Woodruff Marian - Słodkie Marzenia 03 - W cztery oczy.pdf

(290 KB) Pobierz
Dial l for love
MARIAN WOODRUFF
W CZTERY OCZY
Przełożyła Agnieszka Jankowska
294511475.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Hej, Mattie, myślę, że on cię lubi – szepnęła Linda, szturchając mnie
łokciem, kiedy Hank Butterfield przemknął na łyżwach obok bandy
lodowiska.
Spojrzałam ze zdumieniem na moją najlepszą przyjaciółkę, Lindę
Franklin.
– Zwariowałaś! Hank nigdy nie zamienił ze mną nawet dwóch słów.
Prawdopodobnie zemdlałabym, gdyby zapytał mnie choćby o godzinę.
Skąd ci przyszło do głowy, że on mnie lubi?
Linda uśmiechnęła się tajemniczo. Wszystko, co robiła, otoczone było
nimbem tajemnicy – powinnam więc dobrze o tym wiedzieć, zamiast
dziwić się czemukolwiek, co ona myślała. Począwszy od chwili, kiedy
obie skończyłyśmy dziesięć lat i zostałyśmy przyjaciółkami, postanowiła,
że zostanie drugą Agathą Christie. Napisała około pół tuzina pełnych
tajemnic powieści – żadna nie ukazała się drukiem – i posiadała umysł,
którego pozazdrościłaby jej nawet Nancy Drew. Kiedy miałyśmy po
dziesięć lat, wyobraźnia podyktowała jej Sprawę zaginionego klucza.
Teraz, kiedy miałyśmy po szesnaście lat, jej nadmiernie aktywna
wyobraźnia pochłonięta była badaniem nowych, nie zbadanych terytoriów;
mianowicie chłopców.
– Nie widziałaś, jak przed chwilą na ciebie spojrzał? – upierała się, a jej
brązowe oczy zwęziły się domyślnie.
– Prawdopodobnie patrzył na tablicę wyników. Jeszcze jeden strzał,
taki jak ten ostatni, a drużyna zaniesie go do domu na ramionach.
294511475.003.png
– Widzę, że uczucie nie jest jednostronne – powiedziała z uśmiechem.
– Zejdziesz wreszcie z tego tematu? Hank nie zdaje sobie nawet sprawy
z mego istnienia.
– Jak możesz tak mówić, kiedy on siedzi w twoim rzędzie zaledwie
dwa miejsca od ciebie? – zapytała. – Jedyna rzecz, jaka znajduje się
między tobą a Hankiem Butterfieldem, to Janina Hawes.
Westchnęłam:
– Kiedy Janina jest obok, mogłabym równie dobrze być częścią tablicy.
Mimo to musiałam przyznać, że Janina – najbardziej temperamentna
brunetka w naszej klasie w Port Kennedy High – jak do tej pory nic nie
wskórała. Kątem oka obserwowałam, jak opierała się na biurku Hanka,
trzepotała długimi rzęsami, pytając o coś skrajnie głupiego, jak na
przykład o to, czy powinna obciąć, czy raczej zapuścić włosy albo czy
uważa, że kolor jej sukni pasuje do koloru jej włosów? Jakby cała
przyszłość świata zależała od jego odpowiedzi. Uch! Nie mogę uwierzyć,
że dziewczyny zachowują się w ten sposób. To znaczy, flirtowanie jest
przyjemne, ale w moim przekonaniu małymi krokami można zajść dalej.
Poza tym, nie jestem naprawdę typem flirciary, jeśli będziecie sądzić po
wyglądzie. Chodzi mi o to, że w porównaniu z taką Janiną wyglądam
przeraźliwie zwyczajnie. Kiedy rzeźbiłyśmy swoje autoportrety na
lekcjach artystycznych, miałam ochotę zrobić sobie trochę cieńszy nos, a
usta trochę mniej szerokie. Nie musiałam martwić się moimi piegami – nie
było sposobu wyrzeźbienia ich w glinie, za co byłam wdzięczna.
Jedyną ozdobą mojej twarzy, jeśli można to tak nazwać, są włosy,
których jest mnóstwo i sięgają mi niemal do pasa, jasnoblond,
poprzetykane pasemkami w kolorze czystego złota. Już w szkole
294511475.004.png
podstawowej dzieci dokuczały mi z tego powodu – w miły zresztą sposób
– na przykład cała szósta klasa przezwała mnie Złotą Dziewczynką.
– Może on należy do nieśmiałych – zasugerowała Linda.
– Może – wzruszyłam ramionami. – Prawdę mówiąc, nie
zastanawiałam się nad tym zbytnio.
Hank był wysoki, jasnowłosy i przystojny, więc przypuszczalnie
mógłby umówić się z każdą niemal dziewczyną w szkole.
Co więcej, był gwiazdą naszej szkolnej drużyny hokejowej, której
zaproponowano grę w sezonie zimowym w Waszyngtonie, czym
podniecone jest całe Port Kearney.
Nasza drużyna, Port Kearney Kannonballs, zdobyła właśnie gola dzięki
Hankowi, który cudownie strzelił z bekhendu w sam róg bramki,
doprowadzając wynik meczu do szarpiącego nerwy rezultatu pięć – pięć,
na pięć minut przed końcem meczu. Kiedy Hank mknął po lodzie,
widziałam napięcie wyryte na jego odsłoniętej twarzy. Słowa Lindy
odbijały się ciągle echem w mojej głowie, a moje myśli zboczyły nagle,
skupiły się na tym, że jego blond włosy, pod wpływem potu, zwijają się w
pierścienie. Z całą pewnością był przystojny. Ale byłam pewna, że jedyna
rzecz, o jakiej myśli, to to, żeby jeszcze raz ulokować krążek w bramce.
Linda ścisnęła mnie za ramię, kiedy zdradliwy strzał minął obrońcę i
został przechwycony przez naszego środkowego – Buda Stewarda,
wysokiego, czerwonowłosego chłopca z ramionami jak tłoki. Bud
błyskawicznie posłał krążek na uwolnienie, a sam pomknął z pochyloną
głową ku bramce, która nagle wydawała się być oddalona o milion mil.
Nasze szalone okrzyki pobudziły go niczym dźgnięcie ostrogą, kiedy ze
świstem posłał krążek z powrotem – tylko po to, aby został zablokowany
294511475.005.png
przez bramkarza Eaglesów, krępego, ospałego na pozór chłopaka, który
jeśli było to konieczne, błyskawicznie potrafił się ożywić.
Rozległ się głośny trzask, kiedy czarny gumowy krążek wystrzelił z
powrotem w kierunku, z którego przybył, a gracze ruszyli za nim w
pościg. Kibiców obu drużyn ogarnęło szaleństwo, wrzeszczeli i przeklinali
na cały głos. Siedząca przede mną drobna, dystyngowana Sue Vallone
wspięła się na czubki palców, machała czerwoną rękawiczką i wyła:
Dołóż im, Hank !
Krążek zbliżył się do bandy, a z dwu przeciwnych kierunków pędzili ku
niemu Hank i środkowy Eaglesów. Kij Hanka mignął ułamek sekundy
wcześniej niż kij jego przeciwnika i krążek potoczył się do naszego
obrońcy, Jamiego Lyonsa. Jamie odważnie ruszył w gąszcz drewnianych
kijów; potem nagle wywinął koziołka, lądując z okropnym, głuchym
odgłosem na bandzie. Rozległ się przenikliwy gwizdek sędziego,
ogłaszający karę dlaEaglesa. Jamiemu nic się nie stało, jak dowiedzieliśmy
się później, ale utykał, kiedy trener pomagał mu zejść z lodowiska.
Linda wskazała obleczonym w rękawiczkę palcem w kierunku ławki
rezerwowych.
– Popatrz, kto zastąpi Jamiego. Czy to nie Jay Thompson?
Wydawało mi się, że skądś go znam, potem przypomniałam sobie, że
widywałam go razem z Hankiem. Jay był niższy od Hanka, raczej żylasty
niż muskularny, miał ciemne włosy opadające na cynamonowobrązowe
oczy, szerokie usta, które zacisnęły się teraz w wąską kreskę.
Gra przedłużyła się poza wyznaczony czas. Jay popędził, aby zająć
miejsce Jamiego na prawym skrzydle. Hank posłał mu krzywy uśmiech i
Jay odpowiedział, unosząc porozumiewawczo kciuk. Potem rozległ się
294511475.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin