07 - MAGDALENA DUŻYŃSKA ''Język a świadomość odrębności grupowej na przykładzie wybranych wsi drobnoszlacheckich i chłopskich z okolic Kodnia''.pdf

(49 KB) Pobierz
25219293 UNPDF
M AGDALENA D U ˙ Y ´ SKA
J˛zyk a ´wiadomo´´ odr˛bno´ci
grupowej na przykładzie wybranych
wsi drobnoszlacheckich
i chłopskich z okolic Kodnia
Badacze zjawisk kulturowych – etnologowie i etnografowie – cz˛sto nie zdaja˛ sobie
sprawy, czy te˙ zapominaja˛, ˙e j˛zyk, który jest przecie˙ jednym ze składników kultury,
mo˙e słu˙y´ jako ´ródło do jej badania. Ich obecne zainteresowania skupiaja ˛ si ˛ w du˙ej
mierze wokół zagadnie´, dla których ´ródła j˛zykowe zdaja˛ si˛ nie mie´ znaczenia.
Rozwa˙ania na temat my´lenia mitycznego czy próby rekonstrukcji tradycyjnego ´wiato-
pogla˛du okre´lonych społeczno´ci, oparte na metodzie semiotyczno-strukturalnej i feno-
menologicznej, dominuja˛ dzisiaj w polskiej etnologii. Mimo ˙e to nauka o j˛zyku
zainspirowała tego typu badania, przez co przyczyniła si ˛ do post ˛ pu w naukach etnolo-
gicznych, sam materiał analizowany od strony j˛zykowej niewiele etnologowi mówi. Nie
mo˙e mu wiele powiedzie´, poniewa˙ nawet podstawowa wiedza dialektologiczna i umie-
j˛tno´´ zapisywania wywiadów, z zaznaczeniem cho´by najbardziej charakterystycznych
cech miejscowej gwary, wydaje si˛ studentowi etnografii czym´ niewartym zdobywania.
Nic w tym dziwnego – wpaja mu si˛ zainteresowanie tym co uniwersalne i pod´wiadome,
zapominaja˛c o wymogach naukowego zapisu. Z tego te˙ powodu materiały zbierane
dzisiaj przez etnografów, ze szkoda˛ dla nich samych, sa˛ dla j˛zykoznawców w du˙ej
mierze nieprzydatne.
Bogatsi o do´wiadczenia współczesnej nauki, nie jeste´my w stanie dorówna´ takim
mistrzom niedawnej przeszło´ci, jak K. Moszy´ski, dla którego kultura i j˛zyk były
nierozdzielne i któremu materiał j˛zykowy pozwolił odpowiedzie´ na wiele istotnych
pyta´ dotycza ˛ cych badania faktów kulturowych. Niesposób pomina ˛ ´ rozwa˙a´ na temat
j˛zyka przy badaniu zró˙nicowa´ kulturowych okre´lonych społeczno´ci czy te˙ wytwo-
rów. Mimo ˙e tematyka ta nie jest dominuja˛ca dzisiaj w polskiej etnografii, dotychczasowe
prace na temat zró˙nicowa´ moga˛ by´ ´ródłem tak˙e i dla tych, którzy badaja˛ uniwersalia.
Problematyka˛ ta˛ zajmował si˛ w latach mi˛dzywojennych ucze´ K. Moszy´skiego, socjo-
log i etnolog, zbyt chyba mało znany badacz kultury Polesia, Józef Obr ˛ bski. Jego prace
174
ukazuja ˛ , w jaki sposób ´ródła etnograficzne i j ˛ zykowe moga ˛ si ˛ uzupełnia´, a tak˙e, jakie
mo˙liwo´ci przy badaniu kultury daje nie tylko obserwowanie obiektywnie istnieja˛cych
faktów lecz tak˙e próba dotarcia do kulturowej i j˛zykowej ´wiadomo´ci.
Artykuły J. Obr ˛ bskiego 1 były dla mnie inspiracja ˛ w czasie pisania pracy magisterskiej
pt. Mit o pochodzeniu wspólnoty i jego znaczenie (na przykładzie kilku wsi szlacheckich
i chłopskich z okolic Białej Podlaskiej) 2 . Okolica na płd-wsch. od Białej to teren niezwykle
ró˙norodny pod wieloma wzgl˛dami – to miejsce styku i współistnienia kultury prawosła-
wia i kultury katolicyzmu, dialektów ukrai´skich i polskich, odwieczny teren sporny
polsko-litewski 3 – po prostu typowe pogranicze z całym nawarstwieniem problemów
moga˛cych zainteresowa´ historyków, etnografów i j˛zykoznawców. Teren ten nie docze-
kał si˛ wyczerpuja˛cych opracowa´ naukowych; cia˛gle jest mało zbadany. Badacze Podla-
sia, Lubelszczyzny czy Mazowsza docieraja˛ tu rzadko 4 . Trafiłam tu podczas praktyk
studenckich, kiedy to prowadzili´my badania w Choroszczynce – wsi poło˙onej około 10
km na zachód od Kodnia 5 . Celem bada´ było opracowanie monografii po´wi˛conej
rekonstrukcji ludowego ´wiatopogla ˛ du. Uwaga nasza była skierowana na poszukiwanie
ogólnej struktury ludowego ´wiatopogla˛du. Mimo ˙e Choroszczynka dzieli si˛ na dwie
cz˛´ci (jedna˛ z nich, zwana˛ Wsia˛, zamieszkuje ludno´´ pochodzenia unickiego, druga˛,
zwana ˛ Folwarkiem, zasiedliła na pocza ˛ tku XX w. w wi ˛ kszo´ci drobna szlachta z pobli-
skiej Tucznej), to ró˙nice, zauwa˙one mi˛dzy innymi w obrz˛dach, nie miały dla nas wtedy
istotnego znaczenia. Traktowali´my je jako warianty elementów tej samej nadrz˛dnej
struktury ´wiatopogla ˛ du i nie zamierzali´my prowadzi´ bada´ diachronicznych, nasze
wnioski nie mogły wi˛c odda´ niepowtarzalnego oblicza tej wsi, jej kolorytu lokalnego,
który przejawiał si˛ mi˛dzy innymi w j˛zyku. Dlatego w pó´niejszych badaniach podj˛łam
prób˛ znalezienia czego´, co wyró˙nia okre´lona˛ wie´, co tworzy jej indywidualna˛ specy-
fik˛.
Zadałam sobie pytanie, czy sa˛ ró˙nice mi˛dzy społeczno´ciami poszczególnych wsi
i czy miejscowa ludno´´ jest ich ´wiadoma. Nast˛pnie narzucało si˛ pytanie, jaka˛ rol˛
w poczuciu odr˛bno´ci odgrywa przeszło´´ i pochodzenie, czy te˙ raczej mit o pochodze-
niu, a wi˛c co´ co istnieje w sferze ´wiadomo´ci czy te˙ pod´wiadomo´ci, a nie musi
pokrywa´ si˛ z rzeczywisto´cia˛ obiektywna˛, cho´ zapewne wpływa na jej kształtowanie.
Sa˛dziłam, ˙e to wła´nie mit o pochodzeniu ma decyduja˛ce znaczenie dla samookre´lenia
si ˛ grupy. Podobna ˛ my´l odnalazłam w pracach J. Obr ˛ bskiego. Pytanie to zainspirował
przede wszystkim fakt istnienia jedynych w tej okolicy (w promieniu około 25 km) wsi
drobnoszlacheckich: Huszczy, Tucznej i Wisek 6 . Sa˛siedzi Huszczy, Tucznej i Wisek
traktuja ˛ te trzy wsie jako jedno´´, mimo ˙e ka˙dej z nich przypisuje si ˛ jaka ˛ ´ cech ˛
charakterystyczna˛. Dobrze ilustruje to miejscowe, nie pozbawione zło´liwo´ci, porzekad-
ło: „Huszcza to głowa, Wiski kiszki, a Tuczna d... ” (lub odwrotnie). Przyjrzenie si˛ temu
fenomenowi na tle wsi chłopskich, dawniej unickich i mówia ˛ cych dialektem ukrai´skim,
dało mi okazj˛ do badania problemu zró˙nicowa´ społeczno´ci wiejskiej w niemal˙e
laboratoryjnych warunkach.
Za najbardziej u˙yteczna˛ w tego typu badaniach uznałam teori˛ i metod˛ J. Obr˛bskie-
go, zwłaszcza ˙e zostały one sformułowane w czasie bada´ poleskich, za´ teren dorzecza
Krzny, gdzie znajduja˛ si˛ interesuja˛ce mnie wsie, jest przedłu˙eniem Polesia, i to chyba
nie tylko ze wzgl˛du geograficznego. Obr˛bski szukał odpowiedzi na pytanie, kim sa˛
Poleszucy, zastanawiał si˛ nad zagadnieniem, na podstawie jakich kryteriów socjolog
mo˙e przypisywa´ dana˛ społeczno´´ okre´lonemu narodowi. Za decyduja˛ce spo´ród nich
uznał kryterium ´wiadomo´ci. „Naród nie jest rzeczywisto´cia˛ konkretna˛, jest on grupa˛
175
społeczna ˛ (...) O przynale˙no´ci do narodu nie decyduje ta czy inna wła´ciwo´´ jakiego´
człowieka, lecz jego poczucie ła˛czno´ci z cała˛ grupa˛ i solidaryzowanie si˛ z nia˛ w zbioro-
wych akcjach. Z tych te˙ wzgl˛dów identyfikowanie en bloc ludu z narodem wówczas
mo˙e by´ słuszne, gdy opiera si ˛ na faktach ´wiadomo´ci narodowej jego członków” 7 .
„Przy zastosowaniu obiektywnych kryteriów otrzymamy tylko ró˙ne zasi˛gi i izoglosy,
które moga˛, lecz nie musza˛, pokrywa´ si˛ ze zró˙nicowaniami etnicznymi, tzn. takim
podziałem na ugrupowania etniczne, który istnieje u ludu” 8 . Przy pomocy kryterium
´wiadomo´ci zdefiniował Obr˛bski poj˛cie grupy etnicznej i narodu. Grupa˛ etnograficzna˛
(lub narodowo´ciowa˛) nazwał społeczno´ci, które takiej ideologii grupowej, opartej na
´wiadomo´ci własnej przeszło´ci i własnym wizerunku, zdaja˛ si˛ nie mie´. Grupy takie,
jego zdaniem, nie zawdzi˛czaja˛ swojego istnienia ´wiadomym intencjom i czynno´ciom.
Ich wizerunek własny jest refleksem kontrastów, na których podstawie grupa okre´la inna˛
grup˛. Wizerunek grupy obcej wybija si˛ na plan pierwszy, a poczucie odr˛bno´ci domi-
nuje nad poczuciem wspólnoty. Wizerunek obcych jest schematyczny, jego elementami
sa ˛ j ˛ zyk, strój, a tak˙e cały zło˙ony stereotyp oparty na wyobra˙eniach o cechach fizycz-
nych i psychicznych, o wła´ciwo´ciach kulturowych itd. uwydatniaja˛cych si˛ przy konta-
ktach. Nie jest on wiernym odbiciem rzeczywisto´ci, cho´ wpływa na jej kształtowanie
i okre´la sposoby komunikacji mi ˛ dzy grupami. Zró˙nicowanie mi ˛ dzy tymi społeczno-
´ciami jest tym wi˛ksze, im pełniejszy maja˛ one obraz grupy obcej.
Odkrycie wzajemnych wizerunków badanych wsi chłopskich i szlacheckich mogło
przynie´´ ciekawe wyniki. Nie mogłam zało˙y´ jednak, ˙e społeczno´ci te sa ˛ grupami
etnograficznymi, a wi˛c pytania dotyczyły tak˙e wizerunku własnego. Pozwoliło to na
prób˛ rekonstrukcji mitu o pochodzeniu i odpowiedzi na pytanie o jego znaczenie. Znala-
zły si˛ w´ród pyta´ tak˙e pytania dotycza˛ce ´wiadomo´ci j˛zykowej. Wywiady wykorzy-
stałam równie˙ jako ´ródło mówia˛ce o obiektywnym stanie j˛zyka.
Przodkowie mieszka´ców wsi szlacheckich przybyli na te tereny w połowie XVI
wieku 9 prawdopodobnie z Mazowsza lub z wcze´niej zasiedlonych rejonów Podlasia. Od
tego czasu ludno´´ ta ˙yła otoczona ˙ywiołem ruskim, odró˙niaja˛c si˛ od niego statusem
społecznym, j˛zykiem, wyznaniem i obyczajami. Kontakty szlachty z chłopami były ogra-
niczone, zachowywano ´cisła˛ endogami˛. Jeszcze przed II wojna˛ ´wiatowa˛ mieszane
mał˙e´stwa szlachecko-chłopskie były sporadyczne.
„Tu do wojny europejskiej to juz nie poset sie zéni´ do tych wsi. Nawet i ksiénza nie
radzili. Bo mówio–to nie wiadomo, co jesce moze by´. To mówili tak: kozły z baranami
niech si˛ nie miesajo. I która z nasych wysła dziewcyna tam za monz – nie bardzo to. Tak
jak oléj ze smalcem zmiesa´” 10 .
Izolacja grupy spowodowała izolacj˛ j˛zyka i odwrotnie zapewne te˙. Udało mi si˛
usłysze´ starszych ludzi mówia˛cych pi˛kna˛ gwara˛, w której cechy kresowe przeplatały si˛
z mazurzeniem; niewielu ludzi jednak do dzisiaj mazurzy. Odczuwanie mazurzenia jako
cechy niepoprawnej przyniosły chyba dopiero lata mi˛dzywojenne. Informatorzy opowia-
dali mi, jak oduczali si˛ mazurzenia w szkole. Dodatkowym powodem przyspieszaja˛cym
ten proces było prawdopodobnie i to, ˙e sa˛siaduja˛cy ze szlachta˛ pochodzenia ruskiego
chłopi, mówia˛c po polsku, nie mazurza˛. Jest to jedna z charakterystycznych cech ich
kresowego dialektu. Mazurzenie szlachty stało si˛ dobrym pretekstem do zło´liwych
˙artów na jej temat.
Oczywiste jest, ˙e gwara wsi szlacheckich nie mogła, sa˛siaduja˛c z ludno´cia˛ ruska˛ przez
400 lat, oprze´ si˛ ruskim wpływom. Wyst˛puja˛ one w fonetyce, morfologii i w leksyce.
A oto niektóre z nich:
176
1. Silny akcent wpływaja ˛ cy na ´cie´nienie samogłosek nieakcentowanych i wydłu˙enie
samogłosek akcentowanych, co powoduje, mi˛dzy innymi, tak charakterystyczna˛ melodi˛
j˛zyka. (ˇyp’eˇek, xuroba)
2. Ł przednioj ˛ zykowoz ˛ bowe.
3. Zachowanie si˛ d´wi˛cznego h
4. Brak a pochylonego.
5. Charakterystyczna partykuła tak’o.
6. Nieenklityczne formy zaimków osobowych.
7. Charakterystyczna odmiana czasownika by´.
8. Zasta˛pienie ko´cówek osobowych czasu przeszłego przez zaimek osobowy przed
czasownikiem.
9. Charakterystyczna składnia liczebnika (miał trzy córek).
Szlachta nie przyj˛ła natomiast spalatalizowanej wymowy s, c, z. Cech˛ t˛ odczuwa
ona jako ruska˛. Spotkałam si˛ z okre´leniem, ˙e na wsiach ´ledzikuja˛. Z cech mazowiec-
kich szlachta zachowała mi ˛ dzy innymi samogłoski nosowe, e pochylone, a tak˙e, noto-
wane sporadycznie, y po l (lypa). Gwara mazowiecka nie zachowała si˛ tu wi˛c w swojej
pierwotnej postaci, ale ruskiej gwary nie przyj˛to. Przyczyn˛ tego nale˙y upatrywa´
w faktach pozaj ˛ zykowych; fakty pozaj ˛ zykowe w du˙ym stopniu zadecydowały tak˙e
o procesach zmian j˛zyka chłopów. Dziewi˛tnastowieczna polityka rusyfikacyjna, z co za
tym idzie, polityka w stosunku do unitów, nie ułatwiała polonizacji nadbu˙a´skich Rusi-
nów. Przyczyniła si ˛ ona do tego, ˙e gwara ruska na tych terenach zachowała si ˛ do dzi´,
a j˛zyk polski jest tu stosunkowo młody. W 1932 roku W. Kuraszkiewicz pisał:
„Z historii wiadomo, ˙e gwary te sa˛ polskimi od niedawna, w niektórych okolicach
nadbu˙a´skich od lat kilkudziesi˛ciu, a wyrosły one na ruskim podło˙u j˛zykowym, nic
te˙ dziwnego, ˙e tak wiele zawieraja˛ w sobie rutenizmów przede wszystkim w fonetyce,
a tak˙e w morfologii i słownictwie” 11 .
Informatorzy, ci najstarsi równie˙, rozmawiali ze mna˛ po polsku, cho´ przyznawali si˛,
˙e mi˛dzy soba˛ mówia˛ jeszcze „po chachłacku”, „po naszemu”. Dotyczy to przede
wszystkim ludzi starszych, cho´ wydaje mi si˛, ˙e gwara ta znana jest i młodszym
pokoleniom. Kiedy opowiadano mi o obyczajach weselnych, pogrzebowych lub innych,
przeplatano te opowie´ci przy´piewkami i pie´niami w obu j˛zykach. Polszczyzna najstar-
szych informatorów intuicyjnie wydawała si ˛ jakby dialektem przej´ciowym – tyle w niej
było rutenizmów. Trzeba pami˛ta´ o tym, ˙e te pozostało´ci ruskie nie musza˛ zale˙e´
jedynie od wieku; bardzo istotna˛ rol˛ w procesie przechodzenia na j˛zyk polski odegrało
tu wyznanie. Spostrze˙eniami na ten temat dzieli si ˛ z czytelnikami I. V. Béssaraba
w pracy pt. Materiały dlja étnografii Sedleckoj gubernii, wydanej w Petersburgu w r. 1903:
„No gławnym proiznakom narodnosti, po ponjatjam mestnych žitelej, słužit ne jazyk i
ne plemjennoje proischoždene, a vera. (...) Unijat ili pravosławnyj, perešedšij
v katoliˇestwo, sˇitajetsja uže poljakom, chotja by i sochranił on jazyk i obyˇai svoich
otcov i dedov i na oborot: unijat ili pravosłavnyj zabyvšij russkuju reˇ i govorjašˇij
iskluˇitelno po polski, nazyvajet sebja russkim” 12 .
Niech jako zilustrowanie tej wypowiedzi posłu˙y fragment jednego z moich wywia-
dów:
„U nas byli ruskie ludz’ie, prawosławne byli – takie ruskie. I tu (w tej wsi) było du˙o
ruskich, nie tak bardzo, ale była jakas czens’c’... I w tamte wojne (I wojn˛ ´wiatowa˛) cała
Rus’ wyjechała do Rosji, a te które nie wyje˙d˙ali, to poszli do kos’c’ioła, zrobili wyznanie
wiary i poszli na Pol’aków” 13 .
Znaczenie dla j˛zyka miało tak˙e i to, czy przodkowie po ukazie tolerancyjnym w 1905
177
roku zadeklarowali si ˛ jako katolicy czy jako prawosławni. T ˛ historyczno-wyznaniowa ˛
specyfik˛ okolicy trzeba mie´ stale na uwadze.
Fakt, ˙e ludno´´ chłopska w kontaktach z innymi posługuje si˛ teraz wyła˛cznie j˛zy-
kiem polskim, jest istotna ˛ informacja ˛ na temat przełamywania przez nia ˛ barier j ˛ zykowych
i kulturowych. Zreszta˛ sa˛ to przecie˙ społeczno´ci poddane działaniu makroprocesów
i trudno oczekiwa´ czego´ innego. Dla polszczyzny dawnych unitów, poza wy˙ej wymie-
nionymi cechami, charakterystyczne sa˛ jeszcze inne cechy ruskie, takie jak np. brak
nosówek, a co za tym idzie wymowa typu: renka, monka, rozmawiajo, itp., brak palatali-
zacji n przed spółgłoskami szczelinowymi (tanczyc’, słonce, konce), daleko posuni˛ta
mi˛kko´´ l (l’as, pol’ak). Cech ruskich zachowało si˛ wiele, ale, je´li chodzi o młodsze
pokolenie, nie wyst˛puja˛ te cechy w takim nasileniu, by gwara ta ró˙niła si˛ wyra´nie od
gwary młodszych pokole´ szlachty.
To obiektywne kryterium, jakim jest j˛zyk, zostało tu z polsko´cia˛, podobnie jak
wyznanie katolickie, uto˙samione.
„Te mówili po rusku (ludno´´ chłopska), a tych co nawie´li (szlachta), to Polaki byli” 14 .
„Oni wojowali, oni obszary wienksze mieli i oni przywileje mieli i oni dostawali
wiencej ziemi. To była szlachta w Huszczy. I oni z dawien dawna, bo to była szlachta, i oni
rozmawiali po polsku” 15 . „Te´cio słu˙ył w wojsku, a przewa˙nie rozmawiali po tym po
prostu, po tym prawosławnym mówili, a jak przyszet z wojska ju˙ wcale nie rozmawiał,
tylko po pol’sku. Tak jak przezwali? Pol’ak. No i ju˙. O dopiero to troszeczke zanika,
a jeszcze jak mon˙ przychodz’ił do mnie to wszystko: Pol’ak, Pol’al przychodz’i. A drugi
był te˙ kolega, o, z tej samej wioski, to nazwali Pan, bo te˙ po pol’sku. To jednego Pol’ak
nazwali, drugiego Pan, no i długo. Miał trzy córek. Czyja Marys’ka? Panowa. Czyj
Józ’iek? – Pol’aka” 16 .
„Oni rozmawiali po polsku przewa˙nie, a u nas rozmawiali po... białorusku, Białorus-
’ini byli, chachłacku, ‘po prostu’ jak to sie mówi: kde ty buł, kda chodysz, za czem pryszoł
– tak u nas rozmawiali i tym ono s’ie ró˙niło, a oni rozmawiali po pol’sku. Mo˙e nie czysto
tak po pol’sku, jak teraz rozmawiajo Warszawiaki a my starsze ludzie miendzy sobo to,
tako, jak to s’ie mówi, po chachłacku. Byli chachł’y” 17 .
Jak widzimy, próby okre´lenia na podstawie j˛zyka swojej przynale˙no´ci etnicznej sa˛
do´´ nieudolne. Grupa ta nie ma mitu o pochodzeniu.
„To˙ moje nazwisko, to pochodz’i... albo litewskie, albo z Białorus’i... Z Ukrainy.
Pisali sie Ukraincami, pisali s’ie wiary prawosławnej” 18.
Dla szlachty polszczyzna była (i jest) nie tylko wyró˙nikiem, ale i warto´cia˛, tak jak
i polsko´´. W tym sensie j ˛ zyk został wła ˛ czony w mit. Jest tak samo wa˙ny, jak np.
przywilej wolno´ci dawniej i wiara katolicka.
„Na te wjoski u nas chachły na nich nazywali. Oni j˛zyk mieli taki mieszany: niby ruski,
ja nie wiem jaki, nie czysto ruski, ukrai´ski jaki, zreszta ˛ i teraz niektórzy jeszcze i tak
rozmawiaja˛” 19 .
„Chłop bez nauki po chachłacku mówił. Kade buła. Nie czysta mowa ruska tylko
chachłacka” 20 .
„Przejdzies pani Wiski, przejdzies Husce, przejdzies Tucne to chachłackiej mowy nie
usłysys. A tam jesce znajdzie sie chachłacka mowa. Ja jak na jarmark jade, to jesce casami
tak sie rozmawiajo po chachłacku. Ju´ oni poznajo, ˙e to Mazur jedzie, tylko ze to w ocy
to nie powiedzo, to przetłumacajo mnie po polsku. Po swojemu my sie rozmawiali” 21 .
Bariera j˛zykowa została dzi´ przez ludno´´ ruska˛ przełamana. Mówi ona po polsku,
a je´li chodzi o młodsze pokolenie, wcale nie mniej sprawnie ni˙ szlachta, cho´ szlachta
podkre´la:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin