wnet2009-03.pdf

(4845 KB) Pobierz
94564822 UNPDF
W numerze 03/2009
Gmail – dalsze funkcje
Gmail to powszechnie używana na całym świecie poczta e-mail, dzieło irmy Google.
Kilka słów dla osób, które nie mają konta Gmail:
konta można założyć szybko i za darmo – na stronie głównej wyszukiwarki Google jest link
Gmail – dalsze funkcje ................. 1
Ciekawostki z sieci..................... 2
Podstawy internetu - RSS .............. 3
Gladinet ............................. 5
Yoono – duży dodatek do Firefoksa ...... 6
Warto poznać - Twitter................. 8
Safari 4 beta - szybka
i ładna przeglądarka.................. 10
Fliggo - strona z własnymi ilmami ..... 12
IrfanView - przeglądanie zdjęć . . . . . . . . . 13
WebNotes - notatki w sieci ............ 14
Windows Live cz. III .................. 16
Dokumenty Google – co nowego? . . . . . . 17
NOWOŚCI - Helion.................... 18
Zaloguj ,
kliknięcie pozwala zalogować się do usługi lub założyć konto,
pojemność konta to w tej chwili ponad 7 GB,
Gmail jest usługą pewną (2,5 godzinna przerwa w działaniu poczty w lutym tego roku odbiła się szerokim
echem), z dobrymi iltrami antyspamowymi i jest uznawana za pewien standard.
Jeśli mamy konto, po krótkim okresie zorientujemy się, że Gmail się zmienia. Dochodzą nowe funkcje i drobne
udogodnienia.
O kilku zmianach pisałem już w artykule Dodatkowe funkcje w poczcie Gmai (http://blogi.helion.pl/
lyceum/wnet/2009/02/02/dodatkowe-funkcje-w-poczcie-gmail/ ) , teraz o następnych.
Na początku lutego w blogu Google pojawiła się wiadomość o ciekawym udogodnieniu – możliwości
wyświetlania kilku paneli z posortowanymi wiadomościami.
Gmail nazwał to Multiple Inboxes, w polskiej wersji pisze o „wielu skrzynkach odbiorczych”
(http://googlepolska.blogspot.com/2009/02/wiele-skrzynek-odbiorczych-w-gmailu.html) .
Jak zwał, tak zwał, w każdym razie nowe rozwiązanie jest przydatne. Co prawda wiadomości poczty Gmail
możemy oznaczać kolorowymi etykietami, ale panele wydają mi się wygodne – szczególnie biorąc pod uwagę
wielkość używanych obecnie ekranów monitorowych.
Od razu ustawiłem sobie nowy wygląd poczty i dotąd go używam. Polecam – i już dzielę się doświadczeniami
Jak dodać panele?
Tradycyjnie już – nowa funkcja jest widoczna tylko w anglojęzycznej wersji poczty. Nie szkodzi:
wchodzimy do
Redaguje zespół
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2009
Ustawieniach
( Settings ) klikamy na Labs .
Są tu różne ciekawe opcje,
wprowadzane przez Google
do poczty; czasem zabawne,
często użyteczne. Znajdujemy
Multiple Inboxes
i zaznaczamy Enable .
Zapisujemy zmiany
Save Changes .
nadal w
MaGaZyn bEZpłatny
Ustawień poczty (link w prawym górnym rogu) i zmieniamy język na English (US) ,
a następnie potwierdzamy ( Zapisz zmiany na dole strony)
94564822.015.png 94564822.016.png 94564822.017.png 94564822.018.png 94564822.001.png
2
Wydawnictwo HELION
w.Net: marzec 2009
Ciekawostki z sieci
Ponownie zmieniamy język – tym razem na polski, i zapisujemy zmiany.
Odebranych – mamy panele!
Przechodzimy do
Kolejna porcja ciekawych serwisów i usług,
znalezionych w zakamarkach internetu
Darao (www.darao.tv/ ) i Ininitube
(www.ininitube.net/) to dwa proste serwisy
korzystające z bogatych zasobów YouTube. Wystarczy
wpisać ulubionego wykonawcę lub tytuł utworu i za
chwilę - gra muzyka (a na ekranie - klip wideo). O
ile IniniTube jest wykonany dość starannie, ma listę
utworów, różne zestawienia itd, o tyle Darao wygląda jak
program z DOS-a (o ile pamiętacie, o czym mówię). Co
zresztą nie przeszkadza w słuchaniu muzyki.
Listlock (www.listlock.com/) pozwala
w prosty sposób układać listy „rzeczy do zrobienia”.
Po założeniu konta – co zajmuje kilkanaście sekund –
możemy już wpisywać pozycje – na przykład zakupy.
Całość jest prosta, bezpłatna i wygodna - dodanie
kilku pozycji idzie błyskawicznie, a listę zawsze mamy
dostępną w jednym miejscu - w sieci.
ListaMania (www.listamania.net/) to
kolejna lista „rzeczy do zrobienia – trudno o prostszą.
Po prostu wpisujemy kolejne pozycje i otrzymujemy
estetyczną listę, gotową do wydrukowania.
Fun photo box (www.funphotobox.
com/) to – zgodnie z nazwą – serwis tworzący
zabawne fotomontaże na podstawie przesłanego zdjęcia
– na przykład naszego lub kogoś znajomego. Szablonów
jest ponad sześćdziesiąt, co tydzień dochodzą nowe
– trzeba przyznać, że są starannie dopracowane. Do
serwisu możemy przesyłać zdjęcia w najpopularniejszych
formatach, a więc: JPEG, GIF i PNG, o rozmiarze nie
przekraczającym 4Mb.
taSCK (www.tasck.com/) to trochę nietypowa
lista rzeczy do zrobienia – mały , oparty na Ajaxie serwis
Kristiana Stojanowa. Wygląda nietypowo, ale orginalnie
– widać, że autor nie wzorował się na popularnych
listach w postaci tabelek. Po podaniu nazwy i adresu
email możemy przystąpić do układania listy zadań.
Czasem nie pamiętamy, czy na danym serwisie
założyliśmy już konto, albo szukamy osoby której „nick”
znamy. Powstało kilka serwisów, przeszukujących
kilkadziesiąt najpopularniejszych miejsc w internecie,
m. in. Check User names ( www.
checkusernames.com/) , Usernamez
(www.usernamez.com/) czy myusername
(www.myuserna.me/) .
Wszystkie działają na tej samej zasadzie – wpisujemy
szukaną nazwę (nick), proces poszukiwania trwa
kilkadziesiąt sekund i otrzymujemy wyniki – na ogół
przedstawione dość kolorowo. Lista przeszukiwanych
serwisów jest stale poszerzana.
textanim (www.textanim.com/) generuje
animowany GIF z wprowadzonym przez nas tekstem – na
przykład do zamieszczenia na stronie internetowej. Mamy
wpływ na wiele parametrów obrazka, poczynając od kroju,
wielkości i koloru czcionki, a kończąc na tle i prędkości
animacji tekstu. Całość – przyjazna i bardzo kolorowa.
Secrettweet (www.secrettweet.com/)
jest pomysłem dość orginalnym. Każdy może wpisać
w okienko serwisu swoje sekrety - to znaczy rzeczy,
które chce ujawnić anonimowo – najlepiej po angielsku
i dodając „tagi” - czyli słowa kluczowe. Kevin Smith
– twórca serwisu - zapewnia, że nie zdradzi niczyjej
tożsamości, nawet twitterowej, ani naszych numerów IP.
A sekret (np. „szef mnie nie lubi...”) zostanie opublikowany
w serwisie. Możecie również przejrzeć sekretne (?)
wyznania innych - jest ich ponad 24 tysiące, chmura
tagów ułatwiających wyszukiwanie jest dość obszerna.
tweetValue (www.tweetvalue.com/) to
serwis dla użytkowników Twittera – możemy przy jego
pomocy sprawdzić, jak wysoko (w dolarach...) wyceniane
jest nasze konto w tym popularnym serwisie. Wystarczy
wpisać dowolnego użytkownika Twittera – w ten sposób
dowiemy się np., że konto twitter.com/baracobama warte
jest $41150...
Domyślnie zostały utworzone dwa dodatkowe panele czy też skrzynki – dla wiadomości oznaczonych
gwiazdką oraz dla wersji roboczych .
Jeżeli już mamy panele, oczywiście interesuje nas, czy można dopasować je do naszych potrzeb/upodobań.
Okazuje się, że możliwości są duże.
Gdy włączyliśmy Multiple Inboxes, w Ustawieniach pojawiła nowa zakładka: Wiele
skrzynek odbiorczych .
Możemy tam ustawić:
ilość i zawartość poszczególnych
skrzynek – o tym za chwilę,
liczbę wiadomości pokazywanych w
każdej skrzynce,
pozycję, czyli miejsce wyświetlania
skrzynek (domyślnie – po prawej
stronie skrzynki odbiorczej).
Jak zmienić zawartość skrzynek lub dodać nowe?
Wystarczy w Ustawienia/Wiele skrzynek odbiorczyc h zmienić operator wyszukiwania ,
określony oddzielnie dla każdej skrzynki.
Operator określa, jakie wiadomości traiają do danej skrzynki. Aktualnie ustawiony operator widzimy w nagłówku
skrzynki (np. Wyniki wyszukiwania: is:drafts oznacza, że w tej skrzynce będą wyświetlane
wiadomości w wersji roboczej).
Listę operatorów znajdziemy w Gmail – pomoc , w artykule Korzystanie z wyszukiwania
zaawansowanego
(http://mail.google.com/support/bin/answer.py?hl=pl&answer=7190) .
Pomoc jest po polsku, a ustawienia wyszukiwania bardzo proste.
Przykład: chcemy mieć skrzynkę wyświetlającą nieprzeczytane wiadomości, a zlikwidować tą z wersjami
roboczymi.
Wchodzimy do
is: drafts , a wpisujemy is:unread i klikamy Zapisz
zmiany .
Gotowe. Przy większej liczbie nieprzeczytanych wiadomości takie ustawienie jest wygodne .
Ustawienia/Wiele skrzynek odbiorczych .
W sekcji
bieżące wyszukiwania dla wielu skrzynek odbiorczych widzimy właśnie
bieżące ustawienia. W dwóch okienkach (nr 0 i 1) są wpisane operatory – możemy dodać nowe lub
zmienić istniejące.
W okienku nr 1 usuwamy operator
94564822.002.png 94564822.003.png 94564822.004.png 94564822.005.png
3
Wydawnictwo HELION
w.Net: marzec 2009
pDF to Word (www.pdftoword.com/)
oferuje konwersję plików PDF na format DOC lub RTF. O
ile konwersji pliku tekstowego na PDF dokonuje wiele
serwisów i programów, o tyle konwersja (za darmo...)
w drugą stronę to rzadkość. Plik PDF przesyłamy
do serwisu, podajemy swój adres email i... musimy
uzbroić się w cierpliwość. Po kilkudziesięciu minutach
dostaniemy plik w żądanym formacie. Pliki wynikowe są
na ogół dobrej jakości.
podstawy internetu - RSS
RSS to jeden z pomysłów bardzo ułatwiających korzystanie z Internetu - a konkretnie: przeglądanie
interesujących nas informacji. Jeżeli nie znacie i nie korzystacie z RSS, a pomarańczowe ikonki omijacie myszką
z daleka - przyjmijcie na 5 minut, że jest to łatwe i ciekawe.
Przyjrzymy się tym sztuczkom bez technicznego żargonu.
Co to jest?
RSS - skrót jest różnie tłumaczony, ważne, że technologia służy do przesyłania aktualnych informacji z wybranej
strony, na przykład z odwiedzanego przez nas codziennie portalu informacyjnego .
Imagebam (www.imagebam.com/)
pozwoli nam w prosty sposób i oczywiście za darmo
przesłać do serwisu zdjęcia i utworzyć galerię. Zasady
korzystania – ciekawe: nie ma limitu ilości zdjęć,
rejestracja nie jest wymagana, maksymalna wielkość
jednego zdjęcia to 3 MB. Zalecam rejestrację – mamy
wtedy dostęp do kilku przydatnych opcji (m. in.
przesyłanie wielu plików, tworzenie galerii, zarządzanie
zdjęciami i galeriami).
po co?
Aby ułatwić sobie życie i zaoszczędzić czas.
Zamiast otwierać codziennie np. 3 strony z informacjami i 5 blogów, na które zaglądamy - „otwieramy” program
lub serwis internetowy zwany czytnikiem kanałów czy też czytnikiem RSS . Mamy tam wszystkie
wiadomości w jednym oknie, posortowane według źródeł i czasu publikacji.
Znam ludzi, którzy zaglądają na 100 czy 200 blogów – bez czytnika RSS byłoby to trudne.
Jak to praktycznie działa?
Dla nas - bardzo prosto.
Otwieramy stronę ulubionego portalu – codziennie czytamy tu
wiadomości . Na stronie szukamy charakterystycznej ikonki (rys 1 i 2)
WeightMirror (www.weightmirror.com/)
to bardzo przydatny serwis – przesyłamy swoje zdjęcie
(całej sylwetki), korygujemy ewentualnie położenie,
podajemy dowolny adres email i hasło i już możemy się
bawić suwakiem umieszczonym nad parą naszych zdjęć.
Przesunięcie suwaka w prawo wyszczupla sylwetkę
na prawym zdjęciu, dla porównania obok – po lewej -
widzimy zdjęcie oryginalne. To oczywiście tylko zabawka,
ale pomoże nam podjąć np. decyzję na temat diety...
W serwisie jest też kalkulator, obliczający współczynnik
BMI – można sprawdzić, czy nasza waga mieści się w
granicach normy.
To tylko przykłady – na ogół ikonka jest pomarańczowa, często są to tylko litery RSS. W różnym kolorze.
Wszystkie większe portale informacyjne oferują dane w postaci RSS.
Ikona jest kluczem do czytania wiadomości z tej strony – a możemy to zrobić w różny sposób.
Jeżeli używamy przeglądarki internetowej Firefox, Opera, Flock, Safari, Internet Explorer 7 lub 8, Avant Browser
– jest dobrze, wszystkie te przeglądarki mają wbudowaną obsługę RSS. Wystarczy potwierdzić , że chcemy
otrzymywać dane.
Na przykład – używamy przeglądarki Firefox. Jeżeli wejdziemy na stronę, która udostępnia dane w postaci
RSS, na pasku adresu przeglądarki pojawi się pomarańczowa ikona. Jeżeli chcemy otrzymywać informacje z tej
strony kanałem RSS, klikamy ikonę, potwierdzamy kliknięciem na Subskrybuj i Dodaj dynamiczną zakładkę.
twingine (www.twingine.no/) to skrót
od Twin Search Engine. Wyszukiwarka podwójna –
po wpisaniu poszukiwanego hasła widzimy okno
przeglądarki podzielone na dwie części: po lewej wyniki
z Google, po prawej z Yahoo! Ciekawe jest porównanie
wyników tych dwóch wyszukiwarek.
Serchilo (www.pl.serchilo.net/?) jest
ciekawą wyszukiwarką; zakres wyszukiwania określa
się wpisując przed hasłem krótką komendę, przy czym
serwis podpowiada dostępne komendy. Przykładowo:
jeżeli wpiszemy „a London”, hasło „London” wyszukiwane
będzie na Amazon.com, ale już „g London” to szukanie
w Google, a „gm London” - w Google Maps. Czy taka
obsługa komuś odpowiada – kwestia gustu, w każdym
razie praca z wyszukiwarką może być szybka i wygodna.
Gotowe – możemy przeglądać wiadomości.
Podobnie wygląda sprawa w Internet Explorerze. Opera czy Flock mają całkiem wygodne, ale równie proste
w obsłudze czytniki.
Jeżeli używamy starszej lub bardziej „egzotycznej” przeglądarki – nie jest to problemem. Musimy tylko
play.it (www.play.it/) to serwis muzyczny
– ciekawy i z rozmachem. Możemy wyszukać
ulubionego wykonawcę – serwis zaproponuje nam
stację radiową nadająca muzykę w tym stylu i typie.
Ciekawsza możliwość to utworzenie własnej stacji
muzycznej. Po założeniu konta wpisujemy nazwę,
jaką będzie miała nasza stacja i dobieramy ulubionych
wykonawców. Jeszcze kilka ustawień (np. tagi, graika...)
i uruchamiamy stację; będzie miała swój własny adres
internetowy i może być dostępna dla wszystkich, lub
tylko dla wybranych, po podaniu hasła. Odpowiedni
widżet możemy też umieścić na własnej stronie czy
blogu. Serwis jest irmowany przez CBS Radio, co
zapewnia odpowiednie zasoby muzyki.
użyć dodatkowego programu – czytnika kanałów – który występuje w dwóch wersjach i wielu odmianach.
To dobrze – znajdziemy coś odpowiedniego dla siebie.
Mamy dwa rodzaje czytników RSS.
Możemy używać czytnika – programu zainstalowanego na naszym komputerze, lub też – serwisu
internetowego.
Wersja pierwsza – program instalowany w naszym komputerze.
Takich programów jest wiele i większość – za darmo.
Przykłady: doskonałe FeedDemon czy RSS Bandit, FeedReader, polski Cafe News Desktop, Cliper czy Paseczek.
Wersja druga – serwis internetowy spełniający rolę czytnika kanałów.
Rozwiązanie bardzo wygodne, jeżeli korzystamy z kilku komputerów – np. w domu i w pracy. Nie musimy na
żadnym komputerze nic instalować, z każdego komputera podłączonego do internetu możemy przejrzeć nasze
ulubione aktualne wiadomości. Polecam to rozwiązanie.
Układ Okresowy pierwiastków (www.
dayah.com/periodic/) to zrobiony w technologii
Ajax serwis nie tylko dla miłośników chemii. Dane
o pierwiastkach są podane w atrakcyjny sposób,
w kolorowych tabelach, a teksty są dynamicznie
tłumaczone na kilkadziesiąt języków (automatycznie
„wskakuje” polski). Zakładki dają dostęp do danych z
Wikipedii , a więc właściwości, danych o izotopach i
orbitalach. Masa błyskawicznie dostępnych informacji.
Nie jestem miłośnikiem chemii, ale bawiłem się
kilkanaście minut.
Jak to zrobić?
Zobaczmy na przykładzie popularnego Google Readera , czyli w polskiej wersji – Czytnika Google .
Jest to jedna z usług oferowanych przez Google w „pakiecie” – wystarczy założyć konto w serwisie, co było już
opisywane w magazynie w.NET.
Z licznych usług wybieramy Czytnik – jak dodać do niego kanał, który pozwoli czytać aktualne wiadomości
np. z serwisu Cnn ?
Otwieramy np. stronę CNN.com – chcemy codziennie czytać aktualne wiadomości.
Ku mojemu zdziwieniu link do kanału RSS jest mało widoczny – cóż, czytając wiadomości przez RSS omijamy
wiele reklam, z których utrzymują się serwisy. To ich problem, a my – korzystając z RSS – oszczędzamy czas
i nerwy.
94564822.006.png 94564822.007.png 94564822.008.png
 
4
Wydawnictwo HELION
w.Net: marzec 2009
touchspin Chemistry (www.touchspin.
com/chem/asppages/index.asp) t o
podobny serwis – układ okresowy pierwiastków – ale w
technologii Flash. Równie efektowny i kolorowy.
Warto również zajrzeć pod adres (www.
theodoregray.com/PeriodicTable/) ,
gdzie znajdziemy bardzo oryginalny układ okresowy,
dzieło Theodora Graya, współzałożyciela irmy Wolfram
Research Inc.
Po krótkich poszukiwaniach znajdziemy na dole strony link RSS Feeds . Klikamy na napisie prawym
klawiszem myszy i wybieramy Kopiuj adres odnośnika .
Następnie otwieramy Czytnik Google , klikamy na Dodaj subskrypcję i wklejamy w okienko
skopiowany z CNN.com adres kanału, klikamy Dodaj .
torss (www.torss.net/) możemy wykorzystać
do czytania poczty z naszego normalnego konta
pocztowego przez kanał RSS. Po co? Czasem może to być
wygodne rozwiązanie, gdy często korzystamy z czytnika
RSS. W serwisie nie musimy się nawet rejestrować
– kilkoma kliknięciami myszy utworzymy konto
pocztowe, działające kilka dni. Jeżeli chcemy natomiast
używać naszego normalnego konta pocztowego za
pośrednictwem RSS, musimy podać dane konta wraz z
hasłem; z tym już trzeba być ostrożnym i zastanowić się,
czy warto ryzykować.
HtML to pDF (www.html-pdf-converter.
com/) robi po prostu to, co zapowiada nazwa:
po wpisaniu adresu dowolnej strony internetowej i
kliknięciu na *Make PDF otrzymamy dokument PDF z
treścią strony, którą potrzebowaliśmy. PDF jest dobrej
jakości, z elementami graicznymi i działającymi linkami
– jak na stronie oryginalnej.
Jaki wynik? Dobry:
RSSFeed.me (www.rssfeed.me/) jest
ciekawym czytnikiem RSS; zakładamy konto, wpisujemy
adresy czytanych przez nas kanałów lub importujemy
ustawienia w postaci pliku OPML z używanego czytnika,
kilka ustawień i już na ciemnym tle ekranu przewijają
się najświeższe wiadomości. Kolorowe – można ustawić
inny kolor dla każdego kanału. Wada – polskie litery nie
są prawidłowo wyświetlane.
Readability (www.lab.arc90.com/
experiments/readability/) według założeń
ma nam pomóc w szybszym czytaniu treści stron
internetowych, usuwając ze stron zbędne „ozdobniki”.
Ikonkę ze strony serwisu przeciągamy na pasek
przeglądarki i klikamy przy przeglądaniu dowolnej
strony. Efekt jest ciekawy – w każdym razie strona jest
dużo prostsza w odbiorze... Z serwisu Readability mogą
korzystać użytkownicy przeglądarek Firefox, IE, Opera,
Google Chrome i Safari.
Po lewej widzimy kanały RSS – mam ich w czytniku kilkadziesiąt. Czytnik oznacza już przeczytane wiadomości
i pozwala zapanować nad całością...
Po prawej – najświeższe wiadomości, które możemy wygodnie przeglądać.
Widzimy tytuł każdej wiadomości i krótki opis, kliknięcie otwiera całą wiadomość.
Są oczywiście inne czytniki kanałów RSS dostępne w sieci – wystarczy wspomnieć doskonały polski
YouBookMarks.com
picaSCII (www.picascii.com/) to nawiązanie
do epoki, gdy modne było tworzenie graiki przy pomocy
znaków ASCII – czyli, mówiąc po ludzku, obraz (np. zdjęcie)
był składany z liter, cyfr i pozostałych znaków zestawu
ASCII. Możemy spróbować : wystarczy wybrać z dysku
zdjęcie i przesłać do PicASCII. Serwis akceptuje graikę w
formatach gif, jpeg oraz png, o wielkości do 1,5 MB.
Dlaczego warto używać czytnika kanałów RSS?
Wiemy już, jak – ale po co?
Zalet jest kilka:
oszczędność czasu
Jeszcze jeden serwis akceptujący pliki PDF i
umożliwiający ich edycję – pDFvue (www.
pdfvue.com/) . W tym wypadku do przesłanego na
serwis pliku PDF możemy wprowadzić adnotacje, usunąć
zbędne strony, a następnie zmieniony plik pobrać na dysk
lub opublikować w sieci (PDFvue udostępnia unikalny
adres dla naszego pliku).
; nie musimy wchodzić na stronę danego serwisu lub bloga, aby przeczytać
ostatnio dodane wiadomości. Wystarczy przejrzeć informacje w czytniku – jest to szybsze szczególnie
wtedy, gdy mamy zwyczaj zaglądać do kilku-kilkunastu serwisów,
wygoda
• ; wiadomości z różnych miejsc – na przykład z kilkudziesięciu blogów – mamy zgromadzone
w jednym miejscu,
przeglądanie jest
łatwe i przyjemne – nie przeszkadzają reklamy obecne często w portalach,
czytniki mają szereg
Copytaste (www.copytaste.com/) - prosty
w użyciu serwis pozwalający bez zakładania konta
wpisać czy wkleić dowolny tekst, dodać zdjęcia czy
nawet klipy wideo (możliwe jest też wstawianie kodu
HTML), całość sformatować w wygodnym edytorze i...
opublikować. Link do tak stworzonej strony możemy
przesłać znajomym czy zamieścić na blogu. Jeżeli wpis
jest bardziej prywatny – zabezpieczamy go hasłem.
Jeszcze bardziej zaawansowane opcje dostępne są po
zalogowaniu do serwisu.
dodatkowych opcji – na przykład zaznaczają przeczytane wiadomości,
pozwalają segregować i przeszukiwać informacje.
niektóre czytniki ułatwiają
dzielenie się ciekawymi informacjami ze znajomymi, czy też
odczytywanie na urządzeniach przenośnych (telefony komórkowe).
Dla dociekliwych:
RSS – na ogół uważa się, że jest to skrót angielskiego określenia Really Simple
Syndication - łatwa dystrybucja treści. Mówiłem, że to łatwe...
94564822.009.png 94564822.010.png
5
Wydawnictwo HELION
w.Net: marzec 2009
Gladinet
Korzystamy z coraz większej ilości usług dostępnych poprzez internet - serwisów internetowych nie wymagających instalowania i nie zajmujących miejsca na dysku naszego
komputera. Do powszechnie używanych serwisów pocztowych, czytników RSS czy internetowych kalendarzy doszły od niedawna składnice plików. Zarówno te wyspecjalizowane
w pewnych typach plików (Picasa), jak i pełniące rolę wirtualnych dysków do przechowywania dowolnych danych.
Zalety takiego rozwiązania są oczywiste, a ujawniają się dobitnie w przypadku, gdy korzystamy z kilku komputerów lub musimy przeinstalować system na domowym komputerze;
wszystkie dane i usługi w sieci są od razu dostępne.
Popularne (i za darmo) usługi tego typu to m. in. wspomniana Picasa Web Albums, Google Docs czy Windows Live SkyDrive - wirtualny dysk, oferujący 25 GB wolnej przestrzeni.
Korzystanie z tych usług jest oczywiście wygodne, ale byłoby jeszcze prostsze, gdybyśmy mieli do nich dostęp z jednego miejsca, bez konieczności przypominania sobie haseł i
lokalizacji.
I takie właśnie rozwiązanie się pojawiło.
Gladinet to niedawno wprowadzona usługa, umożliwiająca wymianę danych pomiędzy komputerami i usługami sieciowymi - na różne sposoby i w różnych koniguracjach.
Możliwości tego oprogramowania są duże, ale korzystanie z podstawowych funkcji - dość proste.
Aby zacząć korzystanie z usług Gladinet , należy pobrać i zainstalować program-klienta.
pobieranie i instalacja:
Wchodzimy na stronę
Gladinet.com (http://www.gladinet.com/) i klikamy na DOWnLOaD .
Do wyboru mamy wersję 32 i 64 bitową - oba pliki mają po ok. 11 MB.
Klikamy na
Download now , na następnej stronie - ponownie Download now . Dostępna 6 marca wersja to 0.8.71.
Program potrzebuje do pracy platformy .NET Framework.
Jeżeli nie mamy zainstalowanej względnie nowej wersji, instalator zaproponuje ściągnięcie pliku i instalację. Zajmuje to trochę czasu.
Postępujemy zgodnie z instrukcjami instalatora - nie powinno być problemów, instalacja sprawnie postępuje naprzód.
Efektem jest trójkolorowa ikona na pulpicie oraz w zasobniku systemowym - możemy stamtąd zarządzać programem - a także dodatkowy dysk widoczny w Eksploratorze i
oznaczony jedną z końcowych liter alfabetu – w moim komputerze jako (Z:).
Co proponuje okno Gladinet Cloud Desktop ?
Możemy obejrzeć 10 minutowy ilm, pokazujący możliwości Gladinet
(pod adresem http://www.gladinet.com/p/intro_gladinet_client.
aspx ) - polecam, pokaz jest komentowany „łatwym” angielskim i można
się dowiedzieć ciekawych rzeczy bez czytania instrukcji czy
eksperymentowania.
podłączamy sieciowe usługi
Ustawienia rozpoczynamy od kliknięcia na
Mount Disk Storage or Web Storage as Virtual
Directory – czyli wybierzemy usługę, którą chcemy „podłączyć” i mieć dostępną na naszym pulpicie.
Pojawia się okno
Virtual Direktory Manager :
W okienku Service provider możemy rozwinąć listę dostępnych usług - widzimy tu Google picasa ,
Google Docs , Windows Live SkyDrive , aDrive i amazon Storage .
Podłączmy Google Docs - w tym celu:
wybieramy z rozwijanej listy
Google Docs,
wpisujemy swoje dane zgodne z kontem Google - nazwę i hasło.
add.
Klikamy
Po chwili otwiera się okno Eksploratora - widzimy nasz
napęd, a zamiast Click to Mount Google Docs
– po prostu folder Google Docs . (rys 4)
Mamy więc swobodny dostęp do dokumentów - dobry początek
współpracy...
Okazuje się, że nie trzeba być na koncie administratora, aby
korzystać z Gladinet - usługa działa również przy koncie z
ograniczonymi uprawnieniami (oczywiście aby zainstalować
program w naszym komputerze, trzeba mieć uprawnienia
administratora).
Idzie dobrze - próbujmy dalej.
94564822.011.png 94564822.012.png 94564822.013.png 94564822.014.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin