Jadwiga i tajemniczy ślad Jednak nie tylko uroda i mądrość, nie tylko młodość. Jadwiga była przede wszystkim człowiekiem o wielkim sercu. Wrażliwa na ludzką tragedię; nie raz broniła najsłabszych i uciśnionych. Znała cenę ludzkich wzruszeń i nieszczęść. Bez wahania podchodziła do ubogich chłopów, zaniedbanych dzieci. Miała świadomość, że krzywd, jakich doświadczają najubożsi nie da się wynagrodzić dobrami materialnymi.A jednak często jedynie w ten sposób mogła pomóc.Pewnego dnia na przedmieściu Krakowa, na tak zwanym „Piasku” kościół zaczęto stawiać.Jadwiga pragnęła przyjrzeć się budowie. A zatem wyruszyła za mury miasta wraz z zaufaną ochmistrzynią. Na miejscu więcej niż kamieniom, czy stawianym ścianom, przygląda się pracującym ludziom… I dostrzega zasmucone i jakby nieobecne oblicze jednego z kamieniarzy. Podchodzi do niego i pyta o przyczynę jego zmartwienia.Zwykłe życie zwykłych ludzi i jego troski odsłaniają przed nią swoje oblicze. Ot żona ciężko chora a dzieci bez opieki pozostawione. Na chleb dla rodziny pracować jednak trzeba…Królowa współczując, pragnie udzielić pomocy i rozmawia o tym z ochmistrzynią.Tak, pomoc jest już zapewniona. Lecz to dalej mało dla Jadwigi.W swoim sercu pragnie pomóc osobiście, teraz. Opiera zatem stopę na kamieniu i każe zdjąć sobie złotą klamrę z trzewika. Tę złotą klamrę wręcza zasmuconemu ojcu rodziny.Po czym odchodzi. A obdarowany niespodzianie rzemieślnik wpatruje się w złoty dar i radości nie może pomieścić jego serce. A później przenosi wzrok na szary kamień, gdzie jeszcze przed chwilą spoczywała smukła stopa dobrej królowej. Ten kamień to milczący świadek całego zdarzenia. Wtem pod wpływem natchnienia kamieniarz postanawia odkuć w tym oto kamieniu kształt stopy dobrodziejki. Aby pozostał ślad owego niezwykłego spotkania.Gdy już ściany kościoła nabrały kształtów i ruszyły prace nad sklepieniem świątyni, kamieniarz pokazał i majstrowi i kolegom – kamieniarzom wmurowany w cokół budowy kamień z kształtem drobnej stopy…Ów kamień wielkie wrażenie czyni. I wnet plotka, wieść niesie się ulicami Krakowa.Cud na przedmieściu!Nikt nie chce przyjąć do wiadomości, że owo wgłębienie w szarym głazie to dzieło kamieniarza. Ich dobra królowa, jej droga postać znana dobrze w biedniejszych dzielnicach Krakowa zasługuje na cud. To przecież oczywistym się zdaje, że szlachetność królowej tak wielka, że nawet kamienie pod nią się skłaniają i miękną. Gromadzi się zatem biedota, gromadzą się skromni mieszkańcy wokół niedokończonej jeszcze bryły kościoła.Wzruszenie ich ogarnia. Kwiatami ozdabiają owo miejsce gdzie widzialny cud się dokonał. Łzy i radość towarzyszą cichym modlitwom.Święta Pani z Wawelu.Tak oto skromny kamieniarz przyczynił się do powstania pięknej opowieści. A do dziś na ścianie kościoła Karmelitów, na Piasku, przy ulicy Karmelickiej można zobaczyć to magiczne miejsce. Jedno z wielu, jakie kryje w sobie Kraków.Joanna Krzeczkowska
A-n-i-t-a