ILE ZARABIA KSIĄDZ.doc

(40 KB) Pobierz

Ile zarabia ksiądz

 

Chociaż parafie coraz częściej na stronach internetowych, a czasem w realu, publikują sprawozdania finansowe, to wysokość osobistych, trafiających bezpośrednio do portfela zarobków osób duchownych pozostaje ukrywanym pod sutanną tabu.

Według pallotyńskiego Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w naszym kraju działa ponad 10 tysięcy parafii. Obsługiwane są one przez armię 30 tys. walczących o krajowe dusze księży i 6 tys. zakonników. Zgodnie z kodeksem prawa kanonicznego, oficjalnym dokumentem regulującym zasady funkcjonowania katolickiej wspólnoty, obowiązek utrzymywania Kościoła, oczywiście w tej jego części widzialnej, spoczywa na wiernych. Księża mogą zatem liczyć, że podstawowe potrzeby ich ciał, rzecz jasna te zgodne z doktryną, zostaną zaspokojone przez osoby, którym głoszą Słowo Boże.

Ile zarabia Kościół

Wysokość zarobków księży nigdzie jednak nie jest określona. Panuje przekonanie, że polski Kościół do biednych nie należy. Według dziennika gospodarczego „Puls Biznesu” jest on właścicielem 17,5 tys. budynków (kościołów, kaplic, domów zakonnych) i ok. 160 tysięcy hektarów gruntów. Powołana jeszcze przez władze komunistyczne, mająca na celu zrekompensowanie odebranej w latach 50. ubiegłego wieku własności, tzw. komisja majątkowa przekazała wspólnocie dotychczas ponad 65 tys. hektarów gruntów o łącznej wartości ok. 5 mld zł, 490 innych nieruchomości (24,1 mld zł) oraz 150 mln zł w żywej gotówce.

Poza tym państwo, rok w rok, przekazuje na konta największej wspólnoty religijnej w naszym kraju od jednego do pięciu miliardów złotych (szacunki są różne). Pieniądze te idą m.in. na utrzymanie przedszkoli i szkół (w sumie 1700 placówek), uczelni wyższych (69), szpitali, sieci poradni, rozmaitych ośrodków opiekuńczych oraz pensje pracujących w szkołach, sprawujących posługę w zakładach karnych, ośrodkach wychowawczych itp.

Zapewne duża ich część nie przynosi zysków, bo są to instytucje charytatywne, więc trzeba raczej łożyć na ich utrzymanie. Jednak pewna ich część (drukarnie, wydawnictwa prasowe, rozmaite spółki prowadzące normalną działalność gospodarczą) przynosi dochody, które trudno oszacować. Jak podaje „Głos Wielkopolski”, roczne przychody liczącej około 20 tys. wiernych parafii w Poznaniu wynoszą ok. 490 tys. zł. Wspólnoty wiejskiej natomiast, także Wielkopolsce, zaledwie 24 tys. zł. Gdyby na tej podstawie obliczyć średnią krajową wyszłaby kwota 257 tys. zł. Oznaczałoby to, że roczne przychody Kościoła, tylko z normalnej duszpasterskiej działalności, wynoszą około trzech miliardów złotych.

Cennik usług kościelnych

Oczywiście ta góra pieniędzy nie trafia do kieszeni duchownych. Ale zarobki przeciętnego duszpasterza do niskich nie należą.

Podstawowym źródłem osobistych dochodów księży są tzw. stypendia mszalne. To dobrowolne, poza tacą, ofiary składane przez wiernych w zamian za odprawienie nabożeństwa w określonej intencji (zbierane zazwyczaj w zakrystii po zakończeniu mszy). Wszystkie te datki proboszcz może włożyć do osobistego portfela albo zebraną kwotę pod koniec miesiąca lub raz w tygodniu podzielić między wszystkich zatrudnionych w parafii duchownych.

Drugim, nie mniej istotnym źródełkiem przychodów są tzw. iura stolae (prawo stuły), czyli formalnie dobrowolne, ale w zasadzie ściśle zwyczajowo określone, datki składane przez wiernych przy okazji sprawowania sakramentów. Według będącego bodaj najbogatszym źródłem informacji o finansach Kościoła, ale opierającego się na niezweryfikowanych informacjach internautów serwisu www.colaska.pl najdroższe są pogrzeby. Stawki wynoszą od 50 zł u Jana Chrzciciela i Marcina Biskupa w Łowcach do 5100 zł u Antoniego z Padwy w Dąbrowie Górniczej (w okolicy działają bogate, zatrudniające dziesiątki tysięcy osób spółki surowcowe, gdzie pensja pracownika rzadko spada poniżej 5–6 tys. zł).

Nieco mniej trzeba zapłacić za ceremonie ślubne. W skład weddingowego pakietu wchodzi zazwyczaj uroczyste przystrojenie kościoła, wynagrodzenie kościelnego i organisty (fotografa i inne dodatkowe usługi trzeba zamówić samemu). Mniej kosztowy ślub można wziąć, według serwisu colaska.pl, u Matki Boskiej Fatimskiej w Brodnicy oraz w Łowcach (50 zł). Najwięcej natomiast muszą zapłacić osoby pragnące pobrać się u Bartłomieja Apostoła w Szczekocinach (2 tys. zł).

Biorąc pod uwagę, że w średniej wielkości parafii odprawianych jest szesnaście mszy tygodniowo (dwie w dni powszednie i cztery w niedzielę) dochody z tytułu intencji i sakramentów mogłyby być ogromne (od 700 do blisko 20 tys. zł). Ale zgodnie z prawem kanonicznym ksiądz może odprawić tylko jedną tzw. mszę stypendialną dziennie (w Boże Narodzenie, zapewne w ramach prezentu pod choinkę, trzy). Skutecznie ogranicza to jego zarobki, które rzadko z tego tytułu przekraczają 1000–1200 zł miesięcznie.

To jednak nie wszystkie dochody. Do tego trzeba doliczyć datki wręczane przez wiernych podczas corocznej kolędy (ksiądz może zatrzymać dla siebie 25–30 proc.) oraz wynagrodzenie za ewentualne prowadzenie lekcji religii w szkołach (od 700 do 2700 zł miesięcznie, w zależności od stażu i miejsca). Z publicznej kasy natomiast otrzymują dodatkowe wynagrodzenie księża sprawujący posługę w szpitalach, więzieniach, kapelani służący w wojsku, policji, straży granicznej, pożarnej itp.

Biorąc pod uwagę wszystkie te przychody badająca wynagrodzenia firma Sedlak & Sedlak oszacowała średnie, miesięczne dochody przeciętnego księdza na 5564 zł. Według stosującego nieco inną metodologię, ale prezentującego wyraźnie antyklerykalny punkt widzenia serwisu racjonalista.pl zarobki te mogą sięgać nawet 6,7–8,3 tys. zł. W obu wypadkach to bardzo dużo, choć należy pamiętać, jak podkreślają specjaliści, że rozwarstwienie bogactwa dotyka także, a może nawet przede wszystkim, osoby duchowne. Więcej, nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, zarabiają duszpasterze pełniący posługę w liczących dziesiątki tysięcy dusz stosunkowo bogatych miejskich parafiach. Natomiast na wyludnionych, zamieszkałych głównie przez starsze, utrzymujące się z emerytury lub renty osoby wsiach, podobnie jak ich parafianie klepią biedę (ok. 1,5 tys. zł). Widełki są zatem ogromne. – Nie oszukujmy się, również w naszej instytucji, jak w każdej ludzkiej wspólnocie, trwa nieustanny wyścig do stanowisk – mówi ksiądz z diecezji warszawskiej, proszący o zachowanie anonimowości. – Zdarzają się co prawda osoby z prawdziwym, silnym powołaniem, które chcą służyć tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Postawa taka jednak, niestety, nie jest dominująca.

 

 

Kicz drogi nie tylko sercu

Tak czy inaczej szacunkowa kwota zarobków osób duchownych wydaje się spora. Tym bardziej, że żyją oni niejako z boku systemu, w ogóle albo w niewielkim stopniu poddani są ciśnieniom finansowym, jakie są chlebem powszednim szarej, oddanej pod ich opiekę owieczki. Osoby duchowne podatki płacą co prawda dwa: wewnętrzny, kościelny i zwykły państwowy. Ale są one symboliczne (z fiskusem rozliczają się w formie ryczałtu, który – według Katolickiej Agencji Informacyjnej – wynosi od 252 do 352 zł miesięcznie) albo ich postawa jest trudna do ustalenia.

Wysokość daniny kościelnej (około jednej trzeciej ofiar zebranych podczas niedzielnej tacy, opłat za intencje mszalne i sprawowanie sakramentów) w dużej mierze zależy od szerokości sumienia samego duszpasterza. Mimo tego, że kwoty powinny być zapisywane w zeszycie, nikt nie sprawdza jaki z tego tytułu duszpasterz faktycznie miał przychód. Co oczywiste błąd lub zatajenie zarobków, inaczej niż w przypadku osoby świeckiej, nie jest obwarowane szeregiem surowych represji. O ile sprawa w ogóle wyjdzie na jaw, co zdarza się rzadko, kończy się co najwyżej ustnym upomnieniem ze strony biskupa, zapewne bolesnym, ale nieoznaczającym jeszcze katastrofy, która może być udziałem obywatela ukrywającego dochody przed urzędem skarbowym (karny podatek wynosi 70 proc., a w skrajnych przypadkach sprawa może skończyć się wieloletnim więzieniem).

Wraz z rozpoczęciem posługi osoby duchowne otrzymują zazwyczaj prawo do wynajęcia mieszkania na terenie obejmowanej parafii. To prawda, że jego standard często pozostawia wiele do życzenia (w przypadku wikarego są to zwykle dwa pokoje, salon i sypialnia z kuchnią i łazienką). Ale lokal zajmowany jest całkowicie za darmo, bez comiesięcznego czynszu i raty kredytu, co znacznie obniża koszty utrzymania.

To wszystko sprawia, że w powszechnej opinii wiernych duszpasterze funkcjonują w coraz większym oderwaniu od rzeczywistości. To prawda, pewien komfort rozmyślania o sprawach ważnych, dotyczących życia i śmierci, jest potrzebny. Jednak gdy działalność parafii, poza sprawowaniem sakramentów mających, jak sądzą wierni, wymiar nadprzyrodzony, ogranicza się do organizowania odpustowych uroczystości, banalnych, często naładowanych ładunkiem politycznym kazań, organizowania grup bielanek itp. zasadne wydaje się pytanie, czy kościelna usługa, przynajmniej jej część ludzka, przyrodzona, warta jest jeszcze swojego wynagrodzenia.

Na pewno ze względów doktrynalnych nic nie stoi na przeszkodzie, by także ona była poddawana przynajmniej ocenie.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin