B. Cyrulnik - Anatomia uczuć.doc

(1253 KB) Pobierz
BORIS CYRULNIK

BORIS CYRULNIK

ANATOMIA UCZUĆ

 

Wydawnictwo W. A. B., Warszawa 1997

 

W serii z WAGĄ ukazały się:

DROGA SERCA

Dalaj Lama, Eugen Drewermann

ISTOTNEGO NIE WIDAĆ

Eugen Drewermann

CZYSTOŚĆ l BRUD

Georges Vigarello

CUDOWNE l POŻYTECZNE

Bruno Bettelheim

NADZIEJE MEDYCYNY

Jean Bernard

BORIS CYRULNIK

ANATOMIA UCZUĆ

 

WARSZAWA 1997

 

740852

 

Tytuł oryginału; Les nourritures affectwes c Editions OdiIeJacob, septembrel993

Ouvrage publie dans le cadre du Programme d'Aide i la Publication BOY-ŻELEŃSKI avec le soutien du

Ministóre francais des Affaires Etrangeres, des Seryices Culturels de 1'Ambassade de France et de

1'Institut Francais en Pologne.

Książka wydana w ramach Programu Wspierania Działalności Wydawniczej im. Boya-Żeleńskiego, z

pomocą francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Biura Radcy Kulturalnego Ambasady Francji i

Instytutu Francuskiego w Polsce. _^.__.

{'^'ł^^'^*^'"^

,' .iT <*- /^ '. \

Redakcja: Barbara Walicka Korekta: Anna Tłuchowska Redakcja techniczna: Anna Kozlows

Projekt okładki i strony tytułowej: Krzysztof Jablonowski Dustracja na okładce: MeKong, Warszawa

Wydanie I

Copyright c for the Polish edition by Agencja Wydawnicza Jacek Santorski & Co and Wydawnictwo

W.A.B.

Agencja Wydawnicza Jacek Santorski & Co

Adres do korespondencji: 03-912 Warszawa 33, skrytka pocztowa 54

Biuro: ul. Podwale 11, Warszawa, tel.,fax: 831 14 64 w. 353

Wydawnictwo W.A.B. ul. Nowolipie 9/11 00-150 Warszawa tel., fax 635 15 25 e-mail: wab@qdnetpl

Warszawa 1997

ISBN 83-87021-23-7 ISBN 83-86821-25^

CUAJ

Na czym polega problem

Mało kto zdaje sobie sprawę, że kultura zachodnia wpłynęła w istotny sposób na zachowania psów. Owe czworonogi, które od czternastu tysięcy lat towarzyszą nam w życiu codziennym i dzielą nasze losy, zaczęły się najwyraźniej uważać za "nadpsy". Przesiąknęły naszą kulturą, co wpłynęło na zmianę ich psychiki!

Psy domowe często szczekają, naśladując w ten sposób komunikaty słowne istot cywilizowanych.

Wiejskie kundle ujadają, gdy coś się wokół nich dzieje, dzikie psy zaś, bez względu na gatunek, nie szczekają wcale; wszyscy łowcy zachowują się cicho.Baczna obserwacja ich zachowań przynosi odpowiedź na od tak dawna nurtujące filozofów pytanie o znaczenie cech wrodzonych i nabytych: zwierzęta, obdarzone przekazywaną genetycznie zdolnością do szczekania, inaczej wykorzystują ją w środowisku naturalnym, a inaczej - żyjąc wśród ludzi. Przykład psów dowodzi, że ta sama cecha genetyczna może przybierać różne formy zależnie od tego, czy rozwija

się w warunkach naturalnych, czy też w środowisku, zdominowanym przez słowo.

Oczywiście życie psa przebiega inaczej niż życie człowieka, chociaż w ludzkim języku są zwroty i przysłowia świadczące o przenikaniu się obu światów. Świat zewnętrzny psa, w którym istnieją silnie działające na wyobraźnię zapachy, dźwięki wywołujące trudne do opisania wrażenia, mgliste i subtelne jak pastelowe obrazy, budzi u tych zwierząt emocje i odczucia ludzkie. Te stworzenia doznaly od nas wszystkiego, traktowaliśmy je na wszelkie możliwe sposoby. W peruwiańskich świątyniach były bóstwami, starożytni Egipcjanie przywdziewali po nich żałobę, a nasi przodkowie w epoce średniowiecza żywili do nich nienawiść, oskarżając o nieczyste związki z czarnoksiężnikami. Kochaliśmy je, obawialiśmy się ich, wykorzystywaliśmy je, wielbiliśmy, a nawet jedliśmy. Odkąd na Zachodzie uznano je za żywe dzieła sztuki, mające pobudzać naszą wrażliwość1, zaczęły się zachowywać swobodnie, z czasem coraz częściej rzucać się na ludzi, ponieważ uwierzyły w swą dominującą pozycję2. W cywilizacjach, które postrzegają je przede wszystkim jako zwierzęta zdobywające pożywienie na wielkich śmietniskach, otaczane są taką pogardą, że czują się zdominowane. Chowają więc ogon pod siebie, kładą po sobie uszy i unikają ludzi.

Takie ujęcie problemu byłoby zgodne z tendencjami Freuda, który pisał: Istnieją w człowieku

odziedziczone postawy psychiczne, przypominające instynkt zwierzęcy, i to właśnie stanowi istotę

nieświadomości^', a także: Gdyby ludzie umieli wyciągnąć właściwą naukę z bezpośredniej obserwacji

dzieci, wtedy można by było zaniechać napisania tych trzech rozpraw4. Uwaga ta zachęca do

obserwowania każdej żywej istoty w jej środowisku naturalnym, ażeby móc sobie wyobrazić świat

niezbędny dla jej istnienia.

Być może obserwacja miała tak wielu przeciwników dlatego, że jest źródłem przyjemności zmysłowej?

Niektórzy z siedemnastowiecznych filozofów byli nawet więzieni za zalecanie obserwacji bezpośredniej

jako metody badawczej. Trzeba było Laenneca w XIX wieku, aby stwierdzić, że pewne widoczne na ciele

chorego zmiany mogą być związane z procesem chorobowym zachodzącym wewnątrz organizmu.

Przedtem stawiano diagnozę lekceważąc zu-

pełnie te oznaki. Od XV wieku medycy potrafili dokładnie opisać ospę, bowiem występujące przy tej

chorobie krosty były widoczne. Nie znali jednak jej przyczyn z powodu braku mikroskopu. W tamtych

czasach było nie do pomyślenia, żeby jakiś mikroorganizm mógł zakazić większy; nikt zresztą nie wątpił,

bo dawało się to zauważyć, że epidemia zabierała tych, którzy nie byli posłuszni swym ojcom, co

wówczas uważano za pewnik. Tak oto ludzie uzyskali "dowód" na to, że każda epidemia jest karą boską5.

Ci, którzy nie lubią lub nie umieją obserwować, szukają wytłumaczenia w mitach. Należy jednak

podkreślić, że obserwacja polega nie tylko na otwarciu oczu. Żołnierze francuscy, którzy w latach 1920-26

tłumili powstanie Rifenów w Maroku, często stawali się posępni, przybici, a nawet płaczliwi. W tym okresie

lekarze wojskowi odkryli, że wiele symptomów klinicznych, wiązanych przedtem z oddziaływaniem płynów

toksycznych, można wytłumaczyć dzięki rozwojowi parazytologii. Przystąpili więc, zgodnie z logiką, do po-

szukiwania pasożyta, którego odkrycie wyjaśniłoby przyczynę depresji dzielnych wojaków.

Wyznawcy poglądu, że wiedzę zdobywa się wyłącznie przez obserwację, zapominają, że człowiek widzi

się jedynie to, co jest w stanie zobaczyć. Zmysły mylą nas do tego stopnia, że obserwacja pozbawiona

metody umożliwia nam dostrzeganie wyłącznie tego, co chcemy zauważyć. De Clerambault, mistrz i

współpracownik Jac-quesa Lacana, był jedynym wśród psychiatrów specjalistą w dziedzi-Tlie fetyszyzmu

tkanin. Kiedy popełnił samobójstwo, zwrócono uwagę, że sam kolekcjonował tkaniny oraz fotografie

dziwnych draperii6. Dostrzegał wybiórczo formy, na które był najbardziej uwrażliwiony. Jego wizja świata odtwarzała jego świat wewnętrzny. Prawdę mówiąc, perwersyjne zainteresowanie tkaninami nie istnieje, w przeciwnym razie wszystkie kobiety byłyby jego ofiarami.

Gdy niektóre mechanizmy percepcji rozregulowują się, odmiennie postrzega się świat. Alkohol uszkadza guzki Korsakowa, małe skupiska komórek, które stanowią rodzaj przekaźnika w sieci pamięciowej: w takich przypadkach nic już nie może stanowić doświadczenia dla podmiotu pozbawionego pamięci, który przeistacza się szybko w człowieka bez przeszłości.

Pod wpływem niewydolności krążenia może nastąpić uszkodzenie niewielkiej okolicy znajdującej się pod znacznych rozmiarów jądrem wzgórza: człowiek traci błyskawicznie wszelką motywację7. Osoba

dotknięta tą dolegliwością oświadcza z największą szczerością, ie życie nic nie jest warte. Jednakże wstrzyknięcie hormonów bądź pobudzenie neuroprzekaźników znajdujących się w tej strefie wystarczy, by ta sama osoba zaczęła entuzjastycznie wykrzykiwać, ze tycie jest wspaniale, jak mogtem powiedzieć, że nie warto żyć? Nastrojem, który nadaje światu koloryt uczuciowy oraz pobudza chęć życia, można bardzo łatwo  manipulować.

Wizja świata zależy więc od aparatu, za pomocą którego się go postrzega. Uszkodzenie niewielkiej

okolicy w bocznej części kory mózgowej, która zarządza obrazem, powoduje, że świat odzwierciedlany

jest z luką w zakresie informacji w tym właśnie miejscu. Jeżeli owa "dziura" znajduje się na szczycie płata potylicznego, informacje wzrokowe są prawidłowe, jednakże nie przekształcają się w obraz. Osoba z  takim defektem, mimo że wcale nie jest niewidoma, nie widzi niczego!

Mowa, którą tak nam trudno zdefiniować, choć wciąż wypowiadamy na jej temat masę słów, może nagle zostać zahamowana, gdy część mózgu w okolicy skroniowej zatraci zdolność organizowania dźwięków w słowa. Osoba dotknięta tym schorzeniem nie jest głucha, lecz dźwięki wypowiadanych słów nic dla  niej nie znaczą.

Nawet pojęcie tak abstrakcyjne jak czas przestaje być doznaniem w znaczeniu zmysłowym, gdy

uszkodzenie szczytu płata czołowego uniemożliwia antycypację8. Osoba taka żyje w ciągu czasu

teraźniejszego, gdzie nic nie nabiera właściwego sensu. Nic już jej nie niepokoi, ponieważ nie musi się

obawiać przyszłości.

Prosta obserwacja dostarcza więcej informacji o osobowości obserwatora niż o przedmiocie

obserwowanym. Ci, którzy obsesyjnie wszystko podają w wątpliwość, gromadzą tak dużo znaków, że w

końcu wszystko im się gmatwa. Inni, mniej dociekliwi czy bardziej nerwowi, zadowalają się postrzeżeniem dwóch lub trzech wskazówek, na podstawie których budują poetyckie uogólnienia. Ludzie przewrotni wylapująjakiś szczegół, który pozwala im kpić z kolegów i upokarzać ich, podkreślając ich niewiedzę9-

Ci, którym obserwacja sprawia przyjemność, uważają, że tym, co przyciąga uwagę, jest odmienność.

Informacja stereotypowa usypia inteligencję, potwierdzając tylko to, co już jest wiadome. Dlatego właśnie metody porównawcze ułatwiają zrozumienie. Innowacja wymaga zdolności do niezwykłych skojarzeń, umiejętności poetyzowania, które jednocześnie zadziwia i pobudza. Pewność jest przeciwieństwem myśli, intelektualną monotonią.

Opis świata zwierzęcego i porównywanie go ze światem ludzkim stanowi zbiór pobudzających umysł

asocjacji. W żadnym przypadku nie może być mowy o ekstrapolacji, a tym bardziej o próbie sprowadzenia człowieka do poziomu zwierzęcia. Wręcz przeciwnie: odkrywanie na nowo świata zwierzęcego poprzez kontrast uwypukla odrębność człowieka.

Zwierzęta mają nieprawdopodobnie wręcz wyostrzone zmysły. Przetwarzają odbierane bodźce we freski10 obrazujące świat, co ukazuje nam, że każda istota żyjąca, mimo że zbudowana jest z materii, owej materii się wymyka. Co w takim kontekście można powiedzieć o człowieku, wytwórcy znaków, który sam wymyśla świat, ażeby go lepiej postrzegać?

Metoda porównawcza pozwala opisywać świat, w którym żyjemy, tak jakbyśmy mogli oderwać się od

siebie i obserwować się z zewnątrz. Oczywiście to tylko sztuczka, jest ona jednakże twórcza,skoro dzięki użyciu tej właśnie metody skonstruowano teleskop, mikroskop i inne instrumenty badawcze,

za pomocą których możemy widzieć znacznie lepiej niż oczami: W 1543 roku humanista Kopernik ogłasza odkrycie, które sprawia, ie człowiek przestaje być centrum świata, a kula ziemska miejscem, z którego należy oglądać kosmos. W tym samym roku Wesaliusz bada anatomię psów i matp, jak również człowieka11. Metoda porównawcza służy zatem w większym stopniu wykrywaniu różnic niż ujawnianiu   podobieństw.

Wnikliwość obserwatora zależy od sposobu, w jaki rozwijała się jego zdolność obserwacji. Dzieci, kobiety,cudzoziemcy, czarnoskórzy - słowem, wszyscy ci, którzy bywają krzywdzeni przez innych - są często o wiele lepszymi obserwatorami niż ci, których o-sobowość rozwijała się bez konieczności wytężania  uwagi12. Z tej przyczyny dzieci maltretowane stają się mistrzami w obserwowaniu swych rodziców: nie potrzebują słów, ich "zimna czujność" pozwala im wykrywać każdą najdrobniejszą nawet wskazówkę w zachowaniu tych, którzy sprawują władzę nad ich ciałem i świadomością.

Przebywamy w świecie interpretowanym przez innych, w którym musimy znaleźć własne miejsce.

Stosunki międzyludzkie obejmują zarówno świat rozumu, jak i zmysłów13, świat, w którym nasze zmysły nabierają znaczenia, a nasza zdolność odczuwania, rządząca zarówno emocjami, jak i percepcjami, wpływa na nasz los./a to ktoś inny, mówił Rimbaud, na co Apollinaire odpowiadał: Wszyscy inni są we mnie.

Świat wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby kontekst sytuacyjny i historia nie nadawały wszystkiemu

znaczenia. Pewnego dnia do Tulonu przyjechał Burt Lancaster. Nudząc się nieco w czasie przyjęcia,

podszedł do mojej żony i patrząc jej prosto w oczy, powiedział: "Ładną mamy dziś pogodę".

Zbulwersowana, zachwycona, olśniona, odpowiedziała mu: "Ładniejszą niż wczoraj, ale mniej ładną niż

jutro". Ponieważ jestem z natury obserwatorem, ja z kolei

stwierdziłem: "Ładną mamy dziś pogodę", na co moja żona odparła: "No widzę!" Wyciągnąłem z tego

wniosek, że informacja tycząca meteorologii była dla niej mniej istotna niż osoba, która jej udzielała.

Ażeby widzieć świat, potrzebujemy teorii. Pewnego dnia, gdy oglądałem w telewizji mecz rugby, wpadła  do nas z wizytą znajoma. Zadałem jej pytanie: "Czy możesz opisać, co widzisz na ekranie?".

Odpowiedziała: "Widzę mężczyzn utytłanych w błocie, którzy pchają się jeden na drugiego, tłuką między sobą i wrzeszczą". Postawiłem więc to samo pytanie jej synowi, który gra w rugby w szkole.

Odpowiedział: "Trzecia linia oderwała się szybko, ponieważ obrońcy tulońscy są twardsi, co pozwoliło

połowie zwartej grupy przejść przez przeciwnika i wysłać na próbę trzy czwarte centrum, które już

wyruszyło. Wspaniała gra! Publiczność szaleje z radości...". Z tego wniosek, że aby widzieć, aby nadać

światu formę i lepiej go postrzegać, trzeba znać reguły.

Najprostsza obserwacja wymaga wiedzy ujętej w teorię. Jeżeli ktoś was poprosi o narysowanie kończyny

ssaka, odtworzycie najprawdopodobniej jedynie nieforemny kształt. Jeżeli jednak otrzymacie polecenie

uwzględnienia drogi, jaką przebiegają białe nerwy oraz czerwone i niebieskie naczynia krwionośne

przechodzące przez uprzednio nazwane mięśnie, wówczas wykonacie rysunek inteligentny. Postrzeganie

pozbawione teorii nie może doprowadzić do powstania obrazu-odzwierciedlenia. Teoria spełnia rolę

porządkującą pod każdym względem: nadaje formę, ponieważ porządkuje, a zarazem się temu

sprzeciwia. Aby metoda porównawcza mogła wywołać zaskoczenie, trzeba, by "porządek wywołał

nieporządek"14, by pojawił się sygnał czegoś wartego zobaczenia i przemyślenia. Rozbija się w ten

sposób stereotyp myślowy.

Etologia człowieka opisuje zjawiska, które nie są jeszcze nazwane. Gromadzi w ten sposób informacje na tyle nowe, że nadanie im nazwy nie będzie już sprawiało trudności.

W niniejszej książce proponuję rozważania dotyczące pojęcia "uczuciowości". Jest to słówko nie mające

obecnie większej wartości dla sponsorów nauki. W dobie obecnej wielkie słowa to "molekuła", "społeczny" oraz "technologia". Są to słowa magiczne, ponieważ wystarczy je wymówić, by zaczął spadać deszcz pieniędzy! Choć zaklęcie: "Sezamie otwórz się!" działa tylko w bajkach, moc tych słów ujawnia się w rachunkach, które odzwierciedlają naszą współczesną mitologię. "Powiedz mi, na co wydawane są twoje pieniądze przeznaczone na badania naukowe, a powiem ci, jakie są nuty twojej kultury"!

Ponieważ interesuję się uczuciowością w świecie istot żywych, postanowiłem przeczytać mojemu psu

poemat Baudelaire'a. Wszyscy zauważyli, że patrzył na mnie z uczuciem, merdając ogonem. Czyżby

podobały mu się utwory tego poety?

Ponieważ pociągają mnie doświadczenia, przeczytałem psu kilka stron Lacana na temat "równoważności świata wyobrażeń i świata rzeczywistego". Wszyscy stwierdzili, że reagował w równie uczuciowy sposób.

Dorzuciłem jeszcze trzy strony Changeux na temat zahamowania wychwytu zwrotnego serotonicznego

przez receptory blokujące alfa. Mój pies nie okazał najmniejszej reakcji krytycznej wobec tej teorii!

Wywnioskowałem z tego, że dla niego Bau-delaire, Lacan czy Changeux są tym samym, podczas gdy dla mnie te trzy teksty reprezentują całkiem odmienne wartości intelektualne. W gruncie rzeczy mój pies, mimo że niezbyt interesuje się teoriami, zgadza się z nimi wszystkimi pod warunkiem, że mu się o nich opowiada.

Podczas gdy zwierzęta żyją w świecie biologii, zmysłów i uczuć, człowiek żyje rzekomo w świecie

intelektu. Te idee głoszą badacze, którzy żywiąc fobie wobec przyrody, ukrywają się w inte-lektualizmie oderwanym od sfery uczuć.

W najnowszych rozważaniach na temat uczuciowości nie dokonuje się już tego rozgraniczenia.

Obserwacje nad rozwojem dzieci nie pozwalają na oddzielanie emocji od wyobrażeń. Noworodek or-

ganizuje swoje relacje z innymi osobami na podstawie pierwszych codziennych wydarzeń w życiu

rodziny. Również emocje wymieniane są w czasie procesów interakcji dziecka z jego bliskimi. Kultura,

włączając pierwsze gesty związane z narodzinami, narzuca kod zachowania, który kształtuje dziecko19.

Nowe spojrzenie na uczuciowość przedstawia ją jako siłę biologiczną, łączność materialną, spoiwo

sensoryczne, wiążące ze sobą istoty żywe i budujące między nimi prawdziwy system współżycia. Książka ta bada jej genezę i funkcję w najistotniejszych przejawach.

1. Aby spłodzić dziecko, trzeba się spotkać. Prosty fakt, że istoty żywe nie mylą się co do gatunku w

trakcie procesu rozmnażania, dowodzi, że potrafią korzystać z pewnych sygnałów, przynajmniej tych,

które pozwalają im się rozpoznawać. Na tym poziomie spotkanie prowokowane jest przez sygnały

chemiczne, fizyczne, dźwiękowe i wizualne. Ludzie nie ignorują tych sygnałów, lecz posługują się nimi w zachowaniach oraz w przekazach słownych, które doprowadzają do spotkania z większą dokładnością niż molekuły węchowe lub widma dźwiękowe.

2. Rezultatem takiego spotkania jest dziecko, które rozumie dużo wcześniej, nim zacznie mówić. Myśl

kształtuje się najpierw na podstawie percepcji pierwszych doznań zmysłowych. Płód ludzki dlatego

właśnie ćwiczy się w porządkowaniu owej percepcji, aby następnie skuteczniej przed nią umknąć, gdy

wkroczy w etap posługiwania się słowem.

3. Od dnia narodzin niemowlę styka się ze światem wyreżyserowanym przez jego rodziców i ich kulturę. Pierwszych informacji udziela matka, przypominająca sensorycznego olbrzyma, który stopniowo maleje, ażeby ustąpić miejsca innym ważnym postaciom, głównie ojcu i opiekunom. Jednakże społeczeństwa nie ustają w wysiłkach, by wciąż kreować nowe przedmioty, gesty oraz pola sensoryczne, które kształtują dziecko biologicznie.

4. Czemu przemoc musi zakłócać ów raj poznania? Załamanie się reguł zachowań występuje u zwierząt

wówczas, gdy jakiś wypadek biologiczny lub ekologiczny odrytualizuje grupę; natomiast przekraczanie

owych reguł leży u podstaw ludzkich zachowań, ludzie bowiem nie szanują ani praw natury, ani reguł

wypracowanych przez poprzednie pokolenia. Można więc uznać przemoc twórczą za silę umożliwiającą rozwój ludzkości oraz przejście od stanu naturalnego do kultury.

5. Biologia i kultura, zjawiska w pewnym sensie przeciwstawne, łączą się jak nurty dwóch rzek. W tym

rozumieniu kazirodztwo między matką a synem pozwala zrozumieć, dlaczego ten trudny do wyobrażenia akt ma jednak miejsce w punkcie styku zdeformowanej biologii i chorej kultury, które są w stanie zaćmić uczucie rodzinne, gdy żadne z dwojga nie czuje się ani matką, ani synem. Matka nie wpisuje się w strukturę pokrewieństwa, lecz przede wszystkim w strukturę uczuciową, która uległa deformacji.

6. W końcu, gdy nadchodzi starość, powracają fragmenty przeszłości w formie przekazu adresowanego

do teraźniejszości. Kiedy jednak brak kontekstu, fenomen palimpsestu pozwala pierwszym zapisom,

tkwiącym głęboko w pamięci, wypłynąć znowu na wierzch świadomości, tak jakby to było dzisiaj.

To właściwie wszystko. W tej książce ograniczam się do rozwinięcia sześciu wymienionych tematów,

które przewijają się przez egzystencję ludzką.

Rozdział pierwszy

Czy spotkanie jest dziełem przypadku?

 

"Czy moglibyśmy się nigdy nie spotkać?"

Pytanie to zawiera w sobie ukrytą myśl, że bez tego kontaktu los nasz potoczyłby się całkiem inaczej.

Mówiąc o spotkaniu użyłem świadomie rodzaju męskiego'", ponieważ rzeczownik ten miał niegdyś rodzaj męski i na tarczach herbowych reprezentowany był w postaci zwierzęcia zwróconego do widza

przodem.

Czyżby rzeczownik ten zmienił rodzaj wraz z pojawieniem się form grzecznościowych towarzyszących

ceremoniałowi prezentacji?

Spróbujcie wprowadzić do pojęcia spotkania aspekt ruchu -"czynność polegająca na zbliżaniu się do innej osoby" - i oto boks,_J który przecież też jest rodzajem kontaktu. Nie mówiąc już o słowie _ adgredior, które oznacza "zbliżać się do, kierować się ku" i jesteśmy o krok od słowa "agresja", co sprawia, że słowo"spotkanie" zaczyna nabierać innego znaczenia.

Chciałem mówić o zbliżeniu miłosnym, kontakcie matki z dzieckiem, kontakcie przjacielskim.Staję

wobec pojęcia, które oznacza również agresję, bliskość, ruch, i które w sposób przypadkowy wpływa na

mój los.

* Autor użyl rodzajnika męskiego te, mimo że słowo "spotkanie" jest rodzaju żeńskiego: la rencontre.

Śledząc te rozważania, warto też wspomnieć bliskość znaczeniową (w aspekcie historycznym) stów

"spotykać" i "potykać się", "potyczka" (przyp. tłum.),

2. Anatomia uczuć

Proponuję, żeby zetknięcia przypadkowego nie nazywać kontaktem, jeśli nie mamy zamiaru spotkać się ponownie; niech pozostanie zwykłym minięciem się. Aby można było określić ten rodzaj kontaktu jako spotkanie, konieczne jest dokonanie prezentacji, a następnie kontynuowanie znajomości.

Czy rodzimy się bez powodu i umieramy przypadkowo? W dniu, gdy moi rodzice spotkali się, żeby mnie począć, mieli z pewnością ku temu wiele powodów. Spotkali się, poznali, pokochali się. Czemu tego właśnie dnia znaleźli się oboje w tym konkretnym miejscu? Czy przypadkiem?

Gdy udaję się na spotkanie z mężczyzną, mam zamiar zaprezentować mu się po to, by następnie

stawić mu czoło w walce, by mu się przeciwstawiać. Natomiast gdy idę spotkać się z kobietą, mam zamiar również jej się przedstawić, jednakże po to, żeby się \ następnie do niej zbliżyć.

Wolę myśleć, że owo spotkanie nie było ani błahe, ani bezsensowne: widocznie tak musiało być. Chyba

że uznam, iż przypadek wie, co robi, i że to on, tego właśnie dnia, umieścił na mej drodze tę a nie inną

kobietę. Ona skłoniła mnie do zmiany kursu, a ja ją, po czym odbyliśmy wspólnie część drogi, która nie

była już wcale przypadkowa.

Być może metoda naturalistyczna, bardziej opisowa i objaśniająca, pozwoli lepiej zrozumieć fenomen

"spotkania"1.

Czy to prawda, że góry się nie spotykają? Wszystko, co żyje, styka się. Porównując różne gatunki, można dojść do wniosku, że wraz z wykształceniem się narządów płciowych kontakt stał się ważnym

wydarzeniem w życiu istot, które te narządy posiadają. Istnieje wszakże wiele organizmów, które są ich

pozbawione. Ruchy ich określają czynniki fizyczne: światło słoneczne, ciepło, skład chemiczny lub

mineralny powodują, że poruszają się one, co czasami wywołuje podział organizmu na dwa identyczne

organizmy potomne. Jednakże gdy tylko pojawia się płeć, organizmy zaczynają się dzielić na dwie kategorie, zależnie od

wyposażenia genetycznego. Różnią się od siebie tak jak dwa mutanty lub dwa gatunki genetyczne nie

mające ze sobą wiele wspólnego: na samców i samice. Te zapisy genetyczne programują odmienny tryb

rozwoju i nadają budowę wynikającą z odmienności posiadanych organów płciowych. Od tej chwili

koniecznością życiową staje się poszukiwanie i odnajdowanie! Organizm, który nie podejmie takiej

aktywności, zostanie wyeliminowany. Rozmnażanie płciowe - odnalezienie drugiego o-sobnika odmiennej płci - zapobiega wyginięciu gatunku.

Wraz z wykształceniem się płci kontakt staje się stawką w grze. Wymaga on od partnera zachowania

zgodnego z wymogami środowiska. Taki osobnik powinien być wyposażony w znaki pozwalające na

ukierunkowanie poszukiwań i synchronizację zbliżenia. Są to oczywiście znaki przede wszystkim natury

biologicznej. Trzeba rozpoznać partnera tego samego gatunku, stwierdzić, że jest on płci odmiennej,

poczuć do niego pociąg, a dopiero potem zsynchronizować emocje, czyny, niektórzy zaś spośród nas

muszą dopuścić do siebie pewne myśli, a czasem nawet je wypowiedzieć. Dla realizacji każdego z tych

etapów w trakcie ewolucji powstała niezliczona ilość niezwykłych strategii owych spotkań.

Obiekty nie będące organizmami, takie jak kamienie, ziemia, powietrze i woda, są nieustannie pod

wpływem presji, która przyczynia się do powstawania ruchów w ich materii. Jednostki organiczne, aby

żyć, muszą trwać w stanie permanentnej walki z otoczeniem. Ta celowa, wywołana chęcią przeżycia

działalność wymaga poszukiwania informacji. Wola życia prowadzi do filtrowania, selekcji oraz

porządkowania wszystkiego, co postrzegane, w zależności od tego, co jest potrzebne do życia. Mrówkę

w świecie zewnętrznym najbardziej interesuje molekuła węchowa oraz biała górka złożonych jajek.

Mrówka powinna w zasadzie rzec: "Z otaczającego mnie chaosu fizycznego wybieram te informacje

węchowe i wzrokowe, na które jestem najbardziej wrażliwa, i ta percepcja tworzy

zarówno środowisko zewnętrzne, jak i świat wewnętrzny, okresowo ustabilizowany, jak każde życie".

Proponowane przez filozofów pojęcie intencji, na określenie woli życia rozpierającej każdą istotę żyjącą, jest za mało intensywne i zbyt układne. Dlaczego, żeby zachować jednych, konieczne jest poświęcenie życia innych? Zdanie to, odnoszące się bardziej do świata zwierzęcego niż roślinnego, wydaje się słuszne w odniesieniu do psychologii par. "Żywię się życiem innych: jeśli oni żyją, i ja żyję, ponieważ stanowią mój pokarm" - tak mogłoby powiedzieć niemowlę, ssąc pierś matki i rozpoczynając w ten sposób swe życie aktem kanibalizmu.

Zapach a kultura

Zwierzęta-maszyny nie istnieją już od bardzo dawna . Każdy organizm ustanawia stalą wymianę ze swym otoczeniem, co powoduje, że jego mózg oraz organy czuciowe są zorganizowane w taki sposób, ażeby wychwytywać z otoczenia zewnętrznego sygnały pożyteczne dla środowiska wewnętrznego.

Świat umysłowy wszystkich istot żyjących składa się przede wszystkim ze znaków, ze

zindywidualizowanych w świecie zewnętrznym obiektów doznań zmysłowych, które nabierają dla zwierzęcia znaczenia biologicznego. W epoce, gdy triumfowała psychologia Pawiowa, Biriukow skarżył się na bobra reagującego na najmniejszą zmianę światła bądź na najcichszy trzask gałęzi, a nie reagującego wcale na silny środek pobudzający, jakim jest aceton. Anegdota ta ostrzega ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin