Alfred Szklarski - 6.Tomek wśród łowców głów.pdf

(895 KB) Pobierz
ALFRED SZKLARSKI
Tomek w Ļ ród łowców głów
Isla de la Mala Gente 1
E leli Koghe samotnie szedł Ļ cie Ň yn Ģ przez d Ň ungl ħ porastaj Ģ c Ģ górskie zbocza.
Nat ħŇ onym wzrokiem uwa Ň nie rozgl Ģ dał si ħ po g Ģ szczu tropikalnej zieleni. Jego wełnistowłos Ģ
głow ħ zdobiły br Ģ zowo-zielono-czerwone pióra królewskiego rajskiego ptaka. Uj ħ te przepasan Ģ
wysoko na czubie głowy plecionk Ģ z łyka, wygl Ģ dały jak szeroko rozło Ň ony wachlarz, mieni Ģ cy
si ħ purpur Ģ krwi. Według wierze ı niektórych papuaskich plemion, pióra tego wspaniałego ptaka
miały nie tylko chroni ę wojownika przed zranieniem w walce, lecz były równie Ň skutecznym
amuletem przeciwko puri-puri, czyli czarom, których obawiali si ħ nawet najodwa Ň niejsi. M ħŇ ny
Eleli Koghe nigdy nie rozstawał si ħ ze swoim cennym pióropuszem i dlatego wła Ļ nie obdarzono
go imieniem oznaczaj Ģ cym w miejscowym narzeczu - Czerwony Rajski Ptak. Niemal od
chłopi ħ cych lat był wojownikiem i my Ļ liwym, tak jak prawie wszyscy m ħŇ czy Ņ ni Ň yj Ģ cy w gł ħ bi
tej olbrzymiej, tajemniczej wyspy. Na prawym ramieniu niósł teraz widome tego oznaki: łuk z
palmowego drzewa, długie strzały z zadziorami, dzid ħ i kamienny topór, mocno przytwierdzony
łykiem do styliska z gał ħ zi.
Krajowiec był nagi. Jedynie biodra osłaniała opaska z białej kory. Całe ciemnobr Ģ zowe,
błyszcz Ģ ce ciało pomalowane było w czarne i białe pasy. Lekko wyd ħ te usta oraz przenikliwie
spogl Ģ daj Ģ ce, czarne jak w ħ giel oczy otaczały koła z jasnoczerwonego i Ň ółtego barwnika.
Wysuszone, nadple Ļ niałe Ļ wi ı skie ogonki, zwisaj Ģ ce z przedziurawionych mał Ň owin usznych i
ko Ļę kazuara 2 w chrz Ģ stce nosowej wskazywały, Ň e Eleli Koghe jest osobisto Ļ ci Ģ w Ļ ród swoich.
Na szyi przecie Ň nosił sznur upleciony z cienkich lian, na którym widniało zawi Ģ zanych osiem
w ħ złów. Ka Ň dy z nich oznaczał własnor ħ cznie pokonanego wroga.
Eleli Koghe szedł ostro Ň nie, gotów do odparcia niespodziewanej napa Ļ ci. Był przecie Ň
cz Ģ stk Ģ d Ň ungli, w której od wieków trwała, jak w całej przyrodzie, nieustanna walka. Atak,
obrona, triumf i Ļ mier ę szły tam z sob Ģ w parze. Zwyci ħŇ ał bardziej przedsi ħ biorczy, słabszy
musiał gin Ģę , aby silniejszy mógł dalej istnie ę .
Korony drzew pi ħ ły si ħ w szale ı czym wy Ļ cigu ku niebu. W niezwykłej pl Ģ taninie trudno
nawet było odgadn Ģę , kto zwyci ħŇ ył, a kto został zwyci ħŇ ony. W dole, u stóp le Ļ nych
olbrzymów, bujnie krzewił si ħ drugi, jeszcze bardziej bezlitosny, ni Ň szy g Ģ szcz paproci,
kolczastych palm, bambusów i ró Ň nych pn Ģ czy. ĺ wiat ro Ļ linny i zwierz ħ cy tworzył w d Ň ungli
nierozerwaln Ģ cało Ļę w walce o zachowanie istniej Ģ cego stanu. Drzewa i liany dusiły si ħ
wzajemnie w u Ļ ciskach, owady dr ĢŇ yły drzewa, ptaki po Ň erały owady, ludzie polowali na ptaki,
a krokodyl, drapie Ň nik nowogwinejskiej d Ň ungli, czyhał na wszystkie Ň yj Ģ ce istoty z człowiekiem
Ģ cznie. Krajowcy zamieszkuj Ģ cy d Ň ungl ħ równie Ň toczyli mi ħ dzy sob Ģ prawie nieustanne
wojny i uprawiali kanibalizm.
Eleli Koghe samotnie pod ĢŇ ał przez d Ň ungl ħ do strumienia, niedawno, bowiem odkrył
miejsce, w którym łatwo mo Ň na łowi ę ryby. Nikt z jego plemienia nie kwapił si ħ z pomoc Ģ . Do
owego miejsca trzeba było i Ļę przez okolic ħ , któr Ģ nawiedzały złe duchy. Eleli Koghe był
odwa Ň ny, lecz mimo to niepokój jego pot ħ gował si ħ teraz z ka Ň dym krokiem. Ju Ň niedaleko, w
zielonej g ħ stwinie po prawej stronie Ļ cie Ň yny, le Ň ał olbrzymi, samotny głaz. Na jego płasko
Ļ ci ħ tym szczycie, pokrytym grub Ģ warstw Ģ zielono Ň ółtego mchu, rosła k ħ pa s ħ katych drzew. Ich
korzenie zwisały wokół jak Ň ółte jadowite w ħŇ e i cz ħĻ ciowo osłaniały widoczn Ģ tu Ň przy ziemi
czarn Ģ szczelin ħ . Nikt nie potrafił wyja Ļ ni ę , w jaki sposób samotny blok skalny dostał si ħ w gł Ģ b
d Ň ungli, lecz z pokolenia na pokolenie w Ļ ród okolicznych mieszka ı ców przekazywano sobie
legend ħ , Ň e w ciemnej grocie pod głazem mieszkaj Ģ bardzo złe duchy. Miały posiada ę ogniste
oczy, z których wyrastały Ň ółte ŇĢ dła.
W pobli Ň u g Ģ szczu kryj Ģ cego samotn Ģ skał ħ Eleli Koghe przyspieszył kroku. Odwrócił
głow ħ , by przypadkiem nie napotka ę zabijaj Ģ cego spojrzenia demona. T ħ dy nawet w dzie ı
najbezpieczniej było przechodzi ę w towarzystwie czarownika, znaj Ģ cego ró Ň ne zakl ħ cia. Tym
razem równie Ň udało si ħ Eleli Koghe przej Ļę spokojnie obok siedliska duchów. Westchnienie ulgi
wyrwało si ħ z jego piersi. Pobiegł w kierunku brzegu strumienia. Wkrótce usłyszał szum wody
przedzieraj Ģ cej si ħ przez rzeczne progi.
Las rzedn Ģ ł... Eleli Koghe zwolnił kroku. Zacz Ģ ł si ħ uwa Ň nie rozgl Ģ da ę . Niebawem
odnalazł miejsce, w którym poprzednim razem przygotował sprz ħ t rybacki. Ku swemu
zadowoleniu stwierdził, Ň e owalna obr ħ cz o Ļ rednicy ponad półtora metra jest ju Ň zasnuta sieci Ģ
utkan Ģ w du Ň e oczka. Z wdzi ħ czno Ļ ci Ģ spojrzał na siedz Ģ cego w niej paj Ģ ka wielko Ļ ci laskowego
orzecha, o włochatych, ciemnobr Ģ zowych nogach. Pomysłowi mieszka ı cy tej doliny nieraz
wykorzystywali pracowitego paj Ģ ka do robienia oryginalnych sieci na ryby. W tym celu
wybierali w lesie odpowiedni rozmiarami bambus, zginali go od wierzchołka w kabł Ģ k, a reszty
pracy dokonywał za nich paj Ģ k, który znalazłszy obr ħ cz, nadaj Ģ c Ģ si ħ do sporz Ģ dzenia pułapki na
owady, zasnuwał j Ģ elastyczn Ģ , do Ļę mocn Ģ i trwał Ģ sieci Ģ , odporn Ģ nawet na wod ħ .
Eleli Koghe dzid Ģ ostro Ň nie przepłoszył paj Ģ ka, po czym kamiennym toporkiem Ļ ci Ģ ł
bambus. Teraz ruszył ku pobliskiemu brzegowi strumienia. Niebawem przystan Ģ ł na du Ň ym
kamieniu. W tym wła Ļ nie miejscu rumowisko skalne cz ħĻ ciowo tarasowało nurt rzeki, powoduj Ģ c
pr Ģ d wsteczny i wirowanie wody. Eleli Koghe odło Ň ył bro ı . Uj Ģ ł w dłonie bambus i szerokim
ruchem zagarn Ģ ł sieci Ģ wod ħ w toni. Po jakim Ļ czasie złowił kilka niedu Ň ych ryb. Wło Ň ył je do
siatki uplecionej z lian, a nast ħ pnie zarzucił j Ģ na rami ħ ; zabrał bro ı oraz sie ę i ruszył w kierunku
grupy skał, gdzie zamierzał ukry ę swój sprz ħ t rybacki. Wkrótce znalazł odpowiednie miejsce.
Teraz powracał do wioski wzdłu Ň łagodnego, bezdro Ň nego zbocza górskiego. Naraz z platformy
poło Ň onej na ostro Ļ ci ħ tym szczycie rozbrzmiały melancholijne okrzyki.
Eleli Koghe przystan Ģ ł. Zacz Ģ ł nasłuchiwa ę . Po chwili u Ļ miechn Ģ ł si ħ , to ptak golove 3
Ļ piewał swoj Ģ miłosn Ģ pie Ļı ... Eleli Koghe bez najmniejszego szmeru ostro Ň nie wspi Ģ ł si ħ na
szczyt. Ukryty w g Ģ szczu przygl Ģ dał si ħ uzdolnionemu ptakowi. Ptak ten, zwany przez nas
ogrodnikiem, jest nadzwyczaj pomysłowym budowniczym.
Na okres godów samiec golove przygotowuje w ci Ģ gu kilku miesi ħ cy wspaniał Ģ sal ħ
balow Ģ . Przede wszystkim wybiera odpowiednie miejsce, jak najbardziej równe i nie poro Ļ ni ħ te
drzewami. Dziobem i pazurkami oczyszcza ziemi ħ z trawy, niweluje j Ģ ; je Ļ li s Ģ tam jakie Ļ
krzewy, zrywa z nich li Ļ cie oraz kor ħ , aby zwi ħ dły. Pozostawia tylko jeden krzak i naokoło niego
buduje ziemn Ģ platform ħ w kształcie koła o Ļ rednicy mniej wi ħ cej jednego metra. Nast ħ pnie
przynosi szorstki mech i proste łodygi pewnego gatunku storczyka, który ro Ļ nie p ħ kami na
gał ħ ziach omszałych, wielkich drzew, by z nich zrobi ę okładzin ħ wzmacniaj Ģ c Ģ kraw ħ d Ņ
platformy. Potem zbiera w lesie gał Ģ zki i złote listki, jagody czerwone, białe i zielone, z których
układa ró Ň ne wzory na swej sali godowej. W Ļ ród ozdób nie brak równie Ň kolorowych kwiatów,
owoców, a nawet grzybków i pi ħ knie ubarwionych owadów. Gdy ozdoby przez dłu Ň sze le Ň enie
trac Ģ Ļ wie Ň o Ļę , ptak je wyrzuca i zast ħ puje innymi.
Eleli Koghe w skupieniu przysłuchiwał si ħ miłosnym trelom golove. Cieszył si ħ razem z
ptasim zalotnikiem. Krajowcy doskonale znali zwyczaje golove i uwa Ň nie Ļ ledzili ich prace przy
budowie sal godowych. Poszczególne czynno Ļ ci ptaka-ogrodnika stanowiły dla nich naturalny
terminarz własnych zaj ħę gospodarskich. Gdy golove zaczynał drapa ę ziemi ħ , kobiety wiedziały,
Ň e czas ju Ň oczyszcza ę miejsce na poletko. Kiedy ptak przyst ħ pował do budowania platformy,
kobiety kopały sw Ģ ziemi ħ zaostrzonymi kijami, natomiast, gdy wzmacniał platform ħ okładzin Ģ
z mchu, one ogradzały poletka, by ochroni ę je przed dzikami. Przystrajanie platformy ró Ň nymi
ozdobami oznaczało czas sadzenia jarzyn, uko ı czenie za Ļ budowy i miłosny Ļ piew były
zapowiedzi Ģ , Ň e warzywa dojrzewaj Ģ na poletkach. Dlatego te Ň rado Ļę owładn ħ ła sercem Eleli
Koghe. Oto nadchodziła pora Ň niw, syto Ļ ci, Ļ piewów i ta ı ców. Eleli Koghe po cichu wycofał si ħ
z kryjówki. Niebawem był na skraju d Ň ungli.
Tropikalny Ň ar słoneczny uciszył Ň ycie g Ģ szczy le Ļ nych. Eleli Koghe bez po Ļ piechu
wszedł do d Ň ungli. Miał do Ļę czasu, by powróci ę do wioski, zanim kobiety zaczn Ģ
przygotowywa ę przed zmierzchem główny posiłek dnia. Wtem w ciszy le Ļ nej, niemal
jednocze Ļ nie, rozległ si ħ Ļ wist strzały i ostry krzyk Ļ miertelnie ugodzonego rajskiego ptaka. Eleli
Koghe odruchowo przykucn Ģ ł za pniem drzewa. Łowił uchem trzepot skrzydeł, szelest gał ħ zi i
głuchy odgłos padaj Ģ cego na ziemi ħ ptaka. Kilka cichych skoków przybli Ň yło Eleli Koghe do
miejsca nieoczekiwanych łowów. Ostro Ň nie rozchylił pn Ģ cza.
Zaledwie o par ħ kroków od niego, u stóp drzewa, pochylał si ħ nad swym łupem jaki Ļ
m ħŇ czyzna z łukiem w dłoni. Ubrany był w szeroki czarny pas pleciony i przepask ħ z kory. Nos,
przez którego chrz Ģ stk ħ przegrodow Ģ przesuni ħ ta była ko Ļę kazuara, pomalowany miał na Ň ółto,
a na policzkach widniały symetryczne czerwone pasy. Z uszu zwisały mu wysuszone kolibry, na
szyi za Ļ sznury muszli i psich z ħ bów. Obok niego, porzucone, le Ň ały dzida i kamienny topór.
Przykl ħ kn Ģ ł nad jeszcze drgaj Ģ cym ptakiem.
Błysk gniewu zamigotał w oczach Eleli Koghe. Obcy my Ļ liwy nale Ň ał do plemienia
Mafulu, z którym plemi ħ Tawade Ň yło na wojennej stopie. Pobliski strumie ı stanowił granic ħ
pomi ħ dzy terenami łowieckimi obydwóch plemion. Przekroczenie jej przez któr Ģ kolwiek stron ħ
zawsze powodowało krwawy odwet. Eleli Koghe ostro Ň nie oparł dzid ħ o drzewo; topór i siatk ħ z
rybami poło Ň ył u jego stóp. Uj Ģ ł haczykowat Ģ strzał ħ , po czym mocno napi Ģ ł ci ħ ciw ħ łuku.
Strzała ostro bzykn ħ ła w powietrzu. Nieszcz ħ sny Mafulu z szyj Ģ przebit Ģ na wylot poderwał si ħ z
ziemi, lecz w tej chwili druga strzała ugodziła go prosto w pier Ļ . Wydawszy stłumiony okrzyk,
ci ħŇ ko osun Ģ ł si ħ na martwego rajskiego ptaka.
Eleli Koghe podbiegł do pokonanego wroga. Wojny w Ļ ród krajowców przewa Ň nie
ograniczały si ħ do pojedynczych napadów z zasadzki. Ten, kto zabijał nieprzyjaciela nie
nara Ň aj Ģ c siebie, zyskiwał sław ħ najwi ħ kszego bohatera. Tote Ň Eleli Koghe z dum Ģ zawi Ģ zał
teraz dziewi Ģ ty w ħ zeł na swym złowieszczym naszyjniku z lian. Pospiesznie zabrał bro ı zabitego
Mafulu oraz martwego rajskiego ptaka i własn Ģ sie ę z rybami, po czym pobiegł w kierunku
wioski z radosn Ģ wie Ļ ci Ģ .
Rodzinna wie Ļ Eleli Koghe le Ň ała na ostro Ļ ci ħ tym płaskowy Ň u górskim. Kilkana Ļ cie
domów, zbudowanych ponad ziemi Ģ na wysokich palach, stało w dwóch równoległych rz ħ dach,
obramowuj Ģ c do Ļę szeroki plac z ubitej czerwonej gliny. Na samym ko ı cu, tu Ň nad brzegiem
przepa Ļ ci, znajdowała si ħ nieco obszerniejsza od innych budowla, zwana emone. Słu Ň yła ona za
miejsce zebra ı starszyzny, a zarazem była stałym mieszkaniem wodzów oraz sypialni Ģ
kawalerów. Ka Ň dy dom posiadał z frontu mał Ģ nadziemn Ģ platform ħ , ocienion Ģ okapem dachu
tworz Ģ cego jakby wygi ħ ty do góry łuk. Cała wioska otoczona była półkolist Ģ palisad Ģ z
zaostrzonych na ko ı cu pali. Te zabezpieczenia Ļ wiadczyły o wojowniczo Ļ ci Tawade, którzy stale
napadaj Ģ c na s Ģ siadów, sami ustawicznie musieli strzec si ħ odwetu.
Eleli Koghe biegł, co tchu do swoich. Ju Ň wpadł w obr ħ b palisady. Zwyci ħ ski okrzyk
wojownika od razu zwrócił na niego uwag ħ m ħŇ czyzn gaw ħ dz Ģ cych na werandach. Zaraz te Ň
pod ĢŇ yli za nim do emone, tam, bowiem skierował si ħ Eleli Koghe. Wiadomo Ļę o nowym
zwyci ħ stwie lotem błyskawicy obiegła cał Ģ wie Ļ . Kilku wojowników natychmiast przygotowało
si ħ do drogi, aby wyruszy ę z Eleli Koghe do d Ň ungli. Wszystkich ogarn ħ ło radosne podniecenie.
Podczas gdy jedna grupa szybko oddalała si ħ w d Ň ungl ħ , druga pospieszyła do kobiet
pracuj Ģ cych na poletkach na niedalekim zboczu górskim. Wobec pojawienia si ħ wroga na
terenach Tawade nale Ň ało natychmiast wzmocni ę stra Ň pilnuj Ģ c Ģ bezpiecze ı stwa kobiet. Wkrótce
grupka wojowników rozbiegła si ħ po wzgórzach otaczaj Ģ cych poletka, sk Ģ d dobrze było wida ę
najbli Ň sz Ģ okolic ħ . Wie Ļę o nieoczekiwanej mo Ň liwo Ļ ci napadu rozeszła si ħ błyskawicznie po
polach. Niskie, grube, przewa Ň nie niezgrabne kobiety podawały j Ģ sobie z ust do ust. Chodziły
niemal nago. Jedynie male ı kie fartuszki ze sznurków lian zakrywały doln Ģ cz ħĻę brzucha. Nigdy
nie myte ciała u wielu były oszpecone strupami po Ņ le leczonych ranach. Jak przystało na
wojownicze plemi ħ , kobiety nosiły na szyi nanizane na cienkich lianach ko Ļ ci swych m ħŇ ów lub
bliskich krewnych poległych w walce.
Zaledwie usłyszały wie Ļ ci przyniesione przez wojowników, zacz ħ ły krz Ģ ta ę si ħ jeszcze
Ň wawiej. Nale Ň ało przecie Ň zebra ę wi ħ cej jarzyn na wieczorn Ģ uczt ħ . W obszernych siatkach
uplecionych z lian znikały czerwonawo brunatne, chropowate bataty 4 , które stanowiły
podstawowe po Ň ywienie mieszka ı ców wyspy, taro 5 wyrosłe jak kalarepy z czarnymi skórami,
trzcina cukrowa 6 i najcenniejsze z wszystkich papuaskich jarzyn - du Ň e bulwy zwane jamsami 7 .
W nast ħ pnej kolejno Ļ ci do siatek wło Ň ono małe pasiaste dynie, ogórki i nieco li Ļ ci tytoniu. Gdy
wszystkie kobiety były ju Ň przygotowane do powrotnej drogi, zarzuciły sobie na plecy p ħ kate
siatki, przewi Ģ zuj Ģ c je paskiem przeło Ň onym przez czoło na pochylonej do przodu głowie. Na
samym wierzchu olbrzymiego ładunku warzyw i rur bambusowych napełnionych wod Ģ matki
sadzały okrakiem swe niemowl ħ ta lub te Ň umieszczały je tam zamkni ħ te w specjalnych
bambusowych klatkach. Je Ļ li która Ļ z kobiet karmiła własn Ģ piersi Ģ prosiaka, niosła go na r ħ kach
przed sob Ģ . Obładowane niczym juczne muły, kobiety ruszyły w drog ħ , eskortowane przez
m ħŇ czyzn nios Ģ cych jedynie swoj Ģ bro ı .
Natychmiast po powrocie do wioski kobiety rozpaliły ogniska, aby w nich rozgrza ę a Ň do
biało Ļ ci długie, płaskie kamienie. Pieczenie potraw w my Ļ l miejscowego zwyczaju odbywało si ħ
w ten sposób, Ň e do wykopanego w ziemi rowu na przemian kładziono gor Ģ ce kamienie i
warstw ħ produktów, a Ň zaimprowizowany piec napełniono po brzegi. Wtedy przysypywano go
ziemi Ģ . Mniej wi ħ cej po dwóch godzinach rozgrzebywano kopiec i rozpoczynano uczt ħ . Tym
razem jednak, zanim jeszcze głazy zostały nagrzane, radosny nastrój zakłócił niezbyt fortunny
powrót wojowników, którzy razem z Eleli Koghe udali si ħ do d Ň ungli. Otó Ň zamiast pokonanego
Mafulu przynie Ļ li dwóch zabitych własnych wojowników. W pobli Ň u miejsca, gdzie Eleli Koghe
stoczył zwyci ħ sk Ģ walk ħ , znacznie liczebniejszy oddział Mafulu, ukryty w le Ļ nych zaro Ļ lach,
znienacka zasypał ich gradem strzał z łuków. Od razu padło dwóch Tawade, kilku innych zostało
rannych. Jedynie dzi ħ ki ostro Ň no Ļ ci Mafulu, którzy mimo przewagi bardzo si ħ obawiali
słyn Ģ cych z okrucie ı stwa wojowniczych s Ģ siadów, udało si ħ Tawade wycofa ę z tak gro Ņ nej
sytuacji. Poległ, wi ħ c tylko brat Eleli Koghe i jeszcze jeden starszy wojownik.
ĺ mier ę brata Eleli Koghe, zgodnie z miejscowymi zwyczajami, mogła by ę traktowana
jako wyrównanie porachunków. Przecie Ň tym razem wła Ļ nie Eleli Koghe pierwszy zabił jednego
Mafulu, a w d Ň ungli obowi Ģ zywało niepisane prawo: głowa za głow ħ . Lecz drugi poległy
Tawade oraz kilku innych rannych powinni by ę pomszczeni, co najmniej tak Ģ sam Ģ liczb Ģ
zabitych i rannych.
Z okolicznych gór płyn Ģ ł rechot małych Ň ab, który brzmiał jak subtelny d Ņ wi ħ k srebrnych
dzwoneczków. To wła Ļ nie tak zwane toundule rozpoczynały swój przedwieczorny koncert.
Tymczasem w wiosce Tawade zamiast radosnych pie Ļ ni rozległy si ħ płacze i lamenty. Jedyna
Ň ona poległego brata Eleli Koghe i trzy Ň ony starszego wojownika, całe wysmarowane biał Ģ glin Ģ
na znak Ň ałoby, tarzały si ħ w popiele i gło Ļ no zawodziły. Na przemian sławiły utraconych m ħŇ ów
i złorzeczyły zabójcom. M ħŇ czy Ņ ni równie Ň nie pró Ň nowali. Eleli Koghe przewi Ģ zał swój
kamienny topór przepask Ģ na biodra poległego brata i zaprzysi Ģ gł krwaw Ģ zemst ħ . Podobne
przyrzeczenia składali bli Ň si i dalsi krewni innych zabitych, albowiem ognie zapalone na
szczytach górskich rozniosły wie Ļę o tragicznym wydarzeniu i spokrewnione plemiona ju Ň
Ļ ci Ģ gały na styp ħ .
Tego dnia dopiero pó Ņ nym wieczorem kobiety rozkopały smakowicie dymi Ģ ce piece.
Dwie zabite na styp ħ Ļ winie oraz całe stosy jarzyn rozdzielono pomi ħ dzy domowników i go Ļ ci.
Starszyzna i sławni wojownicy otrzymali najlepsze cz ħĻ ci mi ħ siwa i jamsy. Ka Ň dy brał swoj Ģ
porcj ħ na li Ļę i zajadał si ħ ni Ģ na uboczu. Kobietom rozdano ochłapy i jarzyny. W ko ı cu dzieci i
psy zacz ħ ły wygrzebywa ę z popiołu w piecach resztki jedzenia.
Uroczysto Ļ ci pogrzebowe miały trwa ę dłu Ň szy czas. Tote Ň po zako ı czeniu wieczerzy
m ħŇ czy Ņ ni udali si ħ do emone na narad ħ wojenn Ģ . Zasiedli rz ħ dami po obydwóch stronach ognia,
Ň arz Ģ cego si ħ w wylepionym glin Ģ rowku po Ļ rodku podłogi wzdłu Ň domu. Naczelnik plemienia
zwin Ģ ł w rulon kilka Ň ółtawych li Ļ ci tytoniu, po czym wydobył z siatki oryginaln Ģ fajk ħ . Była to
do Ļę gruba rurka bambusowa o długo Ļ ci około trzydziestu centymetrów, zamkni ħ ta na obydwóch
kra ı cach naturalnymi przegrodami. W pobli Ň u ko ı ców fajki, na wierzchu rury, znajdowały si ħ
pojedyncze otwory. W jeden z nich naczelnik zatkn Ģ ł rulonik li Ļ ci, który zapalił płon Ģ c Ģ gał Ģ zk Ģ .
Nast ħ pnie przyło Ň ył usta do drugiego otworu w fajce i tak długo wci Ģ gał powietrze, a Ň cała rurka
napełniła si ħ dymem. Teraz wyrzucił nie dopalone li Ļ cie i podał fajk ħ swemu s Ģ siadowi. Ka Ň dy z
zebranych kolejno zaci Ģ gał si ħ nagromadzonym w jej wn ħ trzu dymem. Po tej ceremonii
rozpocz ħ ły si ħ długie narady. Jednomy Ļ lnie postanowiono szuka ę pomsty na Mafulu, co
niew Ģ tpliwie powinno ucieszy ę dusze obydwóch poległych.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin