Kuroshitsuji_II_-_01.txt

(10 KB) Pobierz
00:00:02:  Mrok.
00:00:07:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:11:  Mrok.
00:00:16:  Mrok.
00:00:25:  Mrok owija me ciało.
00:00:35:  Zostałem pogršżony w mroku,
00:00:39:  a ostrza mnie przebijajšce wyssš mojš krew do ostatniej kropli.
00:00:48:  A mimo to.
00:00:50:  A mimo to
00:00:51:  pragnę.
00:00:53:  W takim razie...
00:00:55:  Wołam.
00:00:58:  Niech twe wołanie się przez mrok.
00:01:03:  Pragnę! Potrzebuje ciebie!
00:01:20:  Napisy wykonane przez Thebassa
00:03:00:  Panie.
00:03:02:  Jako porannš herbatę przygotowałem dzisiaj "Her Majesty's Blend" Ridgway'a .
00:03:32:  Zdenerwowałem cię?
00:03:34:  Nie.
00:03:42:  Proszę wybaczyć.
00:04:01:  Hanna, nie mylisz, że sadzone jajka sš żałosne?
00:04:06:  Pozbawione sš swojej skorupy,
00:04:09:  a ich wnętrze jest zmuszone jest do bycia wystawionym na zewnštrz.
00:04:12:  To mogło być oko, jelito albo pióro.
00:04:16:  Wszystkie te możliwoci sš eliminowane przeze mnie.
00:04:28:  Hanna.
00:04:36:  Jeste żałosna.
00:04:43:  Czy Claude nie mówił ci, że pokojówka nie może patrzeć bezporednio na swojego pana?
00:04:51:  Proszę, wybacz mi.
00:04:52:  Jeli cię nie ukażę, Claude będzie na mnie zły.
00:05:07:  Posprzštajcie tu.
00:05:24:  Arnold Trancy będzie nam dzisiaj towarzyszył przy obiedzie.
00:05:29:  Mu i tak tylko zależy na pienišdzach.
00:05:31:  Dzisiaj ma przyjć z kapłanem.
00:05:33:  Najwidoczniej chce się czego dowiedzieć na temat twojego porwania.
00:05:39:  Co teraz, Claude?
00:05:40:  Wymieniłem wszystkie rzeczy staruszka.
00:05:43:  Jak te niegustowne zasłony, ten dziwny dywan, czy jego kimono.
00:05:47:  Nie stanowi to żadnego problemu, zaraz się tym zajmę.
00:05:51:  Naprawdę?
00:05:53:  Tak jest, wasza wysokoć.
00:06:11:  Raz, dwa, trzy.
00:06:34:  Teraz.
00:07:22:  Dzień w noc.
00:07:23:  Cukier w sól.
00:07:25:  Żywego w martwego.
00:07:26:  I w końcu...
00:07:27:  Ciemnoniebieski zamienić w złoty.
00:07:29:  "To włanie lokaj rodziny Trancy."
00:07:33:  Czy nie?
00:07:34:  Tego się włanie po tobie spodziewałem!
00:07:36:  Majšc ciebie nie potrzebuje innych służšcych.
00:07:40:  Tylko... Mylę, że róża wyglšda lepiej tutaj.
00:07:51:  Olé!
00:07:57:  A teraz czas na spotkanie z tym mieciem.
00:08:01:  Jestem bardzo wdzięczny, że zgodził się pan dla mnie przebyć tak długš drogę, ojcze.
00:08:06:  A także wicehrabia Druitt, dziękuje panu bardzo.
00:08:09:  Proszę się tym nie przejmować.
00:08:12:  Pan Trancy pomagał mi przecież tyle razy.
00:08:16:  Na tym okrutnym wiecie, odpłacę mu się dwukrotnie za wszystkie jego przysługi.
00:08:22:  To jest jak najbardziej uczciwa cena.
00:08:25:  Tak czy inaczej, mówił pan, że ma wštpliwoci odnonie aktualnej głowy rodziny, czy tak?
00:08:31:  Tak, mój bratanek Alois Trancy został porwany krótko po swoich narodzinach.
00:08:38:  Bratowa wpadła w rozpacz i ostatecznie odebrała sobie życie.
00:08:42:  Mój brat szukał syna.
00:08:44:  Szukał go wszędzie.
00:08:46:  Po jakim czasie Alois sam wrócił, razem z ubranym na ciemno lokajem
00:08:54:  Niedługo po tym mój brat, umarł z powodu choroby,
00:08:58:  a Alois został głowš rodziny.
00:09:03:  Rozumiem, więc nie ma dowodu na to, że jest on jego dzieckiem.
00:09:08:  Dokładnie.
00:09:09:  Dlatego włanie poprosiłem ojca, którego oczy potrafiš odróżnić prawdę od kłamstwa,
00:09:12:  a także pana Druitta, który dobrze znał jego poprzednika, o pomoc w odkryciu prawdy o tym dziecku.
00:09:19:  Wujku Arnoldzie!
00:09:26:  Och, Alois!
00:09:28:  Och, Bóg popełnił okropny błšd.
00:09:32:  Taki piękny i energiczny duch w ciele chłopca!
00:09:35:  Mimo to Boże, wybaczę ci!
00:09:39:  Amen.
00:09:40:  Przepraszam...
00:09:51:  Doprawdy, nic tu się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty.
00:09:55:  Złota rezydencja skšpana w wietle.
00:09:58:  Marco Polo nazywał Japonie Zipangu.
00:09:58:  Te szlachetne wiatło bez wštpienia pochodzi z Zipangu!
00:10:02:  Tak, mam tu nawet kwiaty, które ojciec zasiał za życia.
00:10:07:  Nie chce, by to miejsce utraciło jego woń i ciepło.
00:10:15:  Naprawdę kochał swojego ojca, czyż nie?
00:10:17:  No.
00:10:20:  Zostałem przeniesiony do pewnej wioski dawno temu.
00:10:29:  Nie wiem jak ona się nazywała.
00:10:31:  Nie wiem jak długo tam byłem.
00:10:34:  Nie miałem pozwolenia na wychodzenie na zewnštrz.
00:10:36:  Zostałem zmuszony do pracy jak niewolnik.
00:10:39:  Okropieństwo.
00:10:41:  Było tam jeszcze jedno dziecko, które dzieliło ten sam los.
00:10:44:  Mylałem o nim jak o młodszym bracie.
00:10:48:  Lecz wtedy... Tej nocy...
00:11:05:  Co to?
00:11:07:  Zabarwione wiatło.
00:11:09:  Poród zanikajšcych krzyków,
00:11:11:  wszyscy leżeli w spokoju.
00:11:14:  Mrok.
00:11:15:  Więc to tutaj byłe!
00:11:20:  Co jest? Ty chyba nie...
00:11:24:  Nie żyjesz?
00:11:29:  Nie.
00:11:30:  Nie chcę tego!
00:11:31:  Nie zostawiaj mnie samego!
00:11:33:  Proszę!
00:11:38:  Co tam się wydarzyło?
00:11:40:  Nie wiem.
00:11:42:  Na szczęcie, zaraz po tym tata po mnie przyszedł!
00:11:46:  Nie jestem sam! W końcu jest kto, kto obdarzy mnie miłociš!
00:11:49:  Tak mylałem.
00:11:51:  Niestety tata...
00:11:53:  Jakże smutne.
00:11:54:  Och Boże, jednak nie mogę ci wybaczyć!
00:11:59:  Rozpacz jest grzechem! Nie martw się, Bóg także ciebie kocha!
00:12:03:  Mogę ci pomóc kiedy tylko będziesz chciał.
00:12:08:  Dziękuje bardzo.
00:12:10:  Ale nie trzeba się o mnie martwić.
00:12:13:  Mam przecież wujka Arnolda.
00:12:17:  Tak, dokładnie.
00:12:18:  Hej, wujku.
00:12:20:  Słucham?
00:12:22:  Naprawdę nie lubię być tak blisko twojej twarzy, mierdzi ci z paszczy.
00:12:39:  Przeklęty bachor!
00:12:41:  Czekaj, wujku!
00:12:44:  Chciałe pieniędzy, prawda?
00:12:47:  Masz, daje ci je!
00:12:50:  Takim stęchłym papierem nawet kozy bym nie nakarmił.
00:12:54:  Proszę, masz tu prawa własnoci!
00:12:57:  Dam ci nawet konie!
00:12:59:  We wszystko!
00:13:05:  Hej ty, zła i pomóż mi je podnosić!
00:13:09:  Zobacz Claude! Jak się trudzi by popodnosić te kawałki papieru.
00:13:12:  Ale wyglšda żałonie!
00:13:17:  Claude.
00:13:18:  Tak?
00:13:19:  Masz też się miać.
00:13:29:  Nadchodzi burza.
00:13:46:  Przyszła burza.
00:14:03:  Czego pan chce w takš noc?
00:14:06:  Zostałem zaskoczony przez burzę.
00:14:08:  Dlatego jeli mógłbym, chciałbym spędzić noc tutaj.
00:14:15:  Niesamowite!
00:14:16:  Co za brudny człowiek! Zupełnie jak szczur!
00:14:22:  Ale...
00:14:24:  Ładnie pachnie.
00:14:26:  Jak masz na imię?
00:14:30:  Niech spędzi noc tutaj, dobrze?
00:14:40:  Proszę, jedz. Potrawy Claude sš naprawdę dobre!
00:14:43:  Rzeczywicie, wietne.
00:14:46:  Tylko, że...
00:14:48:  Widzę odrobinę sosu na brzegu talerza.
00:14:52:  To tylko odrobina,
00:14:54:  ale nie będę mógł pozbyć się myli, że to danie zostało wykonane niestarannie.
00:14:57:  Proszę mi wybaczyć za niedopatrzenie. Zabiorę to z powrotem.
00:15:01:  Żeby kto, kto nie zdejmuje płaszcza do stołu, był wyczulony na takie rzeczy.
00:15:06:  Schlebiasz mi.
00:15:17:  Przepraszam.
00:15:21:  Co ci się stało w oko?
00:15:25:  Nic.
00:15:27:  Jestem zdumiony, że możesz pracować w takim stanie.
00:15:30:  Hanna!?
00:15:32:  Dlaczego tu jeste, Hanna?
00:15:35:  Przyszłam zmienić ciepłš wodę.
00:15:39:  Co tak łazisz z tym bandażem?
00:15:41:  Czyżby chciała wzbudzić tym sympatie pana podróżnika?
00:15:48:  Wynocha stšd, ty dziwko!
00:15:58:  Wybacz, panie podróżniku.
00:16:01:  Nic jej nie będzie?
00:16:02:  Mam to gdzie.
00:16:04:  Nigdy nie mogę zrozumieć co ona sobie myli, ciarki mnie przechodzš na jej widok.
00:16:09:  Nie, ze wszystkimi jest tak samo, nikt nigdy nie wie co myli druga osoba.
00:16:14:  Hej, powiedz mi co jest w tym kufrze. Ciuchy na zmianę, a może jedzenie?
00:16:21:  Zazdroszczę ci.
00:16:22:  Podróżowanie z miejsca do miejsca musi być fajne.
00:16:26:  Też chciałbym kiedy wyruszyć w wiat.
00:16:28:  Ta rezydencja jest strasznie nudna.
00:16:30:  Nudna?
00:16:32:  Słyszałem, że w podziemiach tej rezydencji jest co ciekawego.
00:16:37:  Serio?
00:16:38:  Pokażę ci zawartoć mojego kufra, jeli pozwolisz mi to zobaczyć.
00:16:52:  Tutaj.
00:17:12:  To musi być to.
00:17:20:  To po prostu czarna herbata.
00:17:23:  Kropla księżyca w nowiu.
00:17:25:  Słyszałem, że licie uzbierane w noc o pełni księżyca majš wieży i słodki zapach.
00:17:30:  Ale tu jest odwrotnie.
00:17:31:  Te uzbierane gdy księżyc jest w nowiu, majš zapach kojarzone z bezdennym mrokiem.
00:17:38:  Nazywa się to "Taniec Duszy".
00:17:42:  Jeszcze nie.
00:17:43:  Jeszcze nie?
00:17:44:  Spokojnie, na pewno ci to pokaże.
00:17:47:  Ale przed tym...
00:17:48:  Ale przed tym zabiorę ci ten kufer.
00:18:00:  Sebastian Michaelis!
00:18:09:  Ucieka!
00:18:14:  Nie zabijaj go! Nie możesz go zabić! Po prostu go złap, Claude!
00:18:23:  Cenisz ten kufer bardziej niż swoje życie?
00:18:27:  W takim razie...
00:18:34:  Ciel Phantomhive!
00:18:39:  Nareszcie go mam... Ciel!
00:18:42:  Nie pozwolę na to!
00:18:45:  Nie pozwolę ci go dotknšć.
00:18:48:  Panicz byłby zły gdybym pozwolił go dotknšć komu tak plugawemu jak ty.
00:18:55:  Co?!
00:18:58:  Dotykanie nogami czego co ma służyć do przewodzenia jedzenia jest hańbš dla lokaja!
00:19:04:  O czym ty mówisz? Jestem po prostu...
00:19:09:  Jeszcze za wczenie na to.
00:19:15:  Sebastian Michaelis!
00:19:22:  Masz pewne motto, prawda?
00:19:25:  Dzień w noc. Cukier w sól. Ciemnoniebieski w złoty.
00:19:31:  W takim razie ja przefarbuje złoty na czarny.
00:19:39:  Ciemno.
00:19:41:  Boje się, Claude.
00:19:43:  wiatła!
00:19:59:  Popieszcie się, za nim!
00:20:04:  Ty nie Claude! Nie id!
00:20:07:  Al...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin