FOTOGRAFIA.doc

(301 KB) Pobierz
Niniejszym zapraszam do konsultacji w sprawie dokumentu FOTOFAQ pl

Niniejszym zapraszam do konsultacji w sprawie dokumentu FOTOFAQ pl.rec.gory - poniżej w wersji Release Candidate 1 ;-)

Proszę pamiętać, że materiał ten z założenia będzie czytany przez laików, wszyscy zorientowani w fotografice przeczytają go na własną odpowiedzialność, aczkolwiek i oni mogą próbować się czegoś stąd dowiedzieć.

Dziękuję kolegom łojantom (szczególnie zasłużyli się Mazeno, Tomek N. i Danek Grodecki) za podzielenie się swym poglądem na specyfikę problemu.

Wszelkie uwagi (no, może za wyjątkiem: “Ty głupku, jak możesz wymawiać słowo Canon, gdy wszyscy wiedzą, że jedynym godnym uwagi aparatem jest Pentax !!”) proszę przekazywać na mój adres prywatny. Oczekuję konstruktywnej krytyki w odniesieniu do poruszonych tematów, jak i w stosunku do samej listy tematów (być może trzeba coś wyrzucić, być może trzeba jakiś rozdział dopisać). Zachęcam również do dyskusji na forum grupy.

Harmonogram prac nad tym materiałem przewiduje, że konsultacje potrwają do dnia 31. stycznia 2000 roku, kiedy to w jak najszybszym czasie postaram się uwzględnić Wasze uwagi.

Dziękuje za współpracę.

Jendrek

 

Spis treści.

Czym fotografować ?

Lustrzanka, czy idiotkamera ?

Jaki aparat kupić ?

Obiektywy.

Jakich obiektywów potrzebuję ?

Co to są filtry ?

Aparat, filtry i co jeszcze ?

Lampa błyskowa.

Co znaczą skróty TTL, AF, USM ?

Przezrocza, czy odbitki ?

Zestawy przezroczy.

Jak nie zapomnieć o robieniu zdjęć ?

Sprzęt bezpieczny, a zawsze w pogotowiu.

Filmy na lotnisku.

Skanowanie zdjęć.

Inne pytania.

 

 

Czym fotografować ?

W grę wchodzą właściwie tylko aparaty małoobrazkowe (na błonę perforowaną o szerokości 35 mm). Aparaty na błonę zwojową (60 mm) zapewniają co prawda profesjonalną jakość zdjęć, lecz są zbyt ogromne, zbyt ciężkie i zbyt drogie, by mogły służyć ludziom naszego pokroju. Fotografia minutowa POLAROID’a nie ma w górach żadnych zalet uzasadniających swe użycie, a technologia “szpiegowska” (aparaty na jednostronnie perforowaną błonę 8 mm) nie zapewnia wystarczająco dobrej jakości.

A więc aparat małoobrazkowy. Robiący zdjęcia w standardowym formacie 24×36 mm, żadnych “wynalazków” dla formatu 18×24 mm. Będzie to lustrzanka małoobrazkowa, albo tzw. idiotkamera, czyli aparat dla idioty, a nie aparat-idiota, ponieważ aparaty te posiadają często bardzo rozbudowaną automatykę ekspozycji i ustawiania ostrości.

spis treści

Czy wybrać lustrzankę, czy idiotkamere ?

Czy wiesz dlaczego tanie wina są dobre ? To proste !! Tanie wina są dobre, bo są dobre i są tanie ;-)

Idiotkamera jest mała, prosta w obsłudze i lekka, mówią jej zwolennicy. Idiotkamera nie pozwala panować nad zdjęciem, które robię, nie pozwoli mi zmienić obiektywu, ani założyć filtru - mówią jej przeciwnicy. Prawda jest oczywiście pośrodku. Jeżeli nie umiesz fotografować i nie chcesz się tego nauczyć - wybór jest prosty. Oczywiście idiotkamera !! Możesz oczywiście pójść w pełnoautomatyczną lustrzankę i mieć zalety lustrzanki i zalety idiotkamery razem, ale nie licz na to, że kupisz to tanio. Wszelkie inne przypadki przemawiają za lustrzanką. Nawet jeżeli nie umiesz fotografować, będę cię zachęcał do nauczenia się. Uwierz mi, że satysfakcja ze swych fotograficznych osiągnięć wynagrodzi ci to po wielokroć. Kwestie finansowe są tu prawie bez znaczenia na wybór, bo prosta idiotkamera kosztuje 100 zł, a prosta lustrzanka 200 zł, a dobra idiotkamera 500-1000 zł, a dobra lustrzanka 1000-2000 zł (i niech mnie tu fachowcy za słówka nie chwytają, gdyż określenie “dobra” należy przykładać do prostego górołaza, a nie faceta, który chce z robienia zdjęć żyć). Idiotkamera ma oczywiście rację bytu jako drugi aparat. Wielu łojantów woli zostawić w spokoju swoją ulubioną lustrzankę, a w ścianę wziąć idiotkamerę. Lżejszą, niekłopotliwą, z niewymiennym obiektywem ...

spis treści

Jaki aparat kupić ?

To bardzo delikatna sprawa. Łatwo dać się tu wciągnąć w jałową polemikę, czy wprost pyskówkę z fanatykami. Trudno też (przynajmniej mnie) wydaje się cudze pieniądze. Nie wydaje się, byś mógł wybrać aparat na podstawie poniższego tekstu, ale być może będziesz mógł przynajmniej bardziej rzeczowo rozmawiać z fachowcami (nie mylić z obsługą sklepów sprzedających aparaty).

Jeżeli chodzi o idiotkamerę, to sprawa jest prosta. Ta sprawa nazywa się OLYMPUS Mju II i ma dobry, stałoogniskowy obiektyw, dobrą automatykę. Aparat jest mały i niezawodny (kilku moich znajomych używa tego modelu i od nikogo nie słyszałem na jego temat złego słowa), a jak się postarać, to można go dostać poniżej 600 złotych. Oglądałem ostatnio aparat Yashica T5 (może ze względu na sympatię do optyki Zeiss’a), jego właściciel chwalił go bardzo (widziałem zdjęcia - nawet, nawet), ale jak mówił - dał za niego “kupę forsy”. W tej klasie nie chciałbym już nic wyróżniać, więc przejdźmy do lustrzanek.

O ile w przypadku idiotkamery kwestia finansowa nie jest kluczowa (trudno dostać dobrą idiotkamerę poniżej 400 złotych i trudno pogodzić się z wydaniem na nią ponad 800 złotych), o tyle w przypadku lustrzanek problem jest większy. Tu rozsądna rozpiętość to 100 złotych do 3000 złotych. Pamiętaj ponadto, że lustrzanka (korpus aparatu - tzw. “body” i jeden obiektyw, z którym ten korpus kupisz), to dopiero początek. Zafundowałeś sobie “skarbonkę”, do której będziesz regularnie wrzucał swoje oszczędności ;-) Zapewne zapragniesz mieć wymienne obiektywy, filtry, pierścienie i co tam sobie tylko zamarzysz. Jeżeli czytasz ten tekst, to jak rozumiem nie znasz się na zagadnieniu na tyle, bym mógł ci polecić coś powyżej lustrzanki manualnej. Jeśli masz bardzo mało pieniędzy - spróbuj kupić coś, co się nazywa Zenit (model przynajmniej TTL, by miał pomiar światła przez obiektyw). Kosztuje to niewiele, dobrze się sprzedaje, gdy ci się znudzi (jest wielka grupa Zenitofanów), obiektywy pasują od starszej linii Praktic (M42). Gdy masz przynajmniej 200 złotych możesz poszukać czegoś, co ma markę Praktica (modele starsze, z obiektywem na gwint M42, czyli LTLx, MTLx, PLCx, VLCx). Jeżeli chcesz być “bliżej świata”, czyli zaopatrzyć się w sprzęt (a co za tym idzie osprzęt - obiektywy itd.) trochę popularniejszy “w świecie”, to powinieneś zainteresować się Pentaxem (myślę o modelach MX i ME), czy Minoltą X300. Mowa cały czas o aparatach używanych - jeżeli masz ochotę na nowy, to obejrzyj Pentax MZ-M. Tu poruszamy się już na poziomie cenowym 500-700 złotych.

Następny szczebel, to lustrzanki automatyczne, z automatycznym ustawianiem ostrości (AF - ang. autofocus). Ten szczebel, to już 1500-300 złotych, a więc już tylko w trzech zdaniach gwoli pełności rozważań ;-) Ponieważ moje emocje leżą w pobliżu firmy Canon (uważam, że najlepszy AF pochodzi od nich i koniec) nie będę nawet szukał u konkurencji odpowiedników modeli, o których opowiem :-P Ostatnim krzykiem mody jest Canon EOS 300 (1800-2500 złotych), dobra, wielofunkcyjna automatyka, szybkie (jeżeli chodzi o automatyczną regulację ostrości) obiektywy, duży wybór dobrych obiektywów w firmach niezależnych, ale ... Jest to plastikowy aparat ważący niewiele ponad 300 gramów i może dla wielu będzie to wielką zaletą, ale ja jestem przyzwyczajony do trzymania “czegoś” w ręku i EOS’em 300 robiło mi się zdjęcia źle. Zdecydowanie bardziej pasuje mi Canon EOS 50 (prawie 600 gramów), niestety, to już wydatek na poziomie 2500-3000 złotych. Cały czas mówimy tu o korpusie ze średniej klasy obiektywem zoom, który prawie natychmiast powinien zostać uzupełniony “z obu stron” (a przynajmniej obiektywem “dłuższym”).

spis treści

Obiektywy, czyli co jest najważniejsze w tym wszystkim ?

Co jest najważniejsze w tym wszystkim ? Oczywiście - człowiek, który znajduje się z drugiej strony wizjera ;-)

Jaki z tego wniosek ? Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Robić dużo zdjęć, eksperymentować, nie bać się złych zdjęć i “marnowania” materiału. Co jeszcze jest ważne - oczywiście obiektyw twojego aparatu. Nie automatyka - tę świetnie zastępuje człowiek ze swoim doświadczeniem, a obiektyw - dobrego “szkła” nic nie zastąpi.

Uwaga, teraz będzie nudno, opowiem trochę teorii :-(

Najważniejsze parametry obiektywu to jego ogniskowa, kąt widzenia, otwór względny i zdolność rozdzielcza. Co to ogniskowa - każdy pamięta (kto nie pamięta - myk do źródeł), ale reszta ? Proszę bardzo.

Kąt widzenia to kąt wierzchołkowy trójkąta, którego podstawę stanowi przekątna formatu pola obrazowego, a wysokość - ogniskowa obiektywu.

Otwór względny obiektywu to stosunek jedności do liczby otrzymanej przez podzielenie ogniskowej przez średnicę źrenicy wejściowej obiektywu. W celu ustalenia odpowiedniej skali do oceny otworu względnego przyjęto następujący ciąg wartości przysłony: 1-1.4-2-2.8-4-5.6-8-11-16-22-32. Każdy kolejny otwór względny jest mniejszy od poprzedniego w przybliżeniu pierwiastek z dwu - krotnie, co powoduje, że zmniejszenie otworu o jedną wartość przysłony powoduje konieczność dwukrotnego przedłużenia czasu naświetlania.

Zdolność rozdzielcza obiektywów to liczba kresek mieszczących się na jednomilimetrowym odcinku obrazu, które widać oddzielnie. Nie chcę się tu wgłębiać bardziej w zagadnienie, gdyż parametr ten trudno amatorowi porównywać ze względu na brak unifikacji metod i warunków pomiarów (rozdzielczość spada w miarę zbliżania się do brzegów obiektywu, jest zmienna wraz z wartością przysłony).

Reasumując: zdolność rozdzielcza jakaś tam jest i trudno się bedzie tym parametrem posługiwać, otwór względny - im większy (“jaśniejszy obiektyw”), tym lepiej, kąt widzenia obiektywu zależny będzie od ogniskowej obiektywu. A ogniskowa ? Cóż, ogniskową będziemy wybierać w zależności od przeznaczenia obiektywu.

Standardowy obiektyw to taki, którego ogniskowa jest w przybliżeniu równa przekątnej klatki. W przypadku lustrzanki małoobrazkowej (24×36 mm) jest to 43.3° mm, a więc standardowy obiektyw ma ogniskową 43-58 mm (kąt widzenia 40-60° ). Obiektyw szerokokątny ma ponadstandardowy (powyżej 60° ) kąt widzenia, a ogniskową 16-40 mm - daje efekt oddalenia fotografowanych przedmiotów, ma większą, niż obiektyw standardowy głębię ostrości, ale wykazuje przerysowania (zniekształcenia perspektywy). Obiektywy o jeszcze mniejszej ogniskowej (7-15 mm), charakteryzujące się karykaturalnym przerysowaniem perspektywicznym noszą miano rybiego oka (ang. fish-eye), a ich kąt widzenia sięga 130-180° . Obiektywy długoogniskowe mają ogniskową przynajmniej dwukrotnie większą od długości przekątnej klatki zdjęciowej - to obiektywy o ogniskowej 100-2000 mm przy kącie widzenia 1-30° ). Jeżeli mechaniczna długość obiektywu jest mniejsza od ogniskowej, to nazywamy go teleobiektywem. Gwoli kompletności rozważań wspomnieć należy jeszcze o obiektywach portretowych (ogniskowa 85-105 mm i kat widzenia 20-23° ), aczkolwiek ich przydatność w górach jest niewielka.

spis treści

Jakich obiektywów potrzebuję ?

Obiektywy o różnych ogniskowych przydają się w górach jak nigdzie indziej. Bardzo często spotykamy się z sytuacją, że nie można w inny sposób skomponować kadru, ponieważ nie można się zbliżyć (oddalić) do obiektu.

Potrzebować będziemy więc obiektywów o różnej ogniskowej. Praktyka wskazuje, że będą to: szerokokątny (20-35 mm, krótsze ogniskowe sprawiają zbyt wiele kłopotów ze zniekształceniami perspektywy, żeby można je było brać pod uwagę), standardowy (50 mm) i teleobiektyw (130-200 mm, dłuższe przeważnie ważą na tyle dużo, że dla osobnika idącego w góry nie mają tylu zalet, by rekompensować niewygodę ich noszenia).

Cały czas rozmawiamy o obiektywach tzw. stałoogniskowych. Istnieją jednakże konstrukcje o zmiennej ogniskowej (zoom) pozwalające na płynną zmianę ogniskowej. Dzięki posiadaniu takiego obiektywu zwiększa się komfort komponowania kadru i liczba wymian obiektywu (bardzo popularne zakresy ogniskowych to 28-105 mm oraz 80-200 mm, więc nie będziemy potrzebowali trzech obiektywów, a tylko dwa, żeby pokryć cały zakres potrzeb). Nie ma jednak nic za darmo. Obiektywy stałoogniskowe rysują perfekcyjnie ostro i są znacznie jaśniejsze, niż zmiennoogniskowe. Ponadto minimalna odległość, na jaką można nastawić ostrość, jest mniejsza dla obiektywów stałoogniskowych. Przestrzegam więc przed rozczarowaniem, którego może doznać właściciel aparatu Practica po zakupieniu (za kwotę pięciokrotnie większą) wymarzonego Cannon’a z zoomem i zobaczeniu, że starym sprzętem robił ostrzejsze zdjęcia. A więc - palenie, albo picie - wybór należy do Ciebie ;-)

spis treści

Co to są filtry i w jakim celu się ich używa ?

Filtry to elementy nakładane na obiektyw mające na celu korygowanie wpadającego światła. Korekta ta to przede wszystkim zatrzymywanie pewnych składowych widma. A po co nam ta cała korekta ? Otóż błony, na których fotografujemy przygotowane są na konkretne zabarwienie światła (najczęściej na światło dzienne) i wszelkie odchylenia zabarwienia światła mogą mieć ujemny wpływ na osiągane efekty. O ile fotografując na materiałach negatywowych pewne niewielkie korekty wprowadzić można w procesie kopiowania negatywy na pozytyw (w labie, czy w samodzielnie), to błony odwracalne takich możliwości nie dają. Pozostaje więc użycie filtrów.

Najpopularniejszym filtrem wśród fotografujących w górach jest filtr UV. Jest to filtr absorbujący promieniowanie ultrafioletowe (UV), które powoduje niebieski zafarb zdjęć. Efekt zaniebieszczenia nasila się oczywiście wraz ze wzrostem wysokości, na której robisz zdjęcia, co związane jest z pochłanianiem promieniowania UV przez grubą i w dolnych warstwach gęstą atmosferę. W Polsce ultrafiolet przeszkadza mi tylko w Tatrach, reszta gór leży na tyle nisko, filtru UV tam nie używam. Tyle szkoła falenicka, według której filtrów używasz najrzadziej, jak tylko można - szkoła otwocka mówi natomiast, że filtr UV należy na stałe nakręcić na obiektyw, bo jak nie pomaga, to zabezpiecza obiektyw przed porysowaniem ;-)

Kolejny popularny filtr to SKYLIGHT - filtr “odniebieszczający” i “ocieplający” zdjęcie. Efekty jego działania przypominają działanie filtru UV, może tylko na śniegu SKYLIGHT sprawuje się lepiej.

Następny filtr to filtr niebieski (a więc “antyczerwony”) - stosowany o poranku (jasnoniebieski), przy zachodzącym słońcu (niebieskofioletowy) oraz gdy słońce stoi nisko nad horyzontem (niebieski średni) i światło jest lekko czerwone. Filtr ten pozwala zachować efekt normalnego światła dziennego.

spis treści

Mam już aparat i filtry, czy czegoś jeszcze potrzebuję ?

Koniecznie kup osłonę przeciwsłoneczną. Tylko raz w życiu byłem w górach, kiedy osłona nie przydała się, bo lało tydzień bez przerwy. Bardzo wygodne są osłony elastyczne (tzw. gumy), bo pozwalają chować aparat do futerału bez demontażu osłony.

Jeżeli fotografujesz obiekty niewielkie, to powinieneś zaopatrzyć się w pierścienie pośrednie. Pozwolą one odsunąć obiektyw od klatki, co umożliwi zwiększenie skali odwzorowania. Owady, czy malutkie detale (np. roślin) będą wtedy mogły wypełnić cały kadr.

Warto też kupić statyw. Nie będzie ci się często przydawał w górach, więc nie noś go ze sobą zawsze (często będziesz mógł ustawić aparat na jakimś kamieniu), ale będą takie dni (i noce), że zapragniesz robić zdjęcia ze statywu. Kupując statyw zwróć uwagę, by miał tzw. głowicę panoramiczną, która pozwoli precyzyjnie kontrolować ustawienie aparatu podczas robienia wieloklatkowych panoram.

spis treści

A co z lampą błyskową, czy bedzie mi potrzebna ?

Niby w górach raczej nie, choć czasami przyda się doświetlić pierwszy plan, czy obiekty w głębokim cieniu. Ale przecież góry to także, a może przede wszystkim noce przy ognisku i gitarze, czy piwo w schronisku. I jak wtedy sfotografować swoją najlepszą koleżankę ? Jeżeli kupiłeś idiotkamerę, albo nowoczesną lustrzankę, to kłopot masz z głowy, lampę wbudowali ci w aparat. Jeżeli twój aparat to Zenit, Practica, czy inna siermiężna lustrzanka, to daj sobie spokój. Lampy używać będziesz tylko w “cywilizowanym świecie”. Nie bedzie ci się chciało nosić jej w góry, zakładać do niej baterii, montować na aparacie, a potem demontować. Wszystkie te niedogodności nie będą warte funkcjonalności osiągniętej przez możliwość skorzystania z lampy.

spis treści

Co znaczą skróty TTL, AF, USM ?

TTL oznacza Thru The Lens, czyli przez obiektyw i dotyczy metody pomiaru oświetlenia poprzez mierzenie światła wpadającego przez obiektyw do wnętrza aparatu.

AF to Autofocus, czyli automatyczne ustawianie ostrości.

USM to UltraSonic Motor, czyli cichy i szybki silniczek obiektywowy, dzięki któremu obiektyw szybko i precyzyjnie ustawia ostrość pracując prawie bezszelestnie.

spis treści

Czy fotografować na materiałach odwracalnych, czy negatywowych ?

Obiektywnie rzecz biorąc (z “fizycznego” punktu widzenia) negatyw jest materiałem doskonalszym. Zapewnia możliwość rejestracji większej rozpiętości tonalnej, zapewnia lepszą ostrość obrazu i większą tolerancję na błędy naświetlenia. Cóż z tego, jednak, gdy ty, jako fotoamator nie będziesz potrafił z tego skorzystać. Ty oddasz swój negatyw do labu, a tam humor (czy upodobania) laboranta, czy jakość chemikaliów więcej będzie ważyć dla Twoich zdjęć, niż własności materiału, na którym fotografujesz. Jedyną zaletą fotografii na materiałach negatywowych jest prosty sposób powielania utrwalonych obrazów połączony z możliwością ich kadrowania. Wykonując przezrocza wszystkie decyzje podejmujesz w chwili naciśnięcia spustu migawki. Potem kadrowanie będzie baaaardzo trudne (nie niemożliwe, bo zawsze na etapie oprawiania przezrocza w ramki możesz przysłonić kawał niepotrzebnego nieba równo przyciętą folią aluminiową). Fotografowanie na materiałach odwracalnych spowoduje, że będziesz musiał (prędzej, czy później, bo na pożyczanym daleko nie zajedziesz) zakupić rzutnik i ekran (prześcieradło nie wytrzymuje konkurencji z ekranem perełkowym). Pozostałe koszty są porównywalne (jeśli oczywiście ktoś nie ma aptekarskiego zacięcia), bo niby materiały odwracalne i ich wywołanie są trochę droższe, ale nie potrzebują wglądówek, powiększeń i albumów, a z drugiej strony - ramki i magazynki też kosztują. Tu nie dostaniesz więc argumentu do rąk ;-) A jak to jest później z odbiorem ? Powiem szczerze, że temat taki, jak góry zdecydowanie bardziej podoba mi się na przezroczach. Odbitka przeważnie nie jest większa, niż 13 cm × 18cm, a tu - wielki obraz wielkich gór, kozica jak żywa... Oglądanie przezroczy związane jest ponadto z jakąś “celebrą” - wymaga zaciemnienia pomieszczenia, ustawienia rzutnika, przygotowania ekranu. Nie wiem, czy to wada (nie opłaca się oglądać czterech ujęć, nie można szybko czegoś komuś pokazać, a używanie przeglądarek to pomyłka), czy zaleta (widzowie są “przygotowani” na “widowisko”), ale tak po prostu jest. Pozostaje jeszcze dostępność zdjęcia w jednym egzemplarzu, nie będzie można podarować przyjaciołom zbiorowej fotografii. Niby można wykonać odbitki z przezroczy (zawsze na papierze odwracalnym - metoda kopiowania przezroczy na materiale negatywowym i robienie z tego odbitek daje słabe rezultaty), ale chyba nie oto chodzi. A więc dobrze, jest tak, jak lubię - zamieszałem ci w głowie, a decyzję musisz podjąć sam ;-)

spis treści

Czemu pokazy mojego kolegi są ciekawsze, choć robi gorsze przezrocza, niż ja ?

Przypuszczam, że twoje kłopoty dotyczą kompozycji zestawów. Zestaw powinien składać się z 20-200 przezroczy (krótsze najprawdopodobniej spłycą temat, dłuższe będą nużące - uwierz mi, że nie musisz pokazywać wszystkich przezroczy, które zrobiłeś) i jeśli chcesz, by cechował go profesjonalizm, to przygotuj sobie jego scenariusz, zanim zaczniesz robić zdjęcia. Gdy już wiesz co będziesz fotografować, pamiętaj jak będziesz to robił. Jeżeli rozmawiamy o seriach obrazów, to mniemam, że umiesz już skomponować pojedyncze zdjęcie. Przypomnijmy sobie teraz jak nazywamy sześć podstawowych planów i spróbujmy na przykładach człowieka i drzewa opowiedzieć, co one powinny przedstawiać:

 

plan

człowiek

drzewo

1)

plan ogólny

człowiek jest sztafażem, małym punktem na tle obrazu obejmującego góry, drogę, las, chmury

dużo drzew, panorama lasu

2)

plan pełny

człowiek wypełnia swą postacią prawie całą powierzchnię pionową

jedno albo kilka drzew od podstawy do czubków

3)

plan amerykański

człowiek “ucięty” do kolan

jedno drzewo od połowy pnia do “uciętego” czubka

4)

półzbliżenie

popiersie

parę konarów

5)

zbliżenie

sama głowa

konar z wyraźną strukturą

6)

detal

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin