Ikona krzyża z San Damiano.rtf

(57 KB) Pobierz
„HISTORIA JEZUSA CHRYSTUSA,

“HISTORIA JEZUSA CHRYSTUSA,

SYNA  DAWIDA,

SYNA  ABRAHAMA,

SYNA BOŻEGO”

 

Wstęp

 

              Tak zaczyna się ta historia pewnego spotkania:

              “Kilka dni później, kiedy przechodził obok kościoła św. Damiana, zostało mu powiedziane w duchu, by wszedł tam na modlitwę. Wszedł więc do kościoła i zaczął żarliwie modlić się przed wizerunkiem Ukrzyżowanego, który przemówił do niego łagodnie i słodko:

              - Franciszku, czy nie widzisz, że ten dom mój chyli się ku upadkowi? Idź więc i napraw go!

              Drżący i zdumiony młodzieniec odpowiedział :

              - Panie, chętnie to uczynię.

              Myślał, że chodziło o ten kościół, który z powodu starości był zagrożony rychłą ruiną. Słowa Chrystusa napełniły go ogromną radością i światłem, a w duszy odczuł, że to naprawdę Ukrzyżowany przemówił do niego”. (Relacja trzech towarzyszy, 13)

 

              Spotkanie niezwykłe. Pełne dramatycznego charakteru. Spotkanie, które naznaczyło stygmatem obecności Chrystusa całe późniejsze życie św. Franciszka. We wrześniu przeżywamy święto stygmatyzacji Serafickiego Ojca rozważając wydarzenie z góry La Verna. Ale w sensie mistycznym stygmatyzacja miała chyba miejsce właśnie w czasie spotkania w opuszczonym kościółku św. Damiana. Bowiem od tego momentu Franciszek zaczął rozpamiętywać i zagłębiać się szczególnie w tych dwóch aspektach tajemnicy Chrystusa: w pokorze Jego wcielenia i miłości Jego męki. To rozpamiętywanie doprowadziło do kontemplacji, a kontemplacja do fizycznego naznaczenia jego ludzkiego ciała znakami bolesnej męki Jezusa.

              Żywe rozpamiętywanie historii Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama jak o Nim pisze na początku swojej ewangelii Mateusz (por. Mt 1,1), Syna Bożego - jak bez wahania rozpoczyna swoją księgę ewangelista Marek (por. Mk 1,1) - prowadzi do upodobnienia się do Niego. Dlatego moja propozycja odczytania ikony Chrystusa ze św. Damiana ma charakter nieco szerszy niż tylko zrozumienie artystycznych szczegółów przedstawionych na tej wspaniałej ikonie, ale chce podprowadzić nieco bliżej, aż pod sam krzyż, aby tam lepiej zrozumieć tajemnicę prawdziwego zdarzenia zbawczego.

 

              Na początku przypomnieliśmy sobie historię pewnego zdarzenia z życia św. Franciszka. By jednak zrozumieć tę historię trzeba dokonać pewnego zabiegu retrospekcyjnego - cofnąć się i przyjrzeć jeszcze innej historii. Tej mianowicie, którą nazwałem tym razem, posługując się zresztą wyrażeniami zapożyczonymi z ewangelii, historią Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama, Syna Bożego. Ta historia rozpoczyna się o wiele, wiele wcześniej: na początku (bereshit  Rdz 1,1; en arche J 1,1). Bowiem na początku...

 

              On, (Chrystus) od samego początku, będąc Bożej natury

              nie chciał tylko dla siebie tego przywileju,

              aby być równym Bogu,

              ale uniżył samego siebie przyjmując naturę sługi

              kiedy stał się zewnętrznie podobny do ludzi,

              w tym co zewnętrzne widziany jako człowiek.

              I upokorzył się stając się posłusznym,

              aż do śmierci, śmierci krzyżowej.

              I właśnie dlatego, Bóg wywyższył Go

              i dał mu imię ponad wszelkie imię,

              aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano

              tego co niebiańskie, tego co ziemskie

              i tego co podziemne,

              i aby każdy język wyznał, że Panem jest Jezus

              na chwałę Boga Ojca. (Flp 2, 5-11)1 .

 

              Kenoza Chrystusa to zdarzenie historiozbawcze tak trudne do zrozumienia dla nas, przyzwyczajonych do walki o własne prawa. W innym miejscu św. Paweł tak je opisuje zwracając się do Koryntian: “Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2 Kor 8,9).

              On, będąc bogaty w bóstwo nie zachował tylko dla siebie tego przywileju, ale uniżył się i upodobnił się do nas we wszystkim oprócz grzechu, aby nas uczynić bogatymi w iskrę prawdziwie Bożego życia. Dlatego idąc za radą listu do Hebrajczyków z wdzięcznością i miłością “wpatrujmy się w Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania, Jezusa, bo On jest wierny Temu, który Go ustanowił” (por. Hbr 3, 1-2).

              Wpatrujmy się kontemplując, podobnie jak to czynił św. Franciszek, aby przynajmniej na końcu naszego ziemskiego życia do Niego się upodobnić.

 

* * *

 

 

Najstarsze przedstawienia Chrystusa ukrzyżowanego

   

              Postać Chrystusa, “męża pełnego boleści” - oto obraz jaki mamy zwykle przed oczyma mówiąc o krzyżu. Takie przedstawienie Zbawiciela nie jest jednak najstarszym i jedynym sposobem pojmowania Jego misji jakiej dokonał na ziemi. Przez cztery pierwsze wieki chrześcijaństwa Chrystus ukazywany był jako zmartwychwstały Pan, zasiadający po prawicy Ojca w chwale i zarazem obecny w swoim Kościele. Pierwsze wizerunki Chrystusa ukrzyżowanego pochodzą z V w. Dwa najstarsze to: jeden wykonany z kości słoniowej a drugi przedstawiony na wspaniałych drewnianych drzwiach w bazylice św. Sabiny w Rzymie2 . Znane są także inne krzyże z pierwszego tysiąclecia - bogate w ozdobne elementy roślinne a bez postaci Chrystusa. Skąd pochodzi taka koncepcja formy krzyża? Co miałby znaczyć? Wyraża on przede wszystkim głęboką wiarę w to, że krzyż Chrystusa jest drzewem życia, a dokonane na nim misterium w przedziwny i paradoksalny sposób przez śmierć przyniosło nam życie.

 

     W bazylice św. Klary w Asyżu, w nawie głównej, znajduje się jakże odmienny krzyż i wizerunek Ukrzyżowanego wyrażający raczej ból ukryty w ostatnich słowach Jezusa przed skonaniem (wg Mt 27,46): Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił, albo postać sługi Jahwe z IV pieśni Izajasza: “Nie miał on wdzięku, ani też blasku, aby na niego popatrzeć, ani wyglądu by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści oswojony z cierpieniem” (Iz 53,2.3).

              W tej samej bazylice znajduje się krucyfiks z kościoła św. Damiana, który opowiada to samo zdarzenie z Golgoty językiem innej teologii, językiem głębokiej wiary w zmartwychwstanie, słowami kontemplacyjnego zachwytu. Krzyż, z którego Chrystus przemówił do św. Franciszka, w artystycznie przebogatej formie opowiada dzieje naszego zbawienia w głębokiej wizji aktu dopełnionego: Chrystus ukrzyżowany a już zmartwychwstały i wstępujący do Ojca; obecny już Duch Pocieszyciel; cały Kościół, zarówno pielgrzymujący na ziemi i uwielbiony w niebie, pochylony w zachwycie wobec tego co się dokonało dla naszego zbawienia.    

 

Niektóre dane historyczne dotyczące krucyfiksu

    

              Krucyfiks św. Damiana3  został namalowany w XII w. przez nieznanego umbryjskiego artystę. Zaliczany jest do ikon stylu romańskiego4 . Jest jednak pod wyraźnym wpływem wschodnio - syryjskim. W pobliżu Spoleto od wieków żyli mnisi obrządku wschodniego, których kultura zaznaczyła wyraźnie swój wkład w kulturze tego regionu. Wysokość krucyfiksu: 2 m 10 cm Szerokość: 1 m 30 cm Przypuszcza się, że został wykonany właśnie z myślą o kościółku św. Damiana i pozostawał zawieszony w absydzie nad ołtarzem, a więc w samy centrum kaplicy. Jest to fakt o tyle ważny, że w  owym czasie w małych kaplicach tego typu co św. Damian nie przechowywało się Najśw. Sakramentu. Krzyż był prawdziwym centrum i głównym wyposażeniem kościółka za życia św. Franciszka. Krucyfiks pozostawał tam do 1257 roku, w którym to zamieszkujące u św. Damiana klaryski przeniosły się do bazyliki wybudowanej na miejscu kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Jerzego5 . Odrestaurowany w 38 roku naszego stulecia od 1958 r. pozostaje wystawiony w osobnej kaplicy bazyliki św. Klary.

 

 

Kolory i ich symboliczne znaczenie na ikonie

   

              Zanim przejdziemy do omówienia poszczególnych detali warto zatrzymać się na chwilę nad symbolicznym znaczeniem kolorów użytych na ikonie. Język kolorów jakim posługiwali się autorzy ikon6  jest bardzo wymowny. To, że jakaś postać jest przedstawiona w szatach takiego a nie innego koloru ma swoje znacznie dla określenia jej cech bądź charakteru w jakim tu występuje. Kolor objawia stan w jakim znajduje się poszczególny bohater i mówi wiele o walorze jaki wnosi do całości przedstawienia. Przyjmuje się, że:

              kolor złoty (czasem też purpurowy) oznacza bóstwo bądź jakiś udział w przebóstwieniu, np. złoty kolor szat Jezusa; aureole świętych; złote ornamenty na szatach Maryi.

              kolor czerwony oznacza męczeńską śmierć na krzyżu jeśli użyty jest w przedstawieniu Chrystusa; miłość - w przedstawieniu osób świętych; często także ich męczeństwo (= najwyższy wyraz miłości)

              kolor biały oznacza chwałę, zwykle chwałę zmartwychwstania.

              kolor jasno błękitny - istotę niebiańską.

              kolory ciemne: czarny, brązowy, zielony, granatowy oznaczają naturę ziemską i konkretny, rzeczywisty w niej udział (może się to odnosić także do ludzkiej natury Chrystusa).

 

 

Misterium Chrystusa - mowa Boga do człowieka

 

              W liście do Hebrajczyków czytamy: “Wielokrotnie i na różne sposoby mówił niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. On, będąc odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (Hbr 1, 1-3)7

              Na określenie Bożego działania w historii świata autor przywołuje świadectwo Starego Testamentu: mówił niegdyś Bóg przez proroków. Stwierdzenie to jest z jednej strony trochę szokujące, bo w jaki sposób Bóg mówił do ludzi, czyżby ludzkimi, niedoskonałymi słowami? Z drugiej zaś - ma ono podstawową wartość dla historii świata. Bez Bożego słowa, skierowanego do nas ludzi, nie byłaby możliwa jakakolwiek osobowa relacja między światem niebiańskim i ziemskim, a sam Bóg pozostałby dla nas tylko “abstrakcyjną ideą”. A przecież konkretny, materialny wymiar zdarzeń ludzkiej historii domaga się świadomości, a więc osoby. W przeciwnym razie staje się ślepym następstwem czasu i zdarzeń. Staje się bezpodmiotowy i wymyka się spod kontroli.

              Myśl obecna w słowach z listu do Hebrajczyków wyklucza taką anonimowość historii świata. Bowiem w historii ludzkiej znalazło się miejsce na słowo Boga, słowo Osoby do osoby; na słowo, które nie jest tylko dźwiękiem, ale w swojej istocie jest nierozłączne z Tym, kto je wypowiada - czyli na Słowo Żywe (Hbr 4, 12), które dotyka każdego z nas.

              Bóg mówił do ojców wielokrotnie i na różne sposoby. Historia Bożego słowa w przeszłości nie była prosta. Potrzeba było ciągłego powtarzania, i to pod różnymi formami, aby coś z tej Bożej mowy dotarło do ludzkiego serca. Aż wreszcie Bóg zdecydował się na Słowo skuteczne - tj. Syna8 . Bóg przemówił przez Syna w tych ostatecznych czasach, gdy nadeszła pełnia czasu9 , by ostatecznie przekonać nas o swojej ojcowskiej miłości.

              Aby zrozumieć Bożą mowę trzeba zrozumieć Boże słowo. Aby zrozumieć żywe Słowo trzeba je kontemplować; trzeba je poznać takim, jaki się nam objawiło, w każdej fazie Jego działania: we wcieleniu, śmierci, zmartwychwstaniu i wyniesieniu do chwały po prawicy Ojca. Ikona z krucyfiksu św. Damiana to właśnie taka kontemplacja misterium Jezusa Chrystusa - Słowa, które stało się ciałem i zamieszkało między nami10 .

Opis szczegółowy ikony ze św. Damiana

 

Obramowanie

 

              Obramowanie całej ikony uformowane jest z dużej liczby małych muszelek. W starożytności, ze względu na swoją wytrzymałość i piękno, były symbolem piękna i wieczności szczęścia niebieskiego. Tak więc już ornament na obramowaniu wskazuje widzowi, że ikona w swojej zawartości przedstawia tajemnicę niebiańskiej wieczności. Potwierdza to także złotawy kolor obramowania. Poza tym jest ono niekompletne, niedomknięte od dołu. Marc Picard11  opowiada się za symbolicznym znaczeniem tego detalu. Otóż, to pozostawione otwarcie miałoby być drogą wejścia do środowiska, w którym rozgrywa się całe zdarzenie. W świetle takiego wyjaśnienia małe postacie widoczne pod stopami Chrystusa miałyby być reprezentantami powołanych do zbawienia. Zdarzenie zbawcze, misterium męki, śmierci i wywyższenia Chrystusa odnosi się nie tylko do osób, które były obecne w czasie ofiary dokonanej na Kalwarii, ale także do tych, którzy przyjdą na świat później, do przyszłych pokoleń - do nas. Dla każdego jest otwarty dostęp do zbawienia.

Inne wytłumaczenie tej części krucyfiksu podaje Optatus van Asseldonk12 . Nie dostrzega tu żadnego znaczenia symbolicznego, a małe postacie u stóp Chrystusa stara się identyfikować podając ich konkretne imiona. Mieliby tam być umieszczeni: św. Damian (patron kościółka), św. Michał, św. Rufin, św. Jan Chrzciciel, św. Piotr i św. Paweł. Wyraźnie widoczne są tylko dwie z nich. Pozostałe uległy zniszczeniu prawdopodobnie przez pocieranie lub całowanie tej części krzyża przez wiernych. Tożsamość tych świętych ustala na podstawie faktu, iż ich postacie były często umieszczane na ikonach. Owi święci - jak chce o. Optatus, lub wierni powołani do zbawienia - jak tłumaczy Marc Picard, mają lekko wzniesione głowy i uniesione do góry oczy co wyraża ich oczekiwanie na chwalebne przyjście Chrystusa w dniu sądu ostatecznego.

 

Postać Chrystusa

             

              Jak nie trudno zauważyć postać Chrystusa dominuje nad innymi przedstawionymi na ikonie. Dominuje z dwóch powodów: przede wszystkim ze względu na rozmiary, znacznie większe od innych umieszczonych tam osób; a także ze względu na światło jakie z niej emanuje. Ikona, jako taka, we wschodnim Kościele jest przedstawieniem, a nawet coś więcej - reprezentuje Boga. Jest właściwie quasi-sakramentem. Jest w jakimś stopniu teofanią, objawieniem się Boga w osobie Jezusa Chrystusa albo świętych. Dlatego ten rodzaj światła wewnętrznego jakie emanuje z postaci Chrystusa nadaje ikonie wymiaru misterium. Światło, “zapalone” we wnętrzu samej postaci dodaje żywotności całej scenie i wszystkie kolory użyte w kompozycji czyni niezwykle jaskrawymi.

 

Korona chwały

             

              Wokół głowy Chrystusa widzimy “koronę chwały”. Nie jest to korona cierniowa, o jakiej mówią Ewangelie, ale aureola - czyli złota korona chwały. Złoty kolor także w tym detalu podkreśla bóstwo. Wraz z ornamentem na obramowaniu, korona chwały wokół głowy Jezusa nadaje cały ton tej ikonie. Jednakże tajemnica bolesna Jego męki i śmierci nie zostaje zapomniana, ale odnajduje swój prawdziwy sens i dopełnienie w chwale, przebóstwieniu. W aureoli widoczne są linie krzyża. Ten szczegół jeszcze raz podsumowuje całą tajemnicę Syna Człowieczego: Jego uniżenie we wcieleniu i konsekwencjach jakie to uniżenie przyniosło, tj. męce i śmierci na krzyżu, a także Jego wywyższenie do chwały (aureola). W liście do Filipian czytamy: On będąc Bożej natury, nie chciał tylko dla siebie tego przywileju, aby być równym Bogu, ale uniżył samego siebie ... aż do śmierci krzyżowej. I właśnie dlatego, Bóg wywyższył Go ponad wszystko ... (por. Flp 2,6-11).

 

Szata Chrystusa

 

              Innym detalem, który mówi wiele o wymiarze zdarzenia rozgrywającego się na tej ikonie jest szata Chrystusa. Wiadomo z badań historycznych, że skazani na śmierć krzyżową pozostawali nadzy, mając okrytą intymną część ciała dla uniknięcia obrazy publicznej. Okrycie jakie im pozostawało z pewnością nie było tak ozdobne jak widzimy na naszym krucyfiksie. Ta szata musi mieć więc jakieś znaczenie szczególne. Pomoc dla odczytania tego detalu znajdujemy w księdze Wyjścia (28, 42) gdzie jest mowa o szatach kapłańskich, które Mojżesz miał wykonać dla Aarona i jego synów. Polskie tłumaczenie Biblii Tysiąclecia ma “spodnie” na określenie tej szaty, o której mowa, co nie jest zupełnie słuszne. Chodzi tu raczej o szatę liturgiczną składającą się z dwóch części: jednej osłaniającej ciało z przodu, począwszy od bioder aż do kolan, i drugiej - z tyłu. Nie były one zszyte na całej długości. Księga Wyjścia, co do sposobu i okoliczności użycia tej szaty mówi: będą ją nosić Aaron i jego synowie, ile razy wchodzić będą do namiotu spotkania lub będą zbliżać się do ołtarza dla spełnienia służby w miejscu świętym... . Szata Chrystusa na ikonie jest więc szatą arcykapłańską. Oznacza to, że w tym momencie, w którym Go widzimy spełnia świętą czynność. W liście do Hebrajczyków czytamy:

              Chrystus kiedy zjawił się jako arcykapłan dóbr przyszłych /.../ przez własną krew wszedł raz na zawsze do miejsca świętego zdobywszy wieczne odkupienie (Hbr 9,11.12).

              A ofiara jaką złożył przewyższa ofiary Starego Przymierza. Nie jest to już krew cielców czy kozłów lecz złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę (Hbr 9,14). Psalm 40 w proroczej wizji potwierdza: ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało. Wtedy rzekłem, oto idę, abym pełnił Twoją wolę, Boże (Ps 40,7nn wg LXX).

              Ponad to biały kolor szaty oznacza zmartwychwstanie do życia wiecznego. Chrystus to żyjący “arcykapłan dóbr przyszłych”, który “zdobył wieczne odkupienie”.

 

Zasłona na obliczu Chrystusa

 

              Po uważnym przypatrzeniu się całej postaci Chrystusa można zauważyć, że światło jakie z niej emanuje, o którym mówiliśmy wcześniej, nie jest równomiernie rozłożone. Twarz i szyja są nieco zacienione. Widać to nawet na reprodukcjach. Ten cień jest jakby rodzajem zasłony. W księdze Wyjścia (Wj 24,16) Chwała Pańska okryta była obłokiem, gdyż było niemożliwym patrzeć Bogu “w twarz”. W Starym Testamencie zobaczyć Boga - znaczyło umrzeć. Transcendencja, wielkość Boga jest dla człowieka, póki pozostaje w ciele, nie do zniesienia. Na krzyżu św. Damiana, mimo iż widzimy Chrystusa w chwale wywyższenia to jednak pozostaje ona ukryta pod zasłoną ludzkiej natury. Ludzka natura jest cieniem, który osłania Jego Bóstwo. Według Starego Testamentu, w świątyni, miejsce święte odgrodzone było od “świętego świętych” zasłoną. W Nowym Przymierzu od “świętego świętych” (tj. bóstwa Chrystusa) odgradza Jego ludzka natura. Tak długo póki pozostajemy w ciele będzie ona dla nas zasłoną. Wg 1Kor 13,12 dopiero w chwale życia wiecznego poznamy twarzą w twarz, tak jak zostaliśmy poznani i zasłona zostanie całkowicie usunięta.

 

Otwarte oczy

 

              Otwarte oczy oznaczają “żyjącego; Tego, który żyje”. Postać Zbawiciela, na krzyżu nie jest ukazana w momencie agonii czy krótko po niej, ale po zmartwychwstaniu. W Apokalipsie Chrystus zwraca się tymi słowami do Jana: Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków ... (Ap 1,17.18). Oblicze Jezusa, Jego nieproporcjonalnie duże i szeroko otwarte oczy oraz Jego stojąca postawa, przywodzą na myśl inny fragment z Apokalipsy: i ujrzałem /.../ stojącego Baranka, jakby zabitego /.../ a miał siedmioro oczu (Ap 5,6). “Stojący a jakby zabity”, tzn. noszący na sobie znamiona męki i śmierci, ale zmartwychwstały. W symbolizmie Apokalipsy postawa stojąca oznacza zmartwychwstanie w całym jego dynamizmie i z całą zdolnością działania, która jest właściwa życiu. Jest powiedziane także “jakby zabity”. Przypomina to objawienie się Jezusa zmartwychwstałego swoim apostołom w ewangelii Jana (J 20,20): Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed żydami, przyszedł Jezus, stanął po środku i rzekł do nich: Pokój wam. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. “Stojący a jakby zabity” - w tym wyrażeniu kryje się podwójny aspekt tajemnicy Jezusa Mesjasza, tj. zasługa Jego zmartwychwstania, z jednej, i zasługa Jego śmierci z drugiej strony. Jezus posiada nie tylko całą moc zmartwychwstania, ale także całe bogactwo Jego zbawczej śmierci. “Siedem oczu” Baranka symbolizuje pełnię Ducha Bożego, ducha wszechwiedzy. Wprawdzie Chrystus na ikonie nie ma siedmiu oczu, ale za to są one bardzo duże i szeroko otwarte - to sam symbol ducha wszechwiedzy, symbol kontemplacji Ojca.

 

 

 

Szyja

 

              Można z łatwością zauważyć, że szyja Jezusa jest bardzo gruba (zresztą proporcjonalnie do głowy, ale nieproporcjonalnie do reszty ciała). Na większości ikon, nawet tych, które ukazują Jezusa jako dziecko, mamy do czynienia z podobnym faktem. Po swoim zmartwychwstaniu, w czasie jednego z objawień opisanego w ewangelii św. Jana (J 20,19-23) Jezus tchnie na apostołów Ducha św. mówiąc: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone; a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (w. 23). To tchnienie Ducha przypomina inne, prastare tchnienie na początku historii człowieka. Kiedy Bóg ulepił Adama z prochu ziemi tchnął w jego nozdrza tchnienie życia (hbr. nefeš oznacza zarazem ducha i życie) wskutek czego człowiek stał się istotą żywą (Rdz 2,7). Tchnienie Ducha po zmartwychwstaniu przypomina dawne stworzenie, a w istocie jest znakiem nowego stworzenia dokonanego mocą Chrystusowej Paschy, czyli przejścia ze śmierci do życia. Potęga tchnienia Ducha wymaga potężnej, boskiej mocy czego znakiem jest właśnie gruba szyja Jezusa na tej ikonie.

Z IV modlitwy eucharystycznej:

              Abyśmy żyli już nie dla siebie, ale dla Chrystusa, który za nas umarł i zmartwychwstał, zesłał On od Ciebie, Ojcze, jako pierwszy dar dla wierzących, Ducha Świętego, który dalej prowadzi Jego dzieło na świecie i dopełnia wszelkiego uświęcenia. Prosimy Cię, Boże, niech Duch święty nas uświęci... .

 

 

Obecność Ducha Świętego na ikonie

 

              Inna aluzja do obecności trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej na tej ikonie. Na obliczu Jezusa, a dokładnie na czole, pomiędzy oczyma można zauważyć jakiś znak, niezupełnie czytelny. Według M.  Picarda jest to gołębica z rozpostartymi skrzydłami - symbol Ducha Świętego. Jego obecność w dziele zbawienia jest bardzo wyraźna. Począwszy od wcielenia Słowa Bożego, poprzez chrzest i publiczną działalność Jezusa, aż do zapowiedzi zesłania “Innego Pocieszyciela” i jej realizacji po wniebowstąpieniu w dniu Pięćdziesiątnicy. Tak się spełniają słowa wypowiedziane przez Izajasza (Iz 61,1n): Duch Pański nade mną ponieważ mnie namaścił.

 

Rany

              Apokaliptyczny Baranek “jakby zabity” , którego figurę już wspominaliśmy, nosił na sobie znamiona męczeństwa i śmierci. Podobnie Jezus z ikony - nie widać na Jego obliczu żadnych oznak cierpienia, ale Jego rany są wyraźnie ukazane. Rany rąk, stóp i prawego boku są źródłami krwi, która obficie tryska i spływa najpierw na aniołów, potem na Maryję - Matkę Jezusa, dalej - na św. Jana Apostoła, stojącego przy otwartym  prawym boku; a także na setnika - przedstawionego z lewej strony i małe postacie pod stopami. Dwaj aniołowie na obrzeżach poprzecznych ramion krzyża z adoracją wpatrują się w rany dłoni. Czterej inni, pod ramionami, gestami rąk wyrażają zdziwienie i zachwyt nad tajemnicą krwi Syna Jednorodzonego przelanej dla zbawienia świata.

              U proroka Ezechiela (Ez 42,2) z prawego boku świątyni wypływała woda. Na tej ikonie z prawego boku Chrystusa wypływa krew, o której Sobór Watykański II powie, że stała się źródłem Kościoła. Tak więc krew przelana na krzyżu nie tylko oczyszcza nas z wszelkiego grzechu, albo jak mówi autor listu do Hebrajczyków oczyszcza nasze sumienia z mar...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin