Legenda zamku w Załużu.Wśród ruin Załuskiego zamku okoliczni kmiecie widywali nieraz odzianą w biel postać niewieścią spoglądającą długo na południe, w kierunku szlaku wiodącego do Węgier. Powiadają ludzie, że to duch Margarity, młodej węgierskiej szlachcianki, która onegdaj została przemocą wydana za pana na zamku Sobień, podczas gdy jej wybraniec pozostał po drugiej stronie Karpat. Pewnego jednak razu, gdy stary kasztelan musiał wyjechać, Andreas, jej ukochany, przybył pod zamek i zakradł się do komnaty dziewczyny. Uradzili, że zebrawszy towarzyszy przybędzie ponownie by wykraść Margeritę. Gdy kasztelan wrócił usłużni szpiedzy donieśli mu o wszystkim. Wielka była jego wściekłość, kazał swą młodą, niewierną żonę zamurować w piwniczce. Zamurowanej dziewczyny Andreas uprowadzić potajemnie nie mógł, pozostało mu jedynie zdobycie zamku. Zebrał różnego rodzaju opryszków, których dość w owych czasach po Bieszczadach się ukrywało i z nimi uderzył na zamek. Zaskoczony kasztelan, widząc że zamek się nie obroni, kazał zanieść do piwniczki beczkę prochu, zatknął w niej lont i ... podpalił. Tak Andreas zamek zdobył, ale ukochanej nie odzyskał. Gdy ujrzał co zostało z piwniczki wsiadł na koń, odjechał i słuch po nim zaginął. A nieszczęsna Margarita nawet po śmierci wypatruje swojego wybranka.
nikita_a