wstep.doc

(25 KB) Pobierz
Wstęp

“Najpierw ślub, [ ...] a potem siup”- rubryka w Gazetce Parafialnej Korbielowa

o. Roman Schulz OP

 

Pięć cech dojrzałego mężczyzny

 

WSTĘP

 

Tytuł rubryki zapowiada tematykę, która może zainteresować ludzi młodych, a szczególnie narzeczonych i pary chodzące ze sobą. Kilka słów refleksji na temat dystansu przed ślubem.

Gdy chłopak chodzi z dziewczyną to chcą być razem - blisko siebie, tęsknią za sobą, za jednością. Budowanie jedności to niezwykle ważne zadanie, ale nie należy rozpoczynać od jedności ciał. Najpierw należy walczyć o jedność umysłów i serc.  “Najpierw ślub a potem, siup”. Współżyć przed ślubem to nie jest wielki wyczyn - to “każdy głupi potrafi”. Wielki jest ten, kto potrafi panować nad swoją namiętnością. To jest sztuka - czy Cię na to stać? Uleganie słabości oraz nazywanie tej uległości MIŁOŚCIĄ jest kłamstwem. Miłość nie szuka swego!

W USA odbywają się spotkania tysięcy młodych ludzi, którzy manifestują i deklarują życie bez seksu przed ślubem. Nic wtedy człowiek nie traci, raczej wiele zyskuje. Wasza słabość i Zły duch dążą do tego, aby jednoczyć Wasze ciała, a poprzez to, opustoszyć wasze serca i umysły. Współżycie przed ślubem jest złe, czyli jest grzechem. Dlaczego? Argument natury duchowej: osoby, które decydują się na seks przed ślubem, tracą wrażliwość na sprawy duchowe. Przestają się modlić (to konsekwencja grzechu nieczystego), przestają się spowiadać systematycznie, przestają często chodzić na Mszę św. Stają się niekiedy nieprzyjemne i rozdrażnione wobec swoich najbliższych. Czyżby odejście od Boga i Kościoła miało być dobrym owocem seksu przedmałżeńskiego?

Warto rozgrzewać najpierw umysły i serca. Serce rozgrzewa miłość Chrystusa (szczególnie potrzebna jest częsta Komunia św., która chroni od grzechów ciężkich), a umysły rozgrzewa mądrość Chrystusa! Rozgrzane ciała wystudzają umysł z prawdziwej mądrości a serce opróżniają z prawdziwej miłości.

Jaki dystans jest potrzebny, by obronić się przed siłą namiętności? Zasada, którą wypróbowało wiele par chodzących ze sobą jest prosta, choć nie jest łatwa. Im ktoś bardziej jest poraniony przez nieczystość w sferze wyobraźni (oglądanie nieskromnych filmów lub zdjęć), pragnień i doświadczeń seksualnych (samogwałt,  współżycie), tym trudniej mu będzie tę zasadę realizowć - potrzebuje wiele modlitwy, częstej spowiedzi, Komunii św., dobrych postanowień i unikania okazji do grzechu. Zasada brzmi: nie budzić sfery seksualnej osoby kochanej. Ta sfera powinna spać, powinna być wyciszona. Jeśli się w Tobie nagle budzi nie należy się jej bać, ale nie należy jej finalizować lecz wyciszyć przez dziękczynienie Bogu za dar płciowości. Odwrócić od niej swoją uwagę - skupić ją na czymś innym. Znam narzeczonych, którzy w pewnym momencie bycia razem postanowili, że nie będą się całować tylko cmokać. Zauważyli, że namiętne pocałunki rozbudzają ich sferę erotyczną i wtedy przestają się kontrolować i zaczynają się staczać jak po równi pochyłej na dół w namiętność, którą coraz trudniej wtedy kontrolować.  Decyzja: ‘zamiast pocałunków cmoknięcia’ rozwiązała problem. Dystans stał się oznaką miłości i wzajemnej za siebie odpowiedzialności.

 

Chcę pisać o tym, co dla Was, młodzi, ważne. Czekam również na pytania.

Proboszcz Korbielowa, o. Roman Schulz op

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin