Venturi Maria - Zwyciestwo Milosci.txt

(522 KB) Pobierz
Maria Venturi





    Zwyci�stwo mi�o�ci

Zak�ad Nagra� i Wydawnictw

   Zwi�zku Niewidomych

       Warszawa 1996
Prze�o�y�a z w�oskiego
Joanna Ugniewska 

T�oczono pismem punktowym dla 
niewidomych w Drukarni Zak�adu 
Nagra� i Wydawnictw Zwi�zku 
Niewidomych, 


Warszawa, ul. Konwiktorska 9




Przedruk z Wydawnictwa 


"Ksi��nica",

Katowice 1994 




Pisa�a K. Pabian

Korekty dokona�y

E. Chmielewska

i I. Stankiewicz


Zwyci�stwo mi�o�ci" to 
powie�� 
psychologiczno_obyczajowa znanej 
pisarki i dziennikarki w�oskiej. 

Ma��e�stwo Chiary i Marca 
nale�y do udanych, �wietnie im 
si� powodzi, cieniem na ich 
�yciu k�adzie si� tylko brak 
dziecka. Wreszcie i to marzenie 
si� spe�nia. NIestety rado�� 
trwa kr�tko. Chiara nie mo�e 
donosi� ci��y. I wtedy pojawia 
si� ta trzecia - pi�kna, pe�na 
inwencji, zaborcza. Marco 
odchodzi. Chiara za�, straciwszy 
wszystko, na czym jej zale�a�o, 
musi nauczy� si� na powr�t �y�. 
Cztery lata p�niej w klinice 
dla dzieci nieprzystosowanych, 
gdzie jest psychoterapeutk�, 
spotyka c�rk� by�ego m�a i jego 
drugiej �ony... 





Cz�� pierwsza

Chiara







I





Chiara otworzy�a oczy, 
przechodz�c jak zwykle od razu 
od snu do rzeczywisto�ci. 
Spojrza�a na budzik: by�a 
dopiero sz�sta dziewi�tna�cie, 
fosforyzuj�ce wskaz�wki rzuca�y 
zielonkawe �wiat�o na ciemny 
jeszcze pok�j. Unios�a si� 
powoli, �eby nie obudzi� Marca, 
i opar�a plecami o wezg�owie 
��ka. 

Budzik zadzwoni� mia� o 
si�dmej. Lubi�a tak le�e� i nie 
my�le� o niczym, nads�uchuj�c 
spokojnego oddechu m�a i 
ha�as�w dobiegaj�cych z ulicy, 
kt�ra zaczyna�a budzi� si� do 
�ycia. 

�aluzja piekarni podnios�a si� 
z �oskotem, silnik ci�ar�wki 
warkn�� kilka razy i zapali�. W 
chwil� p�niej w willi 
naprzeciwko kto� otworzy� 
okiennice i rozleg� si� 
przenikliwy p�acz dziecka, mo�e 
noworodka domagaj�cego si� 
porannego karmienia. 

Ostro�nie, powstrzymuj�c 
oddech, Chiara dotkn�a palcami 
piersi. By�y nadal obola�e i jak 
jej si� zdawa�o, nieco twardsze 
ni� wczoraj. Dziewi�� dni 
op�nienia, nie zdarzy�o si� to 
ju� od niepami�tnych czas�w. 
Czy�by by�a w ci��y? Ogarn�o j� 
tak przejmuj�ce uczucie 
szcz�cia, �e a� si� przerazi�a. 

To zwyk�e op�nienie i nie 
powinnam si� �udzi�, skarci�a 
si� w duchu. Daremne od o�miu 
lat oczekiwanie na dziecko 
stawa�o si� poma�u prawdziw� 
obsesj�; je�li jednak si� 
odpr�y i przestanie  tej 
sprawie codziennie po�wi�ca� 
uwag�, mo�e mie� jeszcze jak�� 
szans�. Tak m�wi� przynajmniej 
jej ginekolog, a i ona by�a tego 
�wiadoma: obroni�a przecie� 
prac� magistersk� na temat 
psychopatologii bezp�odno�ci. 
Ale by�o to sze�� lat temu, 
kiedy zaczyna�a si� dopiero 
odrobin� niepokoi� i nie my�la�a 
jeszcze bez przerwy o dziecku. 

By� to wi�c najprawdopodobniej 
przypadek psychologicznej 
bezp�odno�ci. Umys� Chiary, 
pragmatycznej i zr�wnowa�onej 
dwudziestoo�miolatki, zablokowa� 
si� i "zabrania�" jej narz�dom 
funkcjonowa� prawid�owo.  

A mo�e ona i Marco nie 
dopasowali si� do siebie pod 
jakim� wzgl�dem? Ostatnio 
pojawi�a si� i taka hipoteza: 
istnia�o co�, nie bardzo wiadomo 
co, co powodowa�o, �e Chiara nie 
mog�a zaj�� w ci���. Pochyli�a 
si� nad m�em i dozna�a po 
dziewi�ciu latach tego samego 
uczucia niedowierzania i dumy, 
jak wtedy, kiedy obudzi�a si� 
obok niego po raz pierwszy. Ten 
wspania�y m�czyzna nale�a� do 
niej. I wybra� w�a�nie j�. 

Czy w naszej sytuacji, 
pomy�la�a przygl�daj�c mu si� z 
mi�o�ci�, mo�na m�wi� o 
jakimkolwiek niedopasowaniu? 
Lubimy ze sob� rozmawia� i 
ca�owa� si�, podobaj� si� nam te 
same ksi��ki i ci sami ludzie, 
mamy zbli�one pogl�dy, a przede 
wszystkim podobamy si� sobie 
nawzajem. 

"Szalej� za tob� i chc� si� z 
tob� o�eni�. Teraz, zaraz", 
powiedzia� jej dziewi�� lat 
temu. Znali si� zaledwie od 
trzech miesi�cy. By�a studentk� 
pierwszego roku psychologii w 
Padwie i wynajmowa�a pok�j u 
pani Egle, starszej bezdzietnej 
wdowy, kt�ra uwielbia�a 
rozmawia�, gotowa� i matkowa� 
wszystkim. Opowiada�a jej cz�sto 
o Marcu, zwariowanym bratanku, 
kt�ry porzuci� studia medyczne i 
zaj�� si� "po�czochami, 
perfumami i herbatnikami".
 Pewnego popo�udnia Marco przyjecha� z 
Mediolanu, �eby odwiedzi� ciotk�. Zaraz 
na pocz�tku wyja�ni�o si�, na czym 
polega jego dziwny zaw�d: pracowa�, jako 
pomys�odawca w agencji reklamowej. A pod 
koniec wieczoru wiedzia�a ju�, �e 
zakocha�a si� w tym ch�opaku, nieco 
przysadzistym, o rudawych w�osach i 
roze�mianych jak u dziecka oczach.

W nast�pn� sobot� wpad� znowu, by 
oznajmi� jej ca�kiem zwyczajnie, �e 
przez ca�y tydzie� my�la� tylko o niej. 
Po trzech miesi�cach, jedenastu 
spotkaniach i jednej nocy sp�dzonej 
wsp�lnie w hoteliku w Wenecji poprosi� 
Chiar� o r�k�. Agencja, dla kt�rej 
pracowa� zatrudni�a go na sta�e, 
proponuj�c opr�cz pensji 
pi�cioprocentow� prowizj� od ka�dego 
kontraktu, do kt�rego podpisania si� 
przyczyni. Nie by�o wi�c �adnego powodu 
do zwlekania ze �lubem.

"B�d� ci� utrzymywa�, �eby� mog�a 
sko�czy� studia", doda� wielkodusznym 
tonem. A potem powiedzia� wybuchaj�c 
�miechem: "Licz� bardzo na te pi�� 
procent, ale potrzebuj� bod�ca".

Przez ca�y ten czas nie prze�yli�my 
�adnego zawodu, pomy�la�a Chiara. 
Kochali�my si� i wspierali, rozumieli i 
dodawali sobie nawzajem si�. Od czterech 
lat Marco kierowa� w�asn�, �wietnie 
prosperuj�c� agencj� i sp�aci� niemal w 
ca�o�ci kredyty zaci�gni�te w bankach. 
Nie zawiedli�my si� w swoich 
oczekiwaniach, pomy�la�a jeszcze. A mo�e 
nie? A mo�e cierpia� i by� rozczarowany 
z powodu jej bezp�odno�ci?

Mia� na sobie slipki w drobniutk� 
bia�o-niebiesk� kratk� tamtego dnia, 
kiedy poddawa� si� pierwszemu badaniu, 
analizie spermy. Potem by�a biopsja 
j�der i wreszcie test postkoitalny. 
Wszystko w porz�dku: to nie by�a jego 
wina, �e nie zachodzi�a w ci���. 
Zmusiwszy Marca do tych wszystkich 
niepotrzebnych i k�opotliwych bada�, 
kt�rym podda� si� bez sprzeciwu, cho� z 
za�enowaniem, czu�a si� jeszcze bardziej 
odpowiedzialna za ten stan rzeczy.

Ale teraz by� mo�e wszystko to minie. 
Dziewi�� dni op�nienia i coraz twardsze 
piersi, a tak�e te rozkoszne, delikatne 
skurcze w dole brzucha... Na chwil� 
zapomnia�a, �e nie wolno jej si� �udzi�; 
budzik zadzwoni� i przywo�a� j� do 
rzeczywisto�ci rozpoczynaj�cego si� 
dnia. Pi�knego dnia, bo pod wiecz�r 
op�nienie b�dzie jeszcze wi�ksze.

- Ej�e, przy�ni�a ci si� wygrana w 
totolotku? - za�artowa� Marco.

Obudzi� si� ju�. Z potarganymi w�osami 
i w wymi�tej pi�amie wygl�da�, jak gdyby 
we �nie stoczy� jak�� walk�.

- Masz promienn� twarz - stwierdzi� 
dotykaj�c jej uda.

- A ty oble�n� min� maniaka 
seksualnego.

- To prawda, ch�tnie bym ci� zgwa�ci�, 
ale o dziewi�tej czeka na mnie klient. 
Maniacy mog� przynajmniej my�le� tylko o 
jednym i uwielbiaj� szybkie panienki.

On natomiast nie. W mi�o�ci, pomy�la�a 
po raz tysi�czny Chiara, by� tkliwy i 
nami�tny, lubi� w�drowa� r�kami po jej 
ciele, tak jakby po dziewi�ciu latach 
by�o ono wci�� l�dem pe�nym nie 
odkrytych miejsc.

Teraz pie�ci� jej biodro, mia� 
przymkni�te oczy i usta lekko wygi�te w 
u�miechu.

- Czy�by� si� troch� zaokr�gli�a?

Wzruszy�a j� ta uwaga. By� mo�e 
wkr�tce rzeczywi�cie utyje. Przytuli�a 
si� do m�a i poszuka�a miejsca na jego 
ramieniu.

- Marco... a gdybym w tym miesi�cu 
zasz�a w ci���? - us�ysza�a zdziwiona 
w�asny g�os.

Poczu�a, �e si� odsuwa.

- Postanowili�my przecie�, �e nie 
b�dziemy ju� wi�cej porusza� tej sprawy. 
Nie zamierzam wi�c do niej wraca� - 
odpowiedzia� oschle.- Jeste�my 
bezdzietnym ma��e�stwem i czy tego 
chcesz, czy nie, tak w�a�nie musimy 
nauczy� si� my�le� o naszym �yciu.

- Czy nie by�by� szcz�liwy, gdyby�my 
mieli dziecko?

- Gdyby si� urodzi�o, na pewno by�bym 
szcz�liwy. Ale je�li nie, nie b�dzie 
tragedii. Chcia�em ciebie i ty mi 
wystarczasz. Ja r�wnie� chcia�bym 
wystarcza� tobie.

- Wiesz dobrze, �e tak jest, Marco - 
oburzy�a si�.

- Nie, wcale nie wiem. Czasami czuj� 
si� przy tobie jak byk rozp�odowy. To 
upokarzaj�ce kocha� si� w 
prze�wiadczeniu, �e twoja �ona pragnie 
tylko jednego: �eby� j� zap�odni�. Ja o 
wszystkim zapominam, a ty koncentrujesz 
si� na znalezieniu najlepszej pozycji, 
�eby moje cholerne plemniki dotar�y do 
twojego cholernego jajeczka. To ��ko 
sta�o si� miejscem do uprawiania 
gimnastyki rozrodczej. Gdzie si� 
podzia�a nami�tno��, rozkosz, oddanie?

Przerwa� nagle i pytanie pozosta�o bez 
odpowiedzi.

- Nie wiedzia�am, �e jeste� a� tak 
nieszcz�liwy - powiedzia�a Chiara po 
chwili milczenia.

- Wcale nie. Ale je�li nie uwolnisz 
si� od tego paranoicznego oczekiwania na 
dziecko, wkr�tce b�dziemy nieszcz�liwi 
oboje.

Marco by� teraz w�ciek�y.

- Przepraszam. Wybacz mi.

- Kocha�, to znaczy nigdy nie 
przeprasza� - wyrecytowa� ironicznym 
tonem.

Chiara poczu�a ogromn� ulg� widz�c, �e 
w jego spojrzeniu pojawi� si� cie� tak 
dobrze znanego jej u�miechu.

- Przykro mi, �e mog�e� odnie�� takie 
wra�enie - powt�rzy�a. - Ja... kocham 
ci� bardzo i jestem ci naprawd� oddana.

Marco poklepa� j� po policzku.

- W porz�dku. Wyczerpali�my temat. A 
teraz jazda z ��ka, zrobi�o si� p�no.

Mia�a zamiar powiedzie� mu jeszcze 
tyle rzeczy, a przede wszystkim 
oczekiwa�a, �e j� obejmie i uspokoi. 
Marco pobieg� jednak do �azienki i 
wkr�tce us�ysza�a, �e bierze prysznic. 
Skuli�a si� w ��ku pod wp�ywem 
dreszczu, jaki ni� wstrz�sn��, a nie z 
powodu zimna. Po raz pierwszy nie 
dopowiedzieli wszystkiego do ko�ca i 
Chiara czu�a si� zal�kniona,  
rozczarowana. Chcia�a powiedzie� mu te� 
o op�nieniu, wyja�ni�, �e to jego 
dziecka pragnie. 

Szczeg�lnie za� chcia�a, by zrozumia�, 
jak bardzo go kocha.

Ale nie by�o po temu okazji. Kiedy 
usta� plusk wody, rozleg� si� szum 
maszynki elektrycznej. Chiara si�gn�a 
po szlafrok, w�o�y�a go i posz�a do 
kuchni. Otworzy�a okiennice, postawi�a 
na gazie ekspres do kawy. Wycisn�a dwie 
pomara�cze, przykry�a st� serwet�, 
posmarowa�a miodem dwie grzanki: te same 
czynno�ci co zwykle... Dzi� rano jednak 
wykonywa�a je z niemal zabobonn� 
staranno�ci�, przera�ona my�l�, �e dot�d 
uwa�a�a to wszystko za co� oczywi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin