28_3_skarby.pdf

(6376 KB) Pobierz
665767743 UNPDF
PodkarP a cki e
Numer 12 czasopisma współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu
Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej
Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013
PodkarP a cki e
665767743.017.png 665767743.018.png 665767743.019.png 665767743.020.png 665767743.001.png
Fundacja nagrodzona
tekst i fot. Edward Marszałek
XII posiedzenie Kapitu-
ły przyznającej tytuł
Leśnej Instytucji Ro-
ku, w  tajnym głosowaniu tytułem
tym obdarowało Fundację Biesz-
czadzkiej Kolejki Leśnej.
Wyróżnienie dla Fundacji BKL
to docenienie wielkiej pracy spo-
łecznej, która przyczyniła się do
odrodzenia przewozów pasażer-
skich na zlikwidowanej trasie to-
warowej oraz stworzenia bardzo
widocznego i  trwałego elementu
propagującego leśną tradycję i kul-
turę w  Karpatach. Warto wspo-
mnieć, że w 1994 r., po likwidacji Ośrodka Trans-
portu Leśnego, kolejkę również postawiono w stan
likwidacji, zawieszając wszelką jej działalność. Spo-
łeczny zapał sprawił jednak, że w 1996 r. utworzono
Fundację Bieszczadz-
kiej Kolejki Leśnej,
która na bazie mienia
i sprzętu przekazane-
go przez Lasy Pań-
stwowe, zaczęła tu-
rystyczną działalność
przewozową. Pierw-
szy pociąg wyruszył
w trasę 4 lipca 1997 r.
W  ostatnich latach
kolejka przewozi po-
nad 60 tysięcy pasa-
żerów rocznie, zaś wpływy z biletów pozwalają na
finansowanie działalności przez cały sezon.
– Cieszymy się, że działania społeczników biesz-
czadzkich są zauważane na forum polskiego leśnic-
twa i uhonorowane przez kapitułę Przeglądu Leśni-
czego – mówi Edward Balwierczak, dyrektor RDLP
w  Krośnie. – Kolejka leśna w  dzisiejszej formule
stanowi wielką atrakcję turystyczną regionu, ale
jest jednocześnie żywym nośnikiem bieszczadzkiej
historii i  tradycji. Przyznane wyróżnienie jest ład-
nym akcentem planowanych na ten rok obchodów
15-lecia Fundacji. n
Komisia, ktorá organizáciám priznáva titul
Lesnícka inštitúcia roka, udelila po tajnom hlaso-
vaní na 12. zasadnutí tento titul Nadácii bieščad-
skej lesníckej železničky. Také vyznačenie je pre
nadáciu docenením jej významnej spoločenskej
práce, ktorou sa pracovníci na zlikvidovanej trase
pričinili o oživenie niekdajšej tovarovej dopravy,
tentoraz pre cestujúcich, a o vytvorenie značne
viditeľného a trvalého elementu, prezentujúceho
lesnícke tradície a kultúru v Karpatoch.
Wydawnictwo RUTHENUS wydało książkę Z  dzie-
jów Bieszczadzkich Kolejek Leśnych autorstwa
Zygmunta Rygla. Publikacja po raz pierwszy kom-
pleksowo traktuje „bieszczadzką ciuchcię” jako
obiekt techniki leśnej i  kulturowy zabytek leśnic-
twa sprzed lat. Edycję książki wsparły: Regionalna
Dyrekcja Lasów Państwowych w  Krośnie oraz
Polskie Towarzystwo Leśne i Stowarzyszenie Inży-
nierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa Od-
dział w Krośnie.
W książce znalazł się też rozdział na temat kulturo-
wej roli leśnego pociągu, opracowany przez Roma-
na Zielonkę, zastępcę nadleśniczego Nadleśnictwa
Cisna. Wiele też wnosi współczesny opis działań
Fundacji BKL autorstwa Stanisława Wermińskiego.
Na kartach znajdziemy szereg niepublikowanych
dotąd zdjęć z zasobów archiwalnych RDLP w Kro-
śnie. Starych fotografii użyczyli również prywatni
kolekcjonerzy, pasjonaci kolejek. Książka w  twar-
dej oprawie, z  licznymi mapkami i  ilustracjami.
Wydawnictwo przygotowało dwie wersje okładki,
dając nabywcom możliwość wyboru.
Załadunek drewna na ciuchcię w okolicy Cisnej w latach 20. XX w.
2 Z abytki techniki
665767743.002.png 665767743.003.png 665767743.004.png 665767743.005.png 665767743.006.png 665767743.007.png 665767743.008.png
S piS tReści
O d R edakcji
3
4
S pOtkanie Z dZiełem
Łowy kalidońskie
Barbara Adamska
Drodzy Czytelnicy
h iStORie ZapOmniane
9
Rabsic znaczy kłusownik Dorota Zańko
– Pokazujcie Podkarpacie, jakie mało kto zna, rozpoznaje, czy
też pamięta. Odsłaniajcie te pokłady historii i kultury, które są zapo-
mniane przez ogół – te zdania jednego z rzeszowskich regionalistów
tkwią mi w pamięci od dawna. Powoli więc, ale systematycznie, bu-
dowaliśmy coraz większe grono współpracowników. Teraz mamy
ich już kilkudziesięciu, a  niektórzy przysyłają materiały z  Lublina,
Krakowa, a  nawet Wrocławia. Dzięki temu też możemy pokazać
różnorodne spojrzenia na podkarpacki „tygiel” kulturowy.
Zaczynamy od zdjęcia wyjątkowego w  swej unikalności, drewnianego stropu z  kaplicy
klasztoru jezuitów w Starej Wsi, która dość rzadko udostępniana jest do zwiedzania. Udowad-
nianie, że nasze muzea posiadają wybitne dzieła sztuki stało się już standardem „Skarbów”. Tym
razem pokazujemy to na przykładzie obrazu Łowy kalidońskie Abrahama van Diepenbeecka,
współpracownika Rubensa, pochodzącego z  Galerii Dąmbskich przechowywanej w  Muzeum
Okręgowym w  Rzeszowie. Z  tematem myśliwskim konweniuje się następny tekst o   rabsicach,
czyli kłusownikach. Problem niezwykle ciekawy, tajemniczy, ocierający się o magię i czary, jeszcze
w XIX w. popularny na terenie Puszczy Sandomierskiej.
Czy na Podkarpaciu można znaleźć Tyrolską Madonnę? Na to pytanie odpowiedzą twier-
dząco mieszkańcy Korniaktowa Południowego, którzy od ponad 130 lat modlą się do rzeźby
Madonny z Dzieciątkiem przywiezionej z Austrii. A  ile osób wie, że w naszym regionie znajdują
się najstarsze w Polsce wrota carskie z XV wieku? Kiedyś przechowywano je w cerkwi w Bałucian-
ce, dzisiaj są ozdobą i dumą Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Czy w naszym woje-
wództwie znajduje się panorama? No – nie tak wielka, jak Panorama Racławicka we Wrocławiu,
ale jest. Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu udostępniło do zwiedzania ponad
stuletnią tzw. małą Panoramę Somosierra, autorstwa Kossaka i Wywiórskiego. Ile jest pałaców
na Podkarpaciu? O pałacu w Grębowie jednak mało kto wie, a jest to perła architektury przypo-
minająca warowne toskańskie fortalicje. Skąd przybyli na tereny Bieszczadów i Beskidu Niskiego
Łemkowie? Kto wie, że Józef Mehoffer , najwybitniejszy malarz polskiego modernizmu, urodził się
w  Ropczycach? A  kto, że Wojciech Durek, twórca największych rzeźb monumentalnych religij-
nych i patriotycznych XX-lecia międzywojennego pochodzi z Małej koło Ropczyc? Co to znaczy
szurzy, a co zełwa? Na te i wiele innych pytań szukajcie odpowiedzi w najnowszych „Skarbach
Podkarpackich”
Taki więc numer – przedostatni z projektu „Turystyka bez granic...” – oddajemy Czytelnikom
do lektury. Czy następny będzie już ostatni?
t O też Zabytki
13
Tyrolska Madonna Arkadiusz Bednarczyk
d ObRa uRatOwane
14
Za górami, za lasami... Andrzej Potocki
m uZealnictwO
17
Mała Somosierra Katarzyna Winiarska
d ObRa ZagROżOne
20
Zapomniany pałac?
Rafał Mazurek
t O też Zabytki
22
100-latka w Lubli
Marcin Nabożny
h iStORie ZapOmniane
24
Łemkowie
Jacek Stachiewicz
R ewitaliZacje miaSt
27
Święty Michał od nowa Krzysztof Zieliński
S ylwetki
28
Podkarpacki rodowód
Józefa Mehoffera
Zbigniew Wawszczak
j udaica
30
Leżajski cadyk Elimelech z Baligrodu? Andrzej Potocki
t O też Zabytki
32
Figura z Narola Agnieszka Szykuła-Żygawska
n a tuRyStycZnym SZlaku
34
Starszy niż się wydaje? Agnieszka Pajęcka
Krzysztof Zieliński
S ylwetki
36
Mała była Jego Małą Ojczyzną Grażyna Woźny
dwumiesięcznik bezpłatny
nr 3(28), V–VI 2011, Rzeszów
ISSN 1898-6579
n a tuRyStycZnym SZlaku
40
Twierdza Przemyśl
Stanisław Kłos
j ęZyk
43
P o d k a r P a c k i e
Co się stało z szurzym?
Gdzie jest zełwa?
Agnieszka Pipała
Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja: 35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/317, tel./fax: 017 852 85 26
e-mail: krzysiek@procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.procarpathia.pl
Redaktor naczelny: Krzysztof Zieliński
Współpraca: B. Adamska, A. Adamski, J. Ambrozowicz, J. Bartnik, A. Bednarczyk, S. Kłos, E. Marszałek, R. Mazurek,
M. Nabożny, A. Pajęcka, A. Pipała, P. Pietrzyk, A. Potocki, J. Stachiewicz, J. Stankiewicz, G. Stojak,
A. Szykuła-Żygawska, Z. Wawszczak, K. Winiarska, G. Woźny, D. Zańko
Opracowanie graficzne, łamanie, dtp: KORAW Dorota Kocząb
Druk: RESPRINT Rzeszów Nakład: 2000 egz.
Tłumaczenie na jęz. słowacki: Agencja Usług Językowych
TRANSLATOR Roman Golesz
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie
prawo redagowania nadesłanych tekstów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie publikowanych materiałów
wymaga zgody Wydawcy.
© Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
d ObRa uRatOwane
44
Świątynia taka jak dawniej Antoni Adamski
S kaRby S łOwacji
Polskie korony
u naszych sąsiadów Przemysław Pietrzyk
47
Numer 12 czasopisma wydanego w ramach projektu
„Turystyka bez granic – wzmocnienie współpracy
transgranicznej w turystyce w oparciu
o zrównoważony rozwój środowiska”
Na okładce: drewniany strop kasetonowy w kaplicy św. Stanisława kostki w klasztorze
jezuitów w Starej Wsi koło Brzozowa, 1896–1897 ( fot. Jacek Stankiewicz)
665767743.009.png 665767743.010.png 665767743.011.png 665767743.012.png
4
S pOtkanie Z dZiełem
Łowy kalidońskie
W  kolekcjach barokowego ma-
larstwa oglądamy nie raz kom-
pozycje inspirowane dziełami
Petera Paula Rubensa (1577–
–1640). Galeria Dąmbskich, po-
zostająca w  zbiorach Muzeum
Okręgowego w Rzeszowie, szczy-
ci się co najmniej dziesięcioma
obrazami, które mniej lub bar-
dziej wiernie naśladują malo-
widła wielkiego Flamanda, albo
też tylko cytują motywy z  jego
twórczości.
S cenę z  wątkiem zaczerpniętym ze starożyt-
Abraham van Diepenbeeck, Łowy kalidońskie,
Muzeum Okręgowe, Rzeszów
nego mitu greckiego herosa Meleagra, na-
malowaną przez Abrahama van Diepenbe-
ecka (1596–1675) uważam za najciekawszy obraz
wśród rzeszowskich „rubensianów”. Uczeń i  bliski
współpracownik Rubensa wykonał olejną techniką
na solidnej, dębowej desce wieloosobową, figural-
ną kompozycję, ilustrującą dramatyczny epizod
z  antycznego polowania. W  obrazie uderza brak
perspektywy i  przestrzeni, bowiem prawie ca-
łą powierzchnię zapełniają dynamiczne sylwetki
myśliwych i  zwierząt. Na pierwszy plan wysuwa
się postać głównego bohatera, który pochylony
przygotowuje się do zadania dzikowi śmiertelnego
ciosu. Światło modeluje atletyczną sylwetkę Mele-
agra. Jej nagość skąpo przysłania jaskrawoczerwo-
na draperia płaszcza. Naprzeciw herosa potężny
dzik z  krwawym błyskiem w  oku, otoczony przez
ujadające psy, pewny swojej siły stoi nad ciałem
myśliwego, który poległ. Tuż za Meleagrem, toczą-
cym pojedynek z bestią, kłębi się tłum uczestników
polowania z akcesoriami łowieckimi, z oszczepami
i myśliwskimi rogami. Grupie mężczyzn przewodzi
Atalanta, niezwykle urodziwa łowczymi, odziana
w tunikę ametystowej barwy, w ręku dzierżąca łuk.
Dwaj jeźdźcy usiłują ugodzić zwierzę oszczepa-
mi. Ich rozszalałe rumaki z rozwianymi grzywami
spięte gwałtownie do skoku stoją na tylnych no-
gach, przednie unosząc wysoko ponad łbem bestii.
Kolorystyczna kompozycja, pozbawiona subtelnej
harmonii tonów szokuje „zgrzytliwymi” zestawie-
niami mocnych barw. Nasycone brązy i  zróżnico-
wane walorowo głębokie szarości, jakimi mistrz
malował zwierzęce skóry, tworzą nieoczekiwane
kontrasty z jaskrawymi odcieniami szat myśliwych,
mieniących się krwistą czerwienią, jasnym fiole-
tem, turkusowym błękitem oraz ze szmaragdową
zielenią koron drzew, a także z chłodną, niebieską
plamą nieba. Rozjaśniające paletę złociste ugry,
którymi malarz modelował torsy myśliwych czy
świetlista, perłoworóżowa karnacja ciała Atalan-
ty nie łagodzą tak silnych, kolorystycznych prze-
ciwieństw. Z  niewielkiej partii krajobrazowego
tła, potraktowanej w  mocnych, nasyconych ziele-
niach przejawia się brak zainteresowania artysty
zasadami powietrznej perspektywy, wynalezionej
jeszcze przez Leonarda da Vinci (1452–1519), zaś
w XVII w. powszechnie już stosowanej.
W  rysunkowej kompozycji Łowów Atalanty
i Meleagra przeważa barokowy przepych i  patos.
Wypadałoby zatem oczekiwać obrazu bliskiego
swobodnej manierze Rubensa. Jednak technika
Diepenbeecka polegająca na gładkim, dokładnym
Cornelis de Bie, Portret Abrahama
van Diepenbeecka, 1662 r.
tekst Barbara Adamska, fot. WikiCom
665767743.013.png 665767743.014.png
Łowy kalidońskie
S pOtkanie Z dZiełem
5
malowaniu, bez widocznych pocią-
gnięć pędzla stwarza efekty bliskie
sztuce emaliowanych miniatur. Ar-
chaiczny sposób malowania, kłócący
się z  charakterem żywiołowej kom-
pozycji nie dyskwalifikuje obrazu jako
jednego z atrakcyjniejszych malowideł
z  kolekcji Dąmbskich. Wartość dzieła
podnosi jego niezwykle ciekawy wątek
ikonograficzny.
Antyczni mistrzowie dłuta i  pędzla
chętnie sięgali po motyw łowów kali-
dońskich, wywodzący się z  greckiego
mitu. Temat zapomniany w  średnio-
wieczu powrócił w czasach renesansu na fali zain-
teresowania starożytną kulturą. W okresie baroku
święcił triumfy jako tłumna scena, nasycona dra-
matycznym napięciem.
W  greckiej mitologii wersje opowieści o  Mele-
agrze nieco różnią się od siebie. Wszystkie jednak
wspominają o  bohaterze, który przyszedł na świat
w  królewskiej rodzinie jako syn Ojneusa, władcy
Kalidonu i jego żony Altei. Po narodzinach dziecka
Mojry, boginie przeznaczenia objawiły przyszłość
królewskiemu potomkowi. Przepowiedziały jego
dzielność i  odporność ciała na zranienia, ale też
żywot krótki, mający trwać dopóki nie dopali się
głownia płonąca w  ognisku. Po wysłuchaniu prze-
powiedni Altea wyciągnęła polano z ognia, ugasiła
je i ukryła głęboko w skrzyni. Odtąd królewski syn
wyrastał bez przeszkód na dzielnego wojownika.
W  latach wielkiego urodzaju Ojneus składał bo-
gom dziękczynne ofiary. Przez zapomnienie pomi-
nął Artemidę. Władczyni lasów, dzikiej zwierzyny,
opiekunka myśliwych, rolników i  hodowców była
niezwykle mściwym bóstwem. Karała okrutnie
wszystkich, którzy narazili się na jej gniew. Zamie-
niła Akteona, podglądającego ją i jej dziewiczą świ-
tę podczas kąpieli w  jelenia, którego natychmiast
rozszarpały jego własne psy. Podobny los spotkał
Kallisto, nimfę z orszaku Artemidy. Wdała się ona
w miłostkę z Zeusem, łamiąc ślub czystości. Obra-
żona bogini nadała dziewczynie po-
stać niedźwiedzicy, po latach zabitej,
przez myśliwego Arkasa, który okazał
się jej synem. Najdotkliwszą okazała
się zemsta Artemidy i jej bliźniaczego
brata Apollina na Niobe, chełpiącej
się licznym potomstwem wobec La-
tony, matki boskiego rodzeństwa. Za
tę zniewagę Apollo i Artemida śmier-
telnie porazili strzałami czternaścioro
dzieci tebańskiej królowej, a  ta z bó-
lu zamieniła się w płaczącą skałę. Na
królestwo Kalidonu spadła kara w po-
staci zesłanego przez obrażone bóstwo ogromne-
go dzika, bestię pustoszącą pola i  zabijającą ludzi.
Młody Meleager postanowił zmierzyć się ze zwie-
rzęciem. Zwołał herosów z  całej Grecji. Między
uczestnikami wielkiego polowania byli argonau-
ci: Jazon, bracia Kastor i  Polluks, Tezeusz, Peleus,
z którymi wcześniej syn króla Ojneusa popłynął do
Kolchidy po złote runo. Do Kalidonu przybyła Ata-
lanta, piękna łowczymi, żyjąca samotnie, porzucona
w niemowlęctwie w lesie, wykarmiona i wychowana
przez niedźwiedzicę. Długo trwały zmagania z dzi-
kiem. Pierwsza zraniła go Atalanta, trafiając strzałą
w oko. Wówczas Meleager przeszył oszczepem ser-
ce bestii. On też został uznany za zwycięzcę i jemu
przysługiwały myśliwskie trofea: skóra i  łeb poko-
nanego zwierzęcia, lecz zakochany w Alatancie po-
darował jej głowę dzika. Obrażeni wujowie, bracia
matki herosa odebrali dziewczynie łupy, wywołując
kłótnię i zbrojne starcie, w którym ponieśli śmierć
z ręki Meleaera. Altea nie mogła wybaczyć synowi,
iż powodowany miłością do kobiety pozbawił ży-
cia jej bliskich krewnych. Pałająca żądzą rodowej
zemsty odszukała nadpaloną głownię i wrzuciła ją
w ogień. W tej samej chwili Meleager padł martwy.
Jedna z wersji mitu podaje, że królowa popełniła sa-
mobójstwo po śmierci syna.
Od czasów antyku do współczesności malarze,
rzeźbiarze, muzycy i  poeci wykorzystywali dzieje
Fragment rzymskiego sarkofagu
ze sceną polowania na dzika
kalidońskiego, w partii centralnej
Meleager, Muzeum Kapitolińskie,
Palazzo dei Conservatori, Rzym
Śmierć Meleagra, fragment
rzymskiego marmurowego
sarkofagu, ok. 180 r. n.e.,
Muzeum Luwr, Paryż
665767743.015.png 665767743.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin