Connelly Michael - Adwokat.txt

(671 KB) Pobierz
MICHAEL CONNELLY
Adwokat
Prze�o�y� �ukasz Praski
Pruszy�ski  i S-ka
Tytu� orygina�u:
THE LINCOLN LAWYER
Copyright � 2005 by Hieronymus, Inc.
This edition published by arrangement with
Little, Brown and Company (Inc.), New York
New York, USA.
All Rights Reserved
Ilustracja na ok�adce:
Jacek Kopalski
Redakcja:
Jacek Ring
Redakcja techniczna:
Anna Troszczy�ska
Korekta:
Gra�yna Nawrocka
�amanie:
Ewa W�jcik
ISBN 83-7469-317-7
Wydawca:
Pr�szy�ski i S-ka SA
02-651 Warszawa, ul. Gara�owa 7
www. proszynski.pl
Druk i oprawa:
Drukarnia Naukowo-Techniczna
Oddzia� Polskiej Agencji Prasowej SA
03-828 Warszawa, ul. Mi�ska 65
Dla Daniela F Daly'ego
i Rogera O. Millsa

CZʌ� I
Interwencja
przedprocesowa
Poniedzia�ek, 7 marca
Rozdzia� 1
Wiatr znad pustyni Mojave pod koniec zimy przynosi najczystsze
i najbardziej rze�kie powietrze, jakim rankiem mo�na oddy-
cha� w okr�gu Los Angeles. Czu� w nim smak obietnicy. Kiedy tak
zaczyna wia�, lubi� otwiera� okno swojego biura. Ten zwyczaj zna
kilka os�b, na przyk�ad Fernando Valenzuela. Por�czyciel, nie base-
ballista. Zadzwoni� do mnie, gdy jecha�em na posiedzenie wst�pne,
jakie mia�o si� odby� o dziewi�tej w Lancaster. Pewnie us�ysza�
�wist wiatru w s�uchawce.
- Mick, b�dziesz dzisiaj rano na p�nocy? - zapyta�.
- W�a�nie jestem - odrzek�em, zakr�caj�c okno, �eby go lepiej
s�ysze�. - Masz co�?
- Owszem. Chyba kandydata na licencj�. Ale staje przed s�dem
dopiero o jedenastej. Zd��ysz na t� godzin�?
Valenzuela ma biuro na Van Nuys Boulevard, przecznic� od cen-
trum administracyjnego obejmuj�cego dwa budynki s�dowe
i areszt. Nazwa� swoj� firm� �Por�czenia maj�tkowe �Wolno��".
Numer jego telefonu, umieszczony na czerwonym neonie nad firm�,
doskonale wida� ze strze�onego skrzyd�a na trzecim pi�trze aresz-
tu. Numer jest wydrapany na �cianach obok wszystkich automat�w
telefonicznych na ka�dym oddziale aresztu.
Mo�na rzec, �e jego nazwisko jest na trwa�e wydrapane na mojej
bo�onarodzeniowej li�cie. Pod koniec roku ofiarowuj� ka�dej oso-
bie z listy puszk� solonych orzeszk�w. Mieszanki �wi�tecznej. Pusz-
ki s� przewi�zane wst��kami z kokard�. Ale wewn�trz nie ma
orzeszk�w - tylko got�wka. Na swojej bo�onarodzeniowej li�cie
mam wielu por�czycieli. Potem a� do wiosny jem orzeszki z pojem-
nik�w Tupperware. Od ostatniego rozwodu zdarza si�, �e to ca�a mo-
ja kolacja.
Zanim odpowiedzia�em na pytanie Valenzueli, pomy�la�em o roz-
prawie, na kt�r� jecha�em. M�j klient nazywa� si� Harold Casey. Je-
�eli sprawy z wokandy b�d� sz�y alfabetycznie, bez k�opotu zd��� na
posiedzenie o jedenastej w Van Nuys. Ale s�dzia Orton Powell pia-
stowa� sw�j urz�d ju� ostatni� kadencj�. Odchodzi� na emerytur�.
Oznacza�o to, �e nie musia� si� ju� przejmowa� reelekcj� i nic go nie
obchodzi�y naciski ze strony adwokat�w. Chc�c zademonstrowa�
swoj� wolno�� - i by� mo�e odp�aci� si� tym, od kt�rych przez dwa-
na�cie lat by� politycznie uzale�niony - lubi� wprowadza� zamiesza-
nie na sali s�dowej. Czasem rozpatrywa� sprawy wed�ug kolejno�ci
alfabetycznej, czasem w odwrotnej, innym razem wed�ug daty wnie-
sienia oskar�enia. Nigdy nie by�o wiadomo, kt�ry b�dziesz, dop�ki
si� nie zjawi�e� na miejscu. Cz�sto obro�cy musieli tkwi� na sali po-
nad godzin�. Bo tak si� podoba�o s�dziemu Powellowi.
- Na jedenast� chyba zd��� - powiedzia�em, nie maj�c pewno-
�ci, czy tak rzeczywi�cie b�dzie. - Co to za sprawa?
-  Od faceta czu� grub� fors�. Mieszka w Beverly Hills, zaraz po-
tem wparowa� adwokat rodziny. Mick, to naprawd� du�y kaliber.
Zgarn�li go na p� melona, a adwokat jego matki jest gotowy prze-
pisa� na zabezpieczenie kaucji nieruchomo�� w Malibu. W og�le
nie pyta�, czy mo�na obni�y�. Chyba nie za bardzo si� boj�, �e mo�e
prysn��.
- Za co go zgarn�li? - spyta�em.
M�j g�os nie zdradza� �adnych emocji. Zapach pieni�dzy cz�sto
wywo�uje niezdrowe rozgor�czkowanie, ale zadba�em o kiesze�
Valenzueli z okazji niejednego Bo�ego Narodzenia i wiedzia�em,
�e mam u niego przywilej wy��czno�ci. Mog�em sobie pozwoli� na
spok�j.
-  Gliny na pocz�tek wlepi�y mu zarzut o czynn� napa��, powa�ne
uszkodzenie cia�a i pr�b� gwa�tu - odrzek� por�czyciel. - O ile
wiem, prokurator jeszcze nie wni�s� oskar�enia.
Policja zwykle przesadza�a z zarzutami. Wa�ne, co ostatecznie
przedstawi� s�dowi prokuratorzy. Zawsze twierdz�, �e sprawy przy-
chodz� wo�em, a wylatuj� wr�blem. Oskar�enie o pr�b� gwa�tu
i czynn� napa�� z powa�nym uszkodzeniem cia�a mog�o z powodze-
niem wylecie� jako zwyk�e pobicie. Nie by�oby w tym nic dziwnego
i nie wykroi�aby si� z tego �adna sprawa z licencj�. Mimo to, gdy-
bym mia� szans� ustali� z klientem wysoko�� honorarium na pod-
stawie zarzut�w, nie wyszed�bym na tym �le, nawet gdyby prokura-
tura spu�ci�a troch� z tonu.
-  Znasz jakie� szczeg�y? - zapyta�em.
-  Zatrzymali go wczoraj wieczorem. Chyba nie poszed� mu pod-
ryw w barze. Adwokat rodziny twierdzi, �e kobiecie zale�y na kasie.
Wiesz, po sprawie karnej wytoczy�aby mu proces cywilny. Ale nie
jestem taki pewien. Z tego, co s�ysza�em, dziewczyna wygl�da do��
paskudnie.
- Jak si� nazywa ten adwokat?
-  Chwila. Mam tu gdzie� wizyt�wk�.
Czekaj�c, a� Valenzuela znajdzie wizyt�wk�, wyjrza�em przez
okno. Za dwie minuty mia�em si� znale�� w Lancaster, a za dwana-
�cie na sali s�dowej. Potrzebowa�em co najmniej trzech z tych mi-
nut, aby naradzi� si� z klientem i przekaza� mu z�� wiadomo��.
- Mam - odezwa� si� Valenzuela. - Facet nazywa si� Cecil C.
Dobbs. Mieszka w Century City. Widzisz, m�wi�em. Pieni�dze.
Valenzuela mia� racj�. Ale to nie adres adwokata zapowiada�
grube pieni�dze. Tylko nazwisko. Zna�em reputacj� CC. Dobbsa
i przypuszcza�em, �e na li�cie jego klient�w nie ma prawie nikogo,
kto nie mieszka�by w Bel-Air czy Holmby Hills. Jego klientela je�-
dzi�a do domu tam, gdzie gwiazdy zdawa�y si� si�ga� ziemi i doty-
ka� namaszczonych wybra�c�w losu.
- Podaj mi nazwisko klienta - powiedzia�em.
- Louis Ross Roulet.
Przeliterowa� i zapisa�em imi� i nazwisko w notatniku.
- Prawie jak ruletka, tylko wymawia si� �ru-lej" - ci�gn�� Valen-
zuela. - Przyjedziesz, Mick?
Najpierw zanotowa�em nazwisko Dobbsa, po czym odpowiedzia-
�em mu pytaniem:
- Dlaczego ja? Sam o mnie spyta� czy ty mnie zaproponowa�e�?
Musia�em uwa�a�. Trzeba by�o zak�ada�, �e Dobbs jest sumien-
nym prawnikiem, kt�ry w mgnieniu oka zawiadomi�by kalifornijsk�
adwokatur�, gdyby trafi� na obro�c� p�ac�cego por�czycielom za
namiary na klient�w. Zacz��em si� nawet zastanawia�, czy Valenzu-
ela nie pad� przypadkiem ofiar� przygotowanej przez palestr� pro-
wokacji. Nie nale�a�em do pieszczoszk�w korporacji adwokackiej.
Ju� wcze�niej mia�em z ni� na pie�ku. I to nie raz.
- Po prostu spyta�em Rouleta, czy ma adwokata. Obro�c� przed
s�dem karnym. Powiedzia�, �e nie. Wspomnia�em mu o tobie. Nie
naciska�em. Powiedzia�em tylko, �e jeste� dobry. Rozumiesz, dys-
kretna reklama, nic wi�cej.
- A Dobbs zjawi� si� wcze�niej czy p�niej?
- P�niej. Roulet zadzwoni� do mnie rano z aresztu. Wsadzili go
na strze�one pi�tro i chyba zobaczy� neon. Dobbs pokaza� si� dopie-
ro potem. Powiedzia�em mu, �e w to wchodzisz, da�em ci referencje
i �ykn�� bez problemu. Ma tam by� o jedenastej. Poznasz go i sam
si� przekonasz.
Przez d�u�sz� chwil� milcza�em. Zastanawia�em si�, jak dalece Va-
lenzuela jest ze mn� szczery. Taki tuz jak Dobbs musia� mie� swojego
cz�owieka. Je�li akurat sprawy karne nie by�y jego mocn� stron�, na
pewno mia� specjalist� w kancelarii albo przynajmniej trzyma� kogo�
w odwodzie. Wersja przedstawiona przez Valenzuel� przeczy�a jednak
takiej hipotezie. Roulet zg�osi� si� do niego z pustymi r�kami. Wnio-
sek z tego taki, �e w sprawie by�o wi�cej niewiadomych ni� pewnik�w.
- Hej, Mick, jeste� tam? - pop�dzi� mnie Valenzuela.
Podj��em decyzj�. Decyzj�, kt�ra mia�a mnie zaprowadzi� do Je-
susa Menendeza i kt�rej mia�em wielokrotnie �a�owa�. Ale w tej
chwili uzna�em, �e tak w�a�nie powinienem postanowi�.
- W porz�dku - powiedzia�em do telefonu. - Do zobaczenia o je-
denastej.
Ju� si� mia�em roz��czy�, gdy us�ysza�em jeszcze g�os Valenzueli.
- B�dziesz o mnie pami�ta�. Mick? No wiesz, je�eli si� oka�e, �e
to faktycznie licencja.
Nigdy wcze�niej Valenzuela nie upomina� si� o swoje nale�no�ci.
Jego pro�ba tylko pog��bi�a moje paranoiczne obawy. Ostro�nie do-
bieraj�c s�owa, sformu�owa�em odpowied�, kt�ra mog�a usatysfak-
cjonowa� jego i korporacj� adwokack� - na wypadek gdyby s�ucha-
li mnie jej przedstawiciele.
- Nie martw si�, Val. Jeste� na mojej �wi�tecznej li�cie.
Zanim zd��y� odpowiedzie�, zamkn��em telefon i poleci�em kie-
rowcy wysadzi� si� przed s�dem przy wej�ciu dla personelu. Spo-
dziewa�em si�, �e b�dzie tu kr�tsza kolejka do wykrywacza metalu,
a stra�nicy zwykle nie zwracali uwagi na przemykaj�cych chy�kiem
adwokat�w, kt�rzy spieszyli si� na rozpraw�.
Rozmy�laj�c o Louisie Rossie Roulecie i jego sprawie, o czekaj�-
cych mnie bogactwach i niebezpiecze�stwach, odkr�ci�em okno,
przez ostatni� minut� rozkoszuj�c si� ch�odnym powietrzem. Wci��
czu�em w nim smak obietnicy.
Rozdzia� 2
Kiedy wszed�em do sali wydzia�u 2A, po obu stronach barierki t�o-
czyli si� ju� prawnicy, kt�rzy naradzali si� i gaw�dzili. Widz�c
wo�nego s�dowego, kt�ry siedzia� ju� za swoim biurkiem, odgad-
�em, �e sesja rozpocznie si� punktualnie. Za chwil� na sali mia� si�
pojawi� s�dzia.
W okr�gu Los Angeles funkcj� wo�nych s�dowych pe�nili zast�p-
cy szeryfa przydzieleni do s�u�by w areszcie. Podszed�em do biurka
ustawionego obok barierki, tak aby obywatele mogli zadawa� wo�-
nemu pytania, nie naruszaj�c przestrzeni przeznaczonej dla praw-
nik�w, oskar�onych i personelu s�dowego. Zobaczy�em, �e przed za-
st�pc� szeryfa le�y wokanda. Zerkn��em na przypi�t� do munduru
plakietk� z nazwiskiem - R. Rodriguez.
- Roberto, masz na li�cie mojego klienta? Harolda Caseya?
Wo�ny przesun�� palcem po kartce, ale szybko go zatrzyma�.
Mia�em szcz�cie.
- Tak, Casey. Jest...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin