XV. Cel podr�y Min�a noc i z czwartku zrobi� si� pi�tek, a prawdziwy cel rodzinnej wyprawy kamperem pozostawa� ci�gle dla Klugera tajemnic�. Pocz�tkowo wygl�da�o, �e mo�e by� nim Drezno, p�niej jaka� miejscowo�� w Polsce. Wkr�tce jednak Friedrich przekona� si�, �e podro� b�dzie znacznie dalsza. Oko�o p�nocy omin�li u�piony Wroc�aw i posuwali si� dalej w kierunku po�udniowo-wschodnim. Dziewczynki spa�y przytulone do swych gadaj�cych lalek, a ich ojciec niespokojnie przewraca� si� z boku na bok. W ci�gu nast�pnych paru godzin wielki karawan zdo�a� przeci�� pusty o tej porze G�rny �l�sk, a za Krakowem skr�ci� na drog� do Zakopanego. Uwe prowadzi� bez przerwy, jak gdyby w og�le nie odczuwa� zm�czenia, a towarzysz�ca mu na fotelu pasa�era Aisza sprawdza�a co jaki� czas, czy z ty�u wszystko jest w porz�dku. Nie napotkali �adnych kontroli. Owszem, przy wyje�dzie z Berlina sprawdzano wszystkie samochody i jaki� uprzejmy funkcjonariusz nawet zajrza� do ich vana, ale widok szcz�liwej rodziny i rozbawionych dziewczynek sprawi�, �e zapomnia� nawet zapyta� rutynowo, dok�d si� udaj�. Kluger mia� oczywi�cie ochot� porozumie� si� z policjantem, jednak wzrok Aiszy (jej na co dzie� przygaszone oczy zap�on�y nagle jak u dzikiego kota) spowodowa�, �e mu si� b�yskawicznie odechcia�o. Zw�aszcza, �e zanim si� zatrzymali na kontrol�, podci�gn�a zgo�a niemuzu�ma�skim zwyczajem sp�dnic� i wtedy zobaczy� przytroczone do jej paska granaty. W sumie spa� kr�tko, wszystkiego mo�e trzy godziny, i obudzi� si� wraz z pierwszym brzaskiem. Van nadal posuwa� si� po w�skich i kr�tych serpentynach g�rskich. Zalesione wzg�rza na pierwszy rzut oka kojarzy�y mu si� z Harcem, jednak widok wysokich turni dowodzi�, �e s� w zdecydowanie wy�szych g�rach. Tu i �wdzie le�a� jeszcze �nieg, a spod niego strzela�y �ebki spragnionych s�o�ca krokus�w. Przez moment kompletnie zagubiony, zastanawia� si�, w jakim mo�e znajdowa� si� kraju; dopiero po paru kilometrach zobaczy� napis �Kie�mark� przy wje�dzie do jakiego� miasteczka. Zaraz te� pojawi�y si� drogowskazy na Poprad i �omnic�. Czego my, u diab�a, szukamy na S�owacji? � pomy�la�. Zaraz potem stan�li w lesie i do kampera wszed� m�czyzna przypominaj�cy Cygana, kt�ry wylewnie przywita� si� z Aisz�. W stosunku do swego portretu pami�ciowego emitowanego w mediach, na kt�rym wygl�da� dosy� schludnie, Mehmed mia� teraz skr�cone w�osy jak czarna owca, kt�ra odbi�a si� od stada, do�� paskudn� brodawk�, kompletnie zmieniaj�c� kszta�t nosa, i zab�jczy w�sik cyga�skiego kr�la. W tej charakteryzacji m�g� wygl�da� na prowincjonalnego kuglarza, ale z ca�� pewno�ci� nie na przest�pc�, za kt�rym ugania si� policja kilku kraj�w. Mo�e nareszcie dowiem si�, dlaczego tu przyjechali�my � pomy�la� profesor. Ale si� zawi�d�, zamiast merytorycznej rozmowy zafundowano mu wraz z c�rkami fascynuj�c� wycieczk� dwiema kolejkami na szczyt �omnicy, swego czasu uwa�anej za najwy�szy szczyt Tatr. Dzi�ki p�niejszym pomiarom zdegradowa� j� Gierlach, szczyt, kt�ry przez kilka lat, podobnie jak wiele g�r w r�nych zakamarkach �wiata, nosi� imi� J�zefa Stalina. Na szczycie �omnicy by�o mro�nie i momentami �nie�y�o, jednak kiedy wychodzi�o cho� na chwil� s�o�ce, jego promienie nieomal parzy�y. Stoj�c na metalowym pomo�cie, kt�ry przy silniejszych podmuchach wiatru zdawa� si� �agodnie falowa�, Kluger zmaga� si� z my�lami. A gdyby tak przesadzi� barierk� i polecia� g�ow� w d�, ku �lebom i piargom?... Zapewne pokrzy�owa�by w ten spos�b plany swoim porywaczom (sk�din�d nie wiedzia�, jakie s�). Tylko czy uratowa�by w ten spos�b swoje c�rki? W�tpliwe. Rozw�cieczeni bandyci pozbyliby si� ich przy pierwszej okazji. Nie mia� z�udze�, �e podlizuj�cy si� bli�niaczkom Uwe i Aisza bardzo szybko mogli si� zamieni� w krwio�ercze bestie. Do tej pory trwa�a prawdziwa idylla. Dziewczynki zanudza�y Uwego pytaniami o Po�udniow� Afryk� i jego wspomnienia poszukiwacza przyg�d. Niemiec nie mia� talentu gaw�dziarza, tote� mimo, �e w Afryce kiedy� by� (w nieco innym miejscu i zgo�a odmiennym charakterze), wywi�zywa� si� ze swej roli �rednio i pope�niaj�c rozliczne gafy. Na przyk�ad opowiedzia�, jak po ci�kiej walce upolowa� tam dwa tygrysy, a gdy Ania i Mania przypar�y go do muru, twierdz�c, �e przecie� tygrysy �yj� wy��cznie w Azji, stwierdzi�, �e by�y to genetycznie zmutowane potwory, kt�re uciek�y ze zwierzy�ca miliardera, zajmuj�cego si� kopaniem diament�w. Opowie�� t� uwiarygodni� na parkingu, rzucaj�c z odleg�o�ci 5 metr�w no�em i bezb��dnie trafiaj�c w konary drzewa. Tak przez ca�y dzie� odgrywali rol� beztroskich turyst�w, wprawiaj�c Klugera w rosn�ce zdziwienie. Wreszcie, gdy zapad� zmierzch, Aisza zabra�a Mari� Ann� i Ann� Mari� na przedstawienie miejscowego teatrzyku kukie�kowego, po kt�rym mia�y p�j�� na kolacj� do hotelu. � A tatu�? � zapyta�a ni�sza z bli�niaczek. � Do��czy do was, tylko wcze�niej troszeczk� musi popracowa�. Uwe wyjecha� kamperem z miasteczka, z powrotem kieruj�c si� na p�noc. Popsu�a si� pogoda. Zacz�o pada�, a m�awka szybko przesz�a w �nie�yc�. W mie�cie p�atki topnia�y szybko w zetkni�ciu z ziemi�, na polach bia�y ca�un wydawa� si� trwalszy. Szosa, kt�r� pod��ali, by�a prawie pusta, a gdy skr�cili w jak�� boczn�, nie uwzgl�dnion� na mapie drog� przez las, nie spotkali �ywej duszy. Kamper pi�� si� ostro pod g�r�. Wreszcie stan�� na niewielkim placyku, sk�d � wydawa�o si� � nie by�o w bok �adnej drogi ani nawet �cie�ki. Mehmed i Uwe wyskoczyli z szoferki i zapalili latarki. Usun�li dwa ma�e �wierczki, jak si� okaza�o, jedynie tymczasowo wsadzone w rozmi�k�� ziemi�. Ujawni� si� w�ski trakt, prowadz�cy pod g�r�, na kt�rym wida� by�o �lady kopyt i k�. Ruszyli nim, mijaj�c tablice ostrzegaj�ce przed lawinami. Po kwadransie us�yszeli parskanie koni. Podeszli bli�ej, zobaczyli furk� wymoszczon� s�om� a tak�e niewielki d�wig z systemem wielokr��k�w, przy kt�rym kr�cili si� dwaj tubylcy. G�rale spodziewali si� ich przyj�cia. Z Mehmedem przywitali si� wylewnie jak z kumplem od kieliszka, potrz�sn�li r�wnie� r�k� profesora. Po ich oddechu zorientowa� si�, �e maj� nie�le w czubie. � Wszystko gotowe. Mo�emy zaczyna� � powiedzia� jeden z nich. Teraz Kruger zobaczy� lin�, nikn�c� w mrocznym otworze. � Tylko opuszczajcie mnie bardzo ostro�nie � powiedzia� Sirdari. Kiwn�li g�owami, a starszy, o ruchach zawodowego wojskowego, wykona� gest, jakby chcia� powiedzie�: �A co, za g�upk�w nas uwa�asz?� Mehmed sprawnie wszed� w p�tl� utworzon� z liny, zacisn�� j� pod ramionami i kaza� opu�ci� si� w g��b otworu. �wiate�ko jego lampy znikn�o w czelu�ci. Po d�u�szej chwili lina zwiotcza�a, a potem napr�y�a si� ponownie. Zagdaka� po arabsku g�os w radiotelefonie. � Mo�ecie ci�gn�� w g�r� � powiedzia� g�ralom Uwe. � Wio!!! Chabety ruszy�y, liny napi�y si� niczym podczas ka�ni Raveillaca czy innego �achmyty, skazanego na rozerwanie ko�mi. Przez moment Kluger zastanawia� si�, czy lina drgnie, czy raczej p�knie... Drgn�a... Obroty by�y powolne i ostro�ne, jakby chodzi�o o wyci�gni�cie na pok�ad dorodnego marlina. G�os Mehmeda sterowa� ca�� operacj� z do�u. Wreszcie ukaza�a si� zdobycz. Tylko w niewielkim stopniu przypomina�a ryb�. Tkwi�a w misternej uprz�y, by�a b�yszcz�ca, ob�a i mia�a namalowan� czerwon� pi�cioramienn� gwiazd�. Od dwudziestu lat Friedrich Kluger nie widzia� �Chaziajki�, jak pieszczotliwie nazywali j� koledzy, przechodz�cy podobne jak on szkolenie w tajnej bazie pod Moskw�. Poczu� uderzenie fali przera�aj�cego strachu. Nie mog�o by� w�tpliwo�ci. Przywieziono go tutaj, aby asystowa� przy wyci�ganiu na powierzchni� g�owicy bojowej radzieckiego pocisku rakietowego, cho� nie s�dzi�, aby do asysty jego rola mia�a si� ograniczy�. Rzeczywisto�� przesz�a najczarniejsze oczekiwania. Jego bezwzgl�dni porywacze weszli w posiadanie 450-kilogramowej g�owicy bojowej pocisku rakietowego SS-21 Spider. Pocz�tkowo nie m�g� dostrzec s�abo widocznych oznacze�, wi�c nie potrafi� okre�li� mocy �adunku. Kiedy podszed� bli�ej, wszelkie z�udzenia prys�y: by� to �adunek maksymalny dla g�owicy tego typu: sto kiloton trotylu. M�j Bo�e, pomy�la�, przecie� wystarczy�o 20, aby zniszczy� Hiroszim�... * � Potrafisz uzbroi� to cudo? � do struchla�ego Klugera podszed�, u�miechaj�c si�, Uwe Koch. Profesor pokr�ci� energicznie g�ow�. Mo�e za energicznie... � Jestem fizykiem teoretykiem, a nie konstruktorem. U�miech Bawarczyka zgas�. � Z�a odpowied�! � rzek�. � Znamy twoje do�wiadczenia z Rosji. Po nast�pnym podobnym �arcie Aisza skr�ci kark jednemu z twoich anio�k�w... Tymczasem ju� ca�a �Chaziajka� wynurzy�a si� z dziury. � Pom�cie � zawo�a� jeden z g�rali. Uwe po�pieszy� z pomoc�. We tr�jk� obr�cili d�wig i ostro�nie zacz�li uk�ada� �adunek w sianie. W�z ugi�� si� pod wielkim brzemieniem, zaskrzypia�, ale wytrzyma�. Naraz Kluger zauwa�y�, �e jest sam, niepilnowany. Na skraju mrocznego lasu... Cofn�� si� o krok. Poniewa� nikt nie zauwa�y� tego ruchu, cofn�� si� jeszcze. Gdyby teraz rzuci� si� do ucieczki?... Strzela� przecie� nie b�d�... Raptownie ogarn�� go snop �wiat�a z reflektora. � A ty gdzie si� chowasz, profesorku? � zabrzmia� g�os Kocha. � Chod�, pom� nam! Po opatuleniu g�owicy s�om� wyci�gni�to z jaskini Sirdariego. Otw�r, z kt�rego nie wiedzie� dlaczego zacz�� niczym z komina wydobywa� si� coraz g�stszy dym, zamaskowano ga��ziami. Za�o�ono zdemontowan� wcze�niej siatk� z kolczastego drutu, z napisem, �Uwaga, niebezpiecze�stwo!�, potem sprawnie zdemontowano d�wig, kt�rego cz�ci r�wnie� u�o�ono na wozie, a nast�pnie wszyscy ruszyli razem z fur� w d�. Droga by�a trudna, ale opanowanie koni i sprawno�� wo�nicy zapobieg�y zwaleniu si� �mierciono�nego �adunku w zaro�la. Tymczasem zrobi�o si� jeszcze ch�odniej i zn�w zacz�o pada�. Tym razem padaj�cy �nieg ju� si� nie topi�. � Jak dobrze p�jdzie, do rana zasypie wszystkie nasze �lady � zauwa�y� Uwe Koch. � Allach nas wspiera. � Jest pan muzu�maninem? � zdziwi� si� Kluger. � A kim innym? Wyobra�asz sobie, �e wzi��bym si� za to dzie�o, gdybym by� mormonem? Kamper sta� dalej na ty...
darek.l2