System_zastepowy_poradnik.rtf

(114 KB) Pobierz
Roland Philipps

Roland Philipps

Książeczka niniejsza jest jednym z tych bardzo nielicznych podręczników skautowych, które wraz z dziełami samego Baden-Powella obiegły w tłumaczeniach prawie cały świat. Wskazówki w niej zawarte realizowane są wszędzie, gdzie tylko krzewi się idea skautingu. A o wartości książeczki świadczy także fakt, że nie straciła ona nic na świeżości i znaczeniu, choć od napisania jej upłynęło już lat trzydzieści kilka*.

Autor „Systemu zastępowego”, Roland E. Philipps urodził się w Londynie w r. 1890, w zamożnej rodzinie angielskiej. Pierwsze lata jego młodości nie odbiegały od przeciętności. Ukończył szkoły, potem studia prawnicze w Oxfordzie i otrzymał posadę w przedsiębiorstwie żeglugowym w Liverpool (jako młodszy syn nie dziedziczył majątku ojca).             

W czasie pobytu w Liverpool dopiero po raz pierwszy zetknął się z młodym jeszcze ruchem skautowym i został drużynowym. Poznawszy lepiej ideę skautową, przejął się nią do głębi i wnet rozpoczął działalność instruktorską na wielką skalę.

Przeniósł się on w tym czasie do Londynu i zgłosił się do pracy na odcinku najtrudniejszym, w osławionych wschodnich dzielnicach Londynu, rojowisku nędzy i zbrodni. Powierzono mu prowadzenie hufca. Aby poznać środowisko, Roland – wychowany w dobrobycie – zamieszkał tu i próbował przez pewien czas żyć jak tamtejsi mieszkańcy, za 5 szylingów tygodniowo.

Niedługo potem widzimy go już na stanowisku komendanta chorągwi i hufcowego jednocześnie. Prócz tego ma szereg funkcji w Głównej Kwaterze i wytycza nowe drogi dla młodego jeszcze ruchu, opracowując właśnie „System zastępowy”.

Przyszedł do nas jako młodzik, a okazał się siłaczem – piszą o nim jego towarzysze pracy. A gdzie indziej: On odkrył zastępowego....

W tej wytężonej pracy zabłysły w całej pełni ogromne wartości Jego charakteru i Jego wielka ideowość. Skauting pojmował przede wszystkim jako dążenie do ideału Prawa:

Skaut to nie chłopiec w wielkim kapeluszu i krótkich spodenkach, umiejący gotować, bandażować i orientować się w terenie. To chłopiec, który choć biednie ubrany i niedoświadczony  jeszcze w puszczaństwie, stara się co sił być posłusznym prawu skautowemu – pisze w pewnym artykule. Gdzie indziej, w liście do Baden-Powella: Zawsze byłem zdania, że działalność instruktora skautowego składa się z dwóch części: pierwsza to praca z chłopcami i dla nich. Druga – to nieprzerwana ani na chwilę praca nad sobą, by naprawdę być wzorem dla swoich skautów.

Służba skautowa była w jego pojęciu nieodłączna od służby bożej. Wspinając się na wysoką górę pomagamy sobie liną; skauci, pnąc się do najwyższych ideałów, nie mogą obejść się bez pomocy Bożej. Chłopcy rozumieją to... Bóg nas nigdy nie zawiedzie... A naszym zadaniem jako instruktorów jest poprowadzić ich tą drogą.

Jak zgodnie mówią o nim wszyscy współcześni, Roland wcielał swe ideały w pełni w życie. Jego pracowitość, rzetelność i ofiarność były niemal przysłowiowe. Nie znał też kompromisów w życiu ani własnym, ani skautów. Gdy pewna drużyna zachowała się po przegranych zawodach nie według zasad Prawa, do 24 godzin przestała istnieć, „bo w ogóle nie była skautową drużyną”...

W przededniu wojny w 1914 r. Roland Philipps wykonuje swój wielki dobry uczynek. Za oszczędności kupuje w najbiedniejszej dzielnicy Londynu dom, przeznaczając go na stanicę dla tamtejszych skautów. Istnieje ona do dziś jako „dom Rolanda”. A gdy wybuchła wojna, staje jeden z pierwszych w szeregach. Wnet zobaczymy go na krwawym froncie Flandrii w walce z Niemcami. Bierze udział w niejednej bitwie, zdobywa odznaczenia, odnosi rany, wreszcie w lipcu 1916 kończy swe krótkie, piękne życie w czasie ataku na pozycje niemieckie na czele swej kompanii.

 

                                                                                                  Jerzy Kreiner

                                                                                                       harcmistrz


Przedmowa
lorda Baden-Powella

Roland Philipps napisał raz do mnie z frontu, donosząc o zażartej bitwie, w której brał czynny udział i nawiasowo wspomniał, iż został trzykrotnie raniony. Te trzy rany przypominały mu trzy punkty Przyrzeczenia.

Po kilku dniach przyjechał na krótko do domu, by podleczyć swe rany. Nie chciał jednak pójść do szpitala, obawiając się, że zatrzymają go na dłużej i spóźni się na następną bitwę. Wtedy to, obcując z nim, wyraźniej niż kiedykolwiek wyczułem charakterystyczne Jego cechy:

              że przejęcie się duchem harców było głównym źródłem jego olbrzymiej energii i zapału, czyniąc go fanatykiem ideałów skautowych,

              osobiste doświadczenie i wyrobienie w technice harców wysunęło Go jako żywy przykład do naśladowania dla innych skautów,

              braterską życzliwością, z jaką odnosił się do każdego chłopca bez względu na jego pochodzenie, porywał za sobą zarówno masy, jak i jednostki.

Te trzy cechy sprawiły, że był On żywym uosobieniem trzech zasad zawartych w Przyrzeczeniu skautowym, a mianowicie: idei służby Bożej, osobistego posłuszeństwa Prawu skautowemu i braterskiej, społecznej służbie bliźnim.

Nic dziwnego więc, że trzy książeczki, napisane przez Niego dla skautów przed bohaterską śmiercią na froncie, opierały się głównie o trzy skautowe wytyczne. Były to:

              „Prawo skautowe”, którego idea jest istotą harców,

              „Próba II stopnia”, będąca pierwszym krokiem każdego skauta na drodze do wcielenia ducha skautowego w życie,

              „System zastępowy”, gdzie jednostka, jako członek pewnego zespołu, wykonuje obowiązki skautowe ku pożytkowi ogółu.

Roland Philipps odszedł od nas na Wieczną Wartę w młodzieńczym wieku. Ale jego osobowość i przykład wpłynęły już na wielu z nas, na ludzi dojrzałych i na chłopców, i wpoiły wszystkim tę prawdę, że duch harców jest podstawowym motorem powodzenia pracy skautowej.

Na szczęście wiele myśli przelał On na papier.

Książeczka ta, tak trafnie w jego własnych słowach wyrażająca wyłuszczone powyżej trzy główne zasady, jest najlepszym pomnikiem, jaki można było wznieść w naszym Związku ku jego pamięci. Przez nią będzie On żył w naszych sercach i przemawiał do nas. A choć ciało Rolanda Philippsa odeszło od nas, duch jego nadal pomagać nam będzie w pracy i dążeniu wzwyż.

 

Robert Baden-Powell

 


Przedmowa autoraPrzedmowa autora

Chciałbym podziękować całej rzeszy instruktorów i drużynowych za przyjazne przyjęcie tej książeczki, za liczne listy nadesłane mi z uznaniem przez tych, którzy zrozumieli, że wartość praktyczna systemu zastępowego przewyższa znacznie jego wartość teoretyczną.

Z jeszcze większą przyjemnością dowiedziałem się, że książeczka była naprawdę pomocą nie tylko dla drużynowych, ale także dla wielu zastępowych.

Pewien drużynowy napisał mi: Na radzie drużyny co tydzień czytamy rozdział z „Systemu zastępowego”, a następnie wywiązuje się dyskusja, w której biorą udział zastępowi i podzastępowi.

Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach będę mógł udzielić zastępowym bezpośrednio jeszcze więcej wskazówek, pisząc do nich listy na łamach „The Scout”. Listy te będą potem wydane w formie książki podobnej do niniejszej1.

 

R.E.P.

 

 

Grudzień 1915

 

 

 

System zastępowySystem zastępowy

Chciałbym zawsze jak najgoręcej zalecić system zastępowy, to znaczy prowadzenie pracy w małych, na stałe zorganizowanych gromadkach chłopców, z których każda pozostawałaby pod odpowiedzialną komendą chłopca-przywódcy. Zastosowanie tego systemu jest bardzo ważnym czynnikiem powodzenia.

Te słowa znaleźć można w skierowanej do instruktorów „Przedmowie” na początku pierwszego wydania „Scouting for Boys”, wydania, które ujrzało światło dzienne w roku 1908.

Od tego czasu byliśmy świadkami różnych wydarzeń, a wśród nich najbardziej uderza fakt, że „Scouting for Boys” doczekał się aż tylu wydań.

Otwieramy ostatnie wydanie i znajdujemy te słowa: Skauci ruszają zwykle na harce parami, a czasem samotnie, jeżeli wyruszają w większej liczbie, mówimy o nich jako o zastępie.

Tej podstawowej myśli, wyrażonej w przytoczonych dwu cytatach, musimy niewątpliwie przypisywać lwią część powodzenia, jakie osiąg­nęli w swej pracy drużynowi w różnych stronach naszego kraju2.

Następne strony książeczki podają w sposób szkicowy i praktyczny wskazówki dotyczące najbardziej potrzebnych i podstawowych metod, przy pomocy których można zorganizować pracę na zasadach systemu zastępowego w każdej drużynie i w każdym hufcu. I na samym początku musimy podkreślić, że system zastępowy nie jest jedną z wielu metod organizowania pracy skautowej, lecz że jest on jedyną metodą.

System zastępowy można zastosować i wyzyskać w mniejszym lub większym stopniu; lecz istota rzeczy polega na pracy w małych, na stałe zorganizowanych gromadkach chłopców, z których każda pozostaje pod odpowiedzialną komendą chłopca-przywódcy, a takie właśnie grupki, powstałe samorzutnie, należy organizować jako zastępy skautowe.

 

Zastępowy i podzastępowy Zastępowy i podzastępowy

Mamy więc zastęp złożony z sześciu, siedmiu lub ośmiu chłopców. Ponieważ ma on być jednostką w pracy, w zabawie, w organizacji drużyny, w obozie i przy spełnianiu dobrych uczynków, więc trzeba koniecznie postawić na jego czele odpowiednio uzdolnionego skauta. Słowa „odpowiednio uzdolniony” nie znaczą, że musi on nadawać się do prowadzenia zastępu. Zalety kwalifikujące na dowódcę są częściowo wrodzone, częściowo nabyte. Wrodzonych nie należy lekceważyć, gdyż chłopiec będący skądinąd nawet wcale wybitną jednostką, może jednak liczyć na dobre wyniki w pracy zastępowego, tylko jeżeli jest mu dane choć trochę tej osobliwej iskry Bożej, tego osobistego uroku, dzięki któremu chłopcy podporządkowują się pewnym kolegom zarówno w pracy, jak i w zabawie. Za to zalety nabywane można bardzo szybko rozwinąć drogą zwykłych ćwiczeń według zasad systemu zastępowego.

Mianując chłopca zastępowym, pamiętajmy, żeby nie był on zbyt młody. Nie znaczy to, że chłopiec dwunastoletni nie może być zastępowym równie dobrym, jak chłopiec szesnasto- lub osiemnastoletni, ale miejmy na uwadze, że poza niezwykle rzadkimi wyjątkami, chłopiec nie jest w stanie dowodzić chłopcami starszymi od siebie. Młodzi chłopcy słuchają starszego nawet wtedy, gdy jest kompletnie głupi. Starsi chłopcy nie słuchają młodszego, nawet gdy jest bardzo mądry. Mięśnie są w tym wieku czynnikiem o wiele bardziej przekonywującym niż głowa. Chłopcy szanują bicepsy, a mózgami interesują się mało.

Ale jeżeli nawet założymy, że przyszły zastępowy odznacza się wszystkimi wrodzonymi zaletami i że zarazem jest on w stanie w krótkim czasie przyswoić sobie umiejętności dostępne dzięki własnej pracy – to jednak prowadzenie zastępu jest zadaniem tak ważnym, że niepodobna żądać od żadnego chłopca, by podołał mu sam. Dlatego dodajmy mu do pomocy podzastępowego.

Podzastępowy to chłopiec wybrany przez zastępowego na pomocnika i zastępcę, który mógłby poprowadzić zastęp w razie nieobecności samego zastępowego. Organizacja zastępu będzie sprawna tylko wtedy, gdy współpraca zastępowego i podzastępowego będzie bardzo ścisła. Dlatego drużynowy, mianując podzastępowego bez uprzedniego porozumienia się z zastępowym, popełnia zaraz na wstępie błąd, którego nie da się już potem zwykle naprawić.

Oczywiście, drużynowy musi omówić z zastępowym, kogo upatrzył na podzastępowego. Jeżeli jednak nie uda mu się przekonać zastępowego o słuszności swego wyboru, to nie powinien wyzyskiwać przewagi swego stanowiska i mianować podzastępowego wbrew życzeniu zastępowego. Baden-Powell był zdania, że wybór podzastępowego należy złożyć całkowicie w ręce zastępowego i pozwolić mu popełniać błędy na własną odpowiedzialność.

Szkolenie zastępowegoSzkolenie zastępowego

Często słyszy się takie słowa drużynowego: Mianowałem zastępowych według wskazówek Baden-Powella, ale w praktyce muszę całą robotę w drużynie prowadzić sam. Odpowiemy na to, że głównym zadaniem drużynowego skautowego jest postarać się o to, aby jego zastępowi potrafili prowadzić swoje zastępy.

Mówi się, że wiedza jest potęgą, a sprawdza się to szczególniej, gdy idzie o chłopców. Mól książkowy nie cieszy się specjalnym poważaniem, raczej wręcz przeciwnie; ale chłopak, który o różnych rzeczach i sprawach życia codziennego wie więcej niż jego koledzy, ma już choćby z tego tytułu znaczną przewagę. O ile można, mianujcie takiego chłopca zastępowym. A jeżeli takiego chłopca nie macie pod ręką, to możecie go wyszkolić. Prosty sposób szkolenia polega na ułatwieniu zastępowym i podzastępowym zdobywania wiedzy o różnych rzeczach. Wiedzę zaś posiąść można w jeden sposób: przez doświadczenie. Doświadczenie zaś zdobywa się albo osobiście, albo od innych, albo wręcz czerpie się je z książek.

Bardzo dobre usługi oddaje mała biblioteczka, złożona z książek o treści technicznej, przeznaczona do wyłącznego użytku zastępowych i podzastępowych. Wystarczy, jeżeli cała biblioteczka składać się będzie z jakiegoś tuzina książek. Na tuzin ten składać się będą dwa lub trzy egzemplarze „Skautingu dla chłopców” lub innego podręcznika obejmującego całość techniki skautowej, regulaminy prób oraz podręczniki samarytanki, pionierki, obozownictwa, sygnalizacji, terenoznawstwa itp. Przydadzą się też książeczki o prowadzeniu zastępu3.

Książki tej biblioteczki nie służą do ozdoby i nigdy nie wolno dopuścić, by okryły się czcigodnym pyłem. Gdy kurz pokryje książki, ten sam los spotka również i umysły zastępowych.

Skauci powinni czytywać „The Scout” lub inne czasopismo harcerskie. Należy też prenumerować „The Scouter” i przyzwyczaić zastępowych do czytania go.

Niezależnie od biblioteczki zastępowi i podzastępowi powinni mieć przywilej stawiania drużynowemu pytań wszelkiego rodzaju. Trzeba im specjalnie w tym celu ułatwić widywanie się z drużynowym, czy to u niego w domu, czy na osobnych zebraniach odbywających się raz na tydzień w izbie drużyny. Można je połączyć z radą drużyny. Drużynowy nie musi być chodzącą encyklopedią, ale też nie wolno mu być zarozumiałym, powinien mieć dobrą wolę pofatygowania się do innych ludzi po pouczenie w sprawach, na których sam się nie zna.

Baden-Powell powiedział, że praca drużynowego nad chłopcami ma polegać nie tyle na uczeniu ich, ile raczej na pobudzaniu ich do tego, by uczyli się sami.

Słyszałem, że pewien, doskonały zresztą zastępowy zapomniał niedawno, jak się wiąże węzeł tkacki, ale nie odważył się zwrócić z zapytaniem do drużynowego z obawy przed wyśmianiem. Być może, że z tym zastępowym coś nie było w porządku, ale na pewno było coś nie w porządku także z drużynowym. Podzastępowi powinni z reguły mieć te same ułatwienia w szkoleniu się, co zastępowi. Podzastępowy jest w pierwszym rzędzie pomocnikiem zastępowego, a w drugim najczęściej również przyszłym zastępowym.

Trzeba pamiętać, aby zastępowi i podzastępowi nie ograniczali się do czytania o harcach przy zielonym stoliku, lecz w równej mierze także ćwiczyli się w nich. Można z nich tworzyć specjalne zastępy zastępowych, prowadzone osobiście przez drużynowych4 (należy wówczas używać totemów, takich jak np. Szary Wilk, aby wykluczyć tytuł „drużynowy”).

Taki zastęp może przygotować się do próby ćwika lub harcerza orlego, specjalizować się w obozownictwie, puszczaństwie i innych ćwiczeniach terenowych. Dzięki temu zastępowi będą potem lepiej przygotowani do prowadzenia własnych zastępów. Ponadto niech na stanowisko zastępowego zapatruje się zarówno on sam, jak i jego drużynowy jako na szkołę przygotowującą do objęcia w przyszłości obowiązków drużynowego.

Zastępowy
na czele zastępuZastępowy
na czele zastępu

Kiedy zastępowy dowodzi swoim zastępem? Odpowiedź jest prosta – zawsze. On kieruje grami jako kapitan zespołu (a zespołem takim, gdzie tylko się da, powinien być właśnie zastęp). On przoduje w pracy, dogląda wszystkich szczegółów, prowadzi, o ile możności, gawędy i ćwiczenia na zbiórkach. On cieszy się największą powagą jako zaszczycony prawem udziału w radzie drużyny, jako przewodniczący rady zastępu i organizator udziału zastępu w zawodach międzymiastowych.

Powagę jego można jeszcze w znacznym stopniu podkreślić, wyposażając go w formularze raportowe zastępu5 dostarczane obecnie przez Główną Kwaterę.

Zastępowy podpisuje taki raport co tydzień, meldując, czy chłopcy jego byli obecni na zbiórkach, czy odbyli wskazane na formularzach ćwiczenia. Zastępowy powinien też dopilnować, by skauci jego stosowali się do zasad higieny osobistej i gotowości do służby społecznej, tak obszernie wyłożonych w „Scouting for Boys” 6.

Niezależnie od tego wszystkiego otwierają się przed zastępowym jeszcze różne inne drogi do podniesienia swego autorytetu. Jedna z nich to zawarcie znajomości z rodzicami wszystkich członków zastępu, zapoznanie się z warunkami pracy zawodowej chłopców, z ich projektami i osobistymi stosunkami. Dalej może on wzmocnić swą powagę, rzucając ciekawe dodatkowe pomysły, które bracia skauci wykonują z zapałem. Np. zastępowy „Lwów” w Londynie może zaprowadzić swój zastęp do ogrodu zoologicznego, aby nauczyli się wszyscy zawołania zastępu, a jakiś zastępowy ze wsi mógłby np. zwołać zastęp pewnego popołudnia, celem oczyszczenia zatkanej rury czy ścieku, który spowodował zalanie szosy wodą7. Z pożytkiem dla zastępu przeczyta zastępowy chłopcom co tydzień wyjątki z tygodnika „The Scout”.

Przywileje zastępowegoPrzywileje zastępowego

Zastępowemu i podzastępowemu można ułatwić utrzymanie swego autorytetu wobec zastępu, nadając im specjalne prawa i przywileje.

Baden-Powell porównywał czasem stanowisko zastępowego do stanowiska dyrektora w szkole. Gdyby porównanie to przeprowadzić do samego końca, to zastępowy wyszedłby na tym doskonale, ale chodzi tu tylko o podkreślenie, że dając komuś specjalne uprawnienia, przyczyniamy się do wzmożenia jego autorytetu.

Mówiliśmy już o przywileju brania udziału w radzie drużyny, o ułatwieniach w widywaniu się z drużynowym, o korzystaniu ze specjalnej biblioteczki i o prawie wydawania bez ograniczeń rozkazów we wszystkich sprawach tyczących się pracy i administracji zastępu. Teraz warto wspomnieć o paru innych sposobach wzmocnienia stanowiska zastępowego i podzastępowego.

Ilekroć drużynowemu czas pozwoli, niech poświęci popołudnie na zbiórkę przeznaczoną na jakieś dodatkowe przeszkolenie zastępowych i podzastępowych. Zbiórka ta może się odbywać co tydzień, co miesiąc, a choćby co kwartał.

Można też połączyć w tym celu dwie lub więcej drużyn. Na jednej zbiórce ktoś powie o kartografii i szkicach terenowych, na innych będzie mówił jakiś specjalista od samarytanki, na jeszcze innej uproszony oficer opowie o budowaniu mostów. Bez końca można wyliczać tematy pożytecznych i pouczających gawęd, które da się w ten sposób przeprowadzić z zastępowymi. Wiedza przesiąknie potem za ich pośrednictwem do zastępów.

Niektóre większe hufce w miastach rozwinęły ten sam pomysł na wielką skalę. Np. wiele hufców londyńskich odbywa co kwartał duże zebrania zastępowych i podzastępowych, zwane czasem „sejmikami zastępowych”8. Bierze w nich udział średnio około pięćdziesięciu chłopców, a gawędy wygłaszają sami na tematy specjalnie interesujące w pracy zastępów. Po gawędzie następują zapytania i ożywiona dyskusja. Przewodniczy zwykle hufcowy lub jakiś drużynowy, ale protokoły odczytuje zastępowy pełniący funkcję sekretarza. On też rozsyła sprawozdania z odprawy (sprawozdania te wysyła się pod adresem sekretarzy rad drużyn biorących udział w odprawie).

W dobrze zorganizowanych drużynach o paroletniej tradycji urządzają często specjalny obóz weekendowy dla zastępowych i początkujących. Korzyść ze szkolenia tego rodzaju może być znaczna. Zupełnie podobne środki posłużą do kształcenia zastępowych i podzastępowych w drużynach nowo założonych.

Rada drużynyRada drużyny

Radę Drużyny można zorganizować w najrozmaitszy sposób, ale zawsze powinna ona być najważniejszą naradą związaną z życiem drużyny. Rada drużyny przeszła od założenia skautingu dużo stadiów rozwojowych. Początkowym jej zadaniem było wymierzanie kar, rozsądzanie sporów i zajmowanie się różnymi ważnymi sprawami drużyny. Niezależnie od tego drużynowi doszli do przekonania, że byłoby dobrze odbywać zebrania z zastępowymi lub zastępowymi i podzastępowymi dla omówienia i załatwienia bieżących spraw drużyny.

Praktyka wykazała po pewnym czasie, że nie opłaca się odbywać dwu osobnych zebrań, których zadania i tak w znacznej mierze zazębiały się, więc można je było załatwiać łatwiej na wspólnym zebraniu obu rad. W ten sposób wyłoniło się ostatnie, i to bardzo celowe, stadium rozwoju rady drużyny.

Rada drużyny składa się ze wszystkich zastępowych i podzastępowych pod przewodnictwem drużynowego. Mogą też brać w niej udział tylko sami zastępowi lub zastępowi i skauci osobno wydelegowani przez zastępy. Najlepiej, jeżeli przewodniczy radzie drużynowy, jednak w pewnych wypadkach może przewodniczyć jeden z zastępowych, a drużynowy nie bierze wtedy udziału w radzie. Ale w tych wypadkach nie wolno drużynowemu zapominać, że tylko on sam jest odpowiedzialny za drużynę wobec rodziców i społeczeństwa.

Zakres działania rady drużyny jest dwojaki: administracyjny i sądowy. Jako rada administracyjna (rada zastępowych) powinna ona zbierać się co tydzień, choćby na pięć minut, dla załatwienia spraw bieżących. Jednego z chłopców mianujemy sekretarzem i do jego obowiązków należy prowadzenie protokołów. Po odczytaniu i podpisaniu protokołu z ostatniej rady każdy zastępowy składa krótki raport z pracy swego zastępu w ostatnim tygodniu. Gdy zastępowy nie może być obecny na radzie, to uprzedza o tym podzastępowego, podzastępowy składa wtedy raport w jego zastępstwie. O ile używa się raportów pisemnych na druczkach, wystarczy, jeżeli przewodniczący je odczyta; raport ustny można wtedy pominąć.

Z kolei rada drużyny zajmuje się sprawami związanymi z planem pracy na następny tydzień, zawodami międzyzastępowymi, obozem letnim, rozgrywkami piłki nożnej i krykieta9, przeprowadzaniem prób, ćwiczeniami z techniki skautowej, wzajemnymi odwiedzinami zastępów, składkami drużyny i wieloma innymi rzeczami. Jeżeli drużynowy chce drużynę o czymś zawiadomić, to teraz nastręcza się doskonała sposobność. Zastępowi przekażą tę wiadomość zastępom w zwykły sposób.

Każdy członek rady drużyny ma prawo stawiać wszelkie zapytania, chyba, że pytanie takie byłoby wykroczeniem przeciw prawu skautowemu.

Swobodna dyskusja jest na radzie drużyny jak najbardziej pożądana. Jest to najlepsza okazja dla drużynowego, żeby zorientować się w prawdziwych dążeniach i uczuciach swoich chłopców.

Niektórzy drużynowi powiadają, że ich zastępy zbierają się raz w tygodniu i dlatego nie ma czasu na zebranie rady drużyny. Jest to pomyłka. Przypuśćmy, że zbiórka drużyny10 odbywa się we wtorki od 1930 do 2100. Wtedy o 2050 rozpuszcza się zastępy i wszyscy idą do domu z wyjątkiem członków rady drużyny, którzy pozostają. To wzmaga znacznie u wszystkich uszanowanie dla rady drużyny.

Czasem rada drużyny zbiera się dla załatwienia spraw sądowych. W tych wypadkach można albo zmienić nieco jej regulamin, albo też pozostawić go bez zmian zupełnie. Niektóre rady drużyny, zbierając się w sprawach dyscyplinarno-sądowych, zapraszają tylko najstarszych członków, to jest drużynowego i dwu lub trzech spec­jalnie wybranych zastępowych11. W każdym razie nie może zasiadać w radzie drużyny w sprawach dyscyplinarnych nikt młodszy szarżą od oskarżonego.

Sądowe zebrania rady drużyny zwołuje się tylko w razie przekroczenia Prawa. W porządnej drużynie nie zdarza się to częściej niż dwa – trzy razy na rok.

Uczestnicy zebrań załatwiających sprawy dyscyplinarne zobowiązani są do bezwzględnej tajemnicy co do przebiegu głosowań i co do opinii poszczególnych członków rady. Wyrok zapada zawsze w formie rady drużyny jako całości.

Rada drużyny przyczynia się ogromnie do rozkwitu systemu zastępowego i wzmocnienia ducha zastępu, więc wprowadzając ją, tę właśnie korzyść mamy na względzie. Każdy zastępowy wie, że jest odpowiedzialny za zastęp, ale nigdy nie odczuwa tej odpowiedzialności dobitniej niż na zebraniu rady drużyny. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że składa tam raport o tym, co robi jego zastęp, ale żąda się tam od niego także wyjaśnienia przyczyn niedbalstwa czy opieszałości jego chłopców. Może się tam spotkać z zapytaniem, dlaczego niektórzy z jego skautów noszą już gwiazdkę za rok służby, a dotąd nie zdobyli III stopnia. Albo też, czy Tom Smith, który wczoraj złamał rękę, jest w domu czy w szpitalu, a w z związku z tym, kiedy można odwiedzać chorych.

O ile drużynowy dopiero zaczyna pracę z radą drużyny, warto będzie naszkicować króciutki regulamin, określający prawa i obowiązki rady drużyny. Na pierwszym zebraniu trzeba go przeczytać i uchwalić, a potem wpisać do księgi protokołów rady. Np. rada drużyny nie powinna mieć prawa wydalania chłopców z drużyny, chyba, że zastępowi zasiadający w tej radzie są chłopcami starszymi i dobrze zdają sobie sprawę z celów i ideałów Ruchu.

Drużynowy, rozumie się samo przez się, posiada zawsze prawo „veta”, tj. zawieszenia uchwał powziętych przez radę drużyny; ale na pewno nie będzie on miał nigdy powodu uciekać się do tej ostateczności.

Duch zastępu...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin