Jak Ala stała się pomidorkiem.doc

(34 KB) Pobierz
D

D. M. Gębska Jak Ala stalą się pomidorkiem.

Ala mieszka z rodzicami na trzecim piętrze w nowym bloku. Ma pięć lat. Jest wesołą i bardzo milą dziewczynką. Mieszkamy po sąsiedzkie Spotykam Alę codziennie rano, kiedy wychodzę po zakupy. Mama prowadzi ją wtedy do przedszkola. Ala idzie grzecznie, kłania się sąsia­dom, głaszcze po łebkach znajome psiaki, częstuje okruchami ze śniadania wróbliszony głodomory". Jednak w oczach Ali co chwilę pokazuje się przekorny chochlik. To on sprawia, że dziewczynce opadają skarpetki, raz jedna, a za chwilę druga, to on przekrzywia jej beret na głowie i, gdy przykucnie nawet na chwilę, brudzi piaskiem kolana. Popołudniu chodzę z Alą na dalekie spacery, a jeżeli pada deszcz zostajemy w domu i opowiadamy sobie najprzedziwniejsze historie. Właściwie to Ala opowiada mi swoje bajeczne sny. Ostatnio przyśniło się Ali, że była pomidorem. Czerwoniutkim, dojrzałym, słodkim pomidorem. Leżała w sklepie, w drewnianej skrzynce. Przygniatały ją inne pomidory. Było tak ciasno, że nie magla nawet drgnąć, tylko cichutko wzdychała. Dookoła wzdychały również inne warzywa.

- Jaki los nos czeka?   - rozmyślały. Nagle Ala usłyszała czyjś głos. Poproszę dwa kilogramy pomidorów.

Zaraz potem chwyciły ją jakieś ręce i wrzuciły do papierowej torby... Ala wdrapała się po brzuchach innych pomidorów aż do samej krawędzi torby Co zobaczyła? Znajdowała się w jakimś koszyku z innymi zakupami... Po prawej stronie, uśmiechała się do niej pietruszka związana w pęczek i wesoło /nochala zieloną natką. Trochę dalej leżały smukłe marchewki, seler i por, dumnie wypinając zielony kombinezon. Pękate buraki wykrzywiały swoje pyzate buzie i odsuwały się od złocistej cebuli, która przytulała się do nich i łaskotała cienkim szczypiorkiem. Pękala dynia rozpychała się na boki, przez co było bardzo ciasno. Po lewej stronie Ali pomidorka kiwały się w słoiku kwaszone ogórki. Nurkowały w wodzie, co chwilę wypływając na powierzchnię, aby zaczerpnąć powietrza. O, te ogórki bardzo lubiły figle i psoty: wyciągały sobie nosy, przewracały oczami, szczerzyły zęby z pestek, a to wszystko po to, aby zmusić do płaczu zarozumiałą cebulę. Cebula przez całą drogę opowiadała innym warzywom, że tylko ona potrafi zmusić do płaczu każdy owoc, każde warzywo, a nawet człowieka. W chwilę później kupione warzywa wylądowały na kuchennym stole. Ala pomidorek znowu wyjrzała z torby. Po kuchni krzątała się gruba pani o bardzo miłym uśmiechu... Ala razem z innymi pomidorami chlapnęła do miednicy z wodą.

-  Ratunku, nie potrafię pływać! krzyczała. - Proszę mnie puścić, nie jestem pomidorkiem, tylko dziewczynką.

-  Cicho! wrzasnął jej do ucha inny pomidor. - Nie jesteś pomidorem? To dlaczego wy­glądasz tak jak ja? Jesteś okrągła i czerwona. Jeżeli nie uspokoisz się, może cię spotkać przykra niespodzianka.

Co może mnie spotkać? - zainteresowała się Ala.

-  Zrobią z ciebie, przecier pomidorowy - wtrąciła się do rozmowy cebula. Albo ugotują smaczną zupę z kluseczkami   dodała pietruszka.

-  W najlepszym przypadku wylądujesz na kanapce, pokrojona w plasterki. To ja mam być zjedzona? - Ala   pomidorek oniemiała z przerażenia.

Ja nie chcę. nie chcę! Ratunku! krzyczała z całych sil. Kwaszone ogórki straszyły dziewczynkę dalszymi opowieściami.

-              Wiesz   powiedział jeden - przedtem obiorą cię ze skórki.

-              Nie chcę, nie chcę!  krzyczała Ala. Zebrała resztki sił i siwiała się ze. stołu na podłogę. W tej chwili gruba pani powróciła do kuchni.

O, spadł jeden pomidor powiedziała do siebie, biorąc Alę do ręki. Ala z całej siły ma­chała nogami. Chciała wyrwać się jej z rąk. Gruba pani bacznie przyglądała się Ali.

-  Oooo! Jeszcze nigdy nie widziałam pomidora, który podryguje, sam się turla i piszczy. Muszę go pokazać mojej wnusi. Na pewno się ucieszy.

-  Klaro, Klaro - wolała - zobacz, co mam! To chyba zaczarowany pomidor! Przybiegła Klara. Chwyciła pomidor i przystawiła do ucha.

Babuniu powiedziała - on mówi ludzkim głosem. Zabieram go do zabawy. To będzie moja nowa, dziwna laleczka. Klara ubrała pomidora w kapturek i owinęła w pieluszki. Położyła do łóżeczka obok innych lalek. Ala zasnęła. Następnego dnia obudziło Alę jakieś posapywanie. Otworzyła oczy. Tuż nad jej głową pochyla! się psi pysk, a ciepły język obli­zywał Alę od stóp do głów.

-' Na pomoc, ratunku! wrzasnęła Ala. - To kudłate stworzenie zaraz mnie połknie! Za­częła uciekać. Poturlała się pod stół a pies za nią, pod fotel - a pies za nią... Na pomoc przybiegła Klara.

-              Miki, nie dokuczaj pomidorowi, on jest zaczarowany. Pomidorku, odezwij się do mnie choć jednym słowem   poprosiła.

Ala zebrała wszystkie siły i krzyknęła: - Ja jestem dziewczynką! Klara nie wierzyła własnym uszom.

-         Ojej! Kto cię tak zaczarował?   pytała.

-         Nic wiem, jak to się stolo. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku. Klaro, pomóż mi. Chce znowu stać się dziewczynką. Czy masz jakieś lekarstwo na czary?

Klara zadumana kręciła głową. Chyba musimy wypróbować różne sposoby. Może trzeba cię rozgrzać na słonku - powiedziała i położyła Alę na parapecie okna. Minął dzień. Ala spociła się, sczerwieniała Jeszcze bardziej, ale pozostała pomidorkiem.

W takim razie trzeba cię ochłodzić wpadła na nowy pomysł Klara i zamknęła Alę w łodówce... Kiedy jednak następnego dnia Klara otworzyła lodówkę, Ala dalej była po­midorkiem. Ochładzanie nic nie pomogło.

-              Co robić? - martwiła się Klara. W bojkach, które opowiadała mi babunia, wystarczy   pocałować żabę, aby zmieniła się w piękną królewnę. Może więc wystarczy pocałować

pomidorka, by zmienił się w dziewczynkę? Klara pogładziła pomidorka i pocałowała w pyzatą buzię. I nagle... Ala otworzyła oczy. Leżaki w swoim łóżeczku. W pokoju krzątała  się mama. Szykowała śniadanie. Obok przykucnął kot Ali   Maciuś i lizał dziewczynkę w ucho.

- O, to ty mnie obudziłeś. Maciusiu. Gdybyś wiedział, kołku, jaki miałam przedziwny sen... Sen jak z bajki. Opowiem go pani sąsiadce  - powiedziała.

I właśnie dzisiaj, kiedy byłyśmy w parku na spacerze, Ala opowiedziała mi swój bajkowy sen. Już miałyśmy wracać do domu, kiedy nagłe stanęła jak oniemiała...

Proszę tam spojrzeć. Na tamtej ławce siedzi gruba pani i Klara wyszeptała. Ala nie mogła uwierzyć własnym oczom.

Czy to był sen? A może to wszystko przydarzyło mi się naprawdę??? pomyślała. A wy, co o tym sądzicie?

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin