Drugie życie doktora Murka.rtf

(854 KB) Pobierz

Tadeusz Dołęga-Mostowicz

Drugie życie doktora Murka

Wydawnictwo "Somix", Bydgoszcz 1990

Wstęp

Z bohaterem powieści T. Dołęgi-Mostowicza "Dr Murek zredukowany" rozstaliśmy się, gdy dotkliwie skrzywdzony przez los rzuca mu rękawicę.

Część druga "Drugie życie dra Murka" to swoista historia tej walki, walki z niesprawiedliwością i bezdusznością, które zepchnęły go na samo dno ludzkiej egzystencji. Nauczyły jednocześnie, że warunkiem sukcesu w zmaganiach z losem jest porzucenie wszelkich ideałów i niezłomnych niegdyś zasad. Dokonawszy takiego właśnie wyboru dr Murek zacznie piąć się w górę, osiągnie szczyty powodzenia, pieniądze, stabilizację w małżeństwie. Im wyżej jednak, tym mniejsze będą skrupuły moralne, zastąpione coraz większą, przerażającą niekiedy bezwzględnością, nawet wobec najbliższej kobiety.

Z czasem jednak zbudzi się refleksja: Czy nic nie zostało z dawnej uczciwości, czy droga fałszu, przestępstw i zbrodni rzeczywiście gwarantuje szczęście i wewnętrzny spokój? Odtąd zaistnieją obok siebie jakby "dwa życia dra Murka", dwie przeciwstawne w nim osobowości.

Która z nich zwycięży?...

Rozdział I

Pan Seweryn Czaban spieszył się. Biła właśnie ósma, a punkt o ósmej miał być na obiedzie u prezesa Bolińskiego. Gotowi mu spóźnienie policzyć na karb nieznajomości form towarzyskich albo co gorsze lekceważenia. Tymczasem robił przecie, co mógł, by wydążyć. Ale dzisiaj właśnie wszystko się nań sprzysięgło. Nidenberg, łajdak! przyniósł zamiast solidnie obiecanej gotówki całą walizkężnych papierów. Akcje, obligacje, weksle gwarancyjne. Obliczenie tego, sprawdzenie kursów giełdowych, targ o kupony wszystko to musiało zająć przeszło godzinę czasu. W dodatku nad karkiem sterczała panna Wenzel, której musiał podyktować dwa listy w niezmiernie pilnych sprawach Zarządu Dóbr i Interesów książąt Zasławskich, których był plenipotentem, a szwagier, niepojętny cymbał, żądał szczegółowych instrukcji na jutrzejszą licytację huty szklanej "Bolnix", do czego miał w imieniu Czabana stanąć.

Jak na złość, żona przyszła tu też z molestacjami o auto. Chciała jechać na bal do Resursy Obywatelskiej, bo Tunka musi się tam pokazać przez wzgląd na młodego Szwowskiego. Pana Seweryna oczywiście nic to nie obchodziło, lecz nie mógł im odesłać samochodu, bo sam go potrzebował. Umówił się z paru dygnitarzami, że urządzi im dzisiejszej nocy bibę w "Krzywej Karczmie" pod Tarczynem, zamówił sobie zawczasu trzy dziewczynki z Dancing-Clubu, pod Tarczyn wysłał już szampan, homary, ostrygi i kucharza z "Oazy" i wprost z obiadu u Bolińskich miał jechać po dziewczęta. O zmianie tych planów nie mogło być mowy.

Pojedziesz na bal taksówką rzucił żonie zirytowany do ostateczności jej boleściwą miną albo nie jedźcie wcale. I nie przeszkadzaj mi, do stu diabłów!... Na czym tam skończyliśmy, panno Wenzel?...

...na gwarancję hipoteczną Zarząd Dóbr zgodzić się nie może odpowiedziała sekretarka, nie podnosząc oczu znad papierów, by w ten sposób zaznaczyć swoje niezadowolenie z pryncypałowego stroju. Pomimo siwizny, długiego czerwonego nosa i okularów w cienkiej żelaznej oprawie uważała za nieprzyzwoitość ze strony szefa takie nieliczenie się z jej panieńską skromnością.

Pan Czaban w spodniach tylko, z majtającymi się z tyłu szelkami, krążył po gabinecie, dopinając oporne spinki w sztywnym gorsie koszuli. Szofer Bronisław stał przy drzwiach z frakiem w ręku, a pan Żołnasiewicz raz po raz przerywał Czabanowi dyktowanie pytaniami:

Przepraszam cię, Sewerciu, więc ile w ostateczności mogę dać Kumejkowskim za odstąpienie od licytacji?

Osiem, do cholery! Osiem, mówiłem już. Ani grosza więcej. Gdybym sam mógł tam być, zgodziliby się na sześć... Niech pani pisze: Jeżeli w przeciągu miesiąca nie otrzymamy od W$pana rejentalnej zgody między Nim a Spółką Drzewną, będziemy zmuszeni wystąpić na drogę sądową... Tak. Z poważaniem. Teraz do MInisterstwa Rolnictwa. Powołując się na decyzję J$w$pana Ministra z dnia... nie pamiętam... znajdzie to pani w teczce... Zarząd Dóbr itd' ma zaszczyt...

Przepraszam cię, Sewerciu pokornym tonem przerwał znów szwagier a jeżeli Kumejkowscy nie zechcą bez gotówki?

To każ się im pocałować w ciepłe miejsce! ryknął pan Seweryn i jednocześnie odwrócił się do żony:

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin