I.txt

(35 KB) Pobierz
8 lipca 2009
�lizgo�ska dziwka - rozdzia� I
	
Zaloguj si�

E-mail
	OnetHas�o
Niepoprawne dane


Obja�nienia 
Loguj si� bezpiecznie  Zapomnia�em has�a
Anuluj

Oryginalny tytu�: ?????????????????

Autor: Iren Loxley

T�umaczenie: Anula67
Pairing: przede wszystkim HP/DM
Kanoniczno��: r�nie z ni�
Beta: Kaczalka
Link: ������



Harry prawie nie s�ucha� Neville�a, kt�ry gada� co� o swoich wynikach z SUM�w. My�la� o czym� innym. O niedawnej rozmowie z panem Weasleyem.Potter opowiedzia� mu o swoich podejrzeniach dotycz�cych m�odego Malfoya, �e ten bia�ow�osy dra� co� knuje. Nie bez powodu odwiedzi� sklep �Borgin i Burkes�i grozi� jednemu z jego w�a�cicieli. Malfoy planuje co� z�ego, ale co? Harry rozwa�y� mas� wariant�w, ale i tak nie by� w stanie doj�� do �adnego wniosku.Ta my�l nie dawa�a mu spokoju, zreszt� podobnie jak i to, �e m�ody Malfoy m�g�,w czasie lata, przyj�� Czarny Znak i zosta� �miercio�erc�. Czy to si� jednak zdarzy�o i w trakcie wakacji Malfoy zast�pi� ojca w szeregach Czarnego Pana? Harry drgn�� ze wstr�tem na sam� my�l o tym. Ale jak inaczej wyt�umaczy� fakt, �e w czasie przymiarki u pani Malkin �lizgon w�ciek� si�, gdy krawcowa chcia�a podci�gn�� r�kaw na jego lewej r�ce? Czy�by by� takim idiot�, i� zdecydowa� si� p�j�� w �lady swojego ojca-mordercy i zosta� �miercio�erc� w wieku szesnastu lat?! Czy Czarny Pan ma taki deficyt swoich wyznawc�w, �e zacz�� ju� werbowa� w swoje szeregi nawet nastolatk�w?


Ch�opak spojrza� na Lun� Lovegood, kt�ra siedzia�a w k�cie przedzia�u, z za�o�onymi na nos Widmowymi Okularami, i czyta�a ��onglera� odwr�conego do g�ry nogami. U�miechn�� si� nieznacznie. Mi�a dziewczyna, kt�r� nazywali Pomylun�,by�a jedyn�, kt�ra mu wierzy�a. Nawet Hermiona czasami waha�a si�...


Znowu zacz�� my�le� o Malfoyu. Harry bardzo wyra�nie wyobrazi� sobie �lizgo�skiego gada. Wynios�a twarz, wiecznie skrzywione w pogardliwym u�mieszku wargi, d�ugie, jasne rz�sy, zimne, szare oczy, w kt�rych wida� by�o jedynie kpin�, i ta okropna maniera, z jak� m�wi�, lekko rozci�gaj�c s�owa, jakby robi� wielk� przys�ug�, zni�aj�c si� do rozmowy z tob�. Czasami Harry mia� tak� ch�� waln�� pi�ci� w t� nienawistn�, arystokratyczn� g�b�, �eby raz na zawsze zetrze� ten u�mieszek, zobaczy� krew na ustach, wbi� z powrotem do gard�a wszystkie obrzydliwe s�owa, kt�re ten palant m�wi� Hermionie i Ronowi...

 
Nagle drzwi przedzia�u otworzy�y si� i na progu stan�a sympatyczna dziewczyna z d�ugimi, czarnymi w�osami i ciemnymi oczami. Harry drgn�� z zaskoczenia, nie mog�c od razu oderwa� si� od swoich krwio�erczych my�li.


-  Cze��,Harry, jestem Romilda. Romilda Vane - powiedzia�a g�o�no i pewnie. - Czemu nie do��czysz do naszego przedzia�u? Nie musisz siedzie� z nimi - doda�a dramatycznym szeptem, wskazuj�c ty�ek Longbottoma, kt�ry wystawa� spod siedzenia, gdy� Neville szuka� Teodory, i na Lun�, kt�ra w Widmowych Okularach wygl�da�a jak ob��kana, wielokolorowa sowa.

 

- Oni s� moimi przyjaci�mi -odpar� ch�odno Harry.

 

- Och - powiedzia�a dziewczyna,kt�ra wygl�da�a na bardzo zaskoczon�. - Och, w porz�dku. - I wycofa�a si�, zasuwaj�c za sob� drzwi.


Harry popatrzy� za ni� ze z�o�ci�.


Jak one wszystkie mu si� sprzykrzy�y. Zalotne spojrzenia, pretensjonalne u�miechy, mrugania, szepty za jego plecami. Oczywi�cie teraz, kiedy Ministerstwo oficjalnie uzna�o, �e Voldemort powr�ci�, Harry Potter od razusta� si� najpopularniejszym ch�opakiem, bohaterem, Wybra�cem, z kt�rym wszyscy chcieli si� przyja�ni�. Ale nie tak dawno ci sami ludzie gotowi byli naplu� mu w twarzy i rzuci� kamieniem w plecy, og�aszaj�c go k�amc� i wariatem, my�l�cym tylko o zdobyciu jak najwi�kszej popularno�ci. Harry mimo woli spojrza� na lew� r�k�, na kt�rej zabli�ni� si� ju� napis �Niepowinienem k�ama�.

 
- Ludzie spodziewaj� si�, �e mo�esz mie� lepszych przyjaci�, ni� my - odezwa�a si� Luna, po raz kolejny objawiaj�c sw�j talent do wprawiania innych w zak�opotanie.

 

- Jeste�cie w porz�dku - powiedzia� kr�tko Harry. - Nikt z nich nie by� w Ministerstwie. Nie walczyli razem ze mn�.

 

- To, co m�wisz, jest bardzo mi�e - odpar�a dziewczyna.

 

Poprawi�a na nosie Widmowe Okulary i powr�ci�a do czytania"�onglera".

Neville zaczerwieni� si� zmieszany i wymamrota� co� pod nosem. Harry u�miechn�� si� do nich i odwr�ci� do okna, ale drzwi przedzia�u znowu si� otworzy�y i weszli Ron i Hermiona.

 
- Chcia�bym, aby w�zek z jedzeniem przyjecha� jak najszybciej, bo umieram z g�odu - powiedzia� Ron t�sknie, osuwaj�c si� na siedzenie obok Harry�ego i chwytaj�c si� za �o��dek. - Cze�� Neville, cze�� Luna. Wiecie co? - doda�, odwracaj�c si� do Harry�ego. - Malfoy wcale nie przejmuje si� obowi�zkami prefekta. Po prostu siedzi w swoim przedziale z innymi �lizgonami, widzieli�my go po drodze.

 

Harry wyprostowa� si�, zainteresowany s�owami Rona. To nie by�o w stylu Malfoya, by zrezygnowa� z szansy demonstrowania swojej w�adzy prefekta, kt�rej z reszt� ch�tnie nadu�ywa� przez ca�y poprzedni rok.

 

- Co zrobi�, kiedy ci� zobaczy�?

 

-To, co zawsze - powiedzia� Ron, pokazuj�c nieuprzejmy gest r�k�. - To nie w jego stylu, prawda? Wi�c... to znaczy... - wykona� gest ponownie. - Ale dlaczego nie jest na zewn�trz i nie zn�ca si� nad pierwszorocznymi?

 

-Nie mam poj�cia - powiedzia� Harry, ale jego m�zg pracowa� na przyspieszonych obrotach.

 

Czy to nie wygl�da�o, jakby Malfoy mia� wa�niejsze rzeczy na g�owie, ni� zn�canie si� nad m�odszymi uczniami?

 

-Mo�e wola� Brygad� Inkwizycyjn� - powiedzia�a Hermiona. - Pewnie bycie prefektem wydaje mu si� przy tym banalne.

 

-Nie s�dz� - odpowiedzia� Harry. - My�l�, �e on jest...

 

Ale zanim mia� okazj� wy�o�y� swoj� teori�, drzwi przedzia�u otworzy�y si� ponownie i trzecioroczna dziewczyna wesz�a do �rodka, z trudem �api�c oddech.

 

-Mia�am dostarczy� to do Neville�a Longbottoma i Harry�ego Pottera - wyj�ka�a, a gdy jej oczy spotka�y si� z oczami Harry�ego, odwr�ci�a si� zarumieniona.

 

Trzyma�a dwie rolki pergaminu, zwi�zane fioletowymi wst��kami. Zdumieni, Harry iNeville, wzi�li zwoje zaadresowane do ka�dego z nich i dziewczyna wypad�a z przedzia�u na korytarz.

 

Harry poczu�, �e te� si� czerwieni, a kiedy Ron to zobaczy�, wyda� z siebie r��cy �miech. Potter spojrza� na rudzielca z pode �ba. Pergamin, kt�ry trzyma� w r�ku, okaza� si� zaproszenie na obiad od profesora Slughorna.Nie chcia�o mu si� i��, ale nie mia� wyj�cia, przecie� profesora zaprosi� do Hogwartu sam Dumbledore, czyli musia� ceni� tego cz�owieka i odmowa by�aby nietaktem. Harry�emu przysz�a do g�owy my�l, �eby, u�ywaj�c peleryny niewidki, najpierw zajrze� do �lizgon�w. Jednak ten pomys� spali� na panewce. Korytarze by�y pe�ne uczni�w, czekaj�cych na w�zek z jedzeniem, wi�c przedostanie si� niezauwa�onym by�o niemo�liwe.

 

Brn�c przez ten t�um, Harry czu� na sobie ciekawskie spojrzenia. M�odsi uczniowie nawet nie wstydzili si� m�wi� do niego per ty i pokazywa� go palcami. Wielu ca�kiem otwarcie patrzy�o na jego blizn�. Dziewczyny zaczyna�y pretensjonalnie chichota�, co go r�wnocze�nie dra�ni�o i kr�powa�o. Harry czu�, �e zaraz wy�aduje na kim� swoj� z�o��, i wtedy zobaczy� Cho Chang. Kiedy dziewczyna zorientowa�a si�, �e nadchodzi, szybko wskoczy�a do swojego przedzia�u.

 

Z Cho Harry pr�bowa� spotyka� si� w zesz�ym roku szkolnym. W Dzie� �wi�tego Walentego by� z ni� w kawiarni w Hogsmeade i nawet poca�owa� jeden raz. Jednak nic z tego nie wysz�o, nie potrafili si� porozumie�. Mimo �e Cho podoba�a mu si� i bardzo chcia�, �eby mi�dzy nimi dosz�o do czego� wi�cej,ni� poca�unek... Potem by�y te sny, z kt�rych Harry budzi� si� z j�kiem, rozpalonymi policzkami i mokrymi plamami na spodniach od pi�amy. K�ad�c si� spa� my�la� o Cho i czu� tak silne pobudzenie, �e r�ka sama opuszcza�a si� podgumk� spodni, �ciska�a wzbudzonego cz�onka i rozpoczyna�a tak ju� znajome ruchy: do g�ry, na d�. Po na�o�eniu zakl�cia wyciszaj�cego, Harry j�cza� w poduszk�, wyobra�aj�c sobie, jak kocha si� z Cho.


- Hej, Harry, z tob� wszystko w porz�dku? - Neville dotkn�� jego ramienia i Potter drgn�� gwa�townie, wyrwany ze swoich erotycznych marze�.

 

Westchn�� g��boko, pr�buj�c si� uspokoi�.


- Idziemy, Neville - powiedzia� i szybko pomaszerowa� wzd�u� korytarza.


Kiedy dotarli do przedzia�u, w kt�rym siedzia� profesor Slughorn, Harry z Nevillem zobaczyli, �e nie tylko oni zostali zaproszeni. Usiedli naprzeciw siebie na ostatnich dw�ch wolnych miejscach, kt�re znajdowa�y si� najbli�ej drzwi. Harry zmierzy� wzrokiem pozosta�ych go�ci. Rozpozna� �lizgona ze swojego roku, wysokiego czarnego ch�opaka z wystaj�cymi ko��mi policzkowymi i pod�u�nymi, sko�nymi oczami; by�o tak�e dw�ch ch�opak�w z si�dmego roku, kt�rych Harry nie zna�, oraz, wci�ni�ta w r�g obok Slughorna, Ginny.

Potter jako� dziwnie si� zmiesza�. Poczu�, �e czerwieni si� i, �eby jako� ukry� swoj� niezr�czno�� i nerwowo��, u�miechn�� si� i machn�� do niej r�k�. Zadowolona Ginny zalotnie mrugn�a w odpowiedzi, czym zmiesza�a go jeszcze bardziej.


A potem zacz�o si� to, czego Harry si� spodziewa�. Po tym, jak profesor Slughorn przedstawi� ich sobie, zacz�� z zainteresowaniem wypytywa� o bogatych i s�ynnych krewnych zaproszonych student�w. Harry, �uj�c ba�anta, niezbyt uwa�nie s�ucha� profesora i przygl�da� si� siostrze Rona. Ginny w zesz�ym roku szkolnym spotyka�a si� z wieloma ch�opakami i nawet o niej plotkowano... No,du�o m�wiono, i dlatego Ron nieprawdopodobnie w�cieka� si� i by� gotowy przy�o�y� ka�demu, kto na ten temat otwiera� usta. Dziewczyna by�a diabelnie urocza, pe�na seksapilu, do tego wspaniale radzi�a sobie w Quidditchu i, gdyby nie by�a siostr� Rona, Harry ch�tnie spr�bowa�by j� poderwa�. Wielu m�wi�o, �e Ginny Weasley nie robi z siebie nietykalnej. A nawet odwrotnie, �e jest do�� ch�tna. Harry by� pewien, �e gdyby zacz�� z ni� kr�ci�, to na pewno nie sko�czy�oby si� tylko na poca�unkach, tak, jak z Cho. Ca�y problem tkwi� w tym, �...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin