PRZYKŁADOWE SCENARIUSZE BAJEK I OPOWIADAŃ DLA DZIECI SZEŚCIOLETNICH.
Zabawy inscenizowane dają dzieciom okazję do przebywania w upragnionym świecie fikcji oraz sposobność budzenia podziwu zainteresowania sobą. Wczuwanie się w określone postacie i sytuacje, które są w prawdzie fikcyjne, dają wyobraźnię o realnym życiu i pomagają w ocenie bohatera. Dobra zabawa inscenizowana, wywierająca wszechstronny wpływ na osobowość dziecka a między innymi rozwijająca jego mowę i myślenie, to taka zabawa, do której nauczyciel dostarcza treści i różnorodnych materiałów do szukania najlepszych rozwiązań, podsuwa pomysły, ale „twórcami” jej są zawsze same dzieci.
Gotowe scenariusze wybranych przeze mnie utworów mogą wykorzystać rodzice, rodzeństwo, w każdej wolnej chwili. Działanie to pozwoliłoby stworzyć dzieciom możliwość poznawania potrzeb, oczekiwań osób i to nie tylko z najbliższego otoczenia, ale z coraz szerszych kręgów społecznych.
SCENARIUSZ DO BAŚNI „CZERWONY KAPTUREK”
OSOBY:
- MAMA
- CZERWONY KAPTUREK
- BABCIA
- WILK
- LEŚNICZY
CZERWONY KAPTUREK: (podbiega do mamy)
Widzę mamuś, że od rana jesteś strasznie zatroskana.
MAMA: (głosem cichym powoli)
Tak kapturku mój kochany wielkie dziś zmartwienie mamy.
Babcia, co mieszkała za borem rozchorowała się wczoraj wieczorem.
Leży samiusieńka w domu, lekarstwa jej zanieść nie mam komu.
Chyba, że ty kochanie weźmiesz lekarstwa, śniadanie i pobiegniesz za las, za drogę bo ja dzisiaj iść nie mogę.
Jednak jestem pełna trwogi , bo w lesie wilk żyje srogi!
CZERWONY KAPTUREK:
Mamuś zrób wesołą minkę masz przecież dużą dziewczynkę.
Znam drogę do domu nie dam zwieść się nikomu.
MAMA:
Kapturku, bądź bardzo ostrożna, wilka czasem trudno poznać.
Znany z tego, że jest sprytny, przebiegły, okrutny, chytry.
Masz lekarstwa i śniadanie w koszyku zapakowane.
Biegnij prosto polną drogą, nie oglądaj się na nikogo!
Idę przez polanę, przez drogę.
Cieszę się, że babci trochę pomogę.
Pewnie biedna leży sama,
Tak jak mi mówiła mama.
(ogląda się na boki)
Muszę znów pośpieszyć kroku.
WILK: (przymila)
Dokąd to biegnie dziewczynka?
Popatrz na miłego wilka,
Jestem twoim przyjacielem,
Czy ten koszyk nie za wielki
Dla tak ślicznych małych rączek?
CZERWONY KAPTUREK: (do siebie)
Piękny drogi mam początek (odwraca się do wilka)
Nie mam czasu na gadanie,
Póki babcia nie dostanie lekarstwa.
Moja babcia leży chora,
Wczoraj była u doktora.
Mama mi lekarstwa dała,
Szybko zanieść przykazała.
WILK: (przysuwa się do Kapturka)
A gdziesz to mieszka babunia?
Drogę zna dobrze wnuczunia?
Ten dom za górą za lasem.
WILK:
Na mnie już czas. To tym czasem. (oddala się i mówi do siebie)
Pobiegnę szybko ile sił,
Bym przed Kapturkiem szybciej był. (zadyszany)
No przybiegłem już za górę. (puka do drzwi)
Puk! puk!
BABCIA:
Kto tam?
WILK: (zmienionym głosem)
To ja Czerwony Kapturek.
BABCIA;
Czekam na ciebie, wejdź kochanie.
WILK: (do widzów)
No to się babci teraz dostanie. ( zjada babcię )
Muszę się szybko za babcię przebrać,
Żeby Kapturka dało się nabrać.
Szybko pod kołdrę u ha,
już słyszę że ktoś puka.
(Kapturek puka do drzwi)
Przybiegłam przez las sama,
lekarstwa przysłała Ci mama.
Czekam na ciebie,
wejdź kochanie. (do siebie)
Teraz Kapturkowi się dostanie.
Babciu kochana co się z tobą stało,
że jesteś dziwna to powiedzieć mało.
Oczy i uszy, nawet zębów kilka –
wszystko jakby zdarte z wilka.
Ja się ciebie bardzo boję,
bo to wszystko jest jakby nie twoje.
Ja to wszystko dobrze wiem
i teraz cię Kapturku zjem. (zjada Kapturka)
po takim ogromnym śniadaniu,
nie będę oszczędzał na spaniu. (zasypia)
LEŚNICZY:
Dróg w lasach nikt nie zliczy,
które przeszedł leśniczy.
Każdy las leśniczego ma,
który wszystkich dobrze zna.
Babcia dziś wcale nie wychodzi,
wejść i zobaczyć nie zaszkodzi.
(wchodzi do domu babci)
A to co! W łóżku babci śpi wilczysko?
Babci nie ma! Jasne wszystko!
Wilk zjadł babcię na śniadanie,
teraz ode mnie dostanie.
Wyłaź wilku i mów krótko,
Coś zrobił z babcią i wnuczką?
WILK: (zaspany)
Nie mogę wyjść panie gajowy!
Z przejedzenia mam zawroty głowy,
ale szybko je oddaję,
chętnie się czymś innym najem.
(kaszle, uchu, uchu wyskoczyła babcia uchu, ucha wyskoczyła wnuczka)
BABCIA: (do Kapturka)
Jestem szczęśliwa, że cię widzę,
płakać ze szczęścia się nie wstydzę!
Babciu! Tyś prawie wyzdrowiała!
Choroba pewnie w wilku została.
Uciekaj wilku prosto w las,
byle jak najdalej od nas!
„Kłopoty Burka z podwórka”
Osoby:
- Gospodarz
- Gospodyni
- Franuś
- Burek
BUREK:
Oto przyszła zima, a ja budki nie mam.
Nic nie warta budka Burka, Bo tu szparka a tam dziurka.
Źle się będę w lutym miał, hau, hau !
Chyba zaraz się odważę i szczeknę na gospodarza.
(Burek podbiega do gospodarza i bierze go za nogawkę)
Gospodarzu przyszła zima, a wasz Burek budki nie ma.
Nic nie warta budka burka, bo tu szpara a tam dziurka.
Jakże będę wam hau, hau, w mrozy domu pilnował.
(Gospodarz odchodzi)
BUREK: (SIEDZI I MYŚLI)
(Burek szarpie gospodynię za spódnicę)
Gospodyni przyszła zima a wasz Burek budki nie ma.
Stara budka nic nie warta, bo tu dziurka, a tam szparka.
Jakże będę wam hau, hau, domku pilnował?
GOSPODYNI:
A nie róbże hałasu, nie mam teraz czasu.
(Gospodyni odchodzi)
Chyba będę musiał szczekać na Franusia, niech zadba o psisko,
Gdyż już luty blisko.(idzie Franuś a Burek łapie go za guzik)
Mój Franulku, przyszła zima, a twój Buruś budki nie ma.
Gospodarze wciąż zajęci, mniejże mnie choć ty w pamięci!
FRANUŚ:
Mój piesiuniu, mój malutki nie zostawię cię bez budk!
(Franuś robi budkę Burkowi)
BUREK: (Siedzi szczeka)
Hau, hau, hau nową budkę mam.
- Narrator
- Młodsza siostra
- Wróżka
- Macocha
- Książe
NARRATOR:
Był sobie wdowiec, który miał Córkę śliczną, dobrą i pracowitą
Dziewczynę. Pewnego razu ojciec ożenił się po raz drugi. Wdowa
Miała dwie córki. Wszystkie miały przewrócone w głowie i myślały
Tylko o swoich wypadach. Macocha siostrę poganiała do roboty.
MACOCHA:
Bierz się do pracy ostro, śniadanie podaj siostrom i rób tak jak mówię:
Zmywaj naczynia, wyczyść obuwie.
( Kopciuszek siedzi na krzesełku i szyje igłą )
SIOSTRY:
-Kopciuszku uczesz nas.
-Ale bardzo modnie i elegancko
( SIOSTRY ŁADNIE UBRANE WYCHODZĄ NA BAL)
KOPCIUSZEK:
Gdybym to ja mogła ubrać się ładnie i uczesać ... . Gdybym to ja mogła
pójść na królewski bal ... . Jak to miło być śliczna, elegancką panienką
i tańczyć na królewskim balu.
( dziewczynka biegnie, spada jej but z nogi , Książę podchodzi i podnosi pantofelek )
KSIĄŻĘ:
Muszę odnaleźć piękną nieznajomą księżniczkę.
Kopciuszek wrócił do domu. Siostry siedziały i rozmawiały o balu.
STARSZA SIOSTRA:
Kim była nieznajoma księżniczka( w starej sukience )
Jaka dama?
Zupełnie nieznajoma.
MŁODSZA SIOSTRA:
Trzeba przyznać, że elegancka.
Elegancka, nie elegancka – co cię to obchodzi Kopciuszku!
Pościel nam raz, dwa łóżko.
SIOSTRA STARSZA:
Musimy się wyspać.
Nazajutrz syn królewski kazał obwiesić trębaczom, że poślubi pannę,
Na której nóżkę pantofelek będzie w sam raz.
( Pukanie do drzwi, wchodzi dworak)
DWORAK:
Proszę panienki, żeby przymierzyły pantofelek.
(siostry nie mogą włożyć, męczą się, sapią)
A może mnie wszedłby na nogę ten pantofelek?
SIOSTRY: (Śmieją się)
- Ach to ty byłaś na balu?
- Przebacz nam, przebacz nam nasze postępowania.
(Wchodzi królewicz)
KRÓLEWICZ:
Czy zostaniesz moją żoną.
Tak.
(Kopciuszek z księciem tańczy na środku a dookoła goście.
Odbywa się zabawa weselna.)
Młoda para żyła długo i szczęśliwie, bo nie może być inaczej, gdy
...
udydek