Mój Draco Lucjusz Malfoy x Draco Malfoy.doc

(63 KB) Pobierz
I jak długo trwają wasze stosunki


Mój Draco

 

- Jak długo jesteście razem?
- Nie muszę odpowiadać na to pytanie, sir. - De la Horie odrzuca głowę i patrzy na mnie wyzywająco.
 

Ile może mieć lat? Dwadzieścia cztery, dwadzieścia pięć, nie więcej. Wysoki, zgrabny, szarooki. Długie białe włosy są rozdzielone idealnym przedziałkiem. Patrzę na niego jak na swoje własne odbicie sprzed dwudziestu lat. Gdyby nie moja obojętność wobec płci żeńskiej, mógłbym podejrzewać, że ten uroczy młody człowiek jest moim synem. Ale to tylko kochanek Draco. Kolejny kochanek.
 

- Jednak nalegam, byś odpowiedział - jak długo trwa wasz związek?
- Czy odpowiedź coś zmieni? – W jego głosie wyraźnie słychać drwinę.
- Może zmieni moje spojrzenie na zaistniałą sytuacje.
 

Zaczynam lekko się denerwować – rozmowa schodzi do ślepego zaułka. Z innymi partnerami Draco było prościej – kilka zawoalowanych gróźb, wypowiedzianych stanowczym tonem, zwykle działało niezawodnie. Prawda, poprzedni kochankowie syna byli młodsi od obecnego. Warto zaznaczyć, że przegrywali z De la Horie we wszystkim - delikatnym blondynom brakowało tego wdzięku, tej miękkiej seksualności, którą odznaczał się stojący przede mną młody mężczyzna Zaczynam się łapać na szczerym zachwycie rozmówcą

 

- Jesteśmy razem półtora miesiąca - wymawia to takim tonem, jakby robił mi przysługę.

ż, teraz wszystko wygląda znacznie poważniej. Mój syn przez półtora miesiąca zaczął się pasjonować tym zuchwałym mieszańcem do tego stopnia, że stracił rozsądek - dopuścił się kradzieży. Stratę rodzinnego pierścienia zauważyłem w dzień kradzieży dzięki śledzącym czarom, nałożonym na wszystkie relikwie rodziny Malfoy’ów. Miejsce pobytu pierścienia odszukałem szybko, ale sam fakt niegodnego zachowania się Draco był strasznym ciosem. Żeby spadkobierca najstarszego rodu czystej krwi magów, zapomniał o rodzinnym honorze, upadł tak nisko

- Tym gorzej. Oddaj pierścień, który został skradziony z mojego sejfu, a obiecuję, że nie doniosę na ciebie do Departamentu Łamania Prawa. Oprócz tego, zobowiążesz się do zerwania wszelkich stosunków z moim synem.

- Ponieważ ten pierścień należy do pana, traci dla mnie wszelką wartość. - Blondyn pośpiesznie ściąga pierścień z palca serdecznego. – Nie mam jednak zamiaru wyrzec się Draco.

I ten szczeniak naiwnie przypuszcza, że wzruszy mnie jego płomienne uczucie?

- Jak romantycznie - mówię kołysząc głową. Mój ton wprowadza oponenta w zmieszanie, nawet nie zrozumiał, że szydzę. – Tylko, obawiam się, że mój syn nigdy nie dowie się o twoim uporze. Salazar świadkiem, chciałem konstruktywnego dialogu, ale nie byłeś do niego zdolny. Oblivate!

* * *
Teleportowałem się na obrzeża moich posiadłości. W ciągu kilku minut rozmowy z kochankiem Draco chłód przeniknął mnie do szpiku kości – bezapelacyjnie, znająca ładniejsze czasy willa De la Horie podupadła, a nierozpalony kominek w salonie tylko wzmocnił nieprzyjemne uczucie. Kiedyś to nazwisko należało do magów czystej krwi, ale potem jeden z spadkobierców zapłonął namiętnością do szlamy. I tego rozpoczął upadek wielkiego rodu
 

Teraz czeka mnie wychowawcza rozmowa z synem. Nigdy nie mówiłem z nim o jego życiu prywatnym, ale teraz właśnie nadszedł ten moment, kiedy trzeba wyraźnie powiedzieć Draco, że są określone granice, których przekraczać nie wolno.
Dobrze wiem, że rozmowa będzie trudna. Mur, który wyrósł pomiędzy mną a moim synem bardzo mi przeszkadza. Czuję się winny. Niewykluczone, że to moja własna nieostrożność odegrała kluczową rolę w seksualnych preferencjach jedynego spadkobiercy rodziny Malfoy’ów.

To był nieprzewidziany zbieg okoliczności, przypadek. Pamiętam to do dziś - zostaliśmy zaproszeni do Avery'ego na jubileusz jednego z jego krewnych. Któryś z gości zaczął mnie szukać i Draco ofiarował swoją pomoc. Obszedł tarasy, salony, wyszedł do ogrodu


Nie zauważyłem go od razu z powodu swojego zajęcia. Młody człowiek, w którego ciało miarowo wchodziłem, cicho postękiwał… Była ciepła bezwietrzna noc. Młody Falkoni, opierając się rękoma o ławkę, ruszał się w rytmie moich pchnięć. Od czasu do czasu odrzucał głowę na moje ramię i przywierał swoimi ustami do moich warg. I całowałem go - zapamiętale, zatraciwszy poczucie czasu i miejsca

Trudno powiedzieć, jak długo mój syn nas obserwował. W pewnym momencie usłyszałem trzask łamanej gałązki. Obróciłem się i zobaczyłem Draco… Nawet na łożu śmierci to wspomnienie będzie mnie prześladować  – szeroko otwarte oczy niewinnego, szesnastoletniego chłopaka, w których zastygło przerażenie, zdumienie i jeszcze coś nieuchwytnego

Kiedy zrozumiał, że został zauważony, natychmiast zniknąłNastępnego dnia chciałem z nim porozmawiać, wyjaśnić mu, że oprócz tradycyjnych stosunków seksualnych istnieją inne rodzaje, ale on unikał wszelkich spotkań ze mną. Od tamtej nocy Draco zaczął oddalać się ode mnie. Kiedy umarła Narcyza, nawet na wakacje pozostawał w Hogwarcie. Oczywiście, jako dobry syn, pisał do mnie listy i przysyłał prezenty na święta, ale jego wyjaśnienia jakoby miał problemy z nauką, które nie pozwalały mu opuszczać szkoły, były nieprzekonywujące

O tym, że mój syn zaczął interesować się chłopcami, dowiedziałem się od Severusabył pierwszym, którego zaniepokoiły skłonności Draco. Pewnego razu, pogodnym jesiennym wieczorem, Snape teleportował się bezpośrednio do mojego salonu i od progu powiedział, że zastał mojego syna z spuszczonymi spodniami w objęciach Puchona, w jakimś ustronnym kącie Hogwartu. Stanowczo nalegał żebym poważnie porozmawiał z Draco, że takiego zachowania nikt nie będzie tolerował. Obiecałem, że przekażę mojemu spadkobiercy reguły etyki i moralności, a także postaram się sprowadzić swoje dziecko na dobra drogę

Ale kazanie nie było już Draconowi potrzebne po tym haniebnym incydencie zaczął się pilnować. Zresztą, zdecydowałem wtedy, że tajna kontrola nad prywatnym życiem syna nie zaszkodzi. Śledzące czary, nałożone przez mnie na całkowicie odnowioną garderobę Draco, pozwoliły mi się dobrze orientować w sprawach jego intymnych stosunków. Wiedziałem z kim i jak często spotykał się. Kiedy związek groził przerodzeniem się w coś silniejszego niż seks, szybko go przerywałem.

Z początku dziwił mnie gust Draco – jego kochankowie, wszyscy co do jednego, byli blondynami. Później uznałem fakt za zabawny, przyjąwszy preferencje syna, jako kolejny przejaw narcyzmu…

- Pan pragnie cokolwiek? – Wyrastający jak spod ziemi skrzat spowodował, że drgnąłem. Nie zauważyłem kiedy zdążyłem dojść do głównego wejścia.
- Rozpal ogień w kominku. Jest mi zimno.
- Cokolwiek jeszcze, panie?
- Gdzie Draco?
- On w swoich pokojach. - Skrzat zręcznie chwycił rzucony przeze mnie płaszcz.
- Dobrze.

Teraz mój syn jest w domu. Już od dwóch miesięcy. Zresztą, nie ma wyboru – zakończył naukę w Hogwarcie… Nadal unika kontaktów ze mną, ignorując tradycję wspólnych rodzinnych śniadań, obiadów i kolacji - demonstracyjnie śpi do południa, potem zamawia posiłek do łóżka.

Pewnego razu nie mogłem się powstrzymać. Po raz kolejny nie doczekawszy się Draco na śniadaniu, wdarłem się do jego sypialni i ostro odrzuciłem kołdrę, przypuszczając, że moje działania obudzą syna. Fatalny błąd, naruszający zwykły bieg życia…

On leżał na boku, twarzą do mnie, całkiem nagi. Przez kosmyki włosów, zakrywające prawie całą twarz, były widoczne lekko rozchylone usta. Moje spojrzenie prześliznęło się po doskonałym ciele syna. Jego wzniesiony członek prawie dotykał brzucha… Ręka, spoczywająca na poduszce, nagle przesunęła się na biodro, potem opadła w okolice pachwiny.

Powinienem uciec stamtąd… Uciec natychmiast, kiedy tylko zrozumiałem, jak piękny jest mój syn. Nie powinien patrzeć na niego. Ale patrzyłem, przeklinając się za to, że nie byłem w stanie przestać patrzeć… I czekałem na jego najdalsze działania.  Zboczeniec z chorą psychiką!


Po jakimś czasie Draco obrócił się na brzuch i zaczął ocierać się o prześcieradło. Lekko rozłożył nogi… Jego biodra miarowo zaczęły wgniatać się w pościel. Z całą pewnością nagle zrozumiałem, że wariacko go pragnę… Podszedłem bliżej i zaczynałem pożerać chciwym wzrokiem jego rytmiczne napinające się pośladki.
Chciałem wziąć syna - natychmiast - ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. A on kontynuował ocieranie się oddychając spazmatycznie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin