Rozmowy o Biblii - Nowy testament - Anna Widerkówna.doc

(632 KB) Pobierz

Anna Świderkówna

 

Rozmowy o Biblii. Nowy Testament.

 

Projekt okładki i stron tytułowych MARYNA WIŚNIEWSKA

Redaktor JOLANTA KOWALCZUK

Redaktor techniczny DANUTA JEZIERSKA-ŻACZEK

Opracowanie kartograficzne SŁAWOMIRA JAROCIŃSKA

Korekta BOŻENNA FRANKOWSKA

EWA ŁABĘCKA

Copyright © by Anna Świderkówna, Warszawa 2000

ISBN 83-01-13044-X

Wydawnictwa Naukowe PWN SA

ul. Miodowa 10, 00-251 Warszawa

tel.: 69 54 321, e-mail: pwn@pwn.com.pl

www.pwn.com.pl

Wydawnictwo Naukowe PWN SA

Wydanie trzecie

Arkuszy drukarskich 22,5 + l ark. wkt. koi.

Skład i łamanie: Phototext. Warszawa

Druk ukończono w styczniu 2002 r.

Druk i oprawa: Pabianickie Zakłady Graficzne SA


ROZMOWY O NOWYM TESTAMENCIE

 

Po Rozmowach o Biblii i Rozmów o Biblii ciągu dalszym* pojawia się oto książka o tytule Rozmowy o Biblii. Nowy Testament. Wynika to, jak myślę, z faktu, że kiedy wychodziła pierwsza książka ani jej Autorka, ani Wydawnictwo nie zdawali sobie w pełni sprawy, co będzie dalej. Zadecydowali w gruncie rzeczy Czytelnicy, którym ta jedna książka jakoś nie wystarczała, mimo ostatniego rozdziału poświęconego już Nowemu Testamentowi. Wobec tego w Rozmów o Biblii ciągu dalszym starałam się przedstawić mniej jeszcze znany na ogół od pierwszych ksiąg Pisma świętego okres powygnaniowy, to jest obejmujący czasy od powrotu z wygnania babilońskiego (schyłek VI w. przed Chr.) do panowania Heroda Wielkiego (31-Ą r. przed Chr.), dochodząc w ten sposób już do epoki życia Jezusa i narodzin chrześcijaństwa. Wtedy decyzja o napisaniu trzeciej książki, tym razem o Nowym Testamencie, była już podjęta. I właśnie tę książkę oddajemy obecnie do rak Czytelników.

Zgodnie z tytułem to również mają być „rozmowy", a zatem nie monolog. Pragnę tu także skłonić Czytelnika, aby nie przyjmował jedynie biernie podanych tu wiadomości i moich rozważań, lecz by się włączył czynnie do wspólnej pracy. W tym celu powinien z jednej strony samodzielnie myśleć, z drugiej zaś czytać tę książkę z Biblią w ręku. Właśnie: z Biblią! Nadal bowiem pozostaje aktualna zasada, że Biblię objaśnia najlepiej sama Biblia.

* A. Świderkówna, Rozmowy o Biblii, Warszawa 2000 (wyd. 6; 1994 - wyd. 1); A. Świderkówna, Rozmów o Biblii ciąg dalszy, Warszawa 2000 (wyd. 3; 1996 - wyd. 1). Oba tytuły będziemy cyt. dalej: Rozmowy o Biblii i Rozmów o Biblii ciąg dalszy.              5


Nie jest wykluczone, że ktoś w tym miejscu zechce zaprotestować. Może zresztą sprowokuje go do tego sam tytuł książki - Rozmowy o Biblii. Nowy Testament - gdyż on przywykł ten Nowy Testament jakoś od reszty Biblii odłączać, uważając ją przede wszystkim za określenie tego, co nazywamy zazwyczaj Starym Testamentem.

A tymczasem - jak mówi św. Augustyn - „Nowy Testament jest ukryty w Starym, a Stary Testament wyjaśnia się w Nowym", a słowa te przytacza za nim również nowy Katechizm Kościoła Katolickiego*. Powiązania te i zależności muszą być oczywiste i dla tego, kto chrześcijaninem nie jest, tyle tylko, że będzie je inaczej interpretował i oceniał. Dla niego to właśnie Kościół, zrodzony jako nowa sekta judaizmu, od samego początku odczytywał po swojemu to, co miał później nazwać Starym Testamentem, odnajdując w nim zapowiedzi, które uznawał za zrealizowane w Nowym. Dla judaizmu zaś Biblia była zawsze Bożym Słowem żywym. Wielu chrześcijan natomiast o tym jakby nie pamiętało. Niektórym z nich wydawało się czasem, a niekiedy wbrew oficjalnej nauce Kościoła wydaje się nadal, że Stary Testament jest im wcale niepotrzebny. A tymczasem bez jego dobrej znajomości ani wierzący, ani niewierzący nie może pojąć w pełni Nowego. I nie chodzi tu tylko o cytaty czy całkiem wyraźne odwołania. Nowe Przymierze wyrasta z Przymierza Pierwszego i nie sposób jednego zrozumieć bez drugiego. A ponieważ spotkanie z owym Pierwszym Przymierzem jest dla nas na ogół trudniejsze, było rzeczą logiczną, bym zaczęła najpierw od niego.

Wielokrotnie w poprzednich książkach starałam się zwrócić uwagę Czytelników na ważność właściwego zrozumienia występujących w Biblii gatunków i form literackich, niekiedy całkiem dla nas obcych. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że dotyczy to także Nowego Testamentu, który wydaje się nam o tyle bliższy od Starego. A przecież jedynie poprawne rozpoznanie gatunku literackiego pozwala na właściwą interpretację tekstu oraz na zrozumienie intencji autora, która - dla czytelnika wierzącego - jest również intencją samego Boga. Otóż Sobór Watykański II w Konstytucji o Objawieniu stwierdza, że „do sporządzenia Ksiąg świętych wybrał Bóg ludzi w ten

* Św. Augustyn, Quaestiones in Heptateuchum, 2,73 (PL 34,623), w przekładzie Autorki; por. Sobór Watykański II, Konstytucja o Objawieniu,  16, oraz Katechizm 6     Kościoła Katolickiego, 129, Poznań 1994.


sposób, iż pracując dla Niego posługiwali się swymi własnymi możliwościami i zdolnościami", byli zatem w pełni „prawdziwymi autorami". Bóg bowiem „przemawia do ludzi na sposób ludzki". Aby Go zatem zrozumieć, trzeba przede wszystkim starać się zrozumieć, co chcieli powiedzieć swoim współczesnym ludzcy autorzy. Inaczej przecież czyta się poemat lub hymn religijny, inaczej tekst prawniczy, inaczej przypowieść. Błędne określenie gatunku literackiego musi prowadzić do nieporozumień*.

Nie mniejsze trudności wynikają również z potrzeby korzystania z tłumaczenia. Nowy Testament jest w całości pisany po grecku. Większość z nas tego języka nie zna, a każdy przekład, choćby najlepszy, jest jakimś zniekształceniem. Co gorsza, nie chodzi tu tylko o przekład z jednego języka na drugi, lecz również o próbę przełożenia na nasze kategorie myślowe obcej nam pod wieloma względami mentalności ludzi żyjących niemal dwa tysiące lat temu.

Zadanie, którego się podjęłam, nie jest bynajmniej łatwe, mimo że już od dość dawna prowadzę wykłady biblijne na Uniwersytecie Warszawskim i biblijne spotkania w grupach, związanych z kilkoma kościołami. Z zawodu jestem, jak to się mówi potocznie, „starożyt-nikiem", a dokładniej - przede wszystkim historykiem kultury starożytnego świata mówiącego po grecku, z przekonania zaś katoliczką. To podwójne uwarunkowanie, które kazało mi bardzo wcześnie zainteresować się Pismem świętym, wpłynęło też w sposób znaczący na kształt moich Rozmów o Biblii (każdej z trzech książek). Przychodząc ze świata pogańskiego nauczyłam się bowiem patrzeć na Biblię również z punktu widzenia pogan, co pozwala niekiedy zauważyć rzeczy niedostrzegalne z innej perspektywy. A pisząc jako katoliczka staram się przy okazji przedstawić moim Czytelnikom - tym wierzącym i tym niewierzącym - także i to, co mówi na te tematy Kościół katolicki, a o czym często nie mają pojęcia tak jedni, jak i drudzy. Wszystkim też bez różnicy chciałabym pokazać, jak widzi dzisiaj całą Biblię i Nowy Testament w szczególności współczesna nauka i jak cenne dla każdego może być właściwe zrozumienie biblijnych tekstów, a wreszcie, jak wiele trudności przy czytaniu wynika po prostu z niedostatecznej informacji i bardzo licznych nieporozumień, z których sporo (choć na pewno nie wszystkie) łatwo można wyjaśnić.

* Konstytucja o Objawieniu, 3.


Zanim jednak zajmiemy się Nowym Testamentem, musimy zacząć od stwierdzenia prawdy bardzo istotnej, a często, niestety, zapominanej. Jest rzeczą oczywistą, że w inny sposób czyta te teksty chrześcijanin, inaczej Żyd, dla którego nie jest to już słowo Boże, inaczej przedstawiciel religii nie mającej w ogóle z Biblią nic wspólnego, inaczej też człowiek niewierzący, agnostyk lub zgoła ateista. Właśnie w naszej epoce dokonano ważnego odkrycia, iż każda lektura jest w swojej istocie zarazem aktem twórczym. Odczytanie tekstu zależy bowiem w znacznym stopniu od czytelnika, od jego skłonności, sympatii, uprzedzeń i przeżyć. Każdy też ulega pokusie przenoszenia na poznawane dzieło swoich własnych odczuć i koncepcji, chociaż u różnych ludzi mogą to być - także w odniesieniu do tego samego tekstu - odczucia i koncepcje całkowicie różne, a nawet wręcz sobie przeciwne.

Ktokolwiek jednak pragnie uchwycić myśl autorów biblijnych, musi bez względu na swe przekonania starać się spojrzeć najpierw na ich dzieło nie swoimi, ale ich oczami. Bardzo pouczające pod tym względem wydają mi się słowa Jeana Rudhardta, historyka religii greckiej, profesora Uniwersytetu Genewskiego. Powiada on, że jeśli chcemy zrozumieć cokolwiek z tej czy innej religii, to „nie ma na to innego sposobu, niż stać się uczniem tych, których chcemy zrozumieć [...]. Krótko mówiąc, trzeba w miarę możliwości zapomnieć o naszych nawykach myślowych, aby odtworzyć w sobie - tam, gdzie chodzi o religię grecką - również i grecką mentalność"*. A zdanie to jest nie mniej słuszne w odniesieniu także i do Nowego Testamentu.

Podobnie jak w Rozmowach o Biblii i Rozmów o Biblii ciągu dalszym zajmuję się i w tej książce pewnym zespołem pism. Tam jednak, gdzie chodziło o Pierwsze Przymierze, pism tych było bardzo wiele, i to w dodatku bardzo różnych. Co więcej, niemało z nich kształtowało się przez długie wieki, a całość już na piśmie narastała zapewne od schyłku X w. lub może IX w. co najmniej do połowy II w. przed Chr., przy czym ograniczenie to dotyczy Biblii hebrajskiej, gdyż Księga Mądrości (najpóźniej sza w katolickim kanonie Starego Testamentu) powstała najprawdopodobniej w połowie I w. przed Chr. Przez tyle stuleci żyli i działali najróżniejsi interesujący ludzie, wielcy

* J. Rudhardt, Du mythe, de la religion grecąue et de la comprehension d'autrui (O micie, religii greckiej i zrozumieniu drugiego człowieka), Geneve 1981, s. 17.


święci i wielcy grzesznicy, politycy i poeci, prorocy i kapłani. Nie można było pisać o wszystkim i o wszystkich. Cały Nowy Testament narodził się w drugiej połowie I w. po Chr.*, co najwyżej zahaczając o pierwsze lata II w. Tu jednak nad wszystkich wyrasta jedna postać: Jezus z Nazaretu. Niektórzy Czytelnicy może oczekiwali, iż moja trzecia biblijna książka będzie książką o Jezusie, o Jego życiu, nauce i początkach chrześcijaństwa, ale - jak wynika już z samego tytułu - tematem jej jest (podobnie jak i poprzednich) historia zespołu pism literackich, nazywanego przez nas Nowym Testamentem.

Oczywiście, każda próba analizowania Nowego Testamentu z pominięciem osoby Jezusa może nas zaprowadzić tylko na manowce. Niewierzących i niechrześcijan odsyłam tutaj do przytoczonych nieco wcześniej słów Jeana Rudhardta, którego nikt nie posądzi o chęć nakłaniania swoich współczesnych do powrotu do greckich kultów czy wierzeń z IV w. przed Chr. Bez poznania Jezusa i Jego nauki nie da się nic pojąć z Nowego Testamentu.

Wydawało mi się jednak, że i niewierzący, i wierzący łatwiej może spotkają się z Jezusem idąc drogą odmienną od tych, do których przywykli. Dlatego po dwóch rozdziałach wstępnych, poświęconych miejscu Jego życia na świecie i w historii, zaczynam nie od Betlejem, lecz od Zmartwychwstania. W świetle tajemnicy paschalnej kształtował się bowiem i rodził Nowy Testament.

I znowu - jak w poprzednich książkach - wiele tu pominęłam, gdyż i ta książka również nie jest ani podręcznikiem, ani żadnym „wprowadzeniem". Stąd proszę mi wybaczyć, że nie analizuję żadnej księgi dokładnie, że pisząc o św. Pawle nie omawiam po kolei jego Listów, a o niektórych Listach (również i nie-Pawłowych) w ogóle nie wspominam, że Dzieje Apostolskie wykorzystuję głównie jako źródło, a kończąc wszystko Apokalipsą św. Jana, na pewno zbyt mało ukazuję, jak wielkim poetą był jej autor.

Znajdzie przy tym Czytelnik trochę powtórzeń i z Rozmów o Biblii, i z Rozmów o Biblii ciągu dalszego. Wynika to z faktu, że wszystkie te trzy książki stanowią tak naprawdę jedną całość, która

* W całej książce daty podawane bez żadnego określenia odnoszą się (inaczej niż w książkach poprzednich) do czasów po narodzeniu Chrystusa. „Po Chr." piszemy tylko tara, gdzie brak tej adnotacji mógłby prowadzić do nieporozumienia.


może jeszcze w przyszłości doczeka się wzbogacenia i pogłębienia. Powtórzenia te najwidoczniejsze są, jak sądzę, we wstępie, ale i gdzie indziej ich nie brakuje. Pisząc o Starym Testamencie nie mogłam pominąć jego związku z Nowym, a książka poświęcona okresowi powygnaniowemu jest już właściwie wprowadzeniem w czasy Jezusa. Ze względu zaś na bogactwo tematyki i na znaczne braki w naszym przygotowaniu biblijnym byłam zmuszona nieraz powracać do tego, o czym już wcześniej mówiłam. W ten sposób każdą z trzech książek można czytać także oddzielnie, ci zaś Czytelnicy, którzy mają dostęp do wszystkich, znajdą w trzeciej liczne odsyłacze do pierwszej i drugiej. Jeżeli więc odsyłam Czytelnika do wcześniejszych książek, to nie oznacza to wcale, że uważam je za szczególnie dobre, lecz że - jak to już powiedziałam - tworzą wszystkie trzy jedną całość i taki układ ma po prostu ułatwić ich lekturę*.

Mamy obecnie w języku polskim trzy współczesne katolickie przekłady całości Biblii z języków oryginalnych. Są to:

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, opracowane przez zespół biblistów polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich pod redakcją o. Augustyna Jankowskiego, ks. Lecha Stachowiaka i ks. biskupa Kazimierza Romaniuka. Jest to tak zwana Biblia Tysiąclecia (BT). Do dzisiaj ukazały się już 4 jej wydania (wyd. 3, poprawione - 1982, wyd. 4 - 1984), obecnie czekamy na wydanie 5, zmienione i poprawione (w 1996 r. ukazał się już Nowy Testament).

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, pod redakcją ks. Michała Petera i ks. Mariana Wolniewicza, w 3 tomach, którego wydanie 2 ukazało się w Poznaniu w latach 1982-1987. Wydanie 3, poprawione, podzielono na 4 tomy. Tomy 1-3 (Stary Testament) ukazały się w 1989 i 1992 r., tom 4 (Nowy Testament) w 1994 r. Jest to tak zwana Biblia Poznańska (BP).

10

* Podobną pomocą służyć powinny indeksy i Tablica chronologiczna. Indeks tekstów odsyła do tych stron książki, na których dany tekst został omówiony lub jest przytoczony. Indeks analityczny pozwala zorientować się w tematyce i między innymi wskazuje te miejsca, w których pojawia się wyjaśnienie jakiegoś ważnego terminu czy zagadnienia. Tablicę chronologiczną sporządziłam opierając się na nowym wydaniu francuskiego ekumenicznego przekładu Biblii TOB - Traduction oecumeniąue de la Bibie (Paris 1994).


Biblia Warszawsko-Praska, w przekładzie ks. biskupa Kazimierza Romaniuka, wydanie l, Warszawa 1997.

Istnieje też nowy przekład protestancki całości Biblii z języków oryginalnych, przygotowany przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Warszawie. W wydaniu 18 (Warszawa 1990) zostały zamieszczone również księgi wtórokanoniczne (zwane przez protestantów apokryfami) w przekładzie Biblii Tysiąclecia. W wydaniach wcześniejszych tych ksiąg nie ma. Brak również jakichkolwiek przypisów, co utrudnia zrozumienie mniej jasnych tekstów (są natomiast odnośniki do innych miejsc Biblii).

Wszelkiego rodzaju tytuły i podtytuły (poza tytułami ksiąg), jakie Czytelnik znajdzie w Biblii, pochodzą od współczesnych polskich tłumaczy i pełnią taką samą rolę jak komentarz.

Podział Biblii na rozdziały jest co prawda znacznie wcześniejszy, ale przecież też bardzo późny. Dokonano go w XIII w. po Chr., a wersety ponumerowano dopiero w połowie XVI w. Nic zatem dziwnego, że podział ten i numeracja nie zawsze odpowiadają układowi tekstu, choć trzeba przyznać, że na ogół zostały przeprowadzone nie najgorzej. Ułatwiają zaś ogromnie wskazanie odpowiedniego miejsca w Biblii, której księgi oznaczone są umownymi skrótami. Podajemy je na s. 13-15. Czytelnik może je zresztą znaleźć bez trudu w każdym polskim wydaniu Pisma świętego.

Przykładowo:

2 Sm 10,5       = Druga Księga Samuela, rozdział 10, werset 5 Mt 25,31^6 = Ewangelia według św. Mateusza, rozdział 25, wersety od 31 do 46.

W książkach moich cytuję zazwyczaj tekst Biblii Tysiąclecia (wyd. 3 lub 4) tam, gdzie chodzi o Stary Testament. Nowy Testament (wyd. 9) z wydania 5 Biblii Tysiąclecia, natomiast Ewangelię według św. Mateusza i według św. Marka najczęściej jednak w moim własnym przekładzie (Kraków 1995 i 1997). Wprowadzam też niekiedy drobne zmiany według oryginału hebrajskiego lub greckiego.

Przypisy ograniczone zostały do minimum. Literaturę współczesną cytuję jedynie tam, gdzie jej autorom szczególnie dużo zawdzięczam lub gdzie przytaczam ich słowa. Tylko dwie serie publikacji cytuję w formie skrótów:              11


CE + numer = poszczególne zeszyty serii „Cahiers Evangile",

Paris 1972-Intr.              - Introduction a la Bibie, edition nouvelle, t. III:

Le Nouveau  Testament,  sous  la  direction  de

A. George et P. Grelot, Paris 1976-Intr.  3              = Les letters apostoliąues. L'oeuvre de Paul et

autres epltres Intr.  5              - L'achevement des Ecritures.  La formation du

Nouveau Testament Intr. 6              = Evangile et histoire, par P. Grelot


SKRÓTY BIBLIJNE

Księga Rodzaju

Księga Wyjścia

Księga Kapłańska

Księga Liczb

Księga Powtórzonego Prawa

Księga Jozuego

Księga Sędziów

Księga Rut

Pierwsza Księga Samuela

Druga Księga Samuela

Pierwsza Księga Królewska

Druga Księga Królewska

Pierwsza Księga Kronik

Druga Księga Kronik

Księga Ezdrasza

Księga Nehemiasza

Księga Tobiasza

Księga Judyty

Księga Estery

Pierwsza Księga Machabejska

Druga Księga Machabejska

Księga Hioba

Księga Psalmów

Księga Przysłów

Księga Koheleta

Pieśń nad pieśniami

- Rdz

- Wj

- Kpł

- Lb

- Pwt

- Joz

- Sdz

- Rt

- l Sm

- 2Sm

- l Krl

- 2Krl

- l Krn

- 2Krn

- Ezd

- Ne

- Tb

- Jdt

- Est

- l Mch

- 2 Mch

- Hi

- Ps

- Prz

- Koh

- Pnp

13


14

Księga Mądrości              - Mdr

Mądrość Syracha              - Syr

Księga Izajasza              - Iz

Księga Jeremiasza              - Jer

Lamentacje              - Lm

Księga Barucha              - Ba

Księga Ezechiela              - Ez

Księga Daniela              - Dn

Księga Ozeasza              - Oz

Księga Joela              - Jl

Księga Amosa              - Am

Księga Abdiasza              - Ab

Księga Jonasza              - Jon

Księga Micheasza              - Mi

Księga Nahuma              - Na

Księga Habakuka              - Ha

Księga Sofoniasza              - So

Księga Aggeusza              - Ag

Księga Zachariasza              - Za

Księga Malachiasza              - Ml

Ewangelia według św. Mateusza              - Mt

Ewangelia według św. Marka              - Mk

Ewangelia według św. Łukasza              - Łk

Ewangelia według św. Jana              - J

Dzieje Apostolskie              - Dz

Św. Pawła List do Rzymian              - Rz Sw. Pawła Pierwszy List do Koryntian     - l Kor

Św. Pawła Drugi List do Koryntian              - 2 Kor

Św. Pawła List do Galatów              - Ga

s

Sw. Pawła List do Efezjan              - Ef

Św. Pawła List do Filipian              - Flp

Św. Pawła List do Kolosan              - Koi Św. Pawła Pierwszy List do Tesaloniczan- l Tes

Św. Pawła Drugi List do Tesaloniczan              - 2 Tes Św. Pawła Pierwszy List do Tymoteusza - l Tm

Św. Pawła Drugi List do Tymoteusza              - 2 Tm

Św. Pawła List do Tytusa              - Tt

Św. Pawła List do Filemona              - Flm


List do Hebrajczyków List św. Jakuba Pierwszy List św. Piotra Drugi List św. Piotra Pierwszy List św. Jana Drugi List św. Jana Trzeci List św. Jana List św. Judy Apokalipsa św. Jana

Hbr Jk l P 2P

1 J

2 J

3 J Jud Ap



ŚWIAT, W KTÓRYM ŻYŁ JEZUS Z NAZARETU

PALESTYNA

Palestyna to kraj szczególny i niewielki. Nazwę swoją, nadaną urzędowo dopiero przez Rzymian, zawdzięcza, paradoksalnie, zawziętym wrogom synów Izraela, Filistynom, którzy przybywszy tu zza morza osiedli na południowym wybrzeżu tej ziemi, zwanej przez długie jeszcze stulecia Kanaanem. Ciekawe, że Hebrajczycy widzieli zawsze w Filistynach nie tylko groźnych nieprzyjaciół, lecz przede wszystkim „obcych", podczas gdy, walcząc nie mniej zawzięcie z innymi sąsiadami, rozpoznawali w nich swoich braci, pochodzących, podobnie jak oni sami, od Sema, najstarszego syna Noego, protoplasty wszystkich Semitów.

Stosunki z mieszkającymi również na wybrzeżu, lecz na północ od góry Karmel, Fenicjanami, układały się nieporównanie lepiej. Był to zresztą przede wszystkim lud bogatych i zręcznych kupców i żeglarzy, o znanych szeroko wielkich miastach i portach. Izraelici chętnie korzystali z ich statków, sami zaś nie próbowali nigdy zbudować własnej floty.

Kraj, nazywany czasem w Biblii „ziemią Izraela", leży między Morzem Śródziemnym na zachodzie a pustynią rozciągającą się za Jordanem na wschodzie. Ze względu na brak jakiejś jedności geograficznej próba zwięzłego opisu tej ziemi nie jest łatwa. Najlepiej może, biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu i wysokość przeciętnych rocznych opadów, wyróżnić cztery równoległe pasy, ciągnące się z północy na południe. Są to: równina nadbrzeżna, pas wzgórz, depresja stanowiąca dolinę Jordanu i wreszcie wyżyna Zajordanii.

Na północ od wchodzącej w morze wyniosłą ostrogą góry Karmel równina nadbrzeżna jest bardzo wąska, lecz przychylna dla żeglarzy i kupców, jak przekonali się o tym Fenicjanie. Na południe 17


18

od Karmelu znajdujemy już znacznie szerszą, porośniętą w starożytności lasami dębowymi, równinę Szaron. Powstał tu mały port fenicki, zwany po grecku Wieżą Stratona. Cezar August podarował go wspaniałomyślnie Herodowi Wielkiemu. Ten zaś zbudował na jego miejscu miasto zupełnie nowe. Przede wszystkim stworzył sztuczny port, którego obszerne baseny wykopano w piaszczystym nadbrzeżu. Chroniły je dwie wielkie tamy, długości 250 i 600 m. Nad wszystkim wznosiła się świątynia Augusta. Archeologowie odsłonili także teatr. To jednak, co najbardziej zapada w pamięć wszystkim odwiedzającym Cezareę Nadmorską (bo tak na cześć swego dobroczyńcy nazwał to miasto Herod), to ogromny, a przy tym piękny, akwedukt, który dostarczał tu wodę aż ze zbocza Karmelu.

Na południe od Cezarei leży pamiętający bardzo dawne czasy port Jaffa (hebr. Jafo). Jego okres największej świetności przypadał na XIII w. przed Chr., później, zdławiony przez Filistynów, odżył w pełni dopiero pod panowaniem perskim (koniec VI w. przed Chr.).

Dalej rozciąga się największa z owych nadbrzeżnych równin, zwana też po prostu Równiną (po hebr. Szefela). Na wysokości miasta Gazy dochodzi nawet do 40 km szerokości. Rodzą się tutaj dobrze zboża i jarzyny, a także winorośl i drzewa oliwne. Przez długi czas ziemia ta należała do Fenicjan. Sama Gaza miała ludność mieszaną, która od dawna potrafiła dobrze wykorzystywać strategiczne znaczenie swego miasta, strzegącego drogi z Egiptu do Kanaanu.

Nieco na zachód, środkowy pas właściwej Palestyny, to ciągnące się od gór Libanu wzgórza. Mają one od 600 do 1000 m wysokości, a na południu poprzez pustynny Negew łączą się z Synajem. W północnej części tego pasa oddzielona od reszty kraju rozległą doliną Jizreel leży Galilea, o której niedługo będziemy mówić jeszcze nieco dokładniej (por. s. 60). Ze swoimi ok. 1000 mm opadów rocznie stanowi ona prawdziwy spichlerz kraju. Jizreel (przemianowana przez Greków na Esdrelon) to depresja, niezbyt głęboka jak na warunki miejscowe, bo sięga zaledwie 50 m p.p.m. Była za to zawsze i jest dzisiaj również niezmiernie żyzna. W dodatku przez nią właśnie idzie jedyna ważna droga, prowadząca z zachodu na wschód. Tu krzyżują się w sposób naturalny wielkie szlaki strategiczne, czego wymownym świadectwem jest bardzo stara twierdza Meggido, wzniesiona w miejscu, gdzie musieli się spotykać nieuchronnie wszyscy ci, co szli z Egiptu, z tymi, co nadchodzili z północy.


Na południe od doliny Jizreel ciągną się wzgórza Samarii i Judei, coraz mniej żyzne, w miarę jak posuwamy się dalej na zachód lub na południe. Sadzić tu można jeszcze winną latorośl, niektóre drzewa owocowe, można hodować też kozy i owce, które zdołają się wyżywić skąpą roślinnością stepową. A przecież właśnie na tej ziemi wyrosły dwa królestwa, powstałe z rozpadu państwa Salomona: Izraela wokół Samarii i Judy wokół Jerozolimy. Tu również odnajdziemy wszystkie najdawniejsze sanktuaria - Szilo, Sychem, Betel i Hebron.

Wschodnia część Judei jest już pustynią, nie piaszczystą jednak, lecz głównie wapienną. Drobny żwir wapienny tworzy obłe wzgórza, na których niewielki nawet wiatr podnosi tumany kurzu. Wiosną wszakże, a raczej wczesnym latem (bo prawdziwej wiosny w tym kraju nie ma), pustynia ta miejscami pokrywa się zieloną trawą, a nawet gdzieniegdzie zakwita, zadziwiając nie przygotowanego na taki cud cudzoziemca.

Negew, ciągnący się na południe od Judei, jest pustynnym stepem, ale i tutaj ludzie wcześnie znaleźli skrawki ziemi bardziej żyznej i potrafili je wykorzystać, zakładając osady, w których rolników wspierali rzemieślnicy, wyrabiający z miedzi, kości albo kamienia, przedmioty ozdobne i codziennego użytku. Przez kraj ten przechodziły liczne karawany zmierzające na północ lub z Egiptu do Arabii, a już od czwartego tysiąclecia pracowali tu w kopalniach i Egipcjanie, i różni na wpół koczowniczy Semici. Poczynając od X w. królowie jerozolimscy, interesujący się coraz wyraźniej Negewem, budują na jego stepie obronne miasta, jak na przykład Arad, żeby nadzorować przechodzące tędy karawany.

Świetność swoją Negew zawdzięcza jednak Nabatejczykom, niezwykle utalentowanemu plemieniu arabskiemu. Już w III w. przed Chr. opanowali oni tutaj wszystkie szlaki karawanowe, stwarzając nowe handlowe miasta, jak Oboda czy Elusa. W I w. przed Chr. ich ekspansję handlową powstrzymali wprawdzie Rzymianie, ale i tak Nabatejczycy zdążyli zamienić większą część stepu w ziemię uprawną, najsławniejsze zaś swe arcydzieło stworzyli nieco na wschód, już w Edomie, gdzie zbudowali dla swoich władców przedziwną skalną stolicę, Petrę, której ruiny dziś jeszcze podziwiamy.

Trzeci z kolei z pasów północ-południe, na jakie podzieliliśmy dość sztucznie Palestynę, to dolina Jordanu. Otóż trzeba wiedzieć, że nie jest to bynajmniej zwykła dolina, wyżłobiona w ciągu długich 19


20

wieków przez płynącą nią rzekę. To tak zwany rów tektoniczny, ogromna szczelina w skorupie ziemskiej, która powstała mniej więcej dwa miliony lat temu. Zaczyna się gdzieś w Syrii, gdzie płynie rzeka Orontes, a sięga aż po wielkie jeziora w Afryce. Zapewne właśnie wtedy, gdy tworzyła się ta szczelina, z północy na południe sfałdowały się wzgórza i góry Palestyny. Pozostałością tego samego kataklizmu tektonicznego jest najprawdopodobniej również i dolina Jizreel.

Jordan tworzą trzy bogate w wodę źródła. Pierwsze z nich znajduje się na zachodnim stoku góry Hermon, której ośnieżony szczyt jest na ogół dobrze widoczny z północnej Galilei. U południowego podnóża tej góry wypływający z owego źródła strumień łączy się z drugim, bardziej zachodnim, a nieco jeszcze niżej, na wysokości zaledwie 43 m n.p.m. także z trzecim, płynącym z terenów należących dzisiaj do Syrii. Dwa wcześniej wymienione źródła też nie leżą obecnie w jednym państwie: pierwsze znajduje się w Libanie, drugie w Izraelu. W starożytności najsławniejsze było jednak to trzecie, syryjskie. Jordan wypływa tutaj z głośnym szumem szerokim strumieniem z pięknej groty w skale wapiennej. Trudno się dziwić, że ludzie uznali to miejsce za święte. Fenicjanie czcili tu boga Baala, Grecy utożsamili Baala ze swoim Panem, a niedalekie miasto nazwali Pane-as. Syn Heroda Wielkiego, Filip, który za życia Jezusa rządził tą krainą, rozbudował Paneas w całkiem nowe miasto, nadając mu miano Cezarei (por. s. 59).

Jordan, połączony już w jedną rzekę, płynie przez urodzajną równinę, gdzie do niedawna jeszcze znajdowało się niewielkie jezioro Hule (68 m p.p.m.), dalej przepływa przez jezioro Genezaret (przy brzegu południowym, w Tyberiadzie - 212 m p.p.m.), by w niezliczonych zakrętach podążać ciągle w dół i ku południowi, gdzie wpada wreszcie do Morza Martwego (392 m p.p.m.). Północna część jego doliny jest bardzo żyzna, im niżej jednak schodzimy, tym upał staje się większy i pogarszają się warunki życia. Wyjątek stanowi tylko piękna oaza Jerycha. Jordan nie jest rzeką spławną, stanowi więc naturalną granicę.

Morze Martwe, nazywane w Biblii Morzem Słonym, Pustynnym lub Wschodnim, jest zgoła wyjątkowym zbiornikiem wodnym. Długość jego wynosi 78 km, a w najszerszym miejscu osiąga 16 km. Zawartość soli w wodzie dochodzi do 26%, co sprawia, że niemożliwe


'3'U 'M l\ 'OSSMJJBJ^ BZJOp\ Op jfoEfBpBdM UBpJOf - XqBpEJĄ[ Z pJIBZOUl JUSUlSBJjJ   'J

 

>;,-, fE v 4>-

.:LM .v?«!!

L*»"!

..i? '

 

 

 

 

, -

•'.'-.*•

 

 

*>;/•-'

 

»«»«

f fl

 


22

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin