Holeman Linda - Księżycowa klatka.pdf

(2581 KB) Pobierz
165510803 UNPDF
Linda HOLEMAN
Księżycowa klatka
165510803.002.png
Książkę tę dedykuję silnym kobietom mojego życia - matce
Donnie, siostrze Shannon i córkom: Zalie i Brennie.
Z podziękowaniem za wszystkie wasze opowieści.
165510803.003.png
Upragniony pocałunek
Mój upragniony pocałunek: by ciałem zawładnęła dusza.
Otwieram nocą okno
i proszę księżyc,
żeby do mnie przyszedł,
przycisnął do mej twarzy
swe oblicze.
Tchnij we mnie życie.
Dżalaluddin Rumi, XIII wiek
165510803.004.png
Prolog
Ocean Atlantycki, 1856 rok
Zawsze mi mówiono, że cechuje mnie niegodziwość. Taka jest
więc moja historia: pełna tej niegodziwości, ale i starań, aby
okazywać dobroć. Ujawnia siłę, którą w sobie odnajdywałam i
traciłam, by znowu ją odzyskać, żywione przeze mnie przekonania,
niszczone i odbudowywane, moją wiarę w siebie i w innych, otuchę,
jaką czerpałam z poezji i z baśni, z marzeń i z pragnień. Jest to
historia miłości i nienawiści, wszelkich znanych i doświadczanych
przez ludzi kontrastów, części, tworzących całość, składających się na
ludzkie życie - skomplikowane jak wzory żyłek na liściu, jak
konstelacje gwiazd na niebie i układ nasion w owocu granatu.
W kraju, z którego płynę, trudno zdobyć owoc granatu. Panuje
tam wilgotny klimat, a wśród barw dominują szarość i zieleń. Nie
urodziłam się tam. Otrzymałam dziś ten purpurowy, twardy owoc jako
specjalny dar. W swoim czasie dowiecie się dlaczego. Przecięłam
granat i włożyłam pestki do białej miski trzymanej na kolanach. Teraz
sięgam do tego porcelanowego naczynia o chłodnych gładkich
ściankach, wyjmuję jedną pestkę i wkładam do ust. Jest miękka i
słodka. Czuję jej smak na języku i od razu opanowują mnie
wspomnienia o moim kraju, watan - ziemi ojczystej.
Te myśli o ojczyźnie i moim w niej życiu w przeciwieństwie do
trzymanej na języku słodkiej pestki są gorzko - słodkie. Jest tyle nitek,
które zostały ze sobą splecione powoli i solidnie, żeby powstał
wykoślawiony gobelin, jakim okazało się moje życie. Przywołuję w
pamięci dłonie, które trzymały te nitki - mojej babci, w młodości
żyjącej w ukryciu, w seraju, moich tadżyckich rodziców, brudnej
dziwki z Kafiristanu* i mojego pasztuńskiego męża. A czasami, choć
takie wizerunki są bluźniercze, w wyobraźni widzę nawet dłonie
Allana i jedwabiste nici, łączące jego najświętsze palce. Nadal jest mi
trudno wypowiedzieć te wszystkie myśli, bo w moim kraju rodzinnym
kobiety karze się za znacznie mniejsze „przewinienia" niż odwaga
myślenia, że Allah troszczy się o życie upartej i prostej tadżyckiej
dziewczyny. Choć teraz czuję się bezpiecznie, a mój umysł wyzwolił
się z ograniczeń niczym wypuszczona z zamkniętej dłoni ćma, to
165510803.005.png
starych nawyków pozbywam się z trudem i nadal nie ujawniam wielu
swoich myśli i pragnień.
Proszę, przeczytajcie moją historię i zastanówcie się, czy
rzeczywiście jestem niegodziwa. Osądźcie mnie, gdy ją poznacie.
Obecnie Nuristan.
165510803.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin