Dzikie_Serce_Kazanie.doc

(71 KB) Pobierz
SEMINARIUM

6

 

SEMINARIUM

 

Wykład 4: Bitwa

W tej armii nie ma rycerzy od święta; Złocone stroje i pyszne nastroje znikły pod warstwą błota z waszych pól... Lecz przyodziewek serc wciąż jak spod igły. (W. Shakespeare, Król Henryk V)

 

1. Wróg

 

Bywało, że całe tygodnie mar­nowałem na borykanie się z kłopotami albo na pobłażanie sobie. By­łem najemnikiem. Najemnik walczy dla zapłaty, dla własnej korzyści; swoje życie poświęca tylko dla siebie. Bly pisze, że Cechą prawdziwego wojownika jest to, że służy on sprawie większej niż on sam, czyli sprawie transcendentnej. Na tym polega sekret wojowniczego serca Jezusa – On nie walczył o siebie.

Bez względu na to, na jaki konkretny teren jesteś wezwany do domu, pracy, królestwa sztuki czy przemysłu, świata polityki — zawsze spotkasz trzech wrogów: ciało, świat i Szatana.

 

-          Ciało: wewnętrzny zdrajca

 

Jeśli zamek ma grube i wysokie mury – trudno go zdobyć. Jeśli w zamku rezydują dobrze wyszkoleni i zdyscyplinowani żołnierze, to jest on praktycznie nie do zdobycia. Jeśli w zamku jest choć jeden zdrajca- jest on nie do obronienia. Pismo Święte nazywa ciałem, czyli „starym człowiekiem”, tę cząstkę nas która zawsze szuka najła­twiejszego wyjścia. Np.: o wiele łatwiej jest iść do kina niż czytać duchowe książki, łatwiej jest masturbować się, niż kochać się ze swoją żoną, a omówienie ostatniej kłótni wydaje się ryzykowne.

O wiele łatwiej przyciąć trawnik albo majsterkować przy samochodzie, niż porozmawiać ze swoją nastoletnią córką lub synem. Ujmując to wprost, twoje ciało jest perfidne, to pozer i samolubny egoista. Postanawiam czynić dobrze, ale tak naprawdę tego nie robię; posta­nawiam nie postępować źle, ale mimo to tak postępuję. Przeżywaliśmy to wiele razy. Ale wniosek, jaki Paweł z tego wysnuwa, jest zdumiewający: „Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka" (Rz 7,20). Paweł mówi: „Wiem, że walczę z grzechem. Ale wiem także, że mój grzech nie jest mną — to nie jest moje prawdziwe serce”.

Wielkim kłamstwem w Kościele dzisiaj jest to, że jesteś tylko grzesznikiem wybawionym przez łaskę. Jesteś czymś o wiele więcej. Jesteś no­wym stworzeniem w Chrystusie (2 Kor 5,:12-17). Nowy Testament nazywa cię świę­tym, synem Bożym. Czy wierzysz w to.

Tak, toczy się w nas wojna i jest to wojna domowa. A ty masz w sobie zdrajcę. On toczy wojnę z Twoim prawdziwym sercem, które walczy w nas u boku Ducha Bożego oraz Króla Królów i Pana Panów. Przydałoby się zastrzelić zdrajcę, prawda?. Ale jak? Występuj przeciw niemu za każdym razem, gdy widzisz, jak podnosi swój zdradziecki łeb. Wchodź w te sytuacje, od których normalnie uciekasz. Mów bezpo­średnio o tych problemach, które normalnie przemilczasz. Jeśli chcesz nabrać prawdziwej duchowej i męskiej siły, musisz przestać sabotować własną siłę. Idź na siłownię, jeśli nigdy nie znalazłeś na to czasu, zabierz głos publicznie, jeśli zawsze się tego obawiałeś, sprzeciw się innym jeśli ciągle mówiłeś „zgadzam się” i czułeś że robisz to wbrew sobie. Spróbuj to, czego się bałeś, a wiesz że jest dobre.

John Eldredge pisze tak: Miałem okazję powiedzieć swojemu szefowi, co naprawdę o nim myślę nie po to, żeby go zranić, ale żeby mu pomóc. Właściwie sam mnie o to poprosił. Zadzwonił, żebym, jeśli mam chwilę, spotkał się z nim, bo chce pogadać. Wiedziałem, po co dzwoni, i stchórzyłem; powiedziałem, że jestem zajęty. Tygodniami potem czułem się jak słabeusz, jak pozer. Odmawiając, dopuściłem się sabo­tażu na własnej sile.

Sabotaż zdarza się także wtedy, gdy swoją siłę zdradzamy. Wzięcie łapówki, sprzedanie się, przyjęcie pochlebstwa w zamian za pewnego rodzaju lojalność — to wszystko jest sabotaż, bo jeśli będziesz cicho, dostaniesz awans, albo utrzymasz pracę itd. To psuje głęboko od środka jak pleśń. Rozma­wiałem z wieloma mężczyznami, u których związek z kobietą, która nie była ich żoną zniszczył poczucie ich siły i mocy. 

Zacznij wykorzystywać swoją siłę, a odkryjesz, że staje się coraz większa, będziesz chciał więcej. Poczujesz w swojej piersi coś solidnego, konkretnego. Gordon Dalby w książce Healing the Masculine Soul (Uzdrawianie męskiej duszy) opowiada godną uwagi historię. Przywołuje on pewien sen, „koszmar", w którym dziki lew ściga mężczyznę, aż w końcu ofiara pada wyczerpana i budzi się z krzykiem". Pastor, który słucha tej histoii, daje mu wskazówkę: „Kiedy lew zbliży się do ciebie, postaraj się nie uciekać, zamiast tego odwróć się i zapytaj, kim jest i co robi w twoim życiu... możesz spróbować?". Poruszyw­szy się niespokojnie na fotelu, mężczyzna zgodził się, a kiedy następnym razem przyszedł ,zaczął opowiadać co się dzieje: „Lew prycha i potrząsa łbem i swoją wielką grzywą, staje tuż przede mną....Pytam go, kim jest i czego chce, a ja nie mogę uwierzyć w to, co on mówi! »Jestem twoją odwagą i twoją siłą. Dlaczego przede mną uciekasz?”

Kiedy wypieram swój gniew, czuję, że zmienia się on we mnie w lęk. Lęk odbiera mi moc i czyni biernym. Nie wypieraj swego lęku – czuj go i miej pod kontrolą.

 

-          Świat: wróg drugi

 

Kim jest ten wróg, którego Pismo Święte nazywa „światem"? Świat jest karnawałem fałszerstw — fałszowanych bitew, fałszowanych przygód, fałszowanego piękna. To prawdziwy Matrix. Walcz o swoje aż po sam szczyt — mówi świat — a będziesz prawdziwym mężczyzną/kobietą. Dlaczego zatem męż­czyźni, a nawet kobiety którzy na ten szczyt się dostają, najczęściej są najbardziej pustymi, najbardziej przerażonymi, godnymi pogardy pozerami, jacy istnieją? To najemnicy walczący tylko po to, by zbudować własne królestwo.

Pomyśl - jakie zdanie miałbyś o sobie, gdybyś jutro stracił wszystko, za co ceni cię świat? Co byś czuł tracąc w oczach tych, którzy uważali cię za „wielkiego”?

Wybieraj ścieżkę pokory; nie bądź chwalipiętą, lizusem ale też pozerem. Jeśli chcesz wiedzieć, co świat naprawdę o tobie myśli, to zacznij ujawniać swoją prawdziwą siłę. Mów, co myślisz, stań w obronie słabszych, postaw się jeśli trzeba lecz bądź pokorny.

Wówczas pozerzy i lizusy zro­bią wszystko, co trzeba, żeby cofnąć cię z powrotem do szeregu — będą ci grozić, przekupywać cię, kusić, kopać pod tobą. Oni ukrzy­żowali Jezusa. Ale to nie poskutkowało. Jeśli jesteś jego rycerzem – przetrwasz.

 

-          Szatan: wróg trzeci

 

On zna Twój życiorys, wie, co w Twoim wypadku poskutkuje, zatem krój jest doskonale dopasowany do sytuacji. Kiedy Szatan cię sonduje, nie idź na żadne ugody. Zobaczysz piękną kobietę i coś w tobie powie: „Pragniesz jej". To Zły nęci zdraj­cę w tobie. Jeśli twój zdrajca powie: „Tak, chcę jej", wtedy naprawdę zacznie ogarniać cię żądza. Niech to trwa przez lata, a oddasz mu fortecę. To może sprawić, że dobry mężczyzna myśli, że jest pożądliwy, chociaż tak naprawdę nie jest. Gdy nie ustąpisz, szatan będzie Cię nękał bólami fizycznymi, prześladowaniami skierowanymi w Twoją rodzinę. Jeśli utracisz duchowy kontekst – pójdziesz na kompromis i przegrasz. By wygrywać, musisz widzieć głębiej i szerzej ziemskie sprawy.

 

Podsumujmy charakterystykę naszego wroga:

Ciało – ma w tobie zrodzić przekonanie, że jesteś tylko grzesznikiem i do niczego się nie nadajesz.

Świat – to, co cię otacza, system zależności, który nie będzie pozwalał ci wyrwać się z „Matrixa” (inni ludzie, układy, system, mobing).

Szatan – bezpośrednie ataki, uderzenia, diabelskie wprost w twoje życie lub życie twoich bliskich.

 

2. Strategia walki

 

Strategia walki jest kluczem zwycięstwa. Wszyscy wielcy generałowie zanim staczali bitwy, studiowali strategie innych generałów. Yancey moment narodzin Jezusa nazywa Wielką Inwazją na obóz zła. Ta noc nie była wcale cicha. Była prawdziwą „godziną zero” wielkim D-Day, w którym wojska niebiańskich aliantów wylądowały poza linią wroga. Było to kompletne zaskoczenie dla szatana i jego aniołów. Kiedy szatan pozbierał siły, było na tyle za późno, że kazał dla pewności wymordować dzieci do 2 lat.

A co do strategii, to warto wiedzieć, że gdy alianci chcieli wylądować na brzegach Normandii poczynili ogromny wysiłek związany z opracowaniem strategii walki. Miedzy innymi poprosili wszystkich swoich obywateli, aby ci przysłali im zdjęcia z wakacji we Francji z okresu przed wojną. Widokówki poskładali w całość. Tym sposobem każdy brytyjski dowódca kompanii znał na pamięć układ francuskich plaż. Spróbujmy więc opracować strategię walki.

 

-          dyscyplina

 

Przeciw ciału, temu wewnętrznemu zdrajcy, wojownik wykorzystuje dyscyplinę. Jednak większość chrześcijan ma trudności z uprawianiem jakiejkolwiek formy dyscypliny.

Wydaje się ona tak samo ważna jak czyszczenie zębów nit­ką dentystyczną. Jednak gdy spojrzymy na życie jak na wielką bitwę i uznamy, że spędzanie czasu z Bogiem jest niezbędne dla naszego przetrwania, nie poddamy się. Bez dyscypliny będzie po nas.

Czasami posłuchaj muzyki; kiedy indziej czytaj Pismo Święte albo fragment jakiejś książki; pisz dziennik; nieraz wybieram się na samotną przejażdżkę koniem – tylko Bóg, przyroda i ja; są też takie dni, kiedy potrzeba mi ciszy i samotności. Rzecz w tym, aby robić to, co sprowadzi cię do twojego serca i serca Boga.

Bóg wielokrotnie uchronił Chrystusa przed zasadzką, o któ­rej nadejściu nie miał pojęcia. Gdy przebywał z Ojcem wczesnym rankiem, ostrzegał go przed czymś, co miało zdarzyć się później w ciągu dnia. Znacie to doświadczenie? Ja znam. To jest możliwe, tylko dajcie Bogu szansę i spędźcie z nim rano czas. Ćwiczenie duchowe nigdy nie jest ważne samo w so­bie. Rzecz polega na tym, aby „życie duchowe" łączyło z Bogiem.

 

-          nie ignoruj wroga

 

W noc przed dopłynięciem aliantów do plaż Nor­mandii, kiedy to 22. i 101. Dywizja Powietrzna zostały zrzucone na spadochronach za linię wroga, aby odciąć wsparcie Hitlera. Spadochroniarze. sami albo w małych grupach, przedzierali się ciemną nocą przez kraj, w którym byli po raz pierwszy, aby walczyć z wrogiem, którego nie widzieli i którego ruchów nie potrafili przewidzieć. Były chwile niezrównanej odwagi... i tchórzostwa. . Jedna z grup wyniosła tchórzostwo na nowy, niespotykany poziom.

Francis Palys z 506. Brygady był świadkiem czegoś, co być może było najgorszym zaniedbaniem obowiązków. Zebrał swój szwadron niedaleko Vierville. Słysząc „różnego rodzaju hałasy i śpiew z oddali", wraz ze swymi ludźmi podczołgał się pod zabudowania gospodarskie. Znajdowała się w nich mieszana grupa ludzi z obu amerykańskich dywizji. Spadochroniarze znaleźli w piw­nicy alkohol... i upili się jak banda wieśniaków na sobotniej zabawie. Nie do wiary.

Ci ludzie wiedzieli, że są na wojnie, a jednak zachowywali się tak, jakby na niej nie byli. Żyli w niebez­piecznym wyparciu — wyparciu, które zagrażało nie tylko im, ale także wielu innym zależnym od tego, czy oni wykonają swoją część zada­nia. Stanowi to doskonały obraz Kościoła na Zachodzie, jeśli chodzi o wojnę duchową.

Mężczyźni już zostali wyprowadzeni w pole, po­nieważ połknęli pierwszy haczyk Wroga.

Pozwólcie, że powiem — kiedy ignorujesz Wroga, on zwycięża.

 

-          Oręż

 

Przeciw Złemu nosimy zbroję Pana. Fakt, że Bóg dostarcza nam broni na wojnę, z pewnością byłby dla nas bardziej zrozumiały, gdyby nasze czasy przypominały życie w okresie średniowiecza. Gdy jakiś zamek został najechany, to otwierano zbrojownie i każdy mógł korzystać z tego, co potrzebował.

Wielu chrze­ścijan czytało fragmenty z listu do Efezjan o tarczy wiary, mieczu Słowa i hełmie zbawienia, lecz nigdy tak naprawdę nie dowiedziało się, co z nimi mają robić. Poszli na wojnę, a nie umieją używać swego oręża. Bóg dał ci zbroję i lepiej ją załóż. Noś ją codziennie. Ten ekwipunek naprawdę istnieje w rzeczywistości duchowej. My go nie widzimy, ale aniołowie szatana i aniołowie Boga — tak.

 

-          kompania braci

 

Nawet nie myślcie o wyruszaniu do bitwy samemu bez choćby jed­nego przyjaciela u boku. Oczywiście bywają chwile, kiedy chrześcijanin musi stanąć do walki sam, ale nie zamieniajcie tego w życie w izolacji. To może być wasz najsłabszy punkt.

Zauważcie — kiedy upadł król Dawid? Jakie były okoliczności jego romansu z Batszeba?  2 Sam 11,1 podaje: „Na początku roku, gdy królowie zwykli wy­chodzić na wojnę, Dawid wyprawił Joaba i swoje sługi wraz z całym Izraelem". Dawid przestał być wojownikiem; wysłał in­nych, aby za niego walczyli. Znudzony, zadowolony z siebie i syty, przechadzał się po dachu swego pałacu, szukając czegoś, co by go zabawiło. Zły pokazuje Batszebę, i reszta staje się historią .

William Gurnall ostrzega nas: Znaliśmy wielu, którzy wstąpili do wojsk Chrystusa i podobało im się bycie żołnierzem w jednej czy dwóch bitwach, ale wkrótce mieli dość i dezerterowali. Zaciągnęli się na chrześcijańską służbę pod wpływem impulsu... i równie łatwo jest ich nakłonić do rezygnacji z niej (The Chri­stian in Fuli Armor).

Potrzeba nam przyja­ciół wojowników, u boku których moglibyśmy walczyć; kogoś, kto strzegłby naszych tyłów. Ty i ja potrzebujemy kompanów, przed którymi moglibyśmy obnażyć swoją duszę. Odwieczną prawdą jest, że najbardziej oddani to ci, którzy walczyli u swego boku, ludzie z jednego oddziału, kamraci z jednego okopu. To nigdy nie będzie duża grupa, ale nam nie potrzeba dużej grupy. Potrzeba nam gromadki braci chcących z nami „wylać krew" dla Pana.

 

-          nie ignoruj wroga

 

W noc przed dopłynięciem aliantów do plaż Nor­mandii, kiedy to 22. i 101. Dywizja Powietrzna zostały zrzucone na spadochronach za linię wroga, aby odciąć wsparcie Hitlera. Spadochroniarze. sami albo w małych grupach, przedzierali się ciemną nocą przez kraj, w którym byli po raz pierwszy, aby walczyć z wrogiem, którego nie widzieli i którego ruchów nie potrafili przewidzieć. Były chwile niezrównanej odwagi... i tchórzostwa. . Jedna z grup wyniosła tchórzostwo na nowy, niespotykany poziom.

Francis Palys z 506. Brygady był świadkiem czegoś, co być może było najgorszym zaniedbaniem obowiązków. Zebrał swój szwadron niedaleko Vierville. Słysząc „różnego rodzaju hałasy i śpiew z oddali", wraz ze swymi ludźmi podczołgał się pod zabudowania gospodarskie. Znajdowała się w nich mieszana grupa ludzi z obu amerykańskich dywizji. Spadochroniarze znaleźli w piw­nicy alkohol... i upili się jak banda wieśniaków na sobotniej zabawie. Nie do wiary.

Ci ludzie wiedzieli, że są na wojnie, a jednak zachowywali się tak, jakby na niej nie byli. Żyli w niebez­piecznym wyparciu — wyparciu, które zagrażało nie tylko im, ale także wielu innym zależnym od tego, czy oni wykonają swoją część zada­nia. Stanowi to doskonały obraz Kościoła na Zachodzie, jeśli chodzi o wojnę duchową.

Patrzcie jak połykamy haczyk Wroga. Przez cały czas jesteśmy kuszeni. A jednak nigdy nie za­trzymamy się, żeby pomyśleć: „Zaraz, zaraz... kto to mówi? Skąd bio­rą się te myśli? Każde napotkane nieszczęście próbujemy rozwiązać z psychologicznego, medycznego albo nawet politycznego punktu wi­dzenia. Jako chrześcija­nin wierzę, że żyjemy w paralelnych światach. Jeden świat składa się z gór, jezior, stodół, polityków i pasterzy pilnujących swych stad nocą. Drugi świat składa się z aniołów i sił zła", i całego królestwa ducho­wego.

Dziecię się rodzi, kobieta ucieka i bitwa się zaczęła. Czy stary, rudy Smok istnie­je? A jak myślisz: kto kazał Chaldejczykom ukraść stada Hioba i zabić jego sługi? Kto trzy­mał biedną kobietę pochyloną przez przeszło osiemnaście lat - tę, którą Jezus uzdrowił w szabat?

Kiedy ignorujesz Wroga, on zwycięża. Zwykłe niepo­rozumienie staje się podstawą rozwodu. Jak powiedział nasz przyjaciel: „Jesteśmy zgodnym małżeństwem i jeśli kiedyś rozwiodę się z moją żoną, to stanie się to przez źle powieszony ręcznik”. Wróg ciągle dolewa benzyny i stopniowo zmienia go w płonący stos. Płomienie strzelają w górę, stając się rozszalałym pie­kłem, i nagle to, co czujemy, zaczyna nas przytłaczać, a Wróg śmieje się, ponieważ połknęliśmy jego kłamstwo: „Mnie tu nie ma, to wszystko twoja/jego/jej wina ".

 

-          dbaj o łączność

 

Kiedy wybuchła wojna w Iraku w 1991 roku, wojska amerykańskie zniszczyły najpierw nadajniki i ośrodki łączności. Efekt takich działań jest ten, że potem każdy żołnierz na polu walki ma odczucie, że jest sam i walczy indywidualnie z wielką wszechogarniającą go armią wroga. To odbiera mu serce do walki i czyni z niego najemnika.

Zanim więc zostanie przeprowadzone jakiekolwiek skuteczne militarne ude­rzenie, trzeba opanować łączność wojsk przeciwnika. Zły robi to nieustannie — w kapłaństwie, a zwłaszcza w małżeństwie. Wróg przede wszystkim próbuje zakłócić łączność z Kwaterą Głów­ną. Poświęć się modlitwie co rano przez dwa tygodnie, a zobaczysz, co się stanie. Nie będzie ci się chciało wstać; dostaniesz telefon o ważnym spotkaniu, który ci przeszkodzi; złapiesz przeziębienie; a gdy w końcu zasiądziesz do modlitwy, twój umysł zabłąka się wokół tego, co będziesz jadł na śniadanie. W wieczornej modlitwie przed snem, będziesz się modlił o błogosławienie tego posiłku.

 

-          dbaj o swoje morale

 

Franklin Roosevelt powiedział: „Nie mamy się czego bać oprócz samego strachu”. Najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na ziemi jest ten, który pogodził się z własną śmiercią. W filmie Kompania braci, opartym na faktach, jeden z żołnierzy, podchodzi do swojego kolegi, który ze strachu trzęsie się w okopie i nie chce z niego wyjść, i mówi do niego: strach paraliżuje twoje ciało, bo wierzysz, że żyjesz, ale ty już jesteś martwy. Gdy to zrozumiesz, strach zniknie, a ty zaczniesz żyć.

Jezus powiedział: Ten, który zabiegać będzie o życie swoje, by je zachować, utraci je, a kto je utraci, odzyska je (17:33BW). Posłuchajcie, co mówi G.K. Chesterton na temat odwagi:

Odwaga jest sprzecznością niemal w założeniu. Oznacza silne prag­nienie życia, przybierające formę gotowości na śmierć....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin