8a.pdf

(700 KB) Pobierz
Od redakcji
Dariusz Grot
Strona | 60
Dostępność zasobów archiwów państwowych
(część trzecia 1 )
Udostępnianie zasobów archiwów publicznych podlega – przynajmniej w znacznej
części – zadawnionym już unormowaniom, które weszły w życie przed ćwierćwieczem. Dość
długo, jak na praktykę stosowania prawa w Polsce – zważywszy zwłaszcza na cezurę 1989
roku, po którym wiele ustaw zostało zastąpione przez nowe regulacje. Wydaje się zarazem, że
zasady udostępniania, formalnie od dawna obowiązujące, nie zostały gruntownie przyswojone
w działalności archiwów. Nadal nie ma pewności, w jaki sposób pewne przepisy powinny być
stosowane w praktyce udostępniania zasobu, a nawet – jakie znaczenie należy przypisywać
ustawowym terminom. Nic w tym osobliwego, że ustawy – gdy wchodzą w życie – budzą
tego rodzaju wątpliwości. Zwykle jednak kształtuje się z biegiem czasu doktryna prawa,
wspierana przez orzecznictwo sądów. Rozstrzygnięcia sądowe, a także interpretacje oraz
komentarze, które pochodzą od naukowych i środowiskowych autorytetów, stanowią
nieodzowne uzupełnienie litery przepisów.
W świecie archiwów tak się nie stało. Sędziowie wypowiadali się sporadycznie i
chwiejnie, zwykle zresztą nie wysłuchiwali ich sami archiwiści, ale zastępcy procesowi – a
uzyskana w ten sposób wiedza dalej nie była już przekazywana. Nie wchodziła do
intelektualnego dorobku archiwistyki. Praktyka udostępniania zasobu pozostała więc raczej w
sferze reguł zwyczajowych. Dylematy, niejasności i luki prawa stanowionego pozostawały na
odległym planie, prawie niedostrzegalne, choć dolegliwe. Nie ukształtowała się doktryna
udostępniania materiałów archiwalnych, a brak ten nie był obojętny dla jakości działalności
archiwalnej ani dla społecznego wizerunku archiwów.
Ustawa o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach (dalej: unza) wymaga
odrębnej refleksji w tym brzmieniu, w jakim została uchwalona w dniu 14 lipca 1983 r. (Dz. U.
Nr 173 poz. 38) – i z uwzględnieniem pierwotnie do niej wydanych przepisów
wykonawczych.
1
Planowany cykl artykułów na temat dostępności zasobów archiwów państwowych objąć ma: 1) okres
międzywojenny, 2) lata obowiązywanie dekretu o archiwach z 1951 r., 3) regulacje ustawy z dnia 14 lipca 1983 r.
o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach (Dz. U. z 2006 r. Nr 97 poz. 673 ze zm.) w jej pierwotnym
brzmieniu oraz 4) nowelizacje przepisów tej ustawy. Z uwagi na niejednakową aktualność wymienionych
modułów zdecydowałem się przyjąć kolejność: 3, 4, 2, 1
Strona |
136819165.004.png
 
Strona | 61
Zgodnie z mitem założycielskim ustawy projekt został napisany w noc poprzedzającą
jego złożenie, przez dwóch profesorów, z których jeden był Naczelnym Dyrektorem
Archiwów Państwowych. Choćby nie wszystko to ściśle odpowiadało prawdzie, jest dość
prawdopodobne, że ustawę wymyślili historycy dla historyków, że działali w pośpiechu i nie
towarzyszyli im legislatorzy.
Doszło do tego w specyficznym momencie: na kilka lat przed upadkiem formacji
politycznej, która w początkach swego panowania wydała dekret o archiwach państwowych 2 .
Swoiście więc w zestawieniu dekretu i ustawy można upatrywać świadectwa politycznej
ewolucji. Latem 1983 r. w środowiskach władzy panowało poczucie względnej stabilizacji,
przezwyciężenia kolejnego z wielkich społecznych kryzysów, zapoczątkowanego trzy lata
wcześniej. W kilka dni po uchwaleniu ustawy zniesiony został stan wojenny – i ów akt bez
wątpienia płynął z poczucia odzyskanej siły. Komfort rządzących mógł sprzyjać nadaniu
ustawie stosunkowo liberalnego charakteru.
Przepisom dotyczącym archiwaliów trudno by przypisywać bezpośrednie konotacje
polityczne, lecz rozwiązania legislacyjne nigdy przecież nie są pod tym względem
wyizolowane. Podlegają między innymi przenikającym z politycznego otoczenia aksjomatom.
W odniesieniu do unza znaczenie zyskała zwłaszcza kwestia, jak dalece organy władzy
publicznej chcą reglamentować informację zawartą w archiwaliach. Politycznej proweniencji
po części był również aparat pojęciowy ustawy, który stosunkowo szybko miał okazać się
niewystarczający, zawodny. Zwłaszcza tam, gdzie dotykał zagadnień własności, a więc
wyznaczał granicę między państwowym i niepaństwowym zasobem archiwalnym. Gdy po
niewielu latach zmienił się ustrojowy kontekst rozróżnienia na dwie części narodowego
zasobu archiwalnego, przebieg tej granicy ulec miał krytycznym, niekontrolowanym
przeobrażeniom.
Unza stanowiła jednakże całkowicie nową regulację prawną. Pod wieloma względami
wyraźnie się odróżniała od poprzedzającego ją dekretu. Modyfikacji uległ zakres
unormowania: ustawa wprost traktowała o informacyjnej spuściźnie polskiego społeczeństwa.
To, co w przeszłości było dość arbitralnie stanowione w przepisach wykonawczych, stało się
materią ustawową. Pojawiło się – i o nim będzie tu mowa – nieznane dotychczas,
niezwyczajne w ówczesnych realiach ujęcie uprawnień informacyjnych. Zarazem, w
dziedzinie zarządzania archiwaliami doczekała się prawnego usankcjonowania sfera
niepaństwowa. Władza publiczna nie zrzekła się wprawdzie kontroli nad nią, ale swych
nominalnych prerogatyw nigdy właściwie nie była w stanie efektywnie wykonywać.
2 Dekret o archiwach państwowych z dnia 29 marca 1951 r. o archiwach państwowych (Dz. U. Nr 19, poz. 149
ze zm.).
Strona |
136819165.005.png
 
Strona | 62
Ustawowa definicja narodowego zasobu archiwalnego objęła wszelkie mające
historyczną wartość przekazy informacji o przeszłości polskiego społeczeństwa i państwa.
Jako niemający znaczenia ustawodawca określił w szczególności sposób utrwalenia owej
informacji. Zasób państwowy został odróżniony od niepaństwowego literalnie na podstawie
kryterium własności, faktycznie zaś – według kategorii władania. W roku 1983 i co najmniej
przez kilka następnych lat państwo swobodnie bowiem postępowało z rzeczami, których
własności skutecznie nie nabyło – i dotyczyło to również archiwaliów.
Tak ujęta definicja zasobu archiwalnego okazała się oczywiście znaczeniowo
niedomknięta, bo informacja utrwalona bywa w rozmaitych formach, nieograniczających się
skądinąd do sfery artefaktów ani nawet wytworów ludzkiej działalności. Wśród praktycznych
tego skutków istotny stał się zwłaszcza brak wyraźnej granicy między archiwaliami, a z
drugiej strony – zbiorami bibliotek i muzeów.
Przepisy ustawy dotyczące udostępniania znalazły się w rozdziale „Państwowy zasób
archiwalny”, więc ich obowiązywanie nie rozciągało się na drugą, niepaństwową część
zasobu narodowego. Uległo zresztą ograniczeniu także w stosunku do tej pierwszej, poprzez
wprowadzenie pojęcia archiwów wyodrębnionych. Zasób archiwów funkcjonujących w
resortach spraw wewnętrznych, obrony narodowej i spraw zagranicznych miał być
udostępniany w trybie i na zasadach osobno ustalonych przez właściwych ministrów. Tekst
ustawy nie tłumaczy owego wyjątku, ale było to (i nadal takim pozostaje) standardowe
ograniczenie, powszechnie w świecie stosowane i niekwestionowane. Do listy
wyodrębnionych dopisano jednak archiwa Kancelarii Sejmu i Kancelarii Rady Państwa, a
zatem instytucji potencjalnie zarządzających informacjami o szczególnej społecznej
doniosłości (choć nie funkcjonowało jeszcze pojęcie informacji publicznej ), a w
rzeczywistości – marginalnych wówczas i fasadowych. Żadna z tych wzajemnie
przeciwstawnych przesłanek nie przemawiała za ograniczeniem dostępności ich zasobu
archiwalnego.
Nie miało w szczególności znaczenia, że prace parlamentarne – zwłaszcza w ich fazie
roboczej – potrzebują ciszy i dyskrecji. Kilka przepisów gwarantowało bowiem, że dokumenty
podlegałyby szerszemu upowszechnieniu dopiero po upływie politycznych epok 3 . Ów precedens
dał być może początek ujawnionej po latach tendencji do mnożenia – nie tylko przez wzgląd
na realne potrzeby, ale także w imię partykularnych aspiracji urzędów – archiwów
wyodrębnionych, a więc ograniczaniu sfery swobodnego dostępu do przekazów informacji
mających historyczną rangę.
3 Art. 5 ust. 1 i 2 unza, a także § 2 rozporządzenia Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki z dnia 25
lipca 1984 r. w sprawie zasad klasyfikowania i kwalifikowania dokumentacji oraz zasad i trybu
przekazywania materiałów archiwalnych do archiwów państwowych.
Strona |
136819165.001.png
 
Strona | 63
Sposób, w jaki ustawa została ukształtowana, sprawił, że jej przepisy o udostępnianiu
materiałów archiwalnych miały skromny zakres obowiązywania. Wywarły wpływ na
działalność archiwów państwowych – w owym czasie 32 w całym kraju. Kilka innych
kategorii archiwów publicznych ustawodawca uwzględnił zdawkowo: zasady dostępu do
archiwów wyodrębnionych pozostawił do uregulowania w przepisach wykonawczych,
możność korzystania z zasobów archiwów zakładowych (tzn. archiwów bieżących instytucji,
które dokumentację wytworzyły lub zgromadziły) uzależnił od zezwolenia kierowników
podmiotów, w których archiwa te funkcjonował y 4 . Niejasno została unormowana sytuacja
państwowych bibliotek i muzeów dysponujących archiwaliami zaliczanymi do państwowego
zasobu archiwalnego, a także jednostek organizacyjnych z powierzonym zasobem
archiwalnym: ustawa stanowiła, że prowadzą one działalność archiwalną, obejmującą m.in.
udostępnianie zasob u 5 . Nie przesądzała jednak, w jaki sposób miałoby się to dokonywać.
Wszystkie te niedomówienia poskutkowały daleko posuniętą uznaniowością w rozpatrywaniu
wniosków.
Normując powyższe ustawa nie zdefiniowała ani pojęcia materiałów archiwalnych ,
ani ich udostępniania . Ten pierwszy brak nie miał, być może, większego znaczenia, gdyż w
praktyce utożsamiano materiały archiwalne z całością dokumentacji, która została
zarejestrowana przez archiwa jako nabytek do ich zasobu. Znaczeniowa nieostrość drugiego z
przytoczonych tu pojęć stała się jednak źródłem trwających do dziś kontrowersji.
Pewnych wskazówek interpretacyjnych można dopatrzyć się w art. 28 unza, który
określa (choć też w niedomkniętym katalogu) zakres działania archiwów państwowych.
Zostały tam m.in. wyliczone trzy różne formy korzystania z zasobu archiwalnego. W pkt 3
mowa jest o udostępnianiu materiałów archiwalnych, w pkt 5 – o urzędowym potwierdzaniu
ich treści, a w pkt 7 – o popularyzacji wiedzy o nich wraz z działalnością informacyjną.
Należy wobec tego wnosić, że udostępnianie materiałów archiwalnych jest czymś odmiennym
od wydawania na ich podstawie sformalizowanych poświadczeń, a także od popularyzacji
oraz działalności informacyjnej archiwów. Zarazem pojęcia użyte w pkt 7 również nie
doczekały się ustawowej definicji, a ich normatywne znaczenie jest tylko dorozumiane.
Stosunkowo wyraźna jest odrębność pkt 5, który dotyczy wydawania przez archiwa
państwowe „ uwierzytelnionych odpisów, wypisów, wyciągów i reprodukcji przechowywanych
materiałów, a także zaświadczeń na podstawie tych materiałów ”. Przepis ten bogaty jest w
prawne niuanse i z tego względu wymaga odrębnej analizy. Wystarczy niemniej przyjąć
w tym miejscu, że potwierdzenia, o których mowa w art. 28 pkt 5 unza, wyróżniają się
urzędowym charakterem i mają – niezależnie od formy – identyczną rangę w obrocie
prawnym: służą do uzyskania uprawnienia bądź zwolnienia z obowiązku, tzn. do realizacji
4
Art. 35 ust. 3 unza.
5
Art. 22 ust. 2 unza
Strona |
136819165.002.png
 
Strona | 64
interesu prawnego 6 . Ich wydawanie należy do zakresu administracji publicznej, a sposobu i
trybu wypełniania tego zadania należy poszukiwać poza unza. Z czasem ustaliło się – nie bez
wahań – załatwianie takich spraw według przepisów działu VII Kodeksu postępowania
administracyjnego 7 , z uwzględnieniem innych unormowań – zwłaszcza tych, które dotyczyły
opłaty skarbowej 8 . Nadal jednak czynności wskazane w pkt 5 kojarzone bywają z
udostępnianiem archiwaliów, wbrew systematyzacji przyjętej w art. 28.
Termin udostępnianie materiałów archiwalnych takiego tła normatywnego nie miał.
Milczenie systemu prawnego w przedmiocie informacyjnych uprawnień obywateli było
niemal absolutne. Niemal, bo kilka lat przed wejściem w życie unza Polska ratyfikowała
Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, którego art. 19 ust. 2 zapewniał
swobodę poszukiwania i otrzymywania wszelkich informacji 9 . Formalne przyjęcie wynikłych
z Paktu zobowiązań pozostawało jednak w paradoksalnej sprzeczności z praktyką życia
publicznego – trwającą daleko jeszcze poza rok 1983. Duch ani litera prawa nie były przez
rządzących respektowane, niemniej idea wolności informacyjnych przenikała – choćby
wybiórczo i powoli – do społecznej świadomości. Wiązanie tych zjawisk z późniejszym
uchwaleniem unza byłoby pochopne – lecz przy lekturze ustawowych przepisów nie należy
całkiem tracić ich z oczu.
Natomiast w przeciwieństwie do pozostałych form korzystania z zasobu archiwów,
unza zawierała regulacje dotyczące udostępniania. Zarazem przepisy nie odpowiadały na
pytanie, czym ono jest. Skoro prawo stanowione nie nadało mu żadnego szczególnego
znaczenia, pozostało kierować się powszechnym językowym uzusem. W jego świetle
udostępnianie oznacza umożliwienie zapoznania się z informacjami, które posiadają cechy
jako tako wskazane w art. 1 unza. By nadać udostępnianiu określony tryb lub obwarować je
specjalnymi rygorami, trzeba dodatkowych unormowań. Sam termin jest bowiem neutralny;
nie opisuje niczego poza materialno-techniczną czynnością dysponenta archiwaliów. Nie
implikuje zwłaszcza założenia, że udostępniania dokonuje się w sferze administracji
publicznej, a osoba zainteresowana spełniać ma jakiekolwiek warunki. Wszystko to
wprawdzie może mieć miejsce, lecz tylko wtedy, jeśli przepisy szczególne dodatkowo tak
stanowią. Poprawne wydaje się więc skojarzenie udostępniania z celami poznawczymi. Jest w
tym ujęciu pewna umowność: zapoznanie się z informacją może zmierzać do użycia jej w
6 Wyrok NSA z dnia 21 stycznia 2001 r. w sprawie I SA 1924/00: Sąd stwierdził w uzasadnieniu, że warunek
wykazania interesu prawnego uważa się za spełniony, jeżeli „ osoba ubiegająca się o wydanie zaświadczenia
może powołać się na przepis prawa, z którego zastosowaniem w stosunku do siebie wiąże uzyskanie pewnych
uprawnień albo zwolnienie z obowiązku ”.
7
Dz. U. z 1980 Nr 9 poz. 26 ze zm.
8
Ówczesna ustawa z dnia 19 grudnia 1975 r. o opłacie skarbowej (Dz. U. Nr 45 poz. 226), art. 1 ust. 1 pkt 1 lit b i c;
rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 16 maja 1983 r. w sprawie opłaty skarbowej, § 14 (Dz. U. Nr 34 poz.
161).
9
Dz. U. z 1977 r. Nr 30 poz. 167; wprost przepis odnosił się do wolności wyrażania opinii.
Strona |
136819165.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin