00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:23:"Dexter" 6x01|Tłumaczenie ze słuchu: MSaint 00:01:56:Poprzednio w "Dexterze": 00:01:59:Ludzie sšdzš, że to zabawne udawać potwora. 00:02:01:Ja całe życie udaję,|że nim nie jestem. 00:02:04:To, co mnie takim uczyniło,|zostawiło we mnie pustkę. 00:02:08:Więc zostałem ekspertem|od wtapiania się, maskowania. 00:02:13:To wydaje się być łatwe: 00:02:15:kontakt z drugim człowiekiem... 00:02:17:Kocham cię. 00:02:19:Ale gdybym miał jakiekolwiek uczucia,|żywiłbym je wobec Deb. 00:02:22:Dlaczego nigdy nie gadamy|jak brat z siostrš? 00:02:24:Bycie bratem... 00:02:26:Posiadanie przyjaciela... 00:02:27:Mam tylko jednš osobę,|której mogę ufać. 00:02:29:Ciebie. 00:02:30:Założenie rodziny... 00:02:32:- Rita jest w cišży.|- To fantastycznie! 00:02:34:Jeli grasz jakš rolę wystarczajšco długo|i naprawdę się wczuwasz, 00:02:38:to czy nie staje się ona rzeczywistociš? 00:02:41:Gdy tylko dopuszczasz kogo bliżej,|to le się kończy. 00:02:44:Wtedy ja cię zapierdolę! 00:02:45:Harry miał rację. 00:02:49:- Wczeniej czego takiego nie czułem.|- Wczeniej nie miałe syna. 00:02:51:Chcesz go wychować. 00:02:54:Nigdy w życiu niczego|bardziej nie pragnšłem. 00:02:56:Jasne jest kim byłem, kim jestem... 00:03:00:Pytanie tylko, kim się stałem? 00:03:02:Kamuflaż to najsprytniejsza|sztuczka natury. 00:03:05:Terroryzuje ich,|by podtrzymywali jego przebranie. 00:03:07:Sš dla niego tylko ludzkimi tarczami. 00:03:09:- Tak jest z ludmi, którzy żyjš z potworem.|- Nie jestem taki, jak on! 00:03:13:Moja rodzina nie jest taka! 00:03:16:To ja muszę ich zabić. 00:03:18:Ja też mam rodzinę, Arthurze. 00:03:23:Mylałem, że zmienię to,|kim jestem. 00:03:25:Że moja rodzina będzie bezpieczna. 00:03:27:Ale to, co robię,|nie ma znaczenia. 00:03:29:Problem tkwi we mnie. 00:03:33:Co ty chcesz zrobić? 00:03:36:Nie mogę zemcić się za mierć Rity. 00:03:39:Ale mogę pomóc Lumen zemcić się|za to, co jej zrobiono. 00:03:45:W jej oczach nie jestem żadnym potworem. 00:03:50:Już tego nie czuję.|Tak mi przykro. 00:03:53:Nie smuć się.|Twój mrok odszedł. 00:03:56:Ja go poniosę za ciebie. 00:03:58:Na zawsze. 00:03:59:Dzięki niej przez chwilę pomylałem,|że mam szansę stać się człowiekiem. 00:04:05:Ale marzenia sš dla dzieci. 00:04:11:"Those kinds of things"|("Tego typu sprawy") 00:04:20:Sš takie chwile w życiu,|gdy wszystko idzie nie tak. 00:04:25:Gdy pomimo naszych wysiłków|i bez sensownego powodu 00:04:29:spotyka nas tragedia. 00:04:32:Tu policja, proszę podać zgłoszenie. 00:04:34:Zostałem ugodzony nożem. 00:04:36:Rozumiem. 00:04:38:Proszę podać, gdzie pan się znajduje. 00:04:39:Proszę, potrzebuję pomocy. 00:04:42:Zespół 42, mamy dgnięcie nożem|w okręgu magazynowym. 00:04:45:Czekajcie na dokładniejszy adres. 00:05:05:A czasem zdarza się,|że wszystko idzie idealnie. 00:05:10:Tak było u mnie przez ostatni rok. 00:05:19:Witaj, Ben. 00:05:21:Roger. 00:05:24:Wiecie, co złego robilicie. 00:05:27:Co się dzieje...? 00:05:29:Skšd wiesz, jak się nazywamy? 00:05:33:Niektórym pomagalicie przeżyć,|niektórym pomagalicie umrzeć. 00:05:37:Sprawialicie, że umierali. 00:05:40:Żebycie mogli pobrać ich organy. 00:05:43:Policja aresztowała lekarza pogotowia,|który te organy sprzedawał 00:05:48:i zamknęli sprawę, ale ja wiedziałem,|że musiał mieć stałego dostawcę. 00:05:54:Więc poszukałem sobie|i oto jestecie. 00:05:59:My tylko chcielimy... 00:06:00:Nie! 00:06:02:Chcielicie pomóc|wyłšcznie swoim portfelom. 00:06:10:I na tym koniec. 00:06:23:"Wycinek życia" 00:06:26:Nauczyłem się, że ciemnoć czasem|może niespodziewanie nas opanować. 00:06:32:Ale nauczyłem się też,|że mogę jš wytrzymać. 00:06:36:Pokonać jš. 00:06:38:I w wyniku tego stać się silniejszym, 00:06:42:sprytniejszym, 00:06:44:lepszym. 00:06:49:I wszystko jest dobrze|w moim własnym kawałku wiata. 00:07:27:- Dexter!|- Czeć, Jamie. 00:07:30:To nie to, co mylicie. 00:07:32:Czeć, Dex! 00:07:33:To naprawdę nie to, co mylicie. 00:07:35:Angel przywiózł mnie|z szybkiego pływania. 00:07:39:Dzięki! 00:07:41:To był wietny pomysł. 00:07:44:Wynajęcie mieszkania zaraz obok twojego. 00:07:46:Teraz możesz spać tu lub poza domem,|a nikt tego nie zauważy. 00:07:50:Nawet o tym nie pomylałem.|Potrzebowalimy po prostu więcej przestrzeni. 00:07:53:Jak moja siostra się spisuje? 00:07:55:wietnie. 00:07:56:Harrison jš uwielbia. 00:07:57:A ja uwielbiam jego. 00:07:58:- pi grzecznie?|- Zasnšł jak... dziecko. 00:08:03:Ale już nie jest dzieckiem,|rano idziemy go zapisać do przedszkola. 00:08:06:Tak szybko rosnš. 00:08:08:Powodzenia jutro. 00:08:10:Dzięki. 00:08:11:- Będziemy się zbierać.|- Jasne. 00:08:12:Chyba, że mam zostać. 00:08:14:Będę wkuwać całš noc,|mogę to równie dobrze robić tutaj. 00:08:16:Nie, nie, jed.|Poradzę sobie. 00:08:18:Okej. 00:08:19:Ale chciałbym,|żeby została przez noc jutro. 00:08:22:Zjazd szkoły redniej.|Mam zanotowane. 00:08:25:Dzięki. 00:08:28:Załóż koszulę. 00:08:40:Czeć, kolego. 00:08:42:Jutro czeka cię ważny dzień. 00:08:47:Ruszamy do przodu. 00:08:56:Chcemy stworzyć dla dzieci|takie miejsce, 00:08:59:gdzie sš bezpieczne,|ale majš też swobodę, 00:09:02:tak, żeby nie były ograniczone. 00:09:04:To dobrze. 00:09:05:Uczęszczanie tutaj|gwarantuje pana dziecku 00:09:07:przyjęcie do dobrej szkoły, 00:09:09:która jest, jak pan zapewne wie,|bardzo ważna 00:09:12:by dostać się na dobry uniwersytet. 00:09:15:Harvardzie, nadchodzimy! 00:09:16:I, jak pan pewnie też wie,|przyjmujemy dosyć restrykcyjnie. 00:09:20:Nie każdy, kto się zgłasza,|zostanie przyjęty. 00:09:24:- Panie Morgan, polecił nas panu...|- Angel Batista. 00:09:28:Sierżant Batista.|Z komisariatu policji. 00:09:30:Gdzie obydwoje pracujemy. 00:09:32:Jestemy ludmi... 00:09:35:Którzy was chroniš,|gdy wydarzy się co niedobrego. 00:09:38:Córka sierżanta Batisty tu uczęszczała|i on was polecił. 00:09:42:Pamiętam Angela. 00:09:43:Jego córka wietnie tu sobie radziła. 00:09:46:Pan też jest katolikiem, panie Morgan? 00:09:50:Nie, nie jestem. 00:09:52:Choć to miejsce ma swój urok,|nie sšdzę, by każdemu przypadło do gustu. 00:09:59:Czyli protestant? 00:10:01:Nie. 00:10:01:- Żyd?|- Nie. 00:10:04:- Muzułmanin?|- Nie. 00:10:07:Jakiekolwiek przekonania religijne? 00:10:09:Nie. 00:10:12:To w co pan wierzy, panie Morgan? 00:10:15:W... nic. 00:10:18:W nic nie wierzę. 00:10:26:Harrisonowi się tam podobało.|Nie chciał stamtšd ić. 00:10:29:Chyba dlatego,|że były tam ciasteczka. 00:10:31:Już poznał przyjaciół. 00:10:38:Niezbyt ci pasuje to miejsce, prawda? 00:10:41:- Nie do końca.|- Ta sprawa z religiš? 00:10:43:Trochę tak. 00:10:44:Naprawdę powiedziałe,|że w nic nie wierzysz? 00:10:48:Można powiedzieć, że wierzę|w pewien przyjęty zestaw zasad. 00:10:52:Jakich to zasad? 00:10:54:Reguł, jak mam postępować w wiecie,|abym nie został... 00:10:58:Bym nie wpadł w kłopoty. 00:11:02:Nie jestem specjalnie religijna... 00:11:06:Mama musiała mnie zacišgać do kocioła... 00:11:09:- Ale serio?|- Co? 00:11:10:"Zestaw reguł, żeby nie wpadł w kłopoty"? 00:11:13:Brzmi jak co,|czego uczy się małego pieska. 00:11:15:I to jest aż takie złe? 00:11:17:Brzmi jako tak zimno.|I pusto. 00:11:22:Ach tak? 00:11:23:Tak. 00:11:26:No nie wiem, wierz w co chcesz.|Albo nie wierz, w co chcesz. 00:11:31:Ale nie chodzi tu tylko|wyłšcznie o ciebie. 00:11:34:Jeste ojcem, co z Harrisonem? 00:11:36:Zastanów się nad tym, w co Harrison|miałby według ciebie wierzyć. 00:11:38:Racja. 00:11:54:Zobaczymy się na komisariacie.|Będzie bal przebierańców. 00:11:57:Dobra. 00:12:01:Szczerze mówišc|dużo mylałem nad tym, 00:12:03:czego nie chcę przekazywać Harrisonowi. 00:12:05:Przede wszystkim mojego Mrocznego Pasażera. 00:12:07:Ale niewiele o tym,|co chcę mu przekazać. 00:12:13:Witam wszystkich kolegów|z wydziału zabójstw policji Miami 00:12:17:oraz ich rodziny, przyjaciół,|panie i panów z prasy. 00:12:23:Będziemy wiadkiem awansu jednej|z najwybitniejszych osób w policji Miami. 00:12:28:Marii LaGuerty. 00:12:30:- A ty, kurwa, gdzie byłe?|- Załatwiałem sprawunki. 00:12:32:Jakie sprawunki? 00:12:34:Została przyjęta do wydziału|dwanacie lat temu, w czerwcu. 00:12:38:Czemu pachniesz|jak starsza pani? 00:12:40:Prezentowali perfumy w markecie. 00:12:42:W markecie? 00:12:43:Z marketu wracasz pachnšc parówkami. 00:12:47:Jest za wczenie na parówki. 00:12:51:Nie zawsze jej zadanie było łatwe. 00:12:56:Wyglšdajš tam na zakochane gołšbki.|Czy oni nie... 00:13:00:Nie ma mowy.|Oni się nienawidzš. 00:13:02:Tak ty i Quinn się nienawidzicie? 00:13:05:A ja... 00:13:06:Uważam jš za swojš amiga cubana. 00:13:11:Widzisz, co mam na myli? 00:13:14:Wyglšdajš na przesadnie przyjacielskich. 00:13:16:Panie i panowie, oto kapitan LaGuerta. 00:13:22:Jeszcze jedna osoba|brnie do przodu. 00:13:33:Dziękuję, dziękuję. 00:13:50:Kapitan LaGuerta. 00:13:52:Szef wydziału. 00:13:55:To była piękna przemowa. 00:13:58:- Byłam wzruszona, zupełnie jakbym...|- Jakby napisała jš sama? 00:14:02:Dokładnie. 00:14:04:Nie mogłam pozostawić tego przypadkowi. 00:14:07:- Byłe bardzo przekonujšcy.|- Dobra, przestań pieprzyć i dawaj ksišżeczkę. 00:14:12:Masz szczęcie,|że to ja jš znalazłam. 00:14:14:Każdy inny rzuciłby cię wilkom. 00:14:18:Wyobrażasz sobie te nagłówki? 00:14:20:"Szef wydziału Matthews głównš|postaciš pamiętniczka Madam Miami." 00:14:26:I kto mi mówi o moralnoci? 00:14:30:Rozwiodła się z mężem gdy tylko|zrozumiała, że nie pomaga ci w karierze. 00:14:33:To nieprawda. 00:14:35:- I wiesz o tym.|- Daruj sobie. 00:14:38:Nie obchodzi mnie to. 00:14:45:Pilnuj się, Maria. 00:14:47:Teraz bawisz się z dużymi chłopcami. 00:14:56:Dobra, za mnš, nadšżajcie. 00:15:01:Obdarzcie wszy...
tomekszy