Szklarski Alfred - 9[1]. Tomek w grobowcach Faraonów.pdf

(1756 KB) Pobierz
6981023 UNPDF
Alfred Szklarski
Tomek w grobowcach
faraonów
Współautor
Adam Zelga
6981023.002.png
Drodzy Czytelnicy!
Gdy wielokrotnie w ostatnich latach odwiedzałem Pana Alfreda Szklarskiego, nasze
wielogodzinne rozmowy zawsze ko ń czyły si ę moimi pytaniami o dalsze losy bohaterów
,,przygód Tomka”. Gdy ich Autor zmarł, wydawało si ę rzecz ą potrzebn ą doko ń czy ć powie ść ,
która w zarysie była gotowa. Pierwszym zadaniem, jakie sobie postawiłem, była wierno ść
pomysłom i stylistyce autora cyklu.
W miar ę pisania przypominały mi si ę coraz to nowe szczegóły: straszenie Sałły w
grobowcu i pobyt bohaterów na Pustyni Nubijskiej, w ę drówka wzdłu Ŝ Nilu, a Ŝ w okolice jego
ź ródeł, oryginalny ptak - trzewikodziób... Rodzina Pana Alfreda przekazała mi Jego
archiwum. Równocze ś nie rozpocz ą łem wnikliwe studiowanie literatury dotycz ą cej Egiptu i
Nilu...
I tak powstała ksi ąŜ ka - kolejny tom przygód Tomka Wilmowskiego, który towarzyszy
młodym czytelnikom ju Ŝ od niemal czterdziestu lat. Spełniło si ę marzenie Sałły, by zwiedzi ć
Dolin ę Królów, spełniło si ę marzenie czytelników, z niecierpliwo ś ci ą oczekuj ą cych na dalszy
ci ą g powie ś ci-rzeki.
Czeka na realizacj ę najwi ę ksze z marze ń autora cyklu - walka bohaterów jego
powie ś ci o wolno ść Polski i ich powrót do niepodległej Ojczyzny. Czy mo Ŝ e ono pozosta ć
niespełnione?
Adam Zelga
6981023.003.png
Noc pod piramidami
Sło ń ce pogr ąŜ ało si ę powoli w bezkresnych piaskach Pustyni Libijskiej u progu
Sahary, najwi ę kszej pustyni ś wiata. Na wapiennych, urwistych wzgórzach Mokattam,
okalaj ą cych południowo-wschodnie kra ń ce Kairu, gasły ostatnie ró Ŝ owe refleksy zachodu.
Allah akbar! “Allach jest wielki...”. Przenikliwe, zawodz ą ce wezwanie do modlitwy,
odmawianej przez wyznawców islamu po zachodzie sło ń ca, płyn ę ło ze smukłych minaretów,
wystrzelaj ą cych ponad płaskie dachy domów i docierało przez wzmo Ŝ ony o tej porze gwar
uliczny do wszystkich zaułków wielkiego miasta. Ś piewny, sugestywny głos muezzina
1 odrywał od codziennej krz ą taniny. Jedni pod ąŜ ali do meczetów, Ŝ eby pod przewodem
imama 2 dopełni ć obrz ę du salat 3 w ś wi ą tyni, inni odmawiali salat w miejscu, gdzie zastała ich
pora modlitwy. Zwróceni w kierunku Mekki, kl ę kali na dywaniku lub macie wprost na ulicy,
w domu, sklepie czy na targowisku i bili korne pokłony, szepcz ą c ś wi ę te formuły.
Podczas gdy Kair rozbrzmiewał, mimo pó ź nej pory, gwarem modłów, na
przeciwległym brzegu Nilu, zaledwie o kilkana ś cie kilometrów od miasta, zapadła ju Ŝ nocna
cisza. W ą ski tutaj nadrzeczny pas zieleni, z ogrodami, polami, palmami i domkami,
przechodził nagle w gro ź n ą , pos ę pn ą pustyni ę . W mroku, na szarym, kamienistym
płaskowy Ŝ u, niczym na szerokiej, skalistej wyspie w morzu Ŝ ółtawych, mi ę kkich piasków,
majaczyły zarysy trzech olbrzymich piramid 4 . Owiane legend ą od niepami ę tnych czasów
wabiły sw ą tajemniczo ś ci ą turystów i uczonych z całego ś wiata. Tote Ŝ za dnia u stóp piramid,
na rozległej, kamienistej równinie zawsze było tłoczno i gwarno. Wyró Ŝ niali si ę ruchliwi
egipscy Arabowie ubrani w obszerne, długie galabije, ch ę tnie noszone przez mieszka ń ców
wybrze Ŝ y Morza Ś ródziemnego, i bawełniane chusty, czyli kofije, upi ę te w zawój,
przytrzymywany czarnym kr ąŜ kiem, zwanym ikal. Narzucali si ę turystom jako przewodnicy,
proponuj ą c w ró Ŝ nych j ę zykach swe usługi, zach ę cali do przeja Ŝ d Ŝ ki na nakrytych barwnymi
czaprakami wielbł ą dach, koniach lub osłach. Sprzedawali napoje, owoce, słodycze i drobne
pospolite pami ą tki, a gromady wyrostków napraszały si ę o wszechobecny w Egipcie
Muezzin - muzułma ń ski duchowny ogłaszaj ą cy por ę modlitwy z galeryjki minaretu. Szkoli specjalnie głos;
przy sprzyjaj ą cych warunkach atmosferycznych słycha ć go na odległo ść 3 km.
2 Imam - przewodnik, muzułma ń ski duchowny przy meczecie.
3 Sałat - najogólniej modlitwa obowi ą zuj ą ca ka Ŝ dego dorosłego muzułmanina. Nale Ŝ y j ą odmawia ć pi ęć razy
w ci ą gu dnia: przed ś witem, wczesnym rankiem, w południe, po zachodzie sło ń ca, wczesnym wieczorem. Sałat
jest nie tylko modlitw ą , ale i pewnym rytuałem; obejmuje gam ę przepisowych czynno ś ci, do których nale Ŝ y
m.in. wykonywanie odpowiednich ruchów, skłonów ciała, a tak Ŝ e sposób wymawiania tekstów.
4 Mowa o słynnych staro Ŝ ytnych grobowcach faraonów w Gizie pod Kairem: Cheopsa (Khufu), Chefrena
(Khafre) i Mykerinosa (Menkaure).
1
6981023.004.png
bakszysz 5 . Jarmarczny rozgardiasz skutecznie niweczył delikatny urok tego miejsca i dopiero
po zachodzie sło ń ca grobowce faraonów spowijała cisza.
Noc nadeszła bardzo szybko, nieomal gwałtownie. Jasny zmierzch zaledwie w par ę
chwil zmienił si ę w przysłowiowe egipskie ciemno ś ci. Dzie ń oddawał ś wiat w panowanie
mroku. Na bezchmurnym, ciemnogranatowym niebie migotały gwiazdy. Powoli wynurzał si ę
olbrzymi ksi ęŜ yc. W srebrzystej po ś wiacie zarysowały si ę ciemne, lekko przymglone bryły
piramid i kamienne cielsko sfinksa - lwa z królewsk ą głow ą . A ś ciel ą ca si ę nad piaskami
pustyni mgiełka łudziła wra Ŝ eniem, Ŝ e pot ęŜ ne wierzchołki piramid zawieszone s ą w
powietrzu.
O tej wła ś nie porze, dla turystów bardzo ju Ŝ ź nej, do podnó Ŝ a piramid zbli Ŝ ali si ę
dwaj m ęŜ czy ź ni z twarzami osmalonymi tropikalnym sło ń cem, ubrani w galabije z pasiastej
bawełny i ciemnoczerwone fezy, w towarzystwie kobiety w długiej, ciemnej sukni, otulonej
na wzór muzułmanek szerokim czarnym szalem. W tych strojach i scenerii łatwo mogli
uchodzi ć za tubylców. Była to jednak trójka przyjaciół i podró Ŝ ników, zahartowanych w
wielu przygodach na ró Ŝ nych kontynentach; Polacy: Tomasz Wilmowski i kapitan Tadeusz
Nowicki - obaj od dawna nierozł ą czni, oraz Ŝ ona Tomka, Sally, Australijka z pochodzenia.
Wszyscy troje zatrzymali si ę u stóp monumentalnych grobowców. W srebrzystej
po ś wiacie ksi ęŜ yca, w liliowej mgiełce znad szybko wychładzaj ą cych si ę piasków, mieli
przed sob ą niezwykle urokliwe, niezapomniane zjawisko. Pierwszy nie wytrzymał milczenia,
jak zwykle, kapitan Nowicki, który od czasu do czasu nieufnie rozgl ą dał si ę wokoło, cho ć
trudno byłoby powiedzie ć , Ŝ e wła ś nie piramidy ogl ą dał z tak ą uwag ą .
- Nad czym Ŝ e si ę tak zadumali ś cie? - zagadn ą ł niecierpliwie.
- Widok piramid rozbudził moj ą wyobra ź ni ę i o Ŝ ywił wspomnienia - odrzekł Tomek. -
Bo tylko pomy ś l, kapitanie: kiedy Herodot, grecki historyk i podró Ŝ nik zwany ojcem historii,
ogl ą dał, podobnie jak my dzisiaj, grobowce faraonów, a działo si ę to czterysta pi ęć dziesi ą t lat
przed nasz ą er ą , stały one ju Ŝ tutaj ponad dwadzie ś cia wieków! Ale nie fakty, najbardziej
nawet zdumiewaj ą ce, s ą powodem mego wzruszenia. To ś wiatło, ten nastrój przypomniały mi
nasz ą pierwsz ą wspóln ą wypraw ę łowieck ą do Afryki. Góry Ksi ęŜ ycowe, pami ę tasz Tadku?
Ich szczyty zdawały si ę unosi ć w powietrzu zupełnie tak samo jak wierzchołki tych egipskich
piramid.
- Zaraz, zaraz... co ś sobie przypominam... a, pasmo gór Ruwenzori na granicy Ugandy
i Konga! Szli ś my chwyta ć goryle i okapi, tak, tak, pami ę tam! Niczego sobie był widok. Ale to
dlatego, Ŝ e chmury były bardzo nisko. A tutaj nie ma chmur!
5 Bakszysz - podarek pieni ęŜ ny, napiwek, rodzaj zwyczajowej jałmu Ŝ ny, zwłaszcza w Północnej Afryce i
6981023.005.png
- To prawda! Jest za to unosz ą cy si ę w powietrzu pył pustynny i mgła.
- Oj, chłopcy, chłopcy! - karc ą cym tonem odezwała si ę Sally. - Czy naprawd ę nie
zdajecie sobie sprawy, Ŝ e do was mówi ą tysi ą clecia?
- Ale Ŝ , sikorko, jak mogliby ś my cho ć by na chwil ę zapomnie ć , skoro wci ąŜ nam o tym
opowiadasz.
- Wystarczaj ą co dobrze ci ę znam, Ŝ eby wiedzie ć , jak niewiele z mojej gadaniny
utkwiło w twojej pami ę ci.
- Tak s ą dzisz? I bardzo si ę mylisz! Nawet zbudzony z najgł ę bszego snu bez namysłu
wyrecytuj ę , Ŝ e piramida Cheopsa została zbudowana ponad cztery i pół tysi ą ca lat temu, Ŝ e
samo przygotowanie drogi do transportu budulca trwało dziesi ęć lat, a przez nast ę pne
dwadzie ś cia wznoszono grobowiec. Około stu tysi ę cy kamieniarzy, cie ś li i prostych
robotników pracowało przez trzy miesi ą ce ka Ŝ dego roku podczas przyborów Nilu! Ilu Ŝ tych
nieszcz ęś ników straciło tutaj Ŝ ycie! Nie mog ę si ę pozby ć wra Ŝ enia obecno ś ci tysi ę cy duchów,
pami ę ci o ludziach, których Ŝ ycie pochłon ę ła pró Ŝ no ść faraonów. Tak, masz racj ę . Tu mówi ą
tysi ą clecia...
Sally przenikn ą ł niemiły dreszcz. Szczelniej otuliła si ę szalem i dopiero po chwili
milczenia powiedziała:
- Przyznaj ę , Ŝ e mnie zaskoczyłe ś ... Potrzeba było zapewne wielu ofiar... Ale przecie Ŝ
nie tylko pró Ŝ no ść skłaniała faraonów do budowy takich grobowców. Staro Ŝ ytni Egipcjanie
wierzyli, Ŝ e nie ś miertelna dusza człowieka staje si ę cieniem, wiecznie zamieszkuj ą cym le Ŝą cy
naprzeciwko Nieba i Ziemi “ ś wiat zmarłych”, Ŝ e potrzebuje ś rodków do dalszego Ŝ ycia.
Dlatego grzebano zmarłych w grobowcach trwalszych ni Ŝ dom.
- Wiem, wiem, przecie Ŝ nieraz ju Ŝ o tym mówiła ś - przerwał jej zniecierpliwiony
znowu Nowicki. - Uwa Ŝ am to za poga ń skie wierzenia i obyczaje. Wielu Egipcjan musiało
my ś le ć podobnie jak ja, skoro kradli składane w grobowcach kosztowno ś ci. Tylko pycha
skłaniała faraonów do budowania piramid. Innym ludziom wystarczały mniej kosztowne
mastaby 6 , których jest tutaj bez liku.
- Faraonów powszechnie uznawano za bogów i zawsze zajmowali najwy Ŝ sze miejsce,
tak w ś ród Ŝ ywych, jak i umarłych - Sally nie dawała si ę zbi ć z tropu. - W mastabach grzebano
mo Ŝ nych dworzan, Ŝ eby mogli dalej słu Ŝ y ć swemu władcy w Ŝ yciu pozagrobowym.
Spoczywa ć w cieniu grobowca faraona to był wielki zaszczyt.
Mastaba - najstarszy typ grobowca w staro Ŝ ytnym Egipcie. Mastaba składała si ę z podziemnej komory
grobowej, prowadz ą cego do niej pionowego szybu i trapezoidalnej budowli naziemnej z suszonej cegły lub z
kamienia.
południowo-zachodniej Azji.
6
6981023.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin