Kiedy historię piszą politycy.pdf

(90 KB) Pobierz
Kiedy historię piszą politycy
Kiedy historię piszą politycy...
motto: Winni s ą nieliczni, lecz odpowiedzialni wszyscy
Rozmowa z dr Lucyn ą Kuli ń sk ą , badaczem problematyki stosunków polsko-ukrai ń skich z
okresu II wojny ś wiatowej
Rafał Zgorzelski: W artykule „Nie tylko Woły ń ” stwierdza Pani, Ŝ e „uznaj ą c prawo
innych narodów (vide: ś ydzi, Niemcy, Ukrai ń cy – R.Z.) do upominania si ę o swoje
krzywdy, dopu ś cili ś my do przemilczenia i zapominania tych, których polski naród
doznał od swych s ą siadów i mniejszo ś ci etnicznych”. Na jakiej podstawie definiuje Pani
swoje stanowisko? Czy Ŝ by komu ś zale Ŝ ało na retuszowaniu historii, Prawdy?
Lucyna Kuli ń ska: Historia była niestety zawsze zakładniczk ą polityki. Mówi si ę nawet, Ŝ e kto
ma władz ę nad histori ą , ten ma władz ę nad ś wiatem. Mo Ŝ na mno Ŝ y ć przykłady pisania
historii „na nowo” przez polityków i nadwornych historyków. Niestety, zbyt cz ę sto oceny
przeszło ś ci feruje si ę zale Ŝ nie od politycznych koniunktur... Prosz ę przejrze ć podr ę czniki, z
których ucz ą si ę nasze dzieci – s ą niew ą tpliwie bli Ŝ sze prawdy, ni Ŝ te PRL-owskie, jednak
nadal pełne politycznie poprawnych półprawd. Ciekawe, ile jeszcze lat w ksi ąŜ kach do j ę zyka
polskiego b ę dzie si ę kr ę ci ć nigdy nie istniej ą ca karuzela przy murze getta? Jak długo
„Operacj ę Wisła”, która przerwała gehenn ę cywilnych mieszka ń ców Bieszczadów, nazywa ć
si ę b ę dzie „zbrodni ą komunistyczn ą ”? Prosz ę poczyta ć wspomnienia gen. E. Rozłubirskiego
(walczył z UPA), z których mo Ŝ na przekona ć si ę , z czym mieli ś my na tym terenie do czynienia
– okrucie ń stwa banderowców wobec cywili nie ust ę powały tym najstraszniejszym, woły ń skim.
Bezlitosne gwałty, obcinanie kobietom piersi, wypruwanie płodów... Czym innym jest walka z
regularnym wojskiem, czym innym pospolite masowe mordy na ludno ś ci. Ale do rzeczy! Kiedy
ko ń czyła si ę II wojna ś wiatowa, nikt nie miał w ą tpliwo ś ci, kto był sprawc ą nieszcz ęść . Niemcy
uderzaj ą c na Polsk ę zapocz ą tkowali cały ła ń cuch tragedii, które spadały kolejno na nasz kraj.
Potem doł ą czyli Rosjanie. Tych dwóch odwiecznych wrogów i zaborców Polski naturaln ą
kolej ą rzeczy i zgodnie z rozmiarami przewin, obarczono cał ą win ą za martyrologi ę narodu
polskiego. Niestety tylko jednego ze złoczy ń ców mo Ŝ na było rozliczy ć z przest ę pstw i ukara ć .
Nie jest to jednak cała prawda o okupacji. Szereg przest ę pstw popełnili bowiem w kolaboracji
z okupantami lub na własn ą r ę k ę , obywatele polscy innych ni Ŝ nasza narodowo ś ci. Owe
zbrodnie usuni ę to z naszej zbiorowej ś wiadomo ś ci na całe lata. Nie musz ę tłumaczy ć
dlaczego, bo ka Ŝ dy Polak starszego i ś redniego pokolenia to po prostu wie. Pozostał wi ę c
obraz czarno-biały. Tak weszli ś my w lata 90. Tak jak wcze ś niej wygodnie było wszystkimi
przest ę pstwami obarcza ć Niemców, tak z czasem, na fali dekomunizacji wszystkie pozostałe
winy przypisano Rosjanom. Tymczasem w obrazie wojny i okupacji były półcienie. Obok
esesmanów zdarzali si ę przyzwoici, współczuj ą cy Polakom Niemcy, obok okrutnych
banderowców czy Kuszowych Widiłłów – ratuj ą cy Polaków z nara Ŝ eniem Ŝ ycia zwykli
Ukrai ń cy – s ą siedzi i krewni, byli te Ŝ Polacy wydaj ą cy Niemcom ś ydów, a Rosjanom bunkry
banderowców. Ale dzi ę ki licznym ź ródłom, ka Ŝ dy historyk, a szczególnie zespoły badawcze, s ą
w stanie odtworzy ć rozmiary i wag ę zjawiska, a tym samym wskaza ć konkretnych sprawców
przest ę pstw, szczególnie, gdy s ą to zbrodnie ludobójstwa. Tymczasem, kiedy po latach wiele
archiwów zostało otwartych, na przeszkodzie historykom stan ę ła ponownie polityka. Temat
nierozliczonych zbrodni ukrai ń skich znowu stał si ę niewygodny, a brak wiedzy albo
premedytacja zacz ę ły, wielu sk ą din ą d inteligentnych ludzi, prowadzi ć na manowce... Niektóre
fragmenty naszych dziejów zacz ę to eksponowa ć , inne zaciera ć , ukrywa ć , manipulowa ć . Co
gorsza, pojawiła si ę maniera poni Ŝ ania Polski i Polaków, a nawet obci ąŜ ania ich nie swoimi
winami. W tej sytuacji hasło „wybierzmy przyszło ść ” brzmi wyj ą tkowo fałszywie.
R.Z.: Co blokuje badania nad udziałem mniejszo ś ci narodowych, np. ukrai ń skich
nacjonalistów z OUN-UPA w eksterminacji Polaków na Kresach Wschodnich dawnej
Rzeczpospolitej? Czy była to akcja zaplanowana i ś wiadoma, a mo Ŝ e splot
nieszcz ęś liwych okoliczno ś ci lub te Ŝ wynik intryg Sowietów i Niemców?
L.K.: Zaraz po wojnie wszystko było jasne. Wtedy Polacy powinni do ko ń ca rozliczy ć si ę ze
zbrodniarzami, denuncjatorami. Zbyt wielu, i to z ró Ŝ nych przyczyn, uszło wymiarowi
sprawiedliwo ś ci. Kto inny rozdawał ju Ŝ karty w Polsce i na ś wiecie. Wielka „w ę drówka
ludów”, potem zapadni ę cie „ Ŝ elaznej kurtyny”, zmieniły wszystko. Zreszt ą w Polsce
centralnej czy zachodniej nikt nie miał poj ę cia o tym, jaki dramat rozegrał si ę na kresach, a
tam wła ś nie mieli ś my do czynienia z najbardziej drastycznymi przykładami kolaboracji,
działa ń zbrodniczych w stosunku do Polaków ze strony mniejszo ś ci narodowych, i to pod
obydwiema okupacjami. Gdy mówimy o ciszy, jaka na dziesi ą tki lat zapadła wokół zbrodni
ukrai ń skich, warto podkre ś li ć , Ŝ e dokonano jej na polskich mieszka ń cach wsi, wielodzietnych
rodzinach, słabo wykształconych, bez koneksji, które gin ę ły niemal w milczeniu,
niezorganizowane, bezradne, przera Ŝ one... Po wojnie, wyp ę dzeni z kresów Polacy, przez całe
lata mieli powa Ŝ niejsze problemy, ni Ŝ beznadziejna walka o prawd ę i swoje krzywdy:
zapewnienie sobie ś rodków do Ŝ ycia w nowym miejscu, uwolnienie si ę od koszmarnych
wspomnie ń ...
R.Z.: Prosz ę scharakteryzowa ć etapy martyrologii ludno ś ci polskiej na Kresach. Czy
poszczególne akcje ukrai ń skich nacjonalistów przeciw obywatelom polskim były przez
nich koordynowane czy te Ŝ były to raczej samorzutne działania fanatyków?
L.K.: W nowej konfiguracji ś wiata Zachód, a i cz ęść naszej emigracji z kr ę gów paryskiej
„Kultury”, zacz ę ła nie tylko kontaktowa ć si ę , ale nawet u Ŝ ycza ć swych łamów moralnym, a i
fizycznym sprawcom mordów woły ń skich czy małopolskich. Było to działanie czytelne, je ś li
przyjmiemy punkt widzenia: wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem, ale doprowadziło
w konsekwencji do kolejnego grzechu: zaniechania. Na „Kulturze” wychowało si ę całe
pokolenie „Solidarno ś ci”. Jej działacze nie brali pod uwag ę , Ŝ e ci, których tam „hołubiono”,
to po prostu skrajni nacjonali ś ci – z Doncowem na czele, i Ŝ e takie działanie i nieupomnienie
si ę o pomordowanych, utoruje im i ich nast ę pcom drog ę do władzy. Nie przypuszczali te Ŝ
(miejmy nadziej ę ), Ŝ e za ich przyczyn ą Kłym Sawur (Kłaczkiw ś kij – kat Wołynia) czy Bandera
odpowiedzialni za cało ść działa ń antypolskich OUN-UPA, trafi ą na pomniki. Pozostawia to
dzi ś Ukrai ń ców w przekonaniu (w odniesieniu do dokonanej na Polakach zbrodni), Ŝ e – „tak
było trzeba” ...
Konsekwencje dla kształtowania ś wiadomo ś ci kolejnych pokole ń , co do prawdziwych faktów,
s ą powa Ŝ ne. Stan wiedzy młodego pokolenia polskiego, na temat zbrodni dokonanych przez
UON-UPA, do niedawna był Ŝ aden. Wi ę kszo ść Polaków nie wie nawet, Ŝ e nasze porachunki z
mordercami wywodz ą cymi si ę z dawnych terenów Polski, naszymi przedwojennymi
obywatelami, nie dotycz ą w Ŝ aden sposób Ukrai ń ców zza Zbrucza – Kijowian, którzy nie mieli
z tymi mordami nic wspólnego, a cz ę sto udzielali schronienia i pomocy polskim uciekinierom
z wyrzynanego Wołynia i s ą siednich powiatów Małopolski.
R.Z.: Ludzie mogli zapomnie ć , ale badacze przecie Ŝ wiedzieli...?
L.K.: Analizuj ą c stosunki polsko-ukrai ń skie po II wojnie ś wiatowej, warto odwoła ć si ę do
licznych prac prof. Mariana Malikowskiego, szczególnie do tekstu: „Strategie i taktyki
stosowane w kontaktach polsko-ukrai ń skich w zakresie ujmowania historii wzajemnych
stosunków”. Autor dowodzi, Ŝ e w dziedzinie bada ń naukowych nad stosunkami polsko-
ukrai ń skimi, przez całe lata istniała du Ŝ a nierównowaga. Pisz ą cych na te tematy Ukrai ń ców,
zamieszkałych na emigracji w krajach zachodnich, w Polsce i na Ukrainie, było kilkakrotnie
wi ę cej ni Ŝ Polaków. Istniała wprawdzie obfita polska literatura wspomnieniowa – autorstwa
ś wiadków wydarze ń , jednak jako subiektywna, była i jest uznawana za niewiarygodn ą i
odrzucana. W o wiele lepszej sytuacji byli przez dziesi ą tki lat politycy i Ŝ ołnierze, członkowie
OUN i UPA – Ŝ yj ą cy na emigracji. Dlatego to oni narzucili swój punkt widzenia i polskim
badaczom. Prawdy nie znali te Ŝ najcz ęś ciej, stanowi ą cy gros fali emigracyjnej ludzie,
uratowani z armi ą Andersa – oni opu ś cili Kresy zanim doszło do zbrodni ludobójstwa. Nad
ofiarami zapadła wi ę c na dziesi ą tki lat kurtyna milczenia. Zbrodniarzy z SS Galizien ocaliło
polskie obywatelstwo i niezrozumiałe do dzi ś wstawiennictwo samego gen. Andersa.
Tymczasem na kongresach ukrai ń skich (marzec 1997) padały słowa o tym, Ŝ e „III RP jest
okupantem ziem ukrai ń skich”! Potwierdzaj ą to czołowi działacze ZUwP. Publikuje si ę mapy
Polski, na których „Zakierzonia” wyst ę puje jako obszar „pod czasow ą polsk ą okupacj ą ”.
Mało tego, w kraju, który doznał tak straszliwych krzywd z r ę ki OUN-UPA, odbywaj ą si ę
oficjalnie rajdy „szlakami walk UPA” .
Prawda historyczna w Polsce przegrywa równie Ŝ , w wyniku n ę dzy naszej nauki, w tym nauk
historycznych i socjologicznych. Pieni ą dze oferowane przez szereg fundacji nie s ą dawane
bezinteresownie. Kupuje si ę za nie tematy „na zamówienie” i nie s ą to najcz ęś ciej te dla
Polski najwa Ŝ niejsze. Jest to przykre, ale r ę kami wielu naszych młodych badaczy realizuje si ę
projekty Polsce wrogie i niebezpieczne, a co gorsza, jednostronne. Nie brakuje te Ŝ pieni ę dzy
na projekty dotycz ą ce euroregionów, krzewienia kultur mniejszo ś ci, kiedy wiedza o kulturze
polskiej ginie i deprecjonuje si ę . Trzeba bi ć na alarm, naród ginie gdy zginie jego duma i
honor, a młodzie Ŝ zostanie przekonana, Ŝ e swej historii powinna si ę wstydzi ć ... To straszne, Ŝ e
trzeba broni ć Polaków przed nimi samymi– a raczej przed ich ułomn ą , wyko ś lawion ą
manipulacjami płyn ą cymi z ró Ŝ nych stron, wiedz ą o przeszło ś ci.
R.Z.: Jakie były główne kierunki i metody akcji eksterminacyjnej? Eskalacja mordów
na Polakach przypada na rok 1943. W ś wietle Pani bada ń mo Ŝ na jednak stwierdzi ć , Ŝ e
działalno ść ukrai ń skich nacjonalistów spotykała si ę z przychylnym przyj ę ciem ze strony
obu okupantów, sowieckiego i niemieckiego...
L.K.: Do pierwszych wojennych zbrodni nacjonalistów ukrai ń skich doszło u schyłku kampanii
wrze ś niowej 1939 roku. Dotyczyły one wybranych grup osób cywilnych oraz pojedynczych
Ŝ ołnierzy lub niewielkich oddziałów Wojska Polskiego. Szczególnie drastyczne rozmiary akcja
ta przybrała na Brze Ŝ a ń szczy ź nie i w Stanisławowskiem. Dochodziło do rabunków mienia
pa ń stwowego i prywatnego, mordowania i palenia bezbronnej ludno ś ci polskiej. Dokumenty
polskiego podziemia zawieraj ą liczne opisy tych zdarze ń . Rozkazy mordowania Polaków
wydawane były przez przywódców OUN i OUW. Zorganizowano s ą dy dora ź ne, wydaj ą ce
natychmiast wykonywane wyroki ś mierci. Oczywi ś cie Rosjanie, przynajmniej w pocz ą tkowej
fazie, zachowaniom takim przyklaskiwali, a ich dowódcy wr ę cz podjudzali. Skrz ę tnie
posługiwali si ę te Ŝ nacjonalistami przy typowaniu Polaków do masowych wywózek w gł ą b
Rosji. Podobnie karygodne było zachowanie legionów ukrai ń skich, wkraczaj ą cych u boku
armii niemieckiej, od strony Słowacji. Zbrodnie słynnego legionu Suszki dokonane na je ń cach
polskich okazały si ę jedynie przygrywk ą do pó ź niejszych wyczynów batalionów Nachtigall i
Roland. Na wyja ś nienie czeka uczestnictwo batalionu Nachtigall w mordzie na profesorach
lwowskich, dokonanym po wkroczeniu Niemców do Lwowa. Jego współudział mo Ŝ na te Ŝ
wykaza ć przy mordach inteligencji Stanisławowa. Do zbrodni masowego ludobójstwa na
Polakach doszło jednak pó ź niej. W roku 1942 Niemcy, przy pomocy policji ukrai ń skiej,
unicestwili kresowych ś ydów. My byli ś my nast ę pni... Inspiracj ę dla polskiego holokaustu
znajdziemy, analizuj ą c dokumenty niemieckie i pro ś by ze strony UCK (Ukrai ń ski Centralny
Komitet, maj ą cy swoj ą siedzib ę w Krakowie, z nieformalnym przywódc ą Kubijowiczem) do
gubernatora Franka, o wysiedlenie Polaków z całych kresów. To sugeruje, Ŝ e inspiracja do
ź niejszych zbrodni i wyp ę dze ń szła wła ś nie z kr ę gów galicyjskiej inteligencji ukrai ń skiej,
zwi ą zanej ideologicznie z OUN i UWO. Potworne mordy na Polakach rozpocz ę ły si ę wiosn ą
1943 roku na Wołyniu, potem przeniosły si ę na Polesie, do Małopolski wschodniej. Zabijanie
naszych rodaków trwało, z ró Ŝ nym nasileniem, a Ŝ do zako ń czenia operacji „Wisła”, czyli do
roku 1947. Ale mordy zdarzały si ę jeszcze w latach 50. i 60. Jakkolwiek obydwu naszym
okupantom było na r ę k ę pozbycie si ę Polaków z tych Ŝ yznych i wspaniałych terenów, to
jednak w roku 1943, gdy zbli Ŝ ał si ę front, Niemcom zale Ŝ ało głównie na spokoju na przedpolu
walk. Dlatego, w pierwszej fazie, zdarzało im si ę udziela ć Polakom pomocy... i wywozi ć ich
na roboty. Tu trzeba im odda ć sprawiedliwo ść , Ŝ e za po ś rednictwem Polskiego Komitetu
Opieku ń czego udzielali pomocy poszkodowanym, cho ć daleko niewystarczaj ą cej. Wszystko si ę
zmieniło, gdy Polacy odmówili wej ś cia w skład oddziałów formowanych do walki z
Rosjanami. Wówczas Niemcy zostawili banderowcom woln ą r ę k ę , ba, nawet dostarczali im
broni, u Ŝ ywanej potem do wyniszczania polskich wiosek. Wiele akcji niemieckich przeciw
Polakom było te Ŝ wynikiem denucjacji ukrai ń skich o przechowywaniu sowieckich partyzantów
albo ś ydów. Nacjonali ś ci posługuj ą c si ę t ą broni ą , doprowadzili do dziesi ą tek pacyfikacji
niemieckich. Podobnie niejednoznacznie wygl ą da zachowanie Rosjan. Dzi ę ki ich odsieczom
albo pomocy w dostarczeniu broni, ocalało wiele polskich samoobron, cho ć niew ą tpliwie
cz ęść dowódców ukrai ń skich bojówek miała niejasne powi ą zania z NKWD. Polacy znale ź li
si ę w matni – mi ę dzy trzema wrogami.
Dokumenty, którymi dysponuj ę , jednoznacznie dowodz ą , Ŝ e w latach 1943 – 1944 (najwi ę ksze
nasilenie mordów), nie było mowy o jakichkolwiek akcjach spontanicznych ani samorzutnych.
To OUN Bandery wydała rozkaz zabijania wszystkich, a wi ę c tak Ŝ e starców, kobiet i dzieci.
Zreszt ą masowych mordów na Polakach dopuszczały si ę te Ŝ oddziały Andreja Melnyka i
Tarasa Bulby-Borowecia. Nie mieli ś my do czynienia, jak sugeruj ą niektórzy badacze, z
„utrat ą kontroli” przez OUN-UPA nad wydarzeniami – jest to nieprawda. Organizacja
Bandery posiadała własne słu Ŝ by wewn ę trzne do likwidowania niesubordynowanych
(budz ą c ą postrach Słu Ŝ b ę Bezpeky), oddziały utrzymywano w karno ś ci terrorem, bez
przygotowania sił i konkretnych rozkazów – do eksterminacji na tak ą skal ę doj ść by po prostu
nie mogło. Wiktor Poliszczuk zwraca uwag ę , Ŝ e je Ŝ eliby OUN Bandery chciała wykorzysta ć
konflikt niemiecko-rosyjski do zbudowania pa ń stwa ukrai ń skiego, to w roku 1944, gdy
przegrana Niemiec była ju Ŝ tylko kwesti ą czasu, a nadzieja na cho ć by namiastk ę
samodzielno ś ci pa ń stwowej upadła, masowe mordowanie ludno ś ci polskiej traciło
jakikolwiek sens usprawiedliwiony politycznie. Nasilenie wi ę c tej akcji w przededniu
wkroczenia Armii Czerwonej ujawnia, o co naprawd ę chodziło OUN-UPA. Celem nie było
zbudowanie pa ń stwa – to ju Ŝ nie było mo Ŝ liwe – a jedynie fizyczne unicestwienie Polaków. Ta
akcja ludobójcza, wyczerpuj ą ca wszystkie znamiona zbrodni nieprzedawnialnej, podj ę tej z
najni Ŝ szych pobudek, w oparciu o zbrodnicz ą ideologi ę faszystowsk ą , była wi ę c klasyczn ą
czystk ą etniczn ą .
R.Z.: Zalicza Pani gehenn ę Wołynia i Małopolski wschodniej do najbole ś niejszych
zjawisk w naszej narodowej historii. Nie obarcza Pani jednak za ni ą win ą ludno ś ci
Ukrainy, ale faszystowskich ekstremistów. Analizuj ą c efekty tych bada ń da si ę wyczu ć
pewn ą nutk ę goryczy, Ŝ al do władz Polskiego Pa ń stwa Podziemnego, które, według Pani,
bagatelizowały problem...
L.K.: Tak, zbrodni ę ludobójstwa dokonan ą przez nacjonalistów ukrai ń skich na kresach
uwa Ŝ am za jedno z najstraszniejszych nieszcz ęść w naszych dziejach. Nie oznacza to, Ŝ e
zbrodnie niemieckie czy sowieckie w czasie II wojny ś wiatowej były mniejsze. Chodzi o to, Ŝ e
w najokrutniejszy z mo Ŝ liwych sposobów mordowano starców, niemowl ę ta, dzieci, kobiety i
m ęŜ czyzn za to tylko, Ŝ e byli naszej krwi. Współmał Ŝ onkom z mieszanych rodzin nakazywano
zabijanie swoich dzieci, Ŝ on i m ęŜ ów. Takiego barbarzy ń stwa, w takiej skali, w stosunku do
Polaków, w naszych najnowszych dziejach nie było. Je ś li dyskutujemy o zjawisku szybkiego
skomunizowania społecze ń stwa polskiego po wojnie, o moralnym upadku, zagubieniu, nie
zapominajmy: 1/3 naszego społecze ń stwa doznała traumy zsyłek, potem mordów na swoich
krewnych, a w ko ń cu wyp ę dzenia ze swych rodzinnych kresowych stron. Mało tego, przez 60
lat ofiary musiały milcze ć . Niektórzy boj ą si ę do dzi ś ...
R.Z.: Sprawcy...?
L.K.: Co do sprawców, musimy wróci ć do pytania: kogo ś ciga ć , wykonawców – w wi ę kszo ś ci
wezwanych do akcji miejscowych chłopów, pod kierownictwem przybywaj ą cych
banderowskich oddziałów, czy tych, którzy ich indoktrynowali, wydali rozkazy i wysłali do
mordowania? Moim zdaniem, winni s ą przede wszystkim ci, którzy wydawali rozkazy i
popchn ę li młodocian ą „czer ń ” do zbrodni (w ten wła ś nie sposób, „popchn ę li ś my na nich
czer ń ”, wyraził si ę w jednym ze znanych mi dokumentów okupacyjnych jeden z
„krakowskich”, ukrai ń skich inteligentów). Jest prawd ą , Ŝ e niemal całe ukrai ń skie
społecze ń stwo z tej strony Zbrucza ulegało ideologii OUN. Przy czym starsza jego cz ęść nie
pochwalała stosowanych metod i nieraz ratowała z nara Ŝ eniem Ŝ ycia Polaków. Jednak
banderowcy wymuszali posłusze ń stwo i dyscyplin ę terrorem... Skala ukrai ń skich ofiar UPA
wskazuje, Ŝ e nie wszyscy my ś leli tak, jak chcieli oprawcy, Ŝ e wielu miało w ą tpliwo ś ci i bez
rozkazu nie dokonałoby tych zbrodni. Dzi ś , na podstawie relacji i dokumentów, mo Ŝ na
zestawi ć czarn ą ksi ę g ę morderców – jest ona długa. Wi ę kszo ść na pewno nie Ŝ yje. Wielu
skazali Rosjanie. Nielicznych wyłapali i represjonowali Polacy (dzi ś , bez Ŝ enady, domagaj ą
si ę uprawnie ń kombatanckich), ale wiemy, Ŝ e w mordach uczestniczyli te Ŝ ludzie bardzo
młodzi – nawet 9-letnie dzieci dobijały rannych. Ci ludzie, podobnie jak kombatanci z SS
Galizien, Ŝ yj ą nie niepokojeni, czasem na „polskich papierach” zrabowanych ofiarom. Warto
tu przypomnie ć , Ŝ e wzorem niemieckich faszystów, młodzie Ŝ banderowska przed wst ą pieniem
do organizacji przechodziła chrzest – wtajemniczenie, poprzez osobiste zabicie przez
nieletniego ofiary (w dokumentach brzmi to nast ę puj ą co: „wybierz sobie lacha, lub lacku
detynu”...).
Problem zachowania si ę władz Polskiego Pa ń stwa Podziemnego jest zło Ŝ ony. Sytuacja
przerosła wszystkich. Niew ą tpliwym bł ę dem było zwlekanie z ujawnieniem przed
społecze ń stwem rozmiarów zbrodni, nieudolne próby porozumienia si ę ze sprawcami, brak
decyzji o uzbrojeniu ofiar napadów. „Ukoronowaniem” takiej niezdecydowanej polityki i
braku przeciwdziałania był wyj ą tkowo okrutny mord na wysłanych przez AK na Woły ń
emisariuszach. Kolejnym bł ę dem, wytkni ę tym nawet władzom PPP, przez nielicznych nie
Ŝ ycz ą cych ź le Polakom, Niemców, było ostentacyjne manifestowanie w podziemnych
publikacjach poparcia dla Rosjan i jednoznaczna antyniemiecko ść , co w tym wypadku było
równoznaczne z wyrokiem ś mierci dla tysi ę cy polskich Małopolan. Samoobronom polskim
zabrano bro ń i dano j ą banderowcom, którzy walczyli z Rosjanami, zaniechano udzielania
pomocy czy ochrony napadanym wsiom itp.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin