15
Bajki polityczne
Al. Dzierżawski wydane w 1936r
Świnie i koryto 7
Wilcze obietnice 8
Rozmowa świń 8
Limuzyna i wózek 9
Bardzo smutna bajeczka 9
Ryby i obywatel 9
Kopernik i urzędnik skarbowy 10
Medal bez odwrotnej strony 10
Wywiady 10
Rozmówka krowy z baranem 12
Kruk, lis i ser 12
Zgoda 13
Brakuje ze stron oryginału 23,24,25,26 Mądra żabka, Rzeka i wał, Reklama. 14
Karierka świerka 14
Glista i eurounionista* 15
Bardzo, bardzo stara bajeczka 15
Wyścig osła z żółwiem 16
Soliter i mrówka 17
Ubezpieczony 17
Papugi 18
Podatek ogonowy 18
Delegacja 19
Cytryna i obywatel 19
Biedny osiołek* 20
Punkt widzenia 20
Hydrant i nahajka 21
Baranie nadzieje 22
Jędruś 22
Bajeczka o pasieczniku Jędrzeju 22
Dwaj studenci 24
Wróble i Warszawiak 24
Przeszeregowanie 24
Biurokrata i pszczoły 25
Pióro i ołówek 25
Kucharze i ryba 26
Urzędnik i krowa 27
Smutny koniec ślimaka indywidualisty 27
Burza i świnie 28
Nos i tabakiera 28
Sople i krople 29
Rozmowa referenta z zającem 30
Mrówka i osioł 31
Wilczy front 31
Żale sardynki 32
Konkurs lojalności 32
Biurokrata i pogoda 33
Milczące ryby 34
Pająki i muchy 34
Restaurator reformator 35
Racja 36
Uniwersalne lekarstwo* 37
Senator* i rybki 37
Żuk i człowiek 37
Świnie stanu 38
Spór 38
Kanarek i wróbel 39
Kapusta i róża 39
Senatorzy* i obywatel 39
Nieudany podstęp 40
Człowiek i gawrony 41
Salonka i lokomotywa 41
Konserwatysta i jasnowidz 42
Bezpartyjna glista 42
Dwukropek megaloman 43
Dwaj obywatele i ich zasługi 43
Nowa partia polityczna 43
Wety 44
Wyrwał się jak Filip z konopi... 44
Niskie miejsce 44
Sól i czekolada 45
Bezdomna grupa 45
Fotele imienia Reja i Wyspiańskiego 46
Reprezentacja 46
„Kto rano wstaje–temu Pan Bóg daje” 47
„Kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada” 47
Plan 47
Nagrobek „Cyrulika Warszawskiego” 48
Bujda 48
Memoriał 49
Raz pasły się dwie świnie z jednego koryta
I była między niemi zgoda znakomita.
Choć jedna żarła z lewa, druga żarła z prawa,
aż jęła się w korycie wyczerpywać strawa.
Wtedy jedna kwiknęła: - Nie pchaj się tu z ryjem!
Zalatują od niego cuchnące pomyje!
Druga na to: - Pomyje? Patrzcie co za fumy!
A może to od ciebie czuć piękne perfumy?
Ja też mogę powiedzieć, że od ciebie jedzie,
jakiś fetor okropny, jakby zgniłe śledzie!
Niby ty do śmietników też nie pchałaś ryja?
Tak od słowa do słowa zaczęła się chryja
i już od tej pory na zawsze popsuła
Dawniejsza świńska przyjaźń, pozornie tak czuła.
***********
Łatwo sens tej króciutkiej bajeczki widzicie:
Świńska zgoda się kończy przy pustym korycie.
Kiedyś wilki podały do wiadomości,
że w imię sprawiedliwości,
dążąc do powszechnej równości,
nieodwołalnie postanowiły
skończyć z panowaniem siły
i zaprowadzić ustrój parlamentarny.
Niech więc zające i sarny
ustalą swobodnym wyborem,
kto ma odtąd panować nad borem!
Zające tchórzliwe i sarny płochliwe
były bardzo szczęśliwe
i już zaczęły się spierać
kogo mają wybierać,
gdy wilki dodały słów kilka:
- Wybierać wolno tylko wilka!
******
Jest w tej bajce morał, więc go nie przemilczę:
-Frajer ten, co wierzy w obietnice wilcze!
Spotkały się dwie świnie,
jedna spasiona, cała w słoninie,
Druga wychudzona, do niemożliwości:
- Skóra i kości!
- Powiedz mi – rzecze chuda – z jakiego powodu,
ty źresz do syta, a ja zdycham z głodu?
Co się do tego przyczynia?
Przecież i ja jestem świnia!
Tłusta na to: - To jeszcze mało!
Świń się dziś wszędzie dużo napchało!
W każdej dziedzinie
są świnie!
Na każdym terenie
wprost przepełnienie,
tak,
że już koryt brak!
Dziś się dostaje do koryta
tylko świńska elita!
Mało być świnią – trzeba przytem
odznaczać się sprytem!
Lśniąca, błyszcząca, wspaniała,
limuzyna luksusowa jechała.
Nagle się znalazł w poprzek jej drogi
chłopski wózeczek ubogi.
Limuzyna warknęła klaksonem
i rzuciła wózkowi złym tonem:
- Jak śmiesz
zastępować mi drogę?
Wszak wiesz,
że ja czekać nie mogę!
Śpieszy się memu panu!
Sprawa służbowa!
Urzędowa!
Racja stanu!
Wózek odpowiedział: - Proszę raczyć
najłaskawiej mi wybaczyć!
Mojemu panu
spieszy się też z racji stanu:
Wiezie zboża ostatek
do miasta na podatek,
żeby było za co kupić benzyny
Dla jaśnie limuzyny.
* * * * *
Chciałem
tę bajeczkę zakończyć morałem
lecz się powstrzymałem...
o pomysłowym panu i jego biednym
piesku.
Jeden pan miał pieska, wiernego pudelka.
Przyszła kiedyś na pana golizna tak wielka,
że nie miał mu za co kupić pożywienia!
Bojąc się, że piesek z głodu skona
obciął mu kawałek ogona,
usmażył i dał do zjedzenia...
Tak obcinał mu ogon kawałek za kawałkiem
aż obciął mu całkiem,
i, koniec końcem, psina bez ogona
zdechła zagłodzona...
Tak smutnie skończyły się pomysłowe
operacje wewnętrzno – kredytowe.
Ryby miały pretensje do losu,
że nie mają wcale głosu.
Na to im obywatel: - Naiwne stworzenia!
Dziś głos nic nie zmienia!
Drzyj gębę, od ucha do ucha,
nikt nie słucha!
Co najwyżej, drogie rybki,
Dostaniecie....chrypki!
Choć bardzo, bardzo tego chciałem,
kokosima