast przestępstwa
Nie należy się spodziewać nagłych, rewolucyjnych zmian -
Waszyngton z miejsca odrzucił wnioski Komisji powołując się
na pokrętną statystykę. Polska też nie będzie się oglądać na
jakichś zagranicznych Noblistów - mamy przecież Ministra
Kwiatkowskiego, który wie lepiej. Aktywistom konopnym na
całym świecie będzie jednak zdecydowanie łatwiej prezento-
wać swoje racje, mogąc powołać się na poparcie Kofiego An-
nana i Javiera Solany.
Źródło: www.dailymail.co.uk
Przeczytaj !
Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie do zażywania
narkotyków. Nadużywanie marijuany może powodować poważne szkody
zdrowotne i społeczne. Doświadczenie pokazuje jednak, że bez względu
na status prawny zawsze znajdą się ludzie gotowi z nią eksperymentować.
Redakcja Gazety Konopnej – SpliFF dokłada wszelkich starań, by
obok publikowania informacji dotyczących wykorzystania konopi,
rozpowszechniać podstawowe fakty umożliwiające redukcję szkód
zdrowotnych, społecznych i prawnych, które mogą powstać w wyniku
jej stosowania. Jesteśmy członkiem eNCoD – europejskiej Koalicji dla
Racjonalnych i efektywnych polityk Narkotykowych oraz Deutscher Hanf
Verband (Niemiecki Związek Konopny).
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie dla polaków
żyjących na terenie Unii europejskiej.
Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam.
Zawarte w publikowanych tekstach poglądy autorów niekoniecznie
muszą odpowiadać poglądom redakcji.
Gazeta dla osób powyżej 18 lat.
Stopka
Redakcyjna
ReKlAMA
Wydawca:
eurolistek lTD.
Rykestr. 70
10405 Berlin
mail: biuro@spliff.com.pl
Redakcja:
Wojciech Skura (wojtek@spliff.pl)
Współpraca:
BBR, Ciach, Maciej Kowalski, Sebastian Daniel, Sławomir Gołaszewski,
Kimo, 2d, R-Man, dr med. Franjo Grotenhermen, HC4l
Fundacja Więcej przestrzeni, inicjatywa Konopie.info, hyperreal.info,
Konoptikum, Hanf Journal, Konopravda, Wolne Konopie Szczecin,
Wolne Konopie Zielona Góra, Wolne Konopie lublin,
Graika:
Tomasz S. Kruk (graik@spliff.com.pl)
Foto: redakcja, Toudy, internet, pM
Dystrybucja:
biuro@spliff.com.pl
Druk:
Union Druckerei Weihmar GmbH
Reklama:
emmi@spliff.com.pl
r edakcja G azety k onopnej s pliff poszukuje nowych autorów oraz tekstów ,
szczególnie z zakresu medycznych i przemysłowych zastosowań c annabis i
profesjonalnej uprawy . z głoszenia prosimy przysyłać na adres redakcja @
spliff . com . pl
I
J
679010540.011.png 679010540.012.png 679010540.013.png 679010540.014.png 679010540.015.png 679010540.016.png 679010540.017.png 679010540.018.png 679010540.019.png 679010540.020.png 679010540.021.png
 
4
Spliff Gazeta Konopna
Newsy
Szybka notka z Marszu Wyzwolenia Konopi 2011
Warszawa
“Kolejni działacze legali-
zacyjni zatrzymani w czasie
marszu. Dr Klinowski przed
kilkoma godzinami opuścił
Komendę na Wilczej. przy-
czyna zatrzymania: przeby-
wanie w pobliżu osób (!) podejrzanych
o posiadanie narkotyków. Klinowski
został zatrzymany pod pKiN w Wa-wie,
na 3 godziny przed planowaną demon-
stracją, w czasie rozdawania ulotek
zawierających kompendium wiedzy
na temat praw osób podejrzewanych
o posiadanie narkotyków i zatrzyma-
nych z nimi. po kontroli osobistej do-
konanej w miejscu publicznym został
przewieziony na posterunek i po ok.
godzinie zwolniony. Klinowski konty-
nuował akcję ulotkową. W tym czasie
Janusz palikot publicznie palił jointa
na placu Bankowym. policja nie inter-
weniowała. Zatrzymanie Klinowskiego
oraz lawet przygotowanych przez or-
ganizatorów na marsz uniemożliwiło
m.in. wręczenie petycji skierowanej
do Komendanta Głównego policji od
uczestników marszu, wzywającej do za-
przestania bezprawnych działań doko-
nywanych w imię walki z narkomanią.”
pozdrawiam-- Dr Mateusz Klinowski
Katedra Teorii prawa Wydziału prawa
i Administracji UJ / polska Sieć poli-
tyki Narkotykowej
źródłó: http://www.facebook.
com/pages/Mateusz-Klinowski-
Blog/120757174604982
600 balonów z
nasionami konopi
w środku.
Poznań
Autor: piotr foto: 2d
Ludzie, plakaty,
spoty reklamowe,
artyści... Autor / foto: piotr
Warszawa
Na początku maja tego roku odbył
się Poznański Marsz Wyzwole-
nia Konopi i jak co roku żądania
były zrozumiałe dla wszystkich -
Uwolnić Konopie !! Do Poznania
dotarłem wczesnym porankiem, a
pogoda dopisała, a przecudne słońce świe-
ciło przez cały dzień. Po krótkim spacerze
uliczkami Poznania na Starym Mieście, uda-
łem się pod Operę, by razem z tłumem osób
zebranych wyrazić swój sprzeciw wobec
prohibicyjnej polityki narkotykowej. Miejsce
idealne, pełne różnorodnych, wiosennych
barw kwiatów, otoczone zieloną polaną, na
której już od południa zbierali się zwolen-
nicy legalizacji konopi, jak i Panowie mun-
durowi, którzy będąc przyjaźnie nastawieni,
dbali o Nasze bezpieczeństwo na Marszu. O
godzinie 14:00 w raz z lawetą/samochodem
(dalej zwanym: Scena)pojawiła się ubrana w
żółte irmowe koszulki Poznańska Inicjaty-
wa Konopna www.konopie.info, która zor-
ganizowała całą paradę. Zaczęły się przygo-
towania, ubieranie sceny, nadmuchiwanie
balonów helem i wypełnianie ich nasionami
w ramach akcji „Nasionko do Nieba”, roz-
mowy z mediami, Policją czy też politykami
i artystami. Rąk do pracy nie zabrakło, akty-
wiści jak silna fala zalali nas swoją pomocą,
a więc balony nadmuchane, lagi rozdane,
scena ubrana, krzykaczka w dłoń i można
ruszać. Marsz rozpoczął się przedmową
organizatora, który ze sceny wypowiedział
postulaty skierowane do rządzących w tym
kraju, także i w tym miejscu Poznański arty-
sta DonGóraLesko poparł całą akcję i jedno-
cześnie zgłosił swój sprzeciw wobec istnieją-
cemu prawu.
prohibicji. W drodze do „mety” wszyscy do-
brze się bawili tańcząc, śpiewając, paląc zie-
le. Flagi wymachiwane były ku górze tak, by
z daleka Nas widziano, obsługa Marszu pil-
nie strzegła porządku nawołując krzykaczką
na nieznośnych uczestników „spacerujących
na skróty po trawie.” Po dotarciu na Plac
Wolności większość „zmęczonej” młodzieży
usiadła na schodach, gdzie rozstrzygnął się
konkurs” POKAŻ SWÓJ TRANSPARENT”
oraz na” NAJLEPSZE NOWE HASŁO MAR-
SZU”, publiczność głosowała, nagrody i
prezenty zostały rozdane. Na koniec demon-
stracji usłyszeliśmy dużo dobrych słów od
organizatorów, podziękowań dla Policji i
symbolicznie, tak na pamiątkę ludzi skaza-
nych za susz konopny, wypuściliśmy do nie-
ba 600 balonów z wieloma nasionami konopi
w środku. Miejmy nadzieję, że nasionka te
traią na dobrą ziemię gdzieś w cichej Polsce
i powstaną z nich dorodne rośliny.
Dnia 28 maja 2011 roku w Warszawie
po raz ósmy odbył się Marsz Wyzwo-
lenia Konopi. Jedyna myśl jaka mi do
głowy przychodzi, kiedy wspominam
całą imprezę, to cytat z tekstu pewnej
piosenki: „A miało być tak pięknie”.
Wszystko zapowiadało się rewelacyjnie: lu-
dzie, plakaty, spoty reklamowe, artyści i wielu
innych znanych i mniej znanych osób promo-
wało całe przedsięwzięcie. Nawet prezydent
Obama przyleciał! Nie ma co oczu mydlić,
wszyscy tam byliśmy i wszyscy widzieliśmy
mało demokratyczne rozkazy Panów Rządzą-
cych tym krajem. Osobiście miałem okazję
przez chwilę uczestniczyć w przygotowaniu
Marszowych scen. W sobotnie przedpołudnie
było dość pochmurno (matka natura wiedzia-
ła co się święci), ale wszyscy z uśmiechem na
twarzy biegali jak mrówki, byle tylko zdążyć
na godzinę 15:00, aby bez spóźnień i prob-
lemów z Policją wystartować z Placu Deilad
pod Pałacem Kultury i ruszyć w stronę Sejmu.
Jagiellońskiego pana Mateusza Klinowskiego,
bo przebywał w pobliżu osób podejrzanych o
posiadanie narkotyków. Był to kolejny absurd
ze strony Policji, która wszelkimi siłami dążyła
do tego, by zebrani zaprzestali manifestacji. Dr
Klinowski został bezpodstawnie przeszukany
w miejscu publicznym, a następnie przetrans-
portowany do komendy na ul. Wilczej by spi-
sać protokół. Najwidoczniej panom policjan-
tom nie spodobały się ulotki które dr Klinow-
ski rozdawał, a zawierały one kompendium
wiedzy na temat praw osób podejrzanych o
posiadanie narkotyków, czyli całą prawdę. Po
mimo wszystkich niedogodności Marsz można
zaliczyć do udanych, po raz kolejny ludzie po-
kazali swój sprzeciw dla bezmyślnego prawa,
jakie panuje w tym kraju.
Po Marszu duża część aktywistów udała się
do klubu M25 na ul. Mińskiej, gdzie odbyło się
after-party, podczas którego dużo się działo.
Można było zjeść smaczną kiełbaskę z grilla,
Po zakoń-
czeniu
większość
uczestni-
ków ro-
zeszła się
w swoje
strony mia-
sta, część
pozostała
na Placu
gdzie re-
laksowała
się wolno-
ścią. Całą
imprezę
oceniam
bardzo po-
zytywnie, spotkałem wielu ludzi walczących
o przyszłość konopi w tym kraju, doceniam
to i popieram tą walkę! Zdecydowałem się
zostać w Poznaniu noc dłużej i wybrałem
się na after-party w klubie Reset na ul.
Bóżnicza 2 (Paula dzięki za „bed and
breakfast” w Poznaniu). W poszu-
kiwaniu za klubem, w wieczornym
Poznaniu, kompletnie się zagubi-
łem i tylko jakiś głos w mojej gło-
wie podpowiedział mi, idź tam - na
skos, ten głos był to z dala unoszący
się ponad wszystkie inne dźwięki
DnB. Im bliżej byłem klubu, tym
spotykałem więcej ludzi z klima-
tem w dłoni, przed wejściem tak-
że siedziała spora grupka aktywi-
stów, dostałem bilecik i byłem w
środku. Występ rewelacja, Ictus
Sound oraz Dubside Crew dali
mocny bit dla głowy. Reasumu-
jąc pogoda dopisała, organi-
zacja bez zarzutów, wspaniali
goście, tłumy pozytywnych
ludzi no i oczy-
wiście
Wystartowali , na czele trzy radiowozy Po-
licji, migając swoimi światłami dumnie pro-
wadzali Nas przez miasto, zaraz za nimi
wolno tocząc się do przodu, pięknie ozdo-
biona scena, na której Góral dał swój występ.
W jednej chwili trawnik przed operą opu-
stoszał i cały tłum ruszył ulicami Poznania.
Wszyscy w rytm muzyki i z uśmiechem na
twarzy maszerowaliśmy ku Placu Wolności,
wykrzykując znane już hasło „Sadzić!, Palić!,
Zalegalizować!”. Pierwszym przystankiem
Marszu okazał się Sąd Rejonowy w Pozna-
niu, gdzie przed budynkiem organizatorzy
nawoływali do ludzi rządzących i sędziów o
złagodzenie kar dla więźniów skazanych za
posiadanie małych ilości suszu konopnego.
Oczywiście nie obeszło się bez incydentu,
kiedy to jeden z uczestników Marszu został
zatrzymany przez funkcjonariusza Policji,
tłum w reakcji na takie działania usiadł na
ziemię i krzycząc „Puśćcie go!”, „Uwolnić
zatrzymanych !”, pokojowo protestował,
po niespełna minucie aktywista wrócił w
szeregi i wszyscy ruszyli dalej. W powie-
trzu unosiła się cudowna słodycz palonych
jointów, mijaliśmy zwykłych ludzi, miesz-
kańców Poznania, którzy wspierając całą
akcję machali nam, bądź też dołączali się
do Marszu. Kolejnym przystankiem był
posterunek Policji na Alei Karola Mar-
cinkowskiego, gdzie prosiliśmy Policję
o zrozumienie Naszych działań, bo
może właśnie kiedyś to ich dziecko
pójdzie za kratki gdy spróbuje ma-
rihuanę. Pod posterunkiem Policji
ze swoim przemówieniem wy-
stąpił UPR-WiP, który postulo-
wał o całkowite znie-
sienie
Dużo się wydarzyło w ten dzień, nie wiem czy
o wszystkim napiszę, ale mam nadzieję, że nie
pominę spraw najważniejszych.
Na Plac dotarłem dwie godziny przed rozpo-
częciem i o umówionym czasie przyjazdu ude-
korowanych aut/scen. Ludzi było dość sporo, z
resztą już od wczesnego rana aktywiści zbiera-
li się pod Pałacem Kultury i oczywiście każdy
musiał zostać wylegitymowany lub spisany i
sprawdzony po kieszeniach, czy przypadkiem
nie mam tam „bomby”. Śmiechu warte: byłem
rewidowany trzy razy w ciągu dwudziestu mi-
nut- lekka przesada. Z każdą kolejną godziną
tłum zaczynał się niecierpliwić, standardowo
poleciało kilka haseł typu: „Sadzić, Palić, Zale-
galizować”, czy też jedno z moich ulubionych
„zmień dilera na rolnika”. Gdy dochodziła
godzina wymarszu w tłumie ludzi rozwiała
się plotka, która następnie okazała się faktem,
że Policja zatrzymała lawety do szczegółowej
kontroli, po czym znaleźli wymyślone uster-
ki i zatrzymali dowody rejestracyjne dwóch
z sześciu aut, jak się później tłumaczyło, dla
bezpieczeństwa uczestników Marszu. Bzdura!
Jeden z kierowców usłyszał tekst typu: „nawet
jeśli te tiry miałyby dwa tygodnie i wyjecha-
łyby prosto z salonu to i tak bym coś znalazł”
– bez komentarza. Tłum aktywistów ustawił
się przed ulicą Marszałkowską, gdzie ocze-
kiwał na wymarsz. Wśród manifestujących
łatwo było można dostrzec „panów po cywi-
lu”, którzy wykrzykiwali niezbyt miłe hasła,
skutecznie wciągając tłum w tę bezmyślną
agresję. Gdy pojawił się bus zastępczy, łza
stanęła mi w oku, nogi lekko się ugięły, a
ręce opadły z sił, lecz i to nie powstrzymało
ducha manifestacji, który to jeszcze z więk-
szą przyjemnością ruszył, by walczyć o swoje
prawa do konopi i wolności. Gdy tylko sprzęt
został podłączony, a głośniki umieszczone na
dachu busa, oddając pierwsze dźwięki mu-
zyki, wszyscy ruszyli szybkim i zdecydowa-
nym krokiem pod sejm. Szybkim, gdyż cała
sytuacja z zatrzymaniem lawet spowodowa-
ła półtora-godzinne opóźnienie i mieliśmy
skrócony czas na żądanie swoich praw. Cały
przemarsz odbył się dość spokojnie, choć do-
starczył wielu wrażeń. Szczególnie niezapo-
mniane były chwile, gdy Janusz Palikot przed
swoim przemówieniem na placu Bankowym
puścił z luki klika dymków, czy też przejście
w tunelu, gdzie to głos manifestujących roz-
niósł się potężnym echem na całe miasto. Gdy
tłum dotarł pod sejm, organizatorzy wyrazili
swoją opinię na temat całego zdarzenia i po-
dziękowali zebranym za tak liczne przybycie,
a zjawiło się więcej niż 10 tysięcy obywateli.
Podczas Marszu doszło do bezsensownego
zatrzymania doktora prawa z Uniwersytetu
czy tez odwiedzić stoiska irm, takich jak Pal-
To czy unikatowebonga.pl. Nie zabrakło rów-
nież stoiska Wolnych Konopi, gdzie to wielu
zainteresowanych dostało informację na temat
nowych, a także starych projektów inicjatywy.
Wielu artystów wspierających całą akcję, dało
mocny koncert. Na scenie głównej wystąpili
między innymi: Natural Dread Killaz, DJ 600V,
Ekipa Grube Jointy, Jasna Liryka, Tallib & Woj-
na & Robako, Krzak Selecta, Metrowy & Rui-
jok & Mass Cypher, Pan Borman & Difel & Si-
mon. Również na tej scenie odbyły się pokazy
dancehall, a wystąpili: Ula “AFRO” Fryc, oraz
Jiggy Vibez. Nie zapominając o scenie elektro-
nicznej, usytuowanej w drugiej części klubu,
nie omieszkam wspomnieć o następujących ar-
tystach, którzy tam wystąpili, a byli to: Sebass
(PoF Art, KBC), Vargas (Zero Rockers, CZ), Kli-
vids & Fuqa (Radom Raggajungle), D’monik &
DJ Sebo (Autonoma Kolektyw, Wrocław) i wie-
lu innych. Cała impreza trwała do wczesnego
rana gdzie już tylko nieliczni zostali, dopalając
ostatnie skręty. Po mimo wielu przykrych in-
cydentów utrudniających całe przedsięwzię-
cie, organizatorzy poradzili sobie znakomicie
i po raz kolejny marsz Wyzwolenia Konopi
przeszedł ulicami Warszawy, głosząc słowo o
legalizacji.
szczytny
cel - najważ-
niejszy punkt ma-
nifestacji. Na koniec
chciałbym osobiście po-
dziękować organizato-
rom tegorocznego Mar-
szu Wyzwolenia Kono-
pi w Poznaniu za ich
determinacje w walce
z nieskutecznym pra-
wem antynarkotyko-
wym i życzę, aby coraz
więcej ludzi „ruszyło
dupsko na Marsz”,
może wówczas wspól-
nymi siłami zdołamy
zmienić ten kraj.
K
N
D
679010540.022.png 679010540.023.png 679010540.024.png 679010540.025.png 679010540.026.png 679010540.027.png 679010540.028.png 679010540.029.png 679010540.030.png 679010540.031.png 679010540.032.png 679010540.033.png
 
Spliff Gazeta Konopna
Newsy
5
„Od Szczecina do
Opola leci chmu-
ra, chmura zioła!”
Szczecin
Autor / foto: Wolne Konopie Szczecin
Praga
Zdjęcia z MMM2011 źródło: R-Man / legalizacje
T
Tak rozpoczynający przyśpiewkę wers,
znakomicie charakteryzuje Marsz
Wyzwolenia Konopi, który 4 czerwca
przeszedł przez centrum stolicy woje-
wództwa zachodniopomorskiego.
u osób, które „z urzędu” powinny mieć nas w głę-
bokim poważaniu.
J
Jest to już czternaste spotkanie
obrońców liści konopi i jak zawsze
odbyło się w pierwszą sobotę maja.
Tradycyjnie impreza rozpoczęła się
wczesnym popołudniem na Placu
Karola. Po krótkim przemówieniu
wiedziło warsztaty “używania konopi” oraz
“konopie w normalnym życiu”.
Co do samego marszu – trasa obejmowała ścisłe
centrum miasta, jego główne skrzyżowania i ron-
da. Manifestacja rozpoczynała się na Deptaku Bo-
gusława i kończyła się na szczecińskich Jasnych
Błoniach. Dzięki wsparciu inansowemu licznych
organizacji i irm, mogliśmy sobie pozwolić na
ściągnięcie lawety oraz nagłośnienia, co na pew-
no uatrakcyjniło przemarsz. Na miejscu zbiórki o
15:00 zebrało się ponad 1,5 tysiąca osób. Rozda-
liśmy materiały promocyjne, m.in. „Splifa” oraz
ulotki „jak umknąć z jointem policji i prokuratu-
rze?”, zaapelowaliśmy także o pokojową manife-
stację, odśpiewaliśmy „sto lat” jednemu z naszych
działaczy obchodzącemu tego dnia urodziny i ru-
szyliśmy w drogę.
Cała manifestacja oraz pomysły były wspie-
rane przez muzyków takich jak: Prague Con-
spiracy, Al-Yaman lub Djs Suki, Rifraf lub
Intensywna „propaganja” rozpoczęła się około
dwóch tygodni wcześniej. Dzięki pracy miejsco-
wych aktywistów i ludzi dobrej woli na mieście
pojawiły się plakaty, vlepki oraz ulotki informu-
jące o marszu. Również na Facebooku hałas robił
się z każdym dniem co raz większy, kolejne osoby
deklarowały swój udział w tym przedsięwzięciu.
Zainteresowanie mediów przed marszem tylko
połowicznie spełniło nasze oczekiwania. „Mainst-
reamowe” media temat przemilczały praktycznie
zupełnie, natomiast dzięki lokalnym gazetom i
portalom internetowym byliśmy w stanie dotrzeć
do większej grupy potencjalnych zainteresowa-
nych.
Maszerowaliśmy ponad dwie godziny, skandując
dobrze znane hasła, u przechodniów wzbudzając
uśmiech i aprobatę. Wielu z nich przyłączało się
do nas przez całą drogę. Naturalnie kierowcy byli
wściekli, ale to żadna nowość. Wiele osób pozdra-
wiało nas z okien i balkonów swoich mieszkań. Po
dojściu na Jasne Błonia rozdaliśmy nasiona, któ-
re rozeszły się w iście ekspresowym tempie. Sam
marsz nie przyniósł żadnych negatywów – zero
zatrzymań przez policję, żadnych burd. Warto
nadmienić fakt, że na 1,5 tysiąca osób „miśki” wy-
słali piechotą tylko 4(!) swoich umundurowanych
kolegów. Myślę, że należy również podkreślić
„różnorodność” uczestników. Obok siebie masze-
rowali anarchiści, dreadziarze, punkowcy, rodzice
z dziećmi, hip-hopowcy, miłośnicy nylonowych
ubrań, kibice miejscowej Pogoni i wielu innych.
Istny miszmasz, który pozornie ciężko utrzymać
w spokoju , a jednak – udało się!
We wszelakich urzędach i miejscach, gdzie trze-
ba było załatwiać papierkowe sprawy, nie na-
potkaliśmy praktycznie żadnych trudności. Za-
równo urząd miasta, jak i policja przychylali się
do każdej naszej prośby i licznych zmian, np. w
trasie przemarszu, którą doskonaliliśmy jeszcze 3
czerwca. Słysząc o problemach w innych miastach
(szczególnie w Warszawie), byliśmy mile zasko-
czeni łatwością załatwiania wszelkich formalności
zebranych, manifestacja wolnym tempem
przeniosła się do parku Parukarka.
Z-Aires. Na pikniku w parku można było
zobaczyć całe rodziny z dziećmi oraz liczną
grupą emerytów, wszyscy byli mile widziani
w bardzo sympatycznej i radosnej atmosferze
spotkania. Dzień zakończył się w kilku pra-
skich klubach jak Matrix czy Cross.
Organizatorzy wyrazili swoje stanowisko i
opinię wyraźnie: „Jesteśmy tutaj, by demon-
strować przeciwko kryminalizacji marihuany
i ich użytkowników. Zwracamy się do rządu
o zakończeniu tej absurdalnej wojny z kono-
pią indyjską. Oddajcie Naszą Marihuanę i Po-
szanowanie Naszych Praw!! „.
Co więcej do powiedzenia? Spotkajmy się w
przyszłym roku raz jeszcze!
Słowa od organizatorów:
Robert Veverka, Legalizacje: „Jesteśmy pewni,
że około 15 000 osób, odwiedziło naszą akcję i
tu w parku Paru-
karka, a w chwili
obecnej myślę, że
pozostało ok. 10
000 osób.”
Pokojowa i radosna parada z towarzystwem
muzyki i o typowym zapachu ganji przeszła
przez centrum miasta, przez Plac Wacława,
Vinohrady i Zizkov, aż do pięknego parku
Parukarka. Obrońcy palenia konopi dla zdro-
wia i relaksu, wymachiwali lagami z hasłami
typu: „Stop Karania” czy też „Nasz Wybór „.
Tłum turystów cieszył się paradą w centrum
miasta i wykonał mnóstwo zdjęć.
Dzięki pozytywnej energii osób uczestniczących
w tym Marszu w obojętnie jakiej roli, wszystko
udało się w 100%, a My możemy planować kolej-
ne akcje.
Słowa policji:
„Mamy tu kilku-
dziesięciu poli-
cjantów i wielu
nieumundurowa-
nych, a nie zda-
rzył się nam ani
jeden nieprzyjem-
ny konlikt”
Po trzech godzinach pochód przeszedł z do-
brym nastrojem do głównego miejsca w parku
Parukarka. Parada kilku tysięcy ludzi, rozpro-
szyła się między “sklepikami konopnymi” a
polem trawy, wśród dwóch scen muzycznych
do wyboru. Podobnie jak w ubiegłym roku,
zwiedzający mogli spróbować różnych sma-
kołyków z konopi , takich jak lody czy piwo.
Pojawił się również ciekawy asortyment
odzieży i innych produktów z konopi, np.
materiały budowlane. Liczne grono ludzi od-
Organizatorzy w
ramach hepeningu
rozdawali woreczki
z zieloną herbatą
Kraków
Autor: 2d Foto: ewa Górska
Majowy Marsz Wyzwolenia Konopi w Krakowie
był niceo inny niż wszystkie poprzednie. O tyle
inny, że tym razem w pogoni za ostatnim trendem
na Błoniach zjawili się dwaj czołowi polscy Janusze,
Palikot i Korwin-Mike. Razem z liczną grupą ok.
1500 młodych ludzi nawoływali do legalizacji mari-
huany oraz reformy polskiej polityki narkotykowej. Demon-
stracja ruszyła ulicą Marszałka Józefa Piłsudskiego w stronę
Rynku Głównego. Po dojściu do celu przedstawiciele Inicja-
tywy Wolne Konopie wraz z dr. Mateuszem Klinowskim i
Januszem Palikotem złożyli w Komisariacie Policji petycje na-
wołującą funkcjonariuszy do przestrzegania „prawa i demo-
kratycznych standardów” – dotyczy to głównie nagminnego
przeszukiwania wszędzie, wszystkich pod absurdalnym za-
łożeniem, że akurat, owy delikwent/ka może mieć przy sobie
zw. „działkę trwaki narkotycznej”. Choć ostatni policjanci
poinformowali nas na swojej stronie internetowej, że złapali
groźną przestępczynie z przyrządem do konsumcji narkoty-
ków zw. „bongiem”; szczyt zacofania i ciemnota munduro-
wych osiąga granice absurdu z angieslich komedii.
zwiedzający mogli spró-
bować różnych smakoły-
ków z konopi indyjskich
O
679010540.034.png 679010540.035.png 679010540.036.png 679010540.037.png 679010540.038.png 679010540.039.png 679010540.040.png 679010540.041.png 679010540.042.png 679010540.043.png 679010540.044.png 679010540.045.png 679010540.046.png 679010540.048.png 679010540.049.png 679010540.050.png 679010540.051.png 679010540.052.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin